K3 1
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 19:54:01
Nyo! To jest naprawdę mocne opowiadanko i radzę czytać, gdy nikogo nie ma w pobliżu,
bo co by ludzie powiedzieli czytając coś takiego...?


--------------------------------------------------------------------------------


Do pokoju wszedł bez pukania czarnowłosy chłopak. Jego włosy i ubranie były w kompletnym nieładzie, ale zdawał się tym nie przejmować... Przeciągnął się tylko, zdjął ubranie i kompletnie nagi wszedł do łóżka mamrocząc pod nosem:

- Już nawet przejść się nie można... Co za noc...

Nagle w dwóch pozostałych łóżkach stojących w pokoju dało się słyszeć odgłosy zrzucania pościeli, a po chwili zapaliło się światło.
Dwóch chłopców usiadło na posłaniach i przypatrywało się trzeciemu. Po chwili jeden zapytał:

- Możesz mi powiedzieć co się znowu stało Lacerta? - miał piwne oczy, aktualnie zaspane i długie brązowe włosy.
Lacerta wychynął spod kołdry i powiedział:

- Następne pytanie poproszę... Ten sukinsyn próbował się do mnie dobierać!
- Ale mi to nowość...
- Przestałbyś Clover. - powiedział drugi chłopiec o blond włosach. Na grzywce miał rude pasemko, a bystre, niebieskie oczy patrzyły zaspane. - Ja się nie dziwię, że każdy próbuje podrywać Lacertę. W końcu jest taki śliczny... - uśmiechnął się złośliwie.

To była prawda. Lacerta był jednym z najpiękniejszych chłopców w szkole i nic nie mogło tego zmienić, ale pozostałej dwójce też niczego nie brakowało z urody. Lacerta miał długie, czarne włosy i szaro-zielone oczy. Prawe oko zazwyczaj przysłaniała grzywka.

- Zamknij się Fox! - warknął chłopak.
- A co zrobiłeś z tym palantem? - zapytał Clover.
Lacerta wzruszył ramionami.
- Kiedy go widziałem po raz ostatni usiłował wytrzeć posadzkę... - wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu.
Pozostali zaczęli się śmiać.
- Co ty właściwie robiłeś na korytarzu w środku nocy? - spytał Fox.
- Nie mogłem spać i chciałem się trochę przejść. Skąd mogłem wiedzieć, że ten... się na mnie zaczaił?!
- Nie mogłeś spać? - spytał Clover. Lacerta przytaknął. - Boli cię...?
- Czasem, ale przejdzie.
- Może chcesz coś przeciwbólowego...? - zapytał z troską blondyn.
Lacerta pokręcił głową.
- Nie trzeba. Rany postrzałowe są wredne. Nic tego nie zmieni... - przejechał ręką po lewym udzie. Prawe biodro i udo zdobił tatuaż w kształcie jaszczurki. Nie był to jedyny tatuaż na ciele chłopaka. Drugi w kształcie łańcuszka miał na lewym ramieniu.
- Źle się goi...? - spytał Fox. Wyskoczył z łóżka, zrzucił z chłopaka kołdrę i zaczął badać jego ranę. Nie przeszkadzało mu to, że kolega jest nagi. Żaden z nich nie wstydził się nawet chodzić nago po pokoju. Często też wszyscy trzej sypiali bez niczego.
- Paskudnie to wygląda... - powiedział Fox. - Gdybyś wtedy mnie nie popchnął... - Nie skończył, bo Lacerta przyciągnął jego twarz do siebie i lekko pocałował w usta.
- Zamknij się... - powiedział cicho. Puścił twarz niebieskookiego i położył się z powrotem.
Clover podszedł do nich i usiadł obok Lacerty na jego łóżku.
- Spać z tobą...? - spytał.
Lacerta zaprzeczył ruchem głowy.
- Tego Taurusa to chyba popierdoliło do reszty. - powiedział Fox.
- Nic nowego... - Clover wzruszył ramionami. - Przecież wiedzieliśmy czym pachnie ta akcja.
- Wszystkie są tak samo niebezpieczne... - powiedział czarnowłosy.
- Widać... - powiedział blondyn i dotknął uda szarookiego. Lacerta syknął.
- Boli...? - spytał brązowowłosy.
Nie uzyskał odpowiedzi. Clover pochylił się i pocałował ranę obejmując jednocześnie nogę kolegi.
Lacerta jęknął cicho. Częściowo z bólu, częściowo z rozkoszy. Clover oderwał się od niego na chwilę i zdjął ubranie, w którym spał. Fox zrobił to samo. Obaj przylgnęli do ciała chłopaka. Lacerta mimo bólu pomieszanego z rozkoszą roześmiał się cicho.
- Co cię tak bawi...? - spytał z przyśpieszonym oddechem ciemnooki.
- Wyobraziłem sobie minę gościa, który by tu teraz wszedł...
Wszyscy trzej roześmiali się cicho, ale złośliwie i powrócili do poprzedniej czynności...


**********************



Szli zaspani na pierwszą lekcję, a wokoło nich słychać było szepty:
- Patrzcie...
- To ta nierozłączna trójka...
- Oni tak zawsze...
- Śliczni są...
Dziewczyny stojące z boku zarumieniły się na ich widok.
- Dzień dobry Hino-san... - powiedziała jedna nieśmiało. Chłopak uśmiechnął się do niej, a dziewczyna spłonęła rumieńcem.
- Tokuma-san... Mitaka-san... Cześć... - powiedziały inne.

Chłopcy przeszli przez korytarz do swojej klasy. Kiedy do niej weszli zrobiło się gwarno. Wszyscy wiedzieli, że ta trójka jest w szkole bardzo popularna i zdolna w różnych dziedzinach. Nie wiadomo było dlaczego chodzą do takiego zwykłego liceum. W ogóle mało o nich wiedziano... Także ich zdolności w sprawności fizyczna budziły podziw. Na w-fie potrafili wykonać karkołomne ćwiczenia bez żadnego wysiłku. Jednak stronili od ludzi. Przebywali tylko we własnym towarzystwie. Czasami znikali ze szkoły na kilka dni i nikt nie wiedział, gdzie wtedy byli, jednak dyrekcja nie usunęła ich ze szkoły. Dziewczyny podkochiwały się w nich skrycie, a i nie zawsze były to tylko dziewczyny. Wielu chłopców czerwieniło się na ich widok.

- Niewyspany jesteś co Lacerta? - szepnął czarnowłosemu do ucha Fox.
- Dziwi cię to...? - spytał uśmiechając się lubieżnie.
- Mnie nie... - powiedział Clover cichutko i zaśmiał się pod nosem.

Po chwili do klasy wszedł profesor i zaczął sprawdzać listę.

- 8... Hanara...?
- Jestem. - odezwał się jakiś chłopak o szczeciniastych włosach.
- 9...Hino...?
Brak odpowiedzi.
- Hino Aoi. Jest?
- Lacerta, obudź się. - syknął Clover kopiąc go w krzesło, gdy chłopak spał sobie w najlepsze.
- Jestem... Jestem... - powiedział zaspany.
- 14... Matori...?
- Jest!
- Mitaka...?
Znowu nic.
- Mitaka Kazuya?
- Aaaaa... Jestem... - powiedział również zaspanym głosem Fox.
Nauczyciel wyraźnie nie miał dobrego humoru.
- 26... Tojino...?
- Jestem.
- 27... Tokuma...? - nie uzyskał odpowiedzi, bo chłopak zdążył zasnąć na ławce, podobnie jak Lacerta i Fox. Profesor podszedł do jego ławki i wrzasnął tuż nad uchem:
- Tokuma Yuko!!! Pobudka!!!

Clover zerwał się z miejsca i myśląc, że to jakiś debil rąbnął nauczyciela pięścią w twarz. Gdy połapał się co zrobił psor zdążył pozbierać się z podłogi. Wstał i był wyraźnie wściekły.

- Tokuma! - wrzasnął. - Co ty odstawiasz?!
- Oj...Sorki psorze... To było niechcący... - zaczął się tłumaczyć.
- Niechcący zasnąłeś na lekcji, tak?! - urwał, bo doszły do niego odgłosy chrapania. Odwrócił się do klasy i zamarł. Hino i Mitaka spali sobie bezczelnie na ławkach.
- Co wy sobie do cholery myślicie?!!! - wrzasnął psor. - Wszyscy trzej wylądujecie zaraz u dyrektora!!!
- Nie ma sprawy... - powiedział zaspany Fox i przeciągnął się. - Utniemy sobie z nim miłą pogawędkę... - osunął się z powrotem na ławkę.
- A możecie mi powiedzieć, co robiliście w nocy, że śpicie teraz? - spytał ironicznie psor.

Klasa czekała co z tego wyniknie, bo ta trójka często zaskakiwała swoim zachowaniem i sposobem bycia. Ponadto mieli bardzo cięte języki.
Lacerta podniósł głowę, rozejrzał po klasie i powiedział bezceremonialnie:

- Uprawialiśmy seks... - psor wyglądał jakby piorun w niego trafił, a cała trójka uśmiechała się złośliwie.
- I myślicie, że wam uwierzę...? - spytał psor.
- Nie... - powiedzieli naraz.
- A pan profesor myśli, że jak mamy wspólny pokój to nie skorzystamy z niego pod tym kątem...? - spytał Clover, a psor wyglądał w tej chwili jak dojrzały burak. Podobnie zresztą wyglądała część klasy...
- A seks grupowy jest the best... - powiedział Fox.
- Może pan psor kiedyś wpadnie...? - spytał Lacerta.
- Wszyscy trzej do dyrektora!!! - wrzasnął i dopilnował żeby chłopcy trafili do gabinetu...

PART 1
THE END
2002