Cisza się przeciągała, chociaż Loganowi wydawało się na początku, że zna odpowiedź na to pytanie, że bez namysłu zostawiłby Islę dla Ethana, ale nie potrafił.
- Chyba nie chcę żeby to tak wyszło. Wiesz, że ją zdradziłem i chcę teraz zostawić, głupio by to wyglądało.
- Czyli masz wyrzuty sumienia, że się ze mną przespałeś? - Ethan zacisnął usta.
- Nie, nie o to chodzi. Znaczy się, nie tak to miało wyglądać. - Logan próbował się bronić, chociaż sam nie wiedział w tym momencie czego by chciał.
- Ogólnie dziwnie wyszło - ciągnął dalej - i potrzebuję chwili czasu aby to sobie poukładać, przygotować się do zerwania z Islą, ją przygotować. Dobrze? Możemy to jeszcze przez chwilę ukrywać? Nie chcę żeby było wiadomo, że ją zdradziłem, chyba na to nie zasługuje.
Gdy wymawiał te słowa coś go zakuło w środku. Kłamstwa, ciągle same kłamstwa, myślał gdzieś w głębi podświadomości.
Ethan patrzył na niego zamyślony. Nie mógł oderwać wzroku od jego błękitnych oczu, proszących by przystał na jego prośbę.
- Dobrze, niech będzie - odparł z lekką niechęcią. Nie chciał być znowu czyjąś tajemnicą, znowu kłamać i nie móc być sobą.
- Dziękuję. - Logan przysunął się do niego i złożył na ustach mocny pocałunek, który złączył ich na dłużej i zaowocował dalszymi pieszczotami ciała.
* * *
Grace zauważyła, że Ethan jest jakiś inny, bardziej zamyślony. Najpierw nie chciał wyjaśnić co zaszło, ale w końcu dziewczyna mu przypomniała, że wie o jego spotkaniu z Loganem bo ona sama im to umożliwiła, więc przyparty do muru w końcu wyznał jej co zaszło poprzedniego dnia. Ucieszyła się ogromnie z takiego obrotu sprawy. Cieszyła się, że jej najlepszy przyjaciel znalazł w końcu ukochaną osobę, z którą może dzielić cielesne uniesienia. Ethan przyznał jej się, że od razu pomyślał o Isli i ma wyrzuty sumienia przez to wszystko. Zobaczył, że dziewczyna trochę się zmartwiła.
- Nie przepadam za moją siostrą, ale faktycznie to trochę nieuczciwe wobec niej. Niby fajnie, że wam wyszło, ale szkoda że w taki sposób.
- Ale też rozumiem, że Logan nie chce jej zranić.
- Niby tak, pewnie nieźle by się wkurzyła, gdyby się dowiedziała, że jej chłopak jest bi. Jest szansa, że i tak się o tym dowie, tylko trochę później, ale zdrady to by chyba nie zniosła, rozszarpałaby Logana na strzępy. No i ciebie pewnie też.
- Wolałbym tego uniknąć. - Ethana przeszły ciarki.
- To może jednak lepiej robi ukrywając was przez jakiś czas - zaśmiała się nerwowo Grace i obydwoje wyobrazili sobie wściekłą Islę.
* * *
Reszta tygodnia przebiegła Ethanowi spokojnie. W sobotę dał się wyciągnąć Grace do kina na jeden z filmów o superbohaterach, które oboje bardzo lubili. Niestety wzięła ze sobą Jacksona nie uprzedziwszy o tym Ethana, co trochę mu się nie spodobało. Sądził, że spędzi z przyjaciółką miłe popołudnie, jednak zamiast tego czuł się nieswojo. Gdy Grace udała się do toalety i został sam z Jacksonem, ten wypytał go o to co się stało między nim a Loganem.
- Ale o co pytasz? - Ethan czuł się zakłopotany. Jeszcze niedawno rozmawiał z Jacksonem swobodnie, lecz teraz, po tym co się wydarzyło u Logana, Jackson niewątpliwie patrzył na Ethana inaczej.
- Przyjaźnię się z Loganem już od wielu lat, mówi mi praktycznie wszystko. Wiem, że jesteś gejem.
Ethan ledwo przełknął ślinę w zaschniętym gardle.
- Nieźle nas okłamałeś.
