Więzi 16
Dodane przez Aquarius dnia Sierpnia 22 2017 21:42:50


Rozdział 16: Pozostawieni

Nie wiedział, kiedy zasnął po jego wyjściu. Obudziły go wibracje dzwoniącej komórki, która teraz bębniła na szafce. Nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na telefon i zdziwiony odebrał.
- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Robimy dzisiaj przyjęcie niespodziankę dla Weroniki. Wiem, że ty za nią nie przepadasz, dlatego cię nie zapraszałem, ale wykruszyło się kilka osób i żeby nie było pusto, to pomyślałem o tobie. Wiem, że to głupie, prosić o coś takiego, pewnie masz inne plany, ale...
- W porządku, przyjdę - przerwał koledze Jakub.
- Naprawdę- Super, już ci podaję adres...
Po odłożeniu telefonu znowu opadł na łóżko. Dawno nie widział się ze swoimi znajomymi, tymi, którzy nie wiedzieli, że jest gejem. Miał z nimi dość luźne stosunki. Tak naprawdę łączył ich tylko kolega z poprzedniej pracy, jeszcze sprzed Michała. Znajomi, którzy odwrócili się od niego, gdy powiedział im o swojej orientacji seksualnej, odeszli w niepamięć i został sam. Dlatego zakumplował się z Rafałem, ale potem ich kontakty się rozluźniły, kiedy poznał Szymkowiaka. Mówił o nim Rafałowi, jak o kobiecie, toteż ten nie wypytywał więcej, tylko usunął się w cień. Nie byli jakoś blisko, więc to stało się samo. Kiedy Michał wyjechał, znowu zaczęli widywać się sporadycznie na imprezach.
Chyba miał ochotę na wyjście gdzieś dzisiaj, zamiast zamykać się w czterech ścianach i rozmyślać o Patryku, będzie mógł wyjść w towarzystwo, które mało co o nim wie, a jedynymi osobami, które będą go tam podrywać, to kobiety, a te mógł bez problemu spławiać.
Gdy wstał, okazało się, że jest już po godzinie dziesiątej. Na pośladku miał wielkiego krwiaka, na którym nie mógł siedzieć. Bolało go całe ciało, ale, jak zwykle to był przyjemny ból przypominający przyjemną noc, tak teraz kojarzył się mu źle, więc przeklinał w myślach całą tą sesję z Patrykiem, jak i samego Patryka.
- Kurwa - zasyczał, kiedy chciał zwyczajnie usiąść na łóżku, ale zabolało go to. - Do tego przez niego zacząłem więcej przeklinać - zganił się.
W końcu wstał, ubrał się i zamówił coś do jedzenia. W międzyczasie posprzątał wszystko po ich nocnej zabawie. Sex zabawki umył i pochował do szafki a pościel wsadził do prania. Kiedy przyszło jedzenie zjadł przed telewizorem na wpół siedząc na kanapie, popijając whisky z lodem. W międzyczasie wypalił pół paczki papierosów znowu obwiniając Patryka o to, że to przez niego tyle palił.
Kiedy w końcu nadszedł wieczór. Wyszykował się i zamówił taksówkę, aby pojechać pod wskazany przez Rafała adres domu jednego ze znajomych Weroniki. Chciał się dzisiaj porządnie upić. Na miejscu zastał już sporą grupkę osób, więc nie wiedział, o co chodziło koledze z tym, że część się wykruszyła. Nikt nie zauważy czy on tam będzie czy nie, ale w sumie miał darmowy alkohol i nie musiał siedzieć sam w domu, więc szybko przestało go to obchodzić. Jubilatka miała zjawić się za jakieś pół godziny, a przed jej wejściem, wszyscy mieli ukryć się w drugim pokoju i na znak wyskoczyć krzycząc "sto lat". Jednak na razie Jakub znalazł stół z alkoholem i zrobił sobie mocnego drinka. Gdy popijał pierwsze łyki, w ramię klepnął go Rafał.
- Cześć, fajnie, że przyszedłeś. Dawno się nie widzieliśmy.
