The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 12:12:27   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Maiden rose recenzja
Recenzja Maiden Rose OVA 1 + special





Autor: Mikkao

E-mail: mikaoelon@gmail.com






Niejako z obowiązku przytoczę w ramach tej recenzji sławne powiedzonko "Za mundurem panny sznurem". Problem w przypadku omawianej OVA jest taki, że w świecie przedstawionym kobiety istnieją na zasadzie zapchajdziur, a za mundurami uganiają się faceci. Albo raczej, dwóch facetów w mundurach ugania się po prostu za sobą.

Anime Hyakujitsu no Bara, znane również pod angielskim tytułem Maiden Rose powstało na bazie mangi opublikowanej w 2005 roku, do której historię napisała i zilustrowała Inariya Funanosuke. Jak na razie powstały dwa trzydziestominutowe OVA [na które składają się dwa odcinki średnio po 23 minuty oraz dwa odcinki specjalne po siedem minut] i na chwilę obecną nie przewiduje się realizacji trzeciego odcinka historii miłości generała Takiego Reizena, który powala na polu bitwy nie tylko swoimi umiejętnościami ale także pięknem oraz Klausa von Wolfstadta - oddanego sługi, który jest nazywany Wściekłym Psem ze względu na swój temperament. Odpowiedzialność za przeniesienie tychże postaci na mały ekran ponosi grupa Prime Time, która jest znana również z animacji Ikoku Irokoi Romantan.

Skoro już mówimy o historii należałoby ją trochę przybliżyć. Niestety według mnie wypada ona blado i schematycznie, a szkoda. Taki i Klaus żyją w niespokojnych czasach: w alternatywnej wersji naszego świata państwo Eurota [powierzchnią i kształtem podejrzanie przypominające Rosję, a może raczej ZSRR] złamało stuletni pakt o nieagresji i najechało księstwo Deiden doprowadzając do globalnej wojny. Uke-generał Taki ma na swojej głowie całe państwo oraz dowodzi specjalną dywizją wojsk nazwaną Maiden Rose, zawsze przy boku mając swojego wiernego księcia Klausa, który jako ten szalony w związku radośnie pomyka sobie po polu bitwy na motorze powodując palpitacje serca u Takiego i ogólne przerażenie na linii ognia. Otrzymujemy również przeróżne wstawki dotyczące początków związku rzeczonego generała i jego księcia, aczkolwiek nie jest to taki materiał poglądowy, z którego można by wyciągnąć jakieś szczegóły.
W dalszej części mamy zaprezentowane różne Dramaty, w tym okrucieństwa wojny, obowiązkową scenę przy szpitalnym łóżku którą zaliczają Taki oraz Mistrz Torieda [wytwórca jego długiego miecza, który otrzymał na osiemnastkę], wstrząsająco romantyczne teksty wygłaszane przez Klausa jak to w tym kraju starsi i dzieci są zaciągani na wojnę a piękno jest deprawowane i zabijane na froncie czy też wreszcie zastanawiający zwrot akcji pod koniec opisywanego OVA, który działa tutaj na zasadzie cliffhangera.
Jak do tej pory specjalnie nie wspominałem o scenach seksu, a są w tymże anime dwie, jako że to pełnoprawne Yaoi jest i tyle. Są one dopracowane, skoncentrowane na Takim i jego emisji dość sporej ilości. hm. naturalnych środków nawilżających oraz na okrucieństwie Klausa, który zdradza wszelkie predyspozycje do uskutecznienia na biednym generale ostrego S/M jeśli dojdzie do jakiejś edycji porno "Maiden Rose". Z jednej strony cieszę się, że nie ma w nich nadmiaru słodkości i wyznań miłości z częstotliwością 10/minutę, ale z drugiej zaś nie wiem jakie relacje dokładnie panują między naszymi bohaterami jeśli obydwie sceny wyglądają niemalże na gwałt a Klaus szantażuje Takiego przekonując go, że przecież nie będzie wołać o pomoc bo nie chciałby, żeby go znaleziono w tak kompromitującej sytuacji jaką jest seks ze swoim osobistym podwładnym. W efekcie nasz książe o niemiecko brzmiącym imieniu wychodzi na postać wyjątkowo dwulicową, co zresztą najpewniej było zamierzeniem twórców.
W efekcie fabuła Maiden Rose nie porywa, nie jest wstrząsająco odkrywcza, ale też nie jest przesiąknięta dramatami oraz wyznaniami miłości. Twórcom udało się znaleźć balans, szkoda tylko, że w tak niekonwencjonalny sposób.
Grafika Hyakujitsu no Bara nie powala na kolana tak jak fabuła. Niektóre ujęcia są naprawdę dobrze zrobione, zaś z drugiej strony animacja w jednej z początkowych scen gdzie jeden z podwładnych Takiego idzie sobie przez korytarz w wagonie pociągu zmusiła mnie do przeczyszczenia moich soczewek gdyż za pierwszym razem ogarnęło mnie wrażenie, iż tenże podwładny ma parę uroczych kopytek zamiast stóp. Jak to w Yaoi bywa, panowie przeważnie są wściekle chudzi, ich policzki ze strachu zapadły się do środka twarzy, a i zapewne paru żeber też im brakuje. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sam Klaus - projekt jego postaci wyjątkowo odbiega od złotego standardu. W żadnym wypadku nie powala on urodą, którą określiłbym raczej jako "ugly-pretty" ani też wysokością, gdyż na pewno nie ma dwóch metrów wzrostu i bardzo powyciąganych członków. Jest, powiedzmy sobie szczerze, najnormalniejszym pod względem anatomicznym seme jakiego kiedykolwiek udało mi się zobaczyć w anime tego typu. Średni wzrost, przeciętna uroda oraz szerokie bary i umięśniona klatka piersiowa składają się na sylwetkę księcia i jest to nadzwyczaj interesująca kompozycja.
Jeśli chodzi o otoczenie to nie uświadczymy tutaj dużej ilości pustych teł, aczkolwiek wnętrze i okolice pałacu są podejrzanie wyludnione. Ujęcia z frontu są statyczne, z nieruszającymi się żołnierzami w okopach celującymi w te same miejsca przez całe ujęcie oraz z czołgami, którym animatorzy dodali po bokach kłęby kurzu by stworzyć iluzję, że te kupy stali poruszają się z dość wysoką prędkością. Widać cięcia budżetowe, ale nie jest to coś, co uniemożliwiłoby oglądanie. Podsumowując, ocena grafiki zasługuje w skali 1-10 na solidne 7.


Muzyka jest na tyle neutralna, że absolutnie nie pamięta się ani jednego kawałka z naszej dwudziestotrzyminutowej przygody. Anime to nie posiada openingu jako takiego, a ending to napisy końcowe wraz z przygrywającą im muzyczką przypominającą raczej utworki z jakiegoś filmu wojennego klasy B z lat osiemdziesiątych. Albo z opery mydlanej po wyjawieniu Tajemnicy Tygodnia. Praca seiyuu zaś jest odpowiednia poziomem do całego anime - solidna, ale szału nie ma.

Podsumowując, Maiden Rose nie jest produktem wybitnym. Nie powala ani grafiką, ani fabułą ani muzyką. Z drugiej strony mogę to anime określić jako solidną pracę zgranego teamu, który wykorzystał maksymalnie ograniczony budżet i włożył w animację dużo środków, by ten tytuł nie przyniósł mu wstydu. Osobiście w skali dziesięciostopniowej dałbym Maiden Rose przyzwoite 7, aczkolwiek jeśli lubicie/nienawidzicie scen gwałcenia pruderyjnego w łóżku uke-generała możecie dodać lub też odjąć od tej oceny 1







Special 1: Rose of a Hundred Days: The Underhanded Paws Chapter.

Razem z opisywanym wcześniej długim odcinkiem zadebiutowała króciutka animacja, tak zwany odcinek specjalny, którego dość przydługawy tytuł znajduje się powyżej. Odcinek specjalny przybliża nam w wyjątkowo humorystyczny sposób szczegóły poznania Takiego i Klausa oraz pierwszą misję tego drugiego, na której miał udowodnić, że pomimo początkowej przynależności do wrogów Takiego obecnie jest w nim tak zakochany, że zrobi dla niego dosłownie wszystko. Nawet pokona sam na swoim motorze całą dywizję pancerną wroga wysłaną do ataku frontalnego. Historia obfituje w sporo humorystycznych fragmentów, a Klaus powracający z pola bitwy z tekstami "Mission Complete" oraz "Good job, me." rozwala dokumentnie.

Jeśli chodzi o grafikę to postaci występują tutaj w formie SD oraz z uszami i ogonami kocimi oraz wilczymi. Animacje są przesłodkie i dopełniają humorystyczne walory tej sześciominutowej perełki. Szczególnie polecam końcową scenę, wywoła uśmiech na twarzy chyba każdego z Was.

Co zaś się tyczy muzyki jest jakieś tysiąc razy lepsza i bardziej dopasowana niż w "dorosłym" odpowiedniku. Co prawda na rzeczoną muzyczkę składa się tylko jeden utwór przygrywający przy openingu i endingu, ale tak jak grafika jest on wyjątkowo dobrze dobrany do fabuły obrazu.

Według mnie sześciominutowa animacja Rose of a Hundred Days: The Underhanded Paws Chapter bije na głowę pierwszy odcinek OVA Maiden Rose. Jest utrzymana w pogodniejszym klimacie, dopracowana, słodka i bardzo śmieszna. Idealna, jeśli chcecie otrząsnąć się po Dramatach zawartych w OVA albo po prostu poprawić sobie humor. Ode mnie otrzymuje zasłużoną ocenę 9/10.







Maiden Rose OVA 2 + special 2




Po średnim sukcesie i horrendalnych cenach, których zażądała grupa Prime Time realizująca ten projekt za edycję limitowaną DVD [$105, naprawdę?!] wydawało się, że Maiden Rose - OVA realizowane na motywach mangi Inariyi Funanosuke z 2005 roku - zostanie pogrzebane na amen. A jednak druga OVA powstała i gości teraz na ekranach naszych monitorów z podtytułem "The Flower of the Son of Heaven".
Historia przedstawiona w drugiej OVA ma zdecydowanie inny klimat i jest przesycona flashbackami do momentów kluczowych w znajomości naszych głównych bohaterów - Takiego Reizena, generała i przywódcę Piętnastej Dywizji Specjalnej Maiden Rose oraz jego, jak sam podkreśla, jednego i jedynego księcia Klausa von Wolfstadta, który jest nazywany Wściekłym Psem ze względu na jego zażartość na polu bitwy. Jednak z racji faktu, iż akcja tego odcinka dzieje się z daleka od działań wojenny oraz, w wybranych scenach retrospekcyjnych, przed deklaracją wojny, fanów scen gdzie Klaus pomyka na swoim wiernym motocyklu wśród czołgów i wybuchów muszę zawieść. Tym razem krew i Dramaty będą się brały z zupełnie innych niż w pierwszym odcinku sytuacji. Dowiemy się za to co nieco o sytuacji rodzinnej Klausa, o tym skąd jest i dlaczego zdecydował się zostać i służyć swojemu księciu.
Napięcie i oczekiwanie na rozwiązanie tajemnicy, z którą zostawili nas twórcy po końcu pierwszego odcinka zostaje w drugim całkowicie rozładowane. Od razu wyczuwalny jest wspomniany już przeze mnie kompletnie inny klimat - jest delikatniej i mniej brutalnie, chociaż pare wrażliwych osób dalej przestrzegam przed pewnymi scenami.
Niestety już po pierwszych paru minutach widać pewien zgrzyt, raczej wizualny, a w efekcie fabularny. Otóż w jednej z pierwszych scen retrospekcyjnych Klaus widzi Takiego ubranego w tradycyjne ceremonialne kimono w ogrodzie pełnym drzew zwanych larunum - oryginalnych dla świata przedstawionego i wyjątkowo pięknych. W tejże scenie Klaus wygląda na szesnastoletniego młodzieńca, a Taki na maksymalnie ośmioletnie dziecko, podczas gdy już konsekwentnie w następnych retrospekcjach Taki ukazuje się jako szesnastoletni nastolatek a Klaus jako na oko trzydziestoletni "stary wyga". I jedyny problem z tą sytuacją jest taki, że w pewnym momencie Klaus komplementuje takiego wyznając mu "Kiedy cię poznałem rok temu (.)". I chciałoby się zapytać, czy to niekonsekwencja czy lenistwo.
Odnośnie akcji rozgrywającej się w teraźniejszości to jest ona znacznie bardziej ciekawa niż ta w retrospekcjach. Dowiadujemy się w końcu co się stało Takiemu po dość brutalnym gwałcie dokonanym na nim przez Klausa, dlaczego tenże gwałt jest dramatyczny w skutkach nie tylko dla Takiego ale i dla całego narodu Deiden i czemu to właśnie dlatego Różanej Dziewicy z rodu Reizen tykać poz żadnym pozorem nie można aż się przysłuży na polu bitwy i zainspiruje pokolenia młodych prawiczk. znaczy żołnierzy do walki z wrogiem. Druga części rozwiązania wątków z poprzedniego odcinka polega na wyjaśnieniu tajemnicy dokumentów wagi państwowej transportowanych przez Klausa przez środek dość zaciekłej walki toczącej się w odcinku numer jeden. Zanim jednak to się wydarzy, pewien bardzo zdenerwowany pan z wojska poużywa sobie na naszym biednym Klausie przez dobre parę minut, zadając pytania i machając swoim pejczem na lewo i prawo.
Fabuła prezentuje się znacznie bardziej interesująco niż w OVA 1. Co prawda nie ma tutaj tak "otwartych na widza" scen seksu pomiędzy naszymi ulubionymi wojskowymi, ale historia zawarta w OVA 2 wydaje się być bardziej dojrzała i wyważona. Z drugiej zaś strony nie wspina się na wyżyny zawiłości tudzież góry epickości, wyjaśniając tylko to czego nie wiedzieliśmy o związku Takiego i Klausa oraz dodając rozwiązania wątków z poprzedniego odcinka. Ode mnie ten aspekt anime w skali 1-10 dostaje solidne 6.
Grafika w porównaniu z poprzednim wytworem bazującym na twórczości pani Funanosuke nie różni się w ogóle. Klaus dalej jest tak kwadratowy, szeroki w barach i porównywalnie do innych seme niski jak wcześniej, a Taki prezentuje tutaj typ tak zwanego uber-uke. No, w końcu kieruje tą całą armią. Braki budżetowe produkcji nie wpływają jakoś negatywnie na odbiór dziełka, chociaż po statycznych w niektórych przypadkach ujęciach, że twórcy operowali dość skromną ilością jenów. Widać utylizację niektórych krótkich ujęć z poprzedniego odcinka, a okolice pałacu Takiego dalej są podejrzanie wyludnione. Niemniej jednak tak jak wcześniej starali się wykorzystać z tego jak najwięcej i parę statycznych ujęć urzeka, a bardzo widoczny niż demograficzny w Deiden nie przeszkadza zbytnio.
Muzyka jest identyczna jak w pierwszym OVA i mimo, że jako tako openingu tutaj nie uświadczymy o tyle wątek muzyczny na samym początku jest może niezbyt oryginalny, ale klimatyczny. Co do motywu w endingu jak już wspominałem w poprzedniej recenzji - przypomina mi te z podrzędnych filmów wojskowych klasy B z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, a także te z oper mydlanych po ujawnieniu Tajemnicy Tygodnia. Pracę seiyuu oceniam dobrze, aczkolwiek po pewnym czasie głos pana podkładającego głos Takiego może irytować, szczególnie podczas jęków kiedy w scenie retrospekcyjnej Klaus po raz pierwszy zalicza zbliżenie z naszym uke-generałem.
Podsumowując, Maiden Rose OVA 2: The Flower of The Son of Heaven nie można nazwać anime wybitnym. Nie poraża wyjątkowością fabuły, nie onieśmiela piękną grafiką i nie pieści uszu w departamencie muzycznym. Ale nie zmienia to faktu, że twórcy wyciągnęli wnioski z odcinka pierwszego i dostosowali produkt lepiej do jego głównej grupy odbiorczej. Właśnie dlatego jest to produkt solidny i przyjemny do oglądania mimo okazjonalnych potoków Dramatu i zaczątków źródeł Tragedii. Dla mnie, w skali 1-10 zasługuje na siódemkę.








