The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 11:33:00   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
To już koniec baby...
To już koniec Baby...


-To już koniec Baby, skończyło się Love Story. Jestem już zmęczony, wracam dziś do żony.

Rzuciłem przez ramię wychodząc z naszego mieszkania. Po co budować dom, w którym nie zamieszka miłość. Bo już od dłuższego czasu się nie kochamy, prawda Baby? Nawet nie odezwałeś się, nie oderwałeś tych swoich cudnych zielonych oczu od czerwonego lakieru, którym malujesz paznokcie u stóp, właśnie w tej chwili, siedząc na kanapie w naszym pokoju. Jestem Ci obcy już, tak jak Ty mi.

Wyciągam kluczyki od swojego Porsche i otwieram samochód. Wsiadam i zatrzaskuje drzwiczki. Odpalam silnik i wyjeżdżam z podjazdu na główną ulicę. W lusterku po raz ostatni oglądam nasz dom. Może będzie mi go trochę brakować. Z sypialni jest bardzo ładny widok na wybrzeże.

-Skończyło się Love Story... - Mruczę pod nosem.

Wrzucam kierunkowskaz i włączam się do ruchu. Dom zniknął z mojego pola widzenia.

Po co przysięgi składać wciąż skoro nie można ich dotrzymać? Ja nawet nie mogłem dotrzymać mojej przysięgi małżeńskiej. I to wszystko przez Ciebie Baby. Trzeba było przychodzić na moje wesele? Kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, jak stałeś kusząco podparty o ścianę głównej sali balowej serce mocniej mi zabiło. Trochę z oburzenia, trochę z podniecenia. Już wtedy pomyślałem, że słowo "przyzwoitość" nie należy do Twojego słownika. Miałeś na sobie obcisłe, czarne, skórzane spodnie, które nie pozostawiały wiele wyobraźni i obcisły czarny top. Trochę za krótki, bo widać było skrawek Twojego mlecznobiałego brzucha i kolczyk w Twoim pępku. Dużą, krwistoczerwoną różę. Wszyscy się za Tobą oglądali, Baby, wszyscy. I Ty o tym świetnie wiedziałeś, wdzięcząc się na prawo i lewo, zmysłowo poruszając biodrami, kiedy przechadzałeś się pomiędzy gośćmi.

Wiem, czego szukałeś, wszyscy wiedzieli. Sponsora. I znalazłeś go we mnie. Nie wiem, kiedy znaleźliśmy się razem w toalecie, półnadzy, spoceni i cholernie napaleni. Twoje usta były gorące i wilgotne, Twoje pocałunki paliły żywym ogniem a ja chciałem więcej i więcej. I cała moja wierność i uczciwość małżeńska, którą ślubowałem tego dnia mojej żonie spaliła się w Twoim gorącym wnętrzu. Jeśli ktoś zapytałby się mnie o najlepszy orgazm mojego życia to nastąpił on właśnie wtedy. W moją "noc poślubną", w męskiej toalecie, kiedy spełniałem się w Tobie, Baby. To było rżnięcie mojego życia.

A potem uzależniłem się od Ciebie Baby, i Ty o tym doskonale wiedziałeś. Ale nie byłem jedynym uzależnionym w tym związku. Odebrałem setki telefonów od Ciebie, jęczącego mi w słuchawkę, żebym brał dupę w troki i pędził do Ciebie. I robiłem to. Na szczęście jestem szefem tej całej korporacji, bo inaczej wyleciałbym dawno za te wszystkie nieobecności i opuszczone zebrania. Po takich telefonach zawsze na mnie czekałeś napalony, już gotowy, rozciągnięty na naszym wielkim zielonym łóżku, które tak idealnie pasowało do koloru Twoich oczu. Ech, Baby, to były czasy... Zawsze szeptałeś mi jak mnie kochasz, jak nie możesz beze mnie żyć, jak bardzo mnie potrzebujesz. I w swojej naiwności myślę, że na swój sposób tak czułeś.

