Student 1
Dodane przez Aquarius dnia Maja 17 2014 12:33:46


Pisane z Miho <3


Noce zrobiły się ciepłe, pomyślał Kamijo z zadowoleniem. W przeciwieństwie do jego łóżka. Pech chciał, że upatrzył sobie studenta ostatniego roku, który wymawiał się od spotkań pracami semestralnymi. Owszem, udało im wybrać na jedną...z braku lepszego słowa, randkę. Nie była zbyt owocna, ale Kamijo postanowił być cierpliwy. Teru był dość nieśmiały jakby nie patrzeć, a stresujący okres na pewno mu niczego nie ułatwiał.
Kamijo zdecydowanie wolałby być z nim niż w biurze, zwłaszcza o takiej porze. Musiał wrócić po swoje dokumenty i projekty. Kiedy wszedł do budynku wytwórni zdziwiło go zapalone na klatce schodowej światło. Czyżby zapomnieli go zgasić? Wzruszył ramionami i wspiął się po schodach.
Teru właśnie siedział w biurze Kamijo, wykonując kolejny projekt zaliczeniowy. Nie miał już siły, był zmęczony. Te ciągłe dojazdy na uczelnię w Kyoto, koncerty, nagrania, a teraz jeszcze zaliczenia. Egzaminy końcowe to najgorsze zło tego świata, pomyślał, szkicując w rogu pracy twarz Kamijo. Pewnie byłby na niego zły, dowiedziawszy się, do czego wykorzystuje jego biuro. Niestety u siebie w mieszkaniu nie miał wystarczająco miejsca, by rozłożyć dwie czy trzy sztalugi i przybory malarskie. Właściwie nie miał nawet miejsca, by rozłożyć jedną sztalugę... Dobrze, że Mijo nie wiedział. Teru pozwalał sobie w myślach na zdrabnianie imienia szefa. Był w nim zakochany, wręcz go uwielbiał. Czuł się winny, że nie mówi mu o nadużywaniu jego biura, a także tego, że jak do tej pory tylko raz udało im się wyjść na coś w rodzaju randki. Kamijo zabrał go na kolację i do kina, jednak Teru był tak spięty, że prawie nic nie zjadł, a później, na filmie, 'udało' mu się zasnąć. Teru westchnął, ścierając podobiznę Kamijo z rysunku. Po zaliczeniach, obiecał sobie. Po zaliczeniach umówi się z nim. Teru wrócił do wykonywania rysunku.
- Teru-kun?
Jak na życzenie Kamijo stanął właśnie w drzwiach. Akurat tego nie spodziewał się zastać widząc światło zapalone w biurze.
Teru aż poskoczył, zdobiąc rysunek paskudną krechą. Odwrócił się gwałtownie i otworzył z przerażaniem oczy.
- Ka... Kamijo-san...
- Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha - Kamijo zamknął za sobą drzwi. - Co tu robisz o tej porze? Myślałem,że już dawno poszliście do domu.
Teru zerwał się i zaczął w popłochu zbierać swoje rzeczy. kamijo teraz na pewnoe się zdenerwuje i go wyrzuci.
- Przepraszam, Kamijo-sama, ale ja mam zaliczenia, a u siebie nie mam miejsca na sztalugi i ja muszę to oddać w weekend, i przyszedłem tutaj, bo mi nic innego nie przyszło do głowy, ja przepraszam, Kamijo-sama, to się więcej nie powtórzy - wyrzucił z siebie z prędkością karabinu maszynowego.
Starszy mężczyzna zamrugał gwałtownie.
- Wystarczyło powiedzieć, wiesz - powiedział łagodnie.
Teru spuścił głowę, trzymając w dłoniach drewnianą walizeczkę z ołówkami.
- Przepraszam...
- Już dobrze - Kamijo objął go lekko. - Możesz tu malować kiedy zechcesz.
Teru przytulił się, rozluźniając mięśnie.
- Przepraszam, wiem, że powinienem zapytać...
Wokalista pogładził go po włosach.
- Naprawdę nic się nie stało.
Teru przymknął oczy. Kamijo nie był zły, a do tego go tulił i głaskał po włosach. Czego więcej chcieć od życia? Chyba tylko dobrze zdanych egzaminów...
- Albo - odezwał się starszy. - Mógłbyś malować u mnie.
- U... ciebie? - zapytał Teru, odsuwając się. Patrzył na starszego zaskoczony.
- Mam dużo miejsca. Byłoby ci wygodniej.
Teru odłożył swoją walizeczkę i spakował farby. Zastanowił się.
- I mógłbym to wszystko u ciebie zostawić i nie przeszkadzałoby ci gdybym w środku nocy wychodził od ciebie? albo wcześnie rano bym przychodził?
- Możesz po prostu zostać na parę dni - odparł starszy spokojnie. Nie patrzył na Teru, szukał rzeczy, po które przyszedł.
- Ale ja nie powinienem...
- Nie nadużyjesz mojej gościnności, spokojnie.
- Ale i tak, bo z tym biurem i praca... - Teru nie był pewny. Szczerze mówiąc, wiele by mu to pomogło, nie traciłby czasu na dojazd z biura do mieszkania i odwrotnie, nie musiałby wszystkiego chować po katach albo ze sobą wiecznie wozić.
- Zgódź się - starszy obdarzył go ciepłym uśmiechem.
Za ten uśmiech Teru oddałby wszystko. patrzył zauroczony na Kamijo. Półświadomie pokiwał głową.
- Świetnie. Na jutro spakuj sobie czego będziesz potrzebował.
Teru spontanicznie podszedł do niego, pocałował w policzek i przytulił się.
- Dziękuję - szepnął u do ucha.
- Nie masz za co - Kamijo odwzajemnił uścisk. Ten tydzień zapowiadał się wyjątkowo ciekawie.
- Za wszystko.
