Ibara 17
Dodane przez Aquarius dnia Grudnia 13 2017 12:40:18



Akira wszedł do mieszkania bruneta i zastał Shi przy komputerze. Młody mężczyzna siedział w jadalni gapiąc się na jakąś tapetę z widokiem na góry, był smutny. Już sam jego telefon go zaniepokoił i nie tracąc czasu przyjechał do niego. Obawiał się, że to Raidon jest sprawcą takiego zachowania.
- Shi sam sobie otworzyłem, kiedy nie reagowałeś na dzwonek - żadnej reakcji - Halo tu ziemia - pomachał mu przed oczami dłonią.
- O już jesteś - ocknął się i próbował uśmiechnąć, jednak marnie mu to wyszło.
- Jestem - oparł się o stół i wpatrzył się w jego zranioną postać - Co on ci zrobił?
- Dlaczego zaraz on?
- Tylko z nim byłeś od wczoraj. Wyłączaj lapka. Pogadamy.
Brązowooki westchnął. Sam przecież do niego zadzwonił, więc nie może mu teraz powiedzieć, że wszystko jest dobrze.
- Czy bycie prawiczkiem to jakaś ujma w moim wieku? - spytał prosto z mostu.
Zaskoczony pytaniem przyjaciel wysunął sobie krzesło i usiadł na nim okrakiem, ręce kładąc na oparciu. Nie tego się spodziewał.
- Jakim prawiczkiem? - Skarbie chcesz powiedzieć, że ty nigdy? że jesteś?
Shi odwrócił od niego głowę.
- Jestem i to takie złe?
- Ty się wstydzisz? Popatrz tu na mnie. Hej! bo cię walnę - przyjaciel zwrócił ku niemu swoje piękne brązowe oczy, okolone kurtyną długich gęstych rzęs - Tak już lepiej. Słuchaj. To nie jest powód do wstydu i w żadnym wieku nie jest to ujmą. Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałeś?
- Nie czułem potrzeby zwierzania się z tak intymnych sytuacji.
- Teraz czujesz. Co cię do tego zmusiło?
Shi zamknął klapę laptopa i położył na nim ręce splatając ze sobą palce, po chwili zaczął się nimi bawić i w nie gapić.
- Zawsze chciałem oddać się komuś kogo pokocham. Wczoraj bardzo chciałem to zrobić. Pragnąłem się z nim kochać, ale kiedy wspomniał o zwyczajnym przeleceniu mnie odtrąciłem go. Ja nie chcę być potraktowany jak? Wściekł się tak po prostu - mówił szybko nie chcąc dać Akirze dojść do głosu. Wiedział, że jak przerwie to już nic nie powie. Musiał to z siebie wydusić, a przyjaciel był jedyną osobą z którą mógł otwarcie rozmawiać. Niby kogo miał innego? Męża? Nie po tym co było - Nie wiem może to przez alkohol, ale nie raz wypił i nic się nie działo. Powiedział cytuję słowo w słowo. Nie zapomnę tego ?Zachowujesz się jak jebnięty prawiczek. Jesteś już za stary na to, więc jaki masz problem z seksem?! Nie chcesz? Facet zawsze chce i to jest duży plus bycia gejem. Po za tym mieszkasz pod moim dachem i myślisz, że tak łatwo mi będzie cię nie pieprzyć?!? Do tego bałem się, że mnie zgwałci. Nie wiedziałem, że taki jest. Wydawał się miły, ale chciał się tylko do mnie dobrać.
W pokoju na chwilę zapanowała cisza. Yoshi przetrawiał informację.
- On jest miły - starał się zachować spokój - Nie rozumiem dlaczego tak się zachował. Nie zrobił by ci nic złego, ale? Stop. Zaraz. Pokochać. Czy ty mówisz o swoim mężu, że jemu gotów byłeś? Kochasz go. Wiedziałem! Ty go kochasz.
- Od naszego pierwszego tańca.
- Dlaczego mu nic nie powiedziałeś?
