Rozdział 14: Za dużo
Sam zdziwił się dzisiejszym seksem. Chyba za dużo ostatnio działo się w jego życiu i potrzebował spokoju. Przytulenia, delikatności, a nie żadnego bicia czy wiązania. Film włączył trochę przypadkiem chcąc rozładować napięcie. Nie powiedział Jakubowi, że dostał sms,a od kolegi, z którym rozmawiał niedawno na temat swojego ojca. Okazało się, że nikt nie wniósł skargi i ojciec posiedział jedynie noc na sali wytrzeźwień i wrócił do domu. Ale podobno wypytywał się o Patryka. Mimo, że on sam chciał się pozbyć niechcianego syna-geja, to jednak ten "darmozjad" był mu potrzebny, jako bankomat. Kiedy Bielański osiągnął pełnoletniość, zaczęli dostawać mniej pieniędzy od państwa, więc zarobione przez chłopaka pieniądze bardzo przydawały się jego rodzicom, a teraz, kiedy on ich opuścił, skończyło się źródełko.
Kiedy myślał o ojcu, świerzbiła go ręka. Miał ochotę pojechać tam i mu przywalić. Porządnie, za te wszystkie razy, które on dostawał. Nikt by się nie dowiedział, nikt by nie płakał z tego powodu. No, może matka, ale ją też miał gdzieś. Tyle razy udawało mu się wywinąć przed policją, gdy z chłopakami bili i okradali, więc i tym razem, kto by się przejął bójką w rodzinie alkoholika? Żaden sąsiad nie złożyłby skargi, nie zadzwoniłby na policję, jeśli sprawa by go nie dotyczyła bezpośrednio, jak teraz. Myślał o tym przez cały czas, kiedy krążył po sali rozdając drinki, czy siedząc w samotności na przerwie, paląc papierosy.
Jego rozmyślania przerwała Agata również wychodząc na przerwę. Otuliła się szczelniej swetrem, bo noc była dzisiaj chłodniejsza.
- Ta twoja przygnębiona mina - stwierdziła przysiadając obok i zapalając fajka. - Znowu myślisz o ojcu? - Dziewczyna wiedziała o ostatnich informacjach, jakie Patryk otrzymał z domu.
Bielański zapatrzył się na swoją dłoń, którą otwierał i zamykał mocno ściskając.
- Może gdyby się upił i zasnął, mógłbym mu dołożyć? - zaczął się zastanawiać na głos a Agata spojrzała na niego zatroskana.
- Wiesz, że to nie jest żadne rozwiązanie.
- Ale chociaż trochę by mi ulżyło.
- Zaledwie na chwilę i naprawdę tylko trochę. Wątpię, abyś zadowolił się tylko jednym walnięciem. - Zerknął na nią, kiedy zaciągała się papierosem. - Przecież wpadłbyś w szał i jeszcze skatował go na śmierć, a tego przecież nie chcesz.
- Tak sądzisz?
Spojrzała na niego szybko przekręcając głowę, strwożona jego słowami. Nie wiedziała, na którego Patryka patrzy, bo maski, którą właśnie miał na sobie, nigdy wcześniej nie widziała. Owszem, nieraz widziała go rozjuszonego, żądnego krwi bydlaka nazywającego się jego ojcem, ale wtedy zawsze był podminowany i wściekły, ale teraz? Teraz jego twarz była nad wyraz spokojna i jakaś poważna, inna niż zwykle. Nigdy by nie sądziła, że jej przyjaciel mógłby być zdolny do takiego czynu, ale czy znała go na tyle, żeby mieć stuprocentową pewność? Wolała sądzić, że tak, ale cisza, która nad nimi zawisła, przeciągała się, a papieros Patryka spalał się sam.
Drzwi zaplecza otworzyły się i ktoś zawołał go do środka i Bielański musiał się otrząsnąć z zamyślenia. Zaciągnął papierosa ostatni raz, rzucił ciche "na razie" do Agaty i zniknął w klubie zostawiając ją samą.
W środku okazało się, że ktoś go szukał i zdziwiony poszedł do wskazanego stolika, gdzie okazało się, że siedzi Piotr Kerner.