- Cześć. Mówiłeś coś o braku gości, a ja widzę tutaj spory tłumek.
- A wiesz - zaczął i zaśmiał się nerwowo. - Tak naprawdę to to był podstęp. - Jakub zatrzymał rękę w drodze do ust i spojrzał na kolegę unosząc brwi w zdziwieniu. - Marta to wymyśliła, nie ja, więc do niej miej pretensje. Ma jakąś koleżankę, o której stwierdziła, że by ci się spodobała.
- Koleżankę?
- No wiesz, randka w ciemno.
Wyrzykowski skrzywił się. Marta, narzeczona Rafała była miłą dziewczyną i ogólnie ją lubił, chociaż czasami bywała zaborcza. Zaręczyli się w tym roku w Walentynki i nie pytając ani razu o to Rafała, sama wyznaczyła datę ślubu na przyszły rok w czerwcu. Jak widać, tak i teraz nie miał nic do gadania. Ona zaplanowała randkę w ciemno dla Jakuba i to Rafał musiał go tylko na nią zwabić, bo Marta wiedziała, że wprost na coś takiego Wyrzykowski się nie zgodzi.
- Nie mam ochoty na swatanie - odparł chłodno Jakub, trochę zirytowany, ale nim Rafał zdążył coś odpowiedzieć, obok niego pojawiła się jego narzeczona.
- Jakub! - zaświergotała wesoło. - Jak miło cię widzieć, nie spodziewałam się!
- Ta, jasne.
Marta zauważyła jego piorunujące spojrzenie i już wiedziała, że Rafał wszystko wypaplał.
- Oj już nie bądź taki naburmuszony. Jak ją poznasz, to od razu się zakochasz. Już ja to wiem. Znam się na swataniu i wiem, że Lena na pewno ci się spodoba. - Złapała go za ramię i poprowadziła przez pokój do drobnej blondynki z krótkimi włosami zaczesanymi na jedną stronę. Była ubrana w niebieską rozłożystą sukienkę pasującą kolorem do jej oczu. Marta od razu ich sobie przedstawiła.
- To jest Jakub, o którym ci opowiadałam - zwróciła się do koleżanki.
- Miło mi, Lena. - Podała mu swoją dłoń uśmiechając się.
- Jakub Wyrzykowski. Chociaż nie wiem czy i mi tak miło, bo nic nie wiedziałem o planach Marty. - Spojrzał wymownie na dziewczynę, która skrzywiła się na ten przytyk.
- On nie zawsze jest taki niemiły - szybko wyjaśniła Lenie. - Pogadajcie sobie trochę, a ja wracam do mojego Rafała. - Odbiegła szybko zostawiając ich samych.
- Przepraszam, jeśli czujesz się niezręcznie - zaczęła Lena. - Marta mi powiedziała o naszym spotkaniu, ale nie sądziłam, że ciebie ściągnie tu podstępem.
- Wie, że nie jestem zainteresowany żadnym związkiem w tej chwili - odpowiedział grzecznie popijając drinka.
- Przecież nie musimy od razu nic sobie deklarować. Poznanie się nie zobowiązuje do niczego poza luźną znajomością. - Dziewczyna odczuwała jego chłodną obojętność, lecz patrząc na jego przystojną twarz i zarys dobrze zbudowanego ciała, nadal miała ochotę poznać go bliżej, albo chociaż dogłębniej, jeśli facet okazałby się chętny tylko do przelotnego romansu.
- Niegrzecznie byłoby z mojej strony teraz odejść - przytaknął niechętnie. Nie miał ochoty na wymuszoną rozmowę. Na szczęście uratował go czyiś krzyk, że nadchodzi Weronika. Wszyscy musieli przejść do drugiego pokoju i zgasić światło. Dzięki temu Jakub mógł się oddalić od Leny i na jakiś czas schować. Gdy pojawiła się Wera, reszta gości wybiegła z okrzykiem i Jakub słyszał pisk zdziwienia i radości jubilatki. Konfetti, balony, życzenia, prezenty, ponownie włączona muzyka i Wyrzykowski znowu mógł się rozkoszować kolejnym drinkiem. Widział jak Marta rozmawia z Leną i go wypatrują, więc szybko ulotnił się na balkon, lecz stając z dala od palącej grupki osób. Niestety po kilku minutach, jego "randka" znalazła go.
