Co dwie g艂贸wki, to nie jedna - ostateczne starcie na Malcie
SENJU
Najlepsza by艂a beztroska. Ca艂kowity luz i spok贸j, bo nie musia艂em si臋 niczym martwi膰. Opali艂em si臋 troch臋 (!), pozna艂em fajnych ludzi (faceta w kiecce), zwiedzi艂em mas臋 ciekawych miejsc, polubi艂em Naokiego i prawie co wiecz贸r flirtowa艂em z barmank膮. Albo z barmanem. Wszystko by艂o takie cudowne.
Wszystko.
Dlatego gdy w przeddzie艅 moich urodzin zn贸w wybrali艣my si臋 na pla偶臋, nie spodziewa艂em si臋 偶adnych nieprzyjemno艣ci. By艂em rozlu藕niony, roze艣miany i troch臋 napalony. Okaza艂o si臋, 偶e Naoki wcale nie by艂 podrywaczem, tylko mi艂ym, weso艂ym, ale nieco nielogicznym facetem. Mo偶e po prostu nie umia艂 obcowa膰 z kobietami, cho膰 ty uwa偶a艂e艣 inaczej.
Ja umia艂em obcowa膰 ze wszystkimi. Czasem jaki艣 buc rzuca艂 w nasz膮 stron臋 niewybredne komentarze, ale wtedy do akcji wkracza艂 Naoki.
Tym razem jednak by艂o inaczej.
- Zaraz wracam - powiedzia艂e艣, ca艂uj膮c mnie w skro艅.
- Dok膮d idziesz?
- Nie powiem.
Parskn膮艂em 艣miechem i zam贸wi艂em kolejnego drinka. Bo偶e, ile mo偶na chla膰? P贸ki ja gada艂em z Naokim, ty co艣 kr臋ci艂e艣. Widzia艂em, jak flirtowa艂e艣 z barmank膮, i zastanawia艂em si臋, co ci odbi艂o. Zmieni艂e艣 zdanie? Mo偶e jednak tr贸jk膮t? Nie wystarczy艂 ci Kasjan w kiecce?
Pu艣ci艂e艣 mi oczko, a ja pokaza艂em ci faka i skupi艂em si臋 na listkach mi臋ty, p艂ywaj膮cych w drinku. Naoki zerka艂 na jakiego艣 pijanego go艣cia bez koszulki, pewnie wyczuwa艂 zagro偶enie. Ja nie wyczuwa艂em, by艂em raczej ciekaw, co kombinujesz. Barmanka by艂a fajna, wygadana i ca艂kiem 艂adna, smyra艂a ci臋 lekko po ramieniu, a ty pewnie k艂ama艂e艣 jak z nut. A potem a偶 si臋 zapowietrzy艂em, bo cmokn膮艂e艣 j膮 w policzek, a ona parskn臋艂a 艣miechem i machn臋艂a r臋k膮.
Popierdoli艂o ci臋?
Gdy wr贸ci艂e艣, chyba wcale nie czu艂e艣 si臋 winny.
- Jeste艣 bezczelny - powiedzia艂em, dopijaj膮c drinka. - Wszystko widzia艂em.
- Chod藕 ze mn膮.
- Spadaj. Kaien, widzia艂em.
- Zamknij si臋 i daj r臋k臋.
- Chyba nie my艣lisz, 偶e tak po prostu... No co? - fukn膮艂em, gdy wzi膮艂e艣 mnie za r臋k臋.
- Kaczka, dzi贸b na k艂贸dk臋. - Wyszczerzy艂e艣 si臋, a ja znowu fukn膮艂em.
- Ale z ciebie chuj.
- Chod藕 ze mn膮.
- Niby dok膮d? Zgodzi艂a si臋 na tr贸jk膮t?
- Co? O czym ty m贸wisz?
- O kim.
- Aha - za艣mia艂e艣 si臋 i poci膮gn膮艂e艣 mnie za sob膮. - To by艂 tylko niewinny flirt, ale je艣li chcesz tr贸jk膮t, to nie ma sprawy.
- Dupek.
- Naoki, nie b臋dzie nas chwil臋.
- Dok膮d idziecie? - spyta艂, a ty poklepa艂e艣 go po ramieniu.
- Nie pytaj.
- Spoko - zmiesza艂 si臋.
Ja te偶 si臋 zmiesza艂em.
- Pilnuj tego jak 藕renicy oka.
- Spoko - powt贸rzy艂 i kiwn膮艂 g艂ow膮.
- Dok膮d idziemy? - spyta艂em, a ty spojrza艂e艣 na zegarek.
- To tajemnica.
- Nie wyg艂upiaj si臋. Odda艂e艣 mu kom贸rk臋 i portfel. Przecie偶...
- Nie b臋d臋 si臋 k膮pa膰 z kom贸rk膮, nie?
- No nie.
- No w艂a艣nie.
- Ale...
- Dzi贸bek na k艂贸dk臋, s艂o艅ce.
- Idiota.
* * * * *
- Kaien, serio? - spyta艂em i rozejrza艂em si臋 doko艂a.
- Co serio? Tu jest cicho i spokojnie.
- Tu s膮 krzaki i drzewa. Czy to jest to, o czym my艣l臋? - Spojrza艂em na ciebie z ukosa, ale zrobi艂e艣 tak pocieszn膮 min臋, 偶e zacz膮艂em rechota膰. - Chcesz tu co艣 robi膰?
- Jeste艣 zboczony w chuj.
- A co innego mo偶na robi膰 w krzakach w nocy?
- Nie wiem, gapi膰 si臋 na gwiazdy? - Usiad艂e艣 na ziemi, a ja zadar艂em g艂ow臋 i spojrza艂em w niebo.
- S艂abo je wida膰.
- Bo jest zbyt jasno. Siadaj, nie b臋d臋 ci臋 gwa艂ci膰. Obiecuj臋.
- Szkoda. - Te偶 usia艂em, a ty obj膮艂e艣 mnie ramieniem i poczochra艂e艣 lekko w艂osy. - O czym rozmawia艂e艣 z barmank膮?
- O niczym.
- Poca艂owa艂e艣 j膮.
- Tak, w policzek. Ty ca艂ujesz Reir臋 w policzek.
- Ale ona jest moj膮 przyjaci贸艂k膮.
- Senju, wiercisz mi dziur臋 w brzuchu.
- Sk膮d znasz takie fajne powiedzenia?
- Nie wym膮drzaj si臋, bo zmieni臋 zdanie i ci臋 zgwa艂c臋. - Powali艂e艣 mnie na plecy, a ja za艣mia艂em si臋 i zamkn膮艂em oczy.
By艂o ciep艂o, ciemno i g艂o艣no. Cicho i spokojnie? Serio?
Ca艂owa艂e艣 powoli, ale zmys艂owo i g艂臋boko. Gdy tylko poczu艂em ciep艂y, mokry j臋zyk w ustach, od razu dosta艂em dreszczy.
To dra偶ni艂o.
Nakr臋ca艂o i prowokowa艂o.
Podnieci艂em si臋 w 3 sekundy i zacz膮艂em si臋 o ciebie ociera膰. Mogliby艣my...
