Ibara 11
Dodane przez Aquarius dnia Listopada 03 2017 23:44:37



Akira nie wierzył, że to się dzieje. Pragnął tego od tak długiego czasu, że przestał liczyć dni. Chciał go poczuć na sobie i w sobie. Modlił się w duchu, żeby nikt nie przerwał tego, bo zabije na miejscu każdą osobę nie patrząc kim ona jest. Wciągnął głośno powietrze, kiedy chłodna dłoń, która była tak blisko jego twardniejącego członka ominęła to miejsce i wdarła się pod szlafrok dotykając gorącej skóry. Odwrócił głowę i natrafił na miękkie wargi mężczyzny, które bez oporu ofiarowały mu namiętny pocałunek. Języki tańczyły wspólny taniec tworząc burzę emocji pełnych uniesień i pragnień. Naoki przyciągnął chłopaka do siebie, obejmując go ciasno w talii. Yoshi uśmiechnął się czując motyle w żołądku. Dłońmi zjechał na plecy modela. Jęknął, kiedy skóra na szyi została zassana co stworzyło pokaźną malinkę. Później już wszystko potoczyło się w błyskawicznym tempie. Ubrania znalazły się na podłodze, lampie, czy szafie. Ręce badały wzajemnie swoje ciała tworząc erogenną mapę i zapamiętując ją. Każda pieszczota nabierała intensywności. Jednocześnie dawali sobie rozkosz i w równym stopniu ją brali.
- Chcę wejść w ciebie - wymruczał Naoki liżąc obojczyk szarowłosego.
- Jestem cały twój - przesunął jego dłoń na swój pośladek.
Ciało modela było twarde, umięśnione tam gdzie trzeba i takie gorące. A język pieścił szyję, sutki i wracał do ust.
- Tak dawno nikogo nie miałem - wyrwało się Akirze pomiędzy przerwami podczas, których miał wolne usta.
- Gdzie masz coś do nawilżenia i gumki? - popatrzył na niego.
Akira miał ochotę rzucić się na niego od razu. Model wyglądał wprost orgazmicznie z rozchylonymi ustami, błyszczącymi z pożądania oczami, zaróżowionymi policzkami i rozczochranymi włosami. Oddychał szybko ocierając się o biodro fryzjera.
- W łazience. Zaraz przyniosę.
Wysunął się spod niego i nago, oglądając się jeszcze na podnieconego mężczyznę w swym łóżku wyszedł do łazienki. Był oszołomiony sytuacją. Będzie się kochał z Naokim. Tak długo na to czekał i z trudem w to wierzył. Miał nadzieję, że nie obudzi się rano i nie okaże się to tylko okrutnym snem. Wyjął z szafki potrzebne rzeczy i wrócił do sypialni.
- Długo każesz na siebie czekać - powiedział seksownym głosem Torisei - Będziesz tak tam stał, czy przyjdziesz tutaj? Obaj jesteśmy w potrzebie - przeniósł wzrok na krocze chłopaka.
Akira z uśmiechem podbiegł, wskoczył na łóżko i uklęknął.
- To pokaż na co cię stać Nao - rzucił mu opakowania, które przyniósł.
Model zerwał się i chwycił go mocno w pasie. Sięgnął dłonią do ich członków i objął oba palcami dociskając jeden do drugiego. Poruszał stanowczo ręką wyrywając spazmatyczne westchnienia z obu pary ust. Złożył drobne pocałunki na twarzy Akiry. Chłopak zarzucił mu ręce na szyję i wtulił się w niego, kiedy Naoki wylał na dłoń olejek i wsunął palce między pośladki błękitnookiego. Pobawił się chwilę zaciśniętym, zmarszczonym ciałem. Naciskał, masował, wsuwał opuszek palca i się wycofywał doprowadzając tym Akirę do szaleństwa. W końcu wsunął w niego jeden palec. Akira zadrżał czując to. Nadal klęczeli na środku łóżka mocno do siebie przyciśnięci, a Naoki z wprawą przygotował chłopaka kręcąc palcami w jego wnętrzu.