- Cześć młody, pomyślałem, że możemy chwilkę pogadać, skoro tu jestem. - Wskazał ręką kanapę, na której Patryk przysiadł z niemałym zdziwieniem.
- Sam przyszedłeś? - zapytał z ciekawości.
- Nie, byłem na chwilę ze znajomymi, ale oni już poszli. To jak, przyjdziecie na spotkanie? - Zmienił od razu temat wpatrując się w chłopaka uważnie.
- Tak, raczej tak. Tylko musisz mi powiedzieć, kiedy i gdzie.
- W przyszły piątek, Jakub zna adres. - Kerner przypomniał sobie wymianę maili z Wyrzykowskim. - Tylko wiesz, obydwaj jesteście smakowitymi kąskami, będziesz musiał wszystkim naokoło pokazać, że Jakub jest twój, żeby nikt was nie zaczepiał, on tego nie lubi. W sumie jest wierny jak pies. - Uśmiechnął się a chłopak spłonił rumieńcem. Trochę domyślał się, o co chodzi Piotrowi, ale wolał się upewnić.
- Czy mówisz o... żeby miał... - Patrykowi nie mogło to przejść przez usta, ten facet go onieśmielał. Dukał jednocześnie głaszcząc się po szyi, aż w końcu Kerner nachylił się do niego i powiedział:
- Każdy piesek potrzebuje obroży żeby się nie zgubić. - Jego szeroki uśmiech i iskierki w szarych oczach spowodowały, że żołądek Patryka zwinął się w supeł. Gdyby nie był z Jakubem, z miłą chęcią poleciałby na tego faceta.
- Ty też będziesz? - zapytał go szybko.
- Oczywiście, nie zostawię was samych. - Z powrotem odsunął się i dokończył swojego drinka. - A więc do zobaczenia za tydzień. - Wstał i odszedł wciąż się uśmiechając, zostawiając go teraz samego z mocno bijącym sercem.
* * *
Nie mówił o spotkaniu z Piotrkiem Wyrzykowskiemu, ale przy najbliższej okazji, gdy ten był w pracy, przeszedł się do miasta w poszukiwaniu sex-shopu. Nigdy nie był w takim miejscu, a już pełna szafa zabawek Jakuba, wystarczyła mu, żeby nie musiał przeglądać tego typu asortymentu w internecie. Sądził, że w takich sklepach jest ciemno, duszno i kręci się pełno zboczeńców, a za ladą stoi jakiś obleśny gruby facet albo brzydka baba, zapewne prostytutka. Jakże się mylił, gdy wszedł do wyszukanego wcześniej w sieci sklepu, gdzie dochodziło światło z zewnątrz, wszędzie było czysto i ładnie pachniało a za ladą stała miła, schludnie ubrana około trzydziestoletnia blondyneczka. Oprócz niego w środku znajdował się jeszcze jeden koleś przeglądający filmy na DVD oraz jakaś chichocząca parka, która chyba pierwszy raz widziała sex gadżety na żywo i chciała urozmaicić łóżkowe życie. Sprzedawczyni nie nawiązywała z nim kontaktu wzrokowego, jakby wiedząc, że to może speszyć klienta i zajmowała się swoimi sprawami, więc Patryk szybko przeszedł między półkami żeby, rozglądając się w poszukiwaniach, dotrzeć do regału z obrożami, pejczami, maskami i innymi podobnymi rzeczami.
Wcześniej nie zakładał Jakubowi żadnej obroży, nie było to potrzebne do żadnej pozycji, którą dla niego wybierał, ale wiedział z filmików w sieci, że czasami się przydaje. Mężczyzna chyba nawet miał jedną czy dwie w swojej szafie. Ale nie chciał ich teraz wykorzystywać, chciał kupić mu coś od siebie, jakby w prezencie. Żeby pokazać, że mu zależy. Miał nadzieję, że Jakub go zrozumie i się nie obrazi, czy coś. Patryk w końcu nie do końca wiedział, jak on zapatruje się na to, nie wszystko przecież rozumiał.
Serce biło mu szybko a dłonie się pociły. W końcu wybrał najprostszą, skórzaną, ozdobioną tylko dwoma nitami, regulowaną jak pasek. Miała małe kółeczko, do którego doczepiona była łańcuszkowa smyczka ze skórzaną rączką. Wyglądała prawie jak taka zwykła obroża dla psa. Patryk zganił się za taką myśl, nie umiał tak myśleć o Jakubie, chociaż wiedział, że tego typu układy w związkach BDSM są normalne. Wziął smycz z półki nie patrząc ile kosztuje i podszedł do kasy żeby kupić. Blondynka obsługująca kasę uśmiechnęła się do niego miło i przywitała. Nie komentując zakupu, podliczyła na kasie, a Patryk zapłacił gotówką nie tak znowu dużą sumę. Schował zakup do plecaka i szybko wyszedł ze sklepu nie oglądając się za siebie i nie rozglądając na boki, czy ktoś się na niego dziwnie patrzy, że wychodzi z sex-shopu.
Z wręczeniem obroży wolał poczekać do przyszłego tygodnia, jak piątek będzie już na horyzoncie, więc nie mógł też się z niczym zdradzić. Jednak Jakub przez następne dni widział jego podenerwowanie i domyślał się, że chodzi o zbliżające się spotkanie. Uprawiali seks tylko raz z lekką, jak na dotychczasowe zbliżenia, dominacją Patryka, ale wystarczająco satysfakcjonujący żeby Jakub mógł dojść i czerpać z tego przyjemność. Wyrzykowski nic nie komentował, tylko cierpliwie czekał piątku, kiedy to może wreszcie chłopak przestanie być tak spięty. Również nie rozmawiali za bardzo o tym, co się będzie w ów piątek działo, próbowali zachowywać się normalnie, chociaż przez to częściej milczeli w swoim towarzystwie.
Jakub zaczynał się martwić, że to może popsuć ich relacje i w ostatniej chwili chciał zrezygnować.
W piątek wrócił wcześniej z pracy i wziął długą kąpiel, po której zamierzał powiedzieć Patrykowi, żeby może jednak tam nie szli, ale chłopak nagle bez pukania wgramolił się do łazienki trzymając w rękach jakieś pudełko. Wyrzykowski zmarszczył brwi dostrzegając przejęcie na jego twarzy i usiadł w wannie, a Patryk przykucnął obok na podłodze zapatrując się w swoje stopy.
- Chciałem coś ci dać. Prezent. Chyba. - Postawił białe pudełko na brzegu wanny. Kupił je i ładnie zapakował obrożę, bo w sklepie była tylko w brzydkiej folii.
Jakub przysunął się bliżej i woda zachlupotała. Otworzył pudełko a Patryk pospiesznie dodał:
- To na dzisiaj. Chciałbym... Chciałbym żebyś ją założył. - Nie potrafił spojrzeć mu prosto w oczy, a całą twarz miał oblaną rumieńcem.
Mężczyzna wyjął obrożę z pudełka i od razu pomyślał, że musiał maczać w tym palce Piotrek, ale nic nie powiedział. Zaczynał się domyślać, czemu chłopak był taki zdenerwowany od kilku dni, możliwe, że to nie samo spotkanie go tak stresowało, ale prezent, który właśnie mu wręczył. Nie był fanem takiego pokazywania swojej uległości i przywiązania do partnera, ale nie chciał też urazić Bielańskiego.
- Piotr ci to zasugerował? - zapytał.
- Tak - przytaknął i poczuł się głupio. - To bez sensu, nie powinienem był. - Złapał za pudełko chcąc je zabrać i wyjść, zażenowany sytuacją i propozycją, ale Jakub chwycił go za rękę i zmusił do pozostania.
- Będę z tobą szczery, że nie przepadam za taką formą okazywania przynależności, szczególnie poza sypialnią, ale widzę, że ci zależy na tym i miałeś nadzieję, że się ucieszę. Więc przepraszam, że nie cieszę się za bardzo, ale z chęcią założę to dzisiaj. Dla ciebie. - Jakub widział jak stopniowo jego niebieskie oczy zaczynają się rozchmurzać i uśmiechać, mimo że twarz Patryka pozostawała czerwona. Jakub cmoknął go w usta i ponownie położył się w wodzie. - A teraz zmykaj, bo chcę jeszcze poleżeć.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko zostawił prezent na blacie pod lustrem i wyszedł lekko uśmiechnięty, a gdy drzwi się za nim zamknęły, Jakub westchnął ciężko, po tym wszystkim nie potrafiąc odwołać dzisiejszego wyjścia.
To będzie ciężki wieczór - pomyślał i postarał się już o niczym nie myśleć, tylko odprężyć.
* * *
Pojechali samochodem Jakuba, gdyż ten wolał dzisiaj nie pić alkoholu, w razie, gdyby coś poszło nie po jego myśli. Nie wiedział jak Patryk zareaguje, gdy już znajdą się w środku, więc stwierdził, że chociaż jeden z nich powinien pozostać trzeźwy.
Było grubo po dwudziestej pierwszej i wyjeżdżali poza Warszawę. Patryk zerkał na Jakuba, a jego dłonie się pociły. Mężczyzna założył jasną koszulę zarzuciwszy na nią skórzaną kurtkę. Spod rozpiętego kołnierzyka wyłaniała się czarna obroża z odpiętą na razie smyczą. Jakub co chwila sięgał do niej palcem i poprawiał, nieprzyzwyczajony do ucisku na szyi poza sypialnią. Bielański denerwował się przez to jeszcze bardziej, sądząc, że obroża mu przeszkadza i jest zły, że musi ją w ogóle mieć. W panice myślał czy by nie nakazać mu zawrócić do domu. Kiedy już sądził, że te słowa o powrocie wyjdą z jego ust, Jakub zwolnił i samochód zbliżył się do kolejnego zakrętu, za którym oczom Patryka ukazała się stara duża willa z XIX wieku. Rozległy teren, ze cztery piętra, a na parkingu było zaparkowanych już kilkanaście samochodów, jeśli nie więcej.
Wyrzykowski zatrzymał Audi i wysiedli z niego. Patryk zobaczył jak z samochodu stojącego kawałek od nich, wysiada para mężczyzn i kierują się do wejścia. Jeden z nich był ubrany bardzo elegancko, w garnitur, ale drugi miał na sobie tylko skórzane wdzianko odsłaniające więcej niż mniej i Patryk zaśmiał się pod nosem. Widząc tą parę, odsapnął lekko, bojąc się, że oni wyjdą dziwnie z obrożą Jakuba na szyi, ale chyba zobaczy tutaj więcej "dziwaków" niż sądził.
Nagle, tuż nad jego uchem odezwał się Jakub:
- Ja czegoś takiego nigdy nie włożę. - A Patryk parsknął śmiechem, bardziej rozluźniony. Spojrzał na kochanka, który również się uśmiechał. Wolał nie stresować chłopaka bardziej niż już był zestresowany. Podał mu smycz i Bielański zapiął ją w obrożę. Trzymał tak chwilę Jakuba, blisko na uwięzi i trochę się podniecił. Spojrzał mu głęboko w oczy i mocno pociągnął do siebie, że ten, lekko się nachyliwszy, wpadł prosto na jego usta. Pocałowali się łapczywie.
- Jesteś tylko mój. Nikomu cię nie oddam - powiedział mocno i poważnie Patryk. Również był ubrany na czarno, jedynie z jasną gładką koszulką. Z zaczesanymi do tyłu włosami i kolczykami w uszach, bez uśmiechu na twarzy, wydał się Jakubowi bardzo władczy i seksowny. Po jego słowach poczuł, że penis drgnął mu w spodniach, ale nie dał po sobie tego poznać.
- Chodźmy - powiedział tylko i dał się poprowadzić chłopakowi do wejścia.
Weszli po schodach i otworzywszy pierwsze drzwi zatrzymał ich ochroniarz, który sprawdził, czy ich nazwiska widnieją na liście gości. Gdy tak się okazało, wpuścił ich i przeszli do zaciemnionego holu. W ogóle wszystkie okna w tej rezydencji były zaciemnione i nie wypuszczały nic na zewnątrz. W środku leciała nastrojowa muzyka i kręcili się elegancko ubrani kelnerzy z szampanem i przekąskami. Naokoło były rozstawione kanapy ze stolikami a w kącie znajdował się bar z równie elegancko ubranym barmanem. Wszystko wyglądało jak wykwintne przyjęcie u jakiegoś dyplomaty, z tą tylko różnicą, że wokoło byli sami mężczyźni nie tylko ubrani w garnitury. Tak, jak para, którą Patryk widział wcześniej, tak i tutaj paradowali mężczyźni ubrani jedynie w skórę czy lateks. Skąpe spodenki, paski, pośladki na wierzchu, były częstym widokiem i nikt nie ukrywał się ze spoglądaniem na odkryte części ciała.
Kiedy szli przez duży hol, lub bawialnię, Patryk sam nie wiedział jak nazwać tą część willi, niektóre pary oczu spoglądały na nich. Mimo, iż byli całkiem ubrani, to niektóre spojrzenia były wyraźnie lubieżne i pożądliwe. Mimowolnie ścisnął mocniej smycz w dłoni powodując lekkie ściągnięcie Jakuba bliżej siebie. Wyrzykowski widział, że chłopak bacznie obserwuje otoczenie i się stresuje. Zaproponował więc, żeby usiedli na kanapie i wypili coś dla rozluźnienia. Już szli w kierunku wolnego miejsca, gdy do ich uszu doszedł znajomy głos.
- Jakub, Patryk, dotarliście. - Piotr podszedł do nich obejmując ramieniem Jakuba. Bielański zmierzył go wzrokiem, wyglądał zachwycająco. Jasne spodnie i biała obcisła koszulka wyróżniały go z tłumu podkreślając opaleniznę. Ułożone schludnie blond włosy i biały uśmiech dodawały mu lekkości i luzu.
Poprowadził ich do swojego stolika, przy którym siedziały dwie osoby. - To mój towarzysz na dzisiaj, Leon, a Czarka chyba znasz Jakubie? - Jako Leona Piotr wskazał młodego dwudziestoparoletniego chłopaka z krótkimi czarnymi włosami ubranego w zwykłe luźne ciuchy, a Czarek był to mężczyzna około czterdziestki, w garniturze. Siwy, o surowym wyrazie twarzy, zadbany, ale ciężko byłoby go nazwać przystojnym.
- Witaj Czarku - powiedział Jakub podając mu dłoń. - To Patryk, mój partner.
Bielański również się przywitał z mężczyznami i przysiadł na kanapie. Zauważył, że inaczej niż to zwykle bywa w towarzystwie, nikt z nich nie przedstawił się nazwiskiem.
- Dawno cię nie widziałem - zaczął Czarek swoim niskim głosem. - Rozumiem, że to z powodu Michała.
- Tak. Ale tamta sprawa jest już zamknięta. Jak widzisz, dałem się namówić Piotrowi żeby jednak tutaj przyjść.
- I z nowym mężczyzną. Patryk, tak? Ile ty masz lat, wyglądasz strasznie młodo.
- Dwadzieścia dwa - wypalił nagle Patryk, sam nie wiedząc, dlaczego. Chyba chciał poczuć się trochę doroślejszy, żeby inni nie patrzyli na niego za bardzo z góry. Poczuł na sobie wzrok Jakuba, ale ten nic nie skomentował.
- No, no - skomentował Czarek. - Piotr też sobie znalazł młodego. - Zwrócił się do siedzących obok Kernera i Leona.
- Ale mój to tylko na chwilę. - To mówiąc pogładził swojego towarzysza pieszczotliwie po szyi, na co tamten cicho zachichotał. - U Jakuba to chyba poważniejsza sprawa.
- Bardzo dobrze. Ciężko o długotrwały i poważny związek wśród gejów, sam coś o tym wiem - podsumował Czarek. - Jeśli na was trafię później w jednym z pokoi, to będę mógł się przyłączyć? - Spojrzał pytająco na Piotra.
- Jak najbardziej. - Młody chłopak pogładził Czarka po ramieniu, a Patryk lekko się wzdrygnął.
Czy oni mówili o...? - zaczął się zastanawiać.
- Hej, hej, wolisz mnie, czy tego starego piernika? - Zaśmiał się Piotr, ale zaraz Leon spojrzał na niego zalotnie.
- I on i ty, co za różnica? - zapytał z przekąsem, po czym zaczął całować się z nim pożądliwie.
Patryk wstał gwałtownie.
- Pójdę zamówić sobie drinka - powiedział zmuszając się żeby oderwać wzrok od tej dwójki i spojrzeć na Jakuba.
- Chodźmy do innego stolika, nie będziemy przeszkadzać - odparł Jakub idąc z kochankiem, wyczytawszy z jego twarzy zakłopotanie.
- Czy oni będą...? - zaczął Patryk, gdy już znaleźli się przy barze i zamówili napoje. Chłopak nerwowo bębnił palcami w blat i rozglądał się wokoło. Dostrzegał więcej takich par, które już tutaj obściskują się i całują nie zważając na innych.
- Przecież ci mówiłem, o co chodzi w tych spotkaniach - zwrócił się do niego Jakub.
- Ale chyba nie tutaj, tak przy wszystkich?
- Są do tego, hm, pokoje, a przynajmniej tak są nazywane, ale... Sam możesz zobaczyć wszystko. Tu jest kilka pięter, więcej ludzi tam siedzi zapewne.
Wyrzykowski nie patrzył na niego, nie chciał mu wszystkiego wyjaśniać, jak chłopak chce, niech zobaczy na własne oczy. Wzięli swoje napoje, Jakub po prostu Colę z lodem, a Patryk Martini i usiedli na właśnie zwolnionej kanapie. Nie dane im było posiedzieć długo w spokoju, bo zaraz przysiadł się do nich transwestyta o imieniu Joanna, którego Jakub znał i wyglądał na uradowanego z tego spotkania. Joanna był bardzo miły i z Jakubem rozmawiali o wspólnych spotkaniach zupełnie innej natury, niż te tutaj, ale Patryk cały czas czuł oczy, które ich obserwowały, a on coraz mocniej ściskał rączkę smyczy zaczepionej do obroży Jakuba. Złapał wzrok jakiegoś faceta siedzącego nieopodal, a ten uśmiechnął się do niego i cmoknął puszczając oczko, więc Bielański szybko odwrócił wzrok. Prędko wypił swojego drinka i zamroczyło go lekko. Zrobiło mu się duszno, musiał na chwilę stąd wyjść. Powiedział cicho do Jakuba, że wychodzi do toalety, na co ten przytaknął. Chłopak poluzował uścisk smyczy i puścił ją wolno aż upadła z głośnym dla niego klapnięciem o skórzaną kanapę. Szedł korytarzem na lekko giętkich nogach szukając toalety, lecz natrafił na szerokie schody prowadzące na wyższe piętra i coś go tam skusiło. W końcu po to tutaj przyszedł, żeby zobaczyć, o co chodzi. Gdzieś tam były "pokoje", o których wspomniał Jakub i zastanawiał się, co jeszcze się tam kryje. Koło niego przeszły dwie śmiejące się pary, więc i on podążył za nimi.
Na pierwszym piętrze było ciemniej a wejście do rozległego pomieszczenia było zasłonięte grubą kotarą. Patryk przeszedł dalej i poczuł się jak w jakimś filmie. Porno filmie. Na dużej przestrzeni znajdowały się wspomniane wcześniej "pokoje", czyli wydzielone kwadraty pooddzielane jedynie firankami, przez które można było wszystko oglądać. Wszystko, czyli uprawiające seks osoby. Z lewej na materacu ujeżdżała się para ubrana w lateks, z prawej ktoś wisiał na linie bity pejczem. Dalej miała miejsce jakaś mała orgietka czterech mężczyzn. Wszędzie były nagie ciała, skrępowane lub nie, z członkami na wierzchu, wypiętymi pośladkami, grymasem na twarzy lub uśmiechem. Z głośników lała się delikatna muzyczka, lecz nie zagłuszała zewsząd dobiegających jęków bólu i rozkoszy. Lecz oprócz tego, że te osoby uprawiały seks na widoku, to jeszcze miały gapiów. Każdy przechodzący obok mógł przystanąć i przyglądać się. Jedna czy dwie takie osoby, stojące lekko z boku, nawet się masturbowały przyglądając się dobremu rżnięciu. Ktoś gdzieś zapytał czy może się dołączyć do innych dwóch mężczyzn, gdzie jeden był skuty i przywiązany do fotela, a gdy otrzymał zgodę, sam ochoczo zaczął smagać batem jego nagie pośladki i uda.
