The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:59:02   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Drunk
Od tłumaczki: - Tytuł orygiału brzmi Drunk, jako że jest nieprzetłumaczany, sugeruję użyć skróconego podtytułu, który po polsku brzmieć będzie: "Dlaczego Aya nie powinien pić".


Youjiemu bardzo zależało, żeby spędzić ten wieczór właśnie na prostym i bezpretensjonalnym piciu, no a że były to jego urodziny, nawet Aya nie odmówił. I tak oto, kilka butelek przeróżnych trunków później, członkowie Weissa siedzieli w salonie... tak właściwie, to Ken leżał na podłodze, gapiąc się w sufit jakby to była Kaplica Sykstyńska, Omi leżał na brzuchu na kanapie i gapił się na Kena, Aya siedział na stoliku do kawy ze zwyczajowo naburmuszoną miną, a Youji rozwalił się w fotelu, trzymając na kolanach pustą butelkę.
- No dobra. - mruknął, spoglądając na pozostałych. - Skoro są moje urodziny, chcę, żebyście mi odpowiedzieli na kilka bardzo ważnych pytań.
- Jakich? - zapytał Omi, dla zabawy wodząc palcami po włochatym dywanie.
- Przypuśćmy... - zaczął - że musiałbyś się przespać z jednym z nas. Kto by to był?
Omi skrzywił się lekko, ciągle patrząc na Kena.
- Dlaczego wy? Jesteście facetami! - odezwał się tamten.
- Cóóóóóż, załóżmy, że musiałbyś. - nalegał Youji.
- Ken. - stwierdził krótko Omi. - Ty jesteś za stary.
- Jej. - Youji czknął. - Dzięki.
- Ja bym tego nie zrobił. - stwierdził Ken.
- Musisz.
- Więc, pewnie Omi.
- Aya?
Rudowłosy podniósł brwi.
- Ę?
- Z którym z nas byś się przespał, gdybyś musiał?
- A ty?
- Z tobą.
- Więc... pewnie bym cię zerżnął, bo co?
- Aya-kuuuuun! - wrzasnął Omi, kiedy ten spadł nagle ze stolika i rąbnął tyłkiem o podłogę. Przez chwilę wyglądał na mocno zdezorientowanego, najwyraźniej nie mając bladego pojęcia, jak to się stało, że siedzi teraz na dywanie zamiast, jak pięć sekund temu, na stole.
- Następne pytanie! - wrzasnął Youji. - Wolelibyście być na górze czy na dole?
- Na górze. - trzej chłopcy odpowiedzieli jednocześnie.
Aya położył obie dłonie na stoliku, chcąc się upewnić, że ten ciągle znajdował się w miejscu, w którym zakładał, że się znajduje. Wtedy powoli wspiął się na niego.
- A co ze Schwarz'em? - zapytał Youji.
- Nagi. - Omi stwierdził automatycznie.
Aya gapił się na chłopca, starając się jakoś przetrawić dochodzące do jego mózgu informacje.
- Kto to jest Schwarz? - zapytał w końcu, jednocześnie znowu spadając ze stolika.- Cholera! Wiedziałem, że ten popierniczony stół jest dokładnie tam, gdzie na nim usiadłem!! Co, do kurwy nędzy, ugryzło tego skurwysyna? - krzyczał, podnosząc się z podłogi i znikając na chwilę z pola widzenia. Chwilę później wrócił z kataną w ręku i zredukował stolik do kupki wykałaczek.
- Taaaaaaach. - westchnął Ken, usuwając się z zasięgu ostrza.
- No, to teraz się spróbuj ruszyć, ty mały pojebańcu!! - krzyknął Aya. Schował katanę i rzucił ją na stertę wiór, po czym rozejrzał się dookoła, a nie widząc żadnego miejsca, gdzie mógłby wygodnie usiąść, podszedł do Youjiego i klapnął na jego kolana.
- W porządku. A teraz, kto to jest Schwarz? - powtórzył pytanie.
- Farf. - stwierdził nagle Ken, po dogłębnym (i długotrwałym) przeanalizowaniu sprawy.
- Co? On jest stuknięty. - odezwał się Omi, patrząc na przyjaciela z niedowierzaniem.
- No, taaak, ale w sumie to chyba mógłbym zagłębić się w to sadomasochistyczne gówno. - stwierdził w zadumie.
- A ty? - zapytał Aya, usuwając niewygodną butelkę z kolan Youjego.
- Ę?
- Kogo ze Schwarz'a byś zerżnął?
- Schu. - powiedział Youji. - Bo co?
- To ty się, kurwa, pytałeś! - krzyknął, podnosząc butelkę w górę.
- Och, Yohji-kun, nie sądzę, żeby Aya powinien tyle pić. - Omi stwierdził poważnym tonem.
- Schwarz tworzą Crawford, Schu, Farf i Nagi. - Yohji odpowiedział na wcześniejsze pytanie Ayi.
- No więc, prawdopodobnie... Został tylko Crawford.
Pozostali automatycznie skrzywili się na samą myśl o tych dwóch zimnych, twardych draniach usiłujących podjąć próbę przespania się ze sobą...


