Lovers of music 15
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:02:27
by Ryoko Kotoyo
2003

Miauuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!!!!!!!! Część 15!!!!!!!!!! Jak ja się cieszę!!!^^ Gabz się pytał skąd ja wzięłam pomysł na to opo... A bo ja wiem skąd? Samo się nasunęło!!!^^ Gdyby mi się dyskietka nie zbiesiła to dopiero byście sobie głupoty poczytali...-_- Zachwyty i przekleństwa jak Ryoko.Kotoyo@interia.pl albo zostawcie na http://schwarz.blog.pl/


Hitomi poruszył się niespokojnie. Czuł ból, ale z początku nie był w stanie go umiejscowić.
Otworzył oczy i zobaczył przed sobą uśpioną twarz Yue. Uśmiechnął się lekko i dotknął jego twarzy. Wodził opuszkami palców po jego oczach, policzkach. Palce zatrzymały się na ustach. Nacisnęły lekko wargi i rozsunęły je leciutko ukazując czubek języka.
Hitomi było troszkę niewygodnie. Cały zdrętwiał od spania w tej pozycji. Spróbował się przekręcić na drugi bok, ale poczuł tylko jak fala bólu rozchodzi się po jego ciele z jego krocza...
Teraz dopiero przed oczami stanęła mu poprzednia noc.
Poszedł do łóżka z Yue... To stąd ten ból... Yue tak nie chciał mu zrobić krzywdy, ale nikt nie przypuszczał, że jego wnętrze jest takie ciasne... Z oczu popłynęły dwie łzy...
W międzyczasie obudził się Yue. Lekko jeszcze nieprzytomny uniósł się na łokciu i dopiero kiedy jego wzrok natrafił na Hitomi uśmiechnął się. Pochylił się i lekko go pocałował.
-Dzień dobry Hi-chan...-powiedział do chłopca.
-Czemu płaczesz...?
-To nic...-powiedział cicho Hitomi.
-Boli...? Prawda...?-spytał blondyn z troską w oczach.
-Trochę...
Yue lekko przygryzł wargę zębami.
-Dasz radę chodzić...?-spytał blondyn.
Hitomi pokręcił głową.
-Na razie nie bardzo...
Yue bez krępacji odkrył go i delikatnie rozsunął mu nogi na co Hitomi zareagował lekkim syknięciem. Prawie krzyknął kiedy poczuł jak Yue delikatnie palcami dotyka go.
-Yue...-jęknął.
-Boli...?
Yue nagle wstał, zarzucił na siebie szlafrok i wyszedł. Hitomi leżał tak jak go zostawił. Yue wrócił po kilku minutach. Okrył go delikatnie kocem i zaniósł do łazienki.
-Co...?
-Spokojnie Hi-chan.- powiedział uspokajająco Yue.- Kąpiel dobrze ci zrobi.
Ściągnął z chłopca koc i włożył go do wanny. Szarooki jęknął przy pierwszym zetknięciu się z wodą. Ku jego zdziwieniu woda okazała się przyjemnie letnia. Po chwili Yue także wszedł do wody i Hitomi mógł się teraz opierać o jego tors.
Objęły go ramiona starszego chłopaka, a po chwili usłyszał ciche:
-Przepraszam...
-Za co...?-spytał.
-Zrobiłem ci krzywdę...
-Przecież nie chciałeś...
-Na jedno wychodzi...
Hitomi odwrócił się z trudem tak żeby widzieć twarz Yue.
-Przecież ja tego chciałem...-powiedział Hitomi i lekko pocałował go w usta.
Usta Yue całowały szyję i ramiona chłopca, ssały lekko sutki. Hitomi jęknął i znowu pocałował Yue.
-Hi-chan... Tak cię kocham...-wyszeptał Yue.
Nagle otworzyły się drzwi do łazienki i do środka wparował Mari, który z początku ich nie zauważył.
-Czas się umyć!- powiedział wesoło, ale mina mu zrzedła kiedy zobaczył dwójkę w wannie.
Żaden z nich nie mógł wydusić słowa. Hitomi odwrócił się od kolegi cały pokryty szkarłatem, Yue miał na twarzy lekki rumieniec zakłopotania, a Mari miał jak do tej pory najgłupszą minę...
-Co... Co za...?-wyjąkał.
-Myjemy się... Nie widać...?-spytał Yue.
-Widać, aż za bardzo...-powiedział Mari.- Ale czemu nie zamknęliście drzwi na klucz...?
Yue pacnął się w czoło.
-No masz... Najwidoczniej zapomniałem...
-Żeby się nie zamknąć... Tak w ogóle czemu siedzicie razem w... w wannie?
-Bo Hi-chan wszystko boli i...
-Moment... Wróć...-przerwał mu Mari.- Jak to... wszystko...?
Zapadła krępująca cisza, a potem słychać było tylko głośne krzyki Mari.
-W końcu?!!!!!!!! No nareszcie!!!!! Trzeba to będzie oblać!!!
-Nie wygaduj głupot i jazda stąd!!!!!!!- krzyknął Yue.
-Czemu...?-spytał mu na przekór szatyn.
-Bo ci przyładuję!!!- Yue wstał, ale prawie natychmiast przypomniał sobie, że nic na sobie nie ma.
Tymczasem Mari bez krępacji patrzył na niego z lekkim rumieńcem.
-Chyba wczoraj z deka przesadziłeś...-powiedział ze śmiechem.
-Że co?!!!
-Coś masz go dzisiaj nie w formie...-zaczął się śmiać i wyszedł z łazienki.
Yue sam nie wiedział co ma na to odpowiedzieć.
-Siadaj...-usłyszał nagle cichutki głosik.-Zmarzniesz...
-Już...
-Ale ci dogadał...-Hitomi zaśmiał się cicho.
-Jeszcze ty mi do dogryzasz...?
-Naprawdę nie jest w formie?- to pytanie zatkało blondyna kompletnie.
-Czemu pytasz...?-spytał czerwieniąc się.
Zamiast odpowiedzi poczuł jak palce Hitomi dotykają go nieśmiało. Jęknął cicho. Palce chłopca dotykały go coraz odważniej. W końcu Hitomi zabrał rękę jakby przestraszył się tego co zrobił. Odwrócił się tyłem do Yue, który objął go natychmiast.
-Chodźmy... Inaczej Mari zacznie rozsiewać plotki...
Hitomi tylko skinął lekko głową i wyszedł z wanny. Wziął ręcznik i zaczął się dokładnie wycierać. Yue usiadł na brzegu wanny i przyglądał się mu badawczo.
-Co...?-spytał Hitomi. Nie podobał mu się ten badawczy wzrok blondyna.
Yue tylko wzruszył ramionami.
-Nic...-powiedział cicho. Podkulił jedną nogę pod brodę i ukrył twarz. Usłyszał jak Hitomi podchodzi do niego, ale nie podniósł wzroku.
-Yue-chan...?-zaczął Hitomi niepewnie.
Dopiero teraz starszy na niego popatrzył. Pociągnął go na siebie tak, że chłopiec usiadł na jego kolanach. Hitomi objął go za szyję i pozwolił, żeby Yue mocno go pocałował. Czuł jak palce starszego dotykają jego skóry na ramionach i delikatnie pieszczą sutki. Mimowolnie jęknął. Poczuł jak niebieskooki lekko podnosi go do góry, a potem jego palce wślizgują się do jego wnętrza i badają je możliwie jak najdelikatniej.
Hitomi lekko się skrzywił z bólu.
-Boli...?-spytał Yue.
Szarooki miał łzy w oczach. Bolało go.
Yue wyciągnął z niego palce. Podniósł go i położył na dywanie w łazience. Rozchylił nogi chłopca. Hitomi przestraszył się, że Yue będzie chciał tego co wczoraj jednak nic takiego się nie stało. Zamiast tego poczuł jak Yue bada jego poranione wejście językiem.
Jęknął cicho zasłaniając twarz dłońmi.
Język Yue wdarł się w jego przejście.
-Przestań...-powiedział cichutko Hitomi.- Yue... Nie...
Już nie czuł języka.
Otworzył oczy i zobaczył nad sobą twarz Yue.
-Bardzo cię poraniłem...-powiedział ze smutkiem blondyn. Pocałował go lekko w policzek.
-Już dobrze...-powiedział Hitomi.
Yue pomógł mu wstać i ubrać się. Wyszli z łazienki.
-No nareszcie...-Mari stał obok drzwi w towarzystwie Kaworu i Rei.
-Chyba wam tam wesoło było...?-Rei wyszczerzył się wrednie.
-Cicho!!!- to był krzyk, który tego dnia obudził wszystkich na tym korytarzu...


***********************


Po południu miał się odbyć koncert laureatów konkursu, ale najpierw trzeba było ogłosić wyniki zmagań młodych muzyków. Na scenę wszedł główny sędzia. Sprawdził mikrofon.
-Witam na ogłoszeniu wyników tegorocznego przeglądu!- zaczął głośno, a z widowni poleciały głośne brawa.-Przypadł mi w udziale zaszczyt ogłoszenia wyników! A więc nie zwlekając dłużej... W kategorii solistów: trzecie miejsce... Marron Sakano!
Na scenę wyszła młoda dziewczyna. Przyjęła nagrodę i brawa i odeszła na bok sceny.
-Drugie miejsce... Seiki Kusara!
Tym razem na scenę wyszedł wysoki chłopak.
-I pierwsze miejsce... Aoi Kamaro!
Na scenę wyszła dziewczyna, która poprzedniego dnia tak pięknie śpiewała. Wszyscy nagrodzili ja brawami. Nawet chłopcy z całego serca życzyli jej wygranej.
-A teraz poznamy laureatów w kategorii zespołów muzycznych!
Znów posypały się brawa.
-Trzecie miejsce... Grupa "Black"!
Ku zdziwieniu chłopców na scenę wyszedł zespół Shinichiego. Mari odsunął się odruchowo na bezpieczną odległość.
-Drugie miejsce... Grupa "Within"!
Kolejni laureaci wyszli na scenę, a chłopcom serca podchodziły do gardeł.
-No i czas na pierwsze miejsce! Grupa... "RAIN"!!!
Hitomi czuł się jak sparaliżowany. Dopiero Yue pociągnął go na scenę. Wyszli na nią szczęśliwi jak nigdy. Czuli na sobie wzrok Shinichiego, ale to ich teraz nie obchodziło.
Wygrali!
Tylko to się dla nich liczyło.
Yue jako lider zespołu odebrał nagrodę.
A potem ku ogólnemu zdziwieniu przyciągnął do siebie Hitomi i mocno pocałował w usta.
Publiczność zamarła, ale zaraz posypały się gromkie brawa. Tymczasem chłopcy odczepili się od siebie. Kaworu, Mari i Rei uśmiechali się pobłażliwie. Wzięli swoje instrumenty i zaczęli grać. To była piosenka, którą napisali kilka dni temu. Postanowili zaśpiewać ją teraz...
Publiczność zamilkła wsłuchana w czyste i delikatne głosy chłopców, które współbrzmiały ze sobą tak idealnie jak nigdy. Dopiero kiedy skończyli śpiewać wybuchły takie brawa, że musieli krzyczeć, żeby usłyszeć cokolwiek.
Wieczorem mieli wracać do domu jednak pozostawała jeszcze sprawa Mari...


part 15
the end