Teru był naprawdę wdzięczny. Obiecał sobie, że w jakiś sposób podziękuje Kamijo za jego propozycję. Teraz już o tym nie myślał. Tulił się, marząc, by nigdy nie opuszczać tych ramion.

Kolejnego dnia gitarzysta wchodził niepewnie do mieszkania Kamijo. Apartamentu, na mieszkanie było za duże. Co prawda bywał tu już, jednak nie z torbą wypchaną ubraniami, by zostać na jakiś czas. Był spięty i nie do końca wiedział, co powinien zrobić. Położył torbę na podłodze i rozebrał się powoli. Jego rzeczy do malowania stały już w małym korytarzu, Kamijo zabrał je wczoraj ze sobą. Teru odwrócił się do wokalista i uśmiechnął się nieśmiało.
- Przygotowałem dla ciebie półkę w sypialni - odparł Kamijo spokojnie. - Chodź, pokażę ci.
Teru posłusznie poszedł za nim. Rozejrzał się ciekawie, w tym pomieszczeniu jeszcze nie był. Pomieszczenie było utrzymane w tonacji czarno-biało-biało-szarej. Pierwsze, co rzucało się w oczy było wielkie, czarne łóżko, nakryte szarą narzutą. Na nim znajdowało się kilka czarnych, białych i czarnych poduszek. Po obu stronach łóżka stały niskie, białe szafki nocne, a na nich stały czarne lampki. Po lewej stronie łóżka znajdowała się pasująca szafa dość dużych rozmiarów, zaś naprzeciw łóżka znajdowało się wielkie, podwójne okno, z którego było widać panoramę Tokio. Teru ucieszył się z tego, że Kamijo mieszka na ostatnim piętrze wieżowca, przez co można było zobaczyć niebo. Rzeczone okno można było zasłonić za pomocą zwisających z sufitu aż do podłogi kotar. Podłogę zdobił szary, puchaty dywan. Teru był zachwycony pomieszczeniem. Jedyne, czego tu brakowało, był jakiś obraz po przeciwnej strony szafy. Pomyślał, że, kiedy będzie miał trochę czasu, namaluje coś dla Kamijo.
- Podoba ci się? - wokalista delikatnie objął chłopaka od tyłu. Był cudowny z tym dziecinnym zachwytem w oczach.
- Bardzo, odparł Teru, opierając się o partnera. - Tu jest pięknie - westchnął, rozglądając się po raz kolejny.
- Możesz tu spać - szepnął mu starszy wprost do ucha.
Gitarzysta zarumienił się, ale nic nie odpowiedział. Kamijo przytulił go mocniej, całując w ucho. Teru odwrócił się i cmoknął lekko wokalistę w usta.
- To ja się rozpakuję, pokażesz mi szafkę?
Starszy pokazał mu przygotowaną dla niego półkę.
- Rozpakuj torbę, a ja zrobię kolację. Na co masz ochotę?
- Na nic szczególnego - odparł gitarzysta, uśmiechając się lekko. Byle tylko bez cebuli
Kamijo pocałował go w policzek i wyszedł do kuchni zostawiając go samego. Rozpakowując torbę, Teru rozmyślał. Przed chwilą lekko spanikował. 'Uciekł' od wokalisty. Obiecał sobie, że po kolacji będzie odważniejszy. Przecież wczoraj w biurze było całkiem przyjemnie... A dzisiaj... dzisiaj po prostu był zaskoczony, o, zaskoczony.
Kiedy już rozpakował torbę i rozstawił swoje sztalugi i rysunki tam, gdzie mu wskazał Kamijo, udał się do kuchni z blokiem i ołówkiem. Postanowił zrobić sobie dzień pauzy od zaliczeń i porysować coś spontanicznie. Na przykład... Kamijo, krzątającego się po kuchni. Usiadł przy stole i zaczął szkicować. Nie odzywał się, by nie przeszkadzać Kamijo.
Wokalista dość szybko przyrządził kolację. Nakrył do stołu, postawił też na nim butelkę wina. Teru dobrze by zrobiło, pomyślał. Chłopak był zmysłowy, ale niesamowicie nieśmiały. W oczach Kamijo czyniło go to jeszcze bardziej pociągającym.
Gitarzysta był tak zajęty swoim rysunkiem, że nawet nie zauważył, że jego partner nakrył do stołu. Był właśnie zajęty włosami Kamijo, w jakiś sposób były ciężkie do narysowania. Dopiero kiedy usłyszał trzask butelki, odkładanej na stół, podniósł głowę.
- Wino?
- Odrobinę, dla smaku - uśmiechnął się starszy.
- Ale ja nie piję...
- W ogóle? - zdziwił się Kamijo.
- Od czasu do czasu i bardzo mało, ale raczej nie piję.
Kamijo nalał odrobinę wina do jego kieliszka.
- Nie jest mocne – zapewnił.
Teru pokiwał w odpowiedzi głową. Od jednego kieliszka nic mu nie będzie, a może smakuje też dobrze? Skoro Kamijo mówi, że będzie pasować do jedzenia...
- Co rysujesz? - zainteresował się starszy
Gitarzysta zarumienił się i podał Kamijo blok. Wokalista uśmiechnął się szeroko.
- Prawie tak przystojny jak żywy.
- Tylko prawie - odparł szybko Teru. - Kopia nigdy nie jest dobra jak oryginał
- Zwłaszcza moja - Kamijo puścił do niego oko.
Teru zachichotał i upił łyk wina. Kopia Kamijo nigdy nie będzie nawet w połowie tak dobra jak on. On jest po prostu... Zbyt przystojny i czuły, i miły, i uroczy, i seksowny i... gitarzysta zarumienił się wściekle, nagle uświadamiając sobie, że zapewne dziś zobaczy Kamijo prawie nago. Ta myśl była podniecająca. I przerażająca. Nagle uświadomił sobie, ze to, że wokalista pozwolił mu spać u siebie w sypialni oznacza, że będą spać razem. To znaczy, że pewnie Kamijo będzie chciał czegoś więcej niż wczoraj. Omójboże – jęknął w myślach Teru. I co teraz? Przecież on nie umie i w ogóle byli tylko raz na randce i w ogóle jak toooo...
