Ciekawość to pierwszy stopień do...
Dodane przez Aquarius dnia Lipca 01 2011 21:43:30
Konkurs: "DEMON"




Pamiętasz? Pierwsze słowo, które skierowałeś do mnie tamtego dnia.
"Chodź". Uśmiechnąłeś się wtedy wdzięcznie, wywołując poruszenie w moim umyśle.
Kolejne dwa słowa pogłębiły zmieszanie.
"Do mnie".
"Chodź do mnie". Do "mnie", czyli kogo?
Mimo tego, że widziałem Cię pierwszy raz w życiu, postanowiłem Ci zaufać. Podszedłem więc, mimo że nie znałem twoich zamiarów.
"Chodź do mnie". Od dzisiaj moje sny miały zupełnie mnie odmienić. Począwszy od tej nocy, spotykałem się z Tobą w każdej sennej marze.
Nigdy nie spytałem, kim jesteś. Na samym początku byłem przekonany o Twej anielskości. Chciałem rozpłynąć się w Twoim nieprzeniknionym spojrzeniu.
Całymi godzinami siadywaliśmy razem na orbicie Księżyca. Gdy sen zbliżał się ku końcowi, brałeś mnie w swoje ramiona i przenosiłeś na Ziemię, z powrotem do mojego domu.
Mimo tego, że tak bardzo chciałem pozostać z Tobą w świecie snu.
Tylko Ty wiesz, że moje sny nie były skutkiem rozpaczliwego poszukiwania towarzysza życia i powiernika sekretów. Sam mi wtedy powiedziałeś, że to Ty chciałeś mnie poznać.
Beztroskie rozmowy o niczym. Debaty o sensie egzystencji. Godziny pełne wymownego milczenia.
Nie miałem pojęcia, dlaczego pojawiałeś się przy mnie każdej nocy, a właściwie- w każdym śnie. Wydawało mi się, że wykreowałem sobie alternatywny świat dla miejsca mojego bytu- świat, w którym czas spędzałem z moim Aniołem.
Zawsze mi mówiłeś, że jesteś tu z własnej woli, i że naprawdę istniejesz, ale w innym wymiarze. I, że jeśli tylko tego zechcę, znikniesz.

Nie ma Cię nie ma Cię nie ma Cię nie m a Cię

Noce, na które czekałem w ogromnym podnieceniu, zmieniły się w koszmar. Bezsenne noce, przypieczętowane nieznośnym bólem głowy i zmęczeniem.
Noce, kiedy nie widziałem Ciebie.
Szybko zdałem sobie sprawę z tego, iż życie doczesne nie ma dla mnie większego znaczenia. Pragnąłem oddać się Tobie, uciec od iluzji, jaką stworzył świat.
Przywołałem Cię tej samej nocy. Pamiętasz?
Przebywaliśmy wtedy w naszym stałym miejscu pobytu. Promienie Luny muskały nasze ciała.
Pogładziłem wtedy Twoje czarne, piękne skrzydła. Spytałem- czy jest sposób na to, abym mógł zostać tu z Tobą?
Pamiętam doskonale ten dreszcz, który wstrząsnął moim ciałem, gdy Twoje wargi po raz pierwszy dotknęły moich ust.
-Jeśli tylko pokażesz mi, jak bardzo tego pragniesz.
Przesuwając drżącymi dłońmi po Twoich anielskich ramionach, zastanawiałem się, czy czujesz dotyk tak samo jak człowiek. Myślałem nad tym, co może sprawić Ci przyjemność, rozpalić Twoje zmysły. Sprawić, że nie będziesz mógł ode mnie uciec, zniewolić Cię...
Patrzyłeś na mnie swoimi diamentowymi oczami i szepnąłeś: "Chodź do mnie".
A ja znowu usłuchałem.
Kiedy tak smakowałem każdy centymetr Twojego ciała, moja ciekawość miarowo wzrastała.
Kim jesteś? Co, i jak czujesz?
Czy...?
Piękna harmonia dźwięków, które Twoje usta wyrzucały z siebie wraz z każdym moim dotykiem doprowadzała mnie do szaleńczej euforii.
Ale nadal nie wiedziałem. Nadal mnie to zasta...
Wyczytałeś to z moich oczu. Postanowiłeś zaspokoić moją ciekawość.
Po chwili czułem Cię całego, gdy spletliśmy się w miłosnym uścisku. Rozkoszując się każdą wolno upływającą sekundą, nagle zdałem sobie sprawę, że to, co czynię, nie jest normalne. Że o ile Ty w tym swoistym Czyśćcu przybierałeś postać Anioła, ja grałem jego przeciwieństwo. Że, pomimo moralnego rozdarcia, pragnąłem nadal zatracać się w grzechu.
Ale wszystkie te myśli rozpierzchły się w tym pięknym momencie. Nic się już nie liczyło. Tylko Ty i ja.
Szepnąłem cicho: "Czy przekonałem Cię?"
W odpowiedzi skinąłeś głową. Pamiętam, że jeszcze nigdy nie czułem takiej radości, jak wtedy, gdy nasze dusze uleciały splecione z sobą w objęciach już nie w kierunku Ziemi, a w stronę miejsca, gdzie mój sen miał trwać już wiecznie. Miejsca, w którym miałem już na zawsze być z Tobą.
Ciekawość. W moim przypadku była pierwszym stopniem do Raju.