Little fighter 9
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 03 2011 20:44:20
W końcu udało mi się zakończyć tą serię. Naprawdę nie miałam możliwości wcześniej jej skończyć, bo laptopa to ja się dorobię najwcześniej za rok... Jak mnie do pracy przyjmą... Mam nadzieję, że podobała wam się ta seria^^ Jeśli tylko znajdę czas, to niedługo zacznę nową. Dziękuję za wytrwanie.^^



Przez najbliższy tydzień Arashi nie dawał Tsuzuku chwili wytchnienia. Zaraz po powrocie ze szkoły zabierał go na trening, gdzie ćwiczyli niemalże do nocy.
Kociooki nie miał teraz na nic czasu. Wszystkie jego myśli krążyły wokół mistrzostw. Arashi twierdził, że ma ogromne szanse na zwycięstwo.
Tsuzuku zdawał sobie sprawę, że szanse ma, ale podchodził do tego mniej emocjonalnie niż jego opiekun. Dla niego to miała być próba. Chciał wiedzieć ile jest w stanie osiągnąć.
Siłą rzeczy nie miał też okazji i siły żeby spotkać się z Katsuyą. Wracał do domu tak wyczerpany, że ledwo starczało mu sił na szybki prysznic i dowleczenie się do łóżka. Zasypiał, gdy tylko przyłożył głowę do poduszki.
Dopiero po tym morderczym tygodniu Arashi dał mu dzień odpoczynku i Tsuzuku wybrał się z Katsuyą na zakupy.
Oczy starszego chłopaka obserwowały go uważnie.
-Wyglądasz na zmęczonego...-powiedział Katsuya.
-Bo jestem. Od tygodnia Arashi katuje mnie dodatkowymi treningami...
-Po co?
-Za kilka dni sa mistrzostwa w kick-boxingu... Arashi twierdzi, że mam spore szanse na wygraną.
-No i chyba ma rację, nie?
Tsuzuku wzruszył ramionami.
-Zobaczymy. No i muszę się pilnować. Po tej nocy u ciebie musiałem mu sporo nakłamać.-roześmiał się.-Wiesz jaki on jest nadwrażliwy.-wyjaśnił Tsuzuku widząc pytająca minę chłopaka.
-Taa... Przekonałem się już...
-TSUZUKU!!!!!!!
Obaj jednocześnie się odwrócili. Kociooki zbladł. W ich stronę zmierzał Arashi.
-No cześć.-powiedział młodszy chłopiec, siląc się na zwykły ton.
-Mówiłeś, że idziesz na zakupy... -fuknął mężczyzna.
-No i zdaje się, że jestem...
-Ale z nim?!!!
-A czy ja mówiłem, że idę sam? Już mi kolegów mieć nie wolno?
Arashi zlustrował Katsuyę tak dokładnie, że ten aż poczuł się nieswojo.
-Ja cię skądś znam...-powiedział po chwili mężczyzna marszcząc czoło.
-Nic dziwnego.-wtrącił się kociooki. -To jemu pomogłem, wtedy co go napadli i u niego byłem niedawno.
-Znowu chcesz żeby coś ci się stało?
-A myślisz, że dałbym sobie coś zrobić? Już nie jestem dzieckiem.
Przez chwilę obaj mierzyli się wzrokiem. W końcu Arashi ustąpił.
-Dobra... Ale jutro trenujesz cały dzień, jasne?
-Nawet jakbym powiedział "nie", to i tak bym musiał... -westchnął Tsuzuku, kiedy Arashi poszedł sobie.
-On jest straszny...-jęknął Katsuya ocierając pot z czoła.
-Nie aż tak, jak wygląda. Zapewniam cię...
Starszy uśmiechnął się i leciutko go pocałował, na co chłopiec zaczerwienił się aż po swoje kocie oczka. Klął potem na to kilkanaście minut...