Załatwiałem Ci sesje zdjęciowe do najlepszych pism i byłeś na ich okładkach. Miałeś wszystko, co najlepsze. Najlepszych stylistów, makijażystki, menadżerów. I dobrze się spisali. Z wielkiego bilbordu patrzą na mnie Twoje piękne zielone oczy, takiej intensywnej zieleni nie mają żadne szmaragdy a wiosenna trawa chowa się pod ziemie ze wstydu. Ale nie będzie mi ich brakować. Już Cię nie kocham. Nasza miłość wygasła, już nawet się nie tli.

Wraz z Twoją sławą przyszły imprezy, spotkania i po pewnym czasie już nie dziwił mnie widok Twoich szeroko rozłożonych nóg na kanapie w naszym salonie i jednego z gości pomiędzy nimi. A ty, widząc mnie jak przechodziłem obok, zawsze obejmowałeś ich mocniej i uśmiechałeś się do mnie słodko znad ich ramion.

Pełne świątynie w krąg a wszyscy grzeszą, kradną, cudzołożą. Taki jest show biznes.

I może to dziwne, ale nie czułem zazdrości, kiedy widziałem go z innymi. Bo z nimi zawsze się kontrolował, uśmiechał, głaskał ich, szeptał brzydkie słówka. A będąc ze mną nie był w stanie powstrzymać łez radości, bólu, miłości, nie mógł nigdy zdławić krzyku i cichego jęku. Ze mną był prawdziwy, ludzki, by sobą. Dla nich był lalką, kukiełką. Kłamał całym sobą by zyskać ich przychylność i pieniądze.
-Kłamiesz dla pieniędzy - kiedyś mu powiedziałem.
-Tak - i uśmiechnął się uroczo, po czym podszedł do mnie, wspiął się na palce i pocałował.

Pomiędzy nami nigdy nie brakowało czułości. Nigdy nie zapomnę Twoich pocałunków Baby, nigdy. Całą swoją czułość przelewałeś w tej jeden mały pocałunek w kąt mych ust. To nie miało nic wspólnego z pożądaniem, namiętnością lub zimnym obowiązkiem. To było czułe... Wtedy czułem całą twoją miłość, Baby. Wszystko się kidyś kończy, prwada? Bo dawno już tak mnie nie całowałeś, straciliśmy to uczucie. Może i dobrze? Może łatwiej zapomnę.

Mieliśmy wszystko, Baby. Co się zdarzyło? Gdy wychodziłem z naszego domu zgubiłem gdzieś to wszystko, co nas łączyło. I poczułem się wolny. Już nie musiałem patrzeć na Twoją obojętność, brak szacunku, brak miłości.

Skręciłem w prawo i wjechałem na podjazd mojego domu. Jest duży, to fakt, ale wygląda na zwyczajny. Taki dom przeciętnego człowieka, z białym płotkiem, czerwonym dachem, ogrodem i psem. Mój dom. Wysiadłem z samochodu i stanąłem obok. Dawno mnie tu nie było. Zamknąłem samochód i podszedłem do drzwi. Nacisnąłem dzwonek. Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłem moją żonę. Włosy miała upięte do góry w kok i tylko kilka pasm zwijało się w delikatne loczki dookoła jej okrągłej buzi.
-Cześć kochanie, wróciłem.
Wszedłem do domu i przytuliłem ją.
-Tęskniłam, bardzo tęskniłam... I on też.
Chwyciła moja dłoń i przyłożyła do swojego zaokrąglonego brzucha. Będę miał syna, zostanę ojcem. Teraz oni mnie potrzebują, Baby. Przytuliłem moją żonę i pocałowałem ją w czubek głowy. Zostanę z wami.

Może i pogodziłem się z myślą, że już więcej Cię nie zobaczę, Baby, ale teraz, kiedy leże w moim łóżku i staram się zasnąć myślę tylko o Tobie. Zamykam oczy i widzę Ciebie, Twoje zielone oczy wpatrzone we mnie, czuję cień twoich pocałunków na skraju moich ust. Myślę, że już zawsze tak będzie. Ale to już koniec Baby, skończyło się Love Story. Wróciłem dziś do żony. Od dzisiaj będę mężem i ojcem. Już nie ma Nas, jestem ja, moja żona i syn.