W pomieszczeniu było duszno, a zapach seksu, potu i spermy potęgował zawroty głowy. Jakub powiedział Bielańskiemu, co tu się wyprawia, on też widział różnego rodzaju orgie na filmikach w internecie, ale to jednak co innego niż zobaczyć to wszystko na żywo. Filmy były na ekranie komputera, głos można było przyciszyć, nie czuć było zapachu. Trochę się podniecił, ale jednocześnie było mu słabo. Czy w jednym z takich "pokoi" Jakub też uprawiał seks z Michałem, podczas gdy każdy, kto chciał mógł ich obserwować? Tak, mówił o czymś takim. Taki ekshibicjonizm? Czy on by potrafił to zrobić przy innych? Czy dałby radę skupić się tylko na partnerze i ich doznaniach? Nie, o czym on w ogóle myślał? Przecież dla niego seks był zawsze sprawą intymną, czymś, co dzielą tylko dwie osoby, a to miejsce sprawia, że myśli zupełnie inaczej.
Ktoś popchnął go ramieniem próbując przejść obok. Usłyszał jak trzech mężczyzn mówi między sobą, że wyżej będzie zaraz pokaz podwieszania na hakach.
To też tutaj robią? - pomyślał Patryk i zrobiło mu się słabo na samą myśl. Tego akurat oglądać nie chciał, ale zrozumiał, że mają tutaj cały przekrój różnych fetyszy.
Nagle poczuł ciężar na ramieniu. To Kerner otoczył go ręką i nachylił się nad uchem.
- Jak ci się podoba?
- W porządku. To znaczy, pierwszy raz jestem na czymś takim i trochę tego... - przerwał słysząc z lewej strony głośniejsze jęki i krzyki kogoś, kto osiąga orgazm. - ...za dużo - dokończył.
- Za dużo? Naprawdę- Ja myślę, że jest idealnie. Dla każdego, coś dobrego. Można sobie popatrzeć, samemu się zabawić. Słyszałem, że zaraz zaczną pokaz podwieszania.
- Tego akurat nie muszę oglądać, wiem, co to jest i nie jest to zbyt przyjemne.
Piotr, cały czas trzymając dłoń na jego ramieniu, prowadził ich przez korytarz do następnych schodów.
- W sumie mnie też nigdy nie ekscytowało.
Patryk poczuł zapach jego perfum, były podobne do tych, które używał Jakub, może nawet te same. Dał mu się poprowadzić, chociaż nie wiedział, dokąd idą, ale poczuł ulgę, gdy przeszli przez następną kotarę na zwykły korytarz, gdzie nie musiał oglądać tych wszystkich wijących się nagich ciał w seksualnym tańcu.
- Co cię kręci, Patryk? - zapytał nagle Kerner prowadząc ich po schodach w górę.
- W jakim sensie?
- Rozumiem, że lubisz dominować, skoro jesteś z Jakubem. On jest zawsze pasywem, lubi krępowanie, bicie i inne miłe przyjemności, ale z umiarem. - Zaśmiał się nagle. - Wiem z naszego jednego razu, ale też ze słyszenia. Oczywiście mogę się mylić, może lubi jeszcze inne rzeczy. Ale jak jest z tobą? Lubisz tylko go dręczyć, tak, jak on to lubi, czy coś jeszcze?
Szli wolno po schodach i Patryk nie zastanawiał się, dokąd i dlaczego na górę, a nie na dół, z powrotem do Jakuba. Teraz zastanawiał się nad słowami Piotra i nie bardzo wiedział, co ma powiedzieć. Sam nie wiedział, co lubi. Dotychczas sądził, że wystarczy mu zwykły seks i bycie pasywem, tak, jak to lubił robić Tomek. Ale przy Jakubie odkrył, że kręci go też coś innego. Podobała mu się dominacja, ale też kręciło go zadawanie bólu Jakubowi, dlatego, że to kręciło jego, tylko, czy aby na pewno tylko dlatego? Może przez spaczone dzieciństwo, zadawanie bólu było w ogóle czymś, co go kręciło? Tylko zawsze kierował to w tą dobrą, w jego mniemaniu stronę, bo nie lubił wykorzystywania słabszych. Czuł się bardziej jak Robin Hood, niż swój ojciec, bijący go za drobne nawet przewinienia.