- Teru? - Kamijo przyjrzał mu się zaniepokojony. - Wszystko dobrze?
Młodszy mężczyzna pokiwał głową. Przecież mu się nie przyzna, że jest przerażony tym, co może się stać wieczorem. Na miłość boską, Teru! - krzyknął na siebie w myślach. - Jesteś dorosłym mężczyzną, nie licealistą, ogarnij się!
- Coś cię chyba trapi - Kamijo wziął go delikatnie za rękę.
- Nie, nic - odparł gitarzysta szybko. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się. - Wszystko w porządku, jemy?
Kamijo pokiwał głową. Nie do końca jednak wierzył młodszemu. Może to stres egzaminacyjny? Postanowił, że pomoże mu się rozluźnić.
Teru zjadł kolację, prawie wcale się nie odzywając. Dość szybko opróżnił kieliszek z winem, a kiedy Kamijo znów go napełnił, pił równie szybko. Mówi się, ze po alkoholu nabiera się odwagi, może to prawda? A może uda mu się upić i zaśnie, zanim do czegoś dojdzie? Sam już nie wiedział, co woli. Z jednej strony chciał tego, cokolwiek to miało być, a z drugiej był przerażony.
Kamijo sprzątnął ze stołu. Zabrał też wino. Jak na kogoś kto rzekomo nie pije dzieciak wlewał w siebie stanowczo za dużo. Wyciągnął do niego rękę.
- Chodź, skarbie - powiedział miękko.
Teru podniósł się, zachwiał. Chyba jednak troszeńkę się upił, ale tylko troszkę. Ten fakt wydał mu się dziwnie zabawny. Zachichotał i złapał dłoń wokalisty.
- Chyba masz słabą głowę - Kamijo wykrzywił usta w uśmiechu i wziął go na ręce.
Gitarzysta znów zachichotał. Pokiwał energicznie głową i przytulił się.
- Dlatego nie piję.
Starszy zaniósł go do salonu. Usiadł na kanapie z kochankiem na kolanach. Teru wtulił twarz w jego szyję. Ładnie pachniała. Wiedział, że Kamijo używa Channel. Boski zapach... Wciągnął głęboko powietrze.
- Mmm... - zamruczał. - Ładnie pachniesz...
Kamijo ujął podbródek chłopaka i pocałował go delikatnie. Teru oddał pocałunek, prawie się rozpływając. Starszy przyciągnął go bliżej. Był taki słodki i uległy... Gitarzysta przylgnął do niego, pogłębiając nieco pocałunek. Zapominał już o swoich niepokojach. Usta Kamijo skutecznie go rozpraszały. Starszy wsunął dłonie pod jego koszulkę pieszcząc delikatnie. Teru westchnął w jego usta, siadając na nim okrakiem, by było wygodniej.
- Chcesz wziąć kąpiel, maleńki? - zapytał Kamijo figlarnie kiedy ich usta się rozdzieliły.
- Uhm - mruknął Teru w odpowiedzi, po raz kolejny go calując. Nie mógł się oderwać od tych ust.
- To chodź - mruknął starszy, cmokając go krótko w usta.
- Co...? - Teru nagle sobie uświadomił, na co się zgodził. Cholera, nie miał tego w planach. Kiedy Kamijo spytał, nie skojarzył, ze chodzi o WSPÓLNĄ kąpiel, a teraz już jest za późno by się wycofać. - Ja... jasne... - dodał, schodząc z Kamijo. Przełknął ślinę. To oznacza, że on go zobaczy nago i zobaczy... eee... dowód doznawanej przyjemności w jego spodniach.
- Spodoba ci się - zapewnił go Kamijo, delikatnie ciągnąc za rękę w stronę łazienki. Odkręcił kurek przy wannie gdy się już tam znaleźli.
- Jakie zapachy lubisz? - zapytał kochanka.
- Owocowe - odparł krótko Teru.
Wokalista wybrał jedną z butelek stających przy wannie i wlał nieco pomarańczowego płynu do wody. Młodszy przyglądał się, gryząc niespokojnie wargę. Cała odwaga, która pojawiła się po wypiciu dwóch kieliszków wina, wyparowała.
Kamijo przytulił go opiekuńczo.
- Nie masz się czego bać - powiedział i cmoknął chłopaka w czoło
- Nie boję... - odpowiedział młodszy, przytulając się. - Ale ja nigdy...
- Nie spieszy nam się.
- Jasne, wszystko będzie dobrze - młodszy uśmiechnął się lekko. Wciąż był nieco niepewny, ale tak jest zawsze na początku.
Wokalista zaczął go niespiesznie rozbierać. Teru pozwolił na to, samemu rozbierając starszego. Jeśli chodzi o nagość... Cóż... Jego wzwód zdążył opaść, a poza tym.. Nie miał nic, czego Kamijo by nie widział. Co prawda nie widział akurat JEGO, ale... mieli to samo, prawda? Kamijo tymczasem delikatnie poprowadził jego dłonie do zamka swoich spodni. Teru dotknął twardego brzucha, przesuwając posłusznie dłonie w dół. Rozpiął guzik i rozsunął spodnie. Po chwili wsunął dłonie pod materiał bokserek i zsunął obie części garderoby. Przyjrzał się ciału kochanka. Był szczupły, ale na jego brzuchu i ramionach wyraźnie odznaczały się mięśnie. Na bladej skórze wyraźnie odznaczały się sutki. Teru zarumienił się, przesuwając wzrokiem w dKamijo zachłannie całował go po szyi. Sprawne dłonie rozpięły spodnie chłopaka.ół. Kamijo miał wzwód. Duży wzwód. Gitarzysta zagapił się, wzdychając.
