Tajemnica 3
Dodane przez Aquarius dnia Czerwca 29 2011 21:29:17
- Sooool !- Przeraźliwy krzyk było słychać bardzo wyraźnie pomimo zamkniętych drzwi.- Do stu diabłów i jednego demona, lepiej żebyś wymyślił sobie dobre usprawiedliwienie, zanim się to ciebie dobiorę.-
Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie kompletnie zaskoczeni. Kiedy ciężkie, drewniane drzwi rozwarły się do komnaty weszła a raczej wpadła młoda dziewczyna. Bardzo rozgniewana, młoda dziewczyna. Długie, sięgające do pasa, rude włosy, harmonizowały się z brzoskwiniową cerą. Małe, smukłe dłonie były zaciśnięte w piąstki, a błękitne oczy pociemniałe z gniewu. Jej niebieska suknia była nieco pognieciona. Obaj mężczyźni badawczo jej się przyglądali, gdy wolno podchodziła do loża, mocno zaciskając usta. Stanęła przed słonecznym mężczyzną i oparłszy piąstki na biodrach, obrzuciła go gniewnym spojrzeniem.
- Sol! Może mi powiesz, dlaczego jeszcze nie wstałeś? Wiem, że dopiero wróciłeś, ale musimy poważnie porozmawiać o Nim.- Dziewczyna wolno wycedziła przez zęby. Przez chwilę uważnie przyglądała się mężczyźnie przed nią, a następnie przeniosła wzrok na Artre. Ognisty rumieniec wypłynął jej na policzki, lecz zbladła widząc jego pionowe źrenice.
- Mieszaniec- wyszeptała zbielałymi wargami. W sekundę później otrząsnęła się z szoku - Wybacz panie te uhm... niedogodności - powiedziała nerwowo zerkając na blondyna. Jej twarz ponownie stężała w gniewie, gdy dostrzegła czerwone ślady pazurów Artre na piersi mężczyzny.
- Coś...coś ty zrobił memu bratu?- Wysyczała przez zaciśnięte zęby, ponownie przenosząc wzrok na Artre.
- Bratu?- zapytał złotowłosy.
- Co z tobą, Sol! Przestań się wygłupiać.- Przez chwilę spoglądała na mężczyznę w zaskoczeniu.- Wiem że miałeś ciężką przeprawę z królem Dorikiem i jeszcze ten napad na twój oddział, kiedy wracałeś, ale to nie powód aby ze mnie żartować, Sol.- dziewczyna wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Przepraszam, przepraszam. Tylko nie płacz. Ja naprawdę nic nie pamiętam.- Szybko powiedział mężczyzna, nazwany przez nią Solem.
- Jak to, nie pamiętasz? Sol to twój najgłupszy z możliwych dowcipów.- Dziewczyna znowu zaczęła się denerwować.
- To prawda. On nic nie pamięta, nawet swojego imienia. Rzucono na niego jakiś czar blokujący pamięć.- Artre uznał, że najwyższy czas aby się wtrącił.- Nie, ja nie rzuciłem na niego takiego czaru. Magia umysłu to nie moja dziedzina- Dodał widząc jej podejrzliwe spojrzenie.
- Ja mu wierzę- powiedział Sol.
- Jak możesz mu wierzyć? Przeciecz nic nie pamiętasz. - zirytowała się dziewczyna. Mężczyzna przytaknął.
- Cudownie. Po prostu cudownie. A mówiłam ci "Nie jedź, stanie się coś złego". Ty oczywiście mnie nie posłuchałeś. I popatrz jaki z tego skutek. Teraz cała nasza praca pójdzie na marne. A wystarczyłyby tylko dwa miesiące aby wszystko zakończyć. Sol! Czy ty rozumiesz?! On teraz wygra.- Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Wyglądała na załamaną. Obaj osłupiali mężczyźni spojrzeli na siebie kompletnie nic nie rozumiejąc. W komnacie zapadła ciężka niczym ołów, całkowita cisza. Dopiero po chwili dziewczyna podniosła głowę i spytała, drżącym jeszcze głosem.
- Kto jeszcze o tym wie?-
- Nikt - Odpowiedział Artre zaskoczony jej nagłą zmianą nastroju.
- Dobrze, więc może jeszcze nie wszystko stracone.- Powiedziała - No cóż, braciszku, będziesz musiał mi zaufać.- Dodała z szaleńczym błyskiem w oku. Następnie popatrzyła na Artre jakby dopiero co go zauważając. - Panie. Czy zechcesz nikomu nie mówić o ... hm "ułomności" mego brata?- Zwróciła się do chłopaka.
