- Nie wyszedłeś.
- Nie - odpowiedział krótko.
Ichiro zbliżył się do niego od tyłu i zaczął rozpinać mu koszulę. Dmuchnął mu ciepłym powietrzem w kark
- Zawsze mnie podniecały szkolne mundurki - szepnął zmysłowo. Zdjął koszulę z ładnie wyrzeźbionego ciała. I zaczął składać pocałunki na nagiej skórze pleców błądząc rękoma po bokach i piersi chłopaka. Trącając delikatnie sutki sprawił, że stwardniały, a z ust pieszczonego wyrwał się jęk.
Jiro oparł się o klatkę piersiową przyjmując dotyk jak najsłodszą rozkosz. Nie zauważał jak łatwo poddaje się tym dłoniom i ustom. Jeszcze chwilę temu gotowy posiąść pieszczącego go mężczyznę lub walczyć z nim żeby dał mu spokój, teraz sam drżał pod jego dłońmi. Spodnie zostały odpięte, a chłodna dłoń wsunęła się pod bieliznę muskając twardniejący członek. Oparł głowę na ramieniu stojącego za nim gorącego ciała i wciągnął ze świtem powietrze, kiedy długie palce objęły jego penisa przesuwając się w górę i w dół.
- Jesteś wspaniały. Mój piękny Jiro - gorący oddech musnął ucho chłopaka - Taki uległy, chętny. Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem wiedziałem, że będziesz mój.
Tak był chętny, nie zastanawiał się dlaczego tak szybko się rozpalał. Poczuł jak spodnie zsuwają się w dół wraz z bielizną. Pozbył się ich odrzucając daleko od siebie. Dłonie mocno chwyciły jego biodra, a szorstki materiał jeansów z ukrywającą się w nich sztywną męskością napierają na jego pośladki ocierając się. To go trochę otrzeźwiło i odsunął się od starszego chłopaka. Widział ogień pożądania w czarnych oczach i to jak lustrują jego nagie, drżące z podniecenia ciało.
- Mówiłem, że teraz mi już nie uciekniesz - ściągnął swoją koszulkę i rozsunął zamek przy spodniach. Powoli, na oczekujących dalszych widoków oczach, zdjął je z siebie. Pod czarnymi obcisłymi slipkami odznaczał się znacznej wielkości członek.
Jiro próbował się cofnąć, kiedy Arato podszedł do niego, niestety drogę zagrodziło mu stojące za nim łóżko i mimowolnie na nim usiadł. Miał przed twarzą dobrze widoczną wypukłość mężczyzny.
- Nie zrobię tego. Nie wezmę go do ust.
Ichiro pogłaskał go uspokajająco po twarzy.
- Nie zrobię nic czego nie będziesz chciał, ale wiedz że z czasem zrobię wszystko żebyś tego zechciał i będziesz prosił o to, abym dał ci wiele doznań pozostających do tej pory tylko w sferze twoich marzeń - popchnął go na łóżko.