- Nao chcę więcej - szepnął rozpalony do czerwoności - Chcę twojego kutasa w sobie - lubił w łóżku mówić świństewka. To było miejsce gdzie mógł się oddać tylko doznaniom. Nie myśleć, czy coś wypada robić, czy nie.
Model położył się ciągnąc fryzjera za sobą. Przytrzymał członka u nasady nakładając prezerwatywę i roztarł olejek.
- Nabij się na niego.
Szarowłosy bez sprzeciwu uklęknął nad nim. Opuścił się powoli pochłaniając w siebie tą upragnioną męskość.
- Acch wspaniale Nao. Cudownie mnie wypełniasz.
Zaczął poruszać się powoli biorąc go w siebie głęboko. Po kilku minutach coraz bardziej zatracał się w swojej i kochanka przyjemności. Okrzyki rozkoszy odbijały się echem od ścian pokoju, a ciała drgały spazmatycznie dążąc do wyzwolenia ze słodkich okowów. Oparł dłonie o klatkę piersiową modela.
- Pieprz mnie Nao. Potrzebuję tego - cały dygotał. Mężczyzna chwycił go mocniej za biodra i zaczął gwałtownie poruszać swoimi trącając wrażliwy punkt za każdym pchnięciem. Akira jęczał głośno patrząc się wprost w zamglone oczy pod nim. Zdał sobie sprawę jak bardzo potrzebował seksu, a teraz jeszcze był z tym cudownym facetem. Zatracił się całkowicie w ekstazie.
- Szybcieeej mmm - doszedł szybko i gwałtownie bez dotykania siebie. Odrzucił głowę do tyłu łapczywie łapiąc powietrze, czując w rozedrganym ciele wybuchający wulkan. Pokrywając spermą pierś i nawet twarz kochanka.
Nao czując zaciskające się na nim mięśnie dołączył do niego i szczytował w jego wnętrzu wbijając się jeszcze kilka razy w ten ciasny tunel. Yoshi schylił się i zlizał własne ślady z twarzy mężczyzny i zatapiając się w spokojnym pocałunku. Oba zaspokojone ciała były rozluźnione, a serca wracały do wybijania swego zwykłego rytmu. Akira zsunął się z mężczyzny zdejmując mu prezerwatywę, którą zawiązał i rzucił obok łóżka. Położył się przy Naokim kładąc głowę na jego ramieniu i przerzucając rękę przez tors wciąż pokrytym nasieniem. Żałował, że to się już skończyło.
- Nie planowałem tego - usłyszał cichy głos modela - Chcę żebyś wiedział, że nie przyszedłem tu po seks.
- Nie ważne dlaczego tu jesteś. Ważne, że mogę się w ciebie wtulić.
- Muszę już iść - wyplątał się z jego objęć i usiadł.
- Jak to iść? - dołączył do niego.
- Do domu - założył okulary - Mogę wziąć prysznic?
- Oczywiście. Czyste ręczniki są w górnej szafce - odprowadził go wzrokiem, czują niepokój w sercu. Założył szlafrok i czekał, siedząc na łóżku, aż mężczyzna się wykąpie.
Po pięciu minutach Torisei już ubrany wszedł do sypialni, która nadal pachniała seksem.
- To ja już pójdę.
- Nao - zerwał się z łóżka - możemy jutro się spotkać?
- Akira to co się stało nie powinno mieć miejsca. Poniosło mnie. Chciałem zapomnieć.
- O czym ty...
- To był tylko seks. Pomyłka.
- Zawsze jestem tylko pomyłką - opuścił wzrok na dywan.
- Słucham?
- Masz rację - popatrzył mu w oczy twardo, ale z trudem udawało mu się ukryć smutek w głosie - To był tylko seks. Zwykły seks dwóch dorosłych facetów. Cielesne zaspokojenie swej chcicy. Seks, ot fizyczne zespolenie.
- Akira... - chciał podejść do niego.
- Idź już - odwrócił się od niego - Jeśli możesz zatrzaśnij drzwi za sobą.
