Tajemnica 3
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 20:16:08
Siedział tępo wpatrzony w ścianę i powoli sączył piwo.
- Cześć - poczuł klepnięcie w ramię.
Drgnął jakby obudzone ze snu.
- A to ty. Siadaj. Coś ty taki zadowolony? Czyżby udało ci się wczoraj kogoś dorwać?
- A żebyś wiedział - Marek wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Trafiło się kilku. Na początku trochę miałem problemów bo mieli opory, ale później już nie. A ty?
Michał westchnął tylko.
- Tak kiepsko było?
- Nie było to co chciałem, ale też nie było źle
- To opowiadaj
- Może pójdziemy gdzieś indziej? Trochę za dużo ludzi tu słucha
Marek rozejrzał się po lokalu, ale dostrzegł jedynie jakąś parkę po drugiej stronie sali. Zdziwił się trochę, ale nic nie powiedział
- Jak chcesz
Wyszli. Michał odruchowo skierował swoje kroki w stronę parku. Usiadł na pierwszej napotkanej ławce
- Trochę mnie zdziwiło jak zadzwoniłeś, że chcesz pogadać, ale jeżeli uważasz że ja się do tego najlepiej nadaję to nie ma problemu. Gadaj co ci leży na wątrobie. - zaczął Marek
- Jak się dowiedziałeś że jesteś homo? - spytał Michał zapatrzony we własne dłonie
Marek zdziwiony spojrzał na Michała nie będąc pewnym jego intencji, ale widząc jego dziwnie zaciętą twarz powiedział
- Nigdy nie miałem powodzenia u dziewczyn. Myślałem ze to przez moją paskudną gębę. Im bardziej one mnie odpychały tym bardziej ja za nimi uganiałem. Kiedy patrzę na to z perspektywy czasu to wydaje mi się że to raczej był głupi upór, żeby zaliczyć jakąś i móc się chwalić przed innymi, żeby nie odstawać od nich. Chodziłem na wszystkie możliwe imprezy. Na jednej z nich poznałem kolesia, nawet nie pamiętam jego imienia. Był chyba jakimś modelem. Przez całą imprezę był otoczony wianuszkiem wzdychających do niego dziewczyn. Zazdrościłem mu jak cholera, żeby chociaż jedna z nich patrzyła na mnie z takim uwielbieniem jak na niego... - Marek zamilkł na chwilę, jakby cofnął się myślą do dawnych czasów - w każdym razie byłem już nieźle podchmielony gdy podszedłem do niego i wygarnąłem mu co o nim myślę. Chciałem się nawet bić, ale niestety skończyło się na tym że rzucałem się jak głupi próbując uwolnić z jego uścisku. Był całkiem trzeźwy, więc doskonale panował nad sobą. Nie chciał żadnej bójki, więc złapał mnie mocno żebym nie mógł się ruszyć i przypadkiem zrobić komuś krzywdy. Kiedy zmęczyłem się i trochę uspokoiłem dotarł do mnie że wtulam się w niego jak jakaś panienka, a on głaszcze mnie po plecach i szepta jakieś uspokajające słowa. Nie rozumiałem nawet co do mnie mówi, wiedziałem tylko że jego dotyk sprawia mi przyjemność i że nie chcę żeby mnie puszczał. A jego zapach, jego oddech na moim uchu, doprowadziły moje serce do szaleństwa. Przeraziłem się tego i bez słowa uciekłem z imprezy. Od tamtego momentu nie potrafiłem już patrzeć na ludzi tak samo jak dotąd. Nie rozumiałem co się ze mną dzieje. Nie wiedziałem z kim o tym porozmawiać, bałem się że wszyscy będą się ze mnie śmiać. Szukałem zapomnienia w alkoholu. Któregoś razu byłem tak naprany ze nawet nie zauważyłem że wszedłem do baru dla gejów. Najważniejsze było, że mogę się jeszcze napić. Nie pamiętam co tam się stało, ale kiedy rano odzyskałem ostrość widzenia okazało się iż leże w łóżku z jakimś facetem, a dupa boli mnie jak skurwysyn. Spanikowałem, nie wiedziałem co robić. Chciałem uciec bez słowa, ale im dłużej patrzyłem na to idealne ciało obok mnie tym bardziej miałem ochotę je dotykać i pieścić. Miałem mętlik w głowie. Na szczęście facet widział co się ze mną dzieje i uświadomił mnie. Jeszcze przez jakiś czas nie chciałem przyjąć do wiadomości tego co mi powiedział, ale po jakimś czasie zaakceptowałem to. I wiesz co? Nie żałuję. W końcu mam to czego tak bardzo chciałem, a że z facetem... Cóż, w życiu nie zawsze się układa tak jakbyśmy chcieli. A czemu tak nagle o to pytasz? Nigdy jakoś specjalnie się nie interesowałeś ani mną ani moimi preferencjami seksualnymi. - popatrzył na Michała - czyżbyś nagle odkrył że tez jesteś homo?
Michał milczał przez chwilę jakby zastanawiał się nad odpowiedzią
- Nie wiem. - odparł wpatrzony w dalszym ciągu w swoje ręce - Do tej pory jakoś specjalnie się nie zastanawiałem ani nad tobą ani nad gejami. Nie akceptowałem ich specjalnie, ale też w niczym mi nie przeszkadzali. Ale teraz...
- Nie mów że dałeś się u Kaśki przelecieć facetowi i teraz masz zgryza
- Ciii -Michał popatrzył przestraszony na Marka - nie mów tego tak głośno
- No więc dałeś się przelecieć? - powtórzył pytanie Marek już nieco ciszej
- Na początku nie chciałem, ale on był taki uparty i gadał całkiem sensownie. Co ja rzucałem jakiś argument przeciwko on zaraz miał na to jakąś odpowiedź którą wytrącał mi broń z ręki. A potem... Był taki delikatny, a jego pieszczoty sprawiały mi przyjemność jakiej nigdy nie doświadczyłem z żadną dziewczyną. I teraz nie wiem, czy ja też jestem homo? Jeżeli tak to dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? Przecież wcześniej bzykałem się z dziewczynami i było super. Powiedz mi - popatrzył rozpaczliwie na Marka
- To jeszcze nie znaczy ze jesteś homo. Może się na przykład okazać ze jesteś bi. Musiałbyś to sprawdzić. Najlepiej prześpij się z jakąś lasencją, może nawet kilkoma. Jeżeli będzie tak jak dawniej to będzie znaczyło że jesteś bi, a jeżeli nie będą cię już rajcowały to znaczy że jesteś homo. Proste. Ale nie rób tego teraz, poczekaj trochę.
- Dlaczego?
- Masz teraz w głowie to co się stało wczoraj, więc na wszystko co zrobisz będziesz patrzył przez pryzmat tego co doświadczyłeś. To może sprawić że fałszywie ocenisz sytuację. Poczekaj, ochłoń. Jeżeli będziesz mógł o tym myśleć bez denerwowania się i bez przyspieszonego bicia serca to będzie znaczyło że możesz spróbować . A jeżeli chodzi o to że dopiero teraz cię to łapie... Na to nie ma reguły. To po prostu przychodzi , jak każde uczucie. Nigdy nie wiesz kiedy przyjdzie i czy będzie prawdziwe czy tylko będzie cię zwodzić.
Michał popatrzył na Marka uważnie. Po raz pierwszy powiedział na raz tyle słów, mądrych słów. Zawsze trzymał się na uboczu, zawsze milczący.
- Nie znałem cię od tej strony
Marek wyszczerzył zęby w czymś co miało być uśmiechem
- Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz. Nie wiem czy ci w czymś pomogłem, ale jeżeli będziesz jeszcze kiedyś chciał pogadać to służę.
- Dzięki, będę pamiętał
- A tak przy okazji, wiesz kto cię bzyknął? - spytał Marek niepewnie
- Nie - westchnął Michał - przecież było ciemno, nic nie było widać
- Może to byłem ja... - Marek nagle poczuł suchość w ustach
- Nie - odpowiedział odruchowo Michał zapatrzony w jakiś bliżej nieokreślony punkt
- Skąd wiesz?
- Co? - Michał spojrzał na Marka
- Skąd wiesz że to nie ja cię bzyknąłem?
I co miał mu odpowiedzieć? Przecież nie będzie mu streszczał całego wieczoru
- Bzykałeś cały czas w pokoju Kaśki czy może wychodziłeś do innego pokoju?
- Cały czas w pokoju Kaśki
- Więc to nie byłeś ty. My wyszliśmy do innego pokoju
- Co? To byłeś ty? - Marek wytrzeszczył oczy
- Skąd wiesz?
- Kaśka była wkurzona jak zobaczyła rozbebeszone łóżko starych i ślady "upojnej nocy"
- O cholera - Mruknął Michał - Mam nadzieję że jej nie powiesz?
- Nie mam zamiaru. Szczerze mówiąc nigdy jej nie lubiłem. Zawsze traktowała mnie z góry i obnosiła się z tym swoim bogactwem. Chętnie popatrzę jak się wkurwia
Michał zaśmiał się.
- Dzięki ze przyszedłeś. Faktycznie niewiele mi pomogłeś, ale dobrze wiedzieć że mogę z kimś pogadać. Tylko jakbyś mógł nikomu nie mówić że ja... no wiesz...
- Pod jednym warunkiem
- Jakim? - Michał spojrzał uważnie na Marka
- Że zostaniemy kumplami
- Przecież jesteśmy - wzruszył ramionami
- Nie jesteśmy, tylko razem studiujemy
- Przecież to to samo
- To nie to samo. Kumple chodzą razem na imprezy, browara. Wyrywają razem laski, chociaż to nam raczej nie grozi - mruknął do siebie, ale Michał i tak słyszał - dzielą się śniadaniem.. a nie, to raczej w podstawówce. No dobra - stęknął zrezygnowany - to chociaż ten browar
Michał widząc nieszczęśliwą minę Marka parsknął śmiechem. Śmiał się aż łzy leciały mu z oczu.
- Może być, ale pod jednym warunkiem - powiedział kiedy już się w końcu uspokoił
- Jakim?
- Nie będziesz próbował mi się dobierać do dupy. Ani otwarcie, ani żadnych podchodów
- To mogę ci obiecać, i tak nie jesteś w moim typie
- No to klawo. Będę leciał już do domu. Jeszcze raz dzięki - pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
Przez cały następny tydzień Michał próbował zrozumieć to co się wtedy stało i co się z nim dzieje. Chodził zamyślony, niewiele się odzywał, unikał spotkań z ludźmi z roku.
Pewnego dnia Michał siedział w auli czekając na wykład. Siedział cichy i zamyślony wpatrzony nieprzytomnym wzrokiem w okno. Prawie wcale nie zwracał uwagi na to co się wokół niego dzieje. Czuł, że ktoś obok niego siada, czuł że ktoś o coś pyta, ale nie wiedział co. Nie chciał wiedzieć, denerwowało go to. Dla świętego spokoju, mając nadzieję ze ten ktoś się odczepi, mruknął - Aha - ale nie dane mu było się cieszyć spokojem bo nagle poczuł mocne uderzenie w ramię.
- Co jest? - warknął i skoncentrował wzrok na tym co się działo w Sali
- Jaka ona jest? - spytała Kaśka
- Kto? - spytał mało przytomnie Michał
- No ta w której się zakochałeś
- A kto ci powiedział że się zakochałem? - zmarszczył groźnie brwi
- Ty, przed chwilą, jak spytałam czyś się przypadkiem nie zakochał. Więc jak, zakochałeś się czy nie?
Michał podrapał się w głowę, tak to jest jak się nie słucha, co inni gadają. Będzie teraz musiał jakoś się wykręcić. Tylko jak?
- Masz rację - westchnął - zakochałem się
- Znam ją? - Kaśka postanowiła drążyć temat.
- A czemu pytasz?
- Tak z ciekawości - odparła próbując nadać swojemu głosowi obojętny ton, ale Michał wyczuł w nim coś dziwnego. Może jednak ten dupek Scyzor miał rację? Może faktycznie Kaśka ma na niego ochotę? Przydałoby się sprawdzić, ale do tego musi ciągnąć to kłamstwo w które sam się wpakował
- Nie znasz jej - widział jak Kaśka drgnęła. A więc jednak!
- Jaka ona jest? - wtrąciła się Olga
- Jak marzenie - westchnął Michał i przymknął oczy - Długie blond włosy, fiołkowe oczy i ponętne usta. Oprócz tego idealne wymiary i nogi do nieba - wyliczał nie otwierając oczu. Jak ma udawać zakochanego to już na całego.
- Musi być niezła - westchnął Wojtek
- A żebyś wiedział
- To dlaczego chodzisz taki markotny?
- Ona mnie nie zauważa - westchnął rozdzierająco
- Musisz się postarać żeby cie zauważyła. Spróbuj....
Niestety Michał nie dowiedział się co proponuje mu Wojtek bo właśnie wszedł profesor i zaczął się wykład. Chociaż cały czas próbował patrzyć w stronę wykładowcy to jednak widział jak Kaśka co chwilę odwraca głowę w jego stronę. Widział jej smutne oczy, ale wcale się tym nie przejmował. Jednak Kaśka nie była jedyną osobą, która się w niego wpatrywała. Para piwnych smutnych oczu wpatrywała się w jego plecy...
Profesor jak zwykle przynudzał, więc już po chwili Michał odpłynął.. Kiedy skończył z ulgą wyszedł na korytarz. Na szczęście ćwiczenia mieli w tej samej Sali więc nie miał trochę czasu, żeby spokojnie zjeść śniadanie. Właśnie wypatrywał jakiegoś miejsca w którym mógłby usiąść gdy zobaczył Marka siedzącego pod ścianą i wsuwającego kanapkę. Usiadł obok niego
- Cześć. - Marek rozdziawił usta w zdziwieniu- uważaj bo ci tak zostanie na zawsze - zamknął usta i przełknął to co właśnie przeżuwał - Tak już lepiej. Masz - podał Markowi kanapkę
- Co to jest?
- Śniadanie. Mówiłeś że kumple dzielą się śniadaniem. Więc masz
- Ty poważnie?
- No. Bierz. - Marek wziął od Michała kanapkę i oddał mu swoją, tą której nie zdążył jeszcze zjeść
- Jak się dzielić to sprawiedliwie - mruknął Marek, a Michał zaśmiał się.
Siedzieli w milczeniu przeżuwając kanapki.
- Ty, co to za kit wciskałeś z tym zakochaniem się? - spytał nagle Marek
- Sam nie wiem. Jakoś tak wyszło zanim zdążyłem pomyśleć do końca.
- Przechlapałeś sobie, spokoju ci teraz nie dadzą
- Dlaczego? Powciskam im ten kit jeszcze przez jakiś czas, a później powiem że na przykład wyszła za mąż. To mi złamało serce i nie mam teraz zamiaru zakochiwać się. Przez jakiś czas będę miał spokój
- Mam nadzieję ze wszystko potoczy się tak jak myślisz, bo jedno nieodpowiednie słowo i ten domek z kart się zawali.
- Spoko, poradzę sobie
Siedzieli chwile w milczeniu
- A co z nim? - spytał Marek
- Z kim? - Michał w pierwszej chwili nie załapał o co chodzi Markowi
- No wiesz... z nim. Odzywał się do ciebie?
- a, z nim. Nie, nie odzywał się, czeka aż ja to zrobię.
- Więc dlaczego tego nie robisz?
- Nie wiem czy chcę, jeszcze sobie tego wszystkiego nie poukładałem
- Aha.
Przyszedł profesor i musieli przerwać rozmowę. Tym razem Michał starał się uważać, ćwiczenia to nie to co wykład, który można było odpisać. Tu lepiej uważać. Kiedy wyszli na przerwę Marek poleciał gdzieś wiec Michał siadł samotnie pod ścianą i przymknął oczy. Nagle usłyszał dźwięk przychodzącego SMS'a. Popatrzył na wyświetlacz, to Adam
- Czemu jesteś taki smutny?
Michał rozejrzał się wkoło próbując znaleźć kogoś bawiącego się komórką, ale nikt nie zwrócił jego uwagi.
- Przez ciebie - odpisał
- Nie mów tak, ranisz me serce jeszcze bardziej
- "Jeszcze bardziej"? A czym cię niby zraniłem?
- Powiedziałeś że zakochałeś się w jakiejś dziewczynie. To zabolało.
- To tylko słowa - zanim zastanowił się nad tym co pisze, SMS już poszedł. Przecież mógł ciągnąć przed Adamem to kłamstwo. Może wtedy dałby mu spokój. Chociaż z drugiej strony cały czas pamiętał jaką rozkosz wtedy czuł i nie był stanie okłamać Adama.
- Kłamstwo? - spytał Adam
- Kłamstwo.
- Więc mogę mieć nadzieję?
- Nie wiem.
- Mimo to będę czekał.
Nadszedł wieczór. Michał znowu nie mógł zasnąć. Trzecia w nocy a on znowu przewracał się z boku na bok. Ostatni rzadko kiedy przesypiał całą noc. Nie widząc dlaczego, sięgnął po telefon i wysłał SMS'a do Adama
- Śpisz? - Miał nadzieję że odpowie, mimo to zdziwił się gdy usłyszał przychodzącego SMS'a
- Nie.
- Dlaczego?
- Myślę
- O czym?
- O Tobie.
- Dlaczego?
- Bo Cię kocham.
- Nie wierzę. Czego ty właściwie ode mnie chcesz? - tym razem Michał musiał czekać na odpowiedź trochę dłużej

Tak pragnę wtulić się w Ciebie
zatopić się w Tobie cały
tak mocno przycisnąć do siebie
czuć ciepło Twojego ciała

W pościeli z błękitnej satyny
zapomnieć o świecie całym
wyszeptać, że jesteś jedyny
mój ukochany, wspaniały

A gdy mi powiesz to samo
szczęśliwy i rozmarzony
chcę, czując magiczną bliskość
zasnąć w Twoich ramionach.


Michał nie wiedział co odpisać. Jeszcze nikt nigdy nie mówił do niego wierszem.
- Przez ciebie nie mogę spać.
- To komplement czy wyrzut?
- Wyrzut
- Przepraszam, nie sądziłem, że tak to przyjmiesz
- Więc dlaczego do tego doprowadziłeś?
- Byłeś kiedyś zakochany? Ale tak naprawdę? Tak że aż serce szarpało się jak oszalałe, a ciało paliło cię jakby rozrywały je ognie piekielne? Tak że wszystkie twoje zmysły doprowadzały cię do szału?
- Nie - odpowiedział Michał po chwili zastanowienia.
- Więc mnie nie zrozumiesz.
- Nie wiem czy chcę zrozumieć
- Dlaczego?
- Przecież to nie jest normalne
- To zależy od punktu widzenia. Jeżeli będziesz na to patrzył przez pryzmat tego co inni uważają za normy to faktycznie to nie jest normalne. Normy to sztuczny twór wymyślony przez człowieka. Miłość jest czymś naturalnym, była zanim człowiek wymyślił normy. Rządzi się swoimi prawami. Bierze od kogo chce i daje komu chce. Nie patrzy na płeć. Zawsze tak było, jest i będzie. Nie zmienisz tego.
Michał nie wiedział co na to odpowiedzieć
- Idę spać
- Dobranoc - nie odpowiedział
Przez kilka kolejnych dni Michał myślał nad tym co powiedział Adam. Miłość rządzi się swoimi prawami. Bierze od kogo chce i daje komu chce. Nie patrzy na płeć. Nawet jeżeli Adam ma rację to i tak to nie jest normalne, przecież po coś ludzie wymyślili normy i zasady. Jeżeli nie będziemy ich przestrzegać to zapanuje chaos. Chociaż z drugiej strony, niektóre zasady są strasznie idiotyczne. Poza tym jak można podporządkować jakimkolwiek zasadom coś czego nawet nie można opisać słowami? A skoro nie można opisać to nawet nie wiadomo co to jest i które zasady i normy będą właściwe, a które nie. Może jednak Adam ma rację? Przecież to co wtedy doświadczył było takie cudowne. Jak coś tak pięknego może być złe? Te i podobne myśli przelatywały prze głowę Michała przez kilka następnych dni
- Cały czas jesteś smutny. Co mam zrobić żebyś się uśmiechnął? - dźwięk SMS'a usłyszał na wykładzie. Czując na sobie niezadowolony wzrok wykładowcy szybko przełączył dzwonek na wibracje
- Nic
- Ale ja muszę. Chcę zobaczyć twój uśmiech.
- Po co?
- A musi być jakiś powód?
- Zawsze jest jakiś powód
- Mógłbym dać ci tysiąc powodów
- Aż tyle nie potrzeba, wystarczy jeden
- Jesteś piękny kiedy się uśmiechasz
- Nie traktuj mnie jakbym był babą
- Nie traktuję. Po prostu mówię co myślę.
- Głupio myślisz
- Dlaczego? Piękne słowa nie są zarezerwowane tylko dla kobiet.
- Mimo wszystko głupio się czuję jak tak do mnie mówisz
- A jak mam mówić?
- Nie wiem
- Więc będę mówił po swojemu, a ty musisz się do tego przyzwyczaić bo ja nie mam zamiaru przestać
Michał uśmiechnął się. Strasznie uparty facet z tego Adama.
- W końcu się uśmiechnąłeś
- To twoja wina
- To dobrze. Chciałbym żebyś już zawsze się tak uśmiechał.
Wykład skończył się, a że były to ostatnie zajęcia w dniu dzisiejszym Michał ruszył do domu cały czas się uśmiechając.
- Hej! Zaczekaj chwilę - dobiegł go nagle głos Marka - dzisiaj idę w twoim kierunku. Mogę iść z tobą?
- No pewnie
- Coś ty taki zadowolony?
- A tak jakoś
- Przemyślałeś już wszystko?
- Powiedzmy
- I do jakich wniosków doszedłeś? Oczywiście jeśli wolno spytać.
- Wolno, wolno.
- Więc?
- Powiem ci jak będę pewny
- Dobra

W dniu dzisiejszym Michał po raz pierwszy przespał spokojnie całą noc, a kiedy wstał był już pewny co zrobi. Nie wiedział czy to słuszna decyzja czy nie, ale coś musi zrobić, a to tak samo dobre wyjście jak każde inne.