Jeden oddech 2
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 02 2011 14:52:28
Jeden oddech: Akt II: Nie odchodź z nich jeszcze
Tetsu ze zdziwieniem spojrzał na "napastnika". Ran przylgnął do niego całym ciałem opierając szatyna o ścianę, jedną ręką zatykał mu usta.
- Tylko nie krzycz, przecież nic ci nie zrobię. - Tetsu patrzył teraz prosto w piwne oczy chłopaka.
Ran odsunął się od niego i wyjrzał na ulicę. Szatyn nadal stał pod murem z wybauszonymi oczyma. Starszy chłopak spojrzał na niego.
- No co tak stoisz? Chodź, nie chce mi się wracać samemu do domu, odprowadzisz mnie. - powiedział to z takim spokojem jakby znali się od lat a nagłe porywanie w zaułek było normalką. Tetsu się otrząsnął.
- Że co proszę?! Dlaczego ja?! - oczy nadal wychodziły mu z orbit ze zdziwienia.
- Normalnie. Grzecznie cię proszę abyś mnie do domu odprowadził. Ojciec mnie przywiózł samochodem do szkoły więc będzie mi raźniej z kimś wracać. Jeszcze mogę się zgubić. - Ran się tak ślicznie uśmiechnął, że Tetsu kopara opadła. Brunet już nie mówił tak spokojnie i dostojnie jak do dziewczyn w klasie, mówił całkiem normalnie, jak zwykły chłopak, tyle tylko że barwa głosu się nie zmieniła. Taka czysta i delikatna.
- N, no dobrze. Tylko czemu ja? - "Czemu ja się zgadzam?! To przecież jakiś świr! Ale ma taki śliczny głos. Boże, co ja gadam?!" Tetsu wciąż przyglądał się brunetowi, który wyglądał na ulicę.
- Wszystkie dziewczyny już poszły. Możemy iść. - poklepał Tetsu po ramieniu i lekko pociągnął za rękaw kurtki.
Szli jakiś kawałek w ciszy lecz Tetsu wciąż zadręczało pytanie dlaczego to właśnie jego poprosił o odprowadzenie. Ran zauważył jak młodszy chłopak bije się z myślami.
- Chciałeś mnie o coś zapytać?
- Co? Nie, nie. To znaczy tak! - "Jaki ze mnie palant, pewnie że tak!" Ran mrugnął oczami czekając na pytanie.
- No, dlaczego to mnie poprosiłeś o to abym ci towarzyszył do domu? Przecież wcześniej też szli chłopcy z naszej klasy.
- Aaa, no tak. Sorki, zapomniałem ci wyjaśnić dlaczego. Ale to w sumie jest bardzo proste. - brunet ślicznie się uśmiechnął. Tetsu nie mógł się oderwać od tego uśmiechu, był jak magnes, no i jego usta też przyciągały jego uwagę.
- Masz na imię Tetsu, tak? - zaczął całkiem spokojnie. Szatyn przytaknął.
- No więc nie chciałem wracać z dziewczynami bo już dzisiaj nie chce mi się z nimi rozmawiać. Co za dużo to nie zdrowo. - znów się uśmiechnął - Więc czekałem aż sobie pójdą. Potem stwierdziłem, że nie chce mi się samemu wracać, ale raczej chłopaki mnie nie polubili, tylko ty z zaciekawieniem mi się przyglądałeś. - Tetsu spojrzał na niego z lekkim rumieńcem na twarzy lecz starszy chłopak nie patrzył się w jego stronę.
- Skąd wiedziałeś, że patrzę się z zaciekawieniem, a nie na przykład ze złością?
- To się wie. Inni chłopcy patrzyli ze złością, ty jeden nie Tet-chan.
- Hej, tylko nie -chan!
- Dlaczego? Przecież jesteś młodszy. - Tetsu nie wiedział jak z tego wybrnąć. W sumie Ran miał rację, ale on po prostu nie lubił jak do niego mówi się per -chan. Nawet wściekał się na rodzinę gdy tak mówiła.