- To przez ciebie skarbie - powiedział Kamijo przyciągając go do siebie. Pocałował go lekko w szyję.
- Och... - Teru odchylił lekko głowę. - To ... och...
Nie był w stanie wypowiedzieć pełnego zdania. Był zachwycony i przerażony w jednym momencie. To, o czym marzył, a czego się wstydził, stawało się rzeczywistością. A ta rzeczywistość była dużo lepsza niż wyobrażenia. Przytulił się mocno, całując go. Palcami pieścił skórę jego pleców. Był gorący.
Kamijo zachłannie całował go po szyi. Sprawne dłonie rozpięły spodnie chłopaka. Teru odchylił głowę do tyłu, poddając się przyjemności. Szyja była jego słabym punktem. Kamijo z szelmowskim uśmieszkiem przerwał pieszczotę. Ukląkł przed kochankiem i ściągnął mu spodnie razem z bielizną. Gitarzysta westchnął z niezadowoleniem, a kiedy stał, odsłonięty, automatycznie się zgarbił.
- Kochanie - powiedział Kamijo patrząc na niego z dołu. - Jesteś piękny.
- Dziękuję - odparł młodszy, rumieniąc się.
- Chodź, obmyjemy się - powiedział Kamijo miękko podnosząc się. Pożerał młodego kochanka wzrokiem. Ciało miał niezwykle drobne, ale smukłe, delikatne i jasne. Wciąż miał w sobie coś z nastolatka.
Teru nie mógł nie zauważyć intensywności wzroku Kamijo. Zawstydził się jeszcze mocniej i szybko się odwrócił. Odkręcił chłodną wodę pod prysznicem. Stał pod strumieniem, nie odwracając się.
- Zmarzniesz skarbie - wokalista przyciągnął go do siebie.
Młodszy ustawił więc cieplejszą wodę, ale nie odsunął się. Kamijo zaczął go myć, nie zmuszał go jednak by się odwrócił. Teru poddał się dotykowi, powoli oswajając się z tą sytuacją. Kilka chwil później sam się odwrócił i spojrzał na Kamijo. Uśmiechnął się lekko i pocałował go. Już było w porządku. Cieszył się, że Kamijo dał mu tą chwilę, że nie nalegał. Starszy sięgnął między jego nogi i zaczął pieści namydloną dłonią. Teru westchnął, to było przyjemne. Po chwili jednak wokalista odsunął się.
- Umyj mnie - poprosił i zrobił kochankowi plamkę z piany na nosie.
Gitarzysta, choć zawiedziony, zachichotał, ścierając pianę. To łaskotało. Po chwili wylał na dłonie troszkę żelu. Mycie zaczął od ramion. Kamijo był pierwszym mężczyzną, którego dotykał, więc chłonął każdy szczegół. Mył go powoli i starannie, zachwycał się delikatnością skóry i twardością mięśni. Reagował na każde westchnienie, czy ruch kochanka. Był delikatny. Najwrażliwszą część ciała wokalisty zostawił na koniec. Nie miał jednak na tyle odwagi, by poświęcić mu więcej czasu. Obmył go szybko, rumieniąc się wściekle.
Kamijo nie skomentował tego. Opłukał ich i wszedł do wanny. Uśmiechnął się zachęcająco do kochanka. Teru podążył za nim. Westchnął z przyjemności, zanurzając się w ciepłej wodzie, przyjemnie pachnącej pomarańczami. Oparł się plecami o pierś kochanka, przymykając oczy. Kamijo cmoknął go w szyję. Niewinnie i jakby nieświadomie wodził palcami po udzie młodszego. Gitarzysta zamruczał z przyjemności. Rozluźnił się całkowicie. Usta Kamijo wciąż go pieściły. W którymś momencie wokalista ugryzł go lekko.
- Och! - krzyknął Teru zaskoczony. Wyrwał się z letargu przyjemności. Odwrócił głowę, by spojrzeć na kochanka.
- Bolało? - Kamijo przyglądał mu się pożądliwie.
- Nie – otrzymał krótką odpowiedź.
- To dobrze - wymruczał mu do ucha starszy.
Młodszy przechylił trochę bardziej głowę, by go pocałować. Kamijo oddał pocałunek. Zaraz jednak wpił się w szyję Teru na nowo. Dłoń jakby od niechcenia owinęła się wokół erekcji młodszego. Ten jęknął. Nie spodziewał się tego. Nie był nawet w stanie racjonalnie myśleć, Kamijo pieścił dwa jego najczulsze punkty, skupił się tylko na odczuwanej przyjemności. Starszy pieścił go zdecydowanie. Wolną ręką delikatnie drażnił jego sutki. Gitarzysta zacisnął dłonie na jego udach. Oddychał szybko. Czuł, że jeśli tak dalej pójdzie, skończy bardzo szybko. Od dłuższego czasu nie miał nikogo, a samozaspokojenie nie było aż tak... przyjemne.
- Kami... - zaczął, jednak nie zdążył uprzedzić Kamijo. Doszedł mocno z głośnym jękiem.
Kochanek przytulił go opiekuńczo czekając aż się uspokoi. Teru był tak niesamowicie wrażliwy, pomyślał z przyjemnością.
- Prze... przepraszam - wyjąkał Teru, zawstydzony.
- Za co, skarbie? - Kamijo pocałował go w policzek.
Gitarzysta wymamrotał coś niewyraźnie, odwracając się całkiem i wtulił zarumienioną twarz w szyję kochanka.
- Nie masz za co - zapewnił go wokalista.
Teru pokiwał głową, wciąż się nie odsuwając. Chwilę później postanowił się odwdzięczyć i skierował dłoń na penisa Kamijo. Wokalista zamknął oczy wzdychając cicho z przyjemności. Ruchy młodszego były niepewne, bądź co bądź pieścił innego mężczyznę pierwszy raz w życiu. Do tej pory w ten sposób zajmował się tylko sobą.