Crawford: Ty jesteś uke.

Aya: Ty jesteś.

Crawford: ::wyciąga broń i celuje w Ayę:: TY!

Aya: ::Wyjmuje katanę i przykłada ją do jego gardła:: TY!

Crawford: ::Parska:: Ooooch, tak się boję tej twojej małej zabaweczki. TY JESTEŚ!!!

Aya: Wcale nie jest mała!! Pieprz się!

::Wywiązuje się drobna bijatyka, z ciąganiem za włosy i pluciem na przeciwnika w rolach głównych::

Crawford: Wygrałem...

Aya: Nie dobierzesz się do mojego tyłka!

Crawford: Nie zmuszaj mnie, żebym cię skrzywdził!

Aya: Spieprzaj, Crawford, mam cię w dupie!

Crawford: Już za momencik...

Chłopcy wybuchnęli tłumionym śmiechem. I wtedy pomyśleli o Kenie i Farfim...



Ken: To jak będzie, pokaleczymy się troszeczkę przed czy po?

Farfie: ::Mrug:: ::Mrug::

Ken: Nie umiem czytać w myślach...

::Natychmiast pada na twarz, stosownie i wygodnie rozciągnięty ::

Farfie: ::Parszywy uśmieszek:: Wymoczek!!


::Z sadomasochistycznej komnaty miłości Farfiego dochodzą hałasy przeróżnego typu i pochodzenia. Gdzieś wśród gorącej, gęstej pary, dają się zauważyć przejawy działań z rodzaju "gorące pikantne NC-17 lemon" oraz wycia typu "Giń, BOŻEEEEEEE!", słyszane na okrągło.::



- Wiesz, Youji-kun, nie sądzę, żebyś powinien spać z Schu. To znaczy, on jest... no, tego, za łatwy...

Youji: Cześć.

Schu: Cześć.

Youji: Taa, dosyć konwersacji. Teraz seks.

Schu: Stanowczo zbyt wiele rozmawiamy.

::Szczątki ubrań lądują na najbliższej osiągalnej płaskiej powierzchni.::


