Rozdział 7: Spotkania
Poniedziałek był dniem, w którym Patryk zaczynał swoją pracę w "2 Światach". Powoli był wprowadzany we wszystkie zasady obowiązujące w klubie, co gdzie stało, jak obsługiwać, do kogo się zwracać z problemami i tym podobne. Lokal był otwarty od godzin wieczornych do wczesnego ranka, także zmiany były długie, ale nie codzienne. Patrykowi został przypisany mentor - Oskar Śniegowski, miły dla oka brunet z tatuażami na rękach i kolczykami w twarzy, który miał się nim opiekować przez najbliższych kilka dni i pomagać w razie jakichkolwiek problemów. Pracował tutaj już ponad rok, jako jeden z nielicznych i dobrze znał wszystkie zakamarki klubu. Po kilkugodzinnym zaznajamianiu się ze wszystkim, Bielański przeszedł na wspólne zaplecze, gdzie mógł spokojnie porozmawiać z Agatą przed otwarciem klubu i rozpoczęciu pracy.
- Stresujesz się? - zapytała dziewczyna. - Lokal jak każdy inny.
- Niby tak, ale wiesz jak to jest przed nową pracą. Nic nie znasz i boisz się zrobić jakąś gafę.
- Kelnerowałeś już w ?Indygo? to i tu dasz sobie radę. Chodź do mnie. - Przywołała go gestem i ujęła czarną kredkę w dłoń. Patryk nadstawił twarz. Wszyscy mężczyźni pracujący w klubie mieli umalowane oczy albo tylko podkreślone czarną kredką i to właśnie ciemną kreskę malowała mu teraz na oczach Agata. - Jakub się do ciebie odzywał? - wypaliła nagle.
- W sobotę wyszedł z domu ze swoimi znajomymi, tak to siedział w domu i... - opowiadał z zamkniętymi oczami cierpliwie czekając, ale dziewczyna nie dała mu do kończyć zdania.
- Ja się pytam, czy się do ciebie odzywał, a nie cały jego weekendowy rytuał.
Bielański westchnął zrezygnowany.
- Nie, nie odzywał się, oprócz ?cześć? i takich innych.
- Kompletnie nie rozumiem, czemu tak się tobą przejął. Zupełnie jakby coś do ciebie czuł. - Uniosła jedną brew w geście pytania i uśmiechnęła się czekając na jego reakcję, ale Patryk tylko zmarszczył brwi.
- Niby co miałby do mnie czuć? - prychnął jak oparzony, chociaż przypomniały mu się jego słowa, że czuł się za niego odpowiedzialny. Czy to wystarczyło, aby się obrażać jak baba?
Z myśli wyrwała go czyjaś dłoń położona na ramieniu. Oskar przyszedł go zabrać na salę, bo właśnie otwierali lokal.
- Mam nadzieję, że się wyspałeś, bo to będzie długa noc. - Uśmiechnął się do niego i puścił oczko do Agaty jednocześnie ciągnąc Patryka za sobą przez korytarz. Dziewczyna pomachała im i życzyła miłej pracy.
Na początku było spokojnie i mało ludzi, jednak im późniejszą godzinę wskazywały wskazówki zegarka, tym tłum robił się ciaśniejszy. Klub zdawał się wielkim potworem, połykającym co chwila nowe osoby a nie pozwalającym opuścić starym swojego wnętrza. Większość stolików z kanapami miała rezerwację i pozostawały jeszcze puste, ale wysokie małe okrągłe stoliki, przy których można było jedynie stać, były okupowane przez małe grupki ściągające jak pszczoły do ula. Patryk krążył między wszystkimi z tacą przynosząc coraz to nowe drinki, zabierając opróżnione szklanki i pełne popielniczki w strefie dla palących. Bestia nawet na papierosa nie wypuszczała nikogo.
Kilka razy pomylił zamówienie, kilka razy dostał jakąś pochwałę od klienta, a dwa razy nawet ktoś klepnął go w pośladki. Nie był przyzwyczajony do towarzystwa tak wielu gejów i nawet nie miał pojęcia, że jest ich tylu w mieście. Chociaż zdawał sobie sprawę, że mogą oni być też przyjezdni i nie wszyscy być homo, jednak na pewno trzy czwarte całego towarzystwa, które się tutaj zbierało wolało stosunki męsko-męskie.