- Nawet na rozmowę nie masz ochoty? - zagaiła, a on wyciągnął do niej paczkę fajek. - Nie, dziękuję, rzuciłam.
- Też powinienem - mruknął. Widział, jak się w niego wpatruje, więc westchnął i odwrócił się w jej kierunku, zrezygnowany. - Możemy porozmawiać.
- Mógłbyś chociaż udawać, że jesteś zainteresowany. Tak robią inni faceci.
- Widocznie jestem mądrzejszy od innych. Od razu daję do zrozumienia, jeśli nie jestem zainteresowany.
- Na pewno przez to jesteś ciekawszy. - Zalotnie przygryzła wargę.
- Naprawdę? Sądziłem, że to raczej odstręcza. - Zaśmiał się słysząc i widząc jej głupi podryw. Jej namolność jasno mu wskazywała, że dziewczyna ma ochotę go usidlić.
- Nie mnie. Lubię takich tajemniczych i niedostępnych. - Uśmiechnęła się i pogładziła go po ramieniu. Miał ochotę ją jeszcze trochę pomęczyć. Zapalił następnego papierosa i zmienił temat.
- To czym się zajmujesz w życiu? Skąd znasz Martę? - Odwrócił się lekko i oparł o balustradę.
- Jestem projektantką wnętrz. Pracuję z Martą.
- To dlatego wcześniej cię nie poznałem. Inne koleżanki też już mi przedstawiała, gdy jeszcze były samotne. - Obydwoje się zaśmiali. - Dziwne, że ty nie masz faceta. Ile masz, trzydzieści pięć? - Sądził, że dziewczyna się obrazi i sobie pójdzie, ale ona nie dawała za wygraną.
- Trzydzieści jeden, a singielką jestem z wyboru.
- No tak, teraz to się nazywa singiel, a nie samotny.
- A ty? Trzydzieści cztery lata i żadnej żony, dzieci? U ciebie też kariera jest na pierwszym miejscu. Bardzo się nie różnimy.
Jakub zaśmiał się pod nosem, wiążąc w myślach wypowiedź o małych różnicach z tym, że obydwoje lubią mężczyzn.
- Może i masz rację. Chociaż ja nigdy nie byłem typem rodzinnym. Nie chce mieć dzieci.
- Och, szkoda, ja bym chciała.
- A trzydziestka minęła i szukasz jakiegoś frajera, z którym mogłabyś mieć wpadkę? - Te słowa w jakiś sposób ją ubodły i na reakcję nie musiał długo czekać. Lena oblała go drinkiem trzymanym w ręce.
- Aż takim chamem nie musiałeś być - krzyknęła i odwróciła się na pięcie, a ludzie stojący obok śmiali się i bili brawo, prawdopodobnie Lenie. Wyrzykowski uśmiechnął się pod nosem i wyrzucił mokrego peta. Nie interesował go powód wybuchu złości dziewczyny, cieszył się, że się jej pozbył. Skierował się do łazienki, aby chociaż trochę wyczyścić mokre ubranie. Na szczęście nie było zbyt dużo tego drinka, ale za to ten składał się głównie z Coli, przez co koszula, włosy i twarz lepiły mu się od cukru.
Pierwsza łazienka była zajęta, ale na szczęście nikt nie okupował drugiej, położonej w głębi mieszkania. Wszedł do niej, zdjął koszulę i lekko opłukał ją w umywalce, tak, żeby nie była zbyt mokra, ale żeby zmyć z niej słodycz napoju. Przeczesał kilka razy oblane również włosy i zapatrzył się na swoje odbicie. Na brzuchu miał jeszcze małe czerwone ślady od klamerek użytych dzisiejszej nocy. Przejechał dłonią po brzuchu i przypomniał sobie podniecenie, które wtedy odczuwał. Zacisnął oczy i zaklął głośno. Po co mu to było?
Zakręciło mu się w głowie, więc oparł się o blat. Cały czas był lekko wstawiony, bo pił od południa, ale ostatni drink zaszumiał mu mocniej w głowie.
Okazało się, że zapomniał zamknąć na zamek drzwi do łazienki, bo te właśnie się otworzyły i do środka wparował jakiś mężczyzna.
- Och, przepraszam, nie wiedziałem, że zajęte - zreflektował się i już chciał wyjść, ale zmienił zdanie. - Wiesz, wejdę tylko na chwilę i się wysikam, bo bardzo mi się chce. - Zamknął za sobą drzwi, tym razem na zamek i stanął nad muszlą. Jakuba trochę zatkało i nic nie powiedział, za to odwrócił wzrok i pospiesznie założył koszulę. Mężczyzna skończył się załatwiać i podszedł do umywalki. Jakub chciał go wyminąć i po prostu wyjść, ale znowu go zamroczyło i usiadł na wannie stojącej za nim.
- Dobrze się czujesz kolego? - zapytał mężczyzna myjąc ręce. - Hej, czy to nie ciebie oblała ta laska na balkonie? - Spojrzał na jego mokrą koszulę z uśmiechem.
- Chyba niestety tak - odparł z rezygnacją Jakub. Jakoś nie miał siły zbyć intruza. Sam nie wiedział dlaczego, ale poczuł do niego sympatię. Prawdopodobnie przemawiał przez niego alkohol, ale mając w pamięci noc z Patrykiem trochę się podniecił i pomyślał, że mógłby przelecieć tego faceta żeby niejako zakończyć rozdział bycia z Bielańskim. Zaskakujące dla niego samego było to, że wcześniej nie robił takich rzeczy. Po rozstaniu z Michałem ostatnią rzeczą, którą chciał zrobić, był seks z innym mężczyzną, ale teraz? Teraz rosła w nim frustracja zmieszana z pożądaniem, alkoholem i świeżymi ranami. Mężczyzna nie był idealny, miał trochę garbaty nos i za duże uszy, ale przyjemny uśmiech i bystry wzrok. Jasne włosy i świeża opalenizna (zapewne niedawno wrócił z ciepłych krajów) dodawały mu uroku i charyzmy.
- Jesteś sam? - zagaił znienacka Jakub, tak naprawdę spodziewając się odrzucenia, bo nie kojarzył, aby w kręgu znajomych Rafała i Weroniki byli jacyś geje.
- Nie, przyszedłem tu z koleża... - zaczął, ale spojrzał na Jakuba i coś w jego postawie go tknęło. - Chyba, że o coś innego ci chodzi. - Nachylił się nad nim i położył rękę na udzie. Każdy facet heteroseksualny od razu by go zdzielił po twarzy i zaczął obrzucać obelgami, ale nie Jakub i mężczyzna był już pewien. Obaj już wiedzieli, że mogą spędzić ze sobą niezobowiązującą randkę w łazience. - Czy chcesz?... - Jakub złapał mężczyznę za koszulkę i łapczywie pocałował w usta.
- A masz gumkę? - zapytał od razu, gdy się od niego na chwilę oderwał.
- Zawsze - odparł tamten i uśmiechając się wyjął ją z tylnej kieszeni spodni.


* * *


Kończył właśnie drugiego papierosa, gdy dostał sms'a od Agaty.
Podjęłam decyzję, wyjeżdżam.
Patryk spojrzał na godzinę w telefonie. Dziewczyna prawdopodobnie teraz kończyła pracę w "2 Światach", więc od razu do niej zadzwonił żeby się spotkać. Zdziwiona zgodziła się poczekać na niego przecznicę dalej przy kawiarni otwieranej o piątej rano. Kiedy dotarł na miejsce, Agata jeszcze siedziała przed wejściem na schodkach.
- Po co ci te wszystkie rzeczy? Nie mów, że ty też gdzieś wyjeżdżasz - na wstępie zarzuciła go pytaniami.
