Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
An-Nah napisał/a:
Rysunki, które zamierzam zamówić u paru rysowników (jak będę miała pieniądze...) - to też reklama. Reklama dla tych książek, które piszę i o wydanie których będę walczyć.
Czyli jednak rozumiemy się w tej kwestii Dokładnie, rysunki, okładka to reklama. Jak wspominałaś, żyjemy w kulturze obrazkowej i potencjalny czytelnik często kupuje oczami. Przyznaję się bez bicia, że raz czy dwa sama tak zrobiłam, choć zazwyczaj czytam recenzje. I co? Nie żałowałam, a potem nabyłam kolejne pozycje tego autora ( może ktoś kojarzy okładkę I tomu Trylogii Nocnego Anioła B. Weeks?)
An-Nah napisał/a: Ale generalnie: autor będzie inwestował w okładkę, jeśli uzna, że mu się to opłaci. Opłacalność NIE MUSI być finansowa. Ale jeśli autorowi zapłacenie rysownikowi się nie opłaca, to autor tego nie zrobi. Tyle.
Zgadzam się, opłacalność dla autora nie musi być finansowa, ale spójrzmy na to z tej strony - czy potem wydawnictwo wyda kolejną, jego książkę, jeśli na poprzedniej nie zarobi?
An-Nah napisał/a:
Natomiast ciągle uważam, że jest niesprawiedliwością, że płaci się za zamówione rysunki, a nie za zamówione opowiadania jakby mi Aquarius zapłacił, to bym mu napisała jaojca, o którego mnie tak męczy Skoro wszyscy artyści to prostytutki, to domagam się okazji, żeby i pisarz mógł się sprzedać
To może być związane z tym, że ktoś kto zamawia opowiadanie, nie wie do końca czego może się spodziewać i czy będzie zadowolony. Nawet jeśli zna twórczość autora, kupowanie zamówionego opowiadania, jest trochę jak kupowanie kota w worku ( zresztą, to samo tyczy się różnych książek). Rysunek można szczegółowo omówić, wprowadzić poprawki w trakcie tworzenia. Wydaje mi się, ze łatwiej w ten sposób zaspokoić oczekiwania nabywcy.
Z drugiej strony, rozumiem o czym mówisz. Tworzy to pewne, poczucie niesprawiedliwości. Widzę tu ciekawe rozwiązanie - napisanie kilku rozdziałów własnego opowiadania i udostępnienie go publicznie, a jeśli się spodoba i znajdzie fanów - sprzedawanie kolejnych rozdziałów w druku. Daję słowo, że sama nieraz miałam ochotę zapłacić autorowi, byle napisał kolejny rozdział Niektóre opowiadania były tak dobre, ze nawet czułam potrzebę zapłacenia za możliwość czytania. Myślę, że takich osób jest więcej.
Postw: 454 Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2 Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 03-06-2012 11:24
No tak robią autorzy wielu komiksów sieciowych: publikują kolejne strony, natomiast co jakiś czas proszą o "donację" - jeśli suma, którą wpłacą czytelnicy osiągnie wyznaczony poziom, kolejna strona pojawi się prędzej. Oczywiście ci, którzy nie płacą, nadal mogą komiks czytać - i wszyscy są zadowoleni.
To dobry system i byłoby miło, gdyby przyjął się też w wypadku literatury. Bo w ten sposób autor byłby zmotywowany materialnie, a czytelnik dostawałby to, co chce.
Z tymi opowiadaniami na zamówienie to bym się nie zgodziła. Jasne, wiele osób wolałoby mieć kontrolę nad pełnią treści, ale na pewno byliby też tacy, którzy chcieliby po prostu przeczytać coś konkretnego autora na dany temat. Gdyby na przykład od mojego wkładu finansowego miał zależeć kolejny autorski tekst Homoviatora, to chętnie bym się dołożyła, nie istotne, o czym by ten tekst był
A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Wtrącając swoje trzy grosze do tematu stricte okładek zauważę, że osobiście WOLĘ gorzej wykonaną okładkę, a taką, co ma związek z treścią książki, niż np. rysunek z facetem z karabinem do powieści fantasy czy wampir z półmetrowej długości zębami na okładce książki, w której nie ma grama wampira. Bo okładka też POWINNA mówić, jakiej tematyki może się spodziewać czytelnik.
Zresztą... za moich czasów nie kupowało się książki dla okładki. Procedura nabywania drogą kupna literatury w moim mieście wyglądała tak:
1. Wejście do księgarni i przywitanie się ze znudzoną panią ekspedientką
2. Skierowanie się w kącik z działem fantastyka/s-f, do AŻ trzech poświęconych temu gatunkowi półek (bo na pozostałych niższych to dział "przecena"
3. Pochylenie się i obrócenie głowy o 90 stopni w bok - w celu zrównania linii wzroku z grzbietami książek
4. Przegląd grzbietów pod kątem autorów - czy nie ma czegoś nowego kogoś, kogo lubię
5. W przypadku wyników negatywnych oględzin opisanych w punkcie 4, przejście do punktu 6, czyli:
6. Przegląd grzbietów pod kątem tytułów - czy jakiś jest "chwytliwy" i mnie zaintryguje
7. W przypadku wyników pozytywnych powyższego przeglądu, wybranie książki i przeczytanie opisu na tylnej stronie okładki/obwolucie, ewentualnie fragmentu samej powieści, sprawdzenie ceny - też dla mnie istotne.
8. Skierowanie się do kasy w celu opłacenia za wybraną publikację.
9. A okładkę to ja kontempluję sobie w domu, zazwyczaj PO przeczytaniu co najmniej połowy powieści, bo tylko wtedy mogę stwierdzić, czy oddaje treść i czy autor rysunku wiedział, co i dla czego tworzy. (Bo w naszych rodzimych wydawnictwach te sprawy mocno swojego czasu kulały.)
No a teraz... wydawnictwa płacą fortunę Empikowi za dzień ustawienia okładki frontem do potencjalnego klienta. Rozumiem - prawa rynku, bo niestety... coraz mniej ludzi czyta książki, ale za to coraz więcej ludzi je pisze.
-----
"Złe pisarstwo to coś więcej niż sprawa gównianej składni czy błędnej obserwacji; złe pisarstwo powstaje zwykle z upartej odmowy opowiedzenia o tym, co ludzie tak naprawdę robią - dopuszczenia do myśli faktu, że, powiedzmy, czasami mordercy przeprowadzają staruszki przez ulicę."
(S. King )
"Stokroć wolę piszącego tak, jak to kiedyś modą stać się może, niż piszącego zgodnie z obowiązującą modą."
(G. Lichtenberg)
Ja uważam, że jeśli okładka podoba się autorowi, to czytelnikom też powinna - jeżeli nie, to już tylko kwestia gustu i nie ma co o tym dyskutować.
Poza tym, ksiazka najpierw powstaje, a potem autor poznaje opinie, więc jaki sens jest kłocenie się o okładkę?! xD
Przecież autor nie będzie wiedzieć, czy się okładka podoba czy nie, dopóki jej nie wyda - a wtedy już jest po ptokach, krótko mówiac (no chyba że np. zmieni okładkę przy dodrukach) Owszem, autor może się konsultować z innymi ludźmi, czy fajna ta okładka czy nie, ale to i tak będzie tylko opinia paru osób, a nie wszystkich, którzy ksiazkę kupią. I nawet z tych kilku opinii autor musi coś sam wybrać. Więc tak czy siak autor sam wedle własnego gustu musi wybrać okładkę - a jeżeli ma (wedle innych) zły gust, to już zupełnie inna sprawa.
Krytyk napisał/a:
Zresztą... za moich czasów nie kupowało się książki dla okładki. Procedura nabywania drogą kupna literatury w moim mieście wyglądała tak:
................
6. Przegląd grzbietów pod kątem tytułów - czy jakiś jest "chwytliwy" i mnie zaintryguje
Równie dobrze można to odnieść do okładek. Czy któraś jest chwytliwa i mnie intryguje. Szczególnie, jeśli kupujemy przez sklep internetowy, gdzie pierwszy w oczy rzuca się obraz.
Krytyk napisał/a:
No a teraz... wydawnictwa płacą fortunę Empikowi za dzień ustawienia okładki frontem do potencjalnego klienta.
To mówi samo za siebie, dlaczego okładka jest ważna.
Ariel-channapisał/a:
Ja uważam, że jeśli okładka podoba się autorowi, to czytelnikom też powinna
Nie wiem skąd takie stwierdzenie. Czytelnikom wcale nie musi się podobać.
Ariel-channapisał/a:
Owszem, autor może się konsultować z innymi ludźmi, czy fajna ta okładka czy nie, ale to i tak będzie tylko opinia paru osób, a nie wszystkich, którzy ksiazkę kupią.
Mimo to, warto to zrobić, w końcu każda opinia się liczy. Dzięki temu, można trafniej wybrać i spojrzeć na okładkę bardziej obiektywnie.
Męczę tu temat okładki, ale to nie jest najważniejsze. Myślę, że książka powinna ogółem spełniać kilka warunków, żeby wzbudzić zainteresowanie:
1. Ciekawa, przyjemna okładka
2. Chwytliwy tytuł
3. Interesujący opis
4. Możliwość poczytania fragmentu/rozdziału (jednego z lepszych - w ten sposób kupiłam choćby Zimę w piekle)
Oczywiście najważniejsza jest treść książki, ale nie można zapominać o tych kwestiach. Szczególnie jeśli debiutujemy/jesteśmy mało znanym pisarzem. Inaczej, gdy mamy wyrobioną opinię w fandomie, jak choćby Homoviator. W takim wypadku, myślę, że potencjalny czytelnik nie będzie zwracał tak wielkiej uwagi na elementy, o których wspomniałam. Jednak, jeśli mam być szczera - wolę już białą okładkę z tytułem, co nawet jest dość intrygujące niż jakiegoś potworka, który będzie mi straszył na półce;P
An-Nah napisał/a:
No tak robią autorzy wielu komiksów sieciowych: publikują kolejne strony, natomiast co jakiś czas proszą o "donację" - jeśli suma, którą wpłacą czytelnicy osiągnie wyznaczony poziom, kolejna strona pojawi się prędzej. Oczywiście ci, którzy nie płacą, nadal mogą komiks czytać - i wszyscy są zadowoleni.
Ten system brzmi całkiem nieźle. Zastanawia mnie, jak zareagowaliby czytelnicy? Sama wiesz, An-Nah jak ciężko namówić do zwyczajnego komentowania opowiadań. Czy system dotacji mógłby się tutaj sprawdzić? Poza tym, znajdą się tacy, którzy dojdą do wniosku, że to trochę niesprawiedliwe, że JA płacę, a ktoś inny czyta w ten sposób za darmo. Tutaj, powstaje też pytanie - jak się cenić? Ile muszę otrzymać, żeby napisać kolejny rozdział? Nie można też zapominać o kwestii Urzędu Skarbowego.
Edytowane przez lesny_ptak dnia 03-06-2012 18:48
Postw: 454 Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2 Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 03-06-2012 20:30
Nie wiem, jak to rozwiązać technicznie i sama się do tego nie palę (nie oszukujmy się, nie jestem osobą, która na wielką popularność w sieci może liczyć). Na pewno jakaś zmiana w mentalności czytelników jest potrzebna - bo póki co większość czytelników w polskim fandomie albo się nie odzywa w ogóle, albo stawia przed autorem niebotyczne wymagania, nie dając nic w zamian. Na zachodzie jakoś to działa - u nas też by mogło. Ale obawiam się, że za kilkanaście lat najwcześniej.
Za to poważnie rozważam ogłoszenie, że przyjmę zamówienia na opowiadania.
A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Zgadzam się, że potrzebna jest zmiana w mentalności czytelników i myślę, że to właśnie zadanie autorów. Muszą zacząć oczekiwać czegoś w zamian. Inaczej, czytelnik nie czuje się zobowiązany dać coś z siebie, choćby komentarz. Podobał mi się Twój apel o komentarze w Dziecich boga granic. Postawiłaś jakieś ultimatum - nie ma komentarzy, nie ma kolejnego rozdziału. Myślę, że to przyniosło dobre skutki - wiele osób, które do tej pory milczały, w końcu dały coś od siebie.
Co się tyczy płacenia za opowiadanie - zawsze jest tak, że ktoś musi ZACZĄĆ. Pierwszy powiedzieć: zapłaćcie, a będę pisał dalej. Tylko czy znajdzie się ktoś dość odważny?
Proponuję przeprowadzić ankietę na temat: czy zapłaciłbyś za kolejny rozdział dobrego opowiadania?
Zamówienia na opowiadania czyli pisanie pod dyktando zamawiającego. kojarzy mi się z pisaniem pod publiczkę, ale nie potępiam tego. Ja najchętniej zamówiłabym opowiadanie, od którego nie mogę się oderwać, nie ważne o czym by było
Edytowane przez lesny_ptak dnia 03-06-2012 21:02
Postw: 454 Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2 Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 03-06-2012 21:04
Podobał mi się Twój apel o komentarze w Dziecich boga granic. Postawiłaś jakieś ultimatum - nie ma komentarzy, nie ma kolejnego rozdziału. Myślę, że to przyniosło dobre skutki - wiele osób, które do tej pory milczały, w końcu dały coś od siebie.
...i na NL skończył się tak, jak wszystko inne. Przykre.
Zamówienia na opowiadania czyli pisanie pod dyktando zamawiającego. kojarzy mi się z pisaniem pod publiczkę, ale nie potępiam tego. Ja najchętniej zamówiłabym opowiadanie, od którego nie mogę się oderwać, nie ważne o czym by było
A czym innym jest rysowanie na zamówienie? Oczywiście, trzeba jasno stawiać granice, że są rzeczy, których się nie napisze/nie narysuje.
"nie moge się oderwać" to niestety ten problem, o którym pisałaś wcześniej - takiej gwarancji dać nie mogę. Ale były osoby, które mnie prosiły o pisanie rzeczy, na które nie mam ochoty/czasu, bo pracuję nad powieściami, które chcę wydać czy opowiadaniami na konkurs. Obyczajowego yaoi z happy endem nie będę pisać tylko dla własnej satysfakcji, kiedy na warsztacie mam mroczne urban fantasy
Naprawdę, jak mnie jedna osoba na NL męczyła o drugiego fica z Holmesa, miałam ochotę napisać: ok, ale chce coś z tego mieć Ale nie napisałam, bo facet by się oburzył śmiertelnie.
A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Edytowane przez An-Nah dnia 03-06-2012 21:07
Prawda jest taka, że nie wszyscy lubią pisać opinie, bo zwyczajnie nie potrafią, mimo że opowiadanie bardzo im się podoba i będą czytać dalej. Może płacenie przyjdzie im łatwiej? Może na zasadzie - wyślij sms za 2zł, dostaniesz kolejny rozdział w pdf na maila?
Edytowane przez lesny_ptak dnia 03-06-2012 21:13
Pomyślałam nawet, że w podobny sposób można sprzedawać książki na TCD - udostępnić nawet połowę powieści. Jeśli czytelnikowi się spodoba, to kupi całość w druku. Ja często czytam najpierw część e-booka i jeśli uznam, że jest dobry, kupuję książkę w księgarni.
Postw: 454 Miejscowo: Thedas/Normandia SR-2 Data rejestracji: 24.10.11
Dodane dnia 03-06-2012 21:28
Jestem. Odbijam sobie za wszystkie lata frustracji.
A e-booki to świetny pomysł - już o tym kiedyś wspominałam Sama zaczynam się zastanawiać nad kupnem Kindla (choć pierwszeństwo ma nowy stacjonarny...)
A warning to the prophet
the liar, the honest -
this is war.
To the leader, the pariah
the victim, the messiah -
this is war
Edytowane przez An-Nah dnia 03-06-2012 21:29
Może, żeby wilk był syty i owca cała, wprowadzić system oceniania na zasadzie ankiety, który znajdzie się pod opowiadaniem. Czytelnik zaznacza - chcę czytać dalej, lub nie zainteresowało mnie i w ten sposób autor ma jakiś odzew, a czytelnik który nie potrafi/nie chce pisać komentarza daje przynajmniej znać, że czyta/czytał. To zawsze jakaś opcja.
jak ktoś zaznacza" przeciętne" to przyznam, ze nie mam pojęcia czy chce/będzie czytał dalej czy nie. Wolałabym opcje, które podałam + "zajmij się lepiej wyplataniem koszyków" lub "jesteś moim bogiem"
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
Ciekawe strony
Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Myar 22/03/2018 12:55 An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie
Limu 28/01/2018 04:18 Brakuje mi starego krzykajpudła :c.
An-Nah 27/10/2017 00:03 Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017
Aquarius 28/03/2017 21:03 Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.
Aquarius 28/03/2017 21:02 Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.