- Spokojnie - szepn膮艂e艣 i poca艂owa艂e艣 mnie w szyj臋.
- Nie mog臋.
- Mo偶esz. 艁adn膮 masz erekcj臋 - powiedzia艂e艣 mrucz膮cym g艂osem, a ja poczu艂em, jak twardniej膮 mi sutki.
- Ciekawe, czyja to wina.
- Nie mam poj臋cia.
- Chcesz pomaca膰?
Chciej.
Rykn膮艂e艣 艣miechem, a ja wyd膮艂em wargi i znowu si臋 o ciebie otar艂em. Ju偶 chcia艂em sam zacz膮膰 ci臋 maca膰, ale nagle w krzakach co艣 si臋 poruszy艂o.
Cholera, no chyba 偶artujecie?
Obaj zamarli艣my. Zamruga艂em, a potem spojrza艂em ci w oczy.
- S艂ysza艂e艣? - spyta艂em.
Kiwn膮艂e艣 g艂ow膮 i przy艂o偶y艂e艣 mi palec do ust.
- Kaien, tam kto艣 jest.
- Na bank si臋 ruchaj膮.
- Co? - Zamruga艂em, a ty wyszczerzy艂e艣 si臋 jak dure艅.
- No r偶n膮 si臋 jak dzikie kr贸liki.
- M贸wi臋 serio.
- Ja te偶. Widzisz? - powiedzia艂e艣 z zadowoleniem w g艂osie, bo z krzak贸w nagle wy艂oni艂o si臋 dw贸ch facet贸w.
JA PIERDOL臉.
- A nie m贸wi艂em? - Za艣mia艂e艣 si臋, a oni wygl膮dali na bardzo zmieszanych. - Cze艣膰, ch艂opcy.
Nie byli ju偶 ch艂opcami, raczej m臋偶czyznami po trzydziestce. Jeden z nich poprawia艂 nerwowo w艂osy, a drugi pr贸bowa艂 udawa膰, 偶e nic si臋 nie sta艂o.
- Cze艣膰.
- Sorki, 偶e wam przeszkodzili艣my - powiedzia艂e艣, a ja zauwa偶y艂em, 偶e jeden z nich mia艂 w r臋ku butelk臋 czego艣.
Wina?
- M贸wi艂em, 偶e kto艣 nas przy艂apie - odezwa艂 si臋 drugi.
- Oj tam, zawsze warto pr贸bowa膰.
- Te偶 tak uwa偶am - wtr膮ci艂e艣, a ten bardziej na luzie podszed艂 bli偶ej.
- Mo偶na si臋 do was przy艂膮czy膰? I tak zjebali艣my wam wiecz贸r.
- Raczej my wam.
- Evan, powinni艣my wraca膰.
- Liam, z艂otko, mamy jeszcze p贸艂 butelki. Jestem Evan, a to Liam. Napijecie si臋 z nami tequili? - spyta艂 i usiad艂 na ziemi.
- Spoko - za艣mia艂e艣 si臋, a mnie drgn臋艂a brew.
Ciekawe, kto tu kogo przy艂apa艂? P贸ki ty nawija艂e艣 o wszystkim i o niczym, ja pr贸bowa艂em odgadn膮膰, kt贸ry z nich by艂 stron膮 dominuj膮c膮. Evan by艂 chudy, 艣redniego wzrostu, mia艂 kr贸tkie w艂osy i ca艂kiem przyjemne rysy twarzy, natomiast Liam by艂 wy偶szy, t臋偶szy i mia艂 twarz jak ksi臋偶yc w pe艂ni. Evan by艂 te偶 odwa偶niejszy i bardziej wygadany, Liam za to pi臋knie w艂ada艂 sarkazmem.
W ko艅cu chyba si臋 upi艂em i mia艂em to w dupie. Co za r贸偶nica?
Liam chrz膮kn膮艂 znacz膮co, a Evan drgn膮艂 i wsta艂. Butelka by艂a ju偶 pusta.
- To my b臋dziemy spada膰 - wymamrota艂, a ty zacz膮艂e艣 rechota膰. - Mi艂o by艂o was pozna膰.
- Mi艂ego wieczoru - wtr膮ci艂 Liam i spojrza艂 na mnie tak, 偶e zamar艂em.
O co mu chodzi艂o, do diab艂a?
- Spoko, wam te偶 - powiedzia艂e艣, a oni wzi臋li si臋 za r臋k臋 i po prostu sobie poszli.
Odeszli.
W sin膮 dal.
- Chcesz pop艂ywa膰? - spyta艂e艣 jakby nigdy nic, zdejmuj膮c koszulk臋 i pr臋偶膮c bicki.
- Pojeba艂o ci臋? Jest ciemno, a my jeste艣my pijani.
- Wcale nie.
- Nie jest ciemno czy nie jeste艣my pijani?
- Kaczka, zamknij si臋 i zdejmuj ciuchy. Chc臋 ci臋 maca膰 w wodzie. Nie robili艣my jeszcze tego w morzu.
- Nie b臋d臋 tego robi膰 w wodzie.
- Dlaczego?
- Bo nie mamy lubrykantu. I og贸lnie jest brudno. I w og贸le...
- 呕artowa艂em.
- Tak?
- Tak. Chc臋 po prostu troch臋 pop艂ywa膰.
- Pop艂ywa膰.
- Tak.
- Jasne.
- I poprzytula膰 si臋. Troszeczk臋 - zamrucza艂e艣 i poca艂owa艂e艣 mnie w szyj臋. - Rozbieraj si臋.
* * * * *
Woda by艂a ciep艂a, niebo ciemne, a ja pijany i podjarany. Ca艂owali艣my si臋, dotykali艣my i wyg艂upiali艣my, a potem zamkn膮艂em oczy i odrzuci艂em g艂ow臋.
Ja pierdol臋, ale偶 by艂em szcz臋艣liwy.
A potem drgn膮艂em, bo kto艣 odpali艂 fajerwerki.
Jeden. Drugi.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Senju - powiedzia艂e艣, a mnie zamurowa艂o.
Trzeci.
- Co?
- Sto lat, kochanie.
- Ale... to dla mnie? - Zamruga艂em i zmiesza艂em si臋.
Czwarty. Pi膮ty.
- Tak. Kocham ci臋, Kaczuszko.
Sz贸sty.
- Jezu, ty pierdolony chuju - wyszczerzy艂em si臋, a potem poca艂owa艂em ci臋 w usta. - Jeste艣 pojebany, naprawd臋.
- Wiem.
Si贸dmy. 脫smy.
- Kaien, naprawd臋.
- Wiem.
- Cholera jasna, dzi臋kuj臋.
- Nie ma za co.
Dziewi膮ty.
- My艣la艂em, 偶e po tej akcji z banerem ju偶 nic mnie nie zdziwi. Jeste艣 romantyczny jak cholera.
- Wiem - wyszczerzy艂e艣 si臋 i poca艂owa艂e艣 mnie w usta.
Dziesi膮ty. Jedenasty.
Straci艂em rachub臋. Zadar艂em g艂ow臋 i cieszy艂em si臋 jak dziecko. 艢mia艂em si臋 i wyrywa艂em, a ty mnie 艂askota艂e艣.
Bo偶e, ale gejoza. Nawet fajerwerki by艂y t臋czowe.
- Chyba zawsze s膮 t臋czowe - powiedzia艂e艣 mrucz膮cym g艂osem, a ja zacz膮艂em si臋 wzrusza膰. - Beczysz?
- Spierdalaj, co? Po prostu jestem wra偶liwy.
- Oj, no, tylko si臋 drocz臋.
- Wiem.
Ale zanim zd膮偶y艂em si臋 wzruszy膰, zn贸w mnie zamurowa艂o.
Zatka艂o.
Odj臋艂o mow臋 i rozwali艂o na 艂opatki.
Petardy rozb艂ysn臋艂y si臋 na niebie punktami 艣wietlnymi, tworz膮c napis "100 lat, Kaczuszko", a ja wstrzyma艂em oddech i chyba na chwil臋 odp艂yn膮艂em.
Kurcz臋, to tak si臋 da?
Ja pierdol臋, ale pi臋kne. Kurwa ma膰, JAKIE TO BY艁O ZACHWYCAJ膭CE. Trwa艂o mo偶e z minut臋, ale mia艂em wra偶enie, 偶e rzygn臋 t臋cz膮.
- Wszystkiego najlepszego, Senju - powt贸rzy艂e艣, gdy wszystko w ko艅cu ucich艂o.
- To by艂o niesamowite - szepn膮艂em, a ty pog艂adzi艂e艣 mnie po w艂osach. - Serio.
- Troch臋 si臋 ba艂em, 偶e przez tych krzakowych ruchaczy nie zd膮偶ymy.
- Co? - za艣mia艂em si臋 i przytuli艂em do ciebie mocniej, a ty cmokn膮艂e艣 mnie w nos.
- No my艣la艂em, 偶e nigdy sobie nie p贸jd膮.
- Jak to zrobi艂e艣?
- Co zrobi艂em?
- To wszystko. Przecie偶 to...
- Wiesz, dla kochanej Kacz...
- Dobra, dobra. - Uciszy艂em ci臋 d艂oni膮 i westchn膮艂em. - Serio, jeste艣 taki romanty...
- Masz ochot臋 na ostre r偶ni臋cie w krzakach?
- A spierdalaj - za艣mia艂em si臋 i obj膮艂em ci臋 udami. - Kaien-
- No?
- Chcesz si臋 schla膰?
- Jasne, przecie偶 to twoje urodziny. Chcesz ju偶 wraca膰?
- Nie.
- Nie?
- Nie. Poobmacuj mnie troch臋.
Sra艂em brokatem.
* * * * *
Nie wiem, ile drink贸w wypi艂em. Chyba du偶o, bo kocha艂em wszystkich i chcia艂em ta艅czy膰. Ty jak zwykle szpanowa艂e艣 bickami i opalenizn膮, co mnie ju偶 troch臋 wkurza艂o. Mo偶e nie by艂em ju偶 blady jak kreda, ale nie mia艂em si臋 co z tob膮 r贸wna膰. Poza tym ci膮gle pomyka艂e艣 w tych bia艂ych ciuchach, kt贸re tylko podkre艣la艂y boskie SEKSI cia艂o. Czasami nawet by艂em troch臋 zazdrosny, tak na wszelki wypadek.
Ale nie dzi艣. Dzi艣 to ja by艂em boski. Mia艂em boskie sad艂o i poczochrane w艂osy. No i by艂em najszcz臋艣liwsz膮 Kaczk膮 pod s艂o艅cem. Szkoda, 偶e nie bzykn臋li艣my si臋 w krzakach. Mo偶e jutro?
- Cze艣膰. - Jaka艣 dziewczyna usiad艂a obok i u艣miechn臋艂a si臋 do mnie promiennie, a ja wyszczerzy艂em si臋 i poprawi艂em w艂osy.
- Cze艣膰.
- Dwa "W艣ciek艂e Psy" poprosz臋 - zwr贸ci艂a si臋 do barmanki, a potem znowu obdarzy艂a mnie szczerym u艣miechem.
Zerkn膮艂em na Naokiego, potem na ciebie, ale nie zwracali艣cie na mnie uwagi.
- Fajna nazwa drinka.
- No, lubi臋 takie, co 艣cinaj膮 z n贸g. Jestem Ermentruda.
Faktycznie 艣ci臋艂a mnie z n贸g. Ermen-co?
Chyba zauwa偶y艂a moje zmieszanie, bo wybuchn臋艂a 艣miechem, a potem mrugn臋艂a do barmanki.
- Nooo, rodzice mnie troch臋 skrzywdzili, mam przer膮bane, wiem.
- Uwa偶am, 偶e to do艣膰 intryguj膮ce imi臋.
- K艂amiesz. - U艣miechn臋艂a si臋, ale pokr臋ci艂em g艂ow膮.
- Wcale nie.
- Mo偶esz mi m贸wi膰 Erma.
- Jestem Senju.
- Mi艂o mi.
- Mnie te偶.
- Co pijesz?
- Nie pami臋tam - odpowiedzia艂em zgodnie z prawd膮, a ona znowu wybuchn臋艂a 艣miechem.
Mia艂a czysty, d藕wi臋czny g艂os, do艣膰 dziewcz臋cy i przyjemny. Og贸lnie by艂a do艣膰 urocza, ale przeci臋tna - mysie, falowane w艂osy, piwne oczy i br膮zowe piegi; nie by艂a chuda ani gruba, wysoka ani niska, 艂adna ani brzydka.
By艂a taka pospolita i fajna. Wypi艂a drinka duszkiem, a potem zam贸wi艂a kolejnego.
A chwil臋 p贸藕niej znik膮d pojawi艂a si臋 jej kole偶anka. Wysoka, 艂adnie zbudowana, z artystyczn膮, do艣膰 kr贸tk膮 fryzur膮 i mas膮 kolczyk贸w w uszach. Mia艂a te偶 jednego mi臋dzy oczami i w obojczyku. Do tego tatua偶e na ramieniu i klacie i ostry makija偶 oka. Ca艂kowite przeciwie艅stwo fajnej, pospolitej Ermy.
- Hej, Ermu艣, chlejesz? - spyta艂a, a potem... poca艂owa艂a j膮 w usta.
To by艂o tylko cmokni臋cie, ale chyba wszystko zrozumia艂em. Nagle poczu艂em jaki艣 dziwny spok贸j i... ulg臋? Serio rzyga艂em dzi艣 t臋cz膮.
- No, troch臋. I podrywam Senju. - Za艣mia艂a si臋, a jej dziewczyna te偶 zam贸wi艂a drinka, a potem spojrza艂a na mnie, mru偶膮c oczy.
- Jestem Ute.
- Cze艣膰, Ute, jestem Kaien. - Pojawi艂e艣 si臋 tak samo znik膮d jak ona, a ja drgn膮艂em.
Naoki ju偶 zerka艂 na nas z zaciekawieniem, pewnie zgadywa艂, czy znowu zorganizujemy orgi臋. Tym razem jednak mia艂em sto procent pewno艣ci, 偶e obie by艂y kobietami. Erma by艂a troch臋 p艂aska, ale widzia艂em zarys cycka. Ute by艂a dobrze zbudowana, mia艂a zajebist膮 rze藕b臋 i do艣膰 du偶e piersi. Ciekawe, czy naturalne. Pewnie te偶 pakowa艂a na si艂owni. Ju偶 czu艂em, 偶e si臋 dogadacie.
- Mi艂o was pozna膰, ch艂opcy. - U艣miechn臋艂a si臋 i obj臋艂a Erm臋 w talii.
- Nam r贸wnie偶. Widz臋, 偶e nie zawracacie sobie g艂owy babskimi drinkami? - spyta艂e艣, a Erma parskn臋艂a 艣miechem.
- No co ty? A wy pijecie tylko pedalskie? - rzuci艂a zadziornie i pu艣ci艂a ci oczko.
- Jasne, a Senju tylko bezalkoholowe.
- Wiedzia艂am - wtr膮ci艂a Ute, a Erma wyd臋艂a wargi.
- A to drinki si臋 pija genitaliami? - spyta艂a, a ja poczu艂em dziwne napi臋cie w powietrzu.
- Jasne. Ja zawsze pij臋 fiutem.
- A Senju? - Erma znowu wypi艂a swojego duszkiem, a potem zam贸wi艂a kolejnego. - Pewnie spija nektar z twojego narz膮du okre艣laj膮cego, do kt贸rej p艂ci nale偶ysz?
- Ermentru艣ka, o co ci chodzi? - zamrucza艂a Ute, smyraj膮c j膮 po szyi.
- O nic.
- Trudzia, tylko si臋 drocz臋 - powiedzia艂e艣 i te偶 zam贸wi艂e艣 "W艣ciek艂ego Psa".
- To ja wol臋 swoje dziewicze szczyny - wtr膮ci艂em nie艣mia艂o, a Erma rykn臋艂a 艣miechem.
- Spoko. Po prostu nie lubi臋, jak kto艣 si臋 ze mnie nabija.
- Nie nabija艂em si臋 z ciebie. - Spojrza艂e艣 jej uwa偶nie w oczy, a Ute z艂apa艂a j膮 za cycek.
- Trudzia ma dzi艣 urodziny, wi臋c jest troch臋 niegrzeczna.
- Tak? Stooo lat, stoo lat.
- Dzi臋ki.
- Senju te偶 ma dzi艣 urodziny.
- Taaak? - o偶ywi艂a si臋, a ja kiwn膮艂em g艂ow膮. - Jaka艣 Kaczuszka te偶 ma. Ale偶 te fajerwerki by艂y boskie. Nie wiem, kim ona jest, ale na bank ma cudownego faceta. - Erma westchn臋艂a, a ty zerkn膮艂e艣 na ni膮 z min膮 szczwanego lisa. - Albo kobiet臋.
- Albo to facet.
- I ma faceta.
- Tak.
- Albo lezba - zamrucza艂a Ute, a jej laska zacz臋艂a chichota膰. - Zaraz wracam, brzoskwinko.
- Dok膮d idziesz, muszelko?
- Do kibelka, skarbe艅ku.
- Spoczko. Lubicie zdrobnienia? - spyta艂a, gdy jej kobieta na chwil臋 znikn臋艂a. - No wiecie, pieszczotliwe zwroty, kochane s艂贸wka i tak dalej? Musicie lubi膰.
- Uwielbiamy.
- Zw艂aszcza szparki i szczeliny.
- I cie艣niny.
- Gibraltarskie?
- Pewnie.
- Ju偶 was kocham. Chcecie si臋 schla膰? - spyta艂a i spojrza艂a ci prosto w oczy.
- Senju, chcemy si臋 schla膰?
- Chyba ci膮gle to robimy.
- No tak.
- Hej, muszelko, co tam? - Ute wr贸ci艂a i znowu zacz臋艂a obmacywa膰 Erm臋.
- Spoko, b臋dziemy pi膰 do rana. Senju, masz fajne gatki.
- Co? - zmiesza艂em si臋, a ty rykn膮艂e艣 艣miechem.
- To komplement. Nie wiem, jakie masz, ale na pewno s膮 fajne.
- Trudzia, jeste艣 pijana - powiedzia艂e艣, a ona zamkn臋艂a oczy i zacz臋艂a rechota膰.
- Troch臋. Tu wszyscy s膮 pijani.
Ciekawe, co Naoki na to.
Lesbijki by艂y fajne. Ja rechota艂em z Ermentrud膮, a ty by艂e艣 zachwycony Ute, a raczej ona tob膮. Na bank gadali艣cie o bickach i sze艣ciopakach. Mia艂em wra偶enie, 偶e z tob膮 flirtowa艂a.
Albo i nie.
Lesbijki te偶 mog膮 flirtowa膰 z m臋偶czyznami, prawda? A mo偶e by艂a bi?
- Chyba nie藕le si臋 dogaduj膮. - Erma westchn臋艂a, a ja dopi艂em drinka.
Dobra, do艣膰 na dzisiaj.
- Chyba tak.
- Ute zawsze jest taka fajna i wygadana.
- Ty te偶 jeste艣 fajna i wygadana.
- Taaak? K艂amiesz.
- Nie k艂ami臋.
- Ale ona jest fajniejsza. Jest m膮dra, pewna siebie i 艂adna. I wysoka. I ma boskie cycki. Ja jestem p艂aska jak Ziemia do czas贸w Arystotelesa.
- Co? - Za艣mia艂em si臋, bo coraz bardziej mnie zadziwia艂a.
- Jajco. Lubi臋 ci臋.
- Te偶 ci臋 lubi臋.
- Szkoda, 偶e jestem lesbijk膮.
- Ja nie jestem lesbijk膮.
- Na pewno?
- Na pewno.
- No tak, ka偶da lesbijka jest gejem, ale nie ka偶dy gej jest lesbijk膮. To nawet logiczne. Wiesz co, Senju?
- Co?
- Mogliby艣my...
- Mogliby艣my co?
Cholera, czy ona...? Niemo偶liwe.
- W sumie to...
- Senju, chod藕 tu na chwil臋 - powiedzia艂e艣 i obj膮艂e艣 mnie w pasie.
KAIEN, NIE TERAZ.
- O co chodzi?
- Mam propozycj臋.
- Jak膮 propozycj臋?
Erma zerkn臋艂a na Ute, potem na mnie i wyszczerzy艂a si臋 jak pijana, napalona lezba.
Ute rechota艂a i co艣 jej wyja艣nia艂a, a ja pr贸bowa艂em zrozumie膰, co do mnie m贸wi艂e艣. Wszystko p艂yn臋艂o i wirowa艂o, muzyka by艂a g艂o艣na, powietrze ciep艂e, niebo ciemne, ja pijany w chuj, szcz臋艣liwy i nakr臋cony. Te lesbijki by艂y przecudowne, ale nic nie rozumia艂em. Po prostu mia艂em nadziej臋, 偶e wr贸c臋 z tob膮 do hotelu i b臋dziemy si臋 r偶n膮膰 jak dzikie surykatki.
Ale plany si臋 zmieni艂y, cho膰 dalej nie mia艂em poj臋cia, o co wam chodzi艂o. Czy pr贸bowali艣cie mi powiedzie膰, 偶e...?
- Erma ma fajny fetysz - wyja艣ni艂a Ute, a ja zacz膮艂em si臋 艣mia膰.
Serio? Nie no, rozumia艂em, 偶e heteryk贸w mog艂o kr臋ci膰 lesbijskie porno, w sumie mnie te偶 mog艂o, ale...
- Spoko, nie kr臋c膮 mnie penisy w pochwie, ale penisy w dupie to co innego. Lubi臋 gej贸w i chc臋 gejoz臋 na urodziny.
- Ale my nie...
- Nie chc臋 was rucha膰, tylko popatrze膰, jak to robicie ze sob膮.
- Ty tak serio?
- Tak. Jestem 艣miertelnie powa偶na.
- Ale my nie... Kaien, ja nie... No co?
- Penis przy penisie, odbyt przy odbycie...
- Fiut w odbycie - wtr膮ci艂a Ute, a Erma parskn臋艂a 艣miechem.
- Te偶 lubisz dildo w odbycie.
- Bo odbyty s膮 fajne. Nie, Kaien? - spyta艂a, a ty chrz膮kn膮艂e艣.
- Powiedzmy.
- Kt贸ry z was jest na g贸rze?
- Erma, skarbie, musisz si臋 przewietrzy膰, bo jeste艣 pijana.
- Mo偶e masz racj臋. Chcecie si臋 przewietrzy膰?
- Chod藕cie, pogadamy sobie - powiedzia艂a Ute i lekko si臋 zatoczy艂a. - Bo偶e, dziurko, ty i te twoje pomys艂y.
Dziurko?
- Senju艣? - zamrucza艂e艣, ugniataj膮c moje boczki.
- Co?
- Robili艣my to z Kasi膮 i Basi膮. Pami臋tasz?
Kurcz臋, to napalone spojrzenie. Mordowa艂bym. Chocia偶 w sumie...
Ja i ty.
Ona i ona.
Obok. W 艂贸偶ku. Pewnie bym si臋 nakr臋ci艂.
Cholera, nakr臋ci艂bym si臋. Erma w og贸le mnie urzek艂a, no i by艂a chyba w moim gu艣cie.
W sumie... czemu nie?
- Kim s膮 Kasia i Basia? - spyta艂a, ale Ute uciszy艂a j膮 poca艂unkiem.
- Kaczku, a mo偶e ty wolisz Kasjana w sukience? A mo偶e lecisz na gor膮cych modeli? - Lizn膮艂e艣 mnie w kark, a ja dosta艂em ciarek.
- Spierdalaj, brzoskwinko - fukn膮艂em.
Szturchn膮艂e艣 mnie w rami臋, a Ute u艣miechn臋艂a si臋 zaczepnie i unios艂a brew.
- To co? Chcecie si臋 przewietrzy膰?
* * * * *
Ich pok贸j by艂 du偶o skromniejszy ni偶 nasz, ale to raczej oczywiste. Poza tym nie mia艂y poj臋cia, kim jeste艣my, co mnie bardzo cieszy艂o.
Serio.
No i nie by艂em ani troch臋 za偶enowany. Nawet gdy zacz膮艂e艣 mnie rozbiera膰, rechota艂em i kr臋ci艂em ty艂kiem. Obj膮艂em ci臋 za szyj臋 i usiad艂em na kolanach, a dziewczyny zacz臋艂y si臋 liza膰. Ja tylko si臋 wyg艂upia艂em. Ociera艂em si臋 o ciebie, targa艂em za w艂osy i k膮sa艂em w szyj臋, a ty masowa艂e艣 moje po艣ladki.
Ale do艣膰 szybko nas ponios艂o. Penis przy penisie, odbyt przy odbycie...
艢ciska艂e艣 nasze fiuty w d艂oni, a ja zerka艂em na lesbijki i sapa艂em jak napalony 偶bik. Dziewczyny troch臋 si臋 maca艂y, ale ca艂膮 uwag臋 skupia艂y na nas. Ute faktycznie mia艂a du偶e piersi, dlatego by艂em w szoku, 偶e tego nie skomentowa艂e艣. My艣la艂em, 偶e b臋dziesz si臋 艣lini膰.
Fiut przy fiucie, cyc przy cycu...
Mia艂a pi臋kne cycki. Prawdziwe dzie艂o sztuki. Lubi艂em 艂adne rzeczy, 艂adnych ludzi i ich 艂adne cia艂a.
Cholera jasna, nakr臋ci艂em si臋. Przymkn膮艂em powieki i przechyli艂em g艂ow臋, a ty zacz膮艂e艣 ca艂owa膰 mnie w kark.
Oddech 艂askota艂, wi臋c 艣mia艂em si臋 i zn贸w si臋 o ciebie ociera艂em. Penis stercza艂 jak szalony, a Erma nagle przysun臋艂a si臋 bli偶ej i spojrza艂a mi prosto w oczy.
- Mog臋 dotkn膮膰? - spyta艂a, a potem zerkn臋艂a wymownie na cz艂onek.
- Jasne, macaj, ile wlezie - powiedzia艂e艣, a ja fukn膮艂em.
Ale to m贸j cz艂onek!
Nie 偶ebym nie chcia艂, ale...
Dobra, jeba膰.
Dziwne. To by艂o dziwne.
Erma dotkn臋艂a palcem g艂贸wki, p贸藕niej zsun臋艂a napletek i przeprowadzi艂a d艂oni膮 po ca艂ej d艂ugo艣ci. Przyjemne.
Westchn膮艂em i poruszy艂em biodrami. Ute szczerzy艂a si臋 i g艂adzi艂a Erm臋 po plecach, a ty zostawia艂e艣 mi malinki na szyi.
Cudowne. Po prostu przepi臋kne. Matko, jakie 艣liczne piersi.
Erma pobawi艂a si臋 troch臋 fiutem, a potem westchn臋艂a i pog艂adzi艂a moje uda.
- Jednak wol臋 picze - powiedzia艂a, a ty rykn膮艂e艣 艣miechem.
- Nie w膮tpi臋 - mrukn膮艂e艣, pocieraj膮c penisem o moj膮 szczelin臋 rozkoszy.
O moj膮 Cie艣nin臋 Gibraltarsk膮, a raczej czarn膮 dziur臋, kt贸ra tak lubi艂a absorbowa膰 twarde, rozpalone pale.
Erma rozsun臋艂a Ute nogi i zacz臋艂a liza膰 jej dziur臋, a ja a偶 wstrzyma艂em oddech.
Cholera jasna. Czemu one by艂y takie fajne? Dawno nie maca艂em cyck贸w, nie liza艂em cipek, nie...
- Co艣 ci tu pulsuje - mrukn膮艂e艣, pocieraj膮c penisem o m贸j odbyt.
- Nie gadaj jak stary zboczeniec - wysapa艂em, ale przechyli艂em g艂ow臋 i sam poruszy艂em biodrami.
- Chcesz, 偶ebym ci w艂o偶y艂?
- Musisz by膰 takim erotomanem-gaw臋dziarzem?
- Tak. Kr臋ci ci臋 to.
- Sk膮d ta konkluzja? - j臋kn膮艂em, a Erma przesta艂a wylizywa膰 picz.
- Kaien, wsad藕 mu wreszcie, ile mog臋 czeka膰? - powiedzia艂a i wyd臋艂a wargi.
By艂a pijana jak diabli.
- Zaraz wracam, brzoskwinko - mrukn臋艂a do swojej laski, a ja poczu艂em, jak wk艂adasz g艂贸wk臋.
J臋kn膮艂em i od razu zagryz艂em warg臋, a Ute wyszczerzy艂a si臋, dalej macaj膮c swoje cudowne piersi.
Szkoda, 偶e ja nie mog艂em ich maca膰. A mo偶e mog艂em?
Chcia艂em przysun膮膰 si臋 bli偶ej i spr贸bowa膰, ale z艂apa艂e艣 mnie za biodra i wszed艂e艣 do ko艅ca.
Na sucho, kurwa ma膰.
No dobra, na 艣lin臋.
Zast臋ka艂em i zacisn膮艂em d艂onie na twoich udach, a w tym czasie wr贸ci艂a Erma.
Ze straponem.
Ju偶 za艂o偶onym.
Ja pierdziel臋, ona chyba nie...?
Nie.
Bzyka艂a swoj膮 Ute. Szok, bo my艣la艂em, 偶e b臋dzie odwrotnie. Tuli艂a si臋 do niej, mi臋tosi艂a jej du偶e cycki, ca艂owa艂a w kark i bez przerwy si臋 na nas gapi艂a.
- Senju, wypnij si臋 - powiedzia艂e艣 i pchn膮艂e艣 mnie na 艂贸偶ko.
Dziwnie. Czu艂em si臋 dziwnie.
Troch臋.
- Wsad藕 mu w ko艅cu. - Wyszczerzy艂a si臋 Trudzia, a ty parskn膮艂e艣 艣miechem.
- Przecie偶 i tak nie b臋dziesz si臋 mog艂a skupi膰 - rzuci艂e艣 sarkastycznie, a ona prychn臋艂a.
- Te peda艂y to tylko gadaj膮. W艂o偶ysz mu czy nie? Pi臋knie st臋ka, wk艂adaj.
- Spadaj - wysapa艂em, bo znowu si臋 o mnie otar艂e艣.
- Widzisz? Ju偶 jestem skupiona - mrukn臋艂a i przesta艂a bzyka膰 Ute.
Ta odgarn臋艂a w艂osy z twarzy i znowu zacz臋艂a si臋 szczerzy膰.
- Ale mi gor膮co - szepn臋艂a, a ja zamkn膮艂em oczy.
Mnie te偶.
- Unie艣 biodra, kotku.
Cholera jasna.
- Senju, b膮d藕 grzecznym ch艂opcem i wypnij dup臋 - powiedzia艂a Erma, a ja poczu艂em pulsowanie w g艂owie.
By艂a bezczelna. Ju偶 chcia艂em to jako艣 skomentowa膰, ale pchn膮艂e艣 g艂贸wk臋 do 艣rodka.
Zast臋ka艂em i unios艂em lekko biodra, ale przygwo藕dzi艂e艣 mnie do 艂贸偶ka i zacz膮艂e艣 si臋 porusza膰. Znowu zast臋ka艂em, bo troch臋 bola艂o.
Dziwne. To by艂o dziwne.
Gdy zacz膮艂em j臋cze膰, Erma parskn臋艂a 艣miechem i z艂apa艂a mnie za w艂osy. Odrzuci艂em g艂ow臋 i sykn膮艂em, a ona poca艂owa艂a mnie w policzek. Ty maca艂e艣 moje po艣ladki, biodra i boczki, a ja sapa艂em i gapi艂em si臋 na Ute. Erma ju偶 wk艂ada艂a jej strapona w ty艂ek.
W ty艂ek.
Bo偶e, ale zboczone lezby. Jak mo偶na wk艂ada膰 co艣 w ty艂ek?
- Lubi臋 ludzi, kt贸rzy lubi膮 w dup臋 - powiedzia艂a, daj膮c Ute klapsa.
- Te偶 lubi臋 - wtr膮ci艂e艣 i klepn膮艂e艣 mnie w po艣ladek.
- W sumie jedyne, czego zazdroszcz臋 facetom, to ich prostaty. - Erma przytuli艂a si臋 do swojej dziewczyny i zacz臋艂a porusza膰 biodrami.
- I masz racj臋 - powiedzia艂e艣, a ja znowu sykn膮艂em.
- Kaien lubi masa偶 prostaty - wysapa艂em, a Ute zacz臋艂a si臋 艣mia膰.
- No nie?
- Tak, podarowa艂em mu nawet... aua! Wyjmij natychmiast, to boli. Wyjmuj!
- Przepraszam, ptasz膮tko.
- M贸g艂by艣... aua!
- Brutalu, we藕 偶el. - Erma rzuci艂a w ciebie tubk膮 lubrykantu. - Senju, co mu podarowa艂e艣?
- Masa偶er - sapn膮艂em i zacisn膮艂em z臋by.
- Prostaty?
- Tak - powiedzia艂em i przewr贸ci艂em si臋 na plecy.
Lesbijki bzyka艂y si臋 subtelnie i cholernie zmys艂owo, a mnie kr臋ci艂y ich podskakuj膮ce piersi. By艂em pewien, 偶e ciebie te偶.
Ale one (lesbijki, nie piersi) nie wiedzia艂y, 偶e jeste艣my bi.
Nie wiedzia艂y, 偶e jeste艣 tym Kaienem, a ja jestem Kaczuszk膮. Z Kasjanem w sukience i przystojnym modelem by艂o ca艂kiem inaczej. Oni wiedzieli.
Lesbijki nie i to by艂o na sw贸j spos贸b pi臋kne. Nie kr臋powa艂em si臋. Sam rozsun膮艂em nogi, a ty wbi艂e艣 we mnie rozpalony pal i zn贸w zacz膮艂e艣 posuwa膰. Erma chichota艂a, Ute zaciska艂a powieki i st臋ka艂a, a my r偶n臋li艣my si臋 jak w艣ciek艂e psy.
Coraz szybciej i mocniej.
Szybciej.
Mocniej, kurwa ma膰.
St臋ka艂em i sapa艂em, a lesbijki te偶 st臋ka艂y i sapa艂y.
Mocno i nami臋tnie.
Kurcz臋, r偶n臋li艣my si臋 tak mocno, 偶e 艂贸偶ko zacz臋艂o skrzypie膰.
Ute krzykn臋艂a, a potem zacz臋艂a si臋 znowu 艣mia膰, a Erma chichota艂a i r偶n臋艂a jak szalona.
Ja st臋ka艂em i sapa艂em.
Mrucza艂em.
Wi艂em si臋 i kr臋ci艂em dup膮.
Zaciska艂em pi臋艣ci, a ty mi臋tosi艂e艣 moje bu艂eczki.
Cholera, to by艂 jaki艣 kosmos. Zboczony, przesi膮kni臋ty potem, mocny i nami臋tny.