- Pokłóciliśmy się z Jakubem i wyprowadziłem się. - Patryk wzruszył ramionami. Nałożona maska działała, czuł, że może mówić o tym bez żadnych uczuć.
- Weź nie gadaj! - Rudawska się oburzyła. - Jedna mała kłótnia i już uciekasz?
- To nie tak. Sam kazał mi się wynosić.
- Niemożliwe. Po tym jak cię przygarnął! Gadaj, o co chodzi. To musiało być coś poważnego.
- Ja zrobiłem coś głupiego, ale on za bardzo się uniósł. Wiesz, myślałem, że to ja jestem porywczy, ale to on przeholował. Poczułem się jak głupi gówniarz, który sypia z kim popadnie.
- No ale o co chodzi? Co zrobiłeś? - Dziewczynie szalała wyobraźnia, co rusz podsuwając nowe pomysły, ale chciała w końcu usłyszeć, co się wydarzyło między tymi dwoma.
Usłyszeli za plecami dźwięk otwieranych drzwi, zza których wychynęła krępa dziewczyna z miłym uśmiechem na twarzy.
- Jeśli chcecie wejść, to już jest otwarte. Zapraszamy na kawę.
Agata i Patryk ochoczo zebrali się ze schodów i weszli do środka. Zamówili po kawie i ciastku i usadowili się przy najdalszym stoliku od baru, tak, żeby obsługa usłyszała jak najmniej z ich rozmowy.
- Zapomniałem o gumce - powiedział w końcu Patryk, kiedy już wygodnie siedzieli i popijali gorące napoje.
- Gdybyś był dziewczyną w czasie owulacji to może i bym się zmartwiła, ale tak, to co w tym wielkiego? - Agata nie spadła z krzesła po tej nowinie, jak się spodziewała.
- Wiesz, choroby i te sprawy.
- Ale ty przecież zawsze w gumce.
- No tak, mówiłem mu to, ale on zaczął wymieniać, że nie mogę być w stu procentach pewien, że tak było za każdym razem, bo to ja zawsze byłem na dole a pewnie nie zawsze wszyscy byliśmy trzeźwi.
- Niby tak, ale wątpię, aby Tomek też był nieostrożny. Znaliście się krótko, nie robiliście badań, ale na tym punkcie akurat był przewrażliwiony. - To mówiąc zabrała się za jedzenie słodkiego ciastka.
- Jak teraz o tym wspominasz, to faktycznie. Zawsze był ostrożny i mówił mi na początku związku, że on zawsze tylko w gumce, bo inaczej mam spadać.
- No ja się nie dziwię, skoro miał tylu facetów. I to też na boku. - Zaśmiała się i Patryk również, dodatkowo przypominając sobie ich ostatnie spotkanie w jakimś pubie, kiedy to chciał go odzyskać. A potem przypomniał sobie tamtą noc z Jakubem, pierwszą, którą spędzili w sposób, jaki tamten lubił. - Więc Jakub ci nie uwierzył?
- Wręcz przeciwnie. Ja zacząłem się zastanawiać czy na pewno zawsze była gumka, ale utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że tak. - Oparł głowę o ręce. Zmęczony, niewyspany, zrezygnowany.
- I to wszystko? Cała ta histeria o prezerwatywę? Hej, hmm, mam rozumieć, że w tym związku to ty jego, no wiesz? - Patryk ujrzał jej lubieżny uśmiech i błysk w oku. Faktycznie nie zdradzał jej szczegółów ich pożycia seksualnego.
- Niby w jakim związku? Nie było żadnego związku - próbował zmienić temat. - To było tylko mieszkanie za seks - dodał, w co sam nie wierzył.
- Przestań pierdolić. Pokłóciliście się o byle co?
- To kwestia zaufania przecież! Gdybyś ty się z kimś bzykała i facet zapomniał w przypływie uniesień o gumce, też byś była wkurzona.
- Może i tak, ale tutaj ryzyko jest większe, ciąża i tak dalej. - Agata zastanowiła się przez chwilę. - Dobrze, zaufanie, bardzo ważne w związku. Coś o tym powinnam wiedzieć. Zrobiłeś to w przypływie chwili, ale nie powinniście byli rzucać się sobie do gardeł tylko przeczekać i porozmawiać. Czy nie tak robią dorośli? A on jak frustrat wyrzucił cię za drzwi. Kogoś mi to przypomina.
