Marzenie, tak po prostu... 5
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 09 2011 19:05:43
Chwila, na którą tak długo czekał, właśnie nadeszła. Zrobił to, o czym śnił i pragnął zrobić. Kochał Shinyę. Od dawna i nie mógł się już dłużej powstrzymać. Te dłonie, ta twarz, to ciało, ta dusza...Chciał ,pragnął, pożądał ich.
Nic się dla niego nie liczyło, nic oprócz niego i jego Shinyi. Czuł, że osiągnął sukces, że nareszcie niczego nie popsuł...że mu wyszło. Oderwał usta od ust blondyna i nieśmiało spojrzał mu w oczy.
- Die - mruknął Shinya - Ty naprawdę mnie kochasz... - spojrzał na lidera, który nic nie odpowiedział. - Proszę, usiądź obok mnie - poprosił.
- Dobrze.. - speszył się czerwonowłosy.
- Die...słuchaj, ja wiele ostatnio myślałem i...
- Rozumiem, nie musisz upraszczać - przerwał zrezygnowanym głosem i wstał z kanapy, z zamiarem wyjścia.
- NIE!!! Die, STÓJ! Źle mnie zrozumiałeś! To nie tak jak MYŚLISZ!! - Shinya przyciągnął do siebie czerwonowłosego - Ja.. ja cię bardzo lubię i przyznaję, że mnie fascynujesz i lubię z tobą flirtować. - oznajmił. - Nawet bardzo - dodał.
- No więc w czym problem? - zapytał, odgarniając tym samym, włosy z czoła Shin'a.
- Ale ja nie jestem jeszcze przekonany, co do moich uczuć względem ciebie. Muszę być pewny tego, co czuję. Nie chcę być zraniony...nie za pierwszym razem...nie przez ciebie Die... - mówiąc to, odwrócił głowę w bok. Zaszkliły mu się oczy. Nie chciał, by Die widział, jak płacze. Nie chciał się przed nim rozklejać. To jednak było silniejsze...Wtulił się w lidera i mocno objął go w pasie. -Potrzebuję czasu, rozumiesz prawda?! Proszę, powiedz, że ROZUMIESZ! ROZUMIESZ!!! - krzyczał.
- Shinya, już dobrze. - pogładził go po włosach i pocałował delikatnie. -Rozumiem i nic nie będę przyspieszał. Jesteś dla mnie najważniejszy i akceptuję twoje wahania i rozterki. - poczuł, jak blondyn splótł swoje palce z jego palcami. - Masz rację, więcej czasu powinniśmy ze sobą spędzać. - ujął dłońmi twarz perkusisty - Co ty na to? - zapytał.
- Jestem jak najbardziej za. - powiedział delikatnie, wtulając się w lidera. -Dziękuję Die, że dasz mi czas. - ręce czerwonowłosego objęły go delikatnie.
- PEDAŁKI^^, a CO TU SIĘ WYRABIAAA^o^??? - przeciągnął Kyo, który właśnie wychylił głowę znad kanapy.
- Ty mi lepiej powiedz, co robisz w różowym stroju pokojówki, co? - zapytał Shinya.
- N.I.E. - Wazyneeee^^.... - inteligentna odpowiedź Kyo.
- A co ty masz na włosach? - Die wskazał palcem dziwne, podłużne pudełko. -Wazelinka??? - zapytał wścibsko@.@
- Nie umiesz czytać, BARANIE JEDEN?! Tu pisze BLENDAMET - sprostował wokalista, ściągając z głowy tajemniczą tubkę.
- Że jak? Demet? - zapytał Shin, będąc akurat w tym momencie lekko przygłuchym.
- No co za chory królik, no... - Kyo klepną się w głowę - Ty weź go tak porządnie przerżnij, najlepiej w uszy, bo gówno słyszy. - oznajmił.
- @_@...*
- O.o...**
- Demet, to dopiero teraz będzie. - powiedział Kaoru wchodząc do kuchni i przerywając tym samym, panującą tam, niezręczną ciszę.
- O co chodzi? Stało się coś? - Die podszedł do Kaoru, który patrzył na niego z pytającym wyrazem twarzy.
- To ty nic nie wiesz? - spojrzał na lidera, jednak ten tylko pokiwał głową. -Ok, słuchajcie za trzy dni mamy koncert...
- A to wiem, w Osace***, no i co z tego - wtrącił czerwonowłosy.
- No to, że jakby ci to powiedzieć...nie w Osace - ciągnął niezręcznie Kao.
- Hm? No więc gdzie? - zaciekawił się.
- Panowie koncert w Polsce za tydzień, przed chwilą dostałem sms'a. - wyziewał Toshiya, dołączając do reszty.
- COOOOOOOO???!!!!!!!!!!!!!!!!! - wykrzyczeli zszokowani i kompletnie zaskoczeni Die, Shinya i Kyo.
The End vol.5
by Ila
* - Die
** - Shinya
*** - Nie wieże, że jest taka osoba na TCD, która nie wie co to jest,,Osaka” ,ale jak wiadomo – wszystko się może zdarzyć...Ekhm, to miasto takie w Japonii <(>_<”)>