Adventures of sweetboy in fashion 3
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 14:13:50
Jedyne co jest pewne w tym opku to to, że kiedyś się pomylę przy pisaniu tytułu -_-' a, to 'chapter' czytać właśnie tak, jak pisze^^to taki drobny szczególik, potem się okaże dlaczego istotny^___^'''
Primea(primea@go2.pl)
***
Jest dokładnie za pięć pierwsza. Jeśli o pierwszej tego gościa nie będzie-zmykam stąd. Zerknąłem na Toshiego. Siedział spokojnie na foteliku i czytał jakieś pisemko. A Naoko kręcił się koło niego. Rozmawiali o czymś. Nie wiem o czym, bo nie słuchałem. A siedzę naprzeciwko nich, przy tym samym stoliku, w tej samej poczekalni. Zaskakujące... Ale ja naprawdę jestem zdenerwowany!! To nie jest śmieszne, za chwilę mam spotkać się z fanem. To naprawdę irytujące uczucie. Chyba się skarzę na natychmiastowe rozstrzelanie. Może być za pomocą armat z łyżeczek z lodami.
-Yymmm.....
Kiwnąłem Toshiemu i Naoko na drzwi. Stał w nich rudzielec o ciemnych oczkach. Rozglądał się po sali. Zauważył mnie! O NIEE!!! WYKRYLI MNIEE!!! UFO MNIE ZŁAPIEE!!! AAAA!!!! Ekhem.....znaczy właśnie tu podszedł i zagadał do mnie.
-Hejka, jestem Yunma, to ty jesteś Mitsumine, prawda?
-Jam jest!
Odparłem twardo z ogromnym wyszczerzem na twarzy.
-TAK SIĘ CIESZĘĘ!!!!
Ten młody rzucił mi się na szyję! Do czego to do doszło....siedemnastolatki (na tyle wygląda w każdym bądź razie) obściskują prawie nie znanych ludzi....geeezzz..
-Oh! Dostałeś więc mój prezent i list?! TAKI JESTEM SZCZĘŚLIWYYY!!!
-Ja też.
Usmiechnąłem się kiedy mnie w końcu puścił. Zerknąłem na przyjaciela i asystenta.
-To Toshi, a to Naoko. To jest Yunma-poznajcie się.
Nie ma to jak najbardziej standeciała regułka przy zapoznawaniu ze sobą nowych osób hehehe....no, nieźle,nieźle. Yunma uścisnął grzecznie łapkę z Toshim, i puścił oczko Naoko.....hhhmmm....chwila....podobno jest we mnie na zabój zakochany.....
-Usiądź tutaj i powiedz, o co ci tak właściwie chodzi, oki?
Najważniejsze to zrobić dobre wrażenie. Będę choć raz zachowywał się w miarę poważnie i spokojnie. Znaczy, głęboko w to wierzę.
-Wiesz, że ja jestem w tobie zakochany, no nie? Niby cię nie znam ale ja.....no... i chciałbym zapytać czy dziś, skoro mam urodziny....mógłbyś przyjść na imprę!
Eh?
Yunma, dziecko, czy ty na pewno wiesz, co mówisz? Ja się cieszę, jasne, ale dziwacznie to brzmi....
Nie ma mowy, nie mogę się zgodzić...skąd ja wiem co on planuje? Może to zasadzka mafii? Muszę o siebie dbać, jej, nie zgodzę się...a mogłoby być fajnie...kurka...no nie mogę...jak ja mu to powiem?
-Eee...A Toshi i Naoko też mogą przyjść?
Na przykład tak....Ale ze mnie kretyn...własnych myśli nie słucham.....to się kiedyś źle dla mnie skończy....o ile nie wyląduję wcześniej w łóżku z nie_wiadomo_kim po tej imprezce.....ja zawsze miałem słabą głowę....raaaaanyyyy......
-Pewnie! To na ósmą w klubie "Midnight"!
-O, niezły klub se wybrałeś...
To najpopularniejsza knajpa z dyskoteką wśród wyższych sfer....można tam dostać wszystko....od koncertu chórku kościelnego po striptiz obu płci.....zapowiada się nieźle...
-Mój ojciec ma ten klub, rozumiesz...
-...no....
WHAT?!
no brawo....
zakichał się we mnie syn jednego z najbogatszych ludzi w tym kraju........
geeeeezzzzz..........
