Little fighter 7
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:43:24
by Ryoko Kotoyo
2004

Tak wiem... Ryo jest leniwa... Tak sobie pewnie myślicie, ale co ja poradzę na to, że zdawałam na studia...? Bluzgi i ewentualnie pochwały zostawcie mi na blogu^^ http://schwarz.blog.pl Miłego czytania^^


Tsuzuku z mieszanymi uczuciami stanął pod domem Katsuyi... Sam się sobie dziwił, że tu przyszedł, a dziwił się tym bardziej, że Arashi go puścił.
Westchnął tylko cicho i nacisnął dzwonek do drzwi. Po chwili otworzył mu Katsuya, który na jego widok rozbłysnął jak słońce.
-A jednak przyszedłeś.-ucieszył się.
-Jakbym nie przyszedł to byś mnie potem nachodził...-burknął w odpowiedzi kociooki.
Katsuya zaśmiał się.
Po chwili zaprosił chłopca do środka. Weszli do jego pokoju. Tsuzuku aż się zdziwił widząc wszędzie porządek. Nie spodziewał się tego. Z zainteresowaniem oglądał obrazy i zdjęcia podczas gdy starszy chłopak wyszedł po coś do jedzenia.
-Podoba ci się?-z zamyślenia wyrwało Tsuzuku pytanie.
Nawet nie zauważył kiedy Katsuya wrócił niosąc tacę z ciastkami i herbatą.
-Bardzo...-przyznał.
Brązowowłosy usiadł przy niskim stoliku stawiając na nim tacę i w milczeniu obserwował chłopaka.
-Powiedz mi...-zaczął nagle Hashiba.-Jak to jest...?
-Co jak jest...?-zdziwił się Katsuya.
-Jak to jest mieć normalną rodzinę...?
Katsuya zamyślił się.
-Cóż... Mojej rodzinki nie można na pewno nazwać normalną... Ale jakoś się dogadujemy...
-Ale ją masz...-powiedział cicho Tsuzuku.
-No fakt... Musisz być bardzo samotny...-powiedział nagle wbrew sobie Katsuya.
Oczy Tsuzuku zabłysły groźnie, ale zaraz potem zgasły.
Podszedł i usiadł przy niskim stoliku obok Katsuyi.
-Masz rację... Ale niechętnie ci ją przyznaję...-powiedział powoli. Mizuno popatrzył na niego zaskoczony.
Tsuzuku ciągnął dalej:
-Widzisz przecież jak wyglądam... Jesteś chyba jedyną osoba poza Arashim, która rozmawia ze mną normalnie... Inni zawsze się mnie bali... Mówili, ze jestem nawiedzony czy coś w tym stylu... A ja się po prostu nie potrafię po tym otworzyć przed ludźmi... Po tym... I...-umikł nagle.
-Coś się stało...?-spytał Katsuya cicho.
Chłopiec pokręcił głową.
-To było dawno, ale czasem wraca...
Katsuya nie wiedział jak ma rozumieć jego słowa. Przysunął się więc tylko i mocno go przytulił. Tsuzuku zastygł w miejscu zaskoczony. Po chwili poczuł jak dłoń Katsuyi gładzi jego włosy. Sam nie wiedział czemu, ale przylgnął mocniej do chłopaka, jakby chciał żeby ten go ukrył. W następnej chwili poczuł jak palce starszego podnoszą jego podbródek, a usta dotykają jego ust. Zamknął oczy czują jak dawno już zapomniane uczucie zaczyna budzić się w jego ciele. Pozwalał Katsuyi na wszystko. Pozwolił zdjąć z siebie koszulkę i całować po ciele. Sam nie wiedział kiedy został położony na łóżku i kompletnie rozebrany. W następnej chwili zajęty był tylko odczuwaniem rozkoszy, która nim zawładnęła. Czuł usta i dłonie brązowowłosego na swoim ciele.
To było takie inne od tego co kiedyś. Na samo wspomnienie chłopak otrzeźwiał natychmiast.
-Nie...-szepnął, ale Katsuya go nie usłyszał.
-NIE!!!!!!!!!!!!!!!!-krzyknął.-Proszę cię przestań!!!!!!!!!!!!
Katsuya popatrzył na niego uważnie. Przestraszył się widząc łzy w oczach chłopca. Ale to nie były łzy bólu. Tsuzuku był przerażony. Katsuya nie wiedział tylko dlaczego... Może to jego wina...?
-Tsuzuku...?-spytał cicho.
Chłopiec płakał cały czas. Tamte zdarzenia stały przed jego oczami jak żywe. Ból i krew...
-Przepraszam...-powiedział cichutko.-Ja nie mogę...
-Tsuzuku...-Katsuya przyciągnął go do siebie i mocno objął ramionami.-Nie bój się... Nie zrobię nic czego byś sobie nie życzył... Naprawdę... No już dobrze...-powiedział i delikatnie pocałował go w czoło.
-Ja...-zaczął nagle kociooki.-Ja kiedyś... Zgwałcił mnie...
Więcej nie musiał nic mówić. Mizuno tym bardziej go przytulił.
-Czemu mi nie powiedziałeś...?-spytał cicho.
-Na samą myśl robiło mi się niedobrze... To jedyna rzecz... Której się panicznie boję...
-Boisz się bólu...?-spytał starszy.
Czarnowłosy tylko skinął głową.
-Nic na siłę... Sam mi powiesz kiedy będziesz na to gotowy... Dobrze...?-spytał cicho i otarł chłopcu łzy z twarzy.
Tsuzuku nagle odzyskał normalną werwę.
-A kto ci powiedział, że ja pójdę z tobą do łóżka...?-spytał buntowniczo.
-Wiesz... Akurat to my w nim chyba jesteśmy...?
Katsuya pierwszy raz zobaczył jak Tsuzuku się czerwieni.
-Lepiej się już nie odzywaj, bo ci przyłożę...-powiedział chłopiec.
-Jak chcesz... Koteczku...-zmruczał Katsuya i przyciągnął chłopca do siebie na co ten zaczął protestować.
-Puść mnie!!!!!-krzyknął chłopiec, ale umilkł kiedy poczuł coś dziwnego.-Oj...-jęknął cicho.
Mizuno popatrzył na niego uważnie i widział jak chłopiec próbuje się odsunąć, ale uniemożliwiają mu to jego ręce.
-Możesz mnie puścić...?-spytał cicho.
-Czemu...?
-Bo mi się wbija...
-Co ci się wbija...?
W tym momencie Katsuya zrozumiał o co chodziło Tsuzuku. Sam się natychmiast zaczerwienił.
-Aaaaaa... O to chodzi... Wybacz...-Chłopak uśmiechnął się zażenowany.
-W porządku... Przestraszyłem się tylko...
-Widzę, że ciebie krępuje wszystko co jest związane z takimi sprawami.
-Dziwisz się...?-spytał chłopiec leżąc koło niego.
-Nie... Ale teraz będę ci musiał udowodnić, że to może być też fajne...
-Co ty powiesz...?
Roześmiali się obaj i długo jeszcze rozmawiali w nocy zanim zasnęli wtuleni w siebie. Tsuzuku coraz bardziej przekonywał się do Katsuyi, ale nie wiedział jeszcze jak blisko chce z nim być...

part 7
the end