- Dobra, następne pytanie!! - wrzasnął Youji, lekko zaniepokojonym głosem.
Omi i Ken podnieśli wzrok i zobaczyli przed sobą bardzo, ale to bardzo interesujący obrazek.- Czy Aya się do mnie dobiera, czy znowu śnię? - zapytał Youji.
Omi i Ken automatycznie podnieśli się i usiedli, chcąc się lepiej przyjrzeć zachodzącej przed nimi scence.
- Jestem całkiem pewien, że to się naprawdę dzieje. - stwierdził Ken po krótkiej chwili namysłu.
- Jak bardzo pijany jesteś? - zapytał Youji.
- Ę?
- Sprawdzimy. Jak masz na imię?
- Ken.
- Jak ma na imię siostra Ayi?
Ken wyglądał na skołowanego.
- Zaczekaj... zaczekaj... wiem, przypomnę sobie...
To było żałosne.
- Omi? - Youji spojrzał na chłopca z nadzieją.
- To była Sukura, albo Ouka... czekaj... może Manx...albo Ran... Tak! To jest Ran!
- Jesteście zbyt pijani, żeby pamiętać, że siostra Ayi ma na imię Aya?! - krzyk Youjego został brutalnie przerwany, kiedy ręka Ayi zablokowała jego usta.
- Myślę, że powinieneś się zamknąć. - uśmiechnął się krzywo. - A jak nie zrobisz tego po dobroci...
- Ken-kun...umh... - zaczął Omi z dziwnym wyrazem twarzy.
- O cholera... Omi, dawaj aparat! - Ken był przerażony, zszokowany i skołowany. I bardzo pewny, że jest bardzo pijany.
Omi wrócił z aparatem i wręczył go przyjacielowi.
- Czy to... właśnie tak powinno wyglądać? Tak to powinni robić? - zapytał nieśmiało, przekrzywiając głowę w bok.
- No tak, chyba tak. - Ken zrobił kilka zdjęć. W końcu, taka okazja mogła się już nigdy nie powtórzyć.
- Ale, Ken-kun, myślałem...
- MYŚLAŁEŚ o >>tym< - No, nie konkretnie z Ayą i Youjim w rolach głównych. - bronił się Omi.
- Sądzę, że Aya radzi sobie całkiem nieźle, zważywszy na to, jak Youji siedzi w tym cholernym fotelu.
- Tak, ale... czy oni nie powinni być kompletnie rozebrani?
- Nie, Omi. To tylko element gry wstępnej. - wyjaśnił Ken, robiąc kolejne zdjęcie.
- Aaach, ale myślałem, że Aya-kun chciał, żeby Yohji się zamknął, to dlaczego nie kazał Youjiemu zrobić tego sobie?
- Omi, błagam, zatkaj sobie czymś usta.
- To właśnie Aya ma zatkane usta. - zauważył z zadowoleniem chłopiec.
- Już nie. - skomentował Ken.
- Czy to nie za szybko? To znaczy, myślałem...
Ken jęknął. Ten chłopiec stanowczo za dużo myślał.
- Następne pytanie!! - zaczął znowu Youji.
- Nie, dopóki nie skończę. - przerwał brutalnie Aya, przyciągając Youjego bliżej.
- Eeech, Ken-kun... - zaczął Omi.
- Słuchaj, nie sądzę, żebyśmy mieli wystarczająco dużo filmu. Leć po kamerę.
- A odpowiesz na moje pytania?
- Tak, szybko!!
Chłopiec wybiegł i po chwili wrócił z kamerą. Ken zaczął nagrywać.
- Czy teraz już nie powinni być rozebrani? - Nagłe pojawienie się w powietrzu latających części garderoby zdezaktualizowało ten problem, więc Omi przeszedł do następnego.
- Myślałem, że to się robi inaczej...
- Ależ, Omi, na to są bardzo różne metody. Trzeba mieć otwarty umysł. - Powiedział Ken, przesuwając się kawałek, by móc filmować pod dogodniejszym kątem.
- Czy Aya nie zabije cię rano, jeśli dowie się, że go nagrałeś?
- Tak, pewnie tak. Ale wcześniej Youji zabije Ayę za zerżnięcie go.
- Daj spokój, Aya tak by pobił Youjego...
- Omi, nie podrzucaj im pomysłów! Jesteś za młody na oglądanie sadomasochistycznego porno.
- Och, ale na oglądanie moich prawnych opiekunów rżnących się nawzajem, to jestem dość duży?
- Nie, Omi. Oglądasz Ayę rżnącego Youjego. A to duża różnica.
- Czy to w ogóle możliwe?
- Co?
- No... Żeby się zerżnęli... w znaczeniu, nawzajem?
Ken przemyślał to.
- Nie. - stwierdził.
- I nawet to nie zmusiło Youjego do zamknięcia się. - zauważył chłopiec.