- Nie okłamałem, tylko nie powiedziałem całej prawdy - wydukał podirytowany. - Nie mam obowiązku krzyczeć na prawo i lewo, że jestem gejem. Jeśli ci się to nie podoba to mam to gdzieś.
Jackson zmierzył go wzrokiem.
- Nie mam nic do gejów, jak wiesz, Logan też lubi facetów.
Ethan nie wiedział co odpowiedzieć więc czekał, a cisza się przeciągała. Słyszeli harmider wokół siebie, gdyż stali w holu kina czekając na rozpoczęcie seansu.
- Bardzo lubię Logana i cenię sobie jego przyjaźń, ale jeśli chodzi o miłość, to lepiej uważaj na niego - powiedział Jackson i odwrócił się do nadchodzącej w ich kierunku Grace.
Ethan zaniemówił. Złapał go za ramię i zobaczył troskę w jego spojrzeniu. Grace podeszła do nich wesoła i więcej już nie poruszając tematu skierowali się do sali kinowej. Na początku Ethan nie mógł się skupić na filmie, ale w końcu dał się porwać magii srebrnego ekranu i dopiero gdy wyszli na dwór wesoło rozmawiając o filmie, przypomniał sobie słowa Jacksona i tysiąc myśli pędziło mu teraz po głowie.
O czym mówił Jackson? Co on wie o Loganie, czego on sam mu nie powiedział? Te pytania ciągle kłębiły się nad nim kiedy zerkał na Jacksona gdy podążali w kierunku baru. Szli do „Street’a” gdzie umówili się z Loganem i Islą.
Wieczór zapowiadał się ciekawie, pomyślał Ethan z nutką żalu.
* * *
Kiedy dotarli do pubu Isla była już na miejscu, siedziała w ostatniej loży, a Logan stał za barem, miał skończyć za godzinę lub dwie. Przywitał się ze wszystkimi i przyniósł im piwo. Ethana potraktował tak samo jak innych i chłopak poczuł się trochę zignorowany, lecz dotyk jego dłoni był taki ciepły, a gdy pochylił się obok aby pocałować Grace w policzek, zapach jego perfum wleciał mu do nozdrzy i mile go połechtał. Spojrzał na jego odsłoniętą szyję i przypomniał sobie jak jeszcze kilka dni temu całował go tam i pieścił językiem. Spuścił wzrok odganiając te myśli, a gdy ponownie spojrzał w górę, Logan już odchodził do baru.
- Czyli dobrze słyszałam, że moja mała siostrzyczka jest teraz z Jacksonem? - zapytała Isla. - Biedny rudy chłopaczek. - Popatrzyła z politowaniem na Ethana, a ten próbował ukryć swoją wściekłość na nią.
- Nie przyczepiaj się do Ethana, nadal się przyjaźnimy i to była decyzja obojga, a nie tylko moja - Grace próbowała bronić i jego i siebie przed kąśliwymi uwagami swojej siostry.
- Tak czy siak dobrze zrobiłaś, ten tutaj był dla ciebie nie odpowiedni. - Uśmiechnęła się złośliwie.
- Isla, daruj sobie - wtrącił Jackson oschle, a dziewczyna się oburzyła i umilkła na chwilę.
- Przynajmniej wiesz jak ją uciszyć - szepnęła Grace do Jacksona.
- Dla mojej ślicznej Grace wszystko - odparł jej uśmiechem i pocałował delikatnie.
Ethan przyglądał się teraz Jacksonowi. Isla pewnie by pomyślała, że gromi wzrokiem swojego rywala, ale szybko przestała rozmawiać o innych i obecnie była zbyt zajęta rozmową o samej sobie. Nie zdawała sobie sprawy, że tak naprawdę nikogo to nie interesuje i wszyscy tylko ze zniecierpliwieniem czekają aż dołączy do nich Logan. I cała trójka zastanawiała się kiedy pozbędzie się Isli na dobre.
Jackson widział, że Ethan mu się przygląda jakby chciał wyciągnąć telepatycznie od niego jakieś informacje, ale chłopak był nie ugięty. Nie miał zamiaru nic więcej mu mówić, to była tylko koleżeńska porada i nic więcej.
Siedzieli od pół godziny rozmawiając o filmie i minionym dniu, gdy Ethan, po wypiciu połowy kufla, poczuł że musi pójść do łazienki. Przeprosił i wstał od stołu kierując się na tyły budynku. Przelotem spojrzał na bar, ale Logan był zajęty obsługą klientów i nawet go nie zauważył.
Po wyjściu z łazienki ktoś złapał go za rękę, pociągnął pod tylne drzwi i przygwoździł do ściany. Logan wpił mu się w usta a dłoń zanurzył w rudych włosach. Ethan ledwo złapał oddech, ale też łapczywie spijał teraz pocałunki, których mu tak brakowało od ostatniej chwil razem. Objął Logana w pasie i przyciągnął bliżej do siebie. Jego męskość od razu zareagowała na ocierające się o niego biodra i penis stanął na baczność. Logan wsadził mu rękę pod koszulkę i bawił się jego stwardniałym sutkiem na co Ethan wydał cichy jęk. W końcu mógł zaczerpnąć trochę powietrza gdy Logan całował jego szyję nadal mierzwiąc włosy. Uniósł lekko powieki i jak przez mgłę patrzył na korytarz, oraz światło i gwar w barze. Stali w półmroku i nikt ich teraz nie widział, nikt nie przechodził obok i nikt nie zaczepiał. Miał ochotę zostać tak na wieki, przyciśnięty do ściany przez kochanka, pieszczony przez jego dłonie i usta. Logan podniósł głowę i ich oczy się spotkały, obaj mieli w nich pożądanie i najchętniej zrobili by to tu i teraz. Logan nadal czuł erekcję Ethana na swoim biodrze, miał ochotę zciągnąć z niego spodnie i pomóc mu rozładować to napięcie, ale się powstrzymał. Ponownie spletli swoje gorące języki na dłuższą chwilę a potem się opanowali i Logan odsunął się od zamroczonego jeszcze Ethana.
- Czy... - wydyszał ciężko Ethan. - Dokończymy to dzisiaj? - dodał rozochocony.
Logan się zmieszał. Miał straszną ochotę na Ethana, już od kilku dni tylko o nim myślał, a teraz jeszcze bardziej chciał się na niego rzucić.
- Dzisiaj nocuje u mnie Isla - wycedził skrępowany.
Ethan w zdziwieniu uniósł brwi i nagle cała świadomość wróciła do niego. Całe podniecenie opadło i nie pytając o nic więcej ruszył w kierunku sali. Logan złapał go za rękę.
- Możliwe, że dzisiaj z nią zerwę - rzucił szybko.
Ethan obejrzał się uważnie wpatrując w jego sylwetkę stojącą w cieniu.
- Byliśmy razem zaledwie przedwczoraj, kiedy miałem jej powiedzieć? Przecież nie przez telefon.
Ethan pokiwał głową.
- Masz rację, przepraszam.
Logan znowu go pociągnął w swoją stronę, ujął dłońmi jego twarz i złożył na ustach delikatny pocałunek, jakby na dowidzenia, po czym Ethan odszedł do stolika.
Po jakiejś godzinie Logan w końcu dołączył do nich i zachowywał się całkiem normalnie. Śmiał się, żartował i gadał o różnych głupotach, jak gdyby nic między nimi nie zaszło. Isla przytulała się do niego i śmiała razem z nim. Grace, już trochę pijana, nie zwracała uwagi na siostrę, tylko rozmawiała wesoło z całą tróją oprócz Ethana, który siedział nadąsany. Po dopiciu swojego piwa pożegnał się i wyszedł nie patrząc w oczy Loganowi. Bał się w nie spojrzeć. Bał się, że ujrzy w nich obojętność.
* * *
Całą niedzielę czekał. Miał nadzieję, że Logan do niego zadzwoni, lub chociaż napisze smsa, że zerwał z Islą. Ale nic takiego nie nastąpiło. Nienawidził sam siebie za to, że tak łatwo się w nim zakochał. Tak, jakąś godzinę temu, gdy znowu sprawdzał połączenia, czy komórka jest włączona, czy ma wystarczająco baterii, przyznał się przed samym sobą, że się zakochał. To było bardzo głupie, ledwie znał Logana, był z nim tylko raz w łóżku i się zakochał. Może to właśnie przez seks? Pierwszy raz z kimś był naprawdę, może myśli że się zakochał właśnie dlatego? Głupie hormony, podniecenie, szalejące w jego ciele wmawiają mu miłość, jak to może być tylko pożądanie. Ale to chyba bardzo silne pożądanie.