- Chciałem powiedzieć mu o tym, że nigdy z nikim nie byłem, a nie to co czuję. Błagam nie mów mu, że go kocham i że jestem prawiczkiem. Ja nie mogłem. Co miałem się zgodzić, kiedy mówił o przeleceniu mnie? No powiedz - popatrzył na niego zranionym wzrokiem - Wiem, że jestem głupi czekając i mam za swoje.
- To nie twoja wina. To on zachował się jak napalony samiec - jego nerwy rosły - Obiecałem mu coś przed waszym ślubem. Nie miał prawa cię tak potraktować. Jednak jednego jestem pewien, gdybym miał komuś oddać się pierwszy raz zrobił bym to z nim. To facet, który ma doświadczenie i jak tylko będzie wiedział, że to twój pierwszy raz będzie potrafił zająć się tobą. Muszę mu tylko przemówić do rozsądku - wstał.
- Co chcesz zrobić?
- Powiem mu parę rzeczy do słuchu. A później go zabije. Nie będzie ranił mojego przyjaciela.
Wypadł jak burza z mieszkania.
- Już ja ci pokażę szefuńciu.

W ciągu kilkunastu minut zajechał pod agencję. Kiedy szedł wyglądał jak chmura gradowa, co w jego wykonaniu nie było częstym widokiem. Wszyscy schodzili mu z drogi. Zastał swego szefa w pokoju do ksero. Akira trzasnął drzwiami.
Raidon odwrócił się szybko od kopiarki. Ważne dokumenty wolał sam skopiować.
- Odbiło ci?
- Chyba tobie! Powiedziałem ci, że jak go skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia!
Drzwi się otworzyły i jakaś dziewczyna chciała wejść do środka. Yoshi popatrzył na nią mrożącym krew w żyłach wzrokiem.
- Wypad!
- Nie wyładowuj nerwów na niewinnych osobach.
- W sumie tak - podszedł do niego tak blisko, że prawie dotykali się klatkami piersiowymi - Mogę to zrobić na tobie i taki mam zamiar. Jesteś napalonym bałwanem! - trzasnął go z całej siły w twarz.
- To, że jesteśmy ze sobą blisko nie oznacza, że pozwolę ci się obrażać - pomasował sobie szczękę - I pamiętaj nadal jestem twoim szefem - brunet nie podnosił głosu.
- Zraniłeś Shi i dlaczego? Bo ci odmówił?! Chciał tego, ale ty zacząłeś mówić komuś takiemu jak on o rżnięciu.
- Nie użyłem tego słowa. Poza tym on chyba słyszał takie rzeczy. Nie jest dzieckiem.
- Słyszał i wie co oznaczają! Do tego byłeś wstawiony i bał się, że faktycznie to zrobisz. On jest wrażliwy, delikatny i potrzebuje czułości, ostrożności z twojej strony. Pomyślenia także o jego potrzebach, nie tylko o swoich! Wściekanie się na kogoś z powodu seksu jest dziecinne.
- Ok. Przyznaję. Przesadziłem. Chciałem odreagować cały stres do tego wbiłem sobie do głowy, że to zrobimy. On też jest nie fair. Nie zamierzam żyć w celibacie. Mam duże potrzeby. A on zachowuje się jak dziewica.
- Bo nim jest - kiedy to powiedział zrozumiał, że się wygadał i zatkał sobie usta dłonią.
- Co?
- On jest prawiczkiem.
- Ma dwadzieścia pięć lat.
- I co z tego? Przeszkadza ci to?! Może szanował się, czekał, nie tak jak inni. A ty chciałeś ot tak po prostu przelecieć go. To byłby jego pierwszy raz. Wiesz co to znaczy dla wielu osób? Nie jest łatwo oddać się komuś, zaufać, a potem dowiedzieć się, że było się tylko rzeczą do prze-ruchania - w oczach pojawiły się łzy. Chłopak wyglądał tak jakby całą sprawę wziął sobie do serca zbyt osobiście z powodu jego pierwszego razu - Najpierw ten ktoś jest miły, żeby dostać to co chce. Potem ten ktoś kopie cię w tyłek, a ty czujesz się pusty, jak szmata, która się dała? i żałujesz, że pozwoliłeś mu na to. I płaczesz z tego powodu nocami. Co z tego, że jesteś facetem. Co to ma za znaczenie. Czy facet zawsze musi być ten silny? - otarł spływającą łzę - Ja tak miałem i nie chcę, żeby on też. Sądzi, że byłeś miły, bo chciałeś się z nim przespać. Jest twoim mężem do cholery! Wiem nie chcieliście tego, ale stało się!
- No już uspokój się - przytulił go. Nie spodziewał się tego wyznania i wiadomości o Shi. Teraz dopiero zrozumiał swoje z pewnością raniące słowa. Zacisnął zęby, ależ był głupi. Musi go przeprosić - chodź poszukamy Nao.
- Nie chciałem się rozkleić. Przepraszam.
- Nie jestem oto zły Akiruś. Tylko nie próbuj mnie bić ponownie.
Wyszli z pokoju i udali się do sali pokazów, gdzie Nakamura uczył przyszłych modeli.
- Naoki zrób sobie przerwę.
- Znikać mi stąd. Przyjdźcie jutro o tej samej godzinie - rzucił do chłopaków - Co jest? - podszedł do swego chłopaka.
- Bardzo przeżył pewną sytuację. Sam ci opowie. Ja muszę lecieć coś naprawić. Inaczej moje małżeństwo będzie trudne do przetrwania. Nie zamierzam żyć z nim jak z obcym człowiekiem.
Pomyślał, że to by było okrutne dla nich obu. Mieszkać pod jednym dachem, a żyć obok siebie, nie razem.

***
Shirai nie umiał znaleźć sobie miejsca. Spacerował po mieszkaniu w końcu usiadł na parapecie okna widokowego. Czuł się jak w pułapce. Szamotał się w niej i nie widział ucieczki. Czym się przejmował? Przecież nie liczył, że przymusowy związek będzie pełen słodyczy i westchnień. Niestety od przedwczoraj tak sądził. Po cholerę odkrył to uczucie? Nie bolało by tak gdyby to nie była osoba, którą kocha. Dlaczego w uczuciach musi być taki słaby? Zawsze raniło go każde ludzkie złe słowo. Jest głupi i tyle. Głupi był z czekaniem. Głupi z pragnieniem spełnienia swoich marzeń o trwałym związku do końca życia. Przez chwilę głupio uwierzył, że może Raidon, kiedyś odwzajemni jego uczucie. Koń by się uśmiał. Dorosły facet, a myśli ma jak pełen nadziei nastolatek.
Słyszał przekręcanie klucza w zamku i przełkną ślinę. Nie wiedział jak facet zachowa się po spotkaniu z Akirą. Będzie mu wyrzucał, że zwierzył się przyjacielowi?
Ciche kroki zatrzymały się na środku salonu. Czuł jego wzrok na sobie, ale bał się odwrócić głowę. Denerwowało go to, że nadal nie umiał ukryć smutnych oczu przed nim. Ogólnie miał wrażenie, że cała jego postawa mówi o wczorajszych przeżyciach.
- Przepraszam, że byłem niemiły - drgnął na dźwięk tego głosu - Przepraszam za moje słowa i zachowanie. To zdarzyło się pierwszy raz. Przy tobie nie umiałem zapanować nad sobą. Wybacz.
Brunet skończył mówić i czekał na jakąś reakcję męża. Gdy tak na niego patrzył zrozumiał jaki Shi jest delikatny i niewinny, mimo swojej sylwetki, bo nie wyglądał na chuderlaka. Nagle poczuł do niego wielki szacunek i podziw. Chłopak potrafił czekać na swój wyjątkowy pierwszy raz, a on by to zepsuł. Serce omal nie wyskoczyło mu z piersi, kiedy brązowe oczy skierowały się ku niemu. Tak piękne i smutne zarazem, przepełnione żalem. Sakata podszedł do niego.
- To nie jest tak, że chciałem cię odrzucić - zaczął.
- Wiem. Już to wiem Shi.