Słyszał jak Nao wychodzi, a potem łoskot zatrzaskujących się zewnętrznych drzwi. Dopiero teraz dał upust swojemu bólowi. Piękne błękitne oczy zapełniły się łzami, które jedna po drugiej jak duże grochy płynęły po policzku. Dla Nao to był tylko zwykły seks. A miał taką nadzieję, że to coś więcej. Ależ był głupi. Zawsze tak się kończyło. Dlaczego teraz miało by być inaczej? Co z tego, że to Nao, facet, którego kocha nad życie? I chyba dlatego to tak boli. Położył się na zmierzwionej pościeli noszącej ślad ich upojnej chwili i płakał jak nigdy wcześniej.

***
Pod pogodnym niebem obsypanym milionami gwiazd, dwaj mężczyźni byli pogrążeni w rozmowie mimo później godziny. Okrągły księżyc oświetlał okoliczne drzewa tworząc złowrogie cienie wokół nich. Natomiast światła lampionów ustawionych na okrągłym stoliku oświetlały ich twarze i odbijały się w oczach złotymi refleksami. Zaczynali coraz lepiej czuć się w swoim towarzystwie, poznawali swoje zwyczaje. Nieświadomie sami o sobie dowiadywali się dużo, wcześniej nie zastanawiając się głębiej nawet nad takimi sprawami jak ich ulubiony kolor, pora roku. Zgodnie przyznali, że nienawidzą sportów siłowych jak boks. Za to kochają pływać i wylegiwać się w łóżku na co czas im nie pozwalał. W końcu obaj podnieśli się i weszli do pogrążonego w ciszy domu.
Przekroczyli próg swej tymczasowej wspólnej sypialni swobodnym krokiem.
Shirai przepuścił bruneta pierwszego do łazienki. Oczywiście nie obyło się bez namawiania do wspólnej kąpieli w celu zaoszczędzenia wody. Sakate lekko zmieszany odpowiedział stanowcze nie, przez co Raidon coś tam wymruczał niezrozumiałego do siebie i poszedł się kąpać.
W tym czasie brązowooki przygotował koszulkę i krótkie spodnie od piżamy. Chciał iść spać. Kilku godzinny pobyt na spacerze dał mu się we znaki. Odkąd mieszkał w mieście poruszał się głownie taksówkami lub komunikacją publiczną. Mało chodził, a i siłownię odwiedzał coraz rzadziej. Bolały go mięśnie i marzył o gorącej pachnącej kąpieli i śnie.
Raidon wyszedł z łazienki w samym ręczniku przewiązanym w pasie. Mokre włosy oblepiały mu twarz, a skórę miał jeszcze wilgotną. Uśmiechnął się drapieżnie na widok niewielkich rumieńców na twarzy młodszego mężczyzny.
- Mam nadzieję, że się ubierzesz - powiedział Shi.
- Czemu? Lubię spać nago.
- Ale nie jesteś sam w łóżku.
- Boisz się, że się nie opanujesz i rzucisz się na mnie? - zrobił krok w jego stronę.
- Nie, przeciwnie pójdę spać do swojego starego pokoju.
- I co powiesz rano rodzicom jak zapytają, czemu tam spędziłeś noc?
- To, że poszedłem spać później od ciebie i bojąc się, że cię obudzę postanowiłem przespać się w swoim pokoju - wszedł do łazienki i zamknął drzwi na klucz, tak na wszelki wypadek jakby brunet chciał wziąć kolejną kąpiel tym razem z nim. Napuścił wody do wanny, wlał cytrynowy płyn do kąpieli. Rozebrał się i z zadowoleniem wypisanym na twarzy zatopił w gorącej pachnącej wodzie, zamykając oczy. Dziesięć minut później pukanie do drzwi zmusiło go do podniesienia powiek.
- Shi może umyć ci plecki?
- Poradzę sobie - nieświadomie się uśmiechnął.
- Ale możesz nie dostać we wszystkie miejsca. Chętnie pomógłbym ci w tym.
- Widzę, że bardzo chętny do pomocy jesteś.
- Zawsze do usług. To co wpuścisz mnie?
- Pomóż sam sobie w dotarciu do łóżka i zaśnięciu jak grzeczny chłopiec - nalał szamponu na dłoń. Był rozbawiony. Nie wiedział czemu, ale trochę żal mu było, że jutro spędzą ostatni dzień tak blisko siebie w spokoju. I że więcej Raidon nie będzie dobijał się do jego łazienki z propozycjami pomocy w kąpieli.
- Nie jestem grzecznym chłopcem kochanie.
- Skarbie nawet niegrzeczni chłopcy o pierwszej w nocy idą spać - polubił również to jak do siebie mówili. Dziś skarbie, kochanie, moje serduszko najmilsze i podobne epitety wprawiały jego serce w drżenie i okalały je ciepłem. Nie był jeszcze świadomy co te dni zapoczątkowały w nim. Niestety jutro wrócą do rzeczywistości w której nie będzie miejsca a takie rzeczy.
- To nie mogę wejść?
- Nie - miał ochotę się roześmiać.
Raidon odszedł od drzwi. Wsunął się pod kołdrę. Shirai go pociągał jak nikt dotąd. Samo to, że dziś pod tą chatą nie umiał zapanować nad pożądaniem dawało jasne oznaki tego. Nigdy nikogo tak nie pragnął, a tym bardziej nikt mu się nie opierał. Shi nie był łatwy mimo tego jak szybko uległ mu pod chatą. Do tego był dobrym partnerem do rozmowy o czym się przekonał, gdy siedzieli na dworze godzinę temu. Zaczął zauważać jak wiele zalet ma ten chłopak co czyniło z niego partnera na całe życie. Kiedyś ktoś będzie miał szczęście mając u boku Sakate.
Shi wyszedł z łazienki, zgasił światło i położył się na swojej połowie łóżka.
- Jak tam kąpiel?
- Dobrze. Czemu jeszcze nie śpisz?
- Rozmyślałem sobie - przysunął się nieznacznie do niego i musnął palcami jego rękę.
- Co robisz?
- Nie czujesz? - zawisł nad nim.
- Wracaj na swoją połowę. Wczoraj zasnąłeś grzecznie, a dziś... - z zadowoleniem stwierdził, ze mężczyzna się ubrał.
- Dziś zasmakowałem w czymś o czym ciężko mi przestać myśleć - dotknął palcem jego ust i zakreślił ich kształt.
- Idź spać. Proszę - czuł jak jego serce przyśpiesza, bynajmniej nie ze strachu.
- Najpierw powiem ci dobranoc.
- Dobr... - nie dokończył, bo wargi bruneta skutecznie pokryły jego w subtelnym pocałunku. Oddał go. Nie opierał się, nie chciał. Przecież uwielbiał się całować, a te usta był takie kuszące. Walsh nie pogłębiał pocałunku. Ocierał tylko wargi swoje o jego do czasu aż powoli rozdzieliły się.
- Dobranoc - przesunął się na swoją połowę i położył plecami do niego - Gdybym nie był tak zmęczony nie pozwolił bym ci szybko zasnąć.
Shi jeszcze długo wpatrywał się w sufit, nadal z rozchylonymi nieznacznie wargami wsłuchując się w równomierny oddech narzeczonego.

***
Akira z łazienki powlókł się do kuchni. Przygotował sobie kawę i wpatrzył w okno. Znów dał się wykorzystać. Może gdyby mu wyznał uczucia było by inaczej. Nie, pewnie by się tylko ośmieszył.
- Zawsze byłem tylko dobry do łóżka, a nikt nie chciał po prostu ze mną być. Dlaczego zakochałem się w tobie Nao? Przecież masz taki duży wybór, więc jak byś mógł być ze mną - zapomniał, że Naoki chciałby, żeby go ktoś kochał - Chciałeś zapomnieć i wykorzystałeś do tego mnie. Cymbał ze mnie.
Podskoczył na dźwięk smsa. Wziął telefon z lodówki gdzie go rzucił jak wstał.
Iskierko wracamy po południu. Zaraz idziemy z Raidonem na konie. Uparł się, a ja boję się jeździć. Kolega taty ma dużą stadninę. Dzień znów zapowiada się upalny. Mam nadzieję, że miło spędzasz czas. Shirai. :- )
Odpisał mu szybko.
U mnie też zapowiada się miła niedziela. Bawcie się dobrze. :*
No co małe kłamstewko nie zaszkodzi, a przyjaciel nie będzie się martwił. Wysłał wiadomość i poszedł zmienić pościel. Nadal na tej czuł zapach modela.