- Już zmęczony? - zagadnął go Oskar, kiedy chłopak przyniósł do baru puste szklanki i przysiadł na chwilę obok.
- Trochę tak. Wcześniej pracowałem w małym barze, a tutaj jest tłum ludzi! - Czuł się trochę zagubiony i przytłoczony. Poprosił o chwilę przerwy i wyszedł na papierosa. Na zewnątrz, przy drzwiach od zaplecza stały jeszcze dwie dziewczyny i chichotały wydychając dym. Patryk usiadł na pustej drewnianej skrzynce po jakimś towarze i zaciągnął się mocno. Zegarek na jego komórce wskazywał trzecią w nocy. Jeszcze tylko godzinka i kończy. Nie wiedząc czemu, przypomniało mu się, że to mniej więcej o tej godzinie spotkał na moście Jakuba, a raczej Jakub jego. Dlaczego właśnie teraz sobie o nim przypomniał? To była jego chwila relaksu, nie miał ochoty teraz głowić się nad problemami z nim. Jednak po kilku chwilach wpatrywania się w ekran, napisał do niego smsa:
?Za godzinę kończę?
I po sekundzie wahania posłał wiadomość w świat. Nie spodziewał się odpowiedzi. Nie wiedział, czego w ogóle się spodziewał, przecież Jakub na pewno teraz smacznie śpi, w swojej białej pościeli? Albo robi jakieś nieprzyzwoite rzeczy oglądając nieprzyzwoite filmy.Aaarghh, czemu o tym pomyślałem? - Potargał ręką nażelowane włosy i zapalił drugiego papierosa, żeby po chwili spróbować naprawić swoją fryzurę. Po zgaszeniu peta wrócił na salę, ale zanim wyszedł z tacą, Oskar zatrzymał go.
- Co ty się tak poczochrałeś? - Zaśmiał się i poprawił mu włosy wywołując tym samym lekki rumienieć na jego twarzy. Patryk cieszył się, że w klubie jest ciemno. Przez tą krótką chwilę patrzył na chłopaka zastanawiając się, czy kogoś ma. Był dobrze zbudowany i przystojny, w typie Zaca Efrona, z mocnymi krzaczastymi brwiami i jasnymi szarymi oczami. Bielański rozmyślał, gdzie podziewają się tacy faceci na co dzień, bo on ich nie widuje.
Kiedy w końcu wszyscy goście opuścili klub, a Patryk posprzątał to, co miał posprzątać, próbował złapać Agatę i zabrać się z nią jedną taksówką, ale ona niestety musiała jeszcze zostać.
- Podrzucić cię gdzieś? - Oskar nagle pojawił się koło nich, gdy stali przy szatni dla kobiet.
- Tak, tak, podrzuć go do domu, bo się biedaczek zgubi! - Agata z uśmiechem popchnęła Patryka prosto w ramiona Śniegowskiego.
- A ty? - zapytał niepewnie przyjaciel.
- Ja się zabiorę z którąś z dziewczyn - odparła Rudawska i kazała im już spadać.
Patryk poszedł potulnie za Oskarem na parking koło klubu. Uderzyło w nich rześkie powietrze po padającym niedawno deszczu. Chmury rozstąpiły się ukazując majaczący na horyzoncie zbliżający się poranek, a na zachodzie jeszcze mocno świecący księżyc i gwiazdy. Wsiedli do kilkuletniego czarnego Opla i ruszyli w kierunku mieszkania Jakuba. Po drodze rozmawiali jedynie o pracy, Oskar chwalił chłopaka za jego zaradność, mimo kilku wpadek spisał się naprawdę nieźle jak na pierwszy dzień pracy, na pewno zda pozytywny raport menedżerowi. Kiedy zatrzymali się pod blokiem, brunet gwizdnął wyglądając przez okno.