Nigdy nie zapomnę Twoich oczu...

end




Komentarze
Aquarius dnia padziernika 10 2011 18:57:54
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

zirrro (Brak e-maila) 17:28 26-05-2011
Stylem i słownictwem słabo odgapione od innej miniaturki, którą czytałam. Jak dla mnie to było jedynie wymienianie i niezbyt umiejętne wpięcie w to myśli "refleksyjnych". Lepiej zrezygnuj z pisania tekstów w "tym stylu", bo mogą wypaść tak samo źle jak ten. Lepiej pisz tak jak czujesz, a nie silisz się na coś co cię przerasta smiley
NOBODY (Brak e-maila) 12:27 27-05-2011
GŁUPIA ZIRRRO. Nie przejmuj sie nim Cath. Mnie się podobało, nawet jeżeli jest podobne do innego dzieła. Pisz tak jak uważasz, próbuj z róznymi stylami, ażw końcu znajdziesz swój własnym niepowtarzalny
zirrro (Brak e-maila) 14:52 27-05-2011
Ja jedynie wyraziłam swoją opinię. Nie obrażam autorki (tak jak ty mnie nobody), a jedynie jej dzieło. Może umie pisać świetnie, ale ten tekst taki nie był i spójrzmy prawdzie w oczy, a nie okłamujmy autorów o ich "boskich umiejętnościach", wpisując przy okazji kilka "ochów" i "achów". To, co powiedziałam było opinią z mojej strony - każdy może uważać inaczej.
A wspominając o jednej rzeczy, którą zapomniałam dodać wcześniej... Te "baby" wydaje mi się takie pretensjonalne. Takie.. wciskane na siłę.
Z chęcią przeczytam jeszcze jakiś twój tekst, ale w innym wydaniu. ;]
Cath (Brak e-maila) 23:26 27-05-2011
Publikując liczę się z przejawem krytyki i fakt, szukam swojego stylu, lubię się tym bawić. I możecie mi powiedzieć niby od jakiej miniaturki to miałam odgapić? Bo ja nie natrafiłam na nic podobnego do tego mojego.
zirrro (Brak e-maila) 11:49 28-05-2011
Był chyba nawet wrzucony na TCD, ale słabo pamiętam tytuł i nie mogę go znaleźć. Gdyby mi się jednak coś przypomniało albo bym go znalazła to dam ci znać.
Ale mam nadzieję, że nie uraziłam cię swoją opinią i że będziesz pisać dalej, bo to jest najważniejsze smiley Ja staram ci się tylko pomóc, bo sama wiem jak to jest dopiero zaczynać (a raczej pamiętam). Krytyka na samym początku jest bardzo potrzebna, więc.. do roboty! Żebym miała, co czytać na następny raz. smiley
Cath (Brak e-maila) 19:33 28-05-2011
Zirrro - spoko, wiem że nie jestem mistrzem pisania smiley pisze jak mnie najdzie i może nie jestem zadowolona potem z nich ale mam do nich wielki sentyment i nie umiem ich zmieniać poprawiać XD Jedyne co mnie ubodło to posądzenie o plagiat. Bo niczym się nie wzorowałam pisząc to opo. I jestem ciekawa co to za podobny tekst i w jakim stopniu są podobne. Nigdy świadomie bym nie plagiatowała opowiadań...
Greed dnia maja 06 2012 10:16:45
Trochę smutne, lekko patetyczne i dramatyczne, ale jak najbardziej do przyjęcia smiley. Aż było mi trochę szkoda narratora, że kochanek go zdradzał i wykorzystywał smiley. Tylko trochę za dużo było tego "baby", choć rozumiem, że było to pisane pod wpływem piosenki (?).
Niemniej jednak podobało mi się, bo (w przeciwieństwie do "Zirro"smiley nie czytałam jeszcze czegoś takiego ani nawet podobnego. Większość tekstów, które czytam są tak przesłodzone, że aż mdli, albo jeszcze gorzej, autorzy na siłę próbują napisać coś oryginalnego, co nie zawsze im wychodzi.
Cóż, gratuluję naprawdę dobrego (przynajmniej w moim mniemaniu) tekstu smiley. A teraz idę poszukać więcej Twoich tekstów mając nadzieję, że jest ich jeszcze sporo i są równie dobre smiley.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum