The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Maja 13 2025 21:04:00   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Zobacz Temat
The Cold Desire | Różne | Różne różności
Autor Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 30-11-2011 21:05
Co myślicie o blogach z ocenami opowiadań/tekstów? (Bo ocenialnie blogów prywatnych to trochę inna sprawa.) Zgłaszałyście się kiedyś, czytujecie te oceny, jesteście do nich nastawione pozytywnie, negatywnie, obojętnie?
Jakieś trzy lata temu czytywałam blogi z ocenami bardzo regularnie i w dużych ilościach; potem mi to jakoś poumykało. Niemniej sama idea takich ocen literackich podoba mi się ogromnie, ale inną kwestią jest już realizacja praktyczna.
Gdy jeszcze byłam dobrze zorientowana i na bieżąco w temacie, zauważyłam kilka rzeczy. Były ocenialnie, które oceniały naprawdę interesująco, niemalże lub wręcz profesjonalnie ("Poczochrane Oceny", na których kiedyś oceniała An, należały do moich ulubionych punktów). Z drugiej strony, trafiłam na trochę ocenialni, których poziom zostawiał wiele do życzenia; już nawet kwestia fachowości, znajomości polszczyzny i podobnych spraw swoją drogą, ale niektóre ocenialnie i/lub oceniający wyraźnie lubowały/lubowali się w takim, nazwijmy to nieelegancko, jeżdżeniu po zgłaszających się. Parę razy spotkałam się z wyraźnie wyartykułowanym nastawieniem: no, widzę, że ta lub tamta ocenialnia dobrze/bardzo dobrze oceniła opowiadanie X, to teraz ja X pokażę, kto tu tak naprawdę umie oceniać i pisać oraz jak bardzo tekst X jest do czterech liter. Czasem kończyło się to przyznaniem (takim nieco z łaski): nooo, zaskoczyłaś mnie, jednak ten tekst nie jest do niczego; często natomiast prowadziło do triumfalnego: a widzisz, jednak nie umiesz pisać!
Niekiedy aż się zastanawiałam, czy to nie jakaś mniej lub bardziej nieuświadomiona zazdrość oceniającej/-ego, że zgłaszająca się osoba dobrze pisze...
Ale to tylko jedna strona medalu, bo, jak zaznaczyłam wcześniej, były (i są) ocenialnie, które naprawdę przyciągają i zachwycają swoim poziomem. Są tacy oceniający, którzy potrafią nie popaść w samozachwyt nad swoim ocenianiem i pamiętają, że sami też są ludźmi, nie nieomylnymi bóstwami, a co więcej, są świadomi tego, że nie ma jednego właściwego sposobu pisania ani czytania.

W przypadku samych oceniających męczą mnie wypowiedzi na siłę ironiczne (i aż tę ironię podkreślające, żeby przypadkiem ktoś nie przegapił); nie lubię też nadmiernego przywiązywania wagi do szablonu; a zupełnie nie rozumiem obecnego na niektórych ocenialniach zastrzeżenia: "oceniamy opowiadania tylko z danego serwisu". Wyobrażacie sobie krytyka, który mówi wydawnictwu: zrecenzuję tylko książki w formacie 19 na 21 cm, w twardej okładce, z kredowym papierem i numerami stron na górze, a nie na dole?
Natomiast podoba mi się wyszczególnianie własnych upodobań - jest to zdecydowanie fair wobec zgłaszającego się. Jeżeli mam do wyboru między namiętną miłośniczką ficków potterowskich, zapaloną czytelniczką fantasy oraz sympatyczką obyczajówki, to jasne, że wybiorę tę ostatnią, w końcu sama też bym nie chciała być za wszelką cenę zmuszana do czytania tematyki, która mnie nie rajcuje. Ponadto lubię te ocenialnie/oceniające, które potrafią wyrażać swoje zdanie kulturalnie (to najlepiej widać po ocenach negatywnych), wysilają się na przynajmniej najprostsze rady i oddzielają oceniany tekst od osoby autora.

W każdym razie same ocenialnie wydają mi się świetnym pomysłem, a zgłoszenie się do oceny musi być ciekawym przeżyciem.


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
Szehina
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 270
Data rejestracji: 21.11.11
Dodane dnia 30-11-2011 22:05
Ome napisał/a:
W każdym razie same ocenialnie wydają mi się świetnym pomysłem, a zgłoszenie się do oceny musi być ciekawym przeżyciem.


