Gitara 1
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 04 2011 20:21:59
Mam nadzieję, że będzie się podobać ^^ mraff ^^

Kei, siedemnastoletni uczeń szkoły średniej biegiem pokonywał dzielącą go odległość od (nie)upragnionych drzwi klasy. Jak zwykle spóźnił się a przecież ma dziś ważny test. Zegarek nieubłaganie wskazywał za 15 ósmą, czyli pięć minut po tym jak powinien siedzieć w ławeczce trzymając w łapkach test z historii, i to do tego historii Europy. Jakimś cudem wyhamował przed drzwiami i łapiąc oddech wszedł do klasy. Ponad dwadzieścia par oczu spojrzało na niego. Przełknął ślinę, uczęszczał tutaj dopiero od dwóch tygodni i na dodatek na zasadzie spóźniania się.
-Kei, znowu się spóźniłeś- pros spojrzał na niego krzywo- Siadaj i pisz test-podał mu plik kartek. Chłopak posłusznie usiadł zatapiając się w zadaniach, rozwiązywał je szybko. Ostatni zaczął, ale pierwszy skończył. Jak dla niego pytania była proste. Wyprostował się odgarniając lecące na twarz bordowe sięgające pleców włosy. Zielone oczy spojrzały wesoło na resztę klasy. Mimo, iż chodził tu zaledwie kilka dni, już miał opinię klasowego błazna. Potrafił rozśmieszyć każdą osobę, wiedział o każdym prawie wszystko przy czym nikt nie wiedział nic o nim. Pomału uczniowie oddawali testy, kiedy ciche pukanie przerwało tę napiętą nieco atmosferę, po chwili do klasy wsunęła się pielęgniarka, pani Eiko.
-Kei, dyrektor cię wzywa-zdumiony zielonooki poszedł za nią odprowadzony zaciekawionym wzrokiem reszty klasy. Do gabinetu szedł zastanawiając co mogło być powodem wezwania, miał pewnie podejrzenie, ale ze strachem zepchnął je w głąb umysłu "To nie może być to" mimo to ze lękiem przekroczył prób pokoju-Pan mnie wzywał?
-Tak, wejdź-starszy mężczyzna spojrzał na niego z troską- Zadzwonili do nas ze szpitala, że twoja siostra mała atak. Chcą żebyś jak najszybciej przyszedł-zawahał się- Ona jest w śpiące.
Kei w czasie przemowy czuł tylko, jak żołądek zamienia mu się w supeł-Nie...przecież...-błagalnie spojrzał, jakby chciał by cofnięto wypowiedziane słowa, po czym szybko obrócił się wybiegając z gabinetu, wpadł do klasy pakując książki do torby i bez tłumaczenia wyszedł .
Pół godziny później stał przy szpitalnym łóżku, patrząc na delikatną twarzyczkę swojej siostry. Mimo swoich dziesięciu lat wyglądała na zaledwie sześć. Włosy, koloru jak u brata, podkreślały jej bladość, wydawało się że już niedługo odejdzie stąd, ale nie odchodziła. Mimo przeciwnych jej prognoz udało jej się przeżyć ostatnie cztery lata. Siedemnastolatek siląc się na spokój usiadł na łóżku-Sumie, musisz się obudzić. Kochanie, proszę, tylko Ty mi zostałaś-pogłaskał jedwabne włosy. -Panie Hayata?- męski głos przerwał cichą modlitwę-możemy porozmawiać? Uścisnąwszy małą dłoń, chłopak poszedł za lekarzem-Jak zapewne pan wie, pańska siostra żyła przez ostatni czas z wyrokiem-oschły głos obijał się o jego mózg- Dzisiaj rano nagle zemdlała i niestety jest w śpiączce. Trudno m powiedzieć czy i kiedy się przebudzi. Jej mózg jest bardzo uszkodzony, być może to chwilowa zapaść, ale...-lekarz rozłożył bezradnie ręce-Nie możemy niczego być pewni. -Rozumiem-cicho odpowiedział Kei-Czy mogę z nią posiedzieć- zielone oczy spojrzały błagalnie-Nie. Teraz nie...chcemy zrobić jej badania, a na to potrzebny jest pana podpis. Ale jutro może spędzić przy niej cały dzień. Chociaż może nie, musi chodzić do szkoły, prawda? -Tak, ale przecież...-To nic nie zmieni, czy będzie pan tu czy tam, a wątpię by twoja siostra chciała byś opuszczał lekcje-Tak, rozumiem-cicho wyszeptał-Weź podpisz zgodę i idź do domu, odpocznij. Kei milcząco podpisał podsunięty dokument .
Nie wrócił na resztę zajęć, nie miał sił, czując tylko tępy ból gdzieś na dnie świadomości, zwinął się w kłębek w domu na tapczanie przytulając twarz do różowego misia, ukochanej maskotki Sumie i jedynego świadka łez Keiego.