******************************************

Nadszedł w końcu dzień mistrzostw. Katsuya z przyjaciółmi usadowili się na widowni tak, żeby mieć jak najlepszy widok.
Mizuno w życiu by nie przypuszczał, że mistrzostwa w kick-boxingu mogą być tak popularne. Do rozpoczęcia zostało jeszcze pół godziny, a widownia już praktycznie była zapełniona.
-To aż tak popularny sport? -spytał z niedowierzeniem Jun.
-To pewnie dlatego, że startuje podopieczny Arashiego. -powiedział ktoś nagle. Chłopcy odwrócili się. Za nimi siedział jakiś facet w średnim wieku z identyfikatorem.
-A pan to kto? -spytał Nakuru.
-Jestem dziennikarzem. Mam napisać artykuł do gazety sportowej. Pisałem kiedyś o sukcesach Arashiego. Zaskoczyło mnie, że po tym co się stało wrócił. Może nie tyle bezpośrednio do walk, ale że wytrenował swojego następcę. Tsuzuku mimo tak młodego wieku, już jest znany w kręgach sportowych. Mówi się o przyjęciu go do kadry narodowej...
-Kadra narodowa...?-chłopcy byli pod wrażeniem.
-Arashi właśnie rozmawia z Tsuzuku. -powiedział dziennikarz wskazując palcem ludzi po lewej stronie ringu. Widać było, że Arashi udziela chłopcu ostatnich wskazówek.
Katsuya jednak patrzył tylko na kociookiego. Miał na sobie czarne spodnie przewiązane czarnym pasem. Stopy i dłonie miał owinięte bandażem.
W końcu Arashi usiadł z boku, a organizator dał znak do rozpoczęcia mistrzostw...

******************************************

Chłopcy zafascynowani patrzyli na coraz to bardziej niesamowite walki.
Tsuzuku wygrywał wszystkie swoje walki i dość szybko stało się jasne, że będzie walczył w finale o mistrzostwo. W końcu wyłoniony został jego przeciwnik, a po kilku minutach sędzia dał znak do rozpoczęcia finału.
Na widowni wrzało.
Katsuya ściskał kciuki tak mocno, że aż pobielały mu kostki.
Z początku trudno było stwierdzić, który z zawodników ma przewagę.
Mizuno obserwował Tsuzuku. Z chłopaka lał się pot. Widział jak na dłoni, że całą swoją uwagę koncentruje na przeciwniku.
Cios, unik, cios, kopnięcie...
Kolejny punkt dla kociookiego. Pomału zdobywał przewagę, ale jednocześnie widział, że przeciwnik nie odpuści tak łatwo.
Unik, kopnięcie, drugie kopnięcie...
-Tsuzuku...-szepnął Katuya.-Dasz radę...
Unik, cios, drugi i kopnięcie z pół obrotu...
Przeciwnik leżał na deskach i nie był w stanie się podnieść.
Na widowni podniósł się niesamowity wrzask, kiedy sędzia ogłosił, że nowym mistrzem zostaje Tsuzuku. Katsuya bił brawo razem ze wszystkimi. Widział jak do wykończonego chłopca podchodzi Arashi i mu gratuluje.

*********************************************

Katsuya nie do końca wiedział, w jaki sposób zdołał dopchać się w końcu do Tsuzuku. Kiedy w końcu mu się to udało nie wiedział co ma powiedzieć. Ludzie się przerzedzili. Dziennikarze co mieli do zrobienia zrobili, a większość ludzi też już poszła. W pobliżu Tsuzuku stał jedynie Arashi, który pakował rzeczy do plecaka. Katsuya skorzystał więc z okazji i szybko pocałował Tsuzuku.
Kociooki zarumienił się leciutko.
-TSU-ZU-KU...!!!
-O nie... -szepnął chłopiec i spojrzał na wyraźnie wściekłego opiekuna.-No co?
-Ja ci dam "no co?"! Co to ma znaczyć?
-Nic. Po prostu się zakochałem...
Tym razem to Katsuya się zarumienił, kiedy Tsuzuku się do niego mocno przytulił.
-Arashi no... -jęknął chłopiec.-Nie bądź taki. Dałbyś swoje błogosławieństwo.
Mężczyźnie ręce opadły.
-I co ja mam powiedzieć?- spytał.-Jak mu zrobisz krzywdę...-warknął do Katsuyi. -To ci nogi powyrywam, jasne?
-Jasne! -odpowiedział hardo chłopak i wpił się w usta Tsuzuku. -Kocham cię.-szepnął.
-To teraz postaw mi obiad.-miauknął Tsuzuku. -Głodny jestem.
Kastuya westchnął. Już czuł jak jego portfel robi się lżejszy. Dużo lżejszy...
-To się doigrałeś! -stwierdził Arashi śmiejąc się szczerze. A Katsuya chcąc nie chcąc musiał przyznać mu rację.
Ale...
Już on to sobie odbije w przyszłości. Tego mógł być pewien.

Part 9
the end

I koniec całej historii^^