*
W obudzeniu się na dużym kacu nie ma nic strasznego.

W obudzeniu się na dużym kacu nago nie ma nic strasznego.

W obudzeniu się na dużym kacu nago z poczuciem, że uprawiało się seks nie ma nic strasznego.

W obudzeniu się na dużym kacu nago z poczuciem, że uprawiało się seks z innym mężczyzną też nie ma nic strasznego.

W obudzeniu się na dużym kacu nago z poczuciem, że uprawiało się seks z innym mężczyzną, który okazuje się być Ayą JEST coś strasznego. Bardzo, bardzo strasznego.

Yohji spojrzał w dół, na mężczyznę, na którego kolanach ciągle jeszcze siedział, i zamrugał. Po krótkiej chwili namysłu zamrugał znowu. I jeszcze raz. I jeszcze. To nic nie dawało. Aya ciągle tam był.

Ken zawył z bólu budząc się niechętnie, po czym spojrzał na taśmę znajdującą się w jego dłoni.
- Co na niej jest? - zapytał, patrząc na Omiego. Chłopiec wzruszył ramionami.
- Włącz i sprawdź.
Ken doczołgał się do magnetowidu, przewinął kasetę i włączył ją. Niemal natychmiast pokój wypełniły krzyki i jęki Youjego. W tej samej chwili Aya obudził się i - zrzuciwszy chłopaka na podłogę - odruchowo próbował sięgnąć ręką cokolwiek, czym dałoby się zabić. Potem rudowłosy zamrugał i spojrzał na ekran, na którym... Tak. Na którym ewidentnie rżnął Youjego.
Brunet tymczasem patrzył się na niego z podłogi z cokolwiek dziwnym wyrazem twarzy.
- Jezu Chryste!! - krzyknął Aya, owijając się w pasie kocem. - Co się kurwa stało i wyłączcie to!!
Omi wcisnął guzik. Zapadła cisza. Głęboka cisza.
- Co się kurwa stało? - powtórzył Aya.
- Nie pamiętam, ale wygląda na to, że to zrobiliście - stwierdził Ken.
- Co piliśmy?
- Ym... - Omi przez chwilę zamierzał zinwentaryzować puste butelki, ale zrezygnował. - Dużo... płynów.
Youji wstał i zaczął rozglądać się za swoimi spodniami. Kiedy je znalazł, ubrał się pospiesznie i znowu dziwnie spojrzał na Ayę.
- Cholera, Youji, wiesz lepiej ode mnie, że nie wolno pozwalać mi pić!!
- E, Ken... - zaczął niepewnie Omi.
- Taaa?
- Czy oni już kiedyś...?
- Myślałem, że już się pozbyłeś tego cholernego nałogu rżnięcia-mnie-zawsze-kiedy-stracisz-kontrolę-tylko-dlatego-że-jestem-łatwy-i-jestem-zawsze-pod-ręką!
- Jesteś łatwy? - zapytał Aya.
- Tak.
- Jesteś zawsze pod ręką?
- Tak.
- WIĘC JAK DO JASNEJ CHOLERY MIAŁEM SIE GO POZBYĆ?!
- Tak Omi, myślę, że tak. - odezwał się Ken.
- Czy to moja wina, że masz nałogi?!
- Jasne, jasne. A czy to moja wina, że za pierwszym razem sam nalegałeś, bym cię zerżnął?
- To nie fair! Wziąłem cię za dziewczynę!!
- Ja nawet nie brzmię jak dziewczyna! [zauważcie, że nie powiedział: Nie wyglądam.]
- Ale wyglądasz!! Co miałem myśleć?
- To nie jest wymówka. Jak się dowiedziałeś, że jestem facetem, też mnie chciałeś!
- Chciałem cię zerżnąć, to ty odwróciłeś kota ogonem.
- Czy mi się dobrze wydaje? - zapytał cichutko Omi.
- Aya x Youji vs Youji x Aya? - zaproponował Ken.
- Taaa.
- Niop.
- I TO CIĘ MA USPRAWIEDLIWIAĆ?! - krzyczał Aya. - Wiesz dobrze, że nie można pozwalać mi pić!! I to jeszcze przed Omim i Kenem!!
- Świetnie, więc może rozwiążesz to pięścią?
- To by chyba bolało. - skomentował Omi.
- Nie puściłbym mu tego płazem. - mruknął do niego Youji.
- Oooch, skoro zupełnie ci nie przeszkadza, co widzieli, dlaczego od razu nie powiesz im o wszystkich swoich zboczonych fetyszach, co, panie Playboy?
- Aya. - pisnął Youji. - Obiecałeś!!
- Taaak? Cóż, pewnie byłem zbyt pijany, żeby o tym pamiętać.
- Nie byliśmy wtedy pijani. Byliśmy na haju.
Aya zastanawiał się nad czymś przez chwilę.
- To było z Crawfordem czy z Farfim? - zapytał, dla odmiany zupełnie spokojnym tonem.
- Z Farfim było wtedy, kiedy związaliśmy i pobiliśmy Schu. Nagraliśmy to jako prezent urodzinowy dla Crawforda. Pamiętasz?
- Aaach, tak. To było całkiem zabawne.
- Tak. Szkoda tylko, że ten mały sukinsyn Schu dobrze się przy tym bawił.
- Wracamy do kłótni. - powiedział Aya.
- NIGDY WIĘCEJ MI TEGO NIE RÓB!! - wrzasnął Youji.
- NIGDY WIĘCEJ NIE CZĘSTUJ MNIE ALKOHOLEM!! - odwrzasnął Aya. Potem objęli się, pocałowali i poszli ubrać.


