Nowa Atlantyda 14
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 21:58:14
by Ryoko Kotoyo
2005

Co jak co, ale wymuszanie kolejnych części to chyba despotyzm nie? Kto za mnie napisze konspekty z w-fu...?




-Daję stąd nogę najszybciej jak się da...-mruczał sam do siebie Hoshi. -Nie wytrzymam tutaj dłużej...
Przez pół nocy zastanawiał się jak uciec z tego miejsca, gdzie wszyscy tytułowali go po królewsku, a jemu od tego robiło się niedobrze.
Od poprzedniego popołudnia nie wyszedł ze swojego pokoju i większość mieszkańców pałacyku zaczynało się o niego martwić. Dlatego też w końcu Yuma postanowił wyjaśnić jego dziwne zachowanie. Zapukał do drzwi, a ponieważ nie usłyszał ze środka żadnego dźwięku wszedł do środka i aż mu szczęka opadła.
W całym pokoju panował delikatnie mówiąc niesamowity bałagan. Wszystkie ubrania były porozrzucane po podłodze i meblach, Hoshi właśnie nurkował w jakąś szafę, a po podłodze tupał sobie mały jeż z kawałkiem jabłka na grzbiecie.
-Co do...?-mruknął Yuma patrząc jak jeż tupie koło niego i wyraźnie daje mu do zrozumienia, że nie jest tu mile widziane.
Yuma szybko zamknął za sobą drzwi i podszedł do chłopca.
-Co robisz? -spytał.
Hoshi wynurzając się z szafy uderzył się w głowę. Popatrzył na Yumę rozmasowując bolącego guza.
-Nie widzisz? -spytał.-Szukam drogi ucieczki.
-To nie znajdziesz, bo jej nie ma... A tak swoją drogą...-Yuma popatrzył na jeża, który bezczelnie kłuł go kolcami po nodze.-Co tu robi ten kolczasty zwierzak...?
-Tupie... I...-Hoshi popatrzył z uśmiechem na jeża.-I chyba cię kłuje.
-Ty nie bądź taki dowcipny. I pomału się spakuj, bo wracamy na razie do domu.
-NO NARESZCIE!!!!!!!
Białowłosy popatrzył zaskoczony i rozbawiony troszkę jednocześnie.
-Yuma...?-zaczął nagle Hoshi słodkim głosikiem.
-No...?
-Mogę go zabrać ze sobą? -spytał chłopiec biorąc na ręce jeża i wpatrując się w Yumę.
-NIE!!!!!
-Czemu?
-Bo ten zwierzak mnie kłuje po nogach!
-Mądry jeż, mądry! -śmiał się chłopiec.
-Dajże spokój... Tam jest ulica... Wyjdzie na drogę i po nim... Zostaw go w ogrodzie!
Brązowowłosy popatrzył na niego.
-No dobra...-powiedział cicho.-Szkoda... Nigdy nie miałem zwierzaczka...

*******************************

Po powrocie do domu Hoshi od razu położył się do łóżka.
,"Jakie to wszystko dziwne..."-pomyślał.
Po jakimś czasie usłyszał pukanie do drzwi.
-Śpisz?-spytał Yuma wchodząc i siadając koło niego na łóżku.
-Nie... Rozmyślam...
-Nad, czym?
-Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane...?
Białowłosy jedynie pocałował go leciutko i zanim chłopiec zdążył coś powiedzieć, dotknął palcami jego skroni. Po chwili Hoshi już spał, a Yuma wyszedł cicho z pokoju.
-Za dwa dni pełnia...-powiedział cicho Yuma.

********************************

Następnego dnia Hoshi obudził się około dziewiątej. Ziewając poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic i stanął przed lustrem chcąc uczesać włosy, ale wystarczył jeden rzut oka w szklaną taflę i...
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!
Yuma, który akurat robił śniadanie w kuchni usłyszał dziki wrzask, a w następnej chwili usłyszał jak chłopiec szybko zbiega po schodach i wpada do kuchni krzycząc:
-Yuma!!! Coś dziwnego zrobiło mi się z włosami!!!!
Białowłosy popatrzył na niego i zaczął się śmiać.
Włosy chłopca miały idealnie srebrny kolor.
-Przestań rechotać i pomóż mi!!!! -krzyknął chłopiec ze łzami w oczach.-Ja osiwiałem!!!!
-Nie osiwiałeś! -zapewnił go Yuma śmiejąc się dalej.-Po prostu za dwa dni jest pełnia i reagujesz na to. Za kilka dni włosy ci wrócą do normy.
Hoshi wyglądał jakby go coś trafiło.
-Jak ja mam wyjść tak na ulicę...?-jęknął.-Ludzie się będą gapić jakbym był nienormalny... Chociaż nie... Ja jestem nienormalny! Po tym, co mnie ostatnio spotkało raczej nie mam co do tego wątpliwości...-zakończył sarkastycznie.
-Nie przesadzaj.-powiedział Yuma.
-Yuma...?-zaczął nagle Hoshi słodkim głosikiem.
-No...?
-Mogę się troszkę przytulić?
Białowłosy popatrzył uważnie na chłopca, który i tak bez pardonu wtulał się w jego plecy i obejmował go w pasie.
-Chyba i tak nie mam nic do gadania...-powiedział smętnie.
-To jeszcze mnie pocałuj i będę szczęśliwy.
-Co takiego...?
-No daj mi buzi na dzień dobry...-powiedział robiąc do Yumy maślane oczka.
-Piłeś coś...?
-Nie...
Yuma tylko popatrzył w sufit, po czym pochylił się nad chłopcem i leciutko go pocałował. Hoshi wykorzystał do skwapliwie obejmując go za szyję i przyciągając do siebie.
-A ty, co? -spytał Yuma patrząc na niego groźnie.
-A mnie jest teraz dobrze... Teraz jeszcze muszę się zastanowić jak cię zaciągnąć do sypialni...
-SŁUCHAM??????!!!!!
-Żartowałem...-powiedział szybko, ale tak naprawdę zaczynał o tym myśleć, a Yuma stwierdził, że czeka go ciężki żywot z tym zabujanym w nim chłopaku...


part 14
the end