***
Eh...jaki ten mój Toshi kochany....zawsze mnie wszędzie podwozi...życie jest piękne...Toshi jest piękny...dosłownie i w przenośni...ee...co?...a, nieważne! Teraz liczy się tylko to, że jedziemy całą trójką na imprezkę! Yeeeee!! Hmm....Naoko wygląda całkiem nieźle....jak trochę pogrzebał w sklepowych szafach to od razu znalazł swój styl. Cały jest obcisnięty czarnym lateksem.....prawie jak matrixoza....na szczęście taki Toshi to już tylko normalna bluzka szarawa, rzecz jasna wydekoltowana aż miło i skórzane spodnie...ale on to potrafii pobudzić wyobraźnię....bojówki, do tego szwedy, ledwie na nim wiszą....a ja też nie gorszy przecie! Spodnie mam jak drugą skórę, ciemnozielone, i kamizelka dżinsowa, chyba granatowa...nie wiem, bo w autku dobrze nie widzę, a skleroza to moja dewiza...w każdym bądź razie śmiem twierdzić, że wyglądamy szałowo...khem...chyba nie jestem zapatrzony w siebie? W końcu myślę równocześnie o Naoko i Toshim. No nic tam! Ciekawe jak będzie? Hmmm......O! Jesteśmy już przed klubem! Tyaaaa...te neony na szyldzie to widać z kilometra....ale dobra jest, no no, portier czy jak mu tam i ten gość od samochodów zajęli się nami całkiem nieźle. Wchodzimy już do środka. Łaaaaał....rozsuwane drzwi!
-Same się rozsuwają!
Ja to się wszystkim potrafię zachwycić. Aż się na mnie Toshi dziwnie popatrzył.....rozumiem go. Tyle mam tytułów i osiągnięć wiedzy a tu rechoczę na widok automatycznych drzwi....ale ja już taki jestem i nic na to nie poradzę.
Tak czy owak wchodzimy, dobra, i...ooo! Yunma już do nas biegnie! Jaaaaaaaaaj....on też się nieźle odstawił....hmm...ciekawe czy te spodnie toz prawdziwego węża? A ta bluzeczka taka fajna, pstrokata i błyszcząca.....chwila.........dlaczego on się znowu wgapia w Naoko.....ja wiem, Nao-chan jest śliczny, sam bym chętnie, ale mniejsza z tym, dlaczego ON tak się w niego wgapia?! Dobrze, że nie flirtuje jeszcze z Toshim, bo już bym chyba nie przeżył....
-Tu jest wasz stolik, siadajcie, zaraz do was dołączę, tylko jeszcze przywitam resztę gości!
-A...co będziemy robić?
No co? Normalne pytanie zadałem!
-Hehehe! Oglądać striptiiiiiiz~~~~~~~~~i taniec go-gooooo~~~~~!!!
Mogłem się domyśleć....w końcu to ma góra 17 lat a w tym wieku o czym innym myśli każdy chłopak? Zwłaszcza, gdy może sobie na wszystko pozwolić........Dobra, nie wnikam w ten dziwny uśmiech na twarzy Naoko i totalną dezaprobatę na twarzyczce Toshi-kuna.....zresztą on sam jest jak chodzące uosobienie dezaprobaty i cynizmu....nie mniej pora wziąć się za rozglądanie! Hmmm.....kogo ja stąd znam.....dziwne.....hmmmm.........
hmmm...........
hmmmm...........
hmmmmm............
.........
........
........
.....nikogo.......
czyli jest raczej źle.......
Zaczynam się bać.....jak się upiję, na co mi wystarczy trzy mocniejsze kieliszki, to na stówę będę chciał zaciągnąć kogoś do łóżka! Już ja się znam! Inna sprawa, że z opowiadań innych głównie....
Ale wiem, że ja tak zawsze. Jak tylko coś łyknę to koniec..... miejmy teraz jedynie nadzieję, że trawię na jakiegoś uczciwego obywatela, który nie ****** mnie na środku klubu....zobaczmy...uczciwego obywatela.....najuczciwsze osoby tutaj to moi kumple....i ja......no to jest nas czworo.....o ile mogę ufać Yunmie.....hmmm......zawsze lecę na jakiegoś przystojniaka i gadam dziwne rzeczy...zazwyczaj prawdziwe, jakby na złość sobie....ale to norma u pijanych. Zawsze tak było, jest i będzie. Mitsu idzie na imprę. Upija się. I wyznaje miłość swojej wielkiej nieodwzajemnionej sympatii. Tudzież przypadkowo spotkanemu przystojniakowi, który Mitsu zauroczył. Ot, i cały ja. Że też ja zawsze tak łatwo się zabujam.....świat jest strasznyyyy~~~~~............khem, obym tym razem zaczął dobierać się przynajmniej do kobietki......ja wiem, że jestem bi, i mi tam to nie przeszkadza....ale nie wszyscy na sali to geje........BOJĘ SIĘ!!!
.....
........
...........
czy ja przypadkiem nie przesadzam popadając w histerię?
***