Drag queen 2
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 22:47:18
by Ryoko Kotoyo
2005

No i mamy drugą cześć^^ Będzie gorąco. XD



Kiedy po kilku dniach skończyli ustawiać wszystko na swoich miejscach Mirai poszła do nowej szkoły. Z tego, co opowiadała szybko znalazła nowe koleżanki, z którymi całkiem miło spędzała czas.
Tymczasem Chika nie był zbyt szczęśliwy. Nigdzie nie mógł znaleźć pracy. Bezowocnie szukał jej przez ponad tydzień.
Któregoś dnia wpadł odwiedzić go Ruka. Chciał zobaczyć jak radzą sobie jego nowi przyjaciele. Od razu zauważył, że coś jest nie tak. Usiadł na stołeczku w kuchni i przez chwilę przyglądał się jak chłopak o "mysich" włosach przygotowuje posiłek. W końcu zdobył się na odwagę i spytał:
-Coś się stało?
Chika słysząc to przestał kroić warzywa i odłożył nóż. Westchnął ciężko i powiedział:
-Mam straszne problemy ze znalezieniem pracy... Nie chcę znowu prosić dziadków o pomoc... Ale jak tak dalej pójdzie...
Ruka myślał przez chwilę.
-Hmmmm... Miałbym w sumie dla ciebie propozycję, ale jak znam życie wyda ci się ona cokolwiek... Może nie tyle dziwna, co... Nie wiem jak to nazwać.-zaśmiał się.
Chika popatrzył na niego.
-Co masz na myśli? -spytał.
-No...-zaczął niepewnie blondyn bawiąc się swoimi włosami.-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie...?
Błękitne oczy popatrzyły na niego uważnie.
-Masz na myśli wtedy jak byłeś w tej kiecce...?-spytał z przymrużeniem oka.
-Acha...
-I, co z tym?
-No... Ja wtedy wracałem z pracy...
-Ty mi chyba nie powiesz, że jesteś jakąś męską prostytutką czy coś...?-przerwał mu Chika.
-ZGŁUPIAŁEŚ????? -wrzasnął urażony chłopak.-Daj mi skończyć!
-No dobra... Sorki...
Ruka westchnął i zaczął mówić dalej.
-Pracuję w jednym dość drogim i ekskluzywnym klubie nocnym. No! Czasem bywa, że i w dzień, ale to się rzadko zdarza. Słyszałeś kiedyś o Drag Queens? -spytał nagle.
Chika popatrzył na niego zdezorientowany.
-Coś tam mi się obiło o uszy... To ci faceci, co można by powiedzieć grają kobiety czy coś takiego...?
Ruka przytaknął.
-Zaraz! -powiedział Chika. -Chcesz mi powiedzieć, że ty...?
Blondyn uśmiechnął się szeroko.
-No ja wtedy wracałem z prywatnego przyjęcia. Po prostu moja rola sprowadza się do zabawiania klientów, ale nie tak jak myślisz! -dodał szybko widząc minę drugiego chłopaka.-No dobra... Czasem rozebranie się wchodzi w grę, ale o żadnym sexie nie ma mowy. Na sali są zarówno kobiety i mężczyźni, a przez taki ubiór uosabiam jedno i drugie. Ich to podnieca.-dodał ze śmiechem.-Jakbyś ich czasem widział! Czasami muszę się gryźć w język żeby się nie roześmiać. Ale już z samych napiwków, jakie mi dają można nieźle żyć. Nie mówiąc o pensji...-mrugnął porozumiewawczo do Chiki.
-Ile? -spytał chłopak.
Ruka wymienił kwotę, a Chika aż otworzył usta ze zdumienia. Kupa szmalu!
-Tyle dostajesz na miesiąc? -spytał blondyna.
-Tak, ale czasem się zdarza, że w ciągu miesiąca dostaję dodatkowo dwa razy tyle, a do tego jeszcze to, co dostaję od gości w klubie...
Chika jednak nie do końca był przekonany.
-A mogę zapytać, czemu mi to proponujesz?
-Szef powiedział żebym się rozglądnął za partnerem do występów. To by je uatrakcyjniło...