Bielański spojrzał na jej smutne oczy i zaraz coś sobie przypomniał.
- Ale, ale! A co z tobą i twoim wyjazdem? Czyżby Anglia?
- Ostatnio długo rozmawiam z Anią. Ciągle namawia mnie na przyjazd. W sumie nic mnie tu nie trzyma. Niby rodzina i przyjaciele, ale przecież to jest blisko i nie na zawsze. Żadnych kredytów, mieszkanie niby wynajmowaliśmy wspólnie, ale to on podpisywał papiery. - Patryk przyjrzał się uważnie przyjaciółce. Kiedy tylko wspomniała o Annie, jej twarz jakby rozjaśniała. Policzki lekko się zaróżowiły wspominając przyjemne czasy lub rozmowy z nią. Długie czarne włosy odgarnęła z lewej strony za ramię, a z prawej spływały gładko, a ona międliła końcówki w palcach. Chyba bardzo za nią tęskniła. Ta miłość prawdopodobnie nigdy się nie ulotniła i pozostała gdzieś w jej sercu, czekając aż znowu będzie mogła ujrzeć słońce. Czy Jakub tak samo przechowywał miłość do Michała? Czy gdyby on pojawił się ponownie w jego życiu, to uleciałby do niego, jak ćma do światła?
- Jedź więc - zwrócił się do niej, jakby wyrywając ją z zamyślenia. - Skoro to z nią czułaś się szczęśliwa, to na co czekasz? Jeśli ona sama chce cię przyjąć, to nie powinnaś się dłużej zastanawiać.
- Ja się przecież już nie zastanawiam, napisałam ci, że wyjeżdżam. - Nie patrzyła mu w oczy, tylko na swoje palce wplecione we włosy.
- Ta, jasne, znam cię. To było raczej pytanie w stylu "och, Patryczku, co powinnam zrobić? Tak się miotam, chcę wyjechać, ale powiedz mi czy dobrze robię." - Bielański próbował naśladować jej głos i mimikę, oczywiście z przesadą, przez co uderzyła go pięścią w ramię niby oburzona a potem oboje zaczęli się zaśmiewać.
- To kiedy? - zapytał, gdy w końcu obydwoje się uspokoili a atmosfera rozluźniła. Kawa się skończyła i miał ochotę zapalić.
- Załatwię tylko formalności i już. Może ze dwa czy trzy tygodnie to zajmie. Wypowiedzenie w Światach mam chyba dwutygodniowe.
Rozmawiali chwilę domawiając szczegóły jej wyjazdu, aż w końcu Agata zebrała się do łazienki i Patryk został na chwilę sam. Rozejrzał się mimowolnie po kawiarni, gdzie zdążyli zebrać się ludzie, głównie przy barze, gdzie zamawiali kawę na wynos spiesząc się do pracy. Oprócz nich, przy jednym ze stolików siedziała jeszcze para młodych dziewczyn.
Jego przyjaciółka w końcu podąży za marzeniami i pragnieniem idąc w nieznane, polegając tylko na ukochanej osobie. Nie wie, gdzie będzie mieszkać i gdzie pracować, ale to jej nie obchodziło, bo będzie z Anią. Patryk też chciał tak się czuć, że może do kogoś pojechać, kto przygarnie go z otwartymi ramionami. Ukochana osoba, która będzie na niego czekać. Nie mógł to być Jakub, bo ten wolał go wyrzucić z mieszkania. Zupełnie odwrotnie niż u Agaty. Najpierw przygarnął nieznajomego i wyrzucił, jako ukochanego. Tfu, jakiego ukochanego?! Zwykłego kochanka, faceta, który go ruchał i tyle! - pomyślał zły na siebie.