Zimna pościel dotknęła gorącej skóry, jak chłodny balsam. Przesunął się na sam środek, a przyszły kochanek położył się obok. Powoli przyciągnął go do siebie i zatopili się w oszałamiającym zmysły pocałunku. Dłonie przesuwały się pieszczotliwie po barkach, bokach, plecach Jiro. Nie śpieszyły się zostawiając za sobą palący żar. Odważył się w końcu dotknąć tego idealnego ciała, co Ichiro przyjął ochoczo. Pocałunki i dotyki stawały się coraz mocniejsze jakby każdy gest budził pragnienie niedosytu, chciały więcej, szybciej koić pożar, który wywoływały. Jęknął gdy czarnooki położył się na nim i całował jego szyję znacząc językiem każdy kawałek rozpalonej skóry. Wyprężony penis z ochotą przyjął możliwość otarcia się o biodro mężczyzny. Westchnął, kiedy język zakreślił kółka wokół sutka, a drugim zajęły się palce Arato. Mimo swojego agresywnego charakteru uwielbiał w łóżku być pieszczony. Kochanek jakby to wyczuwał i dawał mu to z ochotą. Kręciło mu się w głowie z ekstazy. Stał się jednym wielkim rozdygotanym ciałem, kiedy gorący język zjechał w dół brzucha i polizał czekającego na uwagę członka. Spojrzał na tą scenę i aż zachłysną się powietrzem napotykając na roziskrzony wzrok Ichiro, który pochłaniał głęboko w swoje usta czerwoną od nabiegłej krwi męskość cały czas na niego patrząc. Tego było już dla niego za wiele, więc zamknął oczy próbując nie dojść od samego patrzenia. Nie chciał, żeby to się skończyło. Nikt mu nie robił loda tak dobrze jak ten leżący między jego nogami facet. Jedna z dłoni pieściła jego jądra, podczas gdy druga skupiła się na trzymaniu w miejscu jego bioder, które zapragnęły żyć własnym życiem. Czuł, że się roztapia z każdą przedłużającą się sekundą pełnej ekstazy. Arato na przemian lizał go ssał, całował i trzymał na skraju orgazmu. Jęknął gdy penis opuścił te gorące i mokre usta, a facet podniósł się zdejmując z siebie bieliznę. Nie mylił się członek Ichiro był duży, mięsisty i wilgotny. Mimowolnie oblizał usta. Wpadł w panikę domyślając się co on chce zrobić, kiedy wyjął z szuflady lubrykant i prezerwatywę. Odsunął się gwałtownie od mężczyzny. Mimo tego, że jego męskość pulsowała boleśnie domagając się spełnienia.
- Nie ma mowy, nie zgadzam się, chyba, że ty będziesz na dole!
Arato popatrzył na niego.
- Powiedziałem, że nie zrobię nic na co się nie zgodzisz. Nie jestem gwałcicielem - na powrót przyciągnął go za nogi na środek łóżka i unieruchomił go kładąc się na nim.
- Nie chcę być na dole - warknął - Nie jestem dziewczyną.
- Gdybyś był dziewczyną, nie zabrał bym cię do łóżka. Jesteś pięknym, młodym, mężczyzną z którym chcę się kochać. Chcę dać ci bezgraniczną rozkosz. Pragnę, abyś wił się pode mną i krzyczał z przyjemności, kiedy mój penis będzie wbijał się w ciebie i ocierał o pewien bardzo ciekawy, wrażliwy punk w tobie. Pozwól, a pokażę ci to - usadowił się między jego nogami uprzednio rozsuwając je.
- Nie.
- Tylko palec - odkręcił nawilżacz, a w pokoju rozniósł się zapach egzotycznych owoców. Nawilżył palce - Tylko jeden. Pozwolisz na to? Dam ci zasmakować niezapomnianej, rozdzierającej rozkoszy.
Jiro oddychał szybko, co mu szkodzi to tylko palec i kiwnął głową. Wywołało to szczery uśmiech na twarzy czarnookiego. Obserwował go czujnie. Poczuł jak wilgotny palec pieści jego wejście, a usta pochłaniając męskość odwracając uwagę od wsuwającego się w niego palca. To jak się poruszał w środku, było dziwnym, ale nie nieprzyjemnym uczuciem. Wygiął się w łuk, kiedy w jego wnętrzu coś zostało trącone i wyrwało głośne westchnienie z jego piersi i przyśpieszenie oddechu. Oddałby wszystko, aby ponownie to poczuć.
- Zrób to jeszcze raz.
- Dostaniesz dużo więcej, jeżeli się zgodzisz.
- To szantaż. Nie ma mowy.
- Nie broń się. Włożę teraz drugi palec - Arato nie umiał ukryć irytacji w głosie.
I zanim zdążył cokolwiek powiedzieć już dwa palce wwiercały się w niego. Odczuwał niesamowite gorąco w tamtym miejscu. I znów to poczuł. Zacisnął palce na pościeli. Chciał więcej, dużo więcej. Czy może być jeszcze lepiej? Jeżeli tak to zgadza się na wszystko, żeby tylko ponownie poczuć rozsadzającą go rozkosz. Wykrzyczał to na głos i już trzeci palec wsuwał się w niego. Zabolało, więc spiął się lekko. Wtedy jego członek znów poczuł pieszczący go język rozluźnienie przyszło szybko. Zanim zorientował się co robi sam, skomląc, nabijał się, na te palce, które rozkrzyżowały się w środku rozciągając go umiejętnie. Tracił zmysły, drżał i krzyczał cały spocony.
- Mało... daj mi więcej...
- Jak takie jest twoje życzenie.
Palce opuściły jego wnętrze i poczuł się pusty. Czarnooki nałożył prezerwatywę i nawilżył dużą ilością lubrykantu.
- Połóż się na brzuchu - usłyszał. Był ponownie przerażony, ale podniecenie nie pozwoliło mu na nic innego jak odwrócenie się. Ręce podciągnęły jego biodra w górę. Spiął się cały gdy poczuł jak twardy, rozpalony członek napiera na jego wejście.
- Powoli. Dobrze? Ja robię to pierwszy raz.
- Domyśliłem się. Rozluźnij się, bo inaczej będzie cię bolało.
Silne dłonie jeszcze raz przytrzymały biodra w żelaznym uścisku i pchnęły do przodu. Członek rozciągał go, wsuwając się centymetr po centymetrze w niego. Krzyknął z bólu.
- Już wszedł prawie cały. Jesteś taki ciaśniutki - dłoń gładząca jego plecy i biodra uspokajała go powoli - Zaraz ci będzie dobrze. Ból to tylko początek przyjemności, jaka cię czeka maleńki.
- Nie mów do mnie jak do gówniarza.
- Nie denerwuj się.
Czuł jak członek zagłębia się w nim do końca. Wysunął się i wsunął. Z czasem ból ustępował miejsca przyjemności. Zadrżał. Ichiro na to czekał. Zakręcił biodrami i pchnął mocno pod kątem dając kochankowi to co obiecał. Dla Oshimy nic już więcej nie miało znaczenia. Liczył się tylko ten twardy penis penetrujący go i uderzający celnie w prostatę. Kochali się długo z pasją i dzikością, tracąc kontrolę nad swoimi spoconymi ciałami. Jiro nigdy nie posądzał by się, że może ogarnąć go takie szaleństwo. Pod niego wsunęła się ręka i podniosła go. Przylgnął plecami do spoconej klatki piersiowej. Ichiro przyśpieszył ruchy i splótł z nim palce drugiej ręki. Obsypał szyję pocałunkami.
- W tobie jest tyle ognia. Dlaczego nikt go do tej pory nie zobaczył? Jesteś wspaniały, piękny. Cały mój. Zrób sobie dobrze. Dojdź dla mnie - szeptał liżąc jego ucho. Domyślił się, że to jest bardzo czuły punkt chłopaka.
Jiro oplótł swój członek palcami będąc bliski spełnienia. Poruszył dłonią tylko kilka razy i prawie zawył czując rozsadzający go orgazm. Był tak silny i długi, że przez moment zabrakło mu tchu, a penis kochanka nieustannie wbijał się w niego. Cały dygotał gdy ciało nadal odczuwało skutki spełnienia. Opadł na pościel, nadal mając biodra w górze i przyjmując w siebie szybkie pchnięcia. Krzyk partnera oznajmił mu, że ten również doszedł. Arato oparł czoło o jego plecy, uspokajając się. Po chwili wysunął się z niego i zdjął kondom. Wyrzucił go do kosza stojącego obok łóżka. Położył się obok na plecach. Jiro również to zrobił. Wpatrzył się w sufit. Zaspokojone ciało pragnęło teraz odpoczynku i snu. Po raz pierwszy nie wiedział jak ma się zachować. Za oknem był wciąż dzień. Wychodził by teraz ze szkoły, a tymczasem leży w łóżku z facetem po najwspanialszym orgazmie swego życia. Dopiero teraz zaczynało do niego docierać to co zrobił, na co pozwolił. To nie tak miało być. Cholera. Zaczął panikować. Po co tu przyszedł? Tak łatwo uległ, dał się przelecieć facetowi kurwa mać! To on miał wziąć jego. Następnym razem to zrobi. Jakim następnym razem? Nie będzie następnego. Mężczyzna obok poruszył się. Popatrzył na niego. Arato leżał na boku podpierając głowę ręką.