Hayato jeszcze raz sprawdził wypisany na kartce adres, po czym zdecydowanym krokiem nacisnął dzwonek domofonu. Był zły, zagadał się z profesorem i ostatni wyszedł z klasy, napotykając się na dyra, który nic mu nie tłumacząc wcisnął do ręki adres Keiego i kazał zanieś dzisiejsze lekcje. Zdziwiony chłopak nie zdołał na to zareagować i teraz włóczył się po nieznanej mu dzielnicy zamiast z resztą grupy ćwiczyć przed występem na koncercie poświęcony pamięci Jiro. -Kto tam-cichy głos wyrwał go z gniewnego zamyślenia -Hayato, jest Kei? Przyniosłem mu zeszyty.-Wejdź- chłopak gwałtownie otworzył drzwi i szybko wszedł na drugie piętro, gdzie w drzwiach przywitał go Kei-Cześć, co tu robisz-cicho zapytał-Przyniosłem ci zeszty, dyro mi kazał-parsknął- Co on się tobą tak interesuje?- pytanie wyszło złośliwie i Hay o tym wiedział, Kei zmieszał się-Nie...mam nadzieję, że to nie był zbyt duży problem dla ciebie-chłopak spojrzał w bok-Może wejdziesz?- dodał -A wiesz że tak, napiłbym się herbaty- Hayato wszedł do małego przedpokoju i stamtąd do pokoju, ciekawie rozejrzał się. Pierwsze co rzucało się w oczy to kolory...w przeważającej ilości róż- różowy tapczanik, tapeta, biurko, i zasłon w lewej część pokoju, i błękit zajmujący prawą część pokoju- tapczan, stół, biurko, ale i tutaj znajdował się akcent różu w postaci różowej gitary wiszącej na niebieskiej ścianie. Hayato lekko wcieło, wodząc po pokoju wzrokiem usiadł przy biurku, po chwili z herbatą wtoczył się Kei-Proszę- przysunął kubek w kierunku czarnowłosego chłopaka-Mieszkam z młodszą siostrą, różowa część pokoju to jej sprawa.-cicho zaśmiał się- to jej ulubiony kolor. -A gdzie teraz jest? -Hayata upił łyk napoju-W szpitalu, ale niedługo wróci-Kei przeciągnął się- A..mam nadzieję, że to nic poważnego -Hayata nie wiedział jak się zachowywać, właściwie nie znał go w ogóle, rozmowa nie kleiła się, ale z drugiej strony Kei zaintrygował go. -A wasi rodzice?- postarał się aby głos zabrzmiał naturalnie-Oni nie żyją-bordowe włosy łagodnie otuliły twarz, kiedy chłopak spojrzał gdzieś w bok- Zginęli w wypadku samochodowym rok temu. -Przykro mi-czarnowłosy zmieszał się, jego wzrok padł na gitarę-Grasz? Mamy w szkole zespół, właściwie powinienem być na próbie. Jestem wokalistą-dodał gwoli wyjaśnienia-I mamy zagrać na koncercie ku pamięci Jiro. Znasz go może? Świetnie grał na basie. Szkoda, że nie żyje-spojrzał ma Keia- Mówią, że zabił się specjalnie, ale ja w to nie wierzę. Miał przecież wszystko. Kei spojrzał na niego dziwnie i cicho powtórzył-Miał przecież wszystko-westchnął cicho-Ja...możesz mnie zostawić? Jutro oddam ci zeszyty-zielone oczy spojrzały z niemą prośbą-Niezbyt dobrze się czuję. -Spoko, nie ma sprawy-jeśli czarnowłosy poczuł się urażony, nie pokazał tego po sobie-I tak muszę iść na próbę- zerwał się z krzesła i prawie biegiem znalazł się przy drzwiach-Cześć -zawołał już z półpiętra. "Cholera Hideo i Kobo mnie zabiją, czemu nie wziąłem tej smyczy? Dziwny jest ten Kei" pomyślał, wzruszając ramionami.

Kei zamknął drzwi, po głowie wciąż telepały mu się słowa Hayaty "Miał przecież wszystko" wzdychając podszedł do biurka i wyjął zdjęcie, delikatnie opuszkami dotknął twarz mężczyzny o radosnym spojrzeniu zielonych oczu, przeniósł wzrok na stojącą obok kobietę trzymającą na rękach niemowlę i chłopczyka z gitarką w dłoni. "Miał przecież wszystko"
-Nie Hayata, nie miał wszystkiego. Miał tylko sławę, śmiertelnie chorą córką i świadomość, że nie ma już nawet pieniędzy żeby dalej ją leczyć.-westchnął delikatnie wkładając z powrotem zdjęcie do biurka.-I stchórzył, dawał radość innym, ale nie potrafił nią obdarować najbliższych.