Lovers of music 4
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:52:12
Jeszcze nigdy nie pisałam tak szybko żadnego opowiadania. Sama jestem w szoku, że tak szybko powstają kolejne części. Prawda, są krótkie, ale w tym wypadku najlepiej mi tak pisać. Zaczyna się robić ostro. Zapraszam na część następną. ^-^
--------------------------------------------------------------------------------



Yue niespecjalnie wyglądał na zadowolonego z dźwięku dzwonka do drzwi. Nie miał zupełnie ochoty schodzić i otwierać drzwi temu cholernemu natrętowi. Jednak kiedy dzwonek odezwał się znowu, nie miał wyjścia i musiał iść otworzyć. Jednak zanim to zrobił pochylił się jeszcze nad Hitomi, pocałował w usta i powiedział cicho:
- Jeszcze nie skończyliśmy... - po czym wyszedł z pokoju.
Hitomi nadal leżał na łóżku nie mogąc się ruszyć. Serce biło mu jak szalone. Zamknął oczy i starał się przeanalizować to co się stało. Kiedy otworzył oczy zobaczył nad sobą roześmianą twarz błękitnookiego. Hitomi aż podskoczył na jego widok. W ogóle nie słyszał kiedy chłopak wrócił. Siedział teraz z głębokim rumieńcem na twarzy i nie wiedział jak ma się zachować.
- Schodzimy na dół. - powiedział Yue.
Hitomi nie bardzo wiedział o co chodzi.
- A tobie co? - spytał Yue. - Reszta zespołu czeka na dole.
Chłopiec był w coraz większym szoku. To by znaczyło, że póki co tylko on siedział sobie u Yue w pokoju. Mimo to na te słowa poczuł jednocześnie ulgę i zawód.
Zeszli na dół gdzie czekali chłopcy i rozkładali już instrumenty.
- Hi-chan!!! - uśmiechnął się Mari i objął zaczepnie kompletnie zaskoczonego chłopca. - Ale ja cię dawno nie widziałem!
- Acha! - powiedział Rei z uśmiechem. - Całą noc.
- A co?! - powiedział Mari.
- Założę się... - zaczął Kaworu. - Że Yue to już widział nie jedno. - Hitomi poczuł, że pieką go policzki. - A jeśli nawet nie w nocy to całkiem niedawno. Mam rację Hi-chan? - ukazał równy rządek białych ząbków, a Hitomi marzył tylko o tym żeby zniknąć.
- Dobra chłopaki. - powiedział Yue. - Dość żartów. Bierzemy się do roboty.
- JUPI!!! - krzyknął Mari i dopadł swojej gitary.
Hitomi poszedł za ich przykładem i wyjął swoje skrzypce.
- Słuchajcie jeszcze chwilkę. - zaczął błękitnooki. - Wygląda na to, że mamy nazwę dla naszej grupy.
- Jaką? - spytał Kaworu.
- Co powiecie na "RAIN"? - spytał z uśmiechem.
Chłopcy zamyślili się na chwilę.
- Mnie się podoba. - powiedział szarooki.
- Jestem za. - potwierdził czarnowłosy.
- Ja też. - przytaknął śmiejąc się rudzielec.
Yue uśmiechnął się i bezceremonialnie objął Hitomi za ramiona na co tamten się zaczerwienił. Na ten widok reszta chłopców zaśmiała się cicho pod nosem. Chłopiec czuł się trochę niezręcznie.
- Yue. - powiedział Mari. - Puść go. On nie wie co ma robić.
Chłopak posłusznie puścił go, a Hitomi odetchnął z ulgą. Pod wpływem dotyku Yue robiło mu się gorąco i jakoś tak dziwnie.
- Hi-chan? - powiedział Kaworu. - Zagraj swój utwór jeszcze raz. Spróbujemy zrobić do niego podkład.
- Dobrze... - powiedział i zaczął grać bez żadnych wstępnych uwag.

Chłopcy siedzieli i słuchali od czasu do czasu coś notując. W końcu Hitomi przestał grać, a chłopcy usiedli przy swoich instrumentach i zaczęli grać. Z początku nie było to jednostajne granie. Przerywali co chwilę i coś zapisywali, przerywali i zapisywali. W końcu Rei powiedział:
- Dobra, spróbujmy razem.
Hitomi uniósł swoje skrzypce i zaczął grać. Prym w tym utworze wiodły oczywiście dźwięki skrzypiec i chłopiec poddał się im całkowicie. Pozostałe instrumenty stanowiły idealny podkład dla głównego motywu skrzypiec. Kiedy ucichły ostatnie nuty wszyscy byli mocno zaskoczeni, że tak dobrze to wyszło.
- Słuchajcie wszyscy teraz. - zaczął znowu Yue. - Nic wam wcześniej nie mówiłem, bo nie mieliśmy jeszcze kompletu, ale teraz wam powiem.
Wszyscy słuchali uważnie.
- Za dwa miesiące jest przegląd zespołów amatorskich. Może się zgłosimy?
- To chyba jasne. - powiedział rudzielec.
- Co trzeba przygotować? - spytał Rei.
- Intro i dwie dowolne, własne piosenki.
- To jest do zrobienia... - powiedział Kaworu.
- Też tak myślę... - zgodził się Yue. - A ty czemu nic nie mówisz? - spytał zwracając się do Hitomi.
Hitomi zaczerwienił się i powiedział cicho:
- A czy "kot" może mieć coś do powiedzenia...?
Chłopcy popatrzyli na niego i zaczęli się śmiać.
- Oj, głuptasie! - powiedział podchodząc do niego Yue. - Tutaj nie ma, że ktoś jest "kotem" czy nie. Tutaj jesteśmy sobie równi. - pochylił się i pocałował zaskoczonego chłopca w czubek noska. Hitomi zaczerwienił się jeszcze bardziej.
- YUE!!! - wrzasnęli pozostali.
- Co? - spytał z niewinną minką.
- Zwariowałeś czy co?! - zaczął Rei.
- Zostaw go! Przecież on już sam nie wie jak ma reagować! - powiedział Mari.
- Ja nie widzę w tym nic złego... - powiedział Yue.
Chłopcy popatrzyli na niego tak jakby chcieli powiedzieć: "Akurat".
- Chyba mi nie wierzycie...? - powiedział chłopak.
- Yue-chan... - zaczął słodkim głosikiem Mari. - Nie powiedziałeś mu...?
- Czego...? - spytał zaskoczony chłopak.
"Miał mi coś powiedzieć?" - pomyślał Hitomi.
- Już ty dobrze wiesz...
- Nie wiem o co ci chodzi...
Mari zwrócił się teraz bezpośrednio do młodszego:
- Powiedział ci?
- O czym...? - spytał.
- Że on nie lubi dziewczyn?
- MARI!!! - krzyknął Yue zaczerwieniony, a Hitomi przez umysł przeleciało to co ostatnio się wydarzyło.
- No co? Ma prawo wiedzieć, a nawet powinien.
Pozostali przytaknęli.
- Słuchaj stary. - powiedział do niego Kaworu. - My cię lubimy takiego jaki jesteś, ale powinieneś był mu sam powiedzieć, a mogę się założyć, że już coś się tu działo.
- Nic się nie działo!!! - powiedział Yue stanowczo.
- Tak, tak... - zaśmiali się chłopcy.

Hitomi przysłuchiwał się ich rozmowie i teraz dopiero zaczął rozumieć dlaczego Yue tak się zachowywał. On po prostu taki był i nie widział w tym nic złego. W dodatku Hitomi nie miał mu tego za złe. Owszem, było to dla niego krępujące, ale Yue już po prostu taki był. To była jego natura. Co z tego, że inna? Hitomi i tak zdążył go polubić.
- Przestaniecie w końcu?! - krzyknął w końcu Rei. - Mamy grać, a nie kłócić się. Po mojemu to Yue sam powinien małemu wszystko wyjaśnić.
Do końca próby atmosfera była trochę napięta, ale nic się nie wydarzyło. Chłopcy ćwiczyli jak szaleni. Na drugi dzień mieli wysłać swoje zgłoszenie na przegląd. Ale do samego przeglądu pozostawały jeszcze dwa miesiące, w ciągu których miało zajść dużo zmian...



PART 4
THE END ^-^
2002