- Nie bądź nieśmiały, kochanie - Kamijo uchylił oczy i uśmiechnął się do niego.
Teru zarumienił się mocno. Mocniej zacisnął dłoń i zaczął pieścić kochanka bardziej zdecydowanie. W końcu też był facetem, lubili podobne rzeczy.
- Pocałuj mnie - wydyszał starszy.
Gitarzysta przysunął się do niego i pocałował delikatnie, nie przerywając pieszczot. Kochanek objął go, przyciągając do siebie. Pogłębił pocałunek. Teru wciąż przesuwał dłonią po jego penisie. Kamijo jęknął głośno w jego usta i doszedł gwałtownie. Młodszy odsunął dłoń i przytulił się do niego.
- Byłeś wspaniały, Teru-chan - mruknął mu starszy do ucha. - Chodźmy spać.
Gitarzysta zarumienił się po raz kolejny i uśmiechnął się lekko. Cieszył się, że Kamijo się podobało. Chwilę później ziewnął rozdzierająco. Był zmęczony. Wczoraj poszedł późno spać, dzisiaj musiał wcześnie być w studiu, nagranie, w międzyczasie trochę malowania, a później pakowanie rzeczy i Kamijo... I zrobiło się naprawdę późno...
- To chyba dobry pomysł - zamruczał, wtulając twarz w szyję kochanka.
Starszy pomógł mu się wysuszyć i zaniósł do sypialni. Teru był taki lekki! Położył go do łóżka. Chwilę później spał wtulony w młodego kochanka.

Kolejnego ranka Teru obudził się, ciasno przytulony do Kamijo. Było mu gorąco, a w twarz świeciły mu promienie słoneczne przez niezasłonięte okno. Jęknął cicho, odwracając się na drugi bok, a po chwili wyplątał się z objęć kochanka i wstał. I tak już nie zaśnie. Uświadomił sobie, że jest nagi. Jego twarz została ozdobiona mocnym rumieńcem. Porwał z szafy swoje ubrania i uciekł do łazienki. Tam wróciły do niego wspomnienia wczorajszego wieczora. Jęknął znów. Czy on naprawdę to zrobił...? Naprawdę... kochał się z Kamijo w wannie? I to bez prawdziwej randki nawet? Ciemna malinka na szyi odpowiedziała na jego pytania. Teru umył się szybko i ubrał. Postanowił nie budzić Kamijo. Jeszcze nie miał odwagi spojrzeć mu w twarz. On na pewno uważa, że jest łatwy albo coś... Ale to było takie przyjemne...
Gitarzysta westchnął, przyrządzając kochankowi śniadanie na zimno, postawił je na stole i przykrył. Na nim położył karteczkę z napisem 'smacznego', a następnie zniknął w pokoju, który wokalista mu użyczył do malowania. Chciał się trochę oderwać o swoich myśli i skupić się na malowaniu.
Kamijo obudził się jakiś czas później. Z niezadowoleniem stwierdził, że jest w łóżku sam. Jego młody kochanek gdzieś przepadł. A szkoda. Wstał, zarzucił na siebie szlafrok i udał się do kuchni. Znalazł kartkę od Teru i uśmiechnął się do siebie. Zrobił mu śniadanie. To takie urocze. Gdyby nie wymknął się z łóżka zjedliby tam razem, pomyślał parząc sobie kawę. Skrobanie z zza ściany oznaczało zapewne, że chłopak maluje. Wokalista pogrążył się we wspomnieniach minionej nocy. Teru był niesamowity. Tak nieśmiały a jednocześnie bardzo namiętny. Ta mieszanka wydawała się Kamijo niezwykle kusząca. Nie mógł doczekać się wieczoru.
Gdy zjadł, zrobił kawę dla Teru i zapukał do "pracowni". Ten nawet nie usłyszał. Miał słuchawki w uszach, a poza tym, był tak zajęty swoją pracą, że nie zauważyłby, gdyby przejechał koło niego czołg.
Kamijo zapukał jeszcze raz, po czym wszedł. Odstawił kawę na szafkę i stanął w polu widzenia Teru, żeby go nie przestraszyć. Młodszy zauważył go dopiero po kilku chwilach. Odłożył pędzel i wyjął słuchawki z uszu. Uśmiechnął się lekko, był odprężony.
- Dzień dobry - przywitał się.
Kamijo pocałował go lekko w usta na powitanie. Teru znów się uśmiechnął. Lubił usta Kamijo. Dopiero po chwili zauważył, że jego kochanie jest w szlafroku.
- Och. Nie ubrałeś się - stwierdził.
- Przeszkadza ci to? - wokalista uśmiechnął się do niego szelmowsko.
Pokręcił przecząco głową. W zasadzie... Nawet mu się podobało. Ciało Kamijo było piękne. Szkoda tylko, ze zostało zakryte przez szlafrok... Ale gdyby tak go rozwiązać i rozchylić poły i gdyby Kamijo leżał na kanapie... I patrzyłby takim gorącym wzrokiem jak wczoraj... To byłby piękny portret.
Teru nagle uświadomił sobie, o czym myśli i zaczerwienił się mocno. Nie uszło to uwagi Kamijo. Pogłaskał chłopaka po włosach.
- Jesteś uroczy - powiedział czule.
Młodszy przymknął oczy, przytulając się do jego dłoni.
- Zrobiłem ci kawę. Jadłeś coś?
Teru pokręcił głową. Nie był głodny. Ale ucieszył się z kawy Sam nie wpadł na ten pomysł.
- Dziękuję za kawę - mruknął.
- Nie krępuj się i bierz na co masz ochotę. Ja muszę niebawem wyjść. Wrócę wieczorem, więc będziesz mógł spokojnie malować.
- Jasne - westchnął Teru, wciąż się tuląc. - Musisz? A ja muszę? - młodszy sam już się pogubił w swoim terminarzu.
- Muszę, niestety - Kamijo zdecydowanie wolałby zostać.
- A o której wrócisz?
- Do ósmej powinienem być.
- Zrobić coś do jedzenia?
- Jeśli będziesz miał czas i ochotę - starszy gładził go po plecach.
Teru mruknął w odpowiedzi, wtulając się mocniej. Zdążył już sobie poukładać w głowie wczorajsze zdarzenia, a i zachowanie Kamijo go uspokoiło. Teraz po prostu się cieszył z chwili w ramionach kochanka.
Niewiele brakowało im do powtórki na podłodze. Kamijo niechętnie opuścił dom i kochanka jakiś czas później. W czasie jego nieobecności Teru oddał się pracom zaliczeniowym. Zajęło mu to prawie cały dzień, ale było warto. Brakowało mu tylko kilku prac, które wykona w ciągu najbliższych dni, zdąży przed weekendem. Był bardzo wdzięczny Kamijo za propozycję chwilowego zamieszkania z nim i za udostępnienie mu pokoju do malowania.
Około 18 Teru przerwał pracę. Jego ręce drżały od całodziennego wysiłku, robił tylko krótkie, może 15-minutowe pauzy. Postanowił ugotować coś smacznego dla wokalisty. Udał się na zakupy, jako, że nie znalazł potrzebnych składników do natto, jednej z jego ulubionych potraw. Wyszedł z apartamentu, zatrzaskując drzwi. Dopiero po zakupach uświadomił sobie, że nie posiada klucza. Nie wziął ze sobą też telefonu. Jeden z sąsiadów wpuścił go do apartamentowca, więc czekał na Kamijo, siedząc z zakupami na schodach.
Kamijo znalazł go jakiś czas później. Na szczęście wrócił wcześniej niż planował.
- Cześć - powitał go Teru, wstając.
- Teru? Co tu robisz? - zapytał zdziwiony wokalista
- Byłem na zakupach - uśmiechnął się Teru, unosząc dłonie z siatkami. - Chciałem ci coś ugotować, ale nie zdążyłem - nie wspomniał nic o kluczu.
- To miłe - odparł Kamijo i otworzył drzwi do mieszkania.
- Jeśli wytrzymasz jeszcze godzinkę, to jeszcze ugotuję, a jeśli nie, to zrobię to jutro, a dziś możemy coś zamówić.
- Nie ma sprawy, poczekam - Kamijo ściągnął kurtkę. - W końcu już byłeś na zakupach i...Hm, Teru?
- Tak? - młodszy już był w kuchni i zaczynał gotowanie.
- Zapasowy klucz wisi tutaj w przedpokoju.
Teru zarumienił się mocno.
- Nie pomyślałem, żeby poszukać...
- Wystarczyło zadzwonić - Kamijo objął go od tyłu. - Mam nadzieję, że nie siedziałeś na korytarzu za długo.
- Zapomniałem telefonu - westchnął młodszy, wtulając się w niego plecami.
- Ale zanim wyszedłeś - Kamijo pocałował go w kark. - Ale to moja wina. Powinienem dać ci klucz.
Teru odwrócił się i przytulił.
- Nie chciałem ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. Mów, kiedy czegoś potrzebujesz.
- Tylko ciebie - westchnął młodszy, niewiele myśląc. Przytulił się mocno.
Kamijo nie skomentował tego wyznania, ale odwzajemnił uścisk. Teru wydawał się taki kruchy momentami.
Po chwili młodszy odsunął się. Cmoknął kochanka w usta i uśmiechnął się.
- Idź sobie usiąść, zawołam, jak będzie gotowe.
Kolejne dni mijały podobnie. Teru musiał wrócić do studia. Jeździł na próby rano, popołudniu i wieczorem kończył obrazy. Posiłki jadali razem. Poza tym Kamijo starał mu się nie przeszkadzać. Poza tym miał własną pracę. Wolne chwile wolałby jednak spędzać z Teru, myślał którejś nocy patrząc na profil śpiącego kochanka. Pieścili się chwilę, ale Teru szybko zasnął ze zmęczenia. Kiedy tylko zda egzaminy pokaże mu o wiele ciekawsze rzeczy...
Starał się na razie nie myśleć o wyznaniu Teru sprzed paru dni. Czy sprawy nie szły odrobinę za szybko?
Młodszy mężczyzna o tym wyznaniu całkowicie zapomniał. Za bardzo pogrążył się w pracy. Żałował tylko, że nie ma więcej czasu, ale cóż, to jego wina, powinien wcześniej zając się szkołą, wtedy nie musiałby robić wszystkiego na ostatnią chwilę. Kiedy już skończył malować, siadał do książek, tak samo, jak w czasie przerw w studio. W piątek po południu spakował prace i kilka rzeczy, po czym Kamijo odwiózł go na pociąg do Kyoto. Wrócił późnym wieczorem w niedzielę, wykończony. Miał więcej książek, niż kiedy wyjeżdżał. Obładowany bagażami skierował się do wyjścia. Oczy kleiły mu się ze zmęczenia, chciał jak najszybciej znaleźć się w łóżku. I jeszcze musi wstać wcześnie rano na próbę. Teru jęknął w myślach. Studiowania mu się zachciało, jakby nie mógł wziąć przykładu z większości muzyków i skończyć edukacji na liceum. Ale nie, był na to zbyt ambitny, musiał iść na studia graficzne. I w dodatku był prymusem, nie mógł przecież być 'przeciętny', musiał być najlepszy. Na szczęście to już ostatni taki maraton. Ostatni rok, ostatnie zaliczenia, ostatnie egzaminy – pomyślał, poprawiają torbę. Wyszedł z dworca, kierując się do postoju taksówek.
- Teru - zawołał ktoś za nim.
Zawołany mężczyzna odwrócił się, zaskoczony. Kamijo podszedł do niego z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Pomyślałem, że wyjdę po ciebie.
- Och... dziękuję - Teru był zaskoczony, nie spodziewał się tego.
Kamijo wziął od niego bagaż i skierował się do swojego auta.
- Jak poszło? - zapytał.
- To była jakaś masakra - jęknął gitarzysta, idąc za nim. - Wszystko zaliczyłem, a teraz od czwartku mam egzaminy, mam ze sobą jeszcze więcej książek - tu uniósł lekko jedną ze swoich toreb.
- Możesz się uczyć, nie będę ci przeszkadzał - zapewnił wokalista. Włożył torby Teru do bagażnika i wsiadł do samochodu
Teru aż się zatrzymał, bardziej zaskoczony niż wcześniej.
- Mogę u ciebie jeszcze zostać?
- Jeśli masz ochotę. Chyba, że wolisz wrócić do siebie?
Gitarzysta wsiadł do samochodu i pocałował Kamijo w policzek.
- Lubię być u ciebie...
Kamijo uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Możesz zostać ile chcesz - zapewnij i uruchomił silnik.
Młodszy pokiwał głową, zapinając pasy. Był szczęśliwy. W razie potrzeby będzie mógł poprosić Kamijo, żeby go przepytał, albo mógł się tulić i w ogóle... On był taki kochany... Myślał, zanim zapadł w drzemkę.
Kamijo obudził go delikatnie, jak Teru się zdawało, sekundę później.
- Jesteśmy na miejscu. Chcesz się od razu położyć? - zapytał wokalista miękko.
- Za chwilkę - mruknął młodszy. Był taki zmęczony... W ciągu weekendu spał może trzy godziny, większość czasu spędził w książkach. Zapomniałby także o jedzeniu, gdyby nie mama. Znów przymknął oczy, nie wysiadając z samochodu.
Kamijo westchnął, patrząc na niego czule. Chwilę później niósł go do mieszkania.
- Nie musisz mnie nosić - westchnął młodszy. - Mogę sam... I torby... Jedzenie od mamy...
- Zaraz przyniosę - wokalista wniósł go do mieszkania. Położył kochanka do łóżka i pomógł mu się rozebrać. - Śpij.
Nie uzyskał już odpowiedzi, Teru znów zapadł w sen. Wokalista cmoknął go w czoło i okrył kołdrą.

Kolejnego dnia gitarzysta ledwo zwlókł się z łóżka. Wziął krótki prysznic, zrobił wielki kubek kawy, po czym pojechał do studia. Nie spędził tam jednak wiele czasu. Hizaki odesłał go do domu z nakazem wyspania się. Kazał mu wrócić po egzaminach. Doskonale rozumiał, co przechodzi teraz Teru. To było po nim widać. Chodził blady jak śmierć, wiecznie z książkami lub dwiema, miał podkrążone oczy i w dodatku schudł kilka kilo. Teraz z pewnością można było policzyć jego żebra.
Teru oczywiście nie spełnił rozkazu starszego kolegi. Kiedy tylko wrócił do domu, siadł do książek, uczył się do wieczora, robiąc tylko krótkie przerwy na papierosa, czy żeby ugotować coś dla Kamijo. Sam zabrał talerz do książek i tam też znalazł go wokalista kilka godzin później. Gitarzysta zasnął na jednym z podręczników z zakreślaczem w ręku. Starszy westchnął tylko, zanosząc go do łóżka. Tam rozebrał go i otulił kołdrą. Ten mały powinien bardziej na siebie uważać, pomyślał. Postanowił, że jutro wróci wcześniej do domu i odciągnie Teru od książek. Zrobią sobie kolację, obejrzą film. Jemu się przyda wieczór odpoczynku.
Jak myślał, tak zrobił. We wtorek wrócił do domu tuż przed 17, oświadczając, że wystarczy nauki na dzień dzisiejszy. Na nic się nie zdały protesty Teru. Kamijo był nieugięty. Zamknął wszystkie książki i odłożył je na półkę. W końcu młodszy się poddał. Może i wokalista ma rację? Kilka godzin odpoczynku chyba mu nie zaszkodzi... I tak już widział podwójnie literki i jego mózg nie chciał przyswoić informacji. Z przyjemnością oddał się gotowaniu, a po kolacji zapytał nieśmiało, czy mogliby się wykąpać, rumieniąc się przy tym.
Kamijo chętnie przystał na propozycję. Cieszył się, że Teru wyszedł z inicjatywą sam. Postanowił, że pomoże kochankowi się odprężyć.
Młodszy prawe od razu wręcz pobiegł do łazienki. Odkręcił gorącą wodę, starannie dobierając zapach płynu. Kamijo miał strasznie dużo buteleczek. Odkręcił kilka, wąchając zawartość, aż zdecydował się na figę z różą.
- Ładnie pachnie - Kamijo szybko dołączył do niego. Przytulił kochanka od tyłu, całując w szyję.
Teru odwrócił się, uśmiechając. Przytulił się i ucałował usta kochanka. W ciągu ostatniego tygodnia nabrał odwagi, nie wstydził się już całować, czy przytulić się.
Kamijo bardzo to cieszyło. Rozebrał młodszego i pomógł się obmyć. Zrobił mu delikatny masaż ramion, żeby się rozluźnił. Teru mruczał z przyjemności, poddając się doświadczonym dłoniom. Starszy pieścił go dalej kiedy weszli do wanny. Dotykał go wszędzie, lekko ale drażniąco. Gitarzysta starał się, w miarę możliwości oddawać pieszczoty, jednak ciekawskie dłonie kochanka skutecznie go rozpraszały.
- Chciałbyś spróbować czegoś nowego? - zapytał go Kamijo. Patrzył na kochanka z pożądaniem.
