Tylko mój 17
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 01 2011 22:01:40
17


Patryk stał jeszcze jakiś czas przed domem zgniatając w dłoni puste opakowanie po papierosach. Musiał użyć całego swojego samozaparcia, aby nie pobiec za Tomkiem w celu potrząśnięcia nim. Naprawdę miał na to ochotę. Cokolwiek by jednak nie zrobił… Tomek i tak nigdy nie będzie należał do niego. Nie chciał używać na nim siły…, przecież nie o to chodziło w prawdziwym uczuciu.
Wrócił do środka. Ledwie to uczynił, a czyjeś nieżyczliwe oczy przymiażdżyły go z niewypowiedzianą siłą tak, że aż przystanął. Były niemalże ciężkie od duszącej w sobie złości. Popatrzał z uniesionymi brwiami na Teofila, wyglądało na to, że czekał na niego. Opierał się bokiem o kanapę.
Patryk nie dał po sobie poznać zaskoczenia, jaki wywołała w nim postawa młodszego brata. Podrapał się po karku wycierając buty.
- Debil!- skwitował po prostu.
- Co?
- Zabrałeś mi przyjaciela, pewnie jesteś z siebie zadowolony?!
- O czym ty bredzisz? - Tym razem nie udało mu się ukryć zdziwienia.
- Nie było żadnych problemów dopóki ty nie pomieszałeś mu w głowie. Tomek nie jest już taki, jakim go lubiłem. Możesz nie wyjeżdżać!! To nic już nie zmieni!!
Ruszył zdenerwowanym krokiem w stronę kuchni, lecz Patryk zatrzymał go szybkim ruchem pociągając za rękaw. Teofil prawie stracił równowagę. Wyszarpnął mu się gromiąc go wzrokiem.
- Nie wkurzaj mnie bachorze!!
- Bachorze?!! Na Tomka tak nie mówisz, a jesteśmy w tym samym wieku!
- Co ty z tym Tomkiem! O co ci tak w ogóle chodzi?!
Wpatrywał się w niego z wahaniem. Jakby chciał coś powiedzieć, ale nie był pewien czy mu wolno. Poza tym Patryk nie wydawał się w nastroju do kłótni… Miał jeden z tych wyrazów twarzy, który nakazywał aby trzymać się od niego z daleka.
- Jestem twoim bratem…i…
- Też mi nowina…
- Nie przerywaj mi!!! - Ułożył usta w ciup odrywając od niego oczy - Jestem rozdarty wewnętrznie. Nie wiem czy mam być po stronie brata, czy przyjaciela!!!
Zwęził oczy przewiercając Teofila na wylot.
- Podsłuchiwałeś naszą rozmowę…
- Znów mi przerywasz!!! - wrzasnął pomału tracąc cierpliwość. Szybko jednak się uspokoił, mówiąc przyciszonym głosem - Rozmawiałeś z nim? Dzisiaj? Tak? I co?
- Co, co? Możesz wyrażać się jaśniej? - Westchnął opadając na sofę. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, ale wszystkie już wypalił. Rozejrzał się po salonie jakby nie wiedząc, czym się zająć. Był nerwowy. W końcu uraczył brata swoim niechętnym spojrzeniem.
- Tomek powiedział mi, że cię kocha. To znaczy….Już cię nie kocha, ale kochał...- Zmarszczył czoło starając się przypomnieć sobie, co tak dokładnie mu wtedy powiedział.- Co tak w ogóle między wami zaszło…? Wiesz, jestem trochę w tym wszystkim zakręcony… No ale poza tym nie mów mu, że ci to powiedziałem. Wiesz, ja…- Zakłopotał się pod jego spojrzeniem zaczynając w obronnym geście machać rękoma- Mam na myśli to, żebyś nie robił sobie nadziei…Myślę, że to już koniec…zdaje się...- Podrapał się spuszczając wzrok - To dosyć dziwna, skomplikowana sprawa…
- Powiedział ci? - Pochylił się lekko do przodu jakby gotował się do skoku na niego.
Teofil drgnął. Wiercił się niespokojnie czując na sobie palące spojrzenie starszego brata. W końcu uznał, że najlepiej zrobi, jeśli usunie się czym prędzej do kuchni, co natychmiast zaczął realizować. Patryk dopadł go jednak, mocno popchnąwszy na ścianę. Zakleszczył dłonie na jego ramionach aż ten krzyknął.
- Gdzie się wybierasz?!!
- Puść mnie zboczeńcu!! Mamo!!!
Dostał przez głowę, w chwili, gdy matka zajrzała do salonu. Zrobiła pochmurna minę:
- Ależ Patryk…To twój młodszy brat. Co tu się dzieje? Czy nie możecie choć raz być dla siebie życzliwsi?
- To niemożliwe! - odpowiedzieli chóralnie.
Kobieta pokręciła głową, wracając do kuchni.
- No więc?
- Co no więc??? - Potarł ramię odwracając się do niego bokiem.- Ale ze mnie wyciągnąłeś! Jak ja teraz spojrzę Tomkowi w oczy!!
- Niby ja coś z ciebie wyciągałem? Więc…powiedział ci…?
Westchnął:
- Skoro wiedziałeś, co do ciebie czuł, to, czemu…Boże…nic, ale to nic z tego nie rozumiem!! - Pokręcił gwałtownie głową - Wyjaśniajcie to sobie sami! Ja umywam łapki…Czy mogę już iść?
Nie odpowiedział mu będąc myślami daleko stąd. Teofil wykorzystał to i czym prędzej czmychnął.
W głowie bruneta panował lekki mętlik. Skoro Tomek miał w końcu odwagę powiedzieć Teofilowi o wszystkim…, czemu tak po prostu odszedł? O niczym nawet nie pisnął. Nie chciał, aby Patryk wiedział? Jak miał to rozumieć? Czuł, że zapala się w nim wściekłość.
Zarzucił na siebie płaszcz i wyszedł. Musiał się z tym przejść.

- Gratulacje!! - Teofil poklepał Tomka po ramieniu - Napisałeś lepiej ode mnie! Pewnie jesteś z siebie zadowolony!!
Spojrzał na niego dość niechętnie, następnie zrzucił jego rękę ze swojego ramienia.
- Nie odzywaj się do mnie! Nie gadam z tobą! - Wyminął go szybko zbiegając ze schodów.
Teofil natychmiast pognał za nim. Stanął obok chłopaka opierającego się o barierkę i wychylającego za autobusem.
- Czemu się dąsasz?! Z powodu tego, co sobie powiedzieliśmy wczoraj?
Nie odpowiedział. Miał nieprzyjemnie zaciętą twarz. Nawet nie raczył na niego spojrzeć. Teofilowi zrobiło się przykro.
- Nadal się przyjaźnimy, prawda?...Tego nie można tak po prostu unieważnić.
- Daj mi spokój!
- Nie dam! Pogadajmy!
- Nie mam ochoty.
- Dam ci jego adres!! Jeszcze nic straconego! Powiedz mu, co do niego czujesz…Bo przecież nadal coś czujesz, prawda?
Spiorunował go wzrokiem:
- Bawisz się w swatkę? Miedzy nami nic nie ma i nie będzie. Już skończ z tym!
- Przejdźmy się, oki?
- Zwariowałeś? Zaraz przyjedzie autobus. Nie chce mi się walić z buta!...I po prostu zmień płytę! Nie mam zamiaru tego wysłuchiwać!!
-…to nie w porządku…- powiedział cichutko.
Tak, było nie porządku to, że Patryk nic już do niego nie czuł. Gorzała w nim złość. Czuł się oszukany. Wczorajszego wieczoru, Patryk patrzał na niego tak obco…prawie zimno. Mogło się nawet wydawać, że coś do niego miał.
Na pewno nie będzie chciał jego adresu! Skoro ten drań miał na wszystko wyrąbane, Tomek także postanowił mieć!
