Więzi 15
Dodane przez Aquarius dnia Sierpnia 13 2017 05:00:35


Rozdział 15: Poza kontrolą

Zdążyli zejść na pierwsze piętro znajdując się wśród pokoi, kiedy wpadli na Jakuba.
- Wszędzie cię szukałem - powiedział lekko zdenerwowany. - Piotr gdzieś cię zaciągnął? - spytał i rzucił gniewne spojrzenie mężczyźnie.
- Przeszliśmy się tylko na spacer - odparł tamten niewinnie.
Jakub już chciał mu coś odpowiedzieć, gdy nagle wyminął go trącając ramieniem Leon.
- Gdzie byłeś? Załatwiłem dla nas pokój, spodoba ci się. - Złapał Kernera za rękę i chciał pociągnął, lecz Piotr zatrzymał się i ujął dłoń Jakuba i polizawszy jego palec uśmiechnął się.
- Zapraszam do oglądania - powiedział lubieżnie patrząc na Patryka, który był w lekkim szoku. Normalnie, gdyby ktoś ssał palec jego kochanka, to przywaliłby mu w mordę, jednak Kerner i to miejsce onieśmielały go, a i sam Jakub nie wyrwał mu swojej dłoni, również lekko zdumiony nagłą sytuacją.
Piotr poszedł za Leonem, a Bielański spojrzał zmieszany na Jakuba, który się zarumienił. Przeczesał włosy palcami i zaproponował pójście do domu, jednak chłopak złapał za jego smycz.
- Chodźmy popatrzeć - powiedział lekko drżącym głosem. Jakub spojrzał w jego niebieskie oczy pełne jakiegoś dziwnego żaru. Nie wiedział czy się z tego cieszyć, czy tym martwić. Nic nie odpowiedziawszy poczuł jedynie pociągnięcie za szyję i skierowali się w kierunku pokoju, w którym Kerner już przywiązywał nagiego Leona do czegoś w rodzaju gimnastycznego kozła. Chłopak był w rozkroku, miał już kostki obwiązane sznurami, przywiązane do nóg mebla, a Piotr właśnie przywiązywał go za nadgarstki do nóg kozła z przodu. Tyłek Leona był apetycznie wypięty, akurat na wysokości przyrodzenia kochanka.
Gdy Kerner skończył, wyjął ze stojącej obok szafy dużą packę i uprzednio całując soczyście chłopaka w usta, sprzedał mu mocnego klapsa w pośladki, na co ten jęknął głośno. Mężczyzna pogładził zaczerwienione miejsce, po czym ponownie sprzedawał uderzenia. Leon cały czas się lekko wiercił i wypinał postękując i pojękując z rozkoszą. Kerner stał obok bez koszulki, dzięki czemu można było podziwiać jego wysportowane ciało. W tym słabym świetle nadającym intymny klimat, cienie dobitniej pokazywały jego mięśnie i było na czym zawiesić oko. Oprócz tego obok leżał rozkosznie związany młody chłopak z zaczerwienioną już twarzą, przez jęki którego robiło się cieplej w podbrzuszu i ciaśniej w spodniach. Patryk mocniej ścisnął smycz, którą międlił w dłoni, lecz nie patrzył na Jakuba, tylko na tą parę, jak zaczarowany. Łechtało go, że Piotr zerkał na niego, albo tak mu się wydawało, że to właśnie jego obdarza tymi ukradkowymi spojrzeniami, przez co jeszcze szybciej biło mu serce.
Mężczyzna skończył z biciem po tyłku swojego kochanka i teraz wsadził mu palce między pośladki używszy wcześniej lubrykantu. Chwilę się z nim podroczył, a potem złapał za sterczącego fiuta i trochę pomasował wyrywając krzyk rozkoszy z jego ust. Kerner robił wszystko ze stoickim spokojem i jedynie nikłym lubieżnym uśmiechem na ustach, chociaż widać było niemałą erekcję w jego spodniach. Przy ich pokoju stanęło jeszcze trzech mężczyzn, których twarze wykrzywiał grymas zadowolenia, a jeden z nich grzebał w swoich spodniach, prawdopodobnie się masturbując. Ale Patryk nie zwracał na nich większej uwagi, nawet przelotnie nie spojrzał na swojego partnera, który zerkał to na Kernera, to na Bielańskiego i nie podobało mu się to, co widzi. Niby obaj byli dominujący w łóżku, ale on robił się coraz bardziej zazdrosny przez to, że Patryk wgapiał się w niego z takim zaciekawieniem, wypiekami na twarz, oraz oczywiście stwardniałym penisem, którego wypukłość mógł dojrzeć w jego obcisłych spodniach. Chłopak ściskał końcówkę smyczy, zupełnie jakby chciał ściskać pośladek Leona albo fiuta Kernera. Jakub miał ochotę odwrócić się na pięcie i wyjść stamtąd, ale wiedział, że Patryk mu nie pozwoli.
Piotr wyjął ze znajdującej się w kącie szafki kilka rzeczy. Zdawało się, że już nie raz korzystał z dobroci tego przybytku, jak i samego pokoju. Duży czarny wibrator włączył i wsadził Leonowi w tyłek, na co ten zaczął się ślinić jak opętany. Batem z witkami zaczął smagać jego plecy i uda, które powoli się zaczerwieniały. Na koniec cieńszą linką, niż ta, która krępowała jego nogi i ręce, zaczął wiązać mu jądra i penisa, powodując napięcie klejnotów i ich zaczerwienienie. W końcu Piotr zdjął swoje spodnie i majtki i podszedł do związanego chłopaka z przodu, żeby złapać go za włosy, pacnąć kilka razy po plecach i rękach batem, a potem wepchnąć penisa do ust.
Bielańskiemu podobało się to, co widział, chociaż sam nie wiedział, co mu się tak naprawdę podoba. Czy widok zniewolonego Leona, czy panujący nad sytuacją Piotrek, a może myśli, że coś podobnego mógłby robić Jakubowi dodatkowo go nakręcały. Natknął się na wzrok Kernera. Mężczyzna patrzył na niego, gdy osiągał orgazm wytryskając spermą w ustach swojego kochanka. Patryk speszył się trochę i czując większe wypieki na policzkach spuścił wzrok.
Nagle do pokoju wszedł Czarek, który wcześniej na kanapie mówił o chęci przyłączenia się do nich. Leon nie zwrócił na niego uwagi, lecz Piotr z uśmiechem na ustach zaprosił go do zabawy. Bielański odwrócił wzrok nie mając ochoty patrzeć jak ten stary facet kogoś rucha i poczuł, że i tak wystarczy mu tego, co zdążył się napatrzeć. Był pobudzony i podniecony, miał ochotę przelecieć Jakuba, ale wiedział, że ten nie będzie chciał tego zrobić tutaj.
Spojrzał w stronę Wyrzykowskiego i dopiero wtedy dostrzegł jego lekko zdenerwowany wyraz twarzy. Brązowe przenikliwe oczy patrzyły wyczekująco.
- Wracamy do domu? - zapytał Patryk siląc się na uśmiech i lekkość wypowiedzi. Odruchowo sięgnął do krocza próbując ukryć wzwód, chociaż domyślał się, że ten został już zauważony.
Wyrzykowski nic nie odpowiedział, tylko wsadził ręce w kieszenie i odwrócił się w kierunku wyjścia. Sam też nie był święty i tym gestem próbował poprawić uwierającą erekcję, chociaż u niego to raczej samoistna reakcja organizmu na takie widoki. Patrząc na scenę seksu Piotra z Leonem, nie czuł nic poza zwykłym podnieceniem, kiedy to patrzy się na czyiś seks. Raczej wolałby robić to sam na sam z Patrykiem, w mieszkaniu, w sypialni. Bez gapiów, bez całego tego pojękiwania innych osób dookoła, śmierdzącego potu i spermy obcych.
Wychodząc na rześkie powietrze obaj poczuli ulgę mogąc się uwolnić z duchoty willi. Do samochodu szli ramię w ramię, ale Patryk nadal kurczowo ściskał smycz zaczepioną do obroży Jakuba, o której ten zdążył chwilowo zapomnieć. Dopiero, gdy mieli wsiąść do auta, coś zaczęło im przeszkadzać.
- Och - zreflektował się Patryk puszczając z niechęcią smycz.
- Chyba to już zdejmę - powiedział Jakub sięgając do obroży, ale chłopak powstrzymał go gestem dłoni.
- Poczekaj. Czy możesz...um... Zostaw ją, jak wrócimy to? - Patryk bełkotał bez ładu nie potrafiąc postawić mu się teraz, po tym wszystkim, co widział. Gdy zobaczył, jak Jakub chce zdjąć obrożę, pomyślał, że nadal ma na niego ochotę, a w tej obroży wygląda seksownie, a kiedy weszliby do domu mógłby ją wykorzystać. Jeśli Wyrzykowski teraz ją zdejmie, pryśnie czar wieczoru.
Ujął dłoń Jakuba, która odsunęła się od szyi. Zbliżył ją do ust i początkowo chciał ucałować jej wnętrze, ale zamiast tego wziął do ust palec wskazujący i zassał go lekko, tak, jak wcześniej zrobił to Kerner z jego drugą dłonią.
Twarz Jakuba pozostała kamienna, ale w jego wnętrzu zagotowało się i zalało go podniecenie. Zastanawiał się, że może przyjście tutaj jednak nie było takie złe. Może Patryk, po tym, co oglądał, jednak znajdzie większą ochotę na seks taki, jaki lubi Jakub, zamiast uciec od tego w popłochu. Odrzucił w kąt myśli o zazdrości, które wcześniej nim targały i zapragnął być jak najszybciej w domu.
- Wsiadaj - powiedział cicho do Patryka z rumieńcem na policzkach, po czym obaj szybko znaleźli się w aucie.
Jakub ruszył z miejsca wzbijając tuman kurzu na ziemi, po czym wyjechali na drogę prowadzącej do Warszawy. Łańcuch smyczy wisiał nadal przyczepiony do obroży i zwisał smętnie aż do krocza mężczyzny, gdzie ten czuł jego ciężar na swoim stwardniałym penisie. Starał się nie myśleć o seksie, jaki czeka na niego w domu, tylko skupić się na drodze.
Szybko znaleźli się w podziemnym garażu a potem w windzie, gdzie od razu po zamknięciu się drzwi, Patryk rzucił się na mężczyznę przygważdżając go do ściany.
- Nie tutaj - zajęczał Jakub wiedząc, że w windzie jest kamera i teraz ochroniarz siedzący w holu może ich obserwować.
- Chrzanić ich - odpowiedział Patryk mocniej ściskając jego nadgarstki i wpijając się w usta.
Gdy tylko wjechali na piętro, Bielański pociągnął Jakuba za rękę do mieszkania i zatrzasnął mocno za nimi drzwi. Ledwo zdążyli zdjąć buty w przedpokoju, jak chłopak zaciągnął go do sypialni trzymając za smycz. Nakazał mu się rozebrać i położyć na łóżku, a sam wyjął z szafy sznur. Przywiązał go za nadgarstki na sztywno do wezgłowia łóżka. Przewiązał też uda przeciągając linę od jednej nogi do drugiej na wysokości penisa, tak, że ta obcierała go cały czas, kiedy sterczący opierał się na niej. Do ud dowiązał łydki, a od kostek pociągnął jeszcze liny do wezgłowia łóżka, tak, że Jakub był w pozycji kołyskowej i nie mógł się wyprostować.
Patryk z każdą chwilą, którą poświęcił na wiązanie go, podniecał się coraz bardziej, patrząc, jak jego twarz wykrzywia się w grymasie bólu od krępujących go i ściskających ciało więzów. W jego głowie przemykały obrazy z dzisiejszego wieczora; nagie pary uprawiające seks, wcześniej gorszące, teraz przyprawiające o szybszy przepływ krwi w penisie. Nawet obraz zbiorowego gwałtu, teraz, gdy nie był na jawie, podniecał go dodatkowo. Twarz chłopaka, tak uległego, z bólem w oczach, powodowała gęsią skórkę na rękach. Wypięte ciało Leona z zaczerwienionym tyłkiem, z wibratorem wbitym między pośladki i fiutem Piotra zagłębionym w jego usta, gdy ten patrzył się na Patryka szczytując, doprowadzały jego ciało do wrzenia. A teraz, do tego wszystkiego, Jakub leżący przed nim, bezbronny, czekający na ruchanie? Jego penis aż bolał z podniecenia, jakie się w nim skumulowało. Najpierw musiał pozbyć się tego napięcia, zanim cokolwiek zrobi kochankowi.
Wyjął z szafy sznur z kulkami i nawilżając je wcześniej lubrykantem, kolejno włożył do odbytu Jakuba wywołując przy tym jego jęk rozkoszy. A kiedy już je tam zostawił, żeby drażniły go od środka, sam usiadł okrakiem na jego klatce piersiowej i przeciągnął łańcuch smyczy pod swoim penisem i między pośladkami drażniąc i swoje wejście. Główkę członka włożył Jakubowi do ust i rozkazał mu, żeby ssał, co ten posłusznie wykonywał. Patryk w tym czasie zaczął poruszać biodrami powoli ruchając go w usta i podniecając się łańcuchem smyczy, dzięki której też ruszał głową mężczyzny. Już po chwili z ust Jakuba dało się słyszeć jęki niewygody i bólu, ale Patryk nie przejmując się tym, rżnął go dalej będąc bliskim spełnienia. W końcu jego sperma wytrysnęła wprost do buzi Jakuba, aż ten się zachłystnął i zakasłał. Połknął ile mógł, jednak duża część została na jego twarzy i ściekła po szyi.
- Dobry piesek - powiedział Patryk i nachylił się nad nim, aby mocno ucałować i wytrzeć kawałkiem pościeli spermę z jego twarzy. Teraz, po zejściu napięcia, mógł się w pełni zająć kochankiem.
Łańcuchem smyczy obwiązał lekko jego penisa i potarł wywołując dreszcze z powodu dotyku metalu a zaraz potem powoli wyciągał i wkładał sznur z kulkami.
Z szafy przyniósł jeszcze kilka gadżetów. Teraz, gdy już sam był po orgazmie, lepiej mu się myślało i miał ochotę na coraz to nowe zabawki, dodatkowo mając w pamięci pomysły z dzisiejszego spotkania.
Na brzuch i sutki Jakuba powoli pozapinał klamerki powodując syczenie z powodu bólu, a dodatkowo każdy ruch jego ciała powodował obcieranie się penisa o sznur rozciągnięty pomiędzy udami. Jego twarz wykrzywiał grymas, ale oczy patrzyły z zadowoleniem i podnieceniem.
Przyniósł wibrator, który po włączeniu powoli wkładał mu do odbytu pod odpowiednim kątem żeby zacząć uderzać w prostatę, jednocześnie kciukiem masując miejsce między jądrami a odbytem. Jakub zaczął jęczeć i wiercić się. Skomleć i szybko oddychać.
- O tak! - wyrwało mu się z ust, gdy zamknął oczy. Wtedy Patryk machnął go pejczem po brzuchu, gdzie znajdowały się klamerki.
- Lubisz tak? - zapytał Bielański podniesionym głosem.
- Tak - zaskomlał Jakub w odpowiedzi i wtedy dostał ponownie pejczem, tym razem po udach.
- Nie słyszę, głośniej!
- Ach! Tak! Błagam, mocniej - jęknął, więc Patryk wsadził cały wibrator i uderzał nim mocniej, wydobywając krzyki z ust kochanka. Zwalniał tylko na chwilę żeby z całej siły uderzać go w pośladki szpicrutą.
Zalała go niewyobrażalna fala doznań. Nieprzyjemny ból mieszał się z rozkoszą i uczuciem wypełnienia. Uwielbiał tą mieszaninę i właśnie jej oczekiwał i pragnął. Podobało mu się, że dostaje to od osoby, którą darzy jakimś uczuciem, a nie jest to tylko przygodny seks, jak z Piotrem.
Chłopak nawet nie zauważył, kiedy sam ponownie stwardniał i się podniecił. Wyjął wibrator z kochanka, który teraz oddychał ciężko i głośno. Nadal bił go szpicrutą po różnych częściach ciała, ale już wolniej i delikatniej, chcąc jedynie podtrzymać u niego stan lekkiego bólu, bo podniecenie już było duże. Penis Jakuba był sztywny i napięty do granic wytrzymałości, domagał się pieszczot i szczytowania. Patryk podszedł do jego twarzy, pogłaskał go po spoconych włosach i odgarnął kosmyki, które przykleiły się do mokrej i czerwonej twarzy. Spojrzał w zmęczone brązowe oczy, gdy te otworzyły się. Ucałował rozchylone usta, które zaczęły łapczywie spijać słodycz z jego warg. Złapał za klamerki na sutkach i pokręcił nimi powodując, że mężczyzna oderwał się od jego ust i krzyknął:
- Nie! Ach! - Co spodobało mu się bardzo. Odpiął jedną klamerkę, aby złapać sutek zębami, kąsać go i lizać. Potem odpiął drugą i popieścił drugi sutek. Zdjął z jego brzucha pozostałe klamerki i uderzył go mocno szpicrutą pozostawiając mocny czerwony ślad, czym wyrwał następny krzyk bólu z jego ust.
Spojrzał z wyższością na kochanka leżącego na łóżku, takiego bezbronnego, z którym mógłby zrobić, co mu się żywnie podoba. Na jego rozognione czerwone pośladki, sztywnego fiuta, z którego kapał preejakulat, czerwone ślady na brzuchu i było mu dobrze. Czuł się panem sytuacji, który mógł zerżnąć kochanka brutalnie i mocno, a on by prosił o jeszcze.
Złapał za liny wiążące jego nogi do wezgłowia łóżka i skrócił je nieco, tak, że musiały mocniej ciągnąć za nogi, wżynały się bardziej w ciało a równocześnie powodowały, że tyłek Jakuba znajdował się wyżej i był do niego lepszy dostęp. Patryk chciał w niego wejść. Jego penis domagał się tego, aby znaleźć się w tym ciasnym i rozkosznym miejscu. Nawilżył go ponownie wkładając palce z lubrykantem a potem delikatnie przejechał nimi po członku Jakuba, co wywołało jęki.
- Ach, proszę, proszę dotknij go - zaskamlał Wyrzykowski, ale Patryk tylko uśmiechnął się złośliwie i uderzył go szpicrutą w pośladek.
- Musisz być cierpliwy - powiedział spokojnie, po czym wszedł w niego z nieskrywaną przyjemnością. Złapał się lin wiążących jego uda i pchał mocno i szybko. Obaj oddychali ciężko pojękując. Bielański szybko skończył rozlewając nasienie w środku. Wysunął się i zbił Jakuba kilka razy a następnie złapał jego penisa, co wywołało głośne stęknięcie i poruszał szybko ręką w górę i w dół jednocześnie bijąc go cały czas po pośladkach, mocniej i mocniej. Jakub krzyczał coraz głośniej wijąc się i łapiąc za liny, którymi miał nadgarstki przywiązane do łóżka. Orgazm miał długi i intensywny. Targały nim spazmy, a dreszcz od bolących pośladków przechodził długo przez jego ciało. Sperma oblepiła jego brzuch oraz dłoń Patryka, który cały czas trzymał penisa w ręku, teraz już powoli więdnącego. Jednak jego druga ręka cały czas mechanicznie wykonywała uderzenia jakby w transie, jakby chciał jeszcze wykrzesać z Jakuba jakieś pokłady podniecenia, ale jego zaczynało tylko boleć. Z początku przyjemny ból powiązany z równoczesnym orgazmem, teraz stawał się nie do zniesienia, szczególnie, że Patryk skupił się na jednym pośladku.
- Patryk, przestań! - krzyknął Jakub, ale napotkał tylko lubieżny uśmiech chłopaka. - Wino! - powtórzył krzyk, tylko głośniej. - Wino, kurwa! Słyszysz?! - Ręka Patryka zadrżała, kiedy usłyszał ustalone słowo bezpieczeństwo. Słowa bezpieczeństwa ustalili dwa już na swojej pierwszej rozmowie o fetyszu Jakuba. Pierwsze oznaczało, że poddany nie czuł się komfortowo z tym, co jest mu robione i Pan miał to natychmiast przerwać, bo inaczej zakończą swoją sesję. Ustalili jeszcze drugie słowo bezpieczeństwo - "wojna", które oznaczałoby całkowity koniec sesji i natychmiastowe jej przerwanie. I właśnie to drugie słowo po chwili usłyszał również Patryk. Jakub nie miał ochoty na dalsze igraszki po takim odpale Patryka. Poza tym, sesja trwała już długo, obaj doszli, a Jakub poczuł się nagle zmęczony, oraz chciał wiedzieć, co się stało Bielańskiego, że tak odleciał.
- Wojna - powtórzył cicho i ochryple Jakub, a Patryk zadrżał. Spojrzał na mężczyznę, ale ten przymknął oczy i chłopak poczuł obrzydzenie. Do siebie samego. Dotarło do niego, że po prostu odleciał, bił Jakuba jak oszalały, a jego pośladek wyglądał teraz niczym burak. Cały czas trzymał w ręku jego penisa, oblepionego teraz spermą, więc go puścił. A gdy spojrzał w dół, zobaczył, że jego członek również jest oblepiony spermą i ta wycieka również z odbytu kochanka. Zmroziło go to. Nie myślał o AIDS, nie sądził, że mógłby się zarazić, ale oni jeszcze o tym nie rozmawiali, nie zgodzili się, żeby uprawiać seks bez prezerwatywy a on zrobił to bez wiedzy Jakuba. Nie myślał. Zatracił się w poczuciu wyższości i tego, że może zrobić wszystko bez żadnych konsekwencji.
- Rozwiążesz mnie? - usłyszał i w końcu ocknął się. Nic nie mówiąc, powoli zaczął rozwiązywać Jakuba, a gdy jego lewa noga znalazła się w końcu na łóżku, syknął z bólu, gdy pośladek dotknął podłoża i od razu przekręcił się na bok czekając aż Patryk skończy z wszystkimi linami.
Wcześniej sądził, że po sesji czeka go uśmiech, czułe przytulanie, pocałunki i zadowolenie ich obu z seksu, a jedyne, co napotkał w oczach Jakuba to zirytowanie. Kiedy mężczyzna wstał, poczuł dwie rzeczy. Najpierw to, że coś wypłynęło z jego odbytu, a gdy sięgnął ręką do pośladków, zasyczał i spojrzawszy na dłoń ujrzał krew. Skóra na pośladku w końcu nabrzmiała i pękła i z małej acz nieprzyjemnej rany sączyło się trochę krwi.
- Po pierwsze, kurwa, nie usiądę przez ciebie z tydzień na dupie - zaczął ze złością Jakub stojąc nad kulącym się na łóżku Patrykiem. - Po drugie, to czy ty skończyłeś we mnie? Bez gumy?
- Chyba tak - zawahał się Bielański nie patrząc na jego twarz. - Przepraszam, to nie było specjalnie, tylko jakoś tak wyszło, chwila euforii i tak dalej. Ale ja jestem zdrowy, na pewno! Przecież wiesz, że byłem tylko z Tomkiem, to znaczy, nie tylko z nim, wcześniej był przygodny seks ale zawsze w gumce! I z Tomkiem też tylko w gumce! - Zalał go potokiem słów tłumacząc się prędko i próbując uspokoić jego i siebie.
- I za tych, którzy wkładali ci do dupy też możesz poręczyć? Nigdy nie zrobiłeś tego po pijaku, ktoś zapomniał o gumce i poszło? - Jakub był dociekliwy, bojąc się czymś zarazić, próbował wyjaśnić Patrykowi, że nie zawsze mógł być panem sytuacji i wiedzieć, co się dzieje, skoro to nie on był na górze.
Bielański wciągnął powietrze. Przecież nie mogło być tak, że by nie wiedział, poczułby coś później. Tak samo jak teraz Jakubowi, przecież z tyłka wyciekałaby mu sperma. Z drugiej jednak strony, przecież dużo imprezowali z Tomkiem, nie wszystkie zbliżenia dobrze pamiętał. Nie mógł mieć i dać Jakubowi stu procentowej pewności, że zawsze seks był w gumce i on jest zdrowy. Nawet osoba bez AIDS i jego objawów może przenosić HIV.
- A ty? Pewnie z Michałem to bez gumki robiliście - odciął się jak umiał żeby chociaż trochę móc zrzucić winę z siebie.
- Owszem, bez gumki, ale robiliśmy badania.
Patryk poczuł na sobie chłód jego wzroku. No tak, jak mógłby przypuszczać, że będąc parą pięć lat mogliby być nieodpowiedzialni i się nie sprawdzić.
- I na pewno zawsze był ci wierny? - burknął zaraz tego żałując.
- Bierzemy pod lupę mojego dojrzałego partnera, z którym byłem pięć lat, czy może głupiego dziewiętnastolatka, który miał kilku przygodnych partnerów?
- Jak ty, kurwa, do mnie mówisz? Wydaje ci się, że jesteś taki święty, ty i ten Michał! - Patryk wstał z łóżka i stanął twarzą w twarz z Jakubem. - Popłynąłem trochę, okej? Stało się. Sorry, że było ci za dobrze!
- To się nazywa bezpieczeństwo, mówiłem ci już o tym.
- A słowo zaufanie, też kojarzysz? - żachnął się Patryk. - Ja ci ufam, to może i ty mi zaufasz?
- Jak mam ci ufać, skoro właśnie zrobiłeś coś takiego bez mojej zgody?! Do tego całkiem popłynąłeś z biciem mnie w tyłek.
- Przepraszam, okej? - Patryk przez chwilę miał ochotę go uderzyć, tak po prostu. Żeby przestał go obwiniać za głupi błąd, żeby przestać być zły na niego. Ale widząc jego zawziętość na twarzy przestraszył się. Że jeśli on się nie podda, to Jakub wybuchnie. Jeśli on teraz nie będzie uległym, to coś straci.
- Twoje przeprosiny na nic się nie zdadzą, jeśli nie będę mógł usiąść na tyłku i dowiem się, że jestem chory. - Bielański zamarł. Nie tego oczekiwał po Jakubie. - Skąd mam wiedzieć, kto cię ruchał przede mną, albo może w jakiejś ulicznej bójce dostałeś po mordzie, krew się lała, zaraziłeś się ? mówił dalej Wyrzykowski nadal podminowany. Był ważnym dyrektorem, miał swoje życie pod kontrolą dopóki nie zjawił się u niego ten dzieciak. Był rozsądny i nie rzucał się w wir przygodnych uniesień dopóki nie spotkał jego. A teraz był zły, wkurzony. Chciał mu ufać, ale jak mógł to zrobić, kiedy najpierw oglądał go jak z wywieszonym jęzorem wpatruje się w Kernera, a teraz, podczas cudownej sesji zapomina się zabezpieczyć, nie konsultując tego z nim, a potem bije go szpicrutą jak oszalały zapominając się i robiąc mu po prostu krzywdę. Było cudownie a skończyło się do dupy, a ten dzieciak jeszcze na odwal się go przepraszał. Jak miał niby przyjąć takie przeprosiny?
Zamyślił się i nie zauważył, kiedy Patryk się na niego rzucił przygważdżając do ściany.
- Pierdol się - wysyczał. - Jesteś taki, jak inni, zdradziecka kurwa, która mnie obwinia za całe zło świata. - Gotowało się w nim, nie panował nad swoim ciałem. Przyduszał Wyrzykowskiego łokciem i bynajmniej, nie było to w erotycznym uniesieniu.
Jakub uderzył go w brzuch, tylko tak mógł się obronić, żeby chłopak w końcu go puścił. Podziałało, bo w końcu mógł odetchnąć. Kaszlał, kiedy Patryk zgiął się w pół.
- Wynoś się gówniarzu - wycharczał mężczyzna. - Wynoś się z mojego pokoju, a najlepiej w ogóle się wyprowadź. Jesteś cholerykiem, który nie umie utrzymać swoich emocji na wodzy. Jak mógłbym być z tobą w normalnym związku? - Było mu źle. Jak mógł sądzić, że mógłby stworzyć z nim głębszy związek? On nie był Michałem. Nie był nikim ważnym w jego życiu, z kim warto byłoby być. - Dajesz się ponieść uniesieniu i zapomnasz o tak prozaicznej rzeczy jak guma i jeszcze to bicie. Martwiłbym się, co jeszcze mi zrobisz. - Uśmiechnął się krzywo czując jak do oczu napływają mu łzy. Dlaczego płakał? Dlaczego przy tym cholernym dzieciaku miał się rozpłakać? Brakowało mu Michała. Tak bardzo.
Patryk stał zgięty w pół opierając ręce na kolanach, słuchając tych gorzkich słów i nie potrafił nic odpowiedzieć. Grymas na twarzy Jakuba mówił sam za siebie. Nie chciał go. Odtrącał z byle powodu, jak jego rodzice. Nie chciał wyjaśnień, nie chciał przeprosin, od niego nie chciał nic. Nawet nie chciał go znać. Widział łzy w jego oczach, chociaż ich nie rozumiał, bo przecież kazał mu się wynosić, odejść.