- Twoje słowa zabolały mnie. Czułem się wyśmiany. Kiedy powiedziałeś, że zachowuję się jak jebnięty prawiczek to wyglądało jakbyś szydził ze mnie. Chcę ci powiedzieć, że jestem prawiczkiem i zawsze byłem dumny z tego, mimo, że nie raz czułem się z tym źle. Ty moje zasady zmieszałeś z błotem. Wczoraj ja byłem gotów być z tobą.
- Shi nic już nie mów - położył mu palce a ustach - To ja jestem kretynem - pogłaskał go po policzku, zjechał na szyję i ramię tam ostatecznie zatrzymując dłoń - Nie byłem dla ciebie miły dlatego, że chciałem się z tobą przespać. Byłem bo cię lubię i cholernie mi się podobasz. Dużo kosztowało mnie trzymanie się od ciebie z daleka. Pragnę cię tak bardzo, że nocami wariuję. Wczoraj pożądanie wzięło górę i zmieszane z alkoholem oraz stresem zrobiło nieciekawą mieszankę, kiedy mnie odepchnąłeś. Przysięgam, że gdybym wiedział? Nie spodziewałem się, że facet w twoim wieku?
- Będzie zachowywał się jak nierozdziewiczona i bojąca się pierwszego razu nastolatka?! - strącił jego rękę.
- Shi nie wyśmiewam się z ciebie - złapał go za ramiona - Szanuję cię za to i nawet mi pochlebia to, że byłeś gotów być ze mną. Jeżeli teraz nie jesteś, zrozumiem i przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić.
Brązowooki patrzył na niego coraz bardziej radosnym wzrokiem. Wierzył w każde słowo. Zdziwił się, że wybacza mu tak szybko.
- Rai ja? - wtulił twarz w jego szyję. O jak dobrze. Tak bardzo chciał tego, żeby ktoś go przytulił. Nie, nie ktoś tylko jego mąż. Potrzebował go. Jego przeprosin, ramion, ust. Wszystkiego co byłby w stanie mu dać. I wiedział, że byłby gotów mu to oddać. Ciepłe usta na szyi, które złożyły leciutki pocałunek uświadomiły mu to. Podniósł głowę i spojrzał w te piękne, czarne tunele w których tliła się niema prośba. On naprawdę kochał tego faceta. Przestając myśleć i zastawiać się nad wszystkim sięgną po jego usta i zatracił w ich miękkości.
Brunet czują te gorące wargi zamruczał i oddał to co dostawał z wielkim żarem. Coś ciepłego wlało mu się do serca i posyłało ogniki do każdej komórki ciała. Objął go mocniej z pewną obawą, ale chłopak się nie wyrwał, sam naparł na niego. Całowali się długo walcząc o dominację co jakiś czas ssąc swoje języki i podgryzając wargi. Robiło mu się coraz bardziej gorąco, a krew uderzała w jedno strategiczne miejsce. Zaczął twardnieć i bał się, że jak tego teraz nie przerwie nie będzie umiał się później zatrzymać. Przerwał pocałunek co spotkało się z jękiem niezadowolenia jego męża.
- Musimy przestać, jeżeli nie chcesz, żebym cię wziął tu i teraz.
- Może chcę tego - Powiedział widząc jego oczy. Były głodne, błagające i zasnute mgiełką podniecenia. Do tego czuł przy swoim kroczu, że mąż jest podniecony. Jemu też niewiele brakowało do osiągnięcia pełnego wzwodu.
- Jesteś pewien?
- Nie chcę już czekać. Byłem tego pewien wczoraj i w czasie wesela. Od dawna jestem gotów. Czekałem na właściwą osobę. Wiem, że ty nią jesteś. Kochaj się ze mną.
Raidon jęknął słysząc to i wplótł dłonie we włosy męża przyciągając jego usta do namiętnego pocałunku.
Shi oddał go z pełnym zaangażowaniem i sięgnął dłonią do guzików koszuli bruneta. Dlaczego musiało ich być aż tyle? W końcu rozpiął ostatni i zsunął koszulę z jego ramion przy okazji składając pocałunki na ramieniu i obojczyku. Raidon wsunął dłonie pod jego koszulkę i ściągnął mu ją, kiedy partner uniósł ręce do góry. Zaczął błądzić rękoma po jego aksamitnej skórze. Tak bardzo pragnął pieścić to ciało, długo, mieć go blisko siebie i nie wypuścić ze swych ramion. Wyrywać jęki z tych ust całujących teraz jego szyję. Nigdy tak nie miał. Nigdy tak nie czuł. Co to było? To dziwne pragnienie, żeby spełniać potrzeby Shi i dać mu wszystko czego zapragnie, pojawiło się nagle, znikąd. Sam wtedy czuł się spełniony przy tych pragnieniach. Po raz pierwszy zaspokojenie kochanka było dla niego ważniejsze od jego pragnień i podobało mu się to. Ich usta ponownie spotkały się, a ręce podążyły ku rozporkowi. Pomógł mężowi rozpiąć swoje spodnie i obie pary wraz z bielizną opadły na dywan. Palący dotyk nagich ciał pobudził ich zmysły wielokrotnie. Nie przestawali się ocierać o siebie, dotykać, smakować. Pieścili się tak jakby to miałby dla nich pierwszy i ostatni raz. Ich ręce były wszędzie, dotykały, poznawały i pozostawiały gorący ślad. Pieszcząc pośladki Shi, Rai pociągnął go na dywan i pokrył sobą w taki sposób, że ich penisy mogły pocierać się o siebie wyrywając jęki z ich ust.
Pełne pożądania czarne oczy spotkały brązowe, niezwykle błyszczące z podniecenia. Rumiane policzki Shi wzbudzały feerię uczuć co dla Raidona było nadzwyczajnym doznaniem.
- Jesteś taki piękny - szepnął i chwycił w dłonie oba ich członki.
To dla Shi było tak dużo, że jęknął i odrzucił głowę w tył eksponując smukłą szyję. Brunet pieścił go, lizał, ssał, pocierał, dotykał i wyrywał z jego ust piękne melodie, przyprawiając jego ciało o nieustanne drżenie. Dywan wciskał mu się w plecy i pośladki, ale zwracał na to uwagi. Liczyło się coś innego do tego ten słodki szept przy uchu i usta, które zamykały się na małżowinie, kąsające zęby to było tak dużo, a zarazem tak mało. Przyciągnął jego twarz do ponownego pocałunku.
Brunet z ochotą skorzystał z jego chętnych ust badając językiem ich wnętrze tocząc walkę z dominującym organem partnera. Kręciło mu się w głowie. Tak bardzo pragnął w niego wejść, że aż go to bolało. Zabłądził palcami między jego pośladki i pomasował wejście. Poczuł drżenie chłopaka, który chętnie rozsunął nogi. Prawie zawył z rozkoszy na ten gest i uświadomił sobie, że nie ma przy sobie nic do nawilżenia.
- Shi muszę iść po coś nie chcę cię wziąć na sucho.
- Nie idź - rozpalony poruszył biodrami.
- Zaraz wrócę - że też cholera zapomniał o tym czymś ważnym. Nie chciał go zostawiać nie teraz.
- W kieszeni moich spodni jest saszetka z kremem.
Rai sięgnął po jego spodnie i wyjął próbkę kremu. Powinno wystarczyć. Wpił się w niego ustami pijany odczuwanymi doznaniami. Wsunął mu trzy palce do ust.
- Ssij. O tak. Porządnie - zamruczał wpatrując się jak zahipnotyzowany w to co robił jego mąż. Wyjął palce i skierował je do jego dziurki. Szybko zsunął się w dół i wziął w usta jego członek wsuwając jeden z palców i zginając go. Shi wygiął się w łuk.
- Och Raaai twoje usta są genialne.
Brunet tylko się uśmiechnął i pochłonął go całego tak, że czubek członka był w jego gardle. Kochanek zadrżał i w tej chwili wsunął w niego drugi palec odnajdując splot nerwów, który sprawił, że Shi zobaczył fajerwerki i sam zaczął nabijać się na dające mu tyle rozkoszy palce. Po chwili ssąc główkę penisa i zatapiając język w dziurce na czubku począł rozciągać go już trzema palcami.
- Ach - brązowooki wczepił mu palce w jego włosy pragnąc, żeby mąż znów poruszył głową i pieścił go mocno. Czuł poruszające się w nim jego palce i wszystko to stawało się nie do zniesienia. Te tortury były tak słodkie, a zarazem frustrujące. Chciał jednego dojść.
Raidon pozwalał mu przez chwilę pieprzyć swoje usta po czym, gdy uznał, że jego mąż jest gotowy przesunął się w górę.
- Mogę?
Odpowiedziało mu tylko kiwniecie głową, a przyśpieszony oddech był oznaką jak mocno chłopak jest podniecony.
- Odwrócisz się?
Shi uklęknął i obejrzał się na męża.
- Wyglądasz czarująco i rozpustnie - powiedział brunet niskim głosem.
- To dobrze?
- Cholernie dobrze - posmarował swój członek kremem i chwycił go jedną ręką, a drugą biodro męża. Zaczął powoli wsuwać się w niego, a jedwabiste gorąco otoczyło go. Kręgi mięśni wolno przepuszczały, kiedy zagłębiał się w niego. Cały czas obserwował reakcje partnera, nie chciał mu sprawić bólu. To było dla niego ważne. Nie sprawić bólu jakiemukolwiek partnerowi. A ten pod nim stawał się dla niego coraz ważniejszy, było jego mężem, stawał się kochankiem i przyjacielem. Zatrzymał się, gdy poczuł jak Shi się spina. Pogłaskał go po pośladkach i plecach uspokajająco. Nachylił i pocałował w obie łopatki. Przylgnął do niego widząc, że to odpręża jego męża. Sam tak się poczuł. O tak bycie blisko było tak ważne.
Shi oparł czoło o dywan. Nie bolało tak bardzo jak się tego spodziewał, ale gdy to ciało przylgnęło do jego skóry rozluźnił się i wypiął bardziej. Czuł jak penis bruneta wypełnia go do końca, a jądra uderzają o jego. Raidon ponownie zatrzymał się dając mu czas na przyzwyczajenie się do tej nowej dla niego sytuacji. Po złapaniu głębszego oddechu poruszył biodrami dając do zrozumienia brunetowi, żeby się ruszył. I wtedy nadeszła faja nieujarzmionej przyjemności. Ten poruszający się w nim penis, te całujące go usta, były nieziemskie.
- Szybciej - krzyknął, ale nie poznawał swojego głosu, był taki inny jakby błagający i ochrypły.
Raidon tylko na to czekał. Złapał męża zdecydowanie za biodra i przyśpieszył pchnięcia. Tak o tym marzył, teraz mógł zatracać się w przyjemności swojej i jego. Uderzył pod kątem wyrywając kolejne słodkie jęki z ust męża, który już nie powstrzymywał się przed niczym. Błagał o więcej, jęczał i wił się pod nim. Wyszedł z niego i obrócił go na plecy, chciał widzieć jego twarz jak będzie szczytował. Shi wiedząc o co chodzi rozłożył przed nim nogi, ponownie wchłaniając go w swe pulsujące wnętrze. Czując jego ruchy w środku objął nogami jego biodra kładąc stopy na pośladkach męża i przyciągnął go bliżej siebie napotykając jego wargi. To było takie dobre, piękne, wstrząsające uczucie i nie rozumiał czego się bał. Znów krzyk wyrwał się z niego, gdy penis męża uderzył w ten czuły splot w nim.
- Tak tam. Tak dobrze - wyjęczał - tak gorąco, dobrze.
Rai wpatrzył się w niego i już wiedział co oznaczało to uczucie sprzed kilkudziesięciu minut. Dawno temu czuł je, ale teraz było ono wzmocnione. Czy możliwe jest zakochać się w ciągu kilku sekund? Jeżeli tak to, to jest to?
- O Shi ja zaraz.
Sięgnął między nich i chwycił tak bardzo twardy członek męża. Pragnął, aby to on doszedł pierwszy. Chciał patrzeć na tą twarz. Na drżące w spazmach orgazmu ciało.