-Ale...
-Chika... Zrobiłbyś tam furorę... Przyjdź do mnie wieczorem. Przerobię cię na taką laskę, że wszyscy spadną z krzeseł jak cię zobaczą. Wykorzystaj to, że natura obdarzyła cię taką niespotykaną urodą...-powiedział blondyn wstając ze stołeczka. Dotknął włosów Chiki. Chłopak wzdrygnął się lekko. Ruka rozpuścił mu włosy, które rozsypały się na plecach kaskadą. Położył chłopakowi dłonie na karku, a następnie podniósł nieco do góry jego włosy. Przyjrzał mu się i uśmiechnął.
-Troszkę inaczej trzeba by je ułożyć...-mruknął.
Chika patrzył jak zahipnotyzowany w orzechowe oczy chłopaka. Ruka opuścił jego włosy i na powrót spiął je frotką.
-Wpadnij do mnie... Mówię ci, że nie pożałujesz...
Odwrócił się i mówiąc "Cześć" wyszedł zostawiając Chikę samego.

*****************************

Chika postanowił zaryzykować.
Po kolacji powiedział siostrze, że idzie na jakiś czas do Ruki. Mirai powiedziała tylko "Dobra" i zabrała się za swoje zadania.
Chłopak zadzwonił do drzwi blondyna. Jeszcze nigdy u niego nie był, więc troszkę się denerwował. Po chwili otworzyły się drzwi i stanął w nich Ruka. Na widok Chiki uśmiechnął się.
-A jednak przyszedłeś...-powiedział.
-Nie miałem wyjścia...
-Wejdź.-powiedział Ruka zapraszając chłopaka do siebie.
Po wejściu Chika rozejrzał się z ciekawością po mieszkaniu chłopaka. Widać było, że jest całkiem bogato urządzone. Chłopak stwierdził, że Ruka ma całkiem niezły gust. Weszli obaj jak się okazało do sypialni chłopaka. Stało tam wielkie łóżko z satynową pościelą w bordowym kolorze. Meble również miały ten odcień.
-Siadaj.-powiedział Ruka. -Najpierw trzeba by cię ubrać odpowiednio...-mruknął.
-Widzę, że nie tracisz czasu...
-Nie! -przyznał blondyn i zanurkował w szafie w poszukiwaniu ciuchów.
Po chwili wychynął z szafy trzymając w ręku krótką czarną sukienkę obszytą koronką. Swoją drogą sukienka wyglądała na obcisłą i zdecydowanie baaaaaaaaaaardzo krótką. W drugiej ręce trzymał parę skórzanych wysokich butów na obcasie, ozdobionych klamerkami.
-Przymierz to.-powiedział blondyn podając mu trzymane w rękach rzeczy.
-TO?????????? Chyba żartujesz? -Chika patrzył na niego w totalnym osłupieniu.
-Wkładaj po dobroci, bo jak nie to sam cię w to ubiorę...-zagroził mu blondyn i "mysi" chłopak wolał nie dyskutować.
-Ale wyjdź na chwilkę... Dobra?
-Okej...-powiedział jakoś niechętnie Ruka. -Zrobię coś do picia. Krzyknij jak się już przebierzesz... Trzeba cię uczesać i zrobić makijaż, a potem zająć się czymś jeszcze...-powiedział z małym uśmiechem, który z jakiegoś powodu sprawił, że Chika poczuł ciarki na plecach.
Niechętnie przebrał się w to, co dał mu jego nowy przyjaciel, ale nie bardzo miał inne wyjście. O ile jednak kieckę mógł jakoś znieść to, kiedy ubrał te wysokie buty i próbował zrobić w nich kilka kroków, natychmiast runął na podłogę.
-Chika? Co się stało? -spytał Ruka wpadając do pokoju z tacką, na której stały dwie szklanki. Widząc chłopaka na podłodze zaczął się śmiać.
-I czego ryjesz?! -oburzył się chłopak.
-Chyba pierwsze, co zrobię to nauczę cię w tym chodzić...-powiedział krztusząc się ze śmiechu.
Po chwili odłożył tackę na stolik i pomógł chłopakowi stanąć na nogi. Przyjrzał mu się badawczo.
-Jest lepiej niż zakładałem, ale to jeszcze nie to...-mruknął pod nosem. -Siadaj.-polecił i kazał chłopakowi usiąść przed sporym lustrem. Rozpuścił mu włosy i zaczął je rozczesywać.
-Hmmm... Mogę ci je troszkę przyciąć w jednym miejscu...?-spytał blondyn.
-A rób, co chcesz...-mruknął pod nosem Chika.
Ruka zadowolony wziął nożyczki. Najpierw oddzielił jedno pasmo włosów z grzywki zaraz nad prawym okiem, a następnie przyciął je i ułożył tak, że po rozpuszczeniu figlarnie spadały na prawe oko.
-Dużo lepiej... Jak je będziesz spinał to nie będzie tego widać.-uspokoił chłopaka.-To teraz twoja twarz...-powiedział i odwrócił krzesło do siebie. Z szuflady wydobył taką kolekcję kosmetyków, że nie jedna kobieta płonęłaby z zazdrości na jej widok.
Chwilkę zajęło Ruce wybranie odpowiedniego koloru, ale w końcu stwierdził, że do Chiki pasują kolory malwy, bzu i piwonii. Wybrał więc fiolet wpadający tonalnie w róż i delikatnie nałożył cienie na powieki chłopaka. Następnie pomalował mu rzęsy, a usta zaznaczył czerwoną kredką, a następnie pomalował o ton ciemniejszą pomadką. Usta chłopaka stały się dzięki temu bardziej wyraziste.
-No gotowe.-powiedział Ruka. -Wyglądasz zniewalająco.-stwierdził i odwrócił Chikę do lustra. "Mysi" chłopak zaniemówił. Zupełnie siebie nie poznał.
-Piękny jesteś...-powiedział Ruka.
-Nie kpij sobie ze mnie...
-Nie kpię. Mówię szczerze. Dobra, a teraz muszę ci pokazać, na czym polega ta praca.
-Już mówiłeś... Na zabawianiu ludzi...
-No tak... Ale chcę ci pokazać jak to wygląda...
-No to pokaż...-powiedział Chika i zanim się obejrzał blondyn pochylił się nad nim i pocałował mocno w usta. Przez pierwsze chwile Chika nie wiedział, co się stało, ale zanim zdążył zaprotestować Ruka przerwał pocałunek.
-Dziękuję! -powiedział z uśmiechem.-Smakowało!
-Ty...-Chika miał go ochotę zamordować.
-A coś ty myślał? Że co będziemy robić?
-Mówiłeś coś o ewentualnym rozbieraniu się...-syknął Chika.
-No tak, ale do tego dojdzie jeszcze całowanie się, taniec...
Chika popatrzył na niego podejrzliwie.
-Taniec, jakiego rodzaju...?-spytał cicho.
-Eeee... No... Normalnie to chyba nazywają tańcem erotycznym nie?
-ŻE, CO?????? -wrzasnął Miraimo.
-Spokojnie... To jest do przeżycia...
-Cóż... Jeśli tylko to... Chyba jakoś przeżyję...-westchnął Chika.
-No... Jest jeszcze coś... Szef mi już dawno o tym mówił...
-O czym...?
-Usiądź na łóżku to zobaczysz...-powiedział blondyn z niebezpiecznym błyskiem w oku. Chika wolał go nie denerwować i zrobił to, o co chłopak go prosił.
Ruka usiadł koło niego i delikatnie popchnął na łóżko. Chika upadł na plecy.
-Co ty robisz...?!!!-spytał przestraszony, ale nagle poczuł na swoich ustach wargi Ruki. Próbował go odepchnąć.
-Ej no...-powiedział Ruka. -Ja ci tylko chcę pokazać, czego szef by od nas wymagał... Mówił, że kiedyś mieli takie elementy w programie...
-To znaczy, jakie elementy...?
Ruka milczał.
-Ruka...?
-Seks oralny...-powiedział cicho blondyn.
-CO TAKIEGO?!!!!!!!!!!!!!!!! Chyba sobie jaja robisz?!!!! W życiu nie dam się tak dotknąć, a co dopiero...-urwał.
-Polizać...?-spytał Ruka z błyskiem w oku.
-Widzę, że niespecjalnie miałbyś coś przeciwko temu...
-Szef mi stawia wymagania... W końcu to praca... Popatrz na to od tej strony...
-Tylko mi nie mów, że ja też...
-Nie masz doświadczenia w tym... Póki, co inaczej to zorganizujemy. Na razie chcę żebyś się do tego przyzwyczaił i umiał się kontrolować...
Chika westchnął.
-To chyba będzie trudne...
-Przekonamy się jak spróbujemy...-powiedział wsuwając chłopakowi rękę między nogi i podwijając sukienkę.
-TERAZ?!!!!
-A, kiedy? -spytał blondyn delikatnie liżąc wewnętrzną stronę ud chłopaka. Chika czuł się dziwnie. Dotyk języka Ruki wcale nie był niemiły. Czuł jak jego ciało wbrew jemu zaczyna płonąć. Jęknął cicho, kiedy Ruka dotknął go przez bieliznę.
-Coś mi się widzi, że bieliznę też ci trzeba zmienić. Za diabła nie seksowna...-stwierdził i podniósł się lekko na rękach. Zębami złapał zamek od sukienki i pociągnął go w dół jednocześnie zsuwając materiał okrywający tors i ramiona Chiki. Ruka delikatnie wodził językiem po brzuchu chłopaka. Chika słyszał swój urywany oddech. W życiu by nie przypuszczał, że pozwoli zrobić sobie coś takiego, a tym bardziej, że pozwoli na to facetowi.
-Ej...-powiedział cicho.
-Hmmmm? -Ruka podniósł na niego pytający wzrok.
-Mam nadzieję, że nie zamierzasz mnie...
-No wiesz, co...?-powiedział urażony. Delikatnie polizał sutki chłopaka. Chika poczuł jak krew zaczyna szybciej krążyć w jego ciele. Spojrzał Ruce w oczy, które lśniły teraz źle ukrywanym podnieceniem. Ruka cały czas patrząc mu w oczy delikatnie ugryzł go ząbkami w sutek, po czym znowu polizał. "Mysi" chłopak nie miał pojęcia, gdzie blondyn mógł się tego nauczyć.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że Ruka zdejmuje z niego bieliznę i powoli bierze do ust. Krzyknął cicho czując na sobie gorące usta.
-Ruka...-jęknął głośniej niż zamierzał.
Blondyn rozłożył mu nogi jeszcze szerzej, aż Chika poczuł ból w pachwinach. Czuł jak w gardle narasta mu krzyk, który dopiero po dłuższej chwili znalazł ujście. Ruka podniósł się lekko patrząc na Chikę i połknął to, co miał w ustach.
-Nie było tak strasznie, co? -spytał z uśmiechem kładąc się obok chłopaka, który oddychał ciężko. Czuł jak po policzkach płyną mu łzy. Odwrócił się na bok plecami do Ruki i cicho zapłakał.
-Co się stało? -spytał Ruka obejmując go ramionami i przytulając się do jego pleców.
Chika milczał.
-Chika... To nic złego... Mówiłem ci... Traktuj to jako element pracy... Myślisz, że co ja czuję, kiedy patrzą na mnie ci wszyscy ludzie? Patrzę wtedy na ich twarze... Widzę jak na mnie patrzą, ale nie myślę o tym, bo mam wtedy ochotę uciec... W duchu śmieję się z nich... Powiedz... Nikt cie nigdy tak nie dotykał...?
Chłopak pokręcił głową.
-Ze mną było kiedyś tak samo... Nie bój się... Przywykniesz... Tak jak ja...-powiedział całując go w nagie ramię. Jego usta całowały kark chłopaka. Delikatnie, powoli. Chika czuł przesuwający się język na jego skórze. Strach i wstyd powoli mijały. Czuł ciepłe ramiona, które mocno go trzymały.
,"W co ja się pakuję...?"-zastanawiał się jeszcze długo.

part 2
the end