Lovers of music 6
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:53:36
Niezła telenowela mi z tego wychodzi. Nie ma co... Poprzednia część powstawała i powstawała, a jak przyszło co do czego to napisałam ją w godzinę... A teraz part 6! START!!!
--------------------------------------------------------------------------------


Kolejna zwariowana próba miała się ku końcowi. Na szczęście, bo Hitomi coraz trudniej było przebywać w towarzystwie Yue. Nie, no... Lubił go, ale chłopak był czasami po prostu zbyt natrętny i... dla Hitomi było to momentami żenujące, że chłopak tak się do niego kleił.
Teraz też tak było. Nie mógł nawet spokojnie schować skrzypiec do futerału, bo Yue obejmował go w pasie i przytulał.

- Yue...? - zaczął niepewnie.
- Co kotku? - wymruczał mu do ucha. Miał głupi zwyczaj mówić do chłopca "kotku"... Jednak od jakiegoś czasu zupełnie nie wywiązywał się z umowy. Już kilka osób widziało ich w szkole w dwuznacznej sytuacji i po szkole zaczęły chodzić niezbyt przyjemne plotki... Nawet Kenji ostatnio zagadnął szarookiego:
- Hitomi...?
- Hm?
- Czy te plotki to prawda...?
- Jakie plotki? - spojrzał na niego zaskoczony.
- No... że niby spotykasz się z jakimś facetem ze starszej klasy... - to było jak przysłowiowy policzek. Hitomi myślał, że coś go za chwilę trafi.
- Gdzie ty usłyszałeś takie bzdury...? - spytał niepewnie.
- Chodzą po szkole jakieś dziwne historyjki, że jakiś pierwszak przebywa dużo w towarzystwie uczniów ze starszej klasy, a od razu domyśliłem się, że to chodzi o ciebie...
- A na jakiej podstawie? - Hitomi miał na języku parę jadowitych przekleństw, których póki co jeszcze nie wypowiedział na głos.
- Bo... ostatnio też widziałem parę razy jak na korytarzu gadasz ze starszymi i...
- I co...?
- No myślałem, że...
- Masz mnie za geja czy co?! - wrzasnął Hitomi, którego te oskarżenia zaczęły ostro denerwować.
- N... Nie... Ale tak to wygląda i myślałem...
- To źle myślałeś!!!
Wtedy ta rozmowa nieźle go rozsierdziła, ale teraz jego cierpliwość była na granicy.
- Yue...?! - zapytał już pewniej.
- No?
- Nie nazywaj mnie "kotkiem"...
Yue przytulił się mocniej do coraz bardziej wkurzonego chłopca.
- Czemu? Pasuje ci to. - pocałował go w ucho.
- YUE!!! - chłopak wrzasnął i odwrócił się. Niebieskie oczy patrzyły na niego z wyrazem zaskoczenia.
- Co...? - spytał starszy.
- NATYCHMIAST MNIE PUŚĆ!!!
- Hi-chan, ja...
- I NIE DOTYKAJ MNIE!!!
- Czemu się tak złościsz? - spytał biało-włosy. - Zrobiłem coś nie tak...?
- A i owszem! Nie wywiązujesz się z umowy!!! Masa ludzi z budy widziała nas w różnych sytuacjach, a ostatnio kumpel oskarżył mnie o to, że jestem gejem i spotykam się z tobą!!! Niepotrzebnie pozwoliłem ci się wtedy pocałować! Gdybym wiedział, że tak to się skończy...!!! - zamilkł, kiedy zobaczył jak po policzku Yue spływa łza.
- Ja przepraszam... - zaczął Yue. - Nie chciałem żeby tak to wyszło...
- Yue...?
- Wiesz jak to jest... Serce nie sługa...
Chłopak zabrał futerał z gitarą i skierował się do wyjścia. W progu zatrzymał się i powiedział cicho nie odwracając się:
- Nie będę już wprawiał cię w zakłopotanie... - wyszedł.
Hitomi stał dalej i nie bardzo wiedział jak ma zareagować na to wszystko. Przepełniało go dziwne uczucie, że coś traci... Coś albo kogoś... Nie zorientował się nawet, że zaczął płakać.