- Niezła chata. Mieszkasz z kimś? - zapytał, a jego spojrzenie mówiło wprost ?czy mieszkasz ze swoim chłopakiem??.
- Pomieszkuję u kolegi - odpowiedział Patryk nerwowo. Zmieszał się trochę pod jego spojrzeniem. Agata nie ostrzegała go przed nim, wręcz przeciwnie, sama przecież popchnęła go w jego ramiona. Ale czy to normalne, żeby tak od razu kogoś pytać, czy z kimś mieszka? Chyba, że Oskar, po tym, gdzie Patryk mieszka, mógł pomyśleć, że jest czyimś utrzymankiem. Nie chciał, aby chłopak myślał o nim w ten sposób, nigdy nie chciał być od kogoś zależny, chciał władać swoim życiem, a jedyne, kogo mógłby mieć, to ukochanego. - To tylko kolega, nic więcej - od razu wyjaśnił.
- Nie musisz się tłumaczyć - odpowiedział Oskar, chociaż ucieszył się, że Patryk nikogo nie ma. - Uciekaj do domu, pewnie jesteś zmęczony.
- Tak i to bardzo. - Patryk pożegnał się i wyszedł z samochodu. Pomachał ochroniarzowi i po cichu wślizgnął się do mieszkania nie chcąc obudzić Jakuba, który za jakąś godzinę miał wstawać do pracy. Idąc do swojego pokoju, zdziwił się, że drzwi do Jakuba są otwarte, przecież on zawsze zostawiał je zamknięte. Również, gdy wychodził z domu, nadal zamykał swój pokój na klucz, z obawy, że Patryk mógłby tam coś znaleźć, lub może ukraść. Chłopak był zawsze ciekawy, co tak skrętnie skrywa jego gospodarz. Wszedł po cichu do środka zastając mężczyznę śpiącego spokojnie w pościeli. Przykryty tylko do pasa, z gołą klatką piersiową unoszącą się miarowo w górę i w dół, leżał z głową na poduszce, a rękami rozrzuconymi na prześcieradle. Bielański podszedł do niego, a jego puls przyspieszył. Serce łomotało w klatce piersiowej z obawy, że Jakub może się w każdej chwili obudzić, ale też z jakiegoś innego, nie zrozumiałego dla niego powodu. Miał ochotę dotknąć jego nagiej skóry i mięśni skrywających się pod nią. Ale w końcu ciekawość zwyciężyła i skierował się do szafy, gdzie, jak pomyślał, mężczyzna może skrywać coś ciekawego. Pootwierał kilka drzwiczek i oprócz schludnie ułożonych ubrań i butów, natrafił na dodatkową szafkę zamkniętą na klucz. A to ciekawe - pomyślał Patryk. Usłyszawszy głośne sapnięcie szybko pozamykał wszystko i skierował się w kierunku łóżka. W tym momencie Jakub podniósł się na łokciach.
- Patryk? - wyszeptał zachrypłym głosem.
- Tak, to ja, wróciłem już - powiedział na prędce i usiadł na łóżku próbując oszukać, że dopiero wszedł do jego pokoju. Jakub znowu opadł na poduszki i przetarł oczy dłońmi.
- Która godzina?
- Chyba piąta.
- I zawsze będziesz tak wracał?
- Chyba tak. To nocny klub, nie otwierają przed osiemnastą.
Mężczyzna spojrzał na niego bardziej przytomnie, ale w ciemności, jaka panowała dzięki grubym zasłonom, widział jedynie zarys jego twarzy i jasne włosy wybijające się w półmroku. Przyjrzał się uważniej i dostrzegł wpatrujące się w niego bystre oczy.
- Idę spać, jestem zmęczony - Ocknął się po chwili i powiedział szeptem Patryk, lecz Wyrzykowski złapał go za rękę i usiadł.
- Nie mogłem zasnąć aż do trzeciej. - Patrzył prosto w jego oczy, w nozdrza łapiąc zapachy klubu: dym papierosowy, alkohol. - Dopiero po twoim smsie odpłynąłem, jakby spokojny, że nic ci nie jest. - Nie do końca czuł się komfortowo z tym wyznaniem, ale w tej chwili, tuż przed świtem, była jakaś magia, która nakazała mu przyznać się do swoich uczuć.
Chłopak nie mógł się poruszyć, czy coś powiedzieć, po prostu trwał tam, na coś czekając. Jakub pogładził jego policzek. Nie potrafił dłużej pozostawać obojętnym, nie przyznać się do tego, że pragnie tego chłopaka. Ten weekend, taki milczący i obojętny, był dla niego męczarnią. Teraz postanowił nic nie mówić, tylko robić, powoli i delikatnie.
Pocałował go muskając wargi, czekając na reakcję.
Tomek, Jakub, Oskar. Czego teraz pragnął Patryk? Kogo pragnął? Nie minęło zbyt wiele dni od jego rozstania z Sobczykiem, nie miał czasu zaleczyć ran, ale czy naprawdę go potrzebował? Już dwa razy odtrącił Jakuba, a on nadal go pragnął, więc czy jeśli zrobi to po raz trzeci, mężczyzna znowu spróbuje? Nie chciał się przekonywać, czekać.
Rozchylił swoje wargi i musnął językiem jego, gdy ponownie zbliżył się, aby złożyć pocałunek. Od razu z rozkoszą przyłączył się do zaproszenia, by po chwili mogli całować się łapczywie. Patryk gładził jego nagie ciało, na którym pojawiła się gęsia skórka, a Jakub pociągnął go na siebie kładąc się na łóżku. Zdjął z niego bluzkę i rozpiął spodnie, gdy chłopak oddychał szybko pochylony nad nim, składając pożądliwe pocałunki na ustach, twarzy i szyi. Bielański, nie czując przed nim wstydu w tej chwili, zdjął szybko spodnie wraz z bokserkami i ukazał mu się w pełnej okazałości, z prężącym się penisem, czekającym na pieszczoty. Kiedy Jakub wysunął się spod kołdry, żeby dosięgnąć jego męskości, Patryk zauważył, że mężczyzna spał nago, a jego członek stoi na baczność, gotowy na zbliżenie.
Wciąż nie pozwalając mu usiąść czy się położyć, Jakub złapał go za pośladki i przysunął do siebie, aby móc skosztować jego członka. Wziął go do ust i poruszał miarowo głową, językiem badając jego główkę. Patryk jęczał z rozkoszy ledwo trzymając się na drżących udach, opierając ręce na barkach mężczyzny. Jakub jedną ręką pieścił jego jądra, a drugą delikatnie badał wejście między pośladkami zauważywszy, że do środka bez problemu wchodzą jego dwa palce, a to wtargnięcie wywołuje spazmy zadowolenia na twarzy i ciele chłopaka. Oderwał się od jego penisa i szybko sięgnął do szafki po prezerwatywę i lubrykant. Patryk również chciał mu dać trochę dodatkowej przyjemności, więc wyrwał mu z rąk gumkę i nim założył ją na jego penisa, najpierw dokładnie wylizał go pieszcząc dłonią jądra kochanka, possał trochę główkę wywołując jego szybszy oddech, a potem zręcznie założył kondom na członek i nastawił się nad nim. Wyrzykowski wycisnął trochę lubrykantu na palce, włożył je na chwilę między pośladki chłopaka, a potem nabił go na siebie, aż ten stęknął głośno marszcząc brwi. Nie miał już za bardzo siły, aby samemu poruszać się na nim, więc Jakub pomagał mu unosząc go trzymając za pośladki.
Patrykowi przemknęła myśl, że naprawdę to robią! Tak, jakby to było najdziwniejsze zdarzenie na świecie, jakby miały się z tym wiązać ważne konsekwencje.
Idealnie uderzał w jego prostatę, a oczy patrzyły nań łapczywie. Rozchylone usta, urywany oddech, chwila trwała wiecznie, aż w końcu Jakub podniósł się do siadu i mocno objął go w ramionach jednocześnie ręką stymulując penisa, po czym sam doszedł ukrywając jęk w zagłębieniu szyi Patryka. A za chwilkę poczuł lepką spermę chłopaka pokrywającą jego rękę i ich brzuchy. Bielański też opadł ciężką głową na jego ramię i objął go w pasie.
Odsunęli się nieznacznie od siebie, ale Patryk nie mógł spojrzeć Jakubowi w oczy, bo nadal nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Telefon mężczyzny zaczął wibrować i odezwał się dźwięk budzika. Bielański zszedł z niego i pospiesznie zebrał ubranie jedną ręką, po czym skierował się do drzwi, gdy Jakub sięgnął do szafki, aby wyłączyć komórkę.
- Pójdę się umyć i spać. Jestem bardzo zmęczony - powiedział cicho Patryk i zniknął w swoim pokoju. Jakub, nie spiesząc się, zdjął prezerwatywę i poszedł do łazienki. Pod prysznicem dokładnie się umył. Nie miał ochoty ani siły iść dzisiaj do pracy, szczególnie, że spał zaledwie dwie godziny. Niestety miał kilka spotkań, ale może uda mu się wyjść wcześniej i najwyżej popracować z domu.
Półtorej godziny później, wyszykowany do wyjścia, jeszcze przez chwilę zerknął na drzwi do pokoju Patryka. Chłopak teraz spokojnie spał wymęczony po długiej nocy. Jakub zastanawiał się, czy on się wstydził tego, że się z nim przespał. Mógł mieć wyrzuty sumienia o to? Przecież dopiero, co zerwał ze swoim chłopakiem i wymykał się wcześniej Jakubowi, ale w końcu mu uległ, a teraz żałuje. Przez to i sam Wyrzykowski zaczynał mieć wyrzuty sumienia, że uwiódł chłopaka, ale co miał zrobić, skoro on nie oponował? Cholernie go pragnął i dostał to, czego chciał, więc czemu było mu teraz z tym ciężko? Czyżby sam zaczynał czuć do niego coś więcej? Pokręcił głową, nie, nie chce tych uczuć. Po tym jak Michał go zostawił, prawie bez słowa wyjaśnienia, po prawie pięciu latach związku, w jego sercu ziała ogromna dziura, której nikt nie mógł wypełnić. Na pewno nie ten chłopak. Nie miał nikogo, a raczej nie chciał mieć teraz nikogo, komu mógłby tak zaufać jak Michałowi. Czy nie był w tych uczuciach podobny do Patryka, który również zawiódł się na kimś ważnym? Dzieliło ich tak wiele, a jednak łączyło równie dużo.
Zamknął drzwi swojego pokoju i schował mały kluczyk do portfela, ale w całym tym roztargnieniu zapomniał tym kluczykiem przekręcić zamek, tym samym zamykając swoje tajemnice przed młodym lokatorem.
* * *
- Nic się między nami nie wydarzyło, serio. - Patryk wydął wargi i gapił się w sufit leżąc na łóżku. Rozmawiał z Agatą już od pół godziny i przyjaciółka ciągle drążyła mu dziurę w brzuchu o Oskara. Zachwalała go i przedstawiała z najlepszej strony, chociaż sama znała go tylko z pracy. - Podrzucił mnie, zdziwił się gdzie mieszkam, ale o nic nie wypytywał, to wszystko. - Nie musiał jej mówić o dwuznaczne pytanie, czy z kimś mieszka, a tym bardziej nie chciał jej mówić o seksie z Jakubem. Na to było jeszcze za wcześnie, bo on sam nie wiedział, dlaczego to zrobił i czego po tym oczekiwał.
- Ach, jeszcze kilka takich wieczorów i między wami na pewno zaiskrzy - piała Rudawska.
- Tak, tak. Do zobaczenia wieczorem.
- Pa!
Już po jednej nocy Patryk czuł się zmęczony, nie sądził, że pracowanie w nocnym klubie może być takie wyczerpujące. ?Indygo? było zwykłym barem zamykającym się o dwudziestej trzeciej, gdzie pracował na różne zmiany. Miał czas na dzienne życie prywatne, jak i to nocne. Tutaj będzie musiał zmienić sobie trochę grafik swojej egzystencji. Dobre chociaż było to, że klub nie działał w niedzielę, a on pracował jedynie cztery dni w tygodniu i na początek ustawił sobie środę wolną, aby odsapnąć pomiędzy męczącymi dniami.
Umówił się z Agatą, że dzisiaj najpierw pojedzie do niej i razem pójdą do pracy, zanim Witek wróci ze swojej. Nie chciał jej mówić, że to dlatego, że nie chciał widzieć się dzisiaj z Jakubem, bo bał się tej konfrontacji. Zdąży wyjść, zanim mężczyzna wróci z pracy i na razie byłoby po problemie, chociaż nie mógł tego ciągnąć na dłuższą metę. Jednak dzisiaj chciał odsapnąć.
Było już po dwunastej, gdy zjadł śniadanie i wylegiwał się na kanapie, gdy przyszła sprzątaczka, która zawsze we wtorki sprzątała u Jakuba. Patryk poznał ją już tydzień wcześniej, więc dzisiaj grzecznie się z nią przywitał i gawędził, kiedy ona zajmowała się ścieraniem kurzy, odkurzaniem, praniem i prasowaniem. Z początku Bielańskiego bawiło to, że mężczyzna sam sobie nie może gatek uprać, ale szybko zorientował się, że mimo posiadania sprzątaczki, to jednak w międzyczasie sam pierze sobie te gatki i nawet czasami prasuje koszule, do tego, gdyby Patryk też miał tyle kasy, co on, to pewnie by zatrudniał taką panią. Wygodne było życie bogaczy, chociaż ceną za to było długie przesiadywanie w pracy i branie jej nawet do domu, o czym nie raz przekonał się Patryk. Chyba wolałby pozostać przeciętniakiem, ale z normalnym życiem rodzinnym. Podobnego wniosku była pani Ewa, owa pięćdziesięciokilkuletnia sprzątaczka, którą Jakub zatrudniał już od około dwóch lat.
- Te drzwi są zamknięte - zaczął mówić Patryk, gdy pani Ewa nacisnęła klamkę pokoju Jakuba.
- Nie, pan Wyrzykowski nigdy nie zamyka pokoi - zdziwiła się kobieta i zwinnym ruchem otworzyła drzwi wchodząc tam z odkurzaczem.
Patryk gapił się na to z otwartymi ustami. Albo Jakub zostawił drzwi specjalnie otwarte, żeby pani Ewa mogła tam dzisiaj wejść, myśląc, że Bialeński nie zainteresuje się pokojem, albo zapomniał go zamknąć, albo zwyczajnie stwierdził, że nie ma już nic do ukrycia, czyli że nie ma tam nic ciekawego. Ale Patryk pamiętał zamknięte drzwi w szafie, które nadal go interesowały i zastanawiał się, czy pani Ewa do nich również nie ma dostępu.
Nie pomylił się, te drzwiczki pozostawały zamknięte nawet dla niej, co zobaczył, kiedy chowała garnitury świeżo uprane przyniesione przez nią z pralni, oraz inne dopiero co uprasowane przez nią ubrania. Chłopak udawał niezainteresowanego szafą, jedynie gawędził wesoło z kobietą dotrzymując jej towarzystwa. Zarumienił się lekko, gdy zobaczył, jak opróżnia kosz w łazience, myśląc o tym, że tam pewnie wylądowała zużyta prezerwatywa. Prawdopodobnie już niejedno widziała pracując tutaj tak długo, jednak Patryk nie był przyzwyczajony do tego, żeby obcy ludzie wiedzieli o jego życiu seksualnym. Chociaż może ona nie wie, że Jakub jest gejem, a prezerwatywa mogła być przecież po seksie z kobietą. Jednak musiał wyjść z pokoju, bo zalała go fala gorąca, kiedy kobieta, w zmiętolonej pościeli znalazła puste opakowanie po prezerwatywie.
