Lovers of music 19
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:13:09
by Ryoko Kotoyo
2004

Sialalalalalala!!!!!!!!!!!!!!!!! Ależ ja mam piękny głos...XD Jasne... Ekhm... Przed wami część 19, która mam nadzieję się wam spodoba^^. Miłego czytania, wasza Ryo!!!




Hitomi nie spodziewał się, że mieszkając u Yue będzie taki szczęśliwy. Rano blondyn zawsze budził go delikatnym pocałunkiem. Szarooki nie miał absolutnie nic przeciwko temu. W końcu nie musiał ukrywać swoich uczuć.
Jedyne czym się martwił to to, że rodzice Yue czasem rano dziwnie się na nich patrzyli. Faktem jest, że musieli słyszeć co wyprawiali w nocy.
Jednak raz tylko wspomnieli o tym przy śniadaniu. Hitomi pierwszy raz najadł się takiego wstydu.
-Chyba wam za dobrze w nocy...-stwierdził któregoś ranka ojciec Yue.
Blondyn popatrzył na niego znad kubka z herbatą i spytał:
-Czemu tak twierdzisz?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
-Sądząc po nocnych odgłosach tak musi być...-powiedział śmiejąc się.
Mama Yue tylko kaszlnęła, a siostra wypluła łyk herbaty, który właśnie wzięła do ust. Obie popatrzyły na ojca groźnie. Tylko Hitomi czuł palące go policzki. Nie wiedział gdzie ma oczy podziać więc wbił wzrok w swoje dłonie.
-Hi-chan...?-powiedział cichutko Yue.
Chłopiec podniósł twarz, na której nadal igrał zdradliwy rumieniec.
-Co...?-spytał prawie niedosłyszalnie.
-Jak tak można tato?!!!!!!- zawołał nagle głośno blondyn.
Ojciec popatrzył na niego:
-O co się znowu rzucasz?- spytał tylko.
-Nie widzisz, że mi chłopaka zawstydziłeś?!!! Trochę taktu seniorze!!!
-Seniorze mówisz...?
-Tak... A co?
-Bo ten senior jest twoim ojcem i zaraz może ci przetrzepać skórę!!!
-Już się ciebie boję...
Kłótnia rozgorzała na dobre. Hitomi nie wiedział co ze sobą zrobić. Patrzył tylko zmieszany na to widowisko.
-Nie przejmuj się...-powiedziała nagle Harumi (starsza siostra Yue).
-Nie...?
Pokręciła przecząco głową.
-U nich to jest na porządku dziennym. W najgorszym wypadku dojdzie do niezbyt mocnych rękoczynów. Skończy się na paru siniakach. Chyba, że mama szybciej użyje swojego sposobu...-uśmiechnęła się sadystycznie.
-Sposobu...? A jaki to...-nie dokończył pytania, bo dało się słyszeć dwa głuche uderzenia. Hitomi ujrzał tylko panią Nagisa stojąco w pozie bojowej i dzierżącą w dłoni patelnię, którą przed chwilą przywaliła mężowi i synowi.
-Wstydzilibyście się!!!- powiedziała groźnie.-Co sobie o was Hitomi pomyśli?!!!
-Ja...-zaczął chłopiec, ale nie dane mu było dokończyć.
-Obaj jesteście udani! Już wiem po kim Yue odziedziczył te durnowate cechy!!!
-Że niby ja...?- zaczął pan Nagisa, ale zamilkł widząc spojrzenie żony.
-Harumi-san...?-szepnął do dziewczyny szarooki.
-Tak...?
-Czy twoja mama jest... No...-zamilkł.
-Ona po prostu lubi dyscyplinę. Dlatego tak się pieni jak Yue ma burdel w pokoju.
-Burdel to jest mało powiedziane...-powiedział Hitomi.- Jak tak byłem po raz pierwszy to się przeraziłem...
Harumi westchnęła.
-Jak ty z nim wytrzymasz kiedy zamieszkacie razem?- spytała nagle.
Ku swojemu zaskoczeniu zobaczyła na twarzy Hitomi zadziwiającą pewność siebie.
-O to się nie martw...-powiedział.- Już ja mu dam ultimatum...
-Mogę zapytać jakie?
-Jak nie posprząta, to będzie żył w celibacie...
-Uuuuuuu...
Harumi zaczęła się śmiać, a w międzyczasie Yue zaczął kłócić się z matką...


*****************************



Do studia nie było tak daleko. Dotarli tam popołudniu i od razu spotkali się ze swoim menadżerem. W skrócie objaśnił im co się gdzie znajduje i przedstawił ekipę nagraniową.
Po krótkiej rozmowie przystąpili od razu do nagrywania. Hitomi z początku czuł skręcanie w żołądku, ale kiedy jego głos zaczął współbrzmieć z głosem Yue, całkiem o tym zapomniał. Nagranie poszło sprawnie i szybko. Wieczorem spokojnie wracali do domów.
Idąc przez park Mari nagle zatrzymał się.
-Mari-chan...?-zaczął niepewnie Hitomi.
-Co się stało?-spytał Rei.
-Ja...-zaczął Mari, ale zamiast skończyć rozpłakał się.
Rei bez namysłu otoczył go ramionami i przytulił. Kazał usiąść mu na ławeczce, a sam usiadł obok.
-Mari...-zaczął Yue.-Co się stało?
-Miałem wam nie mówić...-powiedział cichutko.
-Mów...-powiedział stanowczo Kaworu.
-Ja... Parę dni temu... Spotkałem to tego... Shinichi'ego...
Yue momentalnie się najeżył.
-Zrobił ci coś...?-spytał Rei.
-N...Nie...-powiedział szatynek.-Byli ludzie... Tylko mi się przyglądał... Uciekłem stamtąd zaraz...
Chłopcy popatrzyli po sobie.
-Dlaczego nam o tym nie powiedziałeś-spytał Yue.
-Nie chciałem was martwić takimi rzeczami...
-Głupolu...-powiedział Rei.-To nie są żadne głupoty...
-On ma rację...-powiedział nagle Hitomi.- Powinieneś był nam powiedzieć wcześniej. Razem byśmy temu zaradzili...
-Dziękuję...-powiedział cichutko szatynek.
Wiedzieli teraz, że muszą być bardzo ostrożni, bo mogła się powtórzyć z przeglądu... A zależało im na tym żeby Mari już więcej tak nie cierpiał...


*******************************



Hi-chan...?-zaczął Yue.
Leżeli już w łóżku, ale Hitomi milczał przez cały czas.
-Och... Co mówiłeś?- zapytał chłopiec niezbyt przytomnie.
Blondyn westchnął i podniósł się lekko na łokciu.
-Martwisz się o Mari...-powiedział cicho.
-A ty nie?
-Też...
-To dziwne...-powiedział nagle szarooki.
-Co jest takie dziwne...?
-Ten chłopak... Przedtem zrobił Mari krzywdę, a teraz tylko mu się przygląda...
-Moim zdaniem czeka na dogodny moment...
-Obyś się mylił...-powiedział Hitomi i wtulając się w niego zamknął oczy.


part 19
the end