Dopiero w domu gniew trochę ostygł. Rzucił torbę na łóżko siadając za biurkiem. Otworzył zeszyt wlepiwszy w niego wzrok.
- Pytał się o ciebie ten czarnowłosy wysoki chłopak…- usłyszał za swoimi plecami głos kuzyna.
- Czemu nie pukasz?!...Jaki chłopak?
- No…taki jeden. Kiedyś tu był…
Zrobiło mu się gorąco. Czyżby mówił o Patryku? Czy to mogła być prawda?
- Nie wiem, o kim mówisz…- odwrócił się do niego plecami ponownie wlepiwszy oczy w zeszyt.
- Powiedział, ze musi już wracać, chciał się pożegnać…czy coś…nie zrozumiałem…
- Daj mi spokój! Spadaj!
- Jak chcesz…- Wzruszył denerwująco ramionami, po czym wyszedł.
Przyłapał się na tym, iż niemądrze gapił się w zeszyt już od kilku minut nic nie przeczytawszy. Po tym co właśnie usłyszał, nie umiał się na niczym innym skoncentrować. Patryk był u niego!! Cóż mógł chcieć!! Tak bardzo zapragnął go zobaczyć. Ale przecież ten wyjechał. Jedyną możliwością było poproszenie Teofila o adres, ale Tomek nie chciał by Patryk pomyślał, że się za nim ugania. Poza tym jak zwykle źle potraktował Teofila i nie czuł się na sile, aby po tym wszystkim lecieć do niego po prośbie.
Schylił głowę westchnąwszy. Zamglonymi oczami wpatrywał się w komórkę leżącą spokojnie na łóżku obok torby. W końcu jednak skupił na niej większą uwagę.
- No przecież!!!! - Porwał się na równe nogi chwyciwszy ją w dłonie. Szybko wybił numer do Patryka, po czym równie szybko się rozłączył. -Co robisz tępaku…- Zanurzył we włosach dłonie.
Kiedy się trochę uspokoił powoli wyrównując oddech ponownie wystukał jego numer. Musiał zadbać o odpowiednią barwę głosu. Nie chciał, aby ten usłyszał jak bardzo jest poruszony. Poza tym w takich momentach głos Tomka miał tendencje do drżenia. W życiu nie chciał, aby ten to usłyszał!!
Przypomniał sobie jak chłopak raczył go chłodno potraktować i wizja ta okazała się dość pomocna.
Odczekał trzy sygnały, by pokrótce usłyszeć najcudowniejszy głos na świecie, ciepły i tak charakterystyczny, że aż wywołujący dreszcze. Przez moment mogło się wydawać, że Patryk stoi obok niego…blisko…
,,Tomek…? "
Zacisnął wargi wciągając gwałtownie powietrze.
Tak! A kogo się spodziewałeś palancie! Czego szukałeś w moim domu ty arogancki, nieczuły łosiu?! Myślisz, że mi na tobie zależy i z drżeniem oczekuję twojego powrotu?! Ha! I tu się pomyliłeś nadęty bufonie! Nawet przez chwilę o tobie nie pomyślałem! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! A jak jeszcze raz, kiedykolwiek zobaczę cię w moim pobliżu, gorzko tego pożałujesz! Miej to na uwadze!!
Zamiast tego powiedział jednak.:
- Partyk… słuchaj…bardzo za tobą tęsknię…
Wyglądało na to, że emocje wzięły górę. Słowa same popłynęły nieodwracalnie ku Patrykowi… Tomek omal się nie rozłączył z wrażenia po tym, co właśnie powiedział. Po drugiej stronie trwała cisza. Była dość długa, nie mógł jej znieść. Po paru chwilach wyrzucił ze sfrustrowaniem:
- Przez ciebie nie mogę normalnie funkcjonować…Jesteś mi potrzebny!!…Nie karz mi błagać cię o to na kolana! Zrobię wszystko byś jeszcze raz mnie pokochał, daj mi szansę!! - Gdy dalej po drugiej stronie trwało milczenie, wykrzyknął: - Bo też z ciebie podły sukinsyn, wiesz?!! Żeby tak wyjechać bez słowa!! Nie zasługujesz na ani jedno moje spojrzenie! Masz szczęście, że wtedy na tarasie twoja obecność tak mnie zaskoczyła, bo gdybym miał trochę czasu na przemyślenia…nasze spotkanie potoczyłoby się w całkiem innym klimacie!!
,,Tomek!"- przerwał mu głos Patryka.
- Zamilcz! Nic nie mów…Przemyśl to po prostu, dobra? - Przystępował z nogi na nogę czując jak wstępuje mu na policzki żar gorąca.- Uważam, że zasługuję przynajmniej na to, prawda? Nie jestem chłoptasiem na jedną noc!! Nie wkurwiaj mnie!
Odczekał chwilkę, następnie się rozłączył. Rzucił komórkę na łóżko sam opadając obok. Był sztywny jak kłoda. Serce biło mu w piersiach tak głośno, że czuł je jednocześnie w gardle i głowie. Zrobił to! Wreszcie to z siebie wyrzucił. Przyniosło mu to nawet ulgę, lecz jednocześnie włączył się także niepokój. Czyż zbytnio się nie uniósł?
Nie pozwolił Patrykowi dojść do słowa. Po prostu się wyłączył i tyle. Może było by lepiej, gdyby od razu usłyszał odmowę. Źle jest czekać pełnym nadziei. Ponownie przypomniał sobie sposób, w jaki na niego patrzył. Czy w tych czarnych odległych oczach zostało jeszcze trochę uczucia dla niego…?


Następnego dnia w szkole przeprosił Teofila, ale postanowił nie brać od kumpla adresu jego brata. Pozostało mu czekanie. Choć sam nie wiedział, na co. Tego dnia Tomek był dosyć nadpobudliwy i wszyscy trzymali się od niego w bezpiecznej odległości. Kiedy skończyły się lekcje został jeszcze w szkole. Miał książki do oddania. Bibliotekarka spoglądała na niego z podejrzliwością. Zazwyczaj nigdy nie odwiedzał tego punktu budynku.
Wychodząc owinął się dokładnie szalem, ponieważ na zewnątrz było tego dnia szczególnie mroźno. Był tak zamyślony i nieobecny duchem, że po drodze trącił kogoś łokciem nawet tego nie poczuwszy.
Nie usłyszał także, że osoba ta podążyła za nim. Ocknął się dopiero, kiedy poczuł dotyk na swoim ramieniu. Zareagował natychmiastowo. Jeden mocny cios łokciem w brzuch i napastnik już zgięty w pół.
Dopiero po paru trochę za długich sekundach zdał sobie sprawę, w kogo uderzył.
Mężczyzna uniósł na niego lekko przesłonięte bólem oczy, po czym wydusił:
- Rany…nie wiedziałem, że jesteś aż tak…na mnie wściekły…
- Yyy…Ja…- Zacisnął pięści czując jak krew zaczyna mu wrzeć w żyłach. - Żyjesz?!!
- Tego powiedzieć nie mogę - Starał się wyprostować. Tomek natychmiast ofiarował mu swoją pomoc pomagając mu się podnieść. Ich twarze w pewnym momencie znalazły się szczególnie blisko siebie. Patryk uśmiechnął się.
- Co ty…tu robisz? Nie wyjechałeś?
- Wyjechałem i przyjechałem. Wczoraj dostałem dość… szczególnie zaproszenie. Byłem tak poruszony, że gapiłem się w komórkę jeszcze z dziesięć minut po twoim rozłączeniu. Czemu mnie zaatakowałeś?
- Nie zaatakowałem! - Puścił go, poprawiając z zakłopotaniem rękawiczkę.- Przestraszyłem się. Nie trzeba było tak znienacka.
- Przestraszyłeś? - roześmiał się na całe gardło, że aż ten podskoczył- No nieźle…Muszę czasem uważać.
Patrzył na niego długo.
Nie potrafił przyjąć do wiadomości faktu, że oto stał przed nim Patryk. A już myślał, że nigdy go nie zobaczy. Był tak tym odurzony, że nie umiał wyksztusić z siebie najmniejszego nawet słowa.
Brunet pogładził go po zamrożonym policzku lekko się nachylając…Nie pocałował go. Byli na terenie szkoły. Zrównał się z nim wzrokiem i trwał tak jakąś chwilkę nic nie mówiąc. Tomek wziął nieśmiało w ręce jego szal wygładzając go na płaszczu.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem, Tomuszko…
- Ja też!
- Wiesz, że cię kocham.
- To dobrze…
Zaśmiał się cicho, lekko zmieszany rozglądając po boisku.
- Powiedz teraz…"ja też cię kocham Patryczku". - Puścił mu oko.
Tomek zakleszczył swoje dłonie na jego twarzy przyciągając ją do siebie. Odpowiedzią była próba uwolnienia się z tych objęć.
- Nie na terenie szkoły…Nie chcę zrobić ci niepotrzeb…- nie dokończył. Tomek zakrył mu usta swoimi w gorącym, długim pocałunku.
Tego tamten nie mógł już zwalczyć…Zamknął dłoń Tomka w swojej, po czym pociągnął go za drzewo oparłszy o nie. Całowali się jakąś chwilę, p oczym objęli.
- Zostaniesz, prawda?
- Chcesz tego?
- Jak nic na świecie. Następnym razem, gdy postanowisz wyjechać…weź mnie ze sobą…
Patryk oderwał się trochę od niego unosząc głowę:
- Nie wyjechałem ze złośliwości…ja…
- Wiem, wiem…- Zgrymasił się.- Ale myślałem, że kochasz mnie trochę bardziej…
- No przecież kocham!!
Uwolnił się z jego objęć zawieszając na ramieniu plecak, następnie skierował się w stronę ulicy. Nie słyszał za sobą jego kroków. Gdy wyszedł za bramę zobaczył zaparkowany samochód Patryka.
- Tomek! - Nie zareagował. Patryk podbiegł do niego i szarpnął go mocno, aż ten byłby się przewrócił, gdyby go brunet w porę nie objął.- Co ty odstawiasz?! - Wyglądał na nieźle wkurzonego i trochę zaniepokojonego.
- Właśnie! Tak powinieneś był zrobić, a nie pozwolić mi się wycofać i sobie wyjechać!! Przecież sam zauważyłeś, że mam denerwujący zwyczaj opierania się!! Nawet cię to kręciło, nie zaprzeczaj! Mogło do tego wszystkiego nie dojść gdybyś się trochę bardziej postarał! - Wyrwał się poprawiając plecak, który zsunął mu się z ramienia.- Myślałem, że nic już do mnie nie czujesz! Nadal…nie jestem do końca przekonany…
- Ściska mnie w żołądku jak tak mówisz… Kocham cię, mogę to powtarzać do znudzenia!
Spojrzał na niego przenikliwie jak jeszcze nigdy. Patryk musiał w końcu oderwać wzrok. Wyciągnął z kieszeni kluczyki i otworzył samochód.
- Jedź ze mną…
- Gdzie?
Odwrócił się do niego przybliżając ku niemu swoją twarz:
- Jeśli wsiądziesz…przyjmij do wiadomości to, że już nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Będziesz mnie musiał prędzej zabić!
Tomek zmrużył oczy, po czym uśmiechnął się:
-To u ciebie lubię.



KONIEC




***************************************************************************

Od autorki ( Maruta_chan@wp.pl) : Dziękuję za zainteresowanie moim pierwszym opowiadaniem typu shounen-ai. Wcześniej pisałam romanse… damsko- męskie ^_^ Mam nadzieję, że się podobało. Wybaczcie, że wysyłałam rozdziały w tak długich odstępach czasowych. To moje niedbalstwo. Przepraszam i jeszcze raz dziękuję za ciepłe komentarze.

PS: Dzięki Nagisa za pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ;* ;* ;* ;* Jesteś moim Aniołem!!!