Hymmm. Nigdy nie zgłosiłam bloga do takiej strony i myślę, że nigdy nie nabiorę dostatecznej odwagi. Zainteresowani i tak zostawią komentarz pod tekstem, po co mi opinia osób z zewnątrz-niezainteresowanych? smiley Nie uważam, że takie strony są złe, ale pamiętam, że kiedyś bardzo się rozzłościłam, gdy panie ,,znawczynie" paskudnie skrytykowały opowiadanie miłośniczki fioletowo-włosych demonów, której tekst może nie był wysokich lotów, ale włożyła w niego dużo serca. Poza tym dziewczynka miała czternaście lat, jednak wyglądało na to, że panie Ę i Ą w ogóle nie brały pod uwagę tego kto ma ile lat . Oczywiście będąc w trakcie napięcia przedmiesiączkowego, nie puściłam im płazem. Z mojej strony to też nie było dojrzałe i nie zamierzam się usprawiedliwiać. Przydałaby się ocenialnia stron z ocenami smiley
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 01-12-2011 23:24
To jest ta gorsza strona medalu smiley Ale o ile mogę się zgodzić z tym, że jakoś należy brać pod uwagę wiek, o tyle argument "autorka włożyła w coś dużo serca" średnio do mnie przemawia. Ocenialnia ma na celu wskazać zalety i wady tekstów, a nie głaskać autorów po główce na zasadzie "no ale się starałaś, jesteś zżyta z tym tekstem" etc. Jako osoba komentująca czyjeś opowiadanie (zupełnie niezależnie od ocenialni) wzruszyłabym ramionami na argument "włożyła dużo serca". Jak włożyła, to powinno to być widać, a jak nie widać, to znaczy, że samo serce w tekście nie wystarczy smiley
Inna rzecz, że krytyka nie powinna mieć oczywiście formy "jechania" po autorze.

Z jeszcze innej strony, wielu autorów ma problem z oddzieleniem tekstu od siebie i proste "tu zrobiłaś błąd/to mi się nie podoba/to według mnie robisz źle" odbierają jako zamach na własną osobę. Efektem są często obrażone reakcje autorki/autora i/lub obrażone reakcje ze strony czytelników, którzy akurat tego autora lubią.
(Aż mi się przypomniało kilka takich akcji, z najbardziej reprezentatywną sprzed paru lat: Natiss na jakimś blogu wskazała autorce błędy, uprzejmie i spokojnie, po czym na swoim żurnalu dostała od autorki i jej najwierniejszej czytelniczki odpowiedzi - pełne bluzgów, wyzywania od nienormalnych ["bo ty piszesz o jakichś ciotach!"] i dalej w ten deseń. Rany, ja rozumiem, że czytelnik lubiący dany tekst/autora jest niezadowolony, gdy komuś innemu ten tekst/autor się nie spodoba i gdy ulubieniec otrzyma niepochlebny komentarz, ale bez przesady, nie jesteśmy dziećmi - naprawdę tak trudno pogodzić się z faktem, że to, co mnie się podobało, komuś innemu się nie podobało?
Wolę nie myśleć, co ludzi o takim podejściu czeka w dorosłym życiu, na studiach, w pracy etc. Chyba wykończą się psychicznie od ciągłego przeżywania cudzego odmiennego gustu i fizycznie od przeprowadzania akcji inkwizytorskich smiley )

Co do ocen ocenialni, podejmują się tego sami oceniający; ostatnio trafiłam na forum ocenialni blogowych, omawiano poziom niektórych stron. Tak więc zupełnie samopas to wszystko nie żyje smiley
(Na marginesie: ja się ostatnio noszę z myślą o zgłoszeniu się gdzieś. Jestem ciekawa, co by z tego mogło wyjść...)


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
Edytowane przez Ome dnia 02-12-2011 18:15
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
An-Nah
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 454
Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2
Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 09:18
Oj, Ome, przez ciebie zaczynam tęsknić za tą zabawą, ocenienie was fun smiley
Lubiłam to robić, ale nie sądzę, żebym teraz miała czas, za wiele sobie człowiek bierze na głowę. Nawet porządny komentarz do jakiegoś internetowego tekstu kosztuje mnie wiele i częściej wolę sobie odpuścić, niż kopać się z autorką "która tyle serca w tekst włożyła" - no przykro mi, ale nie widzę tego wkładania serca. Za mało krwawych plam na moim monitorze smiley
A poważnie, to autentycznie wiele jest ocenialni i oceniających, którzy wyżywają się niepotrzebnie na autorach, oceniających, którzy nie umieją czytać (piszę w zgłoszeniu że moje wampiry nie mają nic wspólnego z panią Meyer - autorka uparcie traktuje moją historię jako fanfik do jej dzieła), oceniających, którzy nie umieją odmieniać "ów" (a nieodmienionego "ów" nienawidzę równie namiętnie, jak mięsistego... wiecie czego smiley), oceniających nie wiedzących, że w latach 90 istniały przenośne odtwarzacze - kasetowe!
Ok, oceniający też człowiek i błędy może popełniać, ale na bór zielony, niech się umie do tego przyznać.

Na szczęście zawsze istniała też masa takich, których oceny były dobre i trafne smiley I nadal istnieją, jak pokazał ostatni reaserch Ome, więc nie jest źle smiley Paru oceniających dobrze wspominam, paru zwróciło mi uwagę na istotne rzeczy i chyba powinnam ich wymienić w podziękowaniach kiedyś smiley A paru "nieumiejących" było po prostu zabawnych smiley Więc te parę lat kiedy się tym bawiłam wspominam dobrze smiley


A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Autor RE: Ocenialnie
Szehina
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 270
Data rejestracji: 21.11.11
Dodane dnia 02-12-2011 14:59
,,...autorka włożyła w opowiadanie dużo serca", ale żeście się do tego przyczepiły >_<" mój ty świecie! Chodziło mi o to, że dużo takich stron to pułapki. Dziewczyny zwyczajnie wyżywają się na blogach. Ale da się rozpoznać, jakich stron z ocenami unikać. Takich , w których wyśmiewa się i obraża ludzi. Przecież tak nie powinna wyglądać krytyka. Zresztą ja sama zaczynam zmieniać nastawienie do blogów innych. Niech piszą jak czują, to ich sprawa. Co do błędów, jakiś tam odmian i innych zgrzytów, ja sama mam mnóstwo wątpliwości i zdarza mi się popełniać nawet poważne błędy. Bo czasem zwyczajnie już nie widzę, jak zdanie powinno prawidłowo wyglądać. To też się zdarza. Jest na szczęście takie kochane coś, jak siostra, przyjaciółka, znajoma, sąsiadka, beta i inne krasnale i można popytać. Albo poprawić, jeśli się oślepło i przeoczyło, a ktoś wytknął na stronie.
Autor RE: Ocenialnie
An-Nah
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 454
Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2
Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 17:00
Bo "wkładanie serca" jest często argumentacją autora (a częściej aŁtora) przeciw wszelkiej krytyce. "Nie pisz co mi nie wyszło, bo ja włożyłam w to tyyyleee seeercaaa." No ja nie wątpię, że się wkłada wiele serca a marysuistyczną mentalną masturbację...

Pułapki nie pułapki - grunt, żeby się do oceny nie zgłaszać w ciemno, tylko zobaczyć jakie ma oceniający podejście... zwłaszcza do blogów, które ocenił na najniższą kategorię.

"Niech piszą jak czują, to ich sprawa" to dobre podejście, ale kiedy sami proszą o krytykę, to krytykę dostają. Jeśli krytyka będzie konstruktywna a autorzy wnioski wyciągną - super. Takie rzeczy są cenne i to jest jeden z celów istnienia ocenialni.
A krytyka niezamówiona? Jeśli coś publikujesz, nastaw się na to, że komuś się może nie spodobać i że zasada "nie podoba się - nie czytaj" nie działa często, bo nie zawsze wiemy, czy nam się spodoba, czy nie. Hmmm, o tym już pisałam w temacie o komentarzach. Np. opowiadanie z zeszłotygodniowej aktualki: autorka, której nie kojarzę, nie wiem, o czym jest historia, jak napisana. Czytam, żeby zobaczyć. Odstaję wzdrygawy, więc piszę autorce o co chodzi (dziewczę pięknie krytkę przyjęło, brawa dla niej!)


A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 18:14
A nie, Szehino, z tym, że niektóre ocenialnie/oceniające jadą po autorkach na zasadzie "zgłosiłaś się, to ci pokażę, jaka z ciebie idiotka, bo jesteś idiotką, bo ja tak uważam, a ja mam zawsze rację", zgadzam się całkowicie. Niekiedy wręcz widać, że oceniająca działa jak nasi politycy, gdy się dorwą do stołka: nachapać się, nachapać/nabluzgać, powywyższać, niech się wyborcy/autorki całują poniżej pleców. Nie mówiąc już o tym, że widać też, jak władza demoralizuje - bo pojawia się u oceniających to poczucie własnej nieomylności, jedynoracji i bycia alfą i omegą. To się objawia szczególnie wtedy, gdy zwróci się oceniającej uwagę, że sama popełniła błąd: językowy, merytoryczny etc. - wówczas oceniająca zionie ogniem, pluje jadem i szuka wideł smiley

Jeśli chodzi o "niech piszą, jak czują", to z jednej strony sama tak czasem podchodzę - ale z drugiej, jak zwróciła uwagę An, jeśli ktoś się zgłasza do oceny, powinien liczyć się z tym, że dostanie ocenę, a nie łagodne "pisz, jak czujesz". Co więcej, każde upublicznianie tekstu wymaga gotowości i na uwagi pozytywne, i na negatywne.

Inny problem to to, na ile się z krytyką zgodzić. Nigdy nie uważałam, że po otrzymaniu komentarza/oceny autor nie ma prawa podejmować dyskusji, z czymś się nie zgodzić, coś wyjaśnić - wręcz przeciwnie. Dyskusji nie ulega jedynie poprawność językowa i to, co naprawdę leży merytorycznie - vide: trzydziestolatek zachowujący się jak trzynastoletni dzieciak - ale! Jeśli autorka pokaże przekonujący obraz psychologiczny, który sprawia, że nasz teoretyczny dorosły ma mózg/mentalność trzynastolatka, to już zupełnie inna bajka, to może być ciekawe. Tylko że wymaga ostrego wgryzania się psychologicznego, a z całym szacunkiem, tego wiele internetowych (i drukowanych) autorek/autorów nie potrafi.

(Co do opowiadania, o którym obie z An się wypowiedziałyśmy w komentarzach, to o ile sam tekst mnie nie zachwycił, zachwyciła mnie autorka. Trzeba mieć charakter, by umieć przyjąć słowa, które nie sprawiają przyjemności - i myślę, że to dobrze wróży samej piszącej, jeśli chodzi o rozwój jej warsztatu.)

Na marginesie: możliwe, że ja w swoim sposobie komentowania jestem trochę skrzywiona ze względu na pisanie (i czytanie) fachowe. Z jednej strony w recenzjach nikt nie bierze pod uwagę, czy włożyłam dużo serca, czy mało etc. w tekst, tylko: 1) jak wyglądają kwestie merytoryczne - i tu jedynymi kontrargumentami są argumenty merytoryczne, nie ma "a bo ten topos bardziej mi się podobał"; 2) czy zachowana jest poprawność językowa i podobne sprawy. Z drugiej zaś strony, jako osoba na co dzień pracująca na tekstach literackich, nie umiem nie oglądać ich pod różnymi kątami - i nie robię wyjątku przy tekstach internetowych, właśnie dlatego, że mam do nich, jako do tekstów literackich, zbyt duży ogólny szacunek [to znaczy nie odbieram im z góry miana "literatury" na zasadzie "a bo to w sieci, a nie w druku jest"], by okradać je z prawa do wielostronnego odczytywania i analizowania. Zakładam, że mam prawo szukać w literaturze internetowej tego samego, czego szukam w literaturze drukowanej - to znaczy tego, co mnie szczególnie pociąga. Jasne, prosta rozrywka też mnie pociąga (dlatego namiętnie czytuję kryminały), ale i tekst służący prostej rozrywce trzeba umieć stworzyć.

Czasami też mam ochotę zabawić się w ocenianie blogowe, ale, podobnie jak An, wiem, że nie wyrobiłabym czasowo. Okropnie dobijają mnie ocenialnie, po których widać, że lecą ilością, nie jakością.
O, właśnie! Dziś przy śniadaniu pogrzebałam sobie w nowych ocenialniach i znalazłam jedną, która niemal na dzień dobry zabiła mnie taką uwagą na początku oceny: "O, wreszcie blog, który ma tak dużo notek, że nie muszę czytać wszystkich! Przeczytam tylko kilka rozdziałów" (i tu padają numery rozdziałów, nawet nie po kolei, tylko na zasadzie: 3, 9, 14, 20, 109). Łamię sobie głowę, by wyobrazić sobie krytyka literackiego, który bierze grubą książkę, zaznacza na chybił trafił kilka rozdziałów i stwierdza: "Gruby ten tom, to sobie przeczytam tylko te rozdziały, a opinię wystawię o całości, przecież oczywiście, że ta opinia będzie wiarygodna, miarodajna i oparta na znajomości fabuły, bohaterów etc.".
(Wiecie co? Ja za to winię nową reformę i nową maturę, to to diabelstwo nauczyło ludzi, że czytanie fragmentami jest w ogóle jakimkolwiek czytaniem! Przepraszam, zboczenie zawodowe mi się włączyło.)
W każdym razie łamię sobie głowę, łamię i jakoś wyobrażenie nie chce zaskoczyć...


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
Edytowane przez Ome dnia 17-03-2012 04:08
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
An-Nah
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 454
Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2
Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 18:54
A ja poza tym mam ochotę przez ciebie, Ome, znów dać się ocenić... tylko nie wiem, czy chce mi się w tym celu blogaska zakładać...


A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 19:10
An, założenie blogu nie jest koniecznością - część ocenialni (to te, które nie zamykają się wyłącznie na blogi z własnego portalu, głównie z Onetu) nie ma nic przeciwko prywatnym stronom i żurnalom.
CO byś chciała ocenić, cały "Zmierzch" czy "Dzieci"?


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
An-Nah
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 454
Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2
Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 19:14
"Dzieci", ocen "Zmierzchu" mam już dość, to co miałam do usłyszenia na jego temat, usłyszałam... A poza tym, taką zabawną ocenialnię zoczyłam... http://swiat-yaoi.blog.onet.pl/ ... mogłoby być wesoło :3

Ale mój żurnal wygląda jak wygląda - to znaczy, nie wygląda i nie za bardzo wiem, gdzie pogrzebać, żeby mu wygląd zmienić... słyszałam, że żeby robić nagłówki i szablony na LJ trzeba znać CSS...


A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 02-12-2011 22:23
Ocenialnia wygląda... przygodowo smiley
Nie mam pojęcia, gdzie grzebać w layu - sama umiem operować jedynie na dostępnych layach i tylko w sposób podstawowy: kolory, czcionka, układ poszczególnych elementów. Miałam ten fart, że znalazłam wystrój, który mi odpowiada.

Myślę, że ocena "Dzieci" mogłaby być bardzo ciekawa. Jedyne, co mnie w ocenialniach trochę irytuje, to wymóg dotyczący aktualizowania - jasne, rozumiem, że nikt nie chce oceniać martwej/wegetującej strony, ale na przykład oczekiwanie nowego rozdziału regularnie raz na dwa tygodnie to moim zdaniem zdecydowana przesada - teksty to nie bułka z serem, którą się robi od ręki, nie mówiąc już o tym, że czasem zwykłe codzienne sprawy (jak choćby awaria netu/komputera) może zaburzyć regularność.
Żeby jednak oddać sprawiedliwość ocenialniom: niektórym można dać znać, że z jakichś powodów publikacja jest rzadsza - i oceniający potrafią to zrozumieć.


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
Edytowane przez Ome dnia 05-12-2011 17:30
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
kkohaku
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 517
Miejscowo: Warszawa
Data rejestracji: 04.12.11
Dodane dnia 05-12-2011 00:22
A co myślicie o ocenialniach, które same bez pytania autora biorą jego tekst i oceniają raczej krytycznie? Chociaż przeważnie są to teksty o bardzo niskim poziomie, pisane raczej dla radości autora niż na poważnie.
Czy pod względem moralnym można kogoś gnoić tylko po to aby pokazać innym jacy to niektórzy są beznadziejni? W sumie nic pożytecznego z tego nie wynika, bo chyba nie można powiedzieć, że satysfakcja innych autorów, którzy przez te kiepskie opowiadania czują się dowartościowani jest czymś takim? Niby można powiedzieć, że taka krytyka powinna być znakiem dla autora, że powinien się zastanowić po co w ogóle pisze. Jednak w większości ma to gdzieś i w sumie nic nie wynosi z tego. Może to złe porównanie ale trochę wygląda to jak ścinanie więźniów przed tłumem dla ich uciechy. Tylko że tutaj możesz do tej ''egzekucji'' powrócić w każdym momencie.
Chociaż niby takie ocenialnie śmieją się z tekstu, nie z autora, ale przecież jedno przy drugim jest blisko.
Sama mam wiele przeciw i za jeśli chodzi o coś takiego, bo niby kiepscy autorzy sami się o to proszą. Zwłaszcza, że internet rządzi się takimi zasadami, że jak coś w nim publikujesz to musisz się liczyć z oceną innych. Tylko tutaj trzeba zadać pytanie każdemu autorowi: po co pisze? po co wystawiam? Aby znajomi mieli radochę czy chcę się czegoś nauczyć? Chociaż jak widzę jak niektórzy kaleczą i język i np historię to myślę, że taka ocena krytyczna dobrze im zrobi. Jednak jak wiadomo rzadko to wpływa na takich autorów a wręcz przeciwnie jeszcze wzmacnia ich przekonanie, że co to innych obchodzi jak pisze i o czym. W końcu nie jest w szkole...
Ale się rozpisałam xD No ale jestem ciekawa jakie Wy macie zdanie? Bo ja się spotykam z różnymi i chyba nie można powiedzieć, że takie ocenialnie są złe całkowicie? W sumie popularne jak te publiczne egzekucje, tylko można jeszcze dać upust swojemu zbulwersowaniu w postaci komentarza smiley
3566150 http://kkohaku.deviantart.com/
Autor RE: Ocenialnie
An-Nah
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 454
Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2
Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 05-12-2011 08:39
Mylisz ocenialnie z analizatorniami. Analizatornia to zupełnie inna rzecz. I tak, ich istnienie jest zasadne: tak jak istnienie kompilacji "najgorszych fragmentów z taniego s-f z lat 50", publikacji w rodzaju "Książki najgorsze", nagrody za najgorszą scenę seksu, wyśmiewania wpadek polityków, głupich reklam, felietonów o pisarstwie Kresa i innych etc. Satyra + nauka może nie dla sam ego autora, ale dla innych na pewno jakaś.

Oczywiście, niektóre z nich prezentują prymitywny typ humoru - i te co ambitniejsze same się nad nimi pastwią. Ale internet jest najbardziej komunistycnzym medium: każdemu wedle jego potrzeb, od każdego wedle jego możliwości smiley


A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Autor RE: Ocenialnie
kkohaku
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 517
Miejscowo: Warszawa
Data rejestracji: 04.12.11
Dodane dnia 05-12-2011 10:55
Oh dobrze, że mnie poprawiłaś smiley No tak to bardziej analizy niż ocenialnie. Tak, raczej potrzebne chociaż mnie jakakolwiek złośliwość drażni, zwłaszcza nie mająca logicznego uzasadnienia. Bo w sumie każdy może być analizatorem w necie. Potrzeba jedynie mieć cięty język i umiejętność łączenia go z humorem.

An-Nah napisał/a:
I tak, ich istnienie jest zasadne: tak jak istnienie kompilacji "najgorszych fragmentów z taniego s-f z lat 50", publikacji w rodzaju "Książki najgorsze", nagrody za najgorszą scenę seksu, wyśmiewania wpadek polityków, głupich reklam, felietonów o pisarstwie Kresa i innych etc. Satyra + nauka może nie dla sam ego autora, ale dla innych na pewno jakaś.