Następnego dnia dostał w końcu wiadomość od Logana, ale nie informował w niej, że zerwał z Islą, tylko pisał, że tęskni. Że nie może zapomnieć ich wspólnej nocy i od czasu spotkania w barze cały czas o nim myśli. Ethan puścił w niepamięć, że czeka na coś więcej niż zwykłe wyznania i cieszył się jak dziecko z tego sms’a. Grace również zauważyła jaki jest wesoły, więc cieszyła się jego szczęściem nie pytając o szczegóły.
Pisali do siebie cały tydzień. Wiadomości o tęsknocie, o pożądaniu, a nawet takie sprośne, które czasami późnym wieczorem zaczynał Logan, a Ethan ochoczo wkręcał się w tą grę.
W piątek po pracy razem z Grace udali się do pubu gdzie spotkali się z Jacksonem i Logan też od razu się do nich dosiadł tłumacząc zadowolony, że dzisiaj ma wolne. Nie było rozmowy na temat jego związku z Islą, Ethan czuł się jakby ona w ogóle nie istniała, a Logan całą uwagę poświęcał tylko na niego. Czuł się jak zakochany dzieciak, który nie baczy na to co się dzieje wokoło, tylko jest zapatrzony w swojego ukochanego jak w obrazek. Teraz właśnie tak na niego patrzył, zwracał uwagę na każdy najmniejszy szczegół. Jego błękitne oczy, kosmyki jasnych włosów wymykające się ze starannie ułożonej fryzury i opadające na czoło, różowe usta, mokre od piwa i mały wąsik z piany. Wpatrywał się w niego i chłonął każdy szczegół jego twarzy, jakby bał się, że zaraz zniknie sprzed jego oczu.
Tego wieczoru, kiedy Grace i Jackson wyszli już z pubu, Logan nie czekając na prośbę czy pytanie, zaprowadził Ethana do swojego mieszkania i gdy tylko zamknęli za sobą drzwi zaczął się do niego dobierać. Zdjął z niego bluzę i koszulkę łapczywie całując usta i szyję, popchnął na kanapę i ściągnął z niego spodnie bez żadnego protestu. Zdjął też swoją koszulkę i położył się na Ethanie przygniatając go swoim ciężarem ciała. Ethan pierwszy wsadził mu rękę pod spodnie i bokserki czując palące pożądanie w całym ciele już od dłuższego czasu. Poczuł ukłucie satysfakcji gdy jego kochanek jęknął cicho wprost do jego ucha. Chciał go, tak bardzo go znowu pragnął.
- Może jednak przejdziemy do sypialni? - Logan spojrzał na niego przerywając pocałunek.
- Po co? Tutaj też jest wygodnie. - Ethan sam się dziwił swoim słowom, przy Loganie otwierał się bardziej, czuł że może być śmielszy a jego to nie zrazi.
Tak jak myślał, Logan w odpowiedzi tylko uśmiechnął się drapieżnie i wpił mu się w usta wkładając język jeszcze głębiej.
Tym razem Logan mocniej włożył w Ethana palce pieszcząc go od środka, gdy leżeli obok siebie spleceni gorącymi ciałami ledwie mieszcząc się w takiej pozycji na kanapie. Ethanowi coraz bardziej sprawiało to przyjemność, ale Logan czuł, że chłopak jest strasznie ciasny i bał się mu zrobić krzywdę. W końcu Ethan usiadł na kanapie i mógł patrzeć na ciało kochanka w całej okazałości jak ten siada na nim i powoli nabija się na jego rozpalonego penisa. Logan poruszał się szybko czując jak od środka rozpiera go podniecenie, ledwo wytrzymywał to napięcie gromadzące się w nim, a teraz czuł, że szybko wybuchnie. Ethan pieścił pośladki kochanka i przytulał go mocniej do siebie całując w szyję i usta między jękami ich obojga. Penis Logana ocierał się o ich ciała złączone blisko i przez to pocieranie oraz orgazm przeszywający jego ciało, doszedł w spazmach i krzyku opierając się zmęczony na Ethanie, lecz ten jeszcze chwilę poruszał nim na sobie aż sam doszedł w ekstazie i w końcu mógł oprzeć czoło o jego ramię i odetchnąć ciężko dysząc.
Noc spędzili razem w ciepłym łóżku śpiąc przytuleni. Rankiem poszli na śniadanie do knajpki niedaleko a potem Logan odprowadził Ethana na przystanek autobusowy. Gdy mieli się już rozstać Logan szybko cmoknął go w policzek a potem pomachał z przystanku gdy Ethan siedział już w środku. Dopiero wtedy, jadąc samotnie przez miasto, chłopaka dopadła melancholia i bił się w myślach za to, że daje się tak łatwo zwodzić. Że znowu uległ czarowi Logana ponownie nie słysząc od niego żadnych deklaracji w stosunku do nich i Isli.
Dotarłszy do domu powiedział sobie, że nie da tak sobą pomiatać i Logan w końcu będzie musiał zerwać z Islą jeśli chce być z nim. On nie będzie jego zabawką na uboczu, w tajemnicy. Lecz gdy minął weekend znowu za nim tęsknił i chciał zobaczyć. Kolejny raz pisali do siebie słodkie sms’y nie wnoszące nic nowego do ich dziwnego układu. Miał przecież przeczekać aż Logan zerwie z Islą, ale wyglądało na to, że jemu się do tego nie spieszyło.
* * *
Kilka dni później, mimo usilnych starań, z powodu próśb i gróźb, Ethan dał się wyciągnąć Grace do „Street’a”. Na miejscu okazało się, że są to urodziny Jacksona, o których Ethan nie miał pojęcia.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś? Wtedy bym bez problemu się zgodził, no i kupiłbym jakiś prezent! A tak czuję się palant, bo nic dla niego nie mam. - Ethan był wściekły na Grace, że zrobiła mu taki numer.
- Wyleciało mi z głowy, żeby ci powiedzieć. Jackson mnie prosił żebym cię zaprosiła, ale byłam tak zajęta szukaniem prezentu dla niego, że o tobie całkiem zapomniałam. - Rozłożyła ręce w geście przeprosin.
Gdy weszli do środka wszyscy byli już na miejscu. Kilka osób siedziało przy dużym stole, tym przy którym Ethan pierwszy raz poznał Logana. Było kilkoro znajomych Jacksona, oraz Isla i Logan, a na środku stołu stał tort w ciemnej czekoladowej polewie.
- To jego ulubiony - uśmiechnęła się Grace. - Dzięki Logan, że to załatwiłeś.
- Nie ma sprawy - odpowiedział i zerknął na Ethana, który miał lekko kwaśną minę widząc Islę przyklejoną do ręki jego kochanka.
Logan spuścił wzrok speszony, a Ethan usiadł najdalej jak mógł od niego, czyli na samym brzegu ławy po drugiej stronie stołu. Po kilkunastu minutach przyszedł Jackson i wszyscy powitali go serdecznie śpiewając „Sto lat”. Ethan składając mu życzenia wyjaśnił zakłopotany czemu nie ma dla niego żadnego prezentu, na co Jack spiorunował wzrokiem Grace, która przymilała się do niego chwilę w geście przeprosin. Ale nikt nikomu nie miał za złe zbyt długo i potem świetnie się razem bawili, rozmawiając i śmiejąc się. Ethan znowu czuł się swobodnie przy Jacksonie, czego nie mógł powiedzieć o Loganie. Próbował unikać go cały wieczór i nie wchodzić mu w drogę. Tym bardziej, że widział jak Isla go kokietuje a jemu to w ogóle nie przeszkadza. Cmoki w policzek, mizianie po włosach a tym bardziej pocałunki w usta tej pary doprowadzały go do szewskiej pasji i po jakimś czasie miał już dosyć. Przeprosił Jacksona i Grace wymigując się jutrzejszym egzaminem czy tam prezentacją, sam po chwili nie pamiętał czym się wyłgał, skierował się do wyjścia. Gdy wyszedł na dwór złapał go przenikliwy chłód a wiatr targał mu włosy. Stanął żeby szczelniej okryć się szalikiem i założyć kaptur gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i poczuł ramiona oplatające jego klatkę piersiową. Gdy odwrócił się ujrzał błękitne oczy kochanka.
- Czemu już wychodzisz? - Logan przytulił go żeby ryk wiatru nie przeszkadzał im w rozmowie i nie smagał tak mocno ich twarzy.
- Zgadnij - syknął Ethan, coraz bardziej zirytowany.
- Chodź. - Logan złapał go za ramię i pociągnął do drzwi prowadzących do jego mieszkania.
Zawsze to robił, łapał Ethana za rękę, jakby zawsze musiał go prowadzić jak małe dziecko. A może on nie chciał tym razem nigdzie iść. Myślał nad wyrwaniem się z jego uścisku ale nie zrobił tego, nie potrafił, ciągle szedł za nim jak zahipnotyzowany.
Zamknął za sobą drzwi i stanęli w ciemności, ale chociaż w cieple. Logan nie czekał na przyzwolenie tylko wpił się namiętnie w jego usta po sekundzie wpychając też język. Ethan jęknął cicho, sam nie wiedział czy chciał coś powiedzieć, zaprotestować czy po prostu miał na to chęć i był to jęk rozkoszy. Logan zsunął mu kaptur z głowy i zmierzwił rude włosy przysuwając jego głowę i usta jeszcze bliżej siebie. Ethan objął go w pasie i wtedy zauważył, że Logan ma na sobie tylko bluzę, w ogóle nic nie założył na siebie wychodząc za nim z pubu. Odepchnął go mocno.
- Oszalałeś?! - krzyknął. - Przecież zamarzniesz! - Patrzył na niego z troską, martwił się o niego, ale zaraz przypomniało mu się, że jest na niego zły i powinien mu to w końcu powiedzieć.
- Spokojnie, to była tylko chwila na dworze, wrócę wewnętrznym przejściem. - Uśmiechnął się i znowu zbliżył chcąc ucałować Ethana, lecz ten go przytrzymał za ramiona.
- Przestań - powiedział stanowczo. - Miałeś zerwać z Islą, a jak widzę, to nadal się uwielbiacie.
Ethan opuścił ręce i bezwiednie lekko zacisnął pięści. Gdzieś z góry dochodziło nikłe światło i oczy przyzwyczaiły się do ciemności, więc nie było całkiem czarno, ale i tak ledwo widział Logana. Stali chwilę w ciszy i Ethan nie umiałby powiedzieć czy twarz Logana wyrażała jakieś uczucia, ale gdy zaczął mówić, słyszał w jego głosie nutkę żalu.
- Ona jest dziwna Ethan. Gdy próbuję z nią zerwać zaczyna zachowywać się jak wariatka, boję się, że coś sobie zrobi jeśli z nią zerwę.
Ethana zamurowało. Czy Isla naprawdę była zdolna do takiego czynu? Czy mogłaby tak szantażować Logana?
- Ale czemu nic mi nie mówisz? Ciągle piszemy do siebie sms’y, w których nie ma ani słowa o Isli, a jak już cię widzę to zachowujesz się jakby wszystko było w porządku. - Ethan założył ręce na piersi przy okazji trochę ogrzewając sobie dłonie.
- Wiem, przepraszam, to wszystko jest strasznie popaprane. - Logan mógł myśleć w tej chwili tylko o dwóch rzeczach, jedna to to, że chciałby zabrać Ethana do siebie na górę olewając wszystko wokoło, a druga to ta, że na słowo „popaprane” przychodził mu na myśl tylko obraz jego samego. Kiedy po pierwszym pytaniu Ethana cisza się przeciągała, on tylko myślał jak wybrnąć z tej sytuacji, jak skłamać kochankowi w najbardziej przekonujący sposób. A teraz cisza znowu się przeciągała, ponieważ Logan nie miał w głowie więcej argumentów, a Ethan rozmyślał co miał dalej z nim zrobić.
- Logan, jeśli chcesz być ze mną to koniec ukrywania się, nie chcę być tym drugim, nie chcę być twoim kochankiem na uboczu podczas gdy ty masz dziewczynę. Ja tak nie potrafię i to jest złe, chore. Jeśli ci na mnie zależy to zerwij z Islą, jeśli jednak z nią nie zerwiesz, to będzie to dla mnie jasny sygnał. – Głos mu się zaczął łamać. Czuł, że stawianie mu takiego ultimatum, ugodzi jego samego. Bo co jeśli Logan nie zostawi Isli? Co jeśli okaże się tylko przelotnym romansem? Nawet nie wiedział kiedy po policzku zaczęły płynąć mu łzy, jak bardzo miał teraz nadzieję, że Logan ich nie widzi, ale chyba marne szanse, bo i tak musiał je obetrzeć ręką, a ten gest na pewno zauważył.
- Mi na tobie zależy Logan i to bardzo - mówił dalej niepewnie. - Chciałbym aby to było coś więcej niż to – machnął ręką wokoło mając na myśli ukrywanie się. - Chyba się w tobie zakochałem, więc proszę, nie zostawiaj mnie w takim zawieszeniu. - Tym razem nawet nie próbował powstrzymać płynących łez, nawet nie wytarł ich tylko pozwolił aby spłynęły z brody na szalik.
Logan stał w milczeniu a serce biło mu coraz szybciej ze strachu. Nie wiedział co ma powiedzieć, a słowa i tak chyba nie przeszłyby mu teraz przez gardło.
- Dobrze więc, idę. - Ethan nie doczekał się żadnego wyjaśnienia i złapał za klamkę. - Ale dam ci chwilę na przemyślenia, więc daj mi znać jak dojdziesz do jakiegoś ładu ze sobą.
Ethan wyszedł na zimno i zamknął za sobą drzwi. Logan nie potrafił się poruszyć, chociaż w jego głosie coś krzyczało, żeby nie dać wyjść Ethanowi, żeby go zatrzymać, objąć i powiedzieć, że wszystko będzie w porządku. Ale to coś nie potrafiło poruszyć żadnym mięśniem i stał tam chyba z minutę, albo i dłużej, sam nie wiedział, dopóki nie nadeszła Isla zaniepokojona zniknięciem Logana. Powiedział, że nic się wielkiego nie stało, ale poczuł się źle i musiał na chwilę wyjść się przewietrzyć, a teraz chce się położyć, bo nadal coś mu jest. Isla zaproponowała przymilnie, że już teraz do niego dołączy, ale on stanowczo jej odmówił i stwierdził, że czuje się na tyle źle, że Isla nie może u niego nocować. Poprosił o przekazanie Jacksonowi przeprosin i zamknął się w mieszkaniu nie słuchając już przekleństw dziewczyny za drzwiami.
Położył się w pościeli w ubraniu i załkał cicho bijąc się w myślach za swoją głupotę. Nienawidził siebie, za to kim był, za swoje zachowanie, kłamstwa. Nie potrafił wyrażać uczuć wprost, nie potrafił się przyznać, że na kimś mu zależy. Umiał tylko ranić, siać spustoszenie w sercach innych, a kiedy w końcu na kimś mu zależało, też go odtrącał krzywdząc.
* * *
W piątek wieczorem do drzwi mieszkania Jacksona zapukał Logan. Chłopak go wpuścił i usiedli na kanapie. Logan wyglądał gorzej niż Jackson go widział ostatnio, zmizerniały, niewyspany. Otwierał usta, ale nie wiedział co ma powiedzieć, w końcu Jackson powiedział za niego:
- Jeśli chcesz być z Ethanem to po prostu zostaw Islę, czy to naprawdę takie trudne? - zapytał obojętnym na pozór tonem.
- Jest trudne do cholery! - warknął. - Nie zauważyłeś jeszcze jak bardzo to trudne żebym zostawił jakąś laskę? To zwykle one same odchodzą! - Wstał z kanapy i zaczął chodzić w tą i z powrotem po salonie. - Jak sobie wyobrażasz żebym spędził życie z facetem?! To nie jest do końca normalne żeby chodzić razem i trzymać się za rączki!
- Wiem, bo ty chciałbyś mieć chociaż pozory udanego i normalnego związku. Ale nie możesz okłamywać dwóch osób i pieprzyć wszystkich trzech. Do tego chyba bardziej wolisz Ethana niż Islę, czy się mylę?
- Nie. - Logan stanął w końcu i zwiesił głowę. - Ja... Zerwę z Islą może jeszcze jutro. -Bardziej zapytał niż oznajmił to przyjacielowi.
- To dobry pomysł - odparł spokojnie Jackson.
W tej chwili ktoś wszedł do mieszkania. Był to Travis, współlokator Jacksona, wysoki, przystojny, krótko przystrzyżony brunet, który właśnie posłał Loganowi lubieżny uśmiech.
- Cześć, dawno się nie widzieliśmy, stęskniłeś się?
- Odpieprz się - syknął w odpowiedzi.