- Co takiego? - zapytał Teru, ale tak na dobrą sprawę zgodziłby się na wszystko, czego wokalista by chciał.
- Pozwolisz się dotknąć tutaj? - Kamijo spojrzał mu w twarz. Dłonią musnął jego wejście.
Gitarzysta otworzył szeroko oczy ze zdumienia.
- Tam?
- Uhm - Kamijo nie przestawał go dotykać. - To może być bardzo przyjemne.
- Och... - Teru nie spodziewał się tego. Wokalista lekko go tylko muskał, a to już zaczynało być przyjemne, wciąż dziwne, ale przyjemne. - Dobrze, ale... - to dziwneniehigienicznebrudneiwogóle...
- Jeśli ci się nie spodoba, przestanę - zapewnił Kamijo i przygryzł płatek jego ucha.
Gitarzysta pokiwał głową w odpowiedzi, poddając się. Wokalista pomógł mu wstać i się osuszyć. Nie dbając o okrycie zaniósł kochanka do łóżka. Ułożył go na pościeli całując głęboko. Teru oddał pocałunek, obejmując go za szyję. Nie mógł się doczekać, aż się przekona, co tym razem przygotował dla niego Kamijo. Jego kochanek był boski w łóżku, zawsze fundował mu niesamowity orgazm.
Kamijo poświęcił krótkie chwile na pieszczoty, po czym władczym głosem nakazał chłopakowi się odwrócić. Gitarzysta, podniecony do granic możliwości, posłusznie wykonał polecenie, rumieniąc się. Starszy mężczyzna przesunął palcem wzdłuż jego kręgosłupa.
- Och... - wyrwało się Teru, przypomniał sobie, jak bardzo lubił takie pieszczoty.
- Rozluźnij się, maleńki - powiedział Kamijo czule i sięgnął po coś z nocnej szafki. - I mów, gdyby coś był nie tak.
Gitarzysta pokiwał głową. Starszy pomógł mu ułożyć się wygodniej. Niespiesznie rozsunął uda kochanka i dotknął jego wejścia zwilżonym palcem. Teru spiął się lekko. Wiedział, że Kamijo go nie skrzywdzi i w ogóle, ale mimo wszystko nie zapanował nad tą reakcją, Wokalista nie wymuszał niczego. Dotykał go ostrożnie, nie posuwając się na razie dalej. Młodszy rozluźnił się po chwili. Dopiero wtedy Kamijo spróbował wsunąć palec głębiej. Teru pozwolił na to, wzdychając głośno. Czuł się dziwnie. Nie było to nieprzyjemne, ale właśnie dziwne.
- Wszystko dobrze? - upewnił się wokalista.
- Tak...
W odpowiedzi Kamijo nieco pogłębił pieszczotę. Poczekał aż Teru się rozluźni. Wtedy ostrożnie cofnął palec i wsunął go z powrotem do końca. Teru jęknął. Nadal było dziwnie, ale powoli robiło się przyjemne. Wokalista powtarzał sztuczkę, nieco przyspieszając. Westchnienia i jęki upewniły go, że nie sprawia kochankowi bólu. Spróbował skoncentrować się na najwrażliwszym punkcie. Zaskoczony Teru aż krzyknął. Uniósł biodra do góry.
- Tam!
- Wedle życzenia - Kamijo uśmiechnął się do siebie i zaczął go masować wolno i drażniąco.
Gitarzysta praktycznie wił się pod jego dotykiem. Jęczał głośno z przyjemności. Uczucie było nieziemskie, rozkosz wypełniała go. To całkiem nowe odczucie doprowadziło go na krawędź orgazmu. Doszedł gwałtownie, zaciskając zęby na poduszce.
Kamijo ułożył się przy nim i przytulił.
- Podobało ci się - stwierdził z zadowoleniem.
Teru potrzebował dłuższej chwili, by się uspokoić. Wpił się w usta wokalisty, całując gwałtownie. Dłonią sięgnął między nogi kochanka, dotykając go czule. Kamijo westchnął z ulgą. Był boleśnie wręcz podniecony. Wtulił się w chłopaka i pozwolił się doprowadzić do spełnienia. Gitarzysta wytarł dłoń mało elegancko w pościel. Tulony i tuż po orgazmie czuł się doskonale. Zamknął oczy, pozwalając sobie odpłynąć.

Kolejnego dnia Teru nie miał czasu nawet na porządne śniadanie (którego i tak by nie zjadł). Zaspał. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zaspał. Co prawda to nie był jakiś wielki problem, bo pociągi do Kioto odjeżdżały dość często, ale mimo wszystko... chciał zdążyć, być wcześniej na pierwszym egzaminie. Zebrał szybko swoje książki i torbę i wybiegł z domu. W pociągu powtarzał materiał, nie myślał o wczorajszych wydarzeniach. Dopiero wieczorem, leżąc już w łóżku i odczytując wiadomość od Kamijo, rumienił się wściekle. Wczoraj był taki... głośny i w ogóle... ale jemu się podobało. Ciekawe, jakby to było samemu się dotykać... Zarumienił się jeszcze bardziej, sięgając między nogi. Pieścił się, myśląc o Kamijo, starając się powtórzyć jego ruchy. Och... Przyjemne... Teru kontynuował, aż osiągnął spełnienie. Jęknął cicho, tuląc się do poduszki, żałując, że nie ma z nim jego kochanka.
Kamijo tęsknił za Teru równie mocno. Przywykł do obecności chłopaka, nie miał ochoty wracać do pustego mieszkania. Nie uprzątnął nawet prowizorycznej pracowni. Łóżko bez Teru wydawało się o wiele za duże. Im dłużej trwała rozłąka tym bardziej Kamijo pragnął swojego młodego kochanka. Chociaż czasem po prostu chciał być z nim. To uczucie było o wiele głębsze niż mu się na początku zdawało.