Więzi 10
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 10 2017 09:03:21


Rozdział 10: Wyznania


Agata skontaktowała się znowu z siostrą, a Jakub zaoferował się, że może ją do niej zawieźć. W międzyczasie Rudawska dostawała milion wiadomości sms?owych i głosowych od Witka, który próbował się z nią skontaktować i przeprosić. Błagał o wybaczenie i powrót do niego, ale Agata słysząc to i czytając zamykała się w sobie coraz bardziej i wydawało jej się, że spuchnięty policzek boli jeszcze bardziej, jakby cały czas dostawała od niego pięścią po twarzy. Każde jego słowo ?przepraszam? wbijało się w nią i zostawało jak zadra, której nie można wyciągnąć, a potem wsiąkało w nią i stapiało się, aby na zawsze się rozpłynąć w niebycie. Nie chciała do niego wracać. Po pierwszym razie mu wybaczyła, uwierzyła, że to się nie powtórzy, ale zrobił to ponownie. Tak, sama było temu winna, okłamała go i w jakiś sposób zdradziła, chociaż nie wprost, ale to nie uprawniało go do bycia damskim bokserem.
Nie wyznawała Annie miłości, obietnic przyjazdu i ponownego bycia z nią, ale teraz, po tym incydencie, coraz bardziej czuła, że tutaj, w Warszawie, jest nie na miejscu. Że jej miejsce jest przy Ani. Czy to była tylko ucieczka od problemów z Witkiem? Może i tak, ale nie potrafiłaby mu już zaufać.
Kiedy byli już w samochodzie, Agata poprosiła żeby podjechali pod jej mieszkanie, że może Witka nie ma w domu i zabierze jeszcze trochę rzeczy. Do tego zostawiła swoją kotkę Aurorę u sąsiadki i chciała ją zabrać do siostry. Ale gdy podjechali na miejsce, ukazała im się scena jak w amerykańskich filmach: rzeczy Agaty leżały na chodniku pod oknami mieszkania a wokół kręciły się sąsiadki. Rudawska z płaczem wysiadła z samochodu nie zważając na to, czy Witek jest w mieszkaniu czy nie i pobiegła do zgromadzenia.
- Agatko, co się u was dzieje? - zapytała z troską grubsza pani pod sześćdziesiątkę ubrana w szare dresy.
- Och, Pani Jolu, przepraszam za to wszystko, to tylko mała kłótnia. - Rozejrzała się po stojących wokół trzech kobietach, zmieszana, zapłakana. Zaczęła zbierać swoje rzeczy i przepraszać sąsiadki. - Z Aurorą w porządku? Przyjechałam ją zabrać, jadę do siostry - tłumaczyła się.
- Tak, jest w domu. Pan Witek też jest, dopiero co wyrzucił twoje rzeczy, miałam do ciebie właśnie dzwonić.
Dziewczyna zamarła, a potem spojrzała w górę i zobaczyła swojego chłopaka wyglądającego przez okno.
- Ty dziwko! - wrzasnął, aż wszyscy na ulicy obejrzeli się w tamtą stronę. Witek wybiegł z mieszkania i wypadł na ulicę w momencie, gdy właśnie Patryk z Jakubem podeszli z torbą podróżną, aby pomóc dziewczynie pozbierać rzeczy. - Ja chcę cię przeprosić, a ty mnie, kurwa, olewasz! To ty powinnaś mnie błagać na kolanach o wybaczenie! - krzyczał już od klatki coraz bardziej czerwony na twarzy. Wokoło zaczynało zbierać się trochę gapiów.
- Nie zdradzałam cię, jeśli o to chodzi - odfuknęła do niego Agata.
- Sms?y mówią same za siebie! Okłamałaś mnie! - Złapał ją za ramię i potrząsnął, więc Patryk doskoczył do niego i wyrwał Agatę z jego uścisku.
- Odwal się od niej skurwielu! - Zaraz wyskoczył do niego z pięściami, ale Witek był szybszy i podciął chłopaka, aż ten wywalił się tyłkiem na chodnik.
- I tą ciotę przyprowadziłaś? A tamten to wasz alfons? - Był cały nabuzowany i chętny do walki nie myśląc racjonalnie. Agata coś do niego krzyczała ze łzami w oczach, Patryk już chciał się podnieść, aby mu przywalić, ale w końcu pierwszy doskoczył do niego Jakub, a Witek wyciągnął do niego łapska. Wyrzykowski złapał jedną jego rękę i wykręcił mocno na plecy powodując tym samym, że chłopak ukląkł na ziemi i zawył z bólu. Jakub jeszcze przytrzymał go kolanem tak, że ten teraz leżał plackiem i skamlał z bólu.
Bielański chciał podejść i najchętniej kopnąć leżącego, ale ostudził go głos Jakuba:
- Patryk, pomóż Agacie zebrać rzeczy - zakomenderował. - A pani niech przyniesie tego kota - zwrócił się do sąsiadki, którą słyszał jak rozmawiała z dziewczyną. Wszyscy potulnie wykonali jego rozkazy i po kilku minutach było już po wszystkim.
Jakub puścił rozzłoszczonego Witka, który powoli wstał cały czas wpatrując się w mężczyznę.
- Zasrańcu jeden... - zaczął, ale nie dokończył, gdyż nagle przed nim pojawił się Patryk i walnął go pięścią prosto w szczękę powalając zdezorientowanego na chodnik. Jakub spojrzał na niego zdziwiony, ale chłopak wzruszył tylko ramionami.
- Chodźmy już - powiedział znużony Wyrzykowski, po czym cała trójka załadowała się do jego samochodu i odjechali.
Zapłakana Agata siedziała z tyłu trzymając na kolanach spokojną na szczęście kotkę. Patryk, na siedzeniu pasażera, rozmasowywał bolącą pięść.
- Po co to zrobiłeś? - warknął Jakub zerkając na chłopaka.
- Bo mu się należało - prychnął. - Trzeba było to zrobić od razu, po co się tak z nim patyczkowałeś?
- Czy ty w ogóle myślisz? Taki cyrk na środku ulicy, na pewno znalazł się jakiś palant robiący zdjęcia lub film, a ty od tak bijesz kolesia po twarzy. Jeśli w internecie będą dane mojego samochodu, to ty za to odpowiesz. - Jakub był wściekły na Patryka za jego dziecinne zachowanie. Jeśli ktoś spisał jego tablice rejestracyjne, albo zrobił zdjęcie lub film, on będzie miał przechlapane z policją na karku. Jeśli jeszcze Witek złoży jakąś skargę w tej sprawie? Zaciskał mocno rękę na kierownicy i denerwował się na weekendowych kierowców. Bielański ucichł po tym komentarzu w myśli przyznając mężczyźnie rację i ganiąc się za głupie zachowanie.
- Porozmawiamy o tym w domu - skwitował jeszcze Jakub i dalej jechali w ciszy. Agata również przestała pochlipywać i zajęła się swoją kotką.
Kiedy dojechali na miejsce, od razu przed blok wyszła dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami, zapewne siostra Agaty, do której zmierzali. Podziękowała im i zapraszała na herbatę, ale Jakub grzecznie odmówił tłumacząc, że się spieszą. Rudawska również podziękowała mu i nawet pocałowała w policzek, przepraszając za całą sytuację, na co mężczyzna machnął tylko ręką. Zapalił papierosa i został przy samochodzie, gdy dziewczyna jeszcze odciągnęła na bok Patryk.
- Dzięki młody. - Przytuliła go mocno. - Sorry za całe zamieszanie, nie sądziłam, że tak to wyjdzie. Witek? on się zmienił, a ja głupia robię krzywdę wszystkim wokoło. - Jej oczy znowu się zaszkliły.
- No trochę pojechałaś z tą Anką. Ale i tak nie zasługujesz na takiego chuja.
- A ty się trochę ogarnij, co. - Otarła twarz z łez i spojrzała na niego gniewnie.
- Co masz na myśli? - Uniósł brwi zdziwiony. Po chwili milczenia i jej krzywej miny, dotarło do niego. - Oj weź, nie raz biłem kogoś na ulicy. - Machnął ręką.
- Ale tym razem nie byłeś sam. Trzeba było słuchać Jakuba. Oby ta akcja nie zmusiła go do wyrzucenia cię na bruk.
Patryk zaczerwienił się trochę i zerknął w stronę mężczyzny. Ten palił oparty o maskę samochodu nie zwracając na nich uwagi, ze ściągniętymi brwiami. Wydawał się znużony i cały czas zdenerwowany.
Pożegnał się z Agatą i jej siostrą i wrócił do Wyrzykowskiego. Wsadził ręce w kieszenie i spuścił wzrok.
- Możemy jechać - mruknął, po czym Jakub otworzył samochód i z powrotem usadowili się na miękkiej skórze.
Całą drogę do domu milczeli a Patryk nawet nie spoglądał na kierowcę, bojąc się jego złości. Wpatrywał się w miasto za oknem i tylko dwa razy zmienił stację radia, gdy zaczynało lecieć coś smętnego. Jakub tego nie skomentował, tylko skupił się na prowadzeniu auta. Kiedy chłopak żegnał się z przyjaciółką, zastanawiał się, czy podczas tamtej afery, kątem oka nie widział gdzieś kogoś z telefonem w ręku, kto mógł robić zdjęcia lub film. Może za bardzo się martwił, ale w obecnych czasach wszystko było możliwe, a nie miał ochoty mieć policji na karku. Mógłby mieć przez to poważne problemy w pracy. Ten dzieciak jeszcze narobi mu kłopotów, był w gorącej wodzie kąpany. Nie wiedział co ma teraz zrobić, cały czas był podminowany ale nie chciał wszczynać z nim kłótni jak jakiś nastolatek. Podczas, gdy on próbował być spokojny w tamtej sytuacji i jakoś okiełznać tamtego faceta, to chłopak musiał dodać coś od siebie, od tak, na pożegnanie. Głupi małolat! Stojąc na czerwonym świetle spojrzał w jego stronę, ale ten na niego nie patrzył. Unikał go teraz jak ognia. Jakub miał nadzieję, że nie wybuchnie jak dotrą już do domu.
Niestety mylił się, bo gdy tylko drzwi mieszkania zamknęły się za nimi, Wyrzykowski stracił panowanie nad sobą.
- Musisz być takim głupim gówniarzem?! - krzyknął zdejmując kurtkę.
- Dzięki panie mądraliński, że ty jesteś nieomylny - fuknął w odpowiedzi Patryk. - Nie pomyślałem, okej? Nie musisz się tak na mnie wpieniać. - Nie oglądając się na mężczyznę, ruszył w korytarz do swojego pokoju, ale Jakub go zatrzymał.
- Czy to ma być twoje ?przepraszam?? To nie pomoże, jeśli do moich drzwi zapuka policja. Może dla ciebie normalne jest bicie ludzi na ulicy, ale nie dla mnie.
- Widzę, że już mnie zaszufladkowałeś. Dzięki. - Odepchnął go lekko i poszedł dalej.
- Nie musiałem, bo jak widać patologię ma się w genach. - Jak tylko te słowa wyszły z jego ust, od razu ich pożałował. Kto tu teraz zachował się jak gówniarz? - przemknęło mu przez myśl a zaraz po tym dostał cios prosto w brzuch i przewrócił się na podłogę wpadając do swojej sypialni.
- Co, kurwa, miałeś na myśli?! - Patryk wpadł jak burza pochylając się nad Jakubem i wymuszając na nim wstanie łapiąc go za koszulkę. Mężczyzna stanął na nogach i skrzywił się łapiąc za brzuch, ale nie miał chwili, aby pomyśleć, bo Patryk przygwoździł go do ściany. Jego wściekłe oczy burzyły wygląd miłego chłopaczka. Przestał trzeźwo myśleć, gdy została trącona jego najczulsza struna.
- Przepraszam, nie chciałem - wychrypiał Jakub nie próbując się nawet bronić, chociaż mógł spokojnie oddać cios. - Agata mi powiedziała o twojej rodzinie, nie powinienem był tego mówić, przepraszam. - Było mu naprawdę głupio, że wykorzystał coś takiego przeciw niemu, nawet, jeśli nie pochwalał jego zachowania sprzed kilku godzin.
Patryk był teraz dodatkowo zły na dziewczynę, której zaufał, a która go w jakiś sposób zdradziła. Takich rzeczy nie rozpowiada się na prawo i lewo, a on przecież nic nie powiedział Jakubowi o sytuacji w jej związku. Sama mu wszystko powiedziała, więc dlaczego wypaplała Jakubowi jego sekrety. Czyżby miał się zawieść i na niej?
Chyba wyczerpał swój limit. Odgłosy pękającej maski odbijały się echem w jego głowie. Ręka, która przytrzymywała Jakuba i lekko go dusiła, zsunęła się na ścianę, a jego głowa oparła się o ramię mężczyzny. Lewa pięść uderzyła głucho o ścianę z drugiej strony twarzy Jakuba i Patryk mocno zacisnął powieki próbując powstrzymać napływające łzy. Nie umiał utrzymać się już na nogach a wraz z nim za podłogę osunął się Jakub, który objął chłopaka, gdy ten się o niego wsparł. Szloch wyrwał mu się z piersi i Wyrzykowski zdziwił się trochę tą sytuacją. Pierwszy raz ktoś przed nim tak płakał, nie licząc niezbyt bliskich mu kobiet. Ale to była jego wina, że chłopak się rozkleił i to on teraz musiał poskładać go do kupy.
Trzymał go chwilę w objęciu nie wiedząc, jak się zachować. Ale w końcu spróbował go przeprosić. Patryk nastroszył się i odsunął od niego wycierając szybko łzy, zostawiając czerwone ślady na policzkach od tarcia ręką. Burknął coś w odpowiedzi i chciał wstać, ale Jakub złapał go za rękę.
- Patryk - powiedział miękko, a chłopak spojrzał na niego zdziwiony. W jego oczach dostrzegł troskę, której nie potrafił zrozumieć. Ten mężczyzna znowu go chciał ratować. Wyrzykowski przysunął się do niego i pogładził po policzku.
- Pewnych rzeczy nie powinno się używać nawet podczas kłótni, naprawdę przepraszam. Wiem, że to musi boleć.
- Nic nie wiesz - obruszył się Patryk. - Nie musiałeś dorastać w rodzinie, w której cię nie kochali. Gdzie za każde przewinienie była kara, a twojego brata znaleźli zaćpanego w waszym pokoju.
- Ale ty nie brałeś narkotyków?
- Tylko jakaś trawka i ecstasy, nigdy nie chciałem być jak on.
- Masz rację, nie miałem takiego dzieciństwa, ale przecież zmieniasz swoje życie. Chcesz być lepszym człowiekiem, mieć normalną pracę.
- Tak, właśnie dlatego od nich uciekłem, ale jednocześnie dlatego chciałem skoczyć z tego pieprzonego mostu! Miałem dość takiego życia, ale bałem się tej zmiany. - Łzy same płynęły po policzkach, on już nawet tego nie kontrolował. Wydawał się Jakubowi taki kruchy i bezbronny. Przytrzymał jego twarz i otarł policzki, ucałował skroń i oparł się czołem o jego czoło. Spojrzał w zapłakane oczy.
- Masz mnie, możesz mieć mniej zmartwień. - Uśmiechnął się ciepło do niego. Patryk zastanawiał się chwilę.
- W jakim sensie mam ciebie? - zapytał poważnie, naprawdę chcąc wiedzieć, co oznaczało wyznanie Jakuba. Czy było tylko pocieszeniem, czy jednak czymś głębszym. Ale mężczyzna odchrząknął tylko, a na jego policzki wpłynął rumieniec. Odsunął swoją głowę i spojrzał w okno.
- Zrobiłem się głodny, ty nie? Zamówmy jakiś obiad. - Speszył się i wstał pospiesznie żeby przejść do salonu zostawiając Patryka samego. Ten usiadł wygodniej i wytarł dokładnie twarz i oczy. Uśmiechnął się pod nosem na zachowanie Jakuba, które go bardzo zdziwiło. Sam zaczynał czuć przywiązanie do niego. Najpierw zazdrość, teraz wybuch płaczu. Ten facet robił z nim coś dziwnego, chociaż teraz to była trochę jego wina, że tak się rozkleił.
W końcu wstał i poszedł do salonu, skąd słyszał głos Wyrzykowskiego, jak rozmawia przez telefon.
- Zamówiłem burgery, może być? - Podszedł do barku koło lodówki i wyjął whiskey. Nalał sobie i Patrykowi, który dolał do tego jeszcze Coli.
- Nie rób tego więcej - powiedział nagle chłopak trochę grobowym głosem. Jakub stanął w pół kroku zdziwiony.
- Czego?
- Agata nie powinna była ci o mnie nic mówić, przyjaciele nie zdradzają tajemnic w ten sposób. Nie wykorzystuj tego przeciwko mnie. Nie zawiedź mnie, jak ona to zrobiła.
Mężczyzna patrzył na niego zdziwiony jego dorosłością w tej chwili. Wydawał się poważny, a jego twarz chudsza, oczy bardziej podkrążone. Bardzo mu zależało na wierności, szczególnie po zdradzie Tomka. Najlepsza przyjaciółka właśnie zachwiała w nim to poczucie bezpieczeństwa, którego od niej oczekiwał, a na Jakubie mu zaczynało bardzo zależeć. Nie chciał i na nim się zawieść.
- Dobrze, jeszcze raz cię przepraszam.
- Przestań mnie ciągle przepraszać, człowieku - Jego twarz zmieniła się jak w kalejdoskopie, z poważnej na wesołą, gdy wreszcie kamień spadł z jego serca i mógł być sobą. Dzisiaj maska już mu nie była potrzebna, chciał cieszyć się chwilą, a ten facet ciągle przepraszał i przepraszał, po co mu to było? - Już wystarczy, przebaczyłem i wystarczy. Bo znowu skopię ci tyłek.
- Wiesz, że gdybym chciał, to spokojnie bym ci oddał. - Zaśmiał się Jakub czując ulgę, że chłopak powrócił do normalności.
- Tak, tak - machnął ręką. - Myśl sobie, co chcesz. A teraz powiedz, że mogę zapalić w salonie, bo jarać mi się chce.
Obydwaj zapalili stając przy otwartym oknie, popijając alkohol rozmawiając o pogodzie i jakichś innych przyziemnych sprawach, z wesołymi już minami.
- Zapomniałem ci powiedzieć - wtrącił nagle Jakub. - Jutro wieczorem lecę do Londynu, mam spotkania firmowe w poniedziałek i wtorek. Wrócę w środę rano, ale od razu pojadę do biura. W domu będę pewnie po południu, jeszcze zanim wyjdziesz do pracy.