Międlił w palcach papierową torebeczkę po cukrze, kiedy zawibrowała jego komórka leżąca na stoliku. Przez chwilę zastanawiał się, czy to nie Jakub, więc powoli odblokował telefon, gdy serce biło mu jak oszalałe. Ale sms okazał się wiadomością od Piotra Kernera.
Hej. Jak się podobało? Ja zabalowałem i dopiero wróciłem do domu, ale wy mi gdzieś zniknęliście. Mam nadzieję, że powtórzymy to kiedyś.
Mimo tego, że sms nie był od Jakuba, to Patrykowi serce i tak szalało na wspomnienie o tej nocy. Piotrek ruchający Leona, patrzący wprost na niego, kiedy zalewała go fala orgazmu. Chłopak poczuł ciepło w podbrzuszu i musiał poprawić się na krześle i z zakłopotaniem wyłączyć komórkę, gdy wróciła Agata.
- Kochana, czy ty mogłabyś mnie przenocować? - zagaił Bielański.
- Och, wiesz, że bym bardzo chciała. Natalia cię lubi, ale jednak jesteś obcy a i tak ma mnie na głowie. - Zmartwiła się bardzo. Chciałaby go przygarnąć, ale wątpiła, aby jej siostra z mężem się na to zgodzili.
- W porządku, domyślałem się. - Machnął ręką siląc się na uśmiech.
- To co zrobisz?
- Mam jednego znajomego, który chyba mi pomoże. Poznałem go przez Jakuba. - Wstali i zaczęli się zbierać. - Chyba nie będzie oponował.
- Następny gej? - Agata uśmiechnęła się lubieżnie.
- Nie, to na pewno nie będzie to, o czym myślisz. - Patryk zgromił ją wzrokiem. Chociaż sam nie wiedział, czy nie ma ochoty na to, o czym dziewczyna myśli.
Wyszli z kawiarni i pożegnali się, obiecując, że spotkają się przed wyjazdem Agaty i pewnie w pracy. Patryk od razu wybrał numer Kernera, kiedy dziewczyna tylko zniknęła mu z oczu.
- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Czy mógłbym do ciebie przyjechać? Tak, teraz i potem przenocować? Naprawdę? Super, dzięki. Już jadę. - Schował telefon i ze ściśniętym żołądkiem skierował się na najbliższy przystanek tramwajowy.

* * *

Całowali się w łazience obmacując przez spodnie. Mężczyzna był zachwycony wysportowanym ciałem Jakuba, lecz ten nie podzielał jego zadowolenia. Przeciętny chudzielec, jakim okazał się nieznajomy mógł jedynie pochwalić się rozmiarem penisa, którego Jakub miał nadzieję zaraz poczuć w sobie. Obydwaj tylko zsunęli swoje spodnie i mężczyzna zmusił Jakuba, aby ten pochylił się nad wanną. Mógł dobrze obserwować jego podnieconą twarz w dużym lustrze umiejscowionym na całej powierzchni ściany nad wanną, oraz na obydwu ścianach. Najpierw polizał trochę jego wejście i napluł śliny żeby móc włożyć palce, ale Jakub był wystarczająco rozciągnięty po dzisiejszej nocy, także mężczyzna bez problemu już po chwili włożył swojego dużego członka między jego pośladki. Przelotnie zaciekawił się czerwonym siniakiem na jego pośladku, ale nie przykuł do tego większej uwagi, tylko skupił się na mocnym pchnięciach jednocześnie próbując pieścić ręką penisa Jakuba.
Wyrzykowski nie patrzył w odbicie mężczyzny, nie miał ochoty widzieć, kto go posuwa. Chciał tylko wypełnić tą pustkę, która została i rozdzierała go cały ten wieczór. Słyszał muzykę dobiegającą z mieszkania, w przelocie ktoś pukał do łazienki i próbował wejść naciskając klamkę. Ale obydwaj nie przejmowali się tym, wiedząc, że drzwi są zamknięte. Jakub doszedł wspomagany ręką, oblewając spermą wannę. Zaraz potem doszedł nieznajomy i chwilę później już się myli i ubierali.
- Jesteś znajomym Weroniki? - zapytał mężczyzna, gdy już mieli wychodzić.