Omi zamrugał powoli, Ken parę razy otworzył i zamknął usta.


Nagle ktoś otworzył drzwi. Chłopcy odwrócili się automatycznie i zobaczyli, jak salon wypełniają członkowie Schwarz'a, zaopatrzeni w popcorn, colę i cukierki, jakby wybierali się do kina.
- Hej! - powiedział Schu, naciskając przycisk przewijania na wideo.
- Dzień dobry. - powiedział Crawford.
- Przesuń się, albo cię zabiję. - powiedział Farfie.
- Przesuń się, albo cię przesunę. - powiedział Nagi. Za nim do pokoju wpłynęła butelka wody sodowej.




Omi mrugnął, Ken mrugnął.




W salonie znowu pojawił się Aya.
- Skarbie!!! - krzyknął, rzucając się w ramiona Crawforda. - Tak za tobą tęskniłem... - zachichotał.
Youji wrócił do pokoju i przywitał się ze wszystkimi, po czym również rzucił się na Crawforda. Aya wcisnał Farfiego w kanapę, usiadł na nim okrakiem i pocałował.
- Fajnie, darmowy show. - Schu mruknął do Nagiego.
- Najwyższy czas. - odparł tamten. - Zróbcie coś z nimi. - dodał, wskazując na Omiego i Kena, którzy ciągle stali na środku salonu i mrugali.
- Ej, chodźcie tu, bo stracicie zabawę.
Przyszli.
Omi usiadł na kolanach Schu, a Ken stanął obok Nagiego. Dwaj członkowie Schwarza spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Włącz.

Włączył.





- i w tym miejscu następuje dobra, tradycyjna orgia Weiss/Schwarz -



Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum