Weiss Kreuz 4
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 06 2011 20:27:37
Kiedy Aya rano weszła do kuchni, aby przygotować wszystkim śniadanie, zastała tam swojego brata, siedzącego przy stole, wpatrzonego w kubek wystygłej kawy.

- Ran, coś nie tak? - Zapytała z troską w głosie. - Ran, odpowiedz mi! - Fujimiyia ocknął się z zamyślenia dopiero, kiedy siostra nim potrząsnęła.

- Huh? Aya? Co? - Purpurowe oczy przez chwilę patrzyły na dziewczynę nieprzytomnie. - A, nie, nie! Wszystko w porządku. Idź, zacznij budzić Yohjiego, to może wstanie do południa. - Posłał jej słaby uśmiech. Po dłuższej chwili Aya zdecydowała, że lepiej będzie go posłuchać i tak Ran prędzej czy później powie jej, co go dręczy.

- Okey. Ale ty robisz śniadanie. No, co przecież wiesz ile trzeba się namęczyć, aby wyciągnąć Yohji-kuna z łóżka o tej porze. - Zaśmiała się widząc jak się skrzywił. Wybiegła z kuchni zanim Ran mógł zaprotestować. Ciężko wzdychając Fujimiyia zaczął przygotowywać śniadanie. Chcąc nie chcąc zaczął też wspominać wczorajszą noc.

Całując Kena wsunął się do jego pokoju i zamknął za nimi drzwi. Brunet tak cudownie drżał w jego ramionach. Ran nie mógł powstrzymać jęku na myśl, że już niedługo ta piękna istota będzie jego. Kiedy zbliżyli się do łóżka, Ran delikatnie popchnął Kena na białą pościel i zaczął całować opaloną szyję byłego piłkarza. Ken skierował swoje drżące dłonie ku guzikom koszuli rudowłosego. Obaj szybko usunęli zawadzające im koszule. Pocałunki Rana zsunęły się niżej, na tors bruneta. Ken wygiął się w łuk, kiedy usta Fujimiyii sięgnęły do jego sutka. Ran uniósł nieco głowę i uśmiechnął się na widok przed nim. Ken ciężko dyszał, a lekko rozpulchnione, od pocałunków, usta były zachęcająco rozchylone. Fujimiyia pochylił się, aby jeszcze raz poczuć ich smak, kiedy Hidaka cicho wyszeptał:

- Kase...- Rudowłosy najpierw był zbyt oszołomiony, aby jakkolwiek zareagować. Kiedy wreszcie dotarło do niego to, co powiedział Ken, szybko się podniósł z łóżka i wybiegł z pokoju nie oglądając się za siebie
.

Teraz Fujimiyia nakrywał stół do śniadania i myślał.

- Kiedy był ze mną wypowiedział imię swego...kochanka. - Serce Rana dziwnie go zabolało. Kiedy usłyszał na schodach kroki reszty Weiss, wciąż nieco śpiących, popędzanych przez Aye, zdecydował.

- Cokolwiek się stanie będziesz mój, tylko mój. - Purpurowe oczy spojrzały na bruneta, który wszedł właśnie do kuchni.