Zaskoczony tą nagłą reakcją Artur, spróbował go odepchnąć, ale na niewiele to się zdało. Czy on zamierzał wybić mu właśnie zęby? Bo ta napaść z pieszczotą niewiele miała wspólnego. Rozzłoszczony, pociągnął Harukę boleśnie za ucho.
- Co to ma być? - zawołał zadyszany i wyślizgując się ze słabnącego uścisku, poderwał na równe nogi. - Starałeś się uniemożliwić mi dalsze gadanie, czy zamierzałeś skaleczyć?
Haruka opadł pokonany na krzesło. Przymknął oczy i przesunął dłonią po twarzy.
- Przepraszam - wymamrotał.
Artur objął go spojrzeniem i irytacja ustąpiła miejsca zakłopotaniu.
- No okey. Ale... nie rób tego więcej... tak nagle.
- Rozlałem twoją herbatę.
- Nawet nie połowę, nie ma o czym mówić.
- Chcesz się zamienić?
- Nie bądź głuptasem.
- Chcesz... pójść ze mną do łóżka?
Artur zdębiał. Mógłby parsknąć śmiechem, gdyby nie ton w jakim Haruka zadał to pytanie. Nie dając mu się podpuścić, milczał, obserwując go przymrużonymi oczami. W końcu ten poderwał na niego wzrok.
- Doskonale wiesz jak mnie rozbroić, Haruka-san i stosujesz swoje metody bez zająknięcia. Tyle tylko, że ja bardzo szybko się uodparniam. Możemy wrócić do interesującego mnie tematu?
Na twarzy Haruki powstał pełen wachlarz emocji. Od zaskoczenia i urazy po wahanie i irytację.
- Nie interesuje mnie ten temat.
- Ale mnie tak!
- Jak mocno?
- Co to za dziecinada? Mam podać w skali?
- Tak, ależ proszę.
Artur nie odpowiadał dłuższą chwilę, nie wiedząc jak wybrnąć z tej idiotycznej gry. Co on, próbował zrobić z niego bałwana? Aż taki był wściekły? Haruka czekał na odpowiedź z wręcz absurdalną powagą, nieznośnie pogłębiając kotłujące się w Arturze wzburzenie. Postanowił podejść go od innej strony.
- Dobra, wiem, że nie mam prawa tak naciskać i ty wcale nie musisz mi zaraz opowiadać wielkiej historii swojego życia, ale jednak, czy nie uważasz, że pewne rzeczy powinniśmy już o sobie wiedzieć? To kwestia lepszego rozumienia się w przyszłości. Chcę tylko mieć lepszy obraz twojej osoby. Wiesz, żeby nie było nieporozumień.
Haruka pokręcił z pełnym niedowierzaniem głową.
- Ale z ciebie cwaniak. Poza tym wyrzucasz mi, że uchylam się od odpowiedzi, a sam robisz to samo. Co cię powstrzymuje żeby określić skalę twojego zainteresowania moją przeszłością? Skąd wiesz, czy to mnie nie zachęci do rozwiązania języka? Chyba nie proszę o zbyt wiele?
Artur zmełł cisnące mu się na usta przekleństwo. Twardo oparł dłoń o stół, głęboko się nad Haruką nachylając.
- Niech ci będzie. Dziewięć na dziesięć. Oto siła mojej potrzeby uzupełnienia wiedzy o tobie. Ale powiedzmy, że nie jestem na tym punkcie zafiksowany do tego stopnia, żeby cię zmusić torturami do zwierzeń. - Wypuścił ciężko powietrze, owiewając Haruce grzywkę. - Błagam, czy w końcu zaczniesz rozmawiać ze mną poważnie?
Artur nie zamierzał mu podarować. Nie po tym, co przeżył z Keiji. Nie po tym, co usłyszał od Naoto. Ten czarujący aniołek miał błysk diabła w oku. Byłoby nierozsądne udawać, że nic się nie stało. Przejść ze wszystkim do porządku dziennego. Jego w miarę uporządkowane życie nie potrzebowało chaosu, z którym przychodził do niego Haruka. Wiedział, że jeśli się postara, zakończy tę relację raz a dobrze, puki jeszcze dostatecznie się w tym wszystkim nie zagrzebał.
Haruka delikatnie stuknął palcem o dłoń Artura opartą o stół, po czym przechylił z uśmiechem głowę.
- Teraz wszystko rozumiem. Nie byłbyś spokojny wiedząc, że twoim sąsiadem jest były kryminalista, od tego co powiem zależy czy zechcesz... hym jak to ująć, żebyś się nie zaczerwienił? Mam już spore poczucie winy.
- Co?! Nie mam ukrytych celów, a już na pewno nie takich!
Haruka zignorował jego wybuch i z pełnym zadowolenia spokojem kontynuował:
- Ponieważ bierzesz pod uwagę możliwość, że mógłbyś się we mnie zakochać. Albo, na co bardziej mi wygląda, już darzysz mnie uczuciem i może myślisz, że ci się ten stan odwróci, jeśli tylko poznasz któryś z moich jakże mrocznych sekrecików. Nie zauważyłeś? - Zapatrzył się na jego usta. - Każdym słowem i zachowaniem zdradzasz się ze swoich uczuć.
Haruka mógłby mu równie dobrze teraz podłożyć nogę. Za jednym zamachem całkowicie zabił w nim pragnienie pociągnięcia tematu. Na domiar złego Artur spiekł raka, co jeszcze bardziej tamtego ucieszyło.
Odchrząknął i próbując jakoś się uratować, odparł:
- To dlatego wzbraniasz się przed uchyleniem mi swojej przeszłości? Bo zakochałem się w tobie?
Haruka drgnął, a jego zadowolenie prysło jak bańka. Ściągnął brwi.
- A może chcę cię najpierw przelecieć, co? Jeśli nie spodoba ci się to, co mógłbym powiedzieć na swój temat, nie będę miał szansy.
Artur parsknął krótkim śmiechem i Haruka cmoknął zirytowany.
- Co to za reakcja?
- Skoro jestem dla ciebie aż tak czytelny, sam zgadnij.
Przez chwilę mierzyli się spojrzeniami. Artur wyprostował się, lecz wtedy Haruka gwałtownie schwycił go za przegub, unieruchamiając.
- Nie byłem ćpunem. Ale tak, kilka razy sobie wziąłem. Bo byłem wkurwiony... Bo myślałem, że świat mi się rozlatuje. Musiałem odetchnąć, przenieść się gdzieś. Chociaż na chwilę. - Puścił go. - Zbiłem jakiegoś dzieciaka, ale niewiele z tego pamiętam. Wtedy nastąpił koniec... czegoś. - Utkwił wzrok w oknie, krzyżując ramiona. - Chciałbym przeszłość zostawić w przeszłości, ale wciąż mi depcze po piętach. Nie wiem już co mam zrobić.
Artur przyglądał mu się z zastanowieniem. Prawdopodobnie nic więcej z niego nie wydobędzie. Na razie.
Uniósł dłoń, ale szybko ją opuścił, zwijając palce w pięść. Do licha, o mały włos, a dotknąłby Haruki policzka! Co go opętało? Czyżby mu współczuł? Prędzej Naoto zasługiwał na gesty pocieszenia, zresztą, Haruka mógłby czegoś podobnego w ogóle nie potrzebować.
- Nie smakuje ci herbata? - zagadnął z wyślizgującą się z tonem głosu otuchą. Odchrząknął zirytowany.
Na usta Haruki wypełzł uśmieszek. Skierował na niego wzrok.
- Nie. Ale co innego może mi posmakować.
Wstał leniwie z krzesła i pociągnąwszy Artura za szlufki w spodniach, przyciągnął go do siebie.
- Wow, tylko spokojnie. - Spróbował od niego uciec, ale bezskutecznie. Zderzyli się biodrami.
- Jestem spokojny. - I na potwierdzenie przycisnął dłoń Artura do swojej piersi, do bijącego serca. - Widzisz?
Jego przyjemny ton głosu i miękkie, wygięte w uśmiechu usta spowodowały, że Artur był niczym owad schwytany w objęcia pięknej, mięsożernej rośliny. Przepadł. Poruszył palcami, wyczuwając temperaturę jego ciała, twardy tors i dudnienie serca. To znowu się działo. Tylko, że tym razem Artur wiedział jak oszałamiająco jest dać się ponieść. Jak dobrze smakować i dotykać, przegryzać i napierać. Pokręcił głową, aby odgonić mroczki przed oczami.
- Zaryzykuj, co masz do stracenia? - Usłyszał jego szept tuż przy uchu. Ciepło oddechu owiało mu twarz. Gdy otworzył oczy, Haruka go pocałował.
Znaleźli się w sypialni. Dłoń Artura ciągle była uwięziona. Haruka omiótł spojrzeniem wnętrze pokoju, następnie podszedł do okna i je zamknął.
- O co chodzi? Jest bardzo gorąco. - I będzie jeszcze cieplej, pomyślał.
- Hymm... Nie chcę żeby nas sąsiedzi słyszeli. Oczywiście postaram się w porę zasłonić ci usta.
- Nie zachowuję się głośno podczas seksu!
- Chętnie to sprawdzę. - Jego oczy zaiskrzyły. Znów go pocałował, tym razem inaczej, bez wahania pakując mu do środka język. Artur nie był na to przygotowany. Oszołomiony odchylił się i Haruka, jakby tylko na to czekając, naparł na niego, w rezultacie czego opadli na łóżko.
- Zaraz mnie zmiażdżysz - poskarżył się Artur. W głowie zahuczały mu wątpliwości. Jak to się stało, że od burzliwej rozmowy przy herbacie, przeszli do macanek w sypialni!
Haruka zaczął się ocierać o jego genitalia. Przez cienki materiał spodenek Artur czuł o wiele potężniej niż mógł odczuwać w tym momencie Haruka przez swoje jeansy.
- Jest twardy jak kamień. Słuchaj swojego ciała i przestań narzekać.
- Nie podoba mi się ta pozycja... - Spróbował się spod niego wygramolić, ale został przytrzymany.
- Wszystko jest dobrze.
- Nie za bardzo... I czy możesz, chociaż na moment, przestać się wiercić?
- Nie panuję nad tym.
- To przynajmniej puść moje ręce.
- Jeszcze nie. - Nachylił się i skubnął zębami jego szyję, zostawiając mu na skórze mokry ślad. - Jeszcze tylko trochę... - Westchnął i polizał mu płatek ucha, wprawiając Artura w drżenie.
Gdy usta Haruki znalazły się dostatecznie blisko jego własnych, niemal je pożarł. Gdyby tylko mógł jeszcze poruszać rękami. Chciał przytrzymać Harukę za głowę żeby wydłużyć pocałunek, jednak był zupełnie unieruchomiony, prawie przyduszony. Czegoś podobnego jeszcze nie doświadczył w sypialni i nie za bardzo mu się to wszystko podobało. Jak długo będzie tak leżał biernie i znosił te tortury? I ledwie o tym pomyślał, a Haruka go puścił. Pewnie zrozumiał, że i jemu potrzebne są ręce. Miał rację, Haruka natychmiast wpakował mu pod T-shirt dłoń. Artur wstrzymał oddech. Na skórze wystąpiła mu gęsia skórka. Haruka zaczął go pieścić, zataczając leniwie koła samymi tylko opuszkami palców. Co on nagle taki delikatny? Jakby się tylko droczył. Może sprawdzał jego wytrzymałość? Spojrzał Haruce w twarz, by odgadnąć jego zamiary, jednak czarna grzywka przesłoniła mu widok.
Haruka zsunął dłoń i zatrzymał ją przy linii jego spodni. Zawahał się i Artur nagle wzmocnił czujność. Zamykając palce wokół szyi Haruki, wyczuł jego przyspieszony puls.
- Nadal chcesz żebym z ciebie zszedł?
Chciał, ale z innego powodu.
Wymruczał coś pod nosem i Haruka, może zrozumiawszy jego reakcję opacznie, wsunął mu pod bieliznę dłoń. Artur jęknął. Zaskoczony, schwycił Harukę za przegub i przeturlał go na bok.
- Psujesz zabawę. Chciałem cię tylko pogłaskać... t a m.
Kusząca propozycja, tyle tylko, że Artur musiałby się w podobny sposób odwdzięczyć, a nigdy w życiu nie trzymał czyjegoś penisa. W każdej chwili jego mózg mógł doznać restartu i zrozumieć pomyłkę. Haruka nie był dziewczyną. Ciało Artura pragnęło z nim zespolenia, ale do tego nie dojdzie.
Czarne, wnikliwe oczy Haruki śledziły jego reakcje. Zupełnie zmienił mu się wyraz twarzy. Prawdopodobnie odgadł źródło jego wahania.
- To tylko zabawa. Odpręż się.
- Spoko...
- Mówię poważnie. Za dużo myślisz.
Usta Artura zadrgały w nierównym uśmiechu.
Haruka usiadł z westchnieniem i niedbałym ruchem zdjął koszulkę. Miał ładne, umięśnione ramiona, gładką, jasną skórę i idealnie wyrzeźbiony brzuch. Wszystko do niego pasowało. Był niezaprzeczalnie pociągający. Artur wyobraził go sobie na delikatnej, szczupłej japonce, z rozsypanymi na poduszce długimi włosami. Obraz wart uwiecznienia. Tymczasem zupełnie inaczej miało się stać. Haruka nie zamknie w objęciach rozanielonej ślicznotki. Będzie uwięziony pod facetem. Ciężko to sobie w ogóle wyobrazić...
- Co to za mina? Zaraz się obrażę - rzucił jakby na luzie, ale Artur dosłyszał w jego głosie niepewność.
- Jesteś naprawdę ładny.
- Kiepsko dobrane słowa. Ładna to jest dziewczyna. Ja ją nie przypominam, a może ciągle ci się kojarzę?
Artur potrząsnął głową.
- Poczekaj tylko aż zdejmę spodnie. - Mrugnął do niego.
- Jesteś chłopakiem, bez dwóch zdań. Gdy cię całowałem... wiedziałem o tym - zapewnił go z przypalającym mu twarz rumieńcem. - Uwielbiam cię całować - dodał już ciszej.
Zamilkli na krótką chwilę. Hruka poprawił się na siedzeniu i wolno wypuścił powietrze.
- Brzydzę się słowa "słodki", ale właśnie przeleciało mi przez głowę. - Pociągnął go za t-shirt. - Mogę to z ciebie zdjąć?
Artur przełknął ślinę i chwycił za brzeg ubrania. Ale wtedy Haruka go powstrzymał.
- Ja to zrobię.
Pozwolił mu.
Gdy otarli się o siebie, Artur znów poczuł szarpnięcie pożądania. Zagryzł wewnętrzną stronę policzka, marszcząc czoło. Skrzyżowali się spojrzeniami.
- Dobra, zdejmij te spodnie - zdecydował słabym głosem.
Haruka uniósł z zaskoczeniem brwi. Jego wahanie spowodowało, że Artur sam odpiął mu guzik i pociągnął za zamek. Zrobił to niezgrabnymi, nerwowymi ruchami, jakby miał za zadanie co najmniej wypuścić tygrysa z klatki.
- Zaczekaj, to nie idzie według mojego planu - zaoponował Haruka, trącając go w rękę.
- Słucham?
- Nie jesteś gotowy.
- Jestem, już się wyluzowałem.
- Trzęsiesz się jak galareta. - Popchnął go na materac i musnąwszy ustami jego zaróżowiony sutek, zaczął zdejmować mu spodenki. Poszło niepokojąco szybko.
- Nie trzęsę się... I czemu ja znowu leżę na plecach?
- Bo mi się tak podoba.
Artur już miał mu odpowiedzieć, gdy dłoń Haruki ponownie zawędrowała we wrażliwe okolice, tym razem jednak dosięgając celu.
- O Boże... - zawołał po polsku i zacisnął oczy. Sekundę później poczuł na ustach miękkość i wilgoć warg Haruki. Przyjął pocałunek, zamykając chłopaka w żelaznym uścisku.
Od tego momentu nic już nie mówili.
Jakiś czas później, nie tak daleki, bo z pewnością nie upłynęło więcej niż dziesięć minut, leżeli obok siebie, zupełnie nadzy, oddychając szybko. Haruka pocierał podbródek, niemal filozoficznie studiując sufit, a Artur przyglądał się swojej lepkiej od spermy dłoni. Brzuch też miał nią umazany. To nie była jego sperma.
- Jak na soft seks, całkiem nieźle. Chociaż... następnym razem trochę zwolnij. Przez twoje działania za wcześnie wystrzeliłem.
Artur zapragnął na moment ogłuchnąć. Sięgnął po spodenki i zakładając je pospiesznie, wyskoczył z łóżka.
- Ojej, gdzie tak pędzisz? Nie jesteś przypadkiem z tych, co po seksie lubią się poprzytulać?
Ignorując jego wołanie, ruszył chwiejnym krokiem w stronę łazienki.
W środku otulił go przyjemny chłód. Odkręcił prysznic i pozwolił płynąć swobodnie wodzie. Szum i sięgające go krople działały niemal odprężająco. Zacisnął lepką pięść i przysunął ją sobie do ust. Trwał w tej dziwnej pozie, dopóki nie usłyszał pukania. Załomotało mu serce. Wszedł pod prysznic, zwracając się plecami do drzwi.
- Hej... - Haruka wsunął się do środka. Artur utkwił wzrok w swoim brzuchu. Woda usunęła prawie wszystkie ślady. - Artur...
Ten głos...
Odwrócił się i spojrzał przez zaparowaną szybę. Haruka nadal był nagi. Uchylił drzwi do kabiny i zmierzył się z jego ciemnymi, zaniepokojonymi oczami.
- Hej, Artur - powtórzył raz jeszcze i jakby momentalnie go zacięło.
Artur wysunął się nieco i chwycił Harukę za przegub, wciągając do siebie pod strumień wody. Musiało go to zaskoczyć, bo spiął się wyraźnie i przylgnął plecami do ściany. Artur odsunął mu do tyłu włosy. Byli dokładnie tego samego wzrostu, ale gdy mocno go pocałował, stanął nieco na palcach.