- Co?
- Nic. Patrzę na ciebie piękny.
- Nie jestem piękny - warknął - w ogóle się sobie nie podobam. Mam za duże usta.
- Są soczyste stworzone do całowania.
- Jesteś podstępną żmiją Arato. Podszedłeś mnie. Wiedziałeś, że się zgodzę jak ci pozwolę wepchać we mnie paluchy!
- Nie miej wyrzutów sumienia to był bardzo dobry seks i ciesz się, że byłem cierpliwy.
Jiro spojrzał na niego nic nie rozumiejąc.
- Na ogół nie bawię się w pieszczoty. Po prostu biorę to co chcę, ale tobie musiałem dać więcej.
- Dlaczego?
- Nie wiem - Przykrył ich obu kołdrą - Może jesteś wyjątkiem? Teraz zdrzemnij się, widzę, że jesteś zmęczony - przełożył rękę przez jego klatkę piersiową, a głowę ułożył na ramieniu Jiro.
Wyjątkiem? Na pewno, bo zawsze uwielbiał dziewczyny, a dziś pieprzył się z facetem i było mu dobrze. Dobra, teraz po tym co zrobił musiał przyznać przed samym sobą, że gdzieś w najdalszych zakamarkach umysłu chował ten sekret nawet przed samym sobą. Podobali mu się niektórzy faceci. Fantazjował w samotne noce o ich dotyku. Oglądał filmy porno w ścisłej tajemnicy, a potem cierpiał, że nie mógł się temu oprzeć. Kochał też dziewczyny, ale nawet jak się starał to one nie mogły zapełnić tej pewnej sfery jego życia. Chyba naprawdę był biseksualny. A co z miłością? Jak się w kimś zakocha to będzie mógł wybrać w kim? Słyszał, że wtedy nie wybiera się płci tylko osobę. To tak jak podoba się kilka dziewczyn jednocześnie to serce samo wybiera tą jedną. Po co on o tym myśli, przecież i tak na życiowego partnera wybierze kobietę. Wtedy wszędzie będzie mógł się pokazać i nikt nie będzie się z niego śmiał. Jeszcze raz spojrzał na śpiącego Arato.
- Facet jest boski - pomyślał.
Przymknął oczy. Czuł ogarniający go spokój. Zasnął.
***
Ryutaro rozsmarował olejek do masażu na swoich dłoniach, aby go ogrzać. Powoli zaczął masaż od delikatnych ruchów w górnej części pleców.
- Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał białowłosego.
Chłopak nareszcie się odprężył po tych wszystkich ciężkich dniach.
- Rozmyślam.
- Mogę wiedzieć o czym lub kim?
- Wczoraj byłem na randce z Satoru.
- Cała rodzina o tym wie.
Meiji obejrzał się na niego przez ramię.
- Skąd?
- Hayato ma za długi jęzor, kiedy jest czymś podekscytowany.
- Mówisz, że ta moja randka go ucieszyła?
- Tak. Najchętniej by ciebie i Satoru zobaczył na ślubnym kobiercu.
- Chrzanisz.
- Nie. Sam go zapytaj. Był u nas zanim Satoru wyszedł i dawał mu jakieś rady - zjechał dłońmi w dół pleców - Bolą cię jeszcze nogi?
- Nie. O dziwo nawet pomimo tylu problemów jakie się na mnie rzuciły, czuję się dobrze. Chyba ta rehabilitacja i masaże mi pomagają. Jakie rady mu dawał?
- Kto?
- Ryu pamiętasz o czym rozmawialiśmy?
- Aaa, nie słyszałem.
- Szkoda.
- Koniec na dziś, możesz się ubrać.
Ryutaro umył ręce i posprzątał miejsce pracy.
- Mogę tu chwilę poczekać? Satoru zaraz ma po mnie przyjechać.
Rudzielec spojrzał na zegarek.
- Oczywiście. Następnego klienta mam za godzinę. Uch nie lubię popołudniowych zmian. Nie chcę być wścibski, chociaż wszyscy mówią, że jestem, ale jaki problem cię gnębi? Nie wszystko chyba dotyczy mojego przybranego braciszka.
Meiji usiadł na krześle. Zamyślił się.
- Nie chcesz nie mów.
- Nie mam nic do ukrycia - powiedział szybko.
Opowiedział mu o reakcji brata na jego orientację, zawodzie na nim i niezrozumieniu całej tej sytuacji.
- To dlatego tamtej nocy spałeś u nas. To był twój problem. Twój brat spotyka się z moją siostrą, ale ostatnio coś się między nimi zmieniło. Nie widują się teraz, chyba powiedział jej o wszystkim. Kiedyś wpadła do domu jak burza i wrzeszczała, że świat jest pełen pieprzonych homofobów i najchętniej by ich powybijała. I, że pokaże mu co znaczy jego zachowanie w jej oczach. Dzwoni do niego, ale Kazu nie odbiera.
- Idiota. Nawet zostawi swoją dziewczynę, żeby tylko nie słuchać wykładów na temat tolerancji.
Pukanie do drzwi przerwało ich rozmowę.
- Proszę - odezwał się rudzielec.
Do środka wszedł Satoru.
- Gotowy? - popatrzył na Meijiego.
- Zwarty i gotowy generale - roześmiał się Matsura.
- Ryu on za dużo czasu spędza z tobą.
- Mógłby jeszcze więcej jakbyś go przyprowadzał częściej do nas do domu - wyszczerzył się.
Aizawa chciał coś powiedzieć, ale struny głosowe odmówiły posłuszeństwa. Gdy wychodzili Ryutaro złapał białowłosego za ramię i szepnął mu na ucho.
- On jest trudny do pożycia, nie ufny, boi się miłości, nie wie tylko jak bardzo jej potrzebuje, woli odpychać od siebie ludzi, ale jak uda ci się zdobyć jego serce, obojętnie jako chłopaka, przyjaciela i nie zawiedziesz go, to będziesz miał w nim kogoś na całe życie.
Matsura uśmiechnął się do niego słodko.
- Dzięki - cmoknął go przyjacielsko w policzek.
- Meiji idziesz czy nie?! - dobiegło ich zza drzwi.
- Idę generale.
- Zaraz cię trzepnę jak nie przestaniesz z tym generałem.
Po korytarzu rozległ się śmiech ich obu.
***
Długowłosy wszedł do domu od strony garażu niosąc dużą torbę z zakupami. Kiedy zajechał przed dom zobaczył auto agentki Etsuyi. Miał nadzieję, że jego partner nie wyjedzie. Mieli mieć przed sobą jeszcze kilka dni. Po wyłożeniu zakupów wyszedł z kuchni. Nie chciał im przeszkadzać, ale musiał wiedzieć co ona tu robi. Przyjeżdżała tylko w ważnych sprawach. W salonie nie zastał nikogo, więc przeszedł na tył domu do pokoju w którym Etsu spędzał czas czytając scenariusze. Zza niedomkniętych drzwi usłyszał podniesione głosy. Kłócili się, musieli nie zdawać sobie sprawy, że Hayato przyjechał, bo z tego miejsca nie było słychać nawet silnika samochodu podjeżdżającego pod dom.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?! - krzyczała kobieta.
- Zwyczajnie powiem wszystkim, że jestem gejem. Mam dość ukrywania się. Jak komuś nie pasuje aktor pedał to niech się odwalą!
- Nawet się nie waż tego robić! Zawalisz film! To przez tego gówniarza tak? To on cię na to namówił. Wiedziałam, że to nie dobry pomysł, żebyś się z nim spotykał!
- On mnie do niczego nie namówił! To moja decyzja. Jeżeli będzie trzeba to zrezygnuję z aktorstwa.
