Little fighter 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:36:59
Nie myślałam, że tak szybko dojdę do części trzeciej...
Chłopcy stanęli pod ścianą podobnie jak reszta grupy. Na środku sali stali tylko Mudou-sensei i Tsuzuku.
-Właściwie to dlaczego wasz trener zajmuje się najpierw nim?- spytał Omi.
-Żeby go trochę zmęczyć...-odpowiedział Nakuru.- Inaczej nas pozabija.
-Pozabija...?-spytał Katsuya.
-Sam zobacz... Właśnie będą zaczynać.
Nikt nie wypowiedział ani słowa. Nawet oddychać się bali.
-Hashiba! Gotowy?- spytał trener.
Chłopak skinął głową.
-W takim razie zaczynamy!- z tymi słowami zamierzył się na Tsuzuku. Chłopak z łatwością sparował cios i wyprowadził kopnięcie. Trener oberwał... Wylądował na przeciwległej ścianie. Podniósł się jednak zaraz i zaatakował chłopaka. Silny cios w ramię. Tsuzuku odrzuciło w tył, ale chłopak nie upadł. Wykonał szybkie salto w tył i natarł natychmiast na trenera. Kolejne szybkie kopnięcie, tym razem prosto w udo mężczyzny, który aż się skrzywił z bólu.
W ten sposób zeszło im jakieś 15 minut. Trener wydawał się być już zmęczony, ale Tsuzuku wyglądał, jakby nic sobie z tego nie robił. Sam nie wydawał się być ani trochę zmęczony.
Katsuya patrzył na to z otwartymi ustami tak jak większość grupy. Nigdy nie widział tak szybkich i jednocześnie lekkich z pozoru ruchów.
Dało mu to do myślenia...
***********************
Kiedy trening dobiegł końca Katsuya pożegnał się ze wszystkimi, a sam został jeszcze. Stanął przy schodach do budynku i czekał. Chciał przecież porozmawiać z Hashibą. Musiał sam się sobie przyznać, że chłopak go zaciekawił. Nagle usłyszał kroki. Wysunął się z cienia. Tsuzuku zatrzymał się w połowie schodów. Jego zielono-żółte oczy lśniły niebezpiecznie.
Przez dłuższą chwilę patrzyli na siebie bez słowa. dopiero kiedy czarnowłosy zaczął dalej iść Katsuya powrócił do rzeczywistości. Myślał, że chłopiec zatrzyma się widząc go, ale ten poszedł dalej swoją drogą. Starszy nie bardzo wiedział jak zareagować. Dopiero po chwili podbiegł i dogonił chłopaka. Chwycił go za ramię:
-Poczekaj chwilkę...- poczuł silne uderzenie w tors. Aż się skulił. Popatrzył na Tsuzuku. Przestraszył się, bo w oczach chłopca widać było żądzę mordu.
-Nie waż się mnie dotykać...- wysyczał cicho i odwrócił się.
-Zaczekaj!- krzyknął za nim Katsuya.
Chłopak zatrzymał się.
-Czego chcesz?- spytał Tsuzuku.
-Porozmawiać z tobą i... podziękować ci...
Chłopak wyglądał na takiego co nie bardzo wie o co chodzi.
-Mnie? Podziękować? A za co?- spytał.
-Wtedy w parku mi pomogłeś...
-W parku...?
-Jak mnie taka jedna banda napadła...
Tsuzuku zamyślił się na chwilę.
-Coś sobie przypominam... Ale to nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru się z tobą zadawać...-odwrócił się i już miał odejść kiedy Katsuya złożył mu propozycję:
-A dasz się w ramach podziękowania zaprosić na "lunch"?
-Chyba nie ta pora...
-Co ci szkodzi?
-Ale ty płacisz...- powiedział Tsuzuku.
****************************
-Właściwie to dlaczego mnie zaprosiłeś?- spytał Tsuzuku.
-Sam nie wiem...-Katsuya wzruszył ramionami.- Chyba dlatego, że mnie ciekawisz...
Hashiba popatrzył na niego spod przymrużonych oczu, ale nic nie powiedział. Jadł dalej w spokoju.
-Ja ci się chyba jeszcze nie przedstawiłem?- spytał Katsuya.
-Ano nie...
-Mizuno Katsuya.- podał mu rękę, ale chłopak uścisnął ją dopiero po chwili.
-Hashiba Tsuzuku...
-Ile ty masz właściwie lat?
-A co? Książkę piszesz?- spytał sarkastycznie młodszy.
-Pytam z ciekawości...
-16, a ty?- spytał.
-19...
Tsuzuku omal się nie zadławił.
-Jasna cholera... Nie dałbym ci więcej jak 17...
-Wiem... Wszyscy mi mówią, że dziecinnie wyglądam...
-Nie dość, że wyglądasz to jeszcze się tak zachowujesz...
Katsuya milczał.
Kiedy wychodzili z kawiarni zaczynało się robić ciemno. Okazało się, że Tsuzuku idzie w tym samym kierunku. Musiał więc znosić paplaninę Katsuyi.
Niedługo potem doszli pod jeden z bloków. Okazało się, że Tsuzuku mieszka właśnie tutaj.
-Dzięki za żarcie...- powiedział chłopiec. Miał już odejść kiedy Katsuya nie bardzo zdając sobie sprawę z tego co robi przyciągnął go do siebie i pocałował w usta.
Hashiba poczuł jak kręci mu się w głowie. Oddał mimowolnie pocałunek. Kiedy zdał sobie sprawę z tego co zrobił Katsuya puścił go, powiedział "dobranoc" i odszedł.
Tsuzuku został sam ze swoimi myślami.
-O Boże...- wyszeptał.- Co ja zrobiłem...? On mnie zabije...
part 3
the end