No tak ale do tego raczej zabierają się ludzie, którzy jakąś wiedzę posiadają, choćby na temat literatury, znają jej historię, rozwój, tak samo odnośnie filmu. A w internecie właśnie nigdy nie wiadomo czy osoba analizująca ma jakąkolwiek wiedzę. Wiadomo, że różni się znajdą i ci lepsi i gorsi ale w większości to osoby, które jedynie modyfikują zabawnie tekst, nie przekazując tym nic pożytecznego.

Tak internet niestety to jak drugi świat, gdzie w zasadzie nie ma zasad, chyba że w małym obrębie. Mimo to przerażające jest to kim ludzie się stają wkraczając w ten obszar.

Temat rzeka pop prostu xD
3566150 http://kkohaku.deviantart.com/
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 05-12-2011 17:30
Tak, analizatornie to nieco inna bajka. Ja je akurat popieram całym sercem (bo jestem wredna, oczywiście). Jasne, Kkohaku, są (liczne) analizatornie, które prezentują poziom albo kiepski, albo wręcz chamski - właściwie z analizatorni mają tylko nazwę. Ale to, co ja rozumiem i widzę pod mianem "prawdziwej analizatorni" (w tej chwili wymieniłabym tylko PLUS-a i NAKWĘ), to humor z klasą i umiejętność wskazania tego, co rzeczywiście morduje logikę/składnię/podobne, a nie "jechanie" po wszystkim na zasadzie "oby tylko dopiec".

Jeśli chodzi o pożytek - owszem, jakiś jest. Primo, widywałam autorów zanalizowanych, którzy skomentowali tak: o, ale byki/głupoty nawaliłem, zaczynam widzieć, co u mnie szwankuje. Rzadka taka reakcja, bo rzadka, ale bywa. Secundo: to nie tak, że inni autorzy cieszą się "o, jaki on głupi, a ja mądry!" (w każdym razie nie tylko i wyłącznie tak). Ja jako autorka zapamiętuję pewne rzeczy, by samej ich unikać (jak choćby podstawowe ostrzeżenie: pilnuj tekstu, jak zaczynasz scenę w zimie, to nie kończ jej nagle wiosną, albo: rusz leniwe cielsko i sprawdź jakiś fakt, żeby głupoty nie strzelić). Dobre analizatornie dają autorom znak, co jest źle i co poprawić, serio.
Z tym się jednak wiąże reakcja samego autora - a na podstawie moich paru lat czytania (i badania) analizatorni widzę, że autorzy internetowi naprawdę szalenie często nie potrafią przyjąć żadnego słowa krytyki, nie tylko od analizatorów, ale i od zwykłych komentujących. To przekonanie "mój tekst jest najmójszy i w zęby, komu się nie podoba, a podwójnie w zęby, kto się odważy skrytykować publicznie i tak, że ja nie mogę tego głupiego komcia z blogu usunąć!" jest aż za częsta. Poza tym analizatornia to dla mnie niekiedy taka ostatnia ostoja języka: jeszcze ktoś wytyka te błędy, jeszcze ktoś się piekli, że są, co za szczęście...
A wiesz, Kkohaku, ta nieumiejętność przyjęcia krytyki jest naprawdę problematyczna i obejmuje nie tylko sieć. Pamiętam, jak podczas sprawdzania zeszytów uczniowskich jeszcze w czasie praktyk słyszałam wiele razy: "tylko niech mi pani nie podkreśla błędów, bo nie chcę mieć czerwonego zeszytu". Czyli: niech sobie błędy będą, mam to gdzieś, nie chcę, żeby ktokolwiek mi je zaznaczał, bo już zeszyt nie będzie tak fajnie wyglądał. To się potem przenosi na blogi - "nie wytykajcie mi błędów, bo mam dysleksję" [naraz wszyscy mają dysleksję, odmiana "leniwus niepoprawus tekstus"], "przyjmę krytykę, ale jak wam się nie podoba, to spadać z blogu" albo "chamskie komentarze usuwam", co w praktyce wygląda tak: usuwam każdy komentarz, który wskazuje mi najmniejszy błąd. Naprawdę, to jest częste, za częste postępowanie.

Poza tym dobra analizatornia, jak dobra ocenialnia, oddziela autora i tekst (na tyle, na ile to możliwe). Ale, to druga strona medalu: sposób, w jaki piszesz, naprawdę świadczy o Tobie. Jeśli masz błąd na błędzie, jeśli logika leży i kwiczy, jeśli realizm psychologiczny już dawno poszedł się powiesić na drzewie, a sens właśnie wiesza się obok niego, to świadczy o Tobie jako autorze.

Dalej: jeśli uważasz, że jesteś gotowa pokazać tekst publicznie, to musisz być gotowa przyjąć różne reakcje na ten tekst. Różne. Od najlepszej do najgorszej. To trochę jak element przysięgi małżeńskiej, "na dobre i na złe" smiley Tymczasem wielu autorów wchodzi w sieć z nastawieniem "tylko na dobre".

Kultura zawsze wytwarza jakieś mechanizmy wyśmiania, podkreślenia tego, co jej się nie podoba, w różnych formach i z różnym uzasadnieniem; tu akurat dobrym przykładem są przywołane przez An nagrody za najgorszą scenę seksu - można też dorzucić Złote Maliny, żeby tak wyjść poza tekst literacki.

Co do Twoich uwag, Kkohaku, na temat posiadanej wiedzy o literaturze - owszem, taki "zawodowy" krytyk literacki ma (raczej) taką wiedzę. Tylko widzisz, podstawą jest jednak czytelnik jako taki, a czytelnik jest różny; czytelnik ma pełne prawo mieć swoją opinię o czytanym tekście i nie musi mieć do tego odgórnych "zezwoleń" w postaci głębokiej znajomości literatury.
Owszem, jako osoba, która ma tę wiedzę, poświadczoną odpowiednimi dokumentami, dyplomami i własnymi pracami, mogę być często lepszym odbiorcą, bo mam lepsze narzędzia - mogę też być lepszym krytykiem, bo mam lepsze narzędzia, znam więcej kontekstów - ale, dalej jako osoba, której od strony "uprawnieniowej" nie można tych uprawnień odmówić, ja się właśnie nigdy nie zgodzę, by ograniczać prawa do wyrażania swojego zdania i krytykowania - szczególnie właśnie krytykowania - tym, którzy nie znajdują się na pozycji fachowców, "znawców". Po pierwsze: czytelnika-znawcę tworzy przede wszystkim sam akt czytania, to tekst jest pierwszym, podstawowym źródłem, opracowania dopiero potem.
Po drugie, i to jest ważniejsze: to się wiąże z wolnością słowa. Jeżeli w Internecie każdy może opublikować to, co napisał - to i każdy może, musi móc!, wyrazić swoje zdanie na ten temat. I przy pełnej świadomości tego, jak bardzo ta wolność słowa potrafi się wyradzać, jak bardzo to wyrażanie opinii może się zamieniać w głupkowate "jechanie" po tekście etc. - przy pełnej świadomości tego wszystkiego ja się jednak dalej będę upierać, że ta wolność wyrażania swojego zdania musi być. Niestety, to jest bardzo śliska kwestia, to jest coś, co potwornie łatwo wypaczyć, to jest coś, czego różne aspekty można i trzeba dyskutować, ale sama podstawa, czyli to prawo do wypowiedzenia, co myślę o danym tekście, nawet jeżeli nie mam żadnej wiedzy o literaturze - to prawo musi być. Owszem, idę tu już w pewną skrajność, ale rzecz w tym, że jeśli ja jako fachowiec w punkcie A odmówię komuś zupełnie nieznającemu literatury prawa głosu, to potem jakiś fachowiec w punkcie A+ odmówi tego prawa mnie, bo ja też będę "niżej" w kategorii fachowców. I w końcu doprowadzi to do stworzenia elity, jakiegoś coraz bardziej hermetycznego kręgu "tych, którzy mają prawo opiniować", a to już zupełnie chore (kwestię zachęty dla cenzury i tym podobnych zostawię, bo już się i tak rozpisałam jak nakręcona).

W ramach podsumowania: pardon my French, pisarską dupę trzeba mieć twardą. Jeżeli wchodzisz z tekstem w świat (wirtualny, drukowany, obojętnie), to musisz być gotowa na różne rzeczy. Jeśli nie potrafisz przechodzić do porządku dziennego nad chamskimi, złośliwymi czy niesprawiedliwymi opiniami, jeżeli nie potrafisz przecierpieć odczytu "intencjonalnie złego/powierzchownego/wtłaczającego Cię w takie ramki, w jakie chce Cię wtłoczyć czytający", jeżeli nie potrafisz na zarzuty odpowiadać merytorycznymi argumentami tam, gdzie się da, jeżeli nie potrafisz wykorzystywać konstruktywnej krytyki i jeżeli nie potrafisz przepracowywać porażek w jakieś punkty wyjścia dla nowego, (oby) lepszego działania artystycznego - to z pokazywaniem tekstu powinnaś poczekać.


Tak to czytam, czytam i czytam, i widzę, że zdecydowanie piszę z pozycji fachowej, a nie artystycznej... Gubię gdzieś kwestię wrażliwości pisarskiego ego. An, popraw mnie, jak się gdzieś zapędziłam, stanowczo za mocno wchodzę w etos kosztem patosu.

PS Kkohaku, jeżeli przetrwałaś mój wywód, to już Cię lubię smiley
PPS Nadmiar etosu wylewający się nieszczelnymi rogami okienka proszę zrzucić na spowiedź humanistyczną, którą odbyłam wczoraj w najnowszym tekście i po której nadal mam swoistego kaca mentalnego.
PPPS Zaczynam się zastanawiać, czy administracja nie powinna mnie traktować jak pasażera z nadbagażem i pobierać ode mnie opłaty za przekroczenie jakiejś liczby znaków w postach...


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
Edytowane przez Ome dnia 17-03-2012 04:13
http://musivum.livejournal.com/profile
Autor RE: Ocenialnie
kkohaku
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 517
Miejscowo: Warszawa
Data rejestracji: 04.12.11
Dodane dnia 05-12-2011 19:38
Ome bardzo dziękuje za Twoje zdanie i odnośnie tego co napisałaś to się zgadzam smiley Jak już wcześniej wspomniałam jestem taka rozdarta co do celów jakie przyświecają analizom. I w sumie z Twojej wypowiedzi wnioskuje, że mówisz o tych, których chyba ja na oczy nie widziałam. Przyznam się, że spotkałam ledwie trzy i fakt autorzy umieli pięknie pisać, złośliwie docinać lecz było tylko z tego kupa śmiechu i nic więcej. Odniosłam wtedy wrażenie, że nic te analizy nie przekazują, bo nie posiadają jasnego komunikatu dla autora analizowanego opowiadania co powinien poprawić, za co się wziąć a co zakopać głęboko w ogródku. Taka analiza raczej zakładała, że ''cała twa twórczość drogie dziecko to gówno'' i tyle... Raz może dwa zdarzyło się zdanie: ''widzimy potencjał ale...'' tylko że w kontekście złośliwym. Na początku mnie to bawiło i była to dobra poczytanka aby się pośmiać ale po głębszym stwierdzeniu doszłam do wniosku, że owe analizy to tekst złośliwości i niczego więcej.

Jeśli są analizy porządne, które potrafią skrytykować sensownie i logicznie, dając też autorowi nadzieje na poprawę to chętnie się z nimi zapoznam smiley

W tym całym moim lekkim oburzeniu chodzi tylko i wyłącznie aby owe analizy coś przekazywały. Bo jak nic sensownego nie oddają, to jak dla mnie stają się takie same jak te kiepskie blogi, które w swych progach katują. One też nic nie przekazują. Może mam dziwne idee ale uważam, że jak już mamy wiedzę to powinniśmy ją jakoś przekazywać, nawet w necie dzieciakom, które jej nie posiadają. I nawet jeśli to zleją, oburzą się to jakaś tam część w końcu dostrzeże swoje błędy. Wychodzę z dwóch założeń, że małe ziarnko zasiane w takiej pustej głowie w końcu wykiełkuje( wiadomo że nie u każdego) oraz że złośliwością na złośliwość raczej nie da się nic wskórać. Tak wiem, że do większości tych autorów to inaczej nie można tylko z siekierą, a nawet dobre słowo jest odbierane za atak na dzieło ich życia ale chyba posiadam w sobie zbyt dużo wiary w ludziach, aby kogoś po chamsku krytykować.

Sama przecież jestem początkującym autorem i gdyby tacy ludzie z analizy mnie dorwali na początku to już nigdy pewnie bym nie bawiła się tekstem. Znalazło się parę osób natomiast, którzy nie słodzili ale umieli z sensem wytłumaczyć mi co robię źle i nad czym muszę koniecznie popracować. To była logiczna krytyka, czasami przechodząca przez wszystkie zdania i po prostu dziękuje tym ludziom, że mi pomogli bo piszę lepiej od tego co na początku. Ha..no tylko,że ja jako pisarz, publikujący na necie wiedziałam, że wrzucam swoje opowiadanie właśnie po to aby nauczyć się porządnie pisać a nie dla własnej radochy. I tu znowu się rozbijamy o tych autorów, którzy właśnie mają wszystko i wszystkich gdzieś...ech.

Jeszcze raz dziękuje Ome bo Twoja wypowiedź też wiele mi rozjaśniła smiley Mam nadzieje, że moje chaotyczne przemyślenia są w miarę logiczne smiley
3566150 http://kkohaku.deviantart.com/
Autor RE: Ocenialnie
Ome
Uytkownik

Avatar Uytkownika

Postw: 301
Miejscowo: Potężny Księgozbiór
Data rejestracji: 29.10.11
Dodane dnia 05-12-2011 20:24
Nie ma sprawy, cieszę się, że przebrnęłaś smiley (Czyli: już Cię lubię.) Zgadzam się, że te analizy powinny dać też jakiś punkt oparcia autorowi - ale, z drugiej strony, cenię też zwykłą rozrywkę, jaką mi dają.
Z dobrych adresów polecam te dwa: NAKWA i PLUS.

Poza tym analizatornie to dla mnie też takie ciągłe memento: uważaj przy pisaniu, bo wyjdzie blogasek do analizy smiley


"No wiesz, standardy muszą być. Jak jest licealista, to koniecznie musi mieć chłopaka albo z mafii, albo lekarza, albo architekta, albo właściciela sklepu z kosiarkami".
Źródło cytatu: Jedyna i Niepowtarzalna Natiss
http://musivum.livejournal.com/profile
Skocz do Forum:
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum