Nowa Atlantyda 11
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:55:31
by Ryoko Kotoyo
2005

I mamy kolejną część^^ Cieszycie się? Mam nadzieję, że tak. Miłego czytania^^






Hoshi powoli budził się z omdlenia, jakie zupełnie nieświadomie zafundował mu Yuma. Uchylił lekko powieki. Wzrok miał jeszcze zamazany, ale dostrzegał, że leży w jakimś wielkim łóżku z kolumienkami w rogach.
-Uch...-jęknął kiedy próbował wstać.
Usiadł powoli i już przytomniejszym wzrokiem rozejrzał się po pokoju.
Pokój był duży i ciekawie urządzony. Pod ścianą przy oknie stało łóżko, na którym siedział, okna duże zasłonięte teraz były granatowymi zasłonami tworząc w pokoju przyjemny pół-mrok. Z prawej strony łóżka znajdowały się na wpół przesłonięte granatowo-złotą kotarą drzwi. Nie wiedział gdzie mogą prowadzić, ale w tym momencie nie bardzo go to interesowało. Z drugiej strony pokoju stało kilka szaf, duże lustro, a przed nimi stolik i dwa wygodnie wyglądające fotele ze złotymi obiciami. Pod oknem ustawiona była sofa wykonana z tego samego materiału.
-Czy ktoś mi do czorta jasnego powie gdzie ja jestem tym razem...?-zastanawiał się głośno.-Ja to mam szczęście budzić się notorycznie gdzie indziej, tylko nie we własnym łóżku...
W tym samym momencie drzwi do pokoju uchyliły się lekko. Hoshi odruchowo spojrzał w tamtą stronę, ale nie zobaczył nikogo.
-Ktoś tam jest? -spytał niepewnie.
Ku jego zdziwieniu po chwili zza drzwi wyjrzały dwie dziecięce twarzyczki, które nieśmiało zerkały na chłopaka. Hoshi przyglądał im się z ciekawością. Jedno dziecko miało białe włoski, niebieskie oczy i błękitne znaczki na twarzy, a drugie miało delikatnie mieniącą się błękitem i zielenią skórę, loczki w morskim kolorze i patrzące z ciekawością oczka w morskim kolorze.
-Chcecie coś ode mnie? -spytał Hoshi po dłuższej chwili milczenia.
Jakby w odpowiedzi na to pytanie dwójka malców weszła do pokoju przymykając drzwi i od razu wpakowała się na łóżko sadowiąc wygodnie koło oniemiałego chłopaka. Hoshi teraz dopiero zauważył, że ta dwójka to chłopcy. Kiedy stali pod drzwiami nie było tego widać, gdyż obaj mieli na sobie tuniki. Obaj uśmiechali się do niego.
-Kim jesteście...?-spytał w końcu Hoshi.
Chłopcy popatrzyli na niego z ciekawością. Białowłosy malec wdrapał się mu na kolana i uśmiechając się powiedział:
-Ja jestem Mikael.
Hoshi nigdy nie słyszał takiego imienia.
-A ja Dawid.-powiedział ten o mieniącej się skórze.
"To już prędzej." -pomyślał Hoshi. To imię kojarzyło mu się z angielskim imieniem David, ale chłopiec wymówił je zupełnie inaczej.
-Muszę przyznać, że imiona macie ciekawe...-powiedział.-Nigdy takich nie słyszałem...
-Mikael to imię nordyckie.-powiedział malec.
-A Dawid to imię słowiańskie, ale w krajach anglojęzycznych to to samo co David.-wyjaśnił chłopiec o morskich oczach.
Hoshiemu zaimponowała ich wiedza.
-Tak właściwie mogę wiedzieć ile macie lat? -spytał Hoshi.
-Ja mam 4.-odpowiedział Mikael.
-A ja 5.-powiedział Dawid.-Jestem starszy od niego.-dodał z dumą.
-A ty? -spytał nagle Mikael patrząc na niego uważnie.
-Ja? 16...-powiedział zaskoczony.
Chłopcy popatrzyli na niego jakby z podziwem.
-Dużo...-powiedział niebieskooki chłopiec.
-Moja siostra Marzena ma tyle...-powiedział Dawid.
-I ciągle mówisz, że jest stara...-powiedział Mikael.
-Twój brat Fabian też ma tyle...-powiedział morskooki.
Hoshi miał wrażenie, że chłopcy zawzięcie chcą udowodnić jeden drugiemu, który ma rację.
-Ale Ileo-Ni nie wygląda przecież staro...-powiedział Dawid patrząc na Hoshiego.
,"Że co?" -zastanawiał się Hoshi.
-A więc tu jesteście rozrabiaki. -Hoshi odwrócił głowę słysząc głos od strony drzwi. Nawet nie usłyszał, kiedy je otworzono.
W progu stały dwie kobiety, najwyraźniej matki chłopców. Jedna miała piękne, długie jasne włosy, błękitne oczy i takie same znaczki na twarzy jak Mikael, ubrana była w białe spodnie i jasno-niebieską tunikę. Druga natomiast miała włosy koloru morskiego, obcięte do ramion, morskie oczy i mieniącą się skórę. Ubrana była w długą białą tunikę ze złotymi ornamentami.
-Mama...-powiedział Mikael.
-Prosiłyśmy żebyście nie wchodzili tutaj...-powiedziała jasnowłosa.
-Ale on już nie spał...-powiedział Dawid.
-Dawid... Trochę szacunku...-powiedziała matka chłopca.
Obie kobiety podeszły do łóżka.
-Proszę im wybaczyć...-powiedziała morskowłosa. -Obaj są ciekawscy...
,"Co to za oficjalny ton...?"-zastanawiał się chłopiec.
-Nic się nie stało...-powiedział.-Nie spałem już.
-Ale Yuma mówił, że Wasza Wysokość potrzebuje odpoczynku więc, dzieciom zabroniłyśmy się kręcić w pobliżu, ale jak widać na niewiele się to zdało...-powiedziała jasnowłosa.
-Ej, ej, ej...-powiedział Hoshi. -Wróć... Co za "Wasza Wysokość"? Do kogo to było?-spytał.
Obie kobiety popatrzyły po sobie ze zdziwieniem.
-Niech Wasz Wysokość z nas nie żartuje...-powiedziała krótkowłosa.
-A czy ja wyglądam jakbym sobie z kogoś jaja robił? -spytał chłopak.-Ja chcę tylko wiedzieć, czemu tak do mnie mówicie?
Obie milczały zaskoczone.
-Zaraz... Ileo-Ni... Wasza Wysokość nic nie wie...?-spytała jedna.
-Hę...? A co mam wiedzieć? -spytał zaskoczony chłopak.
-Zawołaj Yumę, bo ja nic nie rozumiem...-powiedziała jasnowłosa na co druga skinęła głową i wyszła szybko z pokoju. Po kilku minutach wróciła razem z Yumą.
-No najwyższa pora, żebyś wstał.-powiedział dobitnie białowłosy.
-Najpierw mi powiedz, czemu mnie tytułują jakoś po królewsku...-powiedział chłopak.
-Cóż...-powiedział Yuma. -Chyba, dlatego, że ten tytuł ci się prawnie należy...
-ŻE CO????????????????? -wrzasnął Hoshi.
-Do twojej wiadomości jesteś księciem, twój ojciec był naszym królem. A tak poza tym twoje prawdziwe imię to Ileo... Ileo Atarante...
No tego to już było za wiele.
Hoshi w całym swoim życiu nie był bardziej zaskoczony, a coś mu mówiło, że czeka go jeszcze dużo niespodzianek...

part 11
the end