- Nie mam powodu aby mówić o tym komukolwiek.- Po tym oświadczeniu dziewczyna wyraźnie się odprężyła.
- Wobec tego sądzę, że dobrze by było gdybyśmy się sobie przedstawili- Powiedziała lekko się uśmiechając- Mam na imię Terra i jestem młodszą siostrą Sola. Jego chyba zdążyłeś już poznać i to raczej dogłębnie- Wyglądała jakby z trudem powstrzymywała wybuch śmiechu. Gdy twarze obydwóch mężczyzn pokryły się głębokim szkarłatem cicho zachichotała.
- Artre - Powiedział mocno zawstydzony chłopak.
- Artre. Tak, gdzieś już słyszałam to imię. Nie jesteś może najemnikiem?- Zapytała Terra uważnie przyglądając się kociookiemu chłopakowi.
- Tak- Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Czy teraz dla kogoś pracujesz?- To pytanie zaskoczyło Artre.
- Nie- Odpowiedział chłopak. Uśmiech Terry poszerzył się.
- Czy chciałbyś pracować dla nas?- Jej kolejne pytanie kompletnie zaskoczyło Artre, któremu chwilę zajęło dojście do siebie.
- Jako kto? I przede wszystkim za ile?- Chłopak uważnie obserwował jak zareaguje dziewczyna.
- Będziesz chronił mnie i Sola. A co do zapłaty. Czy tysiąc sztuk złota wystarczy?- Zapytała Terra.
- Sytuacja naprawdę musi być poważna.- Pomyślał Artre.- Nikt nie zapłaciłby takiej sumy pieniędzy za nic. Trzeba uważać.- Jednak jego ciekawość zwyciężyła ostrożność.
- Zanim podejmę decyzję chcę abyś mi opowiedziała o co w tym wszystkim chodzi.- Dziewczyna wyraźnie się zawahała.
- Trudno. Wobec tego muszę cofnąć moją po...-
- Ja mu ufam.-- Przerwał jej dotąd milczący Sol.- Nie wiem dlaczego, ale mu ufam.- Dodał widząc jej zaskoczone spojrzenie.Terra długo przyglądała się bratu, potem przeniosła spojrzenie na Artre.
- Dobrze. Zaryzykuję i opowiem ci wszystko. Ale nie teraz. Później.- Powiedziała podchodząc do jednej ze skrzyń i podnosząc jej wieko.- Na razie obaj musicie ubrać się i zjeść śniadanie.- Ze środka skrzyni wydobyła naręcze ubrań, z których część podała Solowi a resztę chłopakowi.- Ty braciszku musisz się jeszcze ogolić. Łazienka jest tam.- Powiedziała wskazując na drugą parę drzwi. Potem zmrużywszy oczy, zbliżyła swoją twarz do twarzy Artre i uśmiechając się uwodzicielsko, powiedziała.
- Wiesz, jesteś naprawdę śliczny kiedy się rumienisz.- Terra roześmiała się, widząc, że twarz chłopaka ponownie przybrała odcień głębokiego szkarłatu.
- Jestem głodny.- Ponownie odezwał się Sol. Artre był zaskoczony tonem jego głosu. Brzmiał jakby był poirytowany.
- Dobrze, już dobrze. Zrozumiałam aluzję.- Roześmiała się dziewczyna, podchodząc do drzwi.- Idę sprawdzić, czy śniadanie już gotowe.- Powiedziała otwierając je.- Bawcie się dobrze, we dwoje.- Terra zdążyła zamknąć drzwi zanim trafiła ją poduszka, rzucona przez Sola. Obaj mężczyźni milczeli zawstydzeni, ukradkowo spoglądając na siebie. Po chwili starszy wolno wstał z łóżka i całkowicie ignorując fakt, że jest nagi, wolno poszedł w stronę łazienki, niosąc kupkę ubrań. Oczy Artre rozszerzyły się , gdy zobaczył postać mężczyzny w całej okazałości. Widok złocistej skóry i poruszających się pod nią mięśni sprawiły, że chłopakowi nagle zrobiło się bardzo gorąco.
- Lepiej będzie jeśli szybko się ubierzemy.- Powiedział Sol otwierając drzwi łazienki. Gdy mężczyzna zamknął za sobą drzwi z oczu Artre spłynęły dwie łzy. Spojrzał na ofiarowane mu ubrania i zaczął się ubierać.



OD AUTORA
Wiem że ta część nie jest yaoi, ale obiecuję że się poprawię. Kto chce niech pisze do mnie pod BYKAO@poczta.onet.pl