Sługa 1
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 04 2011 13:42:13
- Zaniesiesz to księciu - burknęła gruba kucharka.

Jenar wziął od niej tacę z herbatą i ciastem, po czym skierował się w stronę komnaty pana. Na zamku był od niedawna, dlatego dość niepewnie jeszcze poruszał się jego korytarzami. Chłopak miał dopiero 16 lat, był niewysokim szczupłym brunetem o szafirowych oczach i zmysłowym spojrzeniu. Szedł dość szybko, aby herbata nie wystygła do końca.

W jego sercu był jednak pewien niepokój. Szedł do księcia, swego pana, mężczyzny najważniejszego, a do tego tak przystojnego. Kalan był bowiem niespełna 22 letnim, wysokim, wspaniale zbudowanym, szczupłym blondynem o spojrzeniu w kolorze lazuru, potrafiącym przeszyć każdego na wskroś.

Nagle ręce chłopca poczęły drżeć, stał pod drzwiami komnaty. Odetchnął głęboko i zapukał.

- Proszę wejść - ciepły głos zaprosił go do wewnątrz.

Jenar pchnął drzwi. Jego oczom ukazał się wspaniały widok. Na wprost drzwi stało ogromne łoże z baldachimem i pościelą z takiego materiału jakiego nigdy wcześniej nie widział. Po prawej stronie od drzwi pod jednym z okien stał wielki stół, przy którym siedział Książe. Po lewej stronie natomiast była szafa, komoda i dość duże lustro. Wzrok chłopca utkwił jednak w postaci księcia. Siedział przy stole, wśród sterty papierów.

- Przyniosłem przekąskę, wasza książęca mość - powiedział niepewnie Jenar.

- Dziękuję. Postaw tutaj - odparł nie podnosząc nawet głowy tylko wskazując miejsce obok siebie.

Chłopak zręcznie przemknął obok otwartych drzwi, postawił tacę, skłonił się nisko i ruszył z wolna w stronę wyjścia.

Kalan uniósł wzrok i zmierzył nim odchodzącego chłopca. Wydał mu się jak młoda łania. Zafascynował go ogromnie.

- Poczekaj.- rzucił nieznacznie.

Jenar stanął jak wryty.

- Tak panie? - szepnął.

- Jak się nazywasz?

- Jenar, panie.

- Od dawna tu jesteś, na zamku? Nie zauważyłem cię. - Kalan oplatał uszy chłopca miękkością swego głosu.

- Od niedawna, panie. - odparł.

Książę wstał od biurka i podszedł do niego. Jego duża dłoń spoczęła na ramieniu sługi.

- Jesteś bardzo piękny. - powiedział łagodnie.

Jenar zamarł z wrażenia.

- Przepraszam, - szepnął książę i uśmiechnął się - nie chciałem cię zawstydzić - dodał.

Jenar odwzajemnił uśmiech. Kalan zmrużył oczy, sługa wydał mu się bowiem jeszcze piękniejszy. Delikatnie odgarnął kosmyki grzywki z czoła chłopca.

- Chciałbym abyś został, porozmawiamy.

- Dobrze.

Chłopak usiadł na wskazanym przez pana miejscu. Tak rozmawiając i śmiejąc się spędzili czas aż do wieczora.

Jenar wracając do kuchni myślał o tym co się stało, książę traktował go jak równego sobie, dotykał go, uśmiechał się. Nie zwrócił nawet uwagi na kucharkę, która miała pretensje, iż tyle czasu go nie było.

Przy kolacji Jenar wraz z trzema innymi chłopcami podawali do stołu. Kalan cały czas obserwował zwinne ruchy swego nowego przyjaciela. Wstając skinął na niego. Jenar zrozumiał znak i udał się za księciem do jego komnaty. Cieszył się na myśl, iż znowu znajdzie się blisko swego pana.

- Rozgość się - powiedział książę wpuszczając Jenara do komnaty.

- Chyba nie powinienem tu być, panie. Dziś kucharka mnie szukała, była bardzo zdenerwowana - powiedział z uśmiechem - wciąż bowiem miał przed oczami jej głupi wyraz twarzy.

- Jeśli ja poprosiłem abyś ze mną poszedł ona nie ma powodu aby się gniewać , nieprawdaż? - uspokoił.

Po tych słowach ujął ramiona chłopca. Ten westchnął jakby z przestrachu.

- Możesz też zostać na noc.

Te słowa wywołały w Jenarze takie uczucia iż niemal omdlał.

- Ja...na...na noc? - zdziwienie mieszało się z podnieceniem i wstydem.

