Little fighter 5
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:41:24
by Ryoko Kotoyo
2003

He, he, he... Ryo zamiast się oczywiście uczyć do matury opowiadanka pisze... Brak mi słów na samą siebie...-_- Czy takie coś jest możliwe? Kiedy ja skończę te opowiadania? Mam już pomysły na trzy nowe... Ajajajajajajajaj!!!!!!!!!! Ja to udana jestem... Motywacja jak zawsze pod Ryoko.Kotoyo@interia.pl albo na http://schwarz.blog.pl/


Katsuya zaraz po zajęciach na uniwerku skierował swoje kroki w stronę bloku gdzie mieszkał Tsuzuku. Nie bardzo wiedział dlaczego go wtedy pocałował, ale chłopak mimo wszystko... Oddał mu pocałunek. Jednak potem jego twarz miała taki dziwny wyraz. Był przerażony...?
Chłopak postanowił zaczekać na niego po lekcjach przed jego blokiem. Wprawdzie nie wiedział jak Tsuzuku ma rozłożone zajęcia w szkole, ale i tak postanowił poczekać.
Oparł się o barierkę koło chodnika kiedy jego wzrok padł na mężczyznę siedzącego na pobliskiej ławce. Miał krótkie czarne włosy, aktualnie zmierzwione przez wiejący wiatr i czarne oczy z zielonymi plamkami. Katsuya nie potrafił określić tego w stu procentach, ale wydawało mu się, że facet jest wysoki. Wyglądał jakby też na kogoś czekał.
Nagle po drugiej stronie ulicy zauważył Tsuzuku, ale chłopak nie dostrzegł go. szedł ze spuszczoną głową i gapił się w chodnik. Dopiero kiedy przeszedł na drugą stronę zauważył... ich obu. Serce zaczęło mu szybciej bić. Bał się co będzie jeśli Arashi rozpozna w Katsuyi chłopaka, który wczoraj go odprowadził.
Katsuya nie podszedł do niego, ale uśmiechnął się najpierw. Miał właśnie podejść do chłopca, kiedy do Tsuzuku podszedł gość siedzący na ławce i odezwał się głosem, który raczej nie wróżył nic dobrego:
-Spóźniłeś się...
-Tak wiem... Była moja kolej na sprzątanie...-powiedział cicho, ale buńczucznie Hashiba.
Zanim Katsuya zdążył zareagować kociooki otrzymał mocne uderzenie w policzek. Chłopiec nie upadł, ale zatoczył się lekko i dotknął dłonią piekącego policzka, patrząc na mężczyznę z nienawiścią w oczach.
Katsuya miał ochotę natychmiast podbiec i pomóc mu, ale dostrzegł nieznaczny ruch dłonią chłopca, żeby nie podchodził. Został więc na swoim miejscu i tylko dalej obserwował wszystko.
-O ile mi wiadomo zaraz masz trening?- kontynuował Arashi.
-To co?- spytał Tsuzuku.
Mężczyzna zamierzył się na chłopca ręką, ale Hashiba wyprowadził szybkie kopnięcie nogą, którego Arashi nie zdążył sparować. W efekcie wylądował kilka metrów dalej na chodniku, z bolącymi żebrami. Podniósł się jednak szybko, doskoczył do chłopaka i znów się zamierzył. Tsuzuku ponownie sprawnie zablokował jego cios, ale druga ręka trafiła go w szczękę. Chłopak jednak nawet nie jęknął. Siedział tylko na ziemi, a z rozciętej wargi ciekła krew.
-Za pięć minut widzę cię w domu...-powiedział Arashi i wszedł do budynku. Dopiero teraz Katsuya podszedł do chłopca. Uklęknął koło niego i spytał:
-Wszystko dobrze?
Tsuzuku popatrzył na niego i skinął tylko nieznacznie głową. Mizuno zaczął wycierać chusteczką jego krew.
-Ale ci dokopał...-stwierdził chłopak.
-Jest po prostu lepszy niż ja...-Hashiba uśmiechnął się z goryczą.
-Jak dotąd nie myślałem, że jest ktoś lepszy od ciebie w walce...
-Sporo jest takich...-powiedział nagle chłopak.-Zdziwiłbyś się...
-Już się dziwię...
Obaj zamilkli na chwilę i dopiero Katsuya odezwał się:
-On tak zawsze...?
Tsuzuku skinął głową.
-To twój brat...?
-Nie... Wtedy to by było jeszcze pół biedy...
-Więc...?
-Arashi jest moim opiekunem...
Katsuya popatrzył na niego zaskoczony.
-Opiekunowie chyba nie tak traktują swoich podopiecznych...?-spytał cicho.
-On nie jest taki zły! Idzie się przyzwyczaić...
-Do bicia?
Tym razem to Tsuzuku popatrzył na niego zaskoczony.
-Jakiego znowu bicia?- spytał kociooki.
-A to nie było bicie?- Katsuya wskazał na jego zaczerwieniony policzek i rozciętą wargę.
Ku jego zdziwieniu Hashiba roześmiał się głośno.
-Chłopie! Ty nie widziałeś jeszcze jak wygląda pobicie w jego wykonaniu. Gdyby mnie pobił wylądowałbym na kilka tygodni w szpitalu! To to było nic!
-Że niby nic...?
-Aha!
Tsuzuku popatrzył na niego i zdał sobie sprawę, że się lekko czerwieni na jego widok. Mimo wszystko cieszył się, że ma obity policzek i nie widać mu rumieńca na twarzy.
-Właściwie po co przyszedłeś?- spytał chłopiec wstając z chodnika.
-Chciałem o coś zapytać...
-Teraz nie mam czasu... Wiesz gdzie mam trening?
Mizuno skinął głową.
-Zaczekaj na mnie po treningu... Arashi wie, że zawsze gdzieś idę jeść wtedy i nie będzie nic podejrzewał...
Katsuya tylko skinął głową i patrzył jak chłopak wbiega do budynku.


*********************


Było już ciemno kiedy Katsuya czekał na Tsuzuku przed budynkiem. W końcu jednak chłopiec wyszedł i obaj udali się do pobliskiej kawiarni. Starszy miał jedyną okazję zobaczyć ile jest w stanie wepchnąć w siebie Tsuzuku. On nie zmieściłby nawet połowy z tego.
Kiedy Tsuzuku zamawiał sobie kolację Katsuya żartował z niego, że przecież tego wszystkiego nie zje, ale szybko musiał poprawić swój tok rozumowania i patrzył tylko jak chłopak pochłania po kolei zawartość kolejnych talerzy.
W końcu Tsuzuku padł na oparcie i powiedział:
-Uf... Więcej nie zmieszczę...
-Ja myślę...-powiedział Katsuya patrząc na puste talerze.-Gdzie ty to zmieściłeś...?- spytał.
-Dużo energii schodzi na treningi, a ja ciągle rosnę i muszę dużo jeść...
-Tym co tu było najadłoby się kilka osób...-powiedział Katsuya cicho.
Kociooki przyglądał mu się chwilę.
-Chciałeś pogadać więc słucham...
-A tak... Chciałem, ale nie wiem od czego zacząć...
-Od początku, tylko pomiń swoje narodzenie i dzieciństwo...-powiedział sarkastycznie chłopak.
Katsuya zaczerpnął powietrza.
-Chodzi mi o wczoraj...
Tsuzuku zarumienił się gwałtownie przypominając sobie pocałunek.
-Iiiii...?-zaczął z wolna.
-No... wiesz... Ten pocałunek...-Tsuzuku jeszcze bardziej pokraśniał na twarzy.
Milczał.
-Oddałeś go, ale potem... Byłeś jakby przerażony...
-Tak... Byłem...-przytaknął chłopak.
-Chciałbym wiedzieć czemu...? Jeśli zrobiłem coś niewłaściwego to...
-Nie zrobiłeś niczego niewłaściwego...-przerwał mu chłopak.-To raczej... Ja...
-Ty...?
-Bo ci ten pocałunek oddałem, a nie powinienem był...
-Dlaczego...?
-Dostałem potem od Arashiego... Dlatego nie chciałem żebyś dzisiaj podchodził do mnie w jego obecności... Jest moim opiekunem, ale traktuje zbyt podejrzliwie wszystkich, którzy się obok mnie kręcą i tak reaguje... Obrywam za każdy, nawet najmniejszy sprzeciw...
-Mówisz, że jest twoim opiekunem, ale nie jesteście rodziną...?
-Moi rodzice zginęli w wypadku...
Katsuya zamilkł, bo nie wiedział co miałby powiedzieć.
-Przepraszam...-powiedział cicho.
-Spoko...
Tsuzuku zerknął na zegarek.
-Muszę się zbierać, bo Arashi zacznie coś podejrzewać...
-Na spotkania z przyjaciółmi też ci nie pozwala?
Kociooki spuścił głowę.
-Ja nie mam przyjaciół...-powiedział cicho.
Przechodzili przez pobliski park. Tsuzuku pod wpływem impulsu objął chłopca, a ten sam nie wiedział dlaczego, ale przylgnął do niego mocno. Katsuya gładził plecy i ramiona chłopaka. Dotknął dłonią jego policzka. Podniósł mu głowę do góry i zetknął swoje usta z ustami chłopca. Tsuzuku zamknął oczy i zatopił się w tym pocałunku. Dopiero po chwili ich usta rozłączyły się.
-Tsuzuku...-szepnął Katsuya i mocniej przytulił chłopaka.-Nie będziesz już sam...
Znowu go pocałował.
-Proszę...-powiedział chłopiec cicho.-Nie przychodź do mnie, bo Arashi...
Nie skończył, bo Katsuya znowu go całował.
Kiedy się od siebie oderwali starszy skinął tylko głową, jeszcze raz leciutko pocałował chłopca i odszedł w swoją stronę.
Tsuzuku został sam, bijąc się ze swoimi myślami. W jego sercu zaczęło gościć nowe uczucie...

part 5
the end