Przeklęty 2
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 15:28:35
-Ja... jestem przeklęty.
Te słowa uderzyły w niego jak obuchem. Rafael, przeklęty? Przecież... to niemożliwe! Każdy z nich, ale nie Rafał! Nie ten cichy, delikatny, NIEWINNY Rafał!
-A cóż się stało, przyjacielu?-specjalnie dodał to słowo po przecinku, chcąc przypomnieć mu, że bez względu na wszystko, może na niego liczyć.
-Zakochałem się w Michale.
Po jego słowach wszystko jakby nagle umilkło. Zakochał? W... Michale? I dlatego uważa, że jest przeklęty? Mimo woli wybuchnął donośnym, nieco histerycznym śmiechem.
-Rafałku, nie przesadzaj! Wiesz, ilu z nas "kocha inaczej"? Setki! TYSIĄCE!!-nadal śmiał się, choć teraz już ciszej-Jakbyś był jedyny... Spójrz na mnie. Spójrz na mnie, mówię!-Rafael posłusznie wypełnił polecenie, drżąc lekko spojrzał mu w oczy-Właśnie patrzysz na twarz kogoś takiego samego, jak ty. I mogę cię pocieszyć, że Michał też jest... taki jak my. Nie trać nadziei, maleńki. Nie trać nadziei...
-Nie ma już nadziei. ,-wychrypiał
-Samael skrzywdził Miłość, nie Nadzieję. Siostra nasza nadal roztacza nad nami opiekę. Musisz jej zaufać.
-Ja... nie potrafię, Razjelu!-łkał-A Michał mnie nienawidzi...
Jego słowa zawisły w przestrzeni jak gęsty opar, utrudniający wszystkim oddychanie.
-Pieprzysz. Michał bardzo cię lubi. Może tego nie okazuje, ale tak jest.
-Jasne... Nie kłam.
-Nie mam zwyczaju kłamać, Rafałku, wiesz o tym. A on... przecież to widać, w sposobie jak na ciebie patrzy, jak o tobie mówi...
-Problem w tym, że on na mnie nie patrzy. Unika mnie.
-Jasssssne. A ja jestem demonem. Nie wierzę, żeby Michał był w stanie zachować się wobec ciebie w ten sposób. A jeżeli jest inaczej, to na pewno nie bez powodu.
-Coś jeszcze?! -złosć osuszyła łzy.
-Nie krzycz na mnie, Rafał. Nie zasłużyłem sobie niczym na twoją złość.-stwierdziłem zimno
-Przepraszam.-wyglądał, jakby znowu miał się rozpłakać.
-Spróbuj, Rafałku. Nic się nie stanie.
-Zbłaźnię się przed nim.-wymamrotał.
-Oj, szybko zapomni. Poza tym, już mówiłem. On cię lubi. BARDZO lubi.-cholera, te pieprzone tajemnice! Czemu nie mogę powiedzieć mu tego wprost?!
-My... myślisz?-w jego oczach zapłoneła mała iskierka nadziei.
-Nie.-spuścił głowę-Ja to wiem.
-Dziękuję.-wstał. Otarł łzy i ruszył do drzwi.-Dziękuje, że jesteś, przyjacielu.
Wyszedł.
Zastanawiacie się pewnie, co się dalej stało? Powiem wam, to żadna tajemnica. Rafael wpadł do mojego gabinetu tydzień później, cały w skowronkach. Przytulił mnie mocno, raz za razem powtarzając "Miałeś rację!". Siłą udało mi się wreszcie go od siebie odciągnąć. Spojrzałem mu w oczy i przytuliłem, ciesząc się z nim.
-Oj, bo się zrobię zazdrosny.-odezwał się ktoś od drzwi żartobliwym tonem.
-Nie ma o co.-wymamrotał Rafał, podchodząc-Razjelu, ktoś czeka na ciebie na dziedzińcu.
-Co, znowu rozmyślasz?-rozległ się szept przy miom uchu. Uśmiechnąłem się.
-Mhm. Coś złego?-zapytałem niewinnie, patrząc w zielone oczy Gabriela. Najpiękniejsze w świecie oczy, koloru butelkowej zieleni. Oczy anioła. Mojego anioła.
Zgadnijcie, kto wtedy na mnie czekał?
Raisa
wega21@op.pl