- Ani mi się waż to robić. Włożyłam kupę kasy na promocję ciebie i inne sprawy. Nie pozwolę ci odejść! Prędzej sama ciebie zniszczę, ale nikt nie dowie się, że miałam klienta pedała! - kobieta pokazała swoje prawdziwe oblicze.
- Nigdy ci to nie przeszkadzało!
- Bo zarabiałam na tobie idioto! Jeżeli wypsnie ci się coś do prasy o twoim...
- Nie będziesz mi grozić. Mam wśród filmowców ustabilizowaną pozycję.
- Ale widzom się nie spodoba aktor pedał i nie będą przychodzić na filmy!
- Żyjesz, chyba w Średniowieczu! Wielu aktorów się ujawniło i grają...
- Ja ci na to nie pozwolę! Jak coś powiesz i nie zostawisz tego smarkacza to cię skończę. Żaden reżyser nie da ci roli! Ten chłopak cię nieświadomie zniszczy, bo cię rozkochał w sobie i oślepłeś! Kto cię potem zatrudni? Z czego będziesz żył?! Zastanawiałeś się nad tym?! Ty kochasz luksus!
Hayato dłużej nie słuchał. Wybiegł z domu na dwór. Łykał mroźne powietrze prawie się nim dławiąc. Oparł się bezwładnie o mur. Co teraz będzie? Czy Etsuya go zostawi? Jeżeli wybierze jego, a później znienawidzi za to. Nie chciał tego. Rozmawiali wczoraj o ujawnieniu się, ale to nie była jego decyzja. To Shimada miał dość bycia tchórzem oraz ciągłego krycia się po kątach. A jak to zniszczy go jako aktora? On kocha pracę na planie. Co się z nim stanie, kiedy to się skończy? Ze zdenerwowania i bólu zaczął obgryzać paznokcie. Nie zwracał uwagi na to, że stoi na dworze bez wierzchniego okrycia. Nie czuł zimna, nawet rąk podnoszących go w górę i zanoszących do domu. Ktoś posadził go na kanapie i uklęknął przed nim biorąc twarz w swoje ciepłe dłonie.
- Kochanie co ci jest- Dlaczego płaczesz? - płakał? Być może - Hayato, kotuś odezwij się do mnie.
Mężczyzna przytulił go.
- Słyszałem waszą rozmowę - wydusił z siebie - Jak chcesz mnie zostawić to powiedz to teraz - popatrzył na niego - Ja wiem jak kochasz swój zawód, a gdy będziesz ze mną ona...
- Nie koteczku, nie zrezygnuję z ciebie. Niestety muszę dziś wyjechać. Termin zdjęć się przesunął i jutro chcą zacząć kręcić ostatnie sceny. Na jakiś czas zostaniesz beze mnie aż nie poukładam wszystkiego tak jak ma być. Nie boję się jej. Zwolniłem ją. Ona może robić co chce mam to gdzieś. Zakończę film i nie zamierzam już ukrywać swojej orientacji mogę im o tym powiedzieć i o tym, że jest ktoś kogo kocham. Cudowny chłopak dla którego zrobił bym wszystko - usiadł obok i wziął go na kolana. W tej chwili Daishi wydawał się być przy nim taki kruchutki.
- A co jak nie będziesz już mógł grać? Jak zaczniesz mnie oto obwiniać?
- Pamiętasz jak mi mówiłeś o swoim bólu, że nie możesz ze mną nigdzie wyjść? I o tym, że jak wszyscy odwrócą się ode mnie to oznaczać będzie, że nie liczyłem się dla nich jako aktor?
- Pamiętam.
- To teraz się okaże jak mnie cenią i za co, zarówno widzowie jaki filmowcy. A ty się przygotuj na wspólne wyjście po moim powrocie. Nie obiecuję, że będą to spokojne chwile, kiedy wszyscy się dowiedzą z kim się spotykam, ale z pewnością pokażę światu, że homoseksualista potrafi kochać i być wierny.
Godzinę później spakował rzeczy, wycałował swojego płaczącego chłopaka i wyjechał. Hayato został sam w wielkim domu. Domu, który jest ich.