Nastolatek 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 12:03:39
Całą następną część dnia Marek spędził samotnie. Dave musiał wyjść do redakcji. Dzień ciągnął się niesamowicie. Kiedy wreszcie nadszedł wieczór, chłopak nadal był sam. Zanurzony w fotelu wpatrywał się w okno. Światła były zgaszone. Kiedy usłyszał szczęk zamka, nawet nie drgnął.
-Marek? Dlaczego siedzisz po ciemku??
Mężczyzna podszedł do małej postaci skulonej w wielkim fotelu.
-Marek?
-Cześć...myślałem, że już się nie dowleczesz.
-Przepraszam..
-Nie ma sprawy.
Dave ściągnął z siebie lekko zaśnieżoną kurtkę. Otrzepał włosy, ściągnął buty. Usiadł naprzeciwko fotela, na łóżku, i wpatrywał się w swego towarzysza.
-O co chodzi?- zapytał.
Chłopak zerknął na niego. Wstał niezwykle lekko i przysunął się do niego. Objął duże ramiona swoimi chudymi rękami i przyglądał się znajomej twarzy z bliska. Dave nie poruszył się.
-O co chodzi? -szepnął tylko w usta tamtego.
-Powiesz mi coś?
-Jasne..
-Chcesz by ze mną?
-Słucham?
-Czy chcesz być ze mną? Czy chcesz co noc czuć mnie przy sobie? Czy chcesz się ze mną kochać? Być ze mną?
-...
-Zdecyduj teraz, to twoja ostatnia szansa...
Giętkie ciało przysunął się do niego. Marek usiadł mu na kolanach i czekał.
-A chcesz żebym cię kochał?- odparł Dave, czując jak jego własne serce uderza mu jak młotem.
-Tak- powiedział po prostu i znużył się w jego ustach.- Jeśli mnie zostawisz nie będziesz mógł już wrócić- szeptał.- Jeśli mnie zranisz nie przebaczę ci...
-Nigdy- odpowiedział równie cicho.
Mężczyzna obrócił się i przycisnął go lekko swoim ciałem. Pocałunek był głęboki, mokry. Marek zaczął ściągać z niego gruby sweter... Dave przerwał.
-Jesteś pewny, że chcesz to zrobić? Może ...może trochę boleć...jeśli nie chcesz ....
-Cicho bądź...
Ranek przywitał ich jasnym słońcem. Dave obudził się pierwszy. W głowie mu szumiało, ale nie chciał wstawać. Wspomnienia nie dawały mu spokoju. Przyjrzał się małej postaci śpiącej obok. Oddychała spokojnie, tak jakby nic się nigdy nie stało. Oparł się o ścianę i wyciągnął papierosa, już miał zapalić, kiedy stwierdził, że może obudzić małego. Nie chciał tego.
Marek powoli otwierał oczy. Poruszył się nieznacznie i syknął z bólu. Po głowie kołatały mu się obrazy ostatniej nocy... Jednak ból zamazywał wszystkie dobre wspomnienia.
-Nie śpisz?
-Nie- odparł niechętnie.
Poczuł zapach papierosa.
-Zgaś, nie lubię ich zapachu w domu.
-Przepraszam...- Dave odłożył niedopałka. - Marco, wszystko w porządku?
-Tak, jasne - skłamał.
-Marco? Jesteś pewny?
Ból się nasilił.
-Tak...-szepnął, bo nie chciał by jego głos zadrżał zbyt mocno.
Poczuł na swoim nagim biodrze rękę która pogłaskała go delikatnie.
-Nie kłam...
Z jego gardła wydobył się tylko szloch. Dave przez chwilę był przerażony. Przysunął się do nastolatka i delikatnie przywarł do jego pleców swoim nagim ciałem. Objął go jedną ręką i pocałował w drżące ramię.
-Przepraszam.. -szepnął, a ciałem chłopaka wstrząsnął kolejny dreszcz.- Przepraszam- powiedział szybko- zabolało?
Odsunął się nieznacznie.
-Nie...ja nie...nigdy...- zmilkł zmieszany.
-Nic nie mów. Nic się nie stało.
I tu się mylił. Stało się i to bardzo wiele. Marek czuł to w swoim młodym sercu. Zaczynał ufać drugiemu człowiekowi, przerażała go ta myśl, a jeszcze bardziej bał się tego, że kiedyś to się skończy. Choć bolało go jeszcze, przysunął się bliżej Dave, który w odpowiedzi przytulił go delikatnie.
-Pamiętasz, przecież powiedziałem, że nigdy cię nie zostawię...- rzekł mężczyzna zupełnie nieświadomy tego, że odpowiadał tym na lęki chłopaka, który leżał tuż koło niego.



c.d.n....(?)