*************************


Yue nie pojawił się na następnej próbie, która tym razem miała się odbyć u Kaworu. Mari próbował się do niego dodzwonić, ale nikt nie odbierał. Wrócił do reszty i powiedział:
- Nie odbiera...
- Co się mogło stać...? - zastanawiał się Rei.
- Nie wiem... - powiedział Mari, ale ostatnio w szkole był jakiś nieswój. Jakby... nie wiem jak to określić... Jakby spotkało go coś przykrego...
Szare oczy Hitomi zaczęły napełniać się łzami, gdy to usłyszał. Rei zobaczył, że chłopiec zaczął płakać. Podszedł do niego i spytał:
- Hitomi... Stało się coś?
- To przeze mnie...? - powiedział cicho.
- Co przez ciebie?
- Przeze mnie Yue nie przyszedł... - rozpłakał się na dobre.
- Nie bardzo rozumiem... - powiedział Kaworu.
- Pokłóciłem się z nim ostatnio po próbie... Bo on...
- Niech zgadnę...? - powiedział Mari. - Przytulanki, itp?
Hitomi skinął głową.
- Co za dureń z niego!!! - wrzasnął Rei.
Chłopiec popatrzył na nich zdziwiony.
- Wiesz Hi-chan? On się w tobie zakochał na amen. Jeszcze nie widziałem u niego takiego wyrazu w oczach, jak wtedy gdy na ciebie patrzy. - powiedział Kaworu. - Rozumiem, że cię to trochę denerwuje, ale...
- Mnie to nie przeszkadza... - powiedział cicho Hitomi. - Ja się tego po prostu boję. Lubię go i to bardzo, ale... Nic poza tym... Chodzi tylko o to, że ludzie zaczynają plotkować...
Chłopcy popatrzyli na niego. Rei objął go ramionami.
- Boisz się, ale nie jego...? - spytał.
- Nie...
- Boisz się jego uczucia...?
Chłopiec skinął głową.
- Nic w tym dziwnego. To zrozumiałe, że się możesz bać, ale... Widzisz... Yue zawsze był bezpośredni i nie ukrywał swoich skłonności. On się ich nie boi i ty też nie powinieneś...
- Przecież ja go nie kocham... - powiedział cichutko szarooki.
- Jesteś pewien...? - spytał Rei.
Hitomi nie bardzo wiedział jak ma to zrozumieć. Popatrzył na chłopaka z pytaniem w oczach.
- Hi-chan... - zaczął Mari. - My nie mieszamy się do spraw prywatnych, ale ślepi też nie jesteśmy. Już od dawna widać, że miedzy wami coś iskrzy...
- Co ty mówisz...? - spytał czerwieniąc się.
- A powiedz... Nie robi ci się cieplej jak na niego patrzysz? Nie jest ci gorąco jak cię całuje..?
- Skąd wiecie, że mnie całował? - spytał zaskoczony.
- Eeeeeee.... Nieważne...
- Szpiedzy-zboczeńcy...
- Nie zaczynaj Hi-chan... - powiedział Mari.
- Tak czy inaczej - zaczął Rei. - ty możesz nie zdawać sobie jeszcze sprawy z tego, że go kochasz...
- Ale ja nie jestem gejem!!! - upierał się chłopak.
- A musisz być żeby kochać innego chłopca?

Chłopak spuścił głowę. To prawda. Kiedy był z Yue było mu dobrze choć nie chciał się do tego przyznać, nawet przed samym sobą. Kiedy się całowali nie było mu ciepło... Było mu gorąco... Może oni mają rację? Może on go naprawdę pokochał, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy? W sercu czuł pustkę na myśl, że może nie zobaczyć już Yue. Co tam ludzie?! Niech gadają! Wstał i zaczął się ubierać.
- A ty dokąd? - spytał Kaworu.
- Idę po tego kretyna. Przecież bez niego nie będzie próby. - powiedział i wybiegł.
Chłopcy uśmiechnęli się i usiedli.
- Oby to się skończyło dobrze... - powiedział Rei.
- Będzie dobrze, bo on go kocha. - powiedział Kaworu i chłopcy zaśmiali się.



PART 6
THE END ^-^
2003