Niestety po jej wyjściu, niewiele czasu pozostało do wyjścia z domu również Patryka, więc nie mógł poświęcić więcej uwagi pokojowi Jakuba. Miał jednak nadzieję, że roztargnienie udzieli mu się również jutro i wtedy może dobierze się do tajemniczej szafki. Kiedy w przedpokoju zakładał już buty, zamek nagle zazgrzytał i drzwi otworzyły się wpuszczając do środka właściciela mieszkania. Patryk stanął jak wryty z wciągniętym powietrzem i spiął się cały.
- Wychodzisz już? - zapytał Jakub z nutką zawodu w głosie.
- Tak, muszę coś jeszcze załatwić przed pracą - zełgał szybko jednym tchem. Pospiesznie dokończył się ubierać i wyszedł rzucając zwykłe ?cześć?.
Wyrzykowski poczuł się bardzo zmęczony, gdy tylko drzwi za chłopakiem się zamknęły. Wrócił wcześniej z pracy sądząc, że pobędzie trochę z nim, chociaż nie wiedział, czego się spodziewać lub oczekiwać w takim momencie. Niestety został sprowadzony na ziemię i walnął w nią głucho, tak jak zatrzasnęły się drzwi za jego plecami.
Zdjął buty, marynarkę i krawat, podwinął rękawy koszuli i nalał sobie drinka. Przy otwartym oknie wypalił papierosa. Odkąd Patryk pojawił się w jego życiu, stanowczo za dużo palił. Nim zdążył w porę zauważyć, kończyła już mu się paczka i to był właśnie ostatni papieros z tejże. Poszedł do swojego pokoju po następną nową, którą trzymał od jakiegoś czasu w szafce nocnej, ale zawahał się przed naciśnięciem klamki do drzwi. Z portfela wyjął kluczyk i obracał go w palcach przez chwilę. Drżącą dłonią nacisnął klamkę, która ustąpiła i drzwi się otworzyły. Spanikowany dopadł od razu do szafy, ale zobaczył, że drzwiczki, które zamykał tym samym kluczykiem, były nietknięte.
- Popadasz w paranoję - powiedział sam do siebie i odsapnął. Zaśmiał się pod nosem. Ale przecież Patryk nie mógł się dowiedzieć, co jest w tej szafce, to nie było przeznaczone dla niego. To było coś ważnego, co dzielił wcześniej z Michałem, ale czego Patryk raczej by nie podzielał. Zacisnął oczy i zmarszczył brwi, a grymas wykrzywił mu usta. Cholerny Michał - pomyślał. - Pewnie dobrze się bawi beze mnie w Stanach. - Uderzył pięścią w szafę. Postanowił nie zamykać już swojego pokoju, bo mimo krótkiej znajomości, czuł, że może zaufać Patrykowi. Na pewno nie otworzy tej szafki, ona zawsze była zamknięta, ale gdy pokój będzie otwarty, chłopaka przestanie interesować jej zawartość.
Już spokojny, wrócił do salonu z nową paczką fajek. W międzyczasie zamówił sobie kolację z włoskiej restauracji. Dzisiaj wcześnie położył się spać, lekko zamroczony alkoholem i zasnął prędko, o dziwo niedręczony tym razem bezsennością. Jednak znowu drzwi do swojego pokoju pozostawił otwarte na noc, jak robił zawsze, kiedy noc spędzał samotnie w mieszkaniu, i usłyszał powrót chłopaka przed piątą rano. Usiadł na łóżku i czekał. Zobaczył zarys jego sylwetki w przedpokoju, dokładnie na wprost swoich drzwi. Patryk stanął w nich, ale nie wszedł, chociaż przez sekundę się zawahał widząc milczącą postać mężczyzny siedzącą na łóżku, jakby wyczekującego, że również dzisiaj on przyjdzie do niego. Bielański zacisnął zęby i nie mówiąc nic, zamknął się w swoim pokoju. Po ciele Jakuba przeszedł dreszcz. Poczuł... odrzucenie? Nakrył się ponownie kołdrą aż po same uszy próbując zapaść chociaż w krótki sen, ale cisza i poranek się przeciągały, aż w końcu usłyszał swój budzik. Znowu wyszedł niechętnie do pracy smętnie omiatając wzrokiem drzwi do pokoju chłopaka.