- Bo... - zaczął niepewnie - I co z tego, że młodszy? Nie lubię jak się tak do mnie mówi! Ja do ciebie będę mówić Ran więc ty mów mi normalnie po imieniu. - szatyn stwierdził, że to wystarczające wyjaśnienie i powód.
- Mów do mnie jak chcesz Tet-chan. - Ran powiedział to z wielkim przekąsem no i oczywiście znowu się uśmiechnął, a tego Tetsu nie mógł przebić. Nie mógł się przemóc aby coś powiedzieć gdy widział ten jego uśmiech. Zrezygnował.
Po dwudziestu minutach doszli do ulicy, na skraju której mieszkał Testu.
- Tutaj mieszkam. Dalej chyba trafisz sam. - powiedział to z wielką nadzieją w głosie.
- Mieszkam tam za rogiem. Szkoda, że mnie do domu nie odprowadzisz, w końcu o to cię prosiłem.
- A niby co to? Dziewczyną jesteś, że pod same drzwi muszę cię odprowadzać?
- Nie, ale szkoda. - Ran zaczął się powoli oddalać. - Dzięki, że zechciałeś mi towarzyszyć! Na razie! - machnął ręką na dowidzenia i ruszył szybkim krokiem do domu.
Tetsu popatrzył za nim. Był lekko poirytowany, lecz szczęśliwy, tak to sam w myślach określił.
- Nie ma sprawy. Do jutra. - powiedział to już do powietrza. Uśmiechnął się sam do siebie i poszedł do domu.
~~~
Tetsu położył się późno do łóżka lecz nie mógł zasnąć.
"Ten Ran jest jakiś dziwny. Niby taki normalny, zwykły chłopak, a jednak. No i jeszcze te oczy i uśmiech."
Przypomniał sobie jak chłopak wygląda, jego myśli skupiły się głównie na oczach i uśmiechu oczywiście. Tetsu gwałtownie usiadł na łóżku.
- I co z tego, że ma takie śliczne oczy! Przecież nie jest babą aby mi się podobały jego oczy! - był na siebie wściekły. Niemal wykrzyczał to zdanie w ciemność. W tym momencie drzwi do jego pokoju otworzyły się i stanął w nich jego młodszy brat.
- Mógłbyś po nocy nie wrzeszczeć, rodziców obudzisz. - powiedział zaspanym głosem i ziewnął.
- A ty co robisz o tej godzinie Souji?
- No co? W łazience byłem.
- To idź spać dalej.
- Jak mam spać jak się drzesz na cały głos?
- Wcale się nie drę, a jeśli tak to więcej nie będę więc wyjdź i zamknij drzwi!
- Widzisz. Znowu.
- Po prostu wyjdź!
- Jak jesteś zakochany i wściekły z tego powodu to nie musisz się od razu na mnie wyżywać.
- CO?!
- To co słyszałeś. Wychodzę. - Souji zdążył wyjść gdy poduszka uderzyła w drzwi.
- Co ten smarkacz sobie myśli?! - Tetsu położył się z powrotem.
"Po prostu nie będę myśleć o nim a w szkole nawet się nie spojrzę, a już na pewno się nie odezwę!"
Z tym postanowieniem szatyn w końcu zasnął.
***
Gdy Tetsu wszedł do klasy Ran już tam był, na szczęście otoczony wianuszkiem dziewczyn więc o tyle łatwiej było chłopakowi się do niego nie odezwać. Przeszedł obok udając, że go nie widzi i usiadł do ławki. Ran tylko zerknął na szatyna lecz nic się nie odezwał.
Podczas lekcji Tetsu próbował się na niego w ogóle nie patrzeć lecz długo nie mógł wytrzymać. Już po paru minutach jego wzrok tkwił na oczach Rana o ile dało się je dojrzeć spod włosów. A za każdym razem gdy z jakiegoś powodu starszy chłopak się uśmiechał wzrok Tetsu spoczywał na jego ustach. Dopiero głos nauczyciela wyrwał go ze "śpiączki".
- Tetsu, odpowiedz mi na pytanie.
- Yyyy... a mógłby pan profesor je powtórzyć?
- Pytałem już trzy razy. O czym tak intensywnie myślałeś, że nie mogłeś skupić się na lekcji?
