K3 7
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 19:59:12
by Ryoko Kotoyo
2003


Hikaru powiedziała, że jestem zboczona... No to co?!!! Tylko dlatego, że lubię yaoi, a sama jest yaoistką!!! Tym razem dedykacja dla Primei i Jash^^. Ja chcę więcej waszych opowiadanek!!! Ja też jestem w klasie maturalnej, ale to nie przeszkadza mi pisać. Nyo to część 7 mojego ukochanego, zboczonego trio^^!


-Lacerta...?-zaczął Suguru niepewnie.
-Hm...?-chłopak podniósł na niego wzrok.
-Mógłbyś się w końcu normalnie ubrać...?-spytał rumieniąc się jak dojrzały pomidor.
Aoi nie zadał sobie trudu, żeby włożyć coś jeszcze oprócz koszulki. Aktualnie Suguru mógł w całej okazałości podziwiać jego długie nogi. A było co podziwiać...
-No, bo... Zaraz tu przyjdzie obstawa i zaprowadzą cię do szefa...-urwał kiedy Lacerta podniósł na niego swoje szaro-zielone oczy i bacznie mu się przyglądał.
-Nigdzie nie idę!- stwierdził buntowniczo.
-Będziesz miał kłopoty!- powiedział ciemnowłosy.
Hino wzruszył tylko ramionami.
-Już mam...-powiedział spokojnie.-Co mi się może stać gorszego od tego, że będą mnie chcieli utłuc?
Suguru tylko westchnął i usiadł obok niego na łóżku. Lacerta był piękny i bardzo pociągający. Nie dziwił się swojemu bratu, że chciał mieć tego chłopaka o ognistym charakterku. Zanim zdążył się zastanowić nad tym co robi, jego dłoń już sunęła wolno po nodze Aoi. Stopa, łydka, kolano i wyżej... Aoi czuł jak mięknie pod tym dotykiem. Nie okazał tego jednak, ale też nie odtrącił ręki chłopaka. Pozwolił, żeby dłoń wsunęła się pod jego koszulkę i dotknęła pachwiny. Palce lekko przyszczypały tam delikatną skórę zostawiając czerwony ślad, który piekł leciutko. Chłopak mimowolnie jęknął. Czuł jak jego policzki pokrywają się szkarłatem.
Starszy słysząc jęk chłopaka odruchowo chciał zabrać dłoń, ale ręka Lacerty powstrzymała go od tego.
-Nie...-powiedział cichutko czarnowłosy i poprowadził rękę chłopaka tak, żeby dotknęła jego krocza. Suguru objął go mocno i masował. Lacerta czuł jak ogień płonie mu w żyłach. Przez wielu nazywany był ognistą jaszczurką właśnie przez swój temperament. Jeśli chodziło o seks to Aoi nie miał żadnych zahamowań w tej dziedzinie.
-Ach...!-Lacerta jęknął głośniej kiedy poczuł jak Suguru bierze go w usta i zaczyna dziko ssać. Aoi położył chłopakowi ręce na głowie i wplótł palce w ciemne włosy. Jego jęki stawały się coraz głośniejsze, a zmysły Suguru wariowały od nich. Starszy podniósł głowę, a Hino wydał z siebie pełen zawodu dźwięk. Suguru natychmiast wpił się mocno w jego usta raniąc je lekko.
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
-Suguru, to ja.-zza drzwi dobiegł ich głos Hajime. Młodszy z braci natychmiast odskoczył od Lacerty. Uspokoił w miarę możliwości swój oddech i otworzył drzwi.
Aoi warknął cicho na widok wchodzącego do pokoju mężczyzny. Ten nie przejmując się wzrokiem chłopaka, podszedł do niego i bez pardonu wpił się w jego usta. Natychmiast dostał za to cios w żołądek, gdyż Lacerta miał wolne ręce. Mężczyzna jęknął, ale zaraz potem wymierzył chłopakowi silny cios w policzek. Lacerta poczuł jak z kącika ust ścieka mu krew.
-Ubieraj się.-warknął do niego Hajime.
-Bo co?!!!- spytał Aoi.
Dostał za to kolejny cios. Tym razem znacznie skuteczniejszy, bo aż się skulił z bólu. Hajime nie przejmował się tym, że jego młodszy brat obserwuje wszystko. Mocno chwycił nogi chłopaka w kostkach i rozłożył mu je szeroko. Jego kolano mocno uciskało lekko obolałą męskość chłopaka.
-Zapomniałeś czym się dla ciebie niedawno skończyła dyskusja ze mną?- spytał wściekle.-A może masz ochotę na jeszcze jeden taki numer?
-Dziękuję! Postoję!- syknął czarnowłosy.-Tego się nawet nie da nazwać seksem...
Wyszczerzył tylko wrednie ząbki i był przekonany, że zaraz Hajime go uderzy. Był bardzo zaskoczony kiedy mężczyzna puścił go uśmiechając się tajemniczo.
-Czekam za drzwiami.-powiedział po chwili.-Za pięć minut masz być gotowy do wyjścia... Szef chce cię poznać, złotko...


*********************



-Rozumiem pana, pułkowniku Nagisa. Sytuacja się nam mocno skomplikowała...-Starszy, siwy już mężczyzna podniósł się zza biurka i zaczął chodzić po gabinecie.
-Niestety...-potwierdził pułkownik. Jak tylko rozkazał pozostałej dwójce wrócić do akademika udał się do siedziby Taurusa. Potrzeba im było trochę dodatkowego sprzętu, żeby myśleć o odnalezieniu Lacerty.
-Tak...-zaczął Taurus.- Oczywiście otrzymacie sprzęt, o który prosisz... Lacerta jest zbyt cennym pracownikiem, żeby go tak zostawić... Mam do was zaufanie Nagisa! Wiem, że nawet jeśli go będą torturować on im nic nie powie o nas...
-To prawda.-potwierdził pułkownik.-Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba działać tak szybko jak tylko się da!
-Macie jakiś pomysł?
-Fox wyostrza funkcję tropiącą Rudiego. Powinien namierzyć Lacertę o ile nie zniszczyli jego nadajnika...
-A co jeśli swoja kryjówkę mają zabezpieczoną falami zakłócającymi?- spytał Taurus.
-Na to Fox też ma swoje sposoby.
Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.
-To nasz najlepszy oddział i szkoda byłoby go stracić...-powiedział powoli.-Zróbcie wszystko, żeby Lacerta wrócił.
-Tak jest.- Nagisa skłonił się nisko i wyszedł, aby wziąć z magazynów potrzebny im sprzęt.


***********************



Lacerta rozglądał się ciekawie po korytarzach, którymi szli.
"Prawdziwy labirynt..."-pomyślał.
Towarzyszyło im kilku ubranych na czarno mężczyzn. Ani chybił tutejsze goryle. Zatrzymali się przed jakimiś całkiem sporymi drzwiami. Hajime wystukał kod w zamku i weszli do środka. Lacerta opierał się więc został tam siłą wciągnięty.
Pomieszczenie okazało się ogromnym gabinetem. Pośrodku stało biurko, za którym siedział ubrany w idealnie skrojony garnitur mężczyzna w średnim wieku. Na ich widok podniósł się i podszedł do nich. Uśmiechnął się przymilnie do Lacerty i powiedział:
-Witam w mojej jakże skromnej rezydencji.
-Eeeee tam!- Lacerta bezczelnie machnął tylko ręką.
-Mam nadzieję, że póki co okażesz na tyle rozumu, żeby przemyśleć sobie swoje położenie...
-Iiiiii?- spytał Lacerta.
-I dostarczył nam pewnych potrzebnych nam informacji...-ciągnął mężczyzna.
Aoi popatrzył na niego tylko spod oka i spytał:
-A to dlaczego mam z wami współpracować?
-A choćby po to, żeby przeżyć...-urwał, bo Hino zaczął się ze śmiechu tarzać po podłodze. Nikt z obecnych na sali nie wiedział jak ma zareagować. W końcu jednak Lacerta podniósł się i z trudem zaczął mówić:
-Chyba wam na mózgi padło! Niby ja mam z wami współpracować?! Śmieszni jesteście!
-Zapewnimy ci wszystkie wygody i...
-A nie wątpię!- przerwał mu chłopak.-Jak choćby to, że jak mniemam pańska latorośl zdążyła obrobić mi tyłek! Sadystyczne ciągotki macie chyba dziedziczne?!!!
Chłopak otrzymał nagle mocny cios w policzek.
-Bezczelny jesteś...-stwierdził sucho mężczyzna.-Skoro nie chcesz współpracować to pogadamy z tobą inaczej... Hajime! Zajmij się nim jak należy...
Czarnowłosy uśmiechnął się tylko sadystycznie, chwycił Lacertę mocno za ramię i wyciągnął go siłą z pomieszczenia. Puścił go, a raczej rzucił dopiero w pokoju gdzie go trzymali. Mocno uderzył chłopaka w twarz. Aoi jęknął mimowolnie i upadł na podłogę nie zdążywszy złapać równowagi. Hajime natychmiast unieruchomił jego ręce i usiadł na nim okrakiem. Pochylił się nad chłopakiem i boleśnie wpił się w jego usta.
-Mała dziwko...-syknął mężczyzna.-Skoro jesteś taki buntowniczy to ja postaram się złamać ten twój opór...
Ponownie pocałował chłopaka jednocześnie rozbierając go. Lacerta szarpał się i wił, ale mocny uścisk ręki Hajime nie pozwalał mu się wyrwać. Po chwili chłopak już niczego na sobie nie miał. Na krótką chwilkę Hajime zwolnił uścisk i wtedy Aoi udało się kopnąć go mocno kolanem w brzuch. Czarnowłosy jęknął i odruchowo puścił chłopaka, który rzucił się do ucieczki. Jednak w nastepnej chwili leżał na brzuchu przyciśnięty do podłogi ciałem starszego.
-Chciałeś uciec...?-spytał prosto w jego ucho. Polizał je na co Lacerta wzdrygnął się i syknął z wściekłością.
-Puszczaj zboczeńcu!- krzyknął.
Hajime nakrył mu usta ręką.
-Puścić cię?- spytał czarnowłosy.-Wybacz, ale nie mam zamiaru tego zrobić... Lubię robić ci krzywdę...
Związał szybko ręce chłopaka na plecach. Jego palce mocno szczypały pośladki Aoi, a jeden z palców wdarł się do wnętrza chłopaka i penetrował jego wnętrze. Lacerta czuł jak jego ciało zaczyna powoli reagować na te brutalne pieszczoty. Drugą ręką Hajime dotykał męskości chłopaka. Lacerta jęknął głośno przeklinając samego siebie za uległość. Starszy po chwili brutalnie wszedł w niego od tyłu nie przejmując się tym, że Lacerta z bólu ma łzy w oczach. Rżnął chłopaka bez żadnych ograniczeń, a Aoi nie mógł już wytrzymać. Bał się, bo poprzez ten ból doznawał jakiejś dziwnej rozkoszy...
Nie wiedział ile czasu minęło zanim Hajime w końcu zszedł z niego i dał mu spokój. Wszystko go bolało.
-Mam nadzieję, że to cię czegoś nauczyło, a jeśli nie to tym lepiej dla mnie. Chętnie to powtórzę...-wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Lacerta nie bardzo zdawał sobie sprawę z tego ile czasu tak leżał nie mogąc się podnieść. Dopiero kiedy poczuł na karku lekkie dotknięcie jako tako oprzytomniał. Uniósł lekko głowę. Nad nim stał Suguru, który bez zbędnych słów zaniósł go do łazienki, pomógł się umyć, a potem zapakował do łóżka.
Już miał wychodzić kiedy usłyszał cichy szept:
-Suguru...?
Odwrócił się.
-Możesz tu podejść...?
Chłopak podszedł jak go proszono i pochylił się lekko nad Aoi. Poczuł tylko jak ramiona chłopaka oplatają jego kark i przyciągają do niego. Po chwili zatracił się w namiętnym pocałunku, który Lacerta złożył na jego ustach.
-Dziękuję...-powiedział cicho Hino i zasnął.
Suguru wyszedł z pokoju i zamknął go na klucz nie bardzo wiedząc co ma o tym myśleć...?


***********************



-I jak tam Rudi?- spytał Yuko podchodząc do Kazuyi, który szperał w najlepsze przy robocie.
-Jeszcze jakąś godzinkę i skończę...-powiedział blondyn.-Mam nadzieję, że Lacerta żyje...-dodał już ciszej.
Clover podszedł i objął go mocno.
-Na pewno nic mu nie jest...-powiedział całując Fox'a delikatnie po karku.-On zawsze daje sobie radę...
-Prawda...-potwierdził Kazuya. Delikatnie odsunął ręce kolegi wracając do robota...

part 7
the end