Lovers of music 14
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:01:54
by Ryoko Kotoyo
2003
Sia la la! Część 14!!!!!!!! Happy Ryo! ^^ Dotarłam aż tutaj, a ta historia jeszcze nie ma zamiaru się skończyć, bo w trakcie pisania co chwilę wpadają mi nowe pomysły do głowy^^. Dedykacja dla mojego koffanego Gabza za wsparcie moralne!!! Motywacja i obelgi jak zawsze pod Ryoko.Kotoyo@interia.pl albo na http://schwarz.blog.pl/
-Hi chan!!!- powiedział cicho Yue.- Natychmiast przestań mnie tarmosić za ramię!
-Ale ja się tak bardzo denerwuję!!!- Hitomi zaczynał lekko histeryzować.
Wszyscy uczestnicy przeglądu stali na zapleczu wielkiej sceny i czekali na rozpoczęcie przeglądu. Mari był lekko blady, Kaworu chodził niespokojnie, a Rei sam nie wiedział co robi.
Tylko Yue zajęty był uspokajaniem Hitomi, który wieszał się mu na ramieniu i miauczał do ucha. zaczynało go to drażnić, ale nie odezwał się. Nie potrafił się na niego gniewać. Objął więc chłopca, przyciągnął do siebie i pocałował lekko.
-Już dobrze Hi-chan...-powiedział cicho.-Wszystko będzie dobrze.
Hitomi zarumienił się tylko i skinął głową.
Na scenę wyszedł organizator. Ten sam, który po przyjeździe przyjął ich zgłoszenie.
-Witam państwa wszystkich na tegorocznym przeglądzie talentów muzycznych!- jego głos wzmocniony przez mikrofon rozniósł się po okolicy, gdyż scena znajdowała się na wolnym powietrzu.-W tym roku zgłosiło się 10 grup muzycznych i 14 solistów! Oceniać ich będzie nasze szanowne jury w składzie...-tu nastąpiła prezentacja jurorów. Byli tak muzycy, krytycy, przedstawiciele firm i cholera wie co jeszcze...
Po wyczytaniu sponsorów itd., zaczął się przegląd. Jako pierwsza wystąpiła jakaś wysoka dziewczyna.
Solistów obowiązywał trochę inny regulamin. Mieli zaśpiewać jedynie dwie piosenki, ale za to własne.
Chłopcy byli pod wrażeniem, bo dziewczyna śpiewała naprawdę pięknie.
-Całe szczęście, że soliści to inna kategoria, bo już byśmy byli na straconej pozycji...-powiedział cicho Kaworu obserwując występ dziewczyny.
Kiedy skończyła i zeszła ze sceny publiczność nagrodziła ja gromkimi brawami. Następnie na scenę wszedł któryś z zespołów. Czysty metal... Rei był pod wrażeniem.
Zbliżała się ich kolej... Jednak przed nimi na scenę weszła grupa, którą szczerze znienawidzili.
Shinichi...
Chłopcy gdyby mogli rozszarpali by go na strzępy.
Grali dobrze... Nawet bardzo dobrze...
Wszystkie utwory wykonywała Aika. Miała wysoki, czysty głos, ale zdecydowanie nie pasujący do tego typu muzyki. Niemniej jednak publiczność szalała.
Kilkanaście minut później nadeszła ich kolej... Hitomi i Mari byli bladzi jak ściany.
Organizator wyszedł na scenę i zapowiedział ich występ:
-A teraz przed państwem wystąpi grupa RAIN!
Chłopcy wyszli na scenę i lekko ogłuszył ich wrzask tłumu. I to jakiego tłumu...
Yue bez zbędnych procedur zaczął podpinać swoją gitarę, a reszta widząc to zajęła się swoimi instrumentami. Hitomi sprawdzał swoje skrzypce. Niezły byłby numer gdyby nagle pękły mu struny...
Rei namówił ich, żeby jako zespół ubrali się jakoś podobnie zatem wszyscy mieli teraz na sobie niebieskie, obcisłe koszulki, szerokie jeansy, z brązowymi wstawkami, glany (sami nie wiedzieli jak dali się na nie namówić...?), a na rękach czarne, króciutkie rękawiczki bez palców.
Hitomi zerknął na publiczność, ale prawie natychmiast tego pożałował widząc jak niektórzy się na nich gapią: jak łowcy na potencjalną zwierzynę!
-Dobra...-powiedział cicho Yue.
Skinął głową na organizatora, że wszystko gotowe. Mogli zaczynać.
Hitomi przyłożył swoje skrzypce do ramienia i czekał na znak. Wchodzili z intro.
Po chwili usłyszał mocne wejście perkusji. Włączył się do gry. Już nie słyszał otaczającego ich tłumu. Pochłonęła go muzyka. Palce biegały po strunach jak szalone, ale nie zagubiły narzuconego przez innych tempa.
Skończyło się szybko.
Przez chwilę na widowni trwała cisza, a potem rozległ się ryk tłumu. Takiego aplauzu jeszcze nikt nie dostał!
Przeszli dalej. Następne dwie piosenki śpiewał razem z Yue, ale nie odłożył skrzypiec, bo miał grać także teraz.
Muzyka i słowa piosenek porwały ich wszystkich i ani się nie obejrzeli, a ich występ się skończył.
Zadowoleni z siebie wrócili za kulisy.
-Dobrze nam poszło.-szepnął Kaworu.
-Aha...-przytaknął Mari i zamilkł, bo poczuł jak ktoś kładzie mu dłoń na ramieniu. Odwrócił się i omal nie wrzasnął, bo przed nim stał Shinichi.
-Nieźle wam poszło...-powiedział cicho.-Ale nie liczcie na wygraną... A z tobą jeszcze nie skończyłem...-powiedział do Mari i odszedł.
Mari poczuł jak po policzkach płyną mu łzy. Rei objął go mocno i próbował uspokoić.
-Zabiję go jak tylko przegląd dobiegnie końca...-wysyczał Kaworu.
W końcu ostatni zespół zszedł ze sceny nagradzany brawami, a jury udało się na narady. Wyniki miały zostać ogłoszone następnego dnia.
Zapadał już wieczór więc po kolacji udali się prosto do swoich pokoi. Hitomi padł na łóżko kompletnie wyczerpany.
-Nie mam na nic siły...-powiedział.
-Nawet na umycie się?- spytał Yue.
Hitomi zaczerwienił się mocno słysząc wyrażenie "myć się"... Ostatnio kojarzyło mu się tylko z bliskością Yue. Odwrócił się od chłopaka.
Yue podszedł cichutko i ułożył się za nim przylegając do jego pleców.
-Hi-chan... Co jest?- spytał szeptem prosto w jego ucho.
Siłą odwrócił go w swoją stronę. Cała twarz chłopca była zarumieniona, a w oczach szkliły się łzy.
-Co się dzieje?- spytał blondyn z czułością w głosie.
-Nie nic...-powiedział i otarł ręką łzy z policzków.-To chyba ze zmęczenia i z nerwów...
Yue pocałował go lekko nie dając mu skończyć zdania. Hitomi oddał pocałunek. Ręka starszego wdarła się pod jego koszulkę, palce dotykały skóry na torsie i sutków chłopca. Szczypały leciutko na co Hitomi reagował jękami. Yue całował jego twarz, szyję, usta... Lekko przygryzł jego ucho. Nie protestował kiedy blondyn zdjął z niego koszulkę. Jego koszulka także wylądowała na podłodze. Przylgnął mocno do chłopca mocno go całując. Dłonie zaczęły rozpinać jego spodnie. Nie protestował... Sam nie wiedział dlaczego... Po prostu było mu tak dobrze, że nie myślał o tym co się może teraz stać. Ręce Yue sprawnie pozbawiły go wszystkich ubrań. Po chwili obaj leżeli nadzy na chłodnej pościeli, która jeszcze bardziej rozpalała ich zmysły. Yue przytulił mocno Hitomi do swojego ciała i nie przestawał go namiętnie całować. Palce blondyna zaczęły leciutko drażnić jego wejście, a po chwili jeden z palców wdarł się do wnętrza chłopca. Hitomi jęknął cicho. Poczuł lekki ból kiedy palec starszego penetrował jego wnętrze. Jednak po chwili ból minął i Hitomi zaczął odczuwać z tego przyjemność. Objął mocno blondyna za szyję i pocałował jednocześnie wkładając mu język do ust.
-Rany...-powiedział ciężko Yue.- Hi-chan... Czego ty się naćpałeś...?
-Zamknij się...-powiedział tylko chłopiec i znowu go pocałował.
Yue delikatnie rozłożył mu szeroko nogi i drażnił krocze Hitomi. Brązowowłosy wił się pod nim nie mogąc złapać oddechu. Niebieskooki pieścił końcem języka skórę na szyi chłopca, ugryzł go lekko zostawiając mały, czerwony ślad, który troszkę piekł. Hitomi miał zamknięte oczy, ale poczuł jak Yue ujmuje w dłonie jego twarz. Otworzył oczy.
-Hi-chan...-zaczął Yue.- Chcesz tego...?
Hitomi mógł tylko skinąć głową. Był tak podniecony, że nie mógł wydobyć z siebie choćby słowa. Yue sięgnął ręką na nocny stolik i wziął z niego małą buteleczkę z jakąś oliwką. Wylał trochę na palce i znów włożył je w ciało chłopca. Hitomi nie czuł teraz bólu. Jęczał kiedy palce Yue delikatnie go rozciągały, ale krzyknął kiedy poczuł jak Yue zaczyna w niego wchodzić. zacisnął mocno zęby starając się nie krzyczeć. Poczuł jak ból powoli jest wypierany przez coraz większą rozkosz. Szczytowali razem. Żaden z nich nie mógł się potem podnieść. Yue tylko wyszedł z ciała chłopca i położył się obok oddychając ciężko. Hitomi dopiero teraz czuł, że coś się w nim zmieniło. Yue pochylił się nad nim.
-Wszystko dobrze Hi-chan?- spytał.
-Tak...-Hitomi chciał się podnieść, ale zakręciło mu się w głowie i z jękiem opadł z powrotem na poduszki.
Yue delikatnie dotknął palcami jego szparki, na co chłopiec syknął cicho.
-Krwawisz...-powiedział cicho Yue.
Hitomi tylko się uśmiechnął i zamknął oczy. Yue nakrył ich obu kołdrą, przytulił go do siebie, a po chwili obaj mocno zasnęli...
part 14
the end