Kolejne trafne pchnięcie i ta ręka posłały Shiraia do orgazmowego nieba. Wygiął się pod nim w łuk i krzyczał oznajmiając co przeżywa. To było takie dobre. W końcu gdy ostanie spazmy mijały spojrzał w czarne oczy i to co w nich zobaczył upewniło go, że dobrze zrobił czekając na tego faceta, na ten dzień. Pozwolił mu wchodzić w siebie głęboko, widząc jak bliski spełnienia jest jego mąż.
- Kocham cię - musiał mu to wyznać.
Rai słysząc te słowa nie umiał już dłużej powstrzymywać się i skończył strzelając strugami spermy w tak gorącym wnętrzu. Orgazm, który dał mu wyzwolenie był intensywny, a w głowie odbijające się echem słowa ?kocham cię? tylko go potęgowały. Poruszał się w nim jeszcze jakiś czas wolno leniwie. W końcu wyczerpany opadł na męża ciężko oddychając. Leżeli wycieńczeni i spoceni napawając się przeżytymi chwilami. Walsh podparł się na łokciach obok głowy Shiraia.
- To co powiedziałeś?
- Nie musisz nic mówić - palce pieściły skórę na plecach męża. Ach tak bardzo podobało mu się to słowo. Mąż.
- Chcę ci powiedzieć, że to jest odwzajemnione - odgarnął mu włosy z twarzy - Ja też cię kocham. Tak, był tego pewien.
Shi wzruszony zaczął się śmiać z radości, czyli to co widział w jego oczach to było to. Piękne zwierciadła duszy nic nie potrafią ukryć. Zawsze powiedzą prawdę. Po chwili dołączył do niego Raidon. Śmiali się i całowali. Mężczyzna wstał i pomógł podnieść się mężowi, którego mięśnie odmówiły posłuszeństwa, a tyłek zapiekł. Wyjął ze spodni paczkę chusteczek i wytarł kochanka i siebie ostrożnie co wywołało czerwień na policzkach Shi. Przytulił go i zaprowadził na kanapę na której się położyli okrywając kocem ciągle tam leżącym. Brązowooki wtulił twarz w jego szyję i wciągnął zapach mężczyzny. Wiedział, że ten zapach zmieszanych perfum, potu i mężczyzny po upojnym seksie zapamięta na zawsze. Podniósł głowę i popatrzył w jego oczy.
- Było cudownie. Dziękuję kochanie - wyszeptał.
Raidon uśmiechnął się. Nigdy tak się nie czuł. Co on z nim zrobił? Rozkochał w ciągu jednej chwili.
- To ja dziękuję tobie. Byłeś wspaniały Shi. Muszę podziękować Akirze, z każdą jego interwencją jesteśmy ze sobą bliżej.
- On od samego początku wiedział, że nie będziemy dla siebie obojętni.
- A ty? - zapytał brunet.
- Nie wierzyłem mu, ale w czasie walca, twój taniec, wzrok, ramiona sprawiły, że to poczułem. Miłość.
- Ja to poczułem jak kochaliśmy się.
Shi wychylił się i wziął leżącą na stoliku swoją komórkę.
- Co robisz?
- Komuś muszę podziękować.
Wystukał jedno słowo i wysłał. Po czym ułożył głowę na piersi męża muskając włosami jego brodę.
- Czy teraz przeprowadzisz się do mojej sypialni?
- Przeprowadzę.
Rai pocałował go w czubek głowy.

***

- Akira ej no co jest? - obejmował swojego chłopaka.
- Posiedźmy tak sobie co?
Siedzieli na jednej z kanap w gabinecie bruneta. Jedynym miejscu, gdzie mogli mieć spokój. Akira był smutny.
- A jak oni znów się pokłócili? Tym razem to ja się do tego przyczyniłem. Może jakby pobyli bez siebie jeszcze te kilka godzin i ochłonęli to nie było by źle.
Wtedy odezwała się komórka. Szarowłosy spojrzał na wyświetlacz i zobaczywszy, że to wiadomość od Shi odczytał ją i na jego twarz powróciła radość.
- Od kogo to?
- Od Shi. Zobacz - pokazał mu smsa. Na ekranie widniało jedno słowo, napisane dużymi literami. DZIĘKUJĘ :))))