- Och - zdziwił się Patryk. Był trochę zawiedziony nagłym wyjazdem Jakuba. Miał nadzieję, że teraz ich stosunki się trochę bardziej zacieśnią, a tymczasem on go opuszczał na dwa dni i aż trzy noce. - W środę nie będę pracować - dopowiedział szybko, chociaż nie do końca wiedział, czy na pewno tak będzie. Ale chciał spędzić tą noc, zaraz po jego przyjeździe, w domu, razem z nim.

Zjedli obiad, oglądali filmy i pili więcej alkoholu, aż w końcu wylądowali w sypialni Jakuba, gdzie zaczęli się całować i pieścić. Rozebrali się niezdarnie i Patryk, przyzwyczajony do bycia pasywem w poprzednich związkach, położył sobie dłonie Jakuba na pośladkach, a sam zaczął pieścić jego penisa.
Wyrzykowski, mimo że zwykle w seksie oczekiwał innych doznań, tak w tym momencie z Patrykiem miło mu było zaznać takich subtelnych rozkoszy. Chłopak przypisał mu w tym zbliżeniu rolę aktywa, jednak Jakub podporządkowywał mu się na każdym kroku woląc uległość, zupełnie inaczej niż jak to bywało w jego życiu zawodowym i tym na co dzień.
Leżał spokojnie sycąc oczy ciałem kochanka, gdy ten pieścił go oralnie, a potem z przyjemnością wszedł w niego przytrzymując go za pośladki, podczas gdy nogi Patryka oplatały jego pas. Cieszył się widokiem jego twarzy wykrzywionej w grymasie bólu połączonego z ekscytacją jednocześnie pomagając mu osiągnąć orgazm pieszcząc ręką.
Seks był szybki a oni zmęczeni i dodatkowo upici alkoholem. Zasnęli prędko nie mając siły nawet pójść się umyć. Dzień zastał ich z porannym kacem. Obudzili się prawie jednocześnie, spoglądając na siebie spod ciężkich powiek, kiedy promienie słońca zuchwale wdarły się do pokoju, bo nikt nie pomyślał o zasłonięciu okna na noc.
- Czy to już jest seks-zapłata za mieszkanie? - odezwał się Patryk ochrypłym głosem. W ustach miał suszę i ćmiła go głowa.
- No wiesz co? - mruknął niby oburzony Jakub. - To raczej wygoda. Mam cię pod ręką, jak mi się zachce. - Posłał mu uśmiech i zapatrzył na potargane włosy. Ledwo wczoraj doszedł, bo taki spokój połączony z alkoholem nie były jego zwykłym afrodyzjakiem. Jednak miło wspominał te strzępki, które ostały się w pamięci z dzisiejszej nocy.
- Jednak dziwnie się z tym czuję. - Bielański ukrył twarz w dłoniach i dopiero po chwili spojrzał na Jakuba przysuwając się do niego bardzo blisko. - To nie była zwykła chcica po alkoholu - zwrócił się do niego. - Czy między nami coś jest? - Spojrzał mu głęboko oczy zaspanym wzrokiem, gdy tamten mrużył swoje od słońca. W tym porannym świetle brązowe włosy Jakuba mieniły się lekko na złoto i rudo ukazując gdzieniegdzie srebrne nitki siwizny.
- Coś musi być, skoro mam na ciebie taką ochotę. - Mężczyzna pogładził go po szorstkim policzku, a potem wtulił się w jego pierś i objął mocno. - A teraz przestań gadać i daj mi jeszcze chwilę tak poleżeć.
Patryk zdziwił się temu zachowaniu, nawykły do Jakuba-rozkazywacza i Jakuba-rozsądnego. A teraz ten poważny trzydziestoczteroletni mężczyzna wtulał się w niego -nastolatka, jak zwykły podlotek, przeciągając poranek do jeszcze kilku chwil radości z możliwości wtulenia się w kochanka. Zarumienił się na tą nową dla niego sytuację, ale ułożył się wygodniej i objął go by po chwili móc bawić się jego włosami przeczesując je między palcami, podczas gdy Wyrzykowski zaczął oddychać miarowo, co oznaczało, że zapadł jeszcze w lekki poranny sen.

Jakieś trzydzieści minut później, Patryk nadal nie mógł z powrotem zasnąć tak spokojnie jak Jakub, więc zostawił mężczyznę na łóżku, a sam poszedł pod prysznic. Stał tam chwilę rozkoszując się gorącą wodą oblewającą jego ciało wraz z głową, gdy usłyszał trzask drzwi i chwilę potem w kabinie razem z nim znalazł się Jakub. Złapał go od tyłu i od razu zaczął pieścić i całować po szyi i karku. Patryk przytrzymał się ściany i przeszedł go dreszcz po całym ciele od tych wszystkich doznań. Gorąca woda, zimne kafelki, delikatne pocałunki w ucho i dłoń mocno ściskająca jego penisa. Sięgnął do tyłu i wczepił palce w mokre już włosy mężczyzny. Odgiął głowę do tyłu stękając cicho, a woda z podwójnej deszczownicy leciała mu prosto na twarz. Penis Jakuba ocierał się o jego pośladki, jednak nie penetrował wejścia. Patryk zapomniał się zupełnie zamroczony sytuacją, poddał się całkowicie kochankowi i doszedł ochlapując spermą szarą ścianę z kafelków. Długo się nie zastanawiając, odwrócił się do Jakuba i upadłszy na kolana złapał jego penisa w usta, na co ten jęknął głośno, sam gotowy by zaraz wystrzelić. Złapał chłopaka za głowę i nadał szybkie tempo, żeby na koniec wytrysnąć mu w usta, na co Patryk się trochę zakrztusił i musiał wypluć nasienie.
- Przepraszam - zakłopotał się Jakub. - Nie pomyślałem, że może ty... - Nie umiał dokończyć, zrobiło mu się głupio, że nie uprzedził go, że dochodzi.
- W porządku - powiedział po chwili kasłania Patryk. Wstał i uśmiechnął się przez łzy. - Lubię połykać, tylko jeszcze ta woda... - Spojrzał w przerażone oczy Jakuba i zaczął się głośno śmiać, na co Wyrzykowski odpowiedział też śmiechem.
Bielański cmoknął Jakuba w usta a potem już spokojnie razem się umyli. Patryk zdziwił się nieco tym najściem pod prysznic, bo oczywiście normalne były takie przejawy nagłej chcicy jednego z partnerów, kiedy był w związku z Tomkiem, natomiast nie spodziewał się tego po mężczyźnie, z którym dopiero zaczynał sypiać i to na dziwnych trochę warunkach. Nadal nie wiedział, co ma o tym myśleć, gdyż wcześniej zakładał, że kompletnie do siebie nie pasują, są z różnych światów i dzieli ich aż piętnaście lat. Nie sądził, że mógłby stworzyć normalny związek z kimś takim, jak Jakub. Spotykanie się tylko na seks było niby ok, chociaż z początku nie miał na to ochoty po zakończonym związku. Ale przecież mieszkał u niego, to tak, jakby mieli być już normalną parą, która dobrze się dogaduje i razem spędza całe dnie. A przecież tak mało o sobie wiedzieli. Patryk sam nie chciał mówić o sobie, Jakub dowiedział się kilku rzeczy przypadkiem, chociaż też bez szczegółów. Natomiast on o Wyrzykowskim nie wiedział prawie nic. I kto tutaj broni swojej prywatności i ma tajemnice?

* * *

Starannie złożone koszule i garnitury lądowały w małej czarnej walizce na kółkach. Przybory toaletowe zapakowane w granatową kosmetyczkę, laptop, ładowarka, teczka z dokumentami. Sprawdzenie w myślach listy, czy na pewno wszystko spakował.
Zadzwoniła komórka obwieszczając, że taksówka czeka już pod budynkiem. Jakub założył buty i kurtkę, złapał walizkę za rączkę i zawahał się przy wyjściu ściskając telefon w ręku.
- Zostawiam samochód, gdybyś potrzebował...
- Nie mam prawa jazdy.
Jakub nerwowo spojrzał w jego spokojne niebieskie oczy.
- Jak wyląduję... Zadzwonić?... Napisać?...
Patryk spojrzał na niego w lekkim zdziwieniu, ale i rozczuleniu.
... Napisz smsa. ... Uśmiechnął się i cmoknął go w policzek. Powiedzieli sobie ?cześć? i Jakub w końcu wyszedł za drzwi mieszkania. Patryk głęboko westchnął. Właśnie czuł się jak baba wysyłająca swojego męża w podróż służbową, martwiąca się o jego udany lot.
Po ciekawym poranku resztę dnia spędzili spokojnie. Zjedli śniadanie, pogawędzili trochę, Jakub przesiedział ze dwie godziny w gabinecie przygotowując różne rzeczy na spotkania, a Patryk w tym czasie czytał książkę. Wciągnął się w kryminały Jo Nesbo, które Jakub miał na półkach. Zamówili chińszczyznę a potem już trzeba było się pakować.
Bielański złapał się na tym, że ostatnio nigdzie nie wychodził. W sensie pobalować. Z Tomkiem ciągle gdzieś ganiali, po imprezach, klubach, lub po prostu na miasto. Teraz było inaczej, miał nocną pracę, która utrudniała mu tego typu wypady, ale też kiedy już siedział w domu, to czas spędzał z Jakubem lub w oczekiwaniu na niego. Na przykład wczoraj, mogli gdzieś po prostu razem wyjść, zabawić się, ale zostali w domu i oglądali filmy, których Patryk teraz nawet nie umiał sobie za bardzo przypomnieć. Dużo wypili i rozmawiali, śmiali się, po prostu spędzali razem czas, jak para. To chyba zaczynało chłopakowi przeszkadzać. Nie lubił niejasnych sytuacji, a w takiej się znalazł. Gdyby nie to, że mieszkał u Jakuba, to może i taki układ nie przeszkadzałby mu, ale w tym przypadku?
Wszedł do jego sypialni i rozejrzał się, czy wszystko jest na swoim miejscu. Chciał zamknąć pokój i nie wchodzić do niego, aż do jego powrotu. Chciał odciąć się od mężczyzny dopóki znowu nie pojawi się w progu mieszkania. Już miał pociągnąć drzwi do siebie, gdy nagle jego wzrok wrócił do nocnej szafki przy łóżku. Zaciekawiony podszedł do niej i zobaczył mały kluczyk. Serce mu mocniej zabiło. Czy Jakub go zapomniał, czy może zostawił specjalnie? Patryk przeklął pod nosem. No tak, wyjeżdża na dwa dni i zostawia swoje tajemnice otwarte przed nim, żeby chłopak mógł sam się z nimi zmierzyć a on nie będzie musiał od razu się z nich tłumaczyć. Co za tchórz - pomyślał, ale nie omieszkał przyznać sam przed sobą, że jest bardzo ciekawy, co znajduje się w tej szafie.
- Specjalnie go zostawiłeś. Ufasz mi. Czy chcesz coś więcej niż zwykły seks? - Mówił sam do siebie zmierzając w kierunku szafy. Odsunął przesuwne drzwi, za którymi znajdowały się te zamknięte na klucz. Włożył go do dziurki, przekręcił, uchylił lekko i się zatrzymał. Czy na pewno tego chciał? Poznać skrzętnie skrywane sekrety Jakuba. Może powinien zaczekać do jutra? Albo chociaż aż Jakub doleci do Londynu? Nie, jak nie teraz, to potem się nie odważy. Wziął głęboki oddech i jednym szybkim ruchem otworzył szafę, po czym zrobił wielkie zdziwione oczy i otworzył szeroko usta mówiąc coś bezgłośnie.