ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Ostatni raz |
Tanagura nie należała do najpiękniejszych miejsc na Amoi. Na wskroś nowoczesne, sięgające nieba konstrukcje otoczone szaroburymi, prostymi budynkami i slumsami. Jednakże, gdy tylko noc rozpościerała swoje ciemne szaty nad miastem, ich oblicze zmieniało się diametralnie. Ciemność skrywała ich wszelkie mankamenty zamieniając je w oprószone świecącym pyłem bryły, nad którymi jaśniały amojańskie księżyce. Dwie srebrzyste tarcze zawieszone na czarnym sklepieniu blisko siebie. Niemal tak blisko jak oni stojący na jednym z rozległych tarasów Eos. Blondyn i Mieszaniec. Nietypowa para.
Obejmowali się w milczeniu, a ciepły, letni wiatr bawił się ich włosami. Po chwili Blondyn ujął dłoń towarzysza i poprowadził do środka apartamentu. Kiedy dotarli do przestronnej sypialni, przyciągnął do siebie Mieszańca i czule pocałował. Nie spieszył się. Ciepłymi ustami muskał jego pełne wargi, linię szczeki i to wrażliwe miejsce tuż pod uchem. W odpowiedzi słyszał ciche acz pełne zadowolenia pomruki. Dłonie, które przed chwilą obejmowały jego ramiona, zanurzyły się w złocistych pasmach dając znak, że delikatne pieszczoty przestały wystarczać. Chciał więcej, mocniej! Ponownie blondyn przywarł do ust kochanka, tym razem całując go z pasją a jednocześnie niezbyt gwałtownie. Jakby bał się, że mocniejsza pieszczota zmiażdżyłaby te jakże słodkie, bladoróżowe wargi. Czuł jak gorąco, jego wzburzona krew i niezaspokojone pragnienie skupiają się w jednym miejscu. Wiedział, że drugi mężczyzna czuje to samo. Smukłe palce Mieszańca sięgnęły do zapięcia jego uniformu. Szybko uporały się z guzikami, zamkami i już po chwili błądziły po nagiej, doskonale umięśnionej klatce piersiowej. Następnie zsunęły się w dół, do srebrnej klamry. Zanim jednak Mieszaniec pozbył się spodni, dotknął przedmiotu swego pożądania ukrytego pod materiałem. Rozległ się stłumiony jęk. Ciepłe dłonie wsunęły się pod czarną koszulkę Mieszańca jednocześnie podciągając ją w górę. W ciągu kilku sekund materia dołączyła do leżących na podłodze ubrań blondyna. Następne były jeansy. Zniknęły wszelkie materialne bariery oddzielające ich ciała. Całowali się namiętnie, zachłannie, to znów delikatnie. Dotykali każdy skrawek ciała, jakby się chcieli nauczyć siebie na pamięć. Nie spieszyli się. Kochali się powoli. Ciszę w alkowie przerywały jęki i westchnienia Mieszańca, nad którym miarowo kołysał się Blondyn. Każde jego pchnięcie poruszało w drugim mężczyźnie wrażliwą strunę naprężoną do granic. Niesamowita rozkosz a jednocześnie najsłodsza tortura. Za każdym razem, gdy Mieszaniec myślał, że właśnie zdobył szczyt euforii, kolejny ruch kochanka sprawiał, że piął się jeszcze wyżej. Bez afrodyzjaków i innych pobudzających specyfików. Wystarczyła sama obecność blondyna, to co z nim wyczyniał, że krzyczał o więcej. Nie chciał aby przestał, a zarazem pragnął dostać się ponad szczyty. Przez cały czas Blondyn patrzył na swojego ciemnoskórego kochanka, na wyraz jego twarzy zdradzającej przeżywaną właśnie ekstazę. To było takie piękne. Ciepło jego ciała, bicie serca, smukłe nogi ciasno oplatające jego talię… te krzyki i westchnienia… Przyspieszył, coraz mocniej napierając na wilgotne ciało pod sobą, prowadząc ich ku spełnieniu. Wysoko ponad szczyty…
- Riki…
Minęło trochę czasu nim ich oddechy się uspokoiły. Blondyn leżał na plecach tuląc wyczerpanego Mieszańca do piersi. Czas mógłby się teraz zatrzymać. Mógłby, ale nie chciał. Granatowo-niebieska łuna na horyzoncie była zapowiedzią nowego dnia.
- To było… - szepnął niemal niesłyszalnie Mieszaniec.
- …po raz ostatni. - Dokończył Blondyn z trudem wypowiadając te słowa.
- Wiem…
Już niedługo ich wspólna noc dobiegnie końca i każde z nich powróci do odgrywania swojej roli. Zakopią wspomnienia, uznając je za sen, który się nie spełnił. Znowu staną się sobie obcy. Będą musieli. Myśl o tym bolała. Tak cholernie bolała. Mieszaniec poczuł delikatny, pełen czułości pocałunek w czoło. On znał jego myśli. Rozumiał. Podniósł głowę, aby widzieć twarz blondyna. Szmaragdowe oczy spoglądały na niego ze smutkiem. Niebo za oknem robiło się coraz jaśniejsze.
- Nie może się dowiedzieć. - Powiedział Blondyn. - Nigdy.
- Nie dowie się. - Zapewnił Riki.
Znowu zaległa między nimi cisza. Tym razem ciężka, lepka niczym smoła.
- Spróbuj dać mu szansę. Stara się. Kiedyś zrozumie…
- Kiedyś… może… To i tak nic nie zmieni. - Mieszaniec podniósł się i złożył na ustach drugiego mężczyzny delikatny pocałunek. Ich ostatni. - Bo jedyna osobą, która rozumie jesteś ty, Raoul.
- Riki…
- Idź już. Świta. Czas się obudzić.
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|