Rozmyślał, czy mogłoby mu się podobać w seksie coś więcej niż BDSM, gdy znaleźli się piętro wyżej przy tłumku gapiów obserwujących podwieszanie. Mężczyźni rozmawiali żywo i bili brawo, gdy postawny facet z brodą wbijał haki w młodego mężczyznę ubranego jedynie w skąpe slipki.
Tutaj było więcej światła, żeby wszyscy mogli podziwiać spektakl. Patryk rzucił na to okiem, ale gdy tylko zobaczył rozciągniętą skórę od wbitego haka, zaraz odwrócił wzrok tłumiąc jęk. Jednak za tą niewielką sceną znajdowało się znowu przejście oddzielone kotarą, które teraz odsunął prowadzący go mężczyzna.
- To jest jak kręgi Piekła. Im wyżej wejdziemy, tym robi się ciekawiej - szepnął mu wprost do ucha, gdy znaleźli się w dużo ciemniejszym pomieszczeniu, gdzie stała grupka mężczyzn otaczając chłopaka podwieszonego na linie za wykręcone do tyłu ręce. Mężczyźni kolejno podchodzili do niego i jednocześnie ruchali go w usta i tyłek, a ktoś jeszcze smagał jego plecy i nogi pejczem. Ktoś dokończył mu brutalnie w buzi, ktoś oblał jego twarz spermą. Jeden mężczyzna oddał mocz wprost na jego twarz. Chłopak jęczał, krzyczał i wił się, ale nikt nic sobie z tego nie robił. Patryk patrzył na to z szeroko otwartymi ustami nie mogąc się oderwać od tej sceny, ale jednocześnie chcąc uciec jak najdalej.
- Ma słowo bezpieczeństwo, nie martw się. To nie jest przymusowy gwałt, tu nikt nie robi niczego pod przymusem. - Słyszał słowa Piotra, jednak nie rozumiał, jak ktoś może się godzić na coś takiego, na takie upodlenie.
Jeden z mężczyzn zamiast fiuta, włożył chłopakowi w odbyt rękę. Bielański nigdy nie oglądał fistingu w sieci, uważał to za obrzydliwe, zarówno w homo i heteroseksualnym seksie. Tutaj nie było już muzyki, a jedynie głośne krzyki chłopaka odbijały się echem od ścian, ale zaraz ktoś zajął mu usta penisem mocno ściskając za rozczochrane i posklejane włosy, zmuszając do orala.
Ktoś ich wyminął również zgłaszając swoją chęć do udziału w tym zbiorowym niby-gwałcie. Patrykowi pociemniało w oczach i zaczął się wycofywać. Nie zwrócił uwagi na Kernera, tylko od razu wybiegł za kotarę, minął tłumek przy pokazie podwieszania i znalazł się na schodach, gdzie otulała go nastrojowa muzyka. Usiadł na jednym schodku i oparł się o poręcz. Minęło go kilka osób, schodzących z góry i wchodzących tam, do tego ostatniego kręgu Piekła, aż w końcu stanął przed nim jego przewodnik.
- Hej, w porządku? - Wyglądał na naprawdę zmartwionego, chyba nie sądził, jak źle może zareagować Patryk na widok tych wszystkich rzeczy na raz. Ten spróbował się uśmiechnąć.
- W porządku, tylko?
- Tylko trochę tego za dużo... - Piotr się uśmiechnął i Patryk również, nie chcąc wyjść na niewdzięcznika. Wstał z podłogi i powoli ruszył na dół.
- Wrócę lepiej do Jakuba, pewnie się martwi, gdzie się podziałem.
- Odprowadzę cię - usłyszał i znowu poczuł jego rękę na ramieniu.
Chyba lubi obmacywać ludzi - pomyślał z przekąsem Patryk, ale schlebiało mu, że taki mężczyzna, jak Kerner, zwraca taką uwagę na zwykłego chłopaka, jakim był Bielański.