* * *
Właśnie skończył spotkanie z dyrektorami innych działów w sprawie ważnego dla nich klienta i zbliżała się pora lunchu, na który dzisiaj wolał udać się samotnie. Była ładna pogoda i świeciło słońce, więc nawet nie zabrał ze sobą płaszcza, tylko wybiegł z budynku jedynie z telefonem i portfelem w ręku, przeszedł dwie następne przecznice i dotarł do małej knajpki, gdzie zjadł zupę z bakłażana oraz burgera z pieczonymi ziemniaczkami. Siedział tam w spokoju wiedząc, że nie musi się spieszyć z powrotem. Kiedy skończył już jeść i delektował się filiżanką kawy, nagle usłyszał swoje imię i zdziwiony podniósł wzrok.
- Jakub. Ze dwa lata się nie widzieliśmy. Mogę się dosiąść? - Jakub skinął głową i mężczyzna dosiadł się do małego dwuosobowego stoliczka.
- Piotr, miło cię widzieć. - Wyrzykowski uścisnął rękę przybyszowi, gdy ten zdjął kurtkę i położył sobie na kolanach. Przeczesał rozwiane przez wiatr blond włosy i uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
- Zauważyłem cię przez szybę, też wracam z lunchu, ale chętnie napiję się kawy - powiedział zdyszany.
Kelnerka przyniosła chwilę później czarną kawę i obaj pogrążyli się w rozmowie. Piotr był znajomym Jakuba z lat, kiedy ten był w związku z Michałem. Razem chodzili po klubach i na inne imprezy. Potem kontakt się urwał, kiedy Michał wyjechał do Stanów, chociaż Piotr kilka razy chciał się z nim umówić, Wyrzykowski nie miał ochoty rozdrapywać jeszcze świeżych ran. Teraz, gdy spotkali się przypadkiem, było mu to obojętne, a nawet trochę cieszył się, że widzi kogoś, kto uczestniczył w tamtym jego życiu, mimo że ono teraz powróciło jak echo kłując trochę w klatkę piersiową, jak zapomniana szpilka tkwiąca w nowym garniturze.
- Michał zachował się jak świnia, każdy to przyzna. I rozumiem, że chciałeś się odciąć od wszystkiego z nim związanego. Jednak przykro mi, że tak mnie unikałeś - mówił Piotr rozsiadając się wygodnie.
- Tak wyszło, nie miałem wtedy ochoty na spotkania z kimkolwiek z tamtego towarzystwa - odparł spokojnie Jakub.
- Jednak może teraz dasz się wyciągnąć na jakiegoś drinka?
Wyrzykowski zamyślił się chwilę. Zawsze wiedział, że Kerner na niego leciał, okazywał to nawet wtedy, gdy byli parą z Michałem. Na pewno teraz z chęcią wykorzysta fakt, że Jakub jest sam i spróbuje go podejść. Jeszcze chwilę temu on łowił Patryka na wędkę, teraz sam stawał się łakomy na przynętę.
- Mógłbym gdzieś wyjść - zaczął z rozmysłem unosząc przy tym kąciki ust, na co Piotr żywo zareagował.
- Bywam ostatnio w ?Dwóch Światach?, pamiętasz ten klub, zmienili wystrój odkąd byłeś tam pewnie ostatni raz. Może miałbyś ochotę przejść się tam na drinka? - Wypił swoją kawę i patrzył uważnie na mężczyznę siedzącego po drugiej stronie stolika, a który bawił się teraz łyżeczką.
- W czwartek. Może być? - Oczy mu błysnęły, gdy podniósł je na Piotra. Dawno nie czuł tego miłego podniecenia bycia zdobywanym, jednocześnie bawiąc się z drapieżnikiem. Kerner podał mu swoją wizytówkę, żeby Jakub przypadkiem o nim nie zapomniał i pożegnał się zostawiając dziesięciozłotowy banknot na stole. Wyrzykowski odprowadził go wzrokiem i jeszcze siedział chwile, rozmyślając, nim wstał z krzesła i udał się z powrotem do biura.