Holy grenade 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 14:20:06
'Ciekawe, gdzie mnie wlecze....hmm....przecież tamten pokój nie nadaje się już do użytku...po tej jego ognistej kulce....właśnie....nie wiedziałem, znaczy wiedziałem, ale nie od razu, że panuje nad ogniem...to ponoć trochę trudne, zwłaszcza, że można się poparzyć..w sumie to ma nieźle spieczone ręce...pewnie jeszcze się uczy, no tak, mogłem się domyśleć wcześniej, że należy do którejś z wyższych sfer.....choćby po władaniu ogniem, gdy rozwalił pół pokoju....ciekawe, czy potrafi kontrolować coś jeszcze....hmm...mogę sprawdzić, ale lepiej później,żeby się nie zorientował, że ja...'
-HEJ! Mówię do ciebie już pięć razy a ty nic! Obudź się!!!
-C...co...? A...taa....tak....przepraszam.....
Yuu uśmiechnął się rozbrajająco, a Kaze ciężko westchnął. Znajdowali się w jakimś pokoju, niepodobnym do poprzedniego. Bo w tym wszystkie meble były całe. Ale poza tym, to właściwie były podobne, no, tyle, że tutaj nie było okien. Yuu szybko stwierdził, że to pewnie, aby nie nawiał. Kiedy blondyn rozglądał się po wnętrzu Kaze rzucił jeden koc na podłogę, resztę kładąc na łóżku.
-Słodki Książe... Śpisz w tamtym kącie!
Wskazał na porzucony w rogu koc.
-A...aha...
-Co? Nie podoba się?
-Ależ skąd!
-Ja myślę...a teraz już, rozbieraj się i śpij.
-Ja....ja wolę tak...w ubraniu....
Kaze podejrzliwie spojrzał na Yuu, który tylko zrobił zakłopotaną minkę, czym wywołał u ciemnowłosego ukryty dłonią śmiech.
-Czyżby....Słodki Książę.....wstydził się...? CHACHACHACHACHAAA!!!
-Nie ma się z czego śmiać....
-Co tam mamroczesz? Chachachachaaa.......
-Nic.
Burknął obrażony chłopak i odwrócił się tyłem do Kaze. Ten wreszcie opanował śmiech i zauważył nadąsaną istotkę. Podszedł do Yuu od tyłu i położył głowę na jego ramieniu rękoma obejmując go w pasie.
-No już, nie złość się...żartowałem tylko...Słodziutki....nooo....
-Hmpf!
-Oj, Książę.....maleństwo....wiedz, że ja nie zawsze będe taki miły i mogę stracić cierpliwość, a wtedy...
-?
-...Ergo i jego kumple chętnie się tobą 'zaopiekują'....
-Nie zapominaj, że tobą równie chętnie Kazuya. Puść dzieciaka.
-Mag?!
Kaze gwałtownie obrócił się w stronę drzwi, przy których stał zakapturzony człowiek. Nie puścił jednak blondyna a jedynie nieco uniósł głowę. Yuu przełknął ślinę."Ooo...choć raz korzysta z drzwi....ciekawe z jakiej okazji...." ta myśl wywołała u Kaze uśmieszek.
-Czemu zawdzięczam twoje wtrącenie się?
-Kazałem ci go puścić.
-No to co?
-To, że mogę cię postraszyć tak samo jak ty jego. Tylko, że ja to chętnie spełnię, nawet osobiście.
-Gdybym cię nie znał uznałbym to za blef....taki potężny mag a taki zboczeniec...patrzcie no....na króla! Magu! Dałbyś mi wreszcie spokój! Cał czas przeszkadzasz mi i młodemu!
Mag uniósł brew.
-Młody idzie ze mną. Natychmiast.
-Nie! Jest mój!
-I co z tego? Idzie ze mną, już.
Yuuki bezwolnie uniósł się z objęć Kaze i znajdował się w powietrzu. Podpłynął tak do maga, który właśnie wyciągał ręce aby złapać chłopaka. Ale ten najwyraźniej nie był pewien, czy chce opuszczać ciemnowłosego, gdyż wił się jak świeżo złowiona rybka. Mimo to mag bardzo szybko dostał blondyna w swoje łapska i zadowolony rzucił przez ramię oschłe 'dobranoc' do Kazuyi i już miał zamiar wyjść, kiedy...
-CHWILUNIA!!! Magusiek! Wracaj ty no tu zaraz i odawaj mi młodego!
-Tere fere, trza se było go lepiej pilnować.
-DAWAJ GO TY SZUJO JEDNA!!!
-Rozumiem, że i ty masz ochotę przyjść do mnie?
-ZATRALALAJ STĄD TY ZBOCZONY KAPTURZAKU!!
-Nie to nie, nie musisz się wydzierać.
Drzwi cicho skrzypnęły i mag oraz Yuu zniknęli z pola widzenia Kaze. Zdenerwowany i całkiem czerwony (ze złości i ze wstydu) chłopak usiadł na łóżku i popatrzył na drzwi.
Mrugnął.
Znowu mrugnął.
Jeszcze raz mrugnął.
-P******** zboczeniec!!! Hmpf....a młody mnie nie obchodzi.....nic a nic....
Rozebrał się.
-Ani trochę mnie nie obchodzi co ten mag z nim zrobi.
Położył się...
-Ani ociupinkę.
...i nakrył kołderko-prześcieradłem.
-Do ch******!!! CH******* OBCHODZI MNIE CO TEN ******** ZROBI Z _MOJĄ_ ZABAWKĄ!!!
Usiadł na łóżku.
-Ale teraz chcę spać! Rano się dowiem. Ale jeśli coś mu zrobi....to gościa zabiję....
Położył się z powrotem i naciągnął kołdrę pod brodę.
-Chrrrrrrr.........


***


Yuu zadrżał, gdy mag nakazał mu się rozebrać i położyć na łóżku. Nawet jeśli nie przepadał za Kazuyą, to zdecydowanie wolał go od tego zboczonego maga. Zdecydowanie. "Kurczę....jeśli cos zrobię....to się zaraz domyśli, że ja.....ale jeśli nic nie zrobię i zgodzę się to będzie jeszcze gorzej...I co teraz?! Argh....Muszę szybko coś wymyśleć.....nikt tak długo nie rozwiązuje butów, nawet z tysiącem zapinek i rzemyczków....hmm....a może by tak....co mam do stracenia? Er.....wszystko...huh, raz kozie śmierć....najwyżej dam się zdemaskować...."
-Ale....czy mógłby się pan....na moment odwrócić?
Zapytał Yuu z nadzieją w głosie.
-Heh? Dobrze.....ale żadnych sztuczek!
-Tak, tak, oczywiście!
Zakomenderował poszłusznie chłopak. Gdy tylko mag się odwrócił blondyn szybko zdjął koszulę i buty, po czym wpakował się do łóżka i nakrył tak, aby zasłaniać spodnie. "Dobra....mam jedną, jedyną szansę.....musze tylko uważać, by się nie domyślił, co potrafię...."
-Już....
Mag odwrócił się z oślinioną gębą....wyglądał wyjątkowo obleśnie. Yuu w duchu się skrzywił, ale na twarz przywołał najbardziej czarujący i zachęcający uśmiech jaki znał. Dla tego zboczeńca właśnie stanowił personifikację najśmielszych marzeń erotycznych...Śliczny, młody chłopak leżący na łóżku...z rozrzuconymi wokół złotymi włosami.....nagi....chwila....mag, który właśnie zabierał się za zsuwanie niżej kołderki mocno się zdziwił...młody nie był nagi...er...
-A to po co?
-Aby miał pan więcej zabawy...
Skłamał śmiało Yuu i naprężył wszystkie mięśnie.
-Hmm...może masz rację...
Mag właściwie ściągał jużspodnie chłopaka, gdy ten podniósł dłoń i lekko nacisnął na potylicę swego obecnego koszmaru. Mężczyzna natychmiast stracił przytomność, co bardzo ucieszyło jasnowłosego.
-Dobrze...jak na razie wygląda na to, że mi się uda...
Yuu wpatrzył się w ścianę i po chwili na łóżku leżało kilku pustych butelek po napojach z procentem powyżej 18%...
-To powinno go przekonać, że winą upicia się jest nie pamiętanie nocy...mam tylko nadzieję, że uda mi się teraz tąd zwiać....ale najpierw muszę zostawić mu wiadomość...
Yuuki spojrzał na głowę maga i wysłał do niej informację, że on sam nakazał chłopcu się wynieść do Kazuyi. Teraz wszystko było gotowe.
-W porządku, mogę iść.
Blondyn cichutko wyślizgnął się z pokoju po drodze zbierając ubranie. Na korytarzu szybko założył koszulę i skierował się w stronę pomieszczenia, z którego niedawno zabrał go mag. Powoli uchylił drzwi i wsunął się do środka. Kazuya spał. Tak przynajmniej myślał Yuu. Ale szybko zmienił zdanie, gdyż gdy tylko próbował ułożyć się na kocu w kącie usłyszał znajomy głos.
-Słodki Książę...czyżbyś nie spełnił oczekiwań maga?
-Kazał mi przyjść do ciebie, panie.
-Mhmmm.....to miłe choć dziwne z jego strony....w każdym bądź razie chodź tu.
Yuu wzdrygnął się na myśl o ponownym stosowaniu sztuczki z ucieczką. Gorzej, że nie byłoby gdzie, ale podszedł poszłusznie do leżącego na plecach Kaze. Ciemnowłosy chłopak wpatrywał się w niego wiśniowymi oczami dobrą chwilę, nim stwierdził, że pora się odezwać.
-Właź pod kołdrę.
-Słucham?
-Właź pókim dobry!
-Ale....chyba nie chesz panie...
-Nie chcę żebyś nawiał, a zostawianie cię nie związanego w kącie byłoby z tym równoznaczne. Właźże!
-Dobrze panie...
Yuuki położył się obok Kazuyi. Wolałby na boku, ale było to niemożliwe, ze względu na fakt, iż Kaze założył ręce pod głowę, a łóżku duże nie było. Chłopak patrzył nadal niepewny niczego w twarz właściciela, ale nie miał pojęcia czego oczekiwać. W końcu Kazuya zdenerwowany tym wzrokiem błędnej owcy mrugnął nerwowo kilka razy.
-Nie gap się na mnie.
-Przepraszam...
-Wiesz co? Mam ochotę coś zrobić, ale po raz pierwszy w życiu się wacham...dziwne...nigdy nad niczem się nie zastanawiałem, ąel w tym jednym wypadku boję się, że coś zniszczę, ale nie wiem co to może być...
-Nie rozumiem...
-Jak myślsz, mogę jakoś sprawdzić co by się stało, gdybym się zdecydował nie ryzykując porażki?
-Chyba tylko robiąc to coś....ale nie wiem, nie znam pana sytuacji...
-Robiąc to mówisz? Hmmm....w sumie to nawet dobry pomysł...
Kaze spojrzał na leżącego obk chłopaka i uśmiechnął się wesoło. Nie wiedzieć czemu Yuu nie był przekonany do szczerości uśmiechu...