Maiden Rose Special 2


Swego rodzaju tradycją już stało się dodawanie przez twórców na końcu każdej OAV przesłodkiego specjalnego odcinka, który zwykle trwa sześć minut z kawałkiem. Tym razem przeżywamy wraz z Takim oraz Klausem w wersji SD oraz z odpowiednio kocimi oraz wilczymi uszami i ogonami bardzo dramatyczną historię. Otóż nasz biedny książe walczy z wpierw w obronie Takiego z mrocznym ośmiornico-czołgiem Murakumo [przy akompaniamencie zboczonych obrazków z takim w objęciach ośmiornicy autorstwa wyobraźni Klausa], a potem dostaje zapaści.
Okazuje się, że to wszystko wina jedzenia dla kotów, które biedny von Wolfstadt przejmował w ilościach potrójnych, a którego jego wilczy żołądek nie przyjmował zbyt dobrze. W efekcie Taki przyjmuje na siebie rolę gospodyni domowej i przyjmuje na swoje barki kolejne śmiercionośne zadanie - przygotować mięsny posiłek dla Klausa.
Kolejne sceny wywołują na twarzy szczery uśmiech, który przeradza się w głośny śmiech za pośrednictwem świetnej animacji, głosów seiyuu i muzyki. Tak samo jak poprzedni special, ten także w mojej opinii zasługuje na ocenę 9 w dziesięciostopniowej skali.







Komentarze
Aquarius dnia lipca 24 2011 19:58:16
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Shat (Brak e-maila) 23:00 28-11-2009
KYAAAA~!!! xD mam nadzieję, że czujesz się totalnie winny, bo właśnie moja psychika została totalnie sponiewierana Klausem i Takim w SD~! Oni są tam tak masakrycznie słitaśni, że to powinno być prawnie zabronione xD OMG~!!! Nooo... a co do samej recezji, kocham Twój styl jak zawsze ;* moje Ty małe diabelstwo~! *tula mocno* Jak będę miała wolną chwilę, to może nawet obejrzę... chociaż zdecydowanie już wolę speciale xD kocham Cię!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum