Twoje życie 5
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 15:38:55
"Twoje życie "
częśc 5

"Słowa"


-A wiec mówisz, że ty i ten... Anvar byliście jego przyjaciółmi.-podsumował Shiro później, gdy siedzieli już przy drugiej butelce wina i chyba ósmym czajniku herbaty-I że on był opętany? To dlatego go skrzywdził?
-Nie całkiem...
-Jak to "nie całkiem"?!-Shiro powoli zaczynał byc wściekły-JAK TO "NIE CAŁKIEM?!!!!
-Osoba opętana, opętana przy użyciu Trzeciego Czaru Iriany nie wie o opętaniu, nie słyszy głosów i nie zachowuje się dziwnie. Trzeci Czar, zwany też Zaklęciem Nienawiści, swoją chaotyczną strukturą przyciaga demony określonego rodzaju. Demony Drugiego Kręgu, odpowiadające za nienawiść, złość, nieufność wobec bliskich, podejrzenia, zazdrość... Rozumiesz, co mówię? Otóż... Nie wiem, jak by ci to powiedzieć... My z Veidanim zawsze byliśmy bardzo zżyci. Razem się wychowywaliśmy od najmłodszych lat. To była przyjaźń bez tajemnic, bo wiedzieliśmy, że możemy sobie ufać. Gdy... mieliśmy siedem lat, do dworu Eterial przybył Anvar. Na początku bardzo mu utrudnialiśmy... ojciec Veidaniego zażądał, byśmy we TRÓJKĘ zajmowali jeden apartament... na przekór mu, złożyliśmy sobie Przysięgę Krwi... Obiecaliśmy sobie, że nic i nikt nie rozerwie naszej przyjaźni, że nikt nie będzie dla nas znaczył tego, co znaczymy dla siebie... byliśmy mali, nie wiedzieliśmy, co to tak naprawdę znaczy...-Ashuri odetchnęła głęboko i jednym haustem wlała w siebie cały kieliszek, odetchnęła znowu i podjęła swoją opowieść-W końcu zaprzyjaźniliśmy się z nim, ale nadal, gdy byliśmy we trójkę, był trochę z boku. Wiedzieliśmy, że go ranimy, ale magia Przysięgi Krwi uniemożliwiała dalsze zbliżenie. Coraz żadziej bawiliśmy sie we trójkę... woleliśmy w parach... znaczy, oni woleli, bo my z Anvarem jakoś się nie dogadywaliśmy... byłam w nim zabujana po uszy, sufit i po samo niebo, a on tego nie zauważał... Któregoś dnia już nie wytrzymałam i opowiedziałam wszystko Veriemu. Właśnie wtedy wszedł Anvar. Domyśl się, jak to mogło z jego strony wyglądać. Na dzień przed ich wspólnym wyjazdem MY dwoje, na tarasie, w nocy, ja wtulona w niego, on mnie tulił do siebie. A teraz pomyśl, co... jakie myśli mógł podsunąć mu demon. I tak to było...
To, co wydażyło się podczas podróży musi opowiedzieć ci sam Veidani, ja za to powiem co, co zdażyło się później. Często zdażało mi się jeździć po okolicznych lasach i podczas jednej z takich wycieczek udało mi się spotkać Anwara. W jego oczach płonął błękitny płomień... Byłam z... taką jedną, swoją drogą znasz ja, to Aureli, Pani Kotów... Ona jest czarodziejką. Unieruchomiła go i... niewiele więcej pamiętam z tamtego dnia, ale musiała jakoś wypędzić demona, bo więcej nie widziałam w jego oczach tego okropieństwa, ale...
-Ale to się stało i się nie odstanie...
-Nieprawda. Ashuri, dziękuję, teraz wiem już wszystko.-rozległ sie radosny głos od drzwi.
-Veri, powinieneś leżeć w łóżku, ledwie kilka godzin temu miałeś wysoką gorączkę!-wykrzyknął przerażony Shiro
-Chciało mi się pić...-wyszeptał speszony elf
-Herbata może być?-Ashuri podprowadziła go do fotela i podała własny kubek. Zciągnęła z kanapy koc i opatuliła go nim.-Jak mi tu zmarźniesz, to cię chyba spiorę. A więc, wszystko słyszałeś. Coś to zmienia?
-Zmienia bardzo dużo... Zrozumiałem kilka rzeczy i... skoro to opętanie, to chyba to, co zrobił, to nie jego wina. Wiesz, nie lubie się na niego gniewać, wystarczająco go skrzywdziliśmy w dzieciństwie. Te pierwsze dwa lata... musiały być dla niego okropne. Dobrze wiedzieć, że to nie jego wina... I dobrze cię widzieć, ukochana przyjaciółko.-spojrzał na nią ciepło
-Mnie też, Veidani. Em, Shiro, mógłbyś wyjść? Tu poważna rozmowa będzie. Prywatna, poważna rozmowa.
-Jasne, ja idę zrobić kolację.-odwrócił sie szybko i wyszedł. Ashuri zaczęła mówić dopiero, gdy zniknął im z oczu.
-Ja wiem, że to o co zaraz zapytam będzie dziwne i nietaktowne, ale... co ty czujesz do niego? Do nich obu.-poprawiła się
-Jeśli o to ci chodzi, to od dawna nie kocham Anwara. Tak naprawdę, to nie była chyba miłość, a zauroczenie. A Shiro... to najwspanialsza osoba na swiecie... w moim życiu. Kocham go sza-le-nie. A Anwar... miałem do niego żal... ale teraz już nie o to, co zrobił, tylko do czego to doprowadziło. Boję się przytulić nawet do Shiro. Ale... dobrze wiedzieć, ze to tak naprawde nie on. Swoją drogą, co TY czujesz do nich obu?
-Shiro jest moim bratem. A Anwar obecnie nażeczonym.-stwierdziła najzupełniej spokojnie
-Naprawdę?! Gratuluję! Kiedy ślub?
-Za miesiąc. Widzisz więc, że musisz szybko zdrowieć. Chciała bym, żebyś tam był.