Cała klasa wybuchła śmiechem. Tetsu spojrzał się na Rana, który z zaciekawieniem mu się przyglądał. Szatyn się lekko speszył gdyż to przecież o nim myślał.
- A więc? - nauczyciel ponowił pytanie
- O niczym panie profesorze.
- No, tak. Czyli chyba jak zwykle. - klasa znowu się zaśmiała. - Wpisuję ci uwagę do dziennika, że nie uważasz na lekcji. Siadaj.
Omi odwrócił się do Tetsu
- O czym ty w ogóle myślałeś?
- No przecież powiedziałem, że o niczym.
- Tet-kun, chyba za często siedzisz do późna w nocy. - szatyn nic nie odpowiedział a Omi odwrócił się z powrotem w stronę nauczyciela.
Tetsu do końca lekcji próbował się skupić tylko na przerabianym temacie.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę Ran podszedł jak gdyby nigdy nic do ławki szatyna. Omi i Ryuichi spojrzeli na niego dziwnym wzrokiem.
- Pożyczyłbyś mi zeszyty, bo nie mam poprzednich lekcji i niezbyt jestem w temacie?
Omi i Ryuichi teraz ze zdziwieniem spojrzeli się na Tetsu i zrobili głupie miny a'la o_co_tu_biega?
- Dobra, pożyczę ci. - szatyn czuł się lekko zmieszany. Jeszcze wczoraj obgadywał Rana z kolegami a teraz pożycza mu zeszyty. No i jeszcze jego plan nie odzywania się do bruneta poszedł gdzieś spać.
Starszy chłopak uśmiechnął się życzliwie po czym oddalił się od ławki.
- Czegoś tu nie rozumiem. - Ryuichi nie krył zdziwienia - Czy coś nas ominęło? Kiedy się "zaprzyjaźniliście"?
- No, wczoraj spotkałem go wracając do domu i pogadaliśmy sobie trochę.
- Pogadaliście sobie?! Przecież on jest naszym "wrogiem". My go nie lubimy! - Omi nacisnął na słowo 'my' mając na myśli całą trójkę.
- To znaczy....on jest....całkiem spoko. - wydukał Tetsu mając na sobie karczący wzrok przyjaciół. Omi się chwilkę zamyślił.
- No, skoro mówisz, że z nim gadałeś i jest podobno spoko to ja nie będę się go czepiał, ale to nie znaczy, że go lubię! - szatyn uśmiechnął się porozumiewawczo.
- No widzisz, jak chcesz to potrafisz być miły. - cała trójka zaczęła się wesoło śmiać.
~~~
Gdy lekcje się skończyły Ran znowu wyszedł pierwszy. Tetsu myślał, że może zapomniał o tym, że chciał pożyczyć zeszyty, ale jak tylko pożegnał się z Omim i Ryuichim i szedł w stronę domu usłyszał znajomy głos ze ślepej uliczki.
- Już myślałem, że nigdy się ciebie nie doczekam Tet-chan!
- A sądziłem, że już sobie poszedłeś. - odpowiedział z przekąsem. Ran się tylko uśmiechnął i poprawił niedbale grzywkę odsłaniając przy tym swoje duże piwne oczy wpatrujące się prosto w Tetsu.
"O kurcze." Szatyn czuł, że się zaraz zaczerwieni. Zaczerwieni?! Czy to w ogóle możliwe?!
"Tylko spokojnie, znasz go tylko dwa dni, a poza tym to NIE dziewczyna!" Tetsu zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Gdy otworzył oczy zobaczył przed sobą Rana w BARDZO bliskiej odległości.
"O kurde!"
- Czy coś się stało? Dobrze się czujesz?
- T, tak, tylko lekko zakręciło mi się w głowie. To chyba z głodu więc chodźmy już. "Głodny chyba też jestem."
Idąc Ran spoglądał czasem na młodszego chłopaka czy aby na pewno nic mu nie jest. Tetsu tylko szedł w milczeniu spoglądając na ziemię.
"To chyba nie tylko głód." Ran uśmiechnął się lekko do siebie po tej myśli. Szatyn nie wiedział, że wtedy zdążył się zarumienić a Ran to zdążył zauważyć.