- Oj, pieprzyć to ja mogę - uniósł jedną brew pytająco, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Logan z ukosa spojrzał na Jacksona ale ten tylko spuścił wzrok.
- To twoje życie - odparł, po czym wstał z kanapy i poszedł do kuchni.
Logan stał chwilę patrząc to na Travisa to na kuchnię i w końcu złapał chłopaka za rękę i pociągnął do jego sypialni.
Potrzebował tego. Potrzebował rozładować napięcie, które się w nim kumulowało. Bez zbędnych ceregieli zdarł z Travisa spodnie, nawilżył wejście lubrykantem i ostro wszedł w kochanka, który krzyknął z rozkoszy. Nawet nie zajął się nim, tylko skupił na mocnych pchnięciach żeby nie myśleć teraz o niczym. Stał przy łóżku ze spodniami owiniętymi wokół kostek, a przed nim klęczał odwrócony tyłem Travis. Cieszył się, że nie widzi jego twarzy. Spełnienie przyszło bardzo szybko. Opadł na plecy na łóżko ciężko dysząc. Travis zaczął całować go po uchu i szyi, lecz Logan nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Nie zauważył nawet kiedy chłopak rozebrał się do końca i pojawił między jego nogami. Wziął w usta jeszcze sztywnego penisa Logana i zaczął ssać go zlizując resztki spermy, na co Logan nie pozostał obojętny, tylko zaczął jęczeć w seksualnym upojeniu. Travis coś powiedział o swojej erekcji, lecz Logan go nie słuchał, gdy przymknął oczy rozkoszując się odczuciami, przypomniał sobie jak Ethan go lizał i ssał a potem wszedł wypełniając go całego. Pierwsze napięcie zeszło i teraz mógł się rozkoszować pieszczotą wyobrażając sobie kogoś innego. Travisowi nie spieszyło się tak bardzo, więc najpierw powoli wsunął w niego palce, a potem dopiero wszedł cały rozkoszując się grymasami na twarzy kochanka. Logan czuł się podobnie jak wtedy, gdy kochał się z Ethanem, lecz teraz dręczyły go wyrzuty sumienia, że w ogóle tu jest, że uległ tej słabości i teraz pieprzy się z Travisem. Travis złapał jego penisa i ponownie doprowadził go do orgazmu, podczas którego Loganowi wydawało się, że traci zmysły, że umysł zasnuwa mu mgiełka zapomnienia.
Gdy skończyli, Logan leżał jeszcze przez chwilę wpatrując się w sufit. Travis się nie odezwał, i tak wiedział, że Logan nie będzie chciał z nim rozmawiać. Poszedł do łazienki się umyć, a w tym czasie Logan doprowadził się do ładu i wyszedł z pokoju. Jackson siedział w kuchni, palił papierosa i pił kawę z kubka. Logan założył buty i kurtkę, zerknął na przyjaciela i ich oczy się spotkały. Jackson, zwykle pogodny, teraz miał bardzo poważną a jednocześnie zatroskaną minę. Logan zacisnął oczy i wybiegł z mieszkania.
Po kilku minutach do Jacksona w kuchni przyszedł Travis ubrany jedynie w bokserki, a na umięśnionym ciele gdzieniegdzie błyszczały kropelki wody kapiące z mokrych włosów. Usiadł obok kolegi i poczęstował się jego papierosem.
- Zakochał się? - zapytał Travis wydmuchując chmurę dymu.
- Na to wygląda. Więc proszę cię żebyś nie dał się więcej zaciągnąć mu do łóżka - odparł Jackson spokojnym tonem.
- Mi to tam zwisa, ja nikogo nie zdradzam i to nie moja sprawa czy on kogoś zdradza.
- Ale ty mu to umożliwiasz.
- Mam mu zabronić? Powiedzieć, słuchaj kolego, abonament na mojego fiuta się zakończył? - Travis parsknął śmiechem.
- Może być - Jackson też się uśmiechnął pod nosem. - Naprawdę, Logan musi się pozbierać i w końcu podjąć jakieś decyzje, a ty, będąc dla niego zawsze dostępnym, nie pomożesz mu w tym.
- Niech będzie. Ale wiesz, facetom ciężko jest się oprzeć takiemu ciału - wskazał ręką na swoją klatkę piersiową.
- Pedał - parsknął Jackson.
- Palant. - Travis uśmiechnął się w odpowiedzi i zaciągnął papierosem.