***
Przeszli obok wybiegów dla koni. Przyglądali się biegającym cudom na czterech nogach.
- To nie jest dobry pomysł - marudził Shirai. Miał na sobie wąskie spodnie, białą koszulkę z krótkimi rękawami z napisem: Źródłem życia jest miłość, a włosy związał w koński ogon.
- Przeciwnie, jest wyśmienity. Mówiłem ci, że konie to jedna z moich pasji.
- Ale nie moja.
- Dziwię ci się. Masz stadninę niedaleko domu, co dla mnie było by czymś wspaniałym, a zachowujesz się tak jakby cię to nie obchodziło.
- Obchodzi w pewnym sensie. No, dobra w dzieciństwie koń mnie zrzucił.
- To trzeba było wsiąść na niego ponownie.
- Złamałem rękę.
- To po wyleczeniu. Zobacz tego czarnego źrebaka. Wyrośnie na wyjątkową piękność. Gdzie tu są jacyś ludzie?
- Ktoś powinien być w stajni. Po wyleczeniu? Łatwo ci mówić. Nie ciebie koń zrzucił z grzbietu, bo mu się nie spodobałeś.
Weszli do budynku w którym mieściły się boksy dla koni i osobne pomieszczenie dla całej uprzęży.
- Dzień dobry. Słu... Shirai? - mężczyzna w wieku jego ojca podszedł do nich z szerokim uśmiechem - Twój ojciec mówił mi, że przyjechałeś, ale nie sądziłem, że odwiedzisz to miejsce.
- Przyjechałem na weekend. To, że tu jestem to wina tego faceta - wskazał na bruneta - To mój narzeczony. Chciałby wybrać się na przejażdżkę.
- My chcielibyśmy - poprawił go Walsh.
- Ja nie jadę. Mówiłem ci.
- Mój drogi wszelkie traumy z dzieciństwa trzeba pokonać.
- Nadal boisz się koni? - zapytał właściciel stadniny.
- Nie do końca samych zwierząt, tylko głównie jazdy. One mogą być, tylko niech nie zbliżają się do mnie.
- Dzieciak - parsknął brunet.
- Coś ty powiedział? - zacietrzewił się Shi.
- Nic kochanie nic. Panie...
- Fujimaki - mężczyzna podał dłoń Raidonowi.
- Panie Fujimaki poprosimy o konia, któremu nie sprawi problem dźwigania nas obydwu - objął w pasie narzeczonego.
- Chodźcie. Możecie wziąć Chank jest silny i łagodny. Hajime osiodłaj go - pogłaskał konia po chrapach - Długo już pan jeździ? - zapytał bruneta.
- Od dzieciństwa. Damy sobie radę prawda kochanie? Nie patrz na mnie wzrokiem bazyliszka. Nic mnie nie zmusi do zmiany decyzji - wyszczerzył się.

Po przygotowaniach kary koń z białą łatą między oczami, długą grzywą i ogonem układającym się w fale, został wyprowadzony na zewnątrz i oddany do dyspozycji parze.
- Po co mój ojciec mówił ci o tym miejscu.
- Dobrze zrobił to co wskakujesz księżniczko?
- Nie jestem babą. Więc tak do mnie nie mów - niepewnie wdrapał się na koński grzbiet. Raidon usiadł za nim. Blisko, za blisko jak dla Shi.
- Ja prowadzę - Szepnął mu do ucha Walsh w międzyczasie układając ręce wokół boków mężczyzny chwycił lejce. Wyglądało to tak jak by go obejmował i siłą rzeczy Shirai został zmuszony do oparcia się o tors bruneta. Koń ruszył kłusem kierowany w stronę lasu.
- Nie jest tak źle co? - zapytał brunet.
- Nadal wolałbym stać na ziemi, ale może być.
- Phi może być. Jest fantastycznie. Pogalopujemy sobie co?
- Nie - wystraszył się.
- Tylko kawałek. Nie bój się. Trzymam cię - powiedział czule i ruszył nosem jego ucho.
Koń przeszedł w galop. Jego grzywa powiewała na wietrze łaskocząc ich obu po rękach. Brązowooki mimo strachu, poczuł się bezpieczny w tych ramionach.