Nie wiedział, co mógłby innego zrobić, co powiedzieć. Chyba nie było sensu nic już mówić, Jakub wiedział lepiej. A on opadł z sił. Może w pierwszym odruchu chciał go objąć, czy coś, ale zaraz się rozmyślił. Poszukał swoich rzeczy i w milczeniu wyszedł do drugiej sypialni, gdzie wciąż, mimo spania w jednym łóżku z Jakubem, trzymał swoje rzeczy.
- Do rana zniknę z twojego życia - powiedział cicho mijając go i zamknął się w pokoju. Tam upadł na kolana i wybuchnął cichym płaczem, tak, żeby mężczyzna go nie usłyszał. Objął się rękoma i skulił. Odtrącony jak pies przez głupie uniesienie w pożądaniu. Ale Jakub już chyba wcześniej go nie chciał. Gdyby było inaczej, nie wyrzucałby go tak po prostu, prawda?
Wyrzykowskiemu ściekały łzy po policzkach i nie umiał ich zatamować. Łzy po Patryku, czy po Michale? Sam już nie wiedział. Rozejrzał się po pokoju, który wyglądał jak pobojowisko. Łóżko całe skotłowane, zaplamione spermą. Na nim liny i seks zabawki, tak jak na podłodze. Było im tak dobrze, po cholerę Patryk musiał to zepsuć? Po cholerę Jakub musiał to zepsuć? Szybko się umył i założył majtki a potem zwinął wszystko w kołdrę rzucając w kąt pokoju i położył na brzuchu na zimnym prześcieradle kryjąc twarz w poduszce. Miał ochotę krzyczeć albo się udusić. Bolało go całe ciało. Bolała go dupa. Naprawdę nie mógł na niej usiąść.
Nie wiedział, że zasnął i ile mógł spać, ocknął się usłyszawszy otwierane drzwi od drugiego pokoju. Zerwał się z łóżka i pobiegł do przedpokoju. Tam, ubrany i spakowany Patryk właśnie zakładał buty. Kiedy zobaczył Jakuba, zatrzymał się, czekając na jakiekolwiek słowo. Wyrzykowski zauważył zmizerniałą twarz i czerwone oczy, jak się domyślił od płaczu. Ale nie wyglądał na smutnego, raczej na złego, więc nie powiedział nic. W głębi chyba miał nadzieję, że chłopak jeszcze raz go przeprosi, powie coś na swoją obronę i tym razem Jakub mu wybaczy, pogadają i on zostanie. Patryk czekał na słowa przeprosin, że mężczyzna powiedział za dużo, bez sensu wybuchł i mogą jeszcze porozmawiać i on zostanie. Obydwaj chcieli, aby Bielański został, ale żaden nie odezwał się słowem, więc on dokończył się ubierać, założył plecak i wziął w ręce jeszcze dwie torby ubrań, odwrócił się na pięcie i otworzył drzwi. Zawahał się i jeszcze podał Jakubowi klucze.
- Nie martw się, więcej nie wrócę - powiedział grobowym głosem oddając mu klucze do ręki i wyszedł zamykając za sobą drzwi. W windzie znowu chciało mu się płakać, ale powstrzymał łzy. Nie wiedział, dokąd pójdzie. Była prawie czwarta rano w sobotę. Nie miał gdzie się podziać, więc skierował się nad Wisłę, w to samo miejsce, gdzie siedział jakiś czas temu, gdy Jakub był w delegacji. Był sam i jeszcze było ciemno. Zapalił papierosa i postanowił ponownie nałożyć maskę. Taką, która ukryje to, że zależało mu na Jakubie. Ukryje to przed światem i przed samym sobą. Niech to będzie skończony rozdział i nauczka, że nie można liczyć na pierwszego lepszego księcia w lśniącej zbroi, który ratuje ci życie przed śmiercią. Bo potem i tak dopada was proza życiaa. Zgubiła go ślepa wiara, że złapał byka za rogi, zgubiło ich przebywanie ze sobą non-stop. I chyba to, że Patryk nie był po prostu Michałem.