Gówniarz 2 7
Dodane przez Aquarius dnia Pa¼dziernika 27 2012 12:51:58


Kilka dni później, kiedy Igor wrócił ze szkoły, zobaczył Michała krzątającego się po kuchni w samych tylko spodniach. Chyba usłyszał Igora, bo nagle się odwrócił i wesoło uśmiechnął:
- Już wróciłeś? Super! Obiad będzie za pół godziny.
Igor w ogóle nie sÅ‚yszaÅ‚, co mężczyzna do niego mówiÅ‚, tylko wpatrywaÅ‚ siÄ™ jak urzeczony w jego tors, na którym wyraźnie widziaÅ‚… biust. MichaÅ‚ zamieniÅ‚ siÄ™ w kobietÄ™? Ale jak?! Przecież Igor widziaÅ‚ go już bez koszuli i wiedziaÅ‚, że facet na pewno nie ma biustu. MichaÅ‚ zauważyÅ‚ to jego spojrzenie, bo nagle uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i zapytaÅ‚:
- Podoba ci siÄ™?
Nagle przesunÄ…Å‚ rÄ™kami po swoim „ciele” i zaczÄ…Å‚ Å›piewać zmysÅ‚owym gÅ‚osem, jednoczeÅ›nie wyginajÄ…c seksownie ciaÅ‚o :

Sex appeal, to nasza broń kobieca,
Sex appeal, to coÅ› co was podnieca,
Wdzięk, styl, charm, szyk,
Tym was zdobywamy w mig, ooooo...

Na koniec podszedł do Igora, nachylił się do jego ucha i wymruczał:
- Bo we mnie jest seks. – Na koniec polizaÅ‚ chÅ‚opca po uchu.
Igor tak był zafascynowany tym zmysłowy tańcem, że zareagował z opóźnieniem. Wrzasnął niczym opętany, złapał się za ucho i odskoczył.
- Co siÄ™ staÅ‚o, że tak wrzeszczysz? – W kuchni pojawiÅ‚ siÄ™ Gabriel z pustym kubkiem po herbacie.
- On mnie polizaÅ‚ – poskarżyÅ‚ siÄ™ chÅ‚opak. – Po uchu.
- Wielka mi rzecz. – Gabriel wzruszyÅ‚ ramionami. – Ja tak mam codziennie. A ty w koÅ„cu Å›ciÄ…gnij ten kretyÅ„ski fartuszek – powiedziaÅ‚ do MichaÅ‚a, zaparzyÅ‚ sobie nowÄ… herbatÄ™ i wyszedÅ‚ z kuchni.
Igor patrzył za nim zdumiony. Codziennie? I mówi to tak spokojnie? Popatrzył zszokowany na Michała, który wciąż się wyszczerzał w uśmiechu.
- A ty co sądzisz o moim nowym fartuszku? Znajomy artysta robił go dla mnie przez pół roku.
To jest fartuszek? Dopiero teraz Igor zauważył, że to, co wcześniej wziął za kobiece ciało, to idealnie wykonany malunek na materiale.
- NiezÅ‚y – powiedziaÅ‚ z podziwem, dotykajÄ…c materiaÅ‚u.
Michał uśmiechnął się.
- No pewnie, że niezłe, Krystian jest zajebisty. Potrafi miesiącami tworzyć jeden obraz, taki z niego perfekcjonista. Każdy detal musi być idealnie dopracowany. Ale nie mówmy już o nim. Pomożesz mi przy obiedzie? Wprawdzie Gabriel ma wolne, ale znowu się zakopał w jakimś informatycznym projekcie i zupełnie nie kontaktuje jak się do niego mówi.
- Ok., mogę pomóc. A dostanę też taki fartuszek?
- No nie wiem, Krystian jest strasznie zarobiony…
- To ja nie wiem czy pomogÄ™ – mruknÄ…Å‚ niedbale Igor, oglÄ…dajÄ…c swoje paznokcie.
Michał roześmiał się.
- Szantaż?
- Ja? Ależ skąd.
- No dobra, pogadam z nim, ale to może trochÄ™ potrwać…
- No to pomogÄ™. – Igor wyszczerzyÅ‚ zÄ™by w uÅ›miechu.
Kilka dni później MichaÅ‚ dostarczyÅ‚ mu kolejnego szoku. Tego dnia wróciÅ‚ do domu wczeÅ›niej. Kiedy wracaÅ‚, akurat padaÅ‚ wyjÄ…tkowo paskudny Å›nieg i trochÄ™ siÄ™ zmachaÅ‚ idÄ…c pod wiatr, wiÄ™c kiedy w koÅ„cu wszedÅ‚ do domu, nie miaÅ‚ siÅ‚y na nic. StanÄ…Å‚ i przymknÄ…Å‚ oczy, rozkoszujÄ…c siÄ™ ciepÅ‚em. Kiedy oddech mu siÄ™ w koÅ„cu trochÄ™ wyrównaÅ‚, rozebraÅ‚ siÄ™ i przeszedÅ‚ dalej. PostanowiÅ‚ zrobić sobie ciepÅ‚ej herbaty z cytrynÄ…. PoszedÅ‚ do kuchni i stanÄ…Å‚ jak skamieniaÅ‚y. Nie mógÅ‚ uwierzyć w to, co zobaczyÅ‚. A zobaczyÅ‚… pierwszym co zobaczyÅ‚ byÅ‚ goÅ‚y tyÅ‚ek jego ojca poruszajÄ…cy siÄ™ rytmicznie, potem goÅ‚e nogi MichaÅ‚a obejmujÄ…ce go w pasie, rÄ™ce MichaÅ