Dziewczyny by艂y pocieszne i kochane, ale nie mog艂em si臋 ju偶 na nich skupia膰. Nawet gdy Ute krzykn臋艂a i zapewne dosz艂a, ja dalej j臋cza艂em i nabija艂em si臋 na tw贸j pal. Erma 艣mia艂a si臋 i ca艂owa艂a jej piersi, a ja uje偶d偶a艂em ci臋 ty艂em.
Mocno. Szybko. Szybciej.
Szybciej.
Cholera jasna, tak mocno.
G艂臋boko.
Ja pierdziel臋, Kaien.
O matko.
Bo偶e.
Bo偶e!
Warkn膮艂em i trysn膮艂em sobie na brzuch, a potem sflacza艂em i przytuli艂em si臋 do ciebie plecami. Ciekawe, czy Erm臋 to obrzydza艂o? A mo偶e jara艂o?
- Kaien, dojdziesz mu w dupie? - spyta艂a jakby nigdy nic, a ja zamkn膮艂em oczy i ci臋偶ko westchn膮艂em.
Ale kosmos.
- No - zamrucza艂e艣 i ugryz艂e艣 mnie w rami臋. - Kaczu艣?
- Tak? - wychrypia艂em, a ty zn贸w zacz膮艂e艣 porusza膰 biodrami.
- Mog臋 doj艣膰 w dupie?
- To niehigieniczne.
- Je艣li nie chcesz, to...
- Kaien, dajesz - wtr膮ci艂a znowu Erma, a ty wbi艂e艣 mi paznokcie w biodra.
- Prosz臋, nie w 艣rodku - j臋kn膮艂em, bo to faktycznie by艂oby ma艂o praktyczne.
Musia艂em przecie偶 jeszcze jako艣 wr贸ci膰 do hotelu.
Sflacza艂y fiut podskakiwa艂 i opada艂, a ja b艂aga艂em, 偶eby艣 nie tryska艂 w 艣rodku.
Wraca艂em ze sperm膮 w dupie.
- Zemszcz臋 si臋, zobaczysz - powiedzia艂em, gdy 偶egnali艣my si臋 z lesbijkami.
- Oj, nie gniewaj si臋, to moja wina - trajkota艂a zachwycona Erma. - Naprawd臋, kochane z was geje.
Jasne, geje.
Ute wygl膮da艂a na zm臋czon膮 i porz膮dnie wyruchan膮. Nawet cycki jej ze zm臋czenia i wymi臋toszenia rozje偶d偶a艂y si臋 na boki.
- Nie b臋d臋 ci臋 prosi艂 o numer telefonu, znajdziecie nas na Fejsie, nie? - spyta艂e艣, a potem pog艂adzi艂e艣 mnie po ramieniu.
- Nie my艣l, 偶e mnie udobruchasz - sykn膮艂em, a Erma wybuchn臋艂a 艣miechem.
- Wpadniecie wieczorem do baru? - spyta艂a Ute, a ja pokr臋ci艂em g艂ow膮.
- Nie, mamy inne plany.
- Jakie?
- Nie powiem.
- Ach, tak, urodziny. Torcik, BITA 艢MIETANA, szampan w dupie?
- Sk膮d wiesz? - zdziwi艂e艣 si臋, a ja zgrzytn膮艂em z臋bami.
- Ute to lubi.
- K艂amczucha - wtr膮ci艂a Ute, a ja mimowolnie si臋 u艣miechn膮艂em.
Na pocz膮tku wola艂em Erm臋, ale teraz uwa偶a艂em, 偶e jej dziewczyna by艂a bardziej zadziwiaj膮ca.
No i te piersi. Cudowne, okr膮g艂e, symetryczne. M贸wi臋 wam, dzie艂o sztuki. Ale ja nie musia艂em ich maca膰, 偶eby to stwierdzi膰.
- To my spadamy - powiedzia艂e艣, bior膮c mnie za r臋k臋, ale odsun膮艂em si臋 i u艣miechn膮艂em do Ute.
- Mo偶e si臋 jeszcze kiedy艣 spotkamy - powiedzia艂a i spojrza艂a na mnie nieco wyzywaj膮co.
O co jej chodzi艂o?
- Mo偶e. Fajne z was cipkossaczki. - U艣miechn膮艂e艣 si臋 i ziewn膮艂e艣.
- Peda艂. - Erma zacz臋艂a rechota膰, a ja wywr贸ci艂em oczami.
Te偶 by艂em padni臋ty.
- Spadajcie.
- Wszystkiego najlepszego, Senju - wtr膮ci艂a Ute, a ja u艣miechn膮艂em si臋 i te偶 ziewn膮艂em.
- Dzi臋kuj臋.
Za oknem by艂o ju偶 jasno i s艂onecznie. Chcia艂em im powiedzie膰, 偶e bardzo mi si臋 podoba艂o, 偶e by艂o fajnie, 偶e chcia艂bym to kiedy艣...
... nie powiedzia艂em.
Erma gapi艂a si臋 w kom贸rk臋, pewnie szuka艂a nas na Fejsie, a ty flirtowa艂e艣 z Ute.
Znowu.
Dok艂adniej to nie z ni膮, tylko z jej dzie艂em sztuki. Po偶egnanie by艂o do艣膰 d艂ugie, pozwoli艂a ci nawet pomaca膰 jej pi臋kne gruczo艂y mlekowe. Skoro Erma dotyka艂a mojego penisa, to chyba nic z艂ego, prawda?
Ale jak ju偶 m贸wi艂em, ja nie musia艂em ich maca膰. Wiedzia艂em, 偶e by艂y cudowne. Chyba w艂a艣nie si臋 natchn膮艂em. Jak wr贸cimy do hotelu, to mo偶e narysuj臋 pi臋kne, kobiece pier...
- Hej, kochasie - powiedzia艂a nagle Erma, machaj膮c kom贸rk膮. - Ja pierdol臋.
By艂a troch臋.... zmieszana?
- O co chodzi? - spyta艂e艣 z szerokim, cwanym u艣mieszkiem, a ona fukn臋艂a.
- Zajebi臋 was za to.
- Za co? - spyta艂em, czuj膮c dziwne podniecenie.
Nie seksualne.
- Ty jeste艣 Kaien, tak?
- A ty jeste艣 Erma, tak?
- Trudzia, poka偶. - Ute zerkn臋艂a w kom贸rk臋 i te偶 zamar艂a.
Potem spojrza艂a na ciebie, nast臋pnie na mnie, a p贸藕niej zn贸w w kom贸rk臋.
- Ja pitol臋. Jeste艣 tym gitarzyst膮? - mrukn臋艂a i dosta艂a wytrzeszczu.
- No jestem.
Chyba dr偶a艂em w podniecenia.
- Czemu nie powiedzia艂e艣 wcze艣niej? - spyta艂a, patrz膮c ci prosto w oczy.
Obie by艂y teraz zmieszane.
S艂odkie. Po prostu urocze.
Kochane safonki.
- A po co? - wyszczerzy艂e艣 si臋, a Erma po艣piesznie w艂o偶y艂a szlafrok.
- Bo ja, no, nie s艂ucham takiej muzyki, wi臋c to oczywiste, 偶e nie mia艂am poj臋cia, kim jeste艣. No, tego, no... Nie czytam plotek i... Kurwa.
