Nowa Atlantyda 26
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 22:05:44
Brak przedmowy... I tak jej nikt nie czyta XD




-Chyba już niedaleko...-powiedział Ram, kiedy ponownie zatrzymali się na krótki postój.
-Nie powiem...-zaczął Raven. -Daleko zwiał...
-No ba.-powiedział Marco.-Miał chłopak nosa... Jakby nie ten ślad to byśmy go szukali tygodniami... Yuma? -Blondyn popatrzył na swojego kuzyna.-Czemu nic nie mówisz?
Yuma miał niepewną minę.
-Nie jestem pewien, ale... Czujesz to...?-zapytał białowłosy.
-Co...?-spytał, ale zaraz zamilkł. Już wiedział o co chodzi.
-Co się stało ?-spytał Ram.
-Są tutaj...-powiedział Marco.-Niedaleko. I czuję energię Ileo.
-Jedziemy! -krzyknął Yuma.


***************************************

Hoshi stał jak sparaliżowany. Bał się. Nie był w stanie wykonać najmniejszego ruchu.
Wpatrywały się w niego trzy pary czerwonych oczu.
Ocknął się dopiero wtedy, kiedy usłyszał krzyki. To uczniowie uciekli ile sił w nogach. Został sam z tymi trzema istotami.
-Nie bój się...-zaczęła jedna istot.-Chcemy tylko pogadać.
Hoshi zrobił krok w tył.
-Kpicie sobie? -spytał niepewnie.
-Nie... Chcemy żebyś nas wysłuchał. Osobiście nic do ciebie nie mamy. Chcemy cię o coś prosić.
-Żebym się położył sam z własnej woli? -spytał sarkastycznie Hoshi. Pomału zaczął odzyskiwać rezon.
-Zgłupiałeś...?-syknęła jedna z istot.-Ja cię zaraz...
-Reca... Dajże spokój.-syknęła druga z istot.
-Karna... Ale...-zaczął Reca, ale Karna mu przerwał.
-Ty jak się za coś weźmiesz to najczęściej to spieprzysz...
Reca wyglądał jak skarcony pies.
Karna popatrzył na Hoshiego i powiedział spokojnie:
-Chcemy tylko pogadać. Wysłuchaj nas proszę...
-No dobra...-powiedział Hoshi.-O co chodzi.
-Chcemy żebyście przyspieszyli ceremonię.-powiedział Karna.
-Słucham...?-zaczął Hoshi.
-To co słyszałeś. Chcemy żebyście pozbyli się tej wiedźmy. Mamy jej dość! Omotała naszego króla. Nie przejmuje się, że giniemy przez nią.
-Ale... Przecież jesteście jej posłuszni...-Hoshi nie wiedział, co ma myśleć.
-Na nas trzech jej czary nie działają...-zaczął niepewnie Karna.
-Udowodnisz mi to? -spytał Hoshi.
Karna skinął głową i pokazał mu znak na prawym udzie.
-Gdyby jej czar na nas działał ten znak byłby czerwony. Jak widzisz jest złoty. Taki jak powinien być.-powiedział i popatrzył na chłopca.-My naprawdę nic do was nie mamy. Omotała innych zaklęciem. Tylko my trzej byliśmy na tyle przytomni, że nie poddaliśmy się jej czarowi. Uwierz nam... Proszę cię...
-Wierzę, ale... Nie mogę wam zaufać...-powiedział wolno Hoshi. -Nie po tym co się stało...
-Rozumiemy...-powiedział Karna.-Nie dziwi nas to.
-Ale dlaczego mówicie to mnie? Ja tak mało wiem o tych sprawach... Nie prościej byłoby wam porozmawiać z kimś innym?
-To niemożliwe.-powiedział Reca.
-Czemu?
-Erac...-zaczął Reca.-Ty mu wytłumacz...
-Widzisz książę...-wszyscy trzej zaskoczeni patrzyli jak Hoshi skrzywił się na twarzy i powiedział:
-Jeszcze raz mi ktoś wyjedzie z takim tytułem, a nie ręczę za siebie...-mruknął.
Trzy postacie zaśmiały się.
-Niech ci będzie... Nie możemy rozmawiać z innymi, bo nas pozabijają bez mrugnięcia okiem... Są niesamowicie podejrzliwi... Zwłaszcza ten co cię pilnuje...
-Weźcie mi o nim nie mówcie...-jęknął Hoshi.
-No to już wiemy, kto ci zalazł za skórę...-mruknął Karna.
Hoshi przyglądał im się przez chwilę.
-Jakby cała reszta była taka jak wy, to byłoby łatwiej... Ale jak słyszę mamy problem z pewną wiedźmą i jej czarem... Nie ma nikogo, kto mógłby go zdjąć? -spytał chłopiec.
-Jedynie ona sama, albo...-zaczął Erac niepewnie.
-Albo...?
-Albo "klucz"...
-Klucz...?
-Nie wiem czy ci mówili o zapieczętowaniu klucza w trzech częściach...?
-Taaa...-mruknął Hoshi. -To wiem. We mnie jest jedna część... I można ją wydobyć tylko wtedy, kiedy jestem... Uch... Dziewicą...-chłopak skrzywił się niemiłosiernie.
-To akurat prawda... Ale widzę, że ci chyba nie powiedzieli, czym jest tak naprawdę ten "klucz"? -spytał Karna.
-Może i mówili coś, ale to takie zawiłe...
-"Klucz" to święty kamień Atlantydów...-wyjaśnił Erac. -Dzięki niemu Atlantydzi zagospodarowali dolinę, w której mieszkali i niczego im tam nie brakowało. Ponadto kamień ich chronił. Ta wiedźma chciała zdobyć ten kamień, ale wasz król zapieczętował go w trzech częściach. Ponieważ wiedźma go nie zdobyła postanowiła, że wy też go mieć nie będziecie... Ponadto słyszeliśmy, że ten kamień otwiera pewne wrota... Jakie? Tego nie wiemy...
-Ciekawe...-powiedział Hoshi. -A czy...?-zaczął, ale urwał, kiedy obok niego ze świstem przeleciała mała kula energii. Trzy postacie odskoczyły na boki i kula trafiła w skałę.
Cała czwórka podniosła wzrok. Na urwisku stało kilka postaci, które bynajmniej nie miały zamiaru nikogo słuchać...


part 26
the end