Włamywacz 8
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 15:20:46
part ejt



Kij, miało tego nie być ale seme jak zawsze wyczuło, ze mi szkoda żegnać tych wariatów, podsunęło ciekawy pomysł i macie^^ cieszcie się ludzie, cieszcie, wygląda na to, że jeszcze jakiś czas to potrwa nim skończę to opo^^ tyle, ze części będą pewnie nie częściej niz raz na miesiąc noweXD a kij, miłej lektury^^



***
Sing pociągnął głośno nosem. Leer spojrzał na niego. Blondyn zagryzał dolną wargę i miał w kącikach oczu łzy.
-Eee...Sing? Co ci jest? Aż tak się wzruszyłeś...?
-Wbijasz...mi...łokieć...w...udo...-wymamrotał przez zęby starszy chłopak.
-Ekh...
Przez kilka sekund panowała martwa cisza. Ale już po wspomnianych kilku sekundach została elekcyjnie obalona z tronu i zastąpiona przez Leer'a.
-Ten...sorki.-chłopak wstał i spojrzał na jasnowłosego rozmasowywującego nogę.
-A było juz tak romantycznie...-jęknął Sing-Następnym razem takie sceny będziemy odstawiać leżąc w łóżku, ok?
-Ale wtedy nie wygodnie tak do ucha szeptać, wiesz?
-No, ale ja będę leżał na tobie.
-Że niby.... ZAPOMNIJ!!
-Co...?
-A myślisz, że mi to będzie przyjemnie jak takie wielgachne stuknięte coś będzie na mnie leżeć?!
-No, jak dotąd nikt nie marudził...
-......
-Jeśli chcesz, to możemy spróbować.
-He...?
-Przecież to oczywiste, że prędzej czy później pójdziemy razem do łóżka, każda para tak robi, to zupełnie normalne, wręcz obowiązkowe. Lepiej zacznijmy ćwiczyć od razu, żeby potem wszystko było jak trzeba.
-Jesteś cholernie praktycznym idiotą, wiesz?
-No.-Sing wesoło pokiwał głową.
-Ech, mi tam nie śpieszno do tego... ale skoro tak bardzo chcesz, to spróbujmy.
-Oki.-Blondyn uśmiechnął się szeroko, wstał i podszedł do drzwi -Załóżmy, że cię nie wniosę, tylko wejdziemy razem całując się.
-Załóżmy.-Leer podszedł do Singa.
-No to gdybyśmy szli o tak...-starszy chłopak mocno przytulił do siebie ciemnowłosego-to doszlibyśmy o tu, do łóżka, pewnie byśmy się przewrócili o krawędź...spokojnie, teraz cię mocno trzymam, nie będzie cię nic bolało, słonko.
-No ja myślę.
Malowniczo 'potknęli się' i wylądowali na łóżku. Po pierwszym szoku Leer z zadowoleniem pomyślał, że faktycznie Sing trzymał go pewnie i z wyczuciem i upadku w zasadzie nie odczuł.
-I co, skarbie? Boli cię coś?-zapytał Sing, leżąc na chłopcu i trzymając mu dłonie rozłożone szeroko po obu stronach.
-Hm, chyba nie...chociaz....Sing?
-Tak?
-Dlaczego twoja noga leży na...eee...obok...eee...no niby na...eeee....eee...eer...-Leer zaczerwienił się mocno i spróbował patrzeć gdziekolwiek, tylko nie na starszego chłopaka. I miał tą zawstydzającą świadomość, że Sing doskonale widzi jego zmieszanie i jeszcze się z tego cieszy...
-Ekonomia, skarbie. Dzieki temu od razu robi ci się gorąco, rumienisz się, masz dreszcze na plecach, jest ci całkiem przyjemnie, podświadomie chciałbyś tak dłużej ale się trochę boisz no i z tym wszystkim wypisanym na twarzy wyglądasz nie dość, ze uroczo to jeszcze cholernie pociągająco, co działa i na mnie. Czy satysfakcjonuje cię ta odpowiedź?-wyszczerzył się.
-Powiedzmy, że tak.-mruknął chłopak- Co teraz?
-Mamy trzy wyjścia. Albo dokończymy to i będziemy obaj zadowoleni, albo cię pocałuję, zejdę i przez chwilę trudno nam będzie prowadzić normalną rozmowę, albo trzeci wariant-zejdę natychmiast, będziemy też mieć ponownie przez chwilę problemy z naszym obecnym stanem ale koniec końców zachowasz i w tej opcji dziewictwo, z tym, że nie będzie żadnej przyjemności z tego wszystkiego. Wybieraj.
-Cholera, ty to jesteś... -burknął chłopak.-Złaź.
***
Lafri przechadzał się po mieście już dobre dwie godziny. I wciąż nie stało się nic ciekawego. Nikogo nie spotkał, nigdzie nie było imprezy...
-Ale nuuuudyyyyyy.........-ziewnął szeroko, siadając na ławce w parku.-Hm?
Obok niego leżała ulotka. Zwykła biała kartka z nadrukiem. Otwarcie nowego gabinetu psychologicznego.
-Jaki ciekawy zbieg okoliczności... dzisiaj otwierają więc wszystko za darmochę? A co mi tam, w drogę!
Z uśmiechem na pół twarzy pomaszerował w stronę ulicy z ogłoszenia.
***