- Tak?
- Ale serio? Bzyka艂am si臋 z gwiazd膮? - Parskn臋艂a 艣miechem, a ja ziewn膮艂em.
- Technicznie to si臋 nie bzyka艂a艣 - powiedzia艂e艣, a ona j臋kn臋艂a.
- Czuj臋 si臋 teraz jak idiotka.
- Dlaczego? Przecie偶 to nic nie zmienia.
- Ja te偶 nie wiedzia艂am - wtr膮ci艂a Ute, macaj膮c kolczyk mi臋dzy oczami. - Czyli tamten du偶y kole艣 to wasz ochroniarz?
- No. A Senju jest Kaczuszk膮.
- Kaczuszk膮?
- No.
- Wi臋c te fajerwerki by艂y dla Senju? - spyta艂a Ute, a ja kiwn膮艂em g艂ow膮.
Zabij臋 ci臋 za t臋 Kaczuszk臋. Mo偶e Agata mia艂a racj臋 i fani faktycznie wiedzieli o tym przezwisku?
- Dobra, dziewczyny, musimy spada膰 - powiedzia艂e艣 i poci膮gn膮艂e艣 mnie w kierunku windy.
- Poczekajcie!
- Cze艣膰.
- Kaien, ale...
- Do widzenia, skarby. By艂o fajnie.
- Kurwa, rucha艂am si臋 w Kaienem.
- Nie rucha艂a艣 si臋 ze mn膮. - Za艣mia艂e艣 si臋, a potem wepchn膮艂e艣 mnie do windy. - To cze艣膰, cipkossaczki.
- Peda艂!
- On chyba nie jest...
- Ute, ja pitol臋. Nie, no, nie wierz臋.
- S膮 chyba do艣膰 popularni?
- My艣la艂am, 偶e...
- Tru艣ka, chyba powinni艣my...
... w艂a艣nie, chyba powinny艣cie zamkn膮膰 drzwi, safonki, bo jaki艣 podstarza艂y kole艣 si臋 na was gapi, a jeste艣cie prawie go艂e.
C贸偶, drzwi si臋 zamkn臋艂y, ale te od windy, a ja opar艂em si臋 o 艣cian臋 i zakry艂em twarz d艂o艅mi.
- W porz膮dku? - spyta艂e艣, a ja pomasowa艂em skronie.
By艂em zm臋czony i skacowany.
- Wycieka ze mnie.
- Przepraszam, nie mog艂em si臋 powstrzyma膰.
- Obrzydliwe.
- Wcale tak nie my艣lisz.
- Teraz my艣l臋. Dzwoni艂e艣 do Naokiego?
- Tak. B臋dzie za pi臋膰 minut.
Spa艂em jak zabity, a potem mia艂em kaca stulecia.
* * * * *
Nie mieli艣my wi臋cej 偶adnych FAJNYCH przyg贸d. Ostatnie dni sp臋dzali艣my w hotelu, wyleguj膮c si臋 w jacuzzi, pij膮c za du偶o szampana, jedz膮c na pot臋g臋 i tyj膮c. Oczywi艣cie czytali艣my plotki na nasz temat i mieli艣my bek臋. Safonki mia艂y milcze膰, ale chyba im si臋 nie uda艂o. Nic dziwnego, pewnie by艂y zachwycone. Dlatego teraz wszyscy komentowali ORGIE KAIENA I SENJU Z LESBIJKAMI. Pisali du偶o obrzydliwych rzeczy, ale mia艂em to w dupie. Naprawd臋. A偶 sam by艂em zdziwiony.
Nie narysowa艂em cyck贸w.
Nie ograniczy艂em picia.
Zapomnia艂em o regularnym przyjmowaniu Depakine.
Wyhodowa艂em wi臋ksze boczki, ale za to mia艂em zajebisty zad.
* * * * *
W samolocie znowu mnie mdli艂o i mia艂em z艂y humor, a gdy wr贸cili艣my do domu, od razu poszed艂em spa膰.
Obudzi艂em si臋 jak nowo narodzony i zn贸w mia艂em mn贸stwo plan贸w.
呕ycie jest pi臋kne, prawda?
- Mam dla ciebie niespodziank臋, ptasz膮tko - powiedzia艂e艣, gdy mocowa艂em si臋 z ko艂tunem.
- Jak膮 niespodziank臋?
- Urodzinow膮.
- Przecie偶 ju偶...
- To nie wszystko - zamrucza艂e艣 i obj膮艂e艣 mnie od ty艂u.
Sta艂em przed lustrem i pr贸bowa艂em ogarn膮膰 w艂osy, a ty zacz膮艂e艣 maca膰 moje sutki.
- Wiem, 偶e masz fetysz luster, ale m贸g艂by艣 przesta膰? Rozpraszasz mnie.
- Nie mog臋. - Poca艂owa艂e艣 mnie w rami臋, a ja przechyli艂em g艂ow臋 i zmru偶y艂em oczy.
- Troch臋 mnie rozpieszczasz.
- Lubi臋 ci臋 rozpieszcza膰. W pi膮tek impreza.
- Mmh.
- Chod藕 ze mn膮.
- Dok膮d?
- To niespodzianka.
Ju偶 si臋 ba艂em.
* * * * *
Gdy zrozumia艂em, 偶e zabierasz mnie do podziemnego gara偶u, co艣 we mnie drgn臋艂o. Zacz膮艂em si臋 denerwowa膰 i nie wiedzia艂em, co zrobi膰 z r臋kami.
Kaien, ty chyba nie my艣lisz...?
Powiedz, 偶e nie.
Ja pierdol臋. My艣lisz.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, ptasz膮tko - powiedzia艂e艣, wr臋czaj膮c mi klucze od samochodu.
- Kaien, przecie偶 ty ju偶...
- Jest tw贸j.
Zmiesza艂em si臋 jeszcze bardziej. Tak, czasami co艣 mi tam 艣wita艂o, bo zadawa艂e艣 du偶o podchwytliwych pyta艅. No i to by by艂o bardzo w twoim stylu, dlatego ju偶 kilka tygodni temu zacz膮艂em co艣 podejrzewa膰. Nie s膮dzi艂em jednak, 偶e...
Ja pierdol臋.
- Por膮ba艂o ci臋 - j臋kn膮艂em, gdy obj膮艂e艣 mnie ramieniem.
- Troch臋.
- Ale...
- Podoba ci si臋?
- Jak, kurwa, mog艂oby mi si臋 nie podoba膰? - Znowu j臋kn膮艂em i poczu艂em, 偶e robi mi si臋 gor膮co. - Serio, ty jeste艣 niereformowalny.
- Znasz mnie.
- Widocznie bardzo dobrze. - Obliza艂em wargi, bo a偶 mi spierzch艂y z tego zdenerwowania.
- Zabierzesz mnie na przeja偶d偶k臋?
- Kaien, jeste艣... jeste艣 po prostu... Ja pierdol臋 - j臋kn膮艂em i poca艂owa艂em ci臋 nami臋tnie w usta.
R偶n臋li艣my si臋 w lesie, na tylnym siedzeniu nowiutkiej czarnej toyoty.