- Tak jakby. Bardziej kumpluję się z Rafałem.
- A, kojarzę gościa. Wie, że jesteś gejem?
- Nikt z tego towarzystwa nie wie. - Jakub zapinał guziki koszuli, która już podeschła.
- Och. No dobra. Dobrze wiedzieć, żebym przypadkiem nic nie wypalił. Ja się z tym nie kryję. - Mężczyzna wyglądał na zdziwionego tym, że Jakub w tym wieku chce ukrywać, kim jest. Wprawdzie nie wiedział ile ma lat, ale wyglądał mu na trzydziestkę.
- Od tego mam innych znajomych - odpowiedział Wyrzykowski zmęczonym głosem stając przed drzwiami ze wzrokiem mówiącym "chodźmy już".
Kiedy tylko zwolnili łazienkę, od razu wbiegła do niej jakaś dziewczyna i pochyliła się nad muszlą, aby zwrócić alkohol. Przeszli dalej przedpokojem gdzie złapał ich Rafał.
- Tu jesteś! - krzyknął do przyjaciela z uśmiechem. - Słyszałem o Lenie, szkoda, że się nie udało.
- Jemu chyba nie szkoda, raczej zasłużył na oblanie drinkiem - zaśmiał się mężczyzna, którego imienia nadal Jakub nie znał. Zresztą, on też się nie przedstawił, nie było mu to potrzebne do odbycia jednorazowego numerku w łazience.
- Naprawdę? Co ty jej powiedziałeś? - Rafał wyglądał na załamanego, albo po prostu zdążył już trochę wypić.
- Mówiłem ci, że nie mam ochoty na randki w ciemno.
- Ja lecę, koleżanka na mnie czeka - nieznajomy zmienił temat. - Jakbyśmy się jeszcze kiedyś spotkali, służę pomocą. - Puścił oczko do Jakuba i odszedł z uśmiechem.
- Kto to był? - Zdziwił się Rafał. - O jakiej pomocy mówił?
- Spotkaliśmy się w łazience, widział jak Lena mnie oblewa drinkiem, więc gadaliśmy o tym i o związkach. Takie tam wiesz, męskie gadanie. - Jakub wzruszył ramionami wzrokiem szukając czegoś do picia i myśląc o tym, żeby stąd uciec. - Słuchaj, muszę już lecieć. Nie czuję się chyba najlepiej a gości jest mnóstwo, nie mam co tu robić.
- Szkoda. Musimy się koniecznie spotkać na jakieś piwo. - Rafał był zgaszony, miał nadzieję pobyć trochę z kolegą, szczególnie, że ostatnio nie mieli specjalnie kontaktu. Rafał sądził, że Jakub jeszcze nie pozbierał się po tamtym skończonym długim związku. Ale sam Wyrzykowski nie chciał rozmawiać na ten temat i Rafałowi było przykro. Jednak siłą go nie zatrzyma. - Odezwij się, jak będziesz miał czas.
- Na pewno. A teraz przepraszam. - Jakub skierował się do wyjścia po drodze zabierając na wpół opróżnioną butelkę whisky, której nikt chwilowo nie pilnował.
Wyszedł na rześkie powietrze. Dzisiejsza noc była ciepła, więc postanowił wracać do domu na piechotę, a przynajmniej część drogi tak pokonać popijając jednocześnie alkohol prosto z butelki. Miał nadzieję, że nie zatrzyma go jakaś banda opryszków lub policja, więc starał się iść prostym krokiem a butelkę trzymać pod kurtką. W końcu przystanął gdzieś po drodze znajdując ławkę i przysiadł na niej. Wyjął z kieszeni telefon i wpatrywał się w numery. Może gdyby nie był pijany, to by tego nie zrobił, ale jednak alkohol szumiał mu w głowie, więc wybrał numer Patryka. Nie wiedział, co chciałby mu powiedzieć. Chyba chciał po prostu usłyszeć jego głos. Jednak i to nie było mu dane, bo jedyne, co usłyszał w komórce, to beznamiętny komunikat "abonent czasowo niedostępny".