- Nie będę naciskał - szepnął Kalan.

- Jeśli pan sobie tego życzy.

Kalan już nie odpowiadał, ujął podbródek chłopca i spojrzał mu głęboko w oczy.

- Nie podobam Ci się? - spytał słodko.

- Ależ książę... - wymamrotał.

Kalan schylił się i delikatnie musnął ustami wargi chłopca. Ten jęknął cichutko, nieśmiało rozchylając je. W ten sposób czubek języka Kalana pieszczący jego usta wśliznął się do ich wnętrza. Jenar pozwalał na to, było mu dobrze, miękko, słodko i rozkosznie.

Nagle książę odsunął się.

- Chodź - poprosił biorąc go za rękę.

Jenar poszedł za nim. Pchnięty lekko na łoże, położył się na nim. Oddychał teraz szybko, nierównomiernie. Na twarz wylał mu się rumieniec. Nad sobą miał swego pana, boskiego i jaśniejącego. Zamknął oczy. Poczuł wtedy jak dziwne ciepło ogarnia jego policzki i szyję. Kalan delikatnie całował chłopca. Jenar nie mógł powstrzymać westchnienia, rozkosz rozpalała jego zmysły. Kalana bardzo pobudziło podniecenie sługi. Przylgnął teraz do piersi chłopca nie przestając go całować.

- Rozbierz się - poprosił.

Chłopak zadrżał, ale wstał z łóżka. Stanął na wprost pana i powoli zaczął zdejmować z siebie ubranie. Jego ruchy były nieśmiałe i niepewne, ręce drżały mu ze zdenerwowania. Kalan przerwał mu czynność.

- Pomogę Ci.

Jenar oddał się w jego ręce. Obserwował jak sprytnie rozpina mu kamizelkę, jak rozwiązuje pas u jego spodni i ściąga je z jego pośladków.

Po chwili był już nagi, był tak zdenerwowany, że nie śmiał się nawet poruszyć.

- Byłeś już kiedyś z mężczyzną? - spytał Kalana.

Chłopiec przytaknął. Książę otworzył szeroko oczy.

- Ja... - zaczął Jenar - mój dawny pan wziął mnie tego samego wieczora gdy się u niego zjawiłem - wyszeptał - miałem wtedy 13 lat.

- Przepraszam, gdybym wiedział - Kalan poczuł, że zachował się samolubnie, on także odkąd ujrzał Jenara chciał go posiąść.

- Ależ nie! Ja nie chciałem zniechęcić waszej królewskiej mości. Przecież ja też... tego chcę - wyrwało się Jenarowi.

- Chcesz? - spytał z niedowierzaniem Kalan.

- Tak - szepnął.

Nabrał powietrza w płuca i ująwszy rękę księcia przyłożył ją do swego policzka, przymykając przy tym oczy.

Kalan zrozumiał znak. Subtelnie pocałował usta młodzieńca. Potem położył go na łóżku i począł z fantazją pieścić jego delikatną skórę. Wdychał pełną piersią jego zapach, gładził i delikatnie lizał każdy kawałeczek pięknego ciała.

- Masz niezwykle gładką skórę...i ten zapach - szeptał Kalan.

Jenar nic nie odpowiedział, a z każdą pieszczotą i słowem ściskał w dłoniach fałdy jedwabnej pościeli. Nigdy jeszcze nie leżał na tkaninie tak miękkiej. Czuł jak traci zmysły. Rozkosz była nieopisana. Kalan wsunął swą dłoń między uda chłopca. Ten wygiął ciało w łuk. Palce mężczyzny błądziły między pośladkami Jenara, a delikatnymi miejscami. Chłopak rozłożył szerzej nogi. Kalan ułożył się między nimi, wraz z pierwszym pchnięciem, wpił się w szyję sługi. Jenar jęknął głośno i uniósł się lekko, zaraz jednak opadł z powrotem na pościel. Teraz było mu dobrze. Czuł ciepło swego kochanka, jego czułe, delikatne pocałunki, dreszcz podniecenia oraz bezpieczeństwo. Kalan ostrożnie poruszał biodrami, nie chciał zrobić chłopcu krzywdy, chciał jedynie dać mu rozkosz sam także na tym korzystając. Kochali się długo i namiętnie. W całej komnacie unosił się zapach ich ciał i żar jaki z nich płynął.

Nad ranem przyszedł chłód. Nagie kształtne ciało Jenara zadygotało. Kalan troskliwie przykrył chłopca miękkością tkaniny przytulając się do niego. Długo gładził jego włosy i szyję. W końcu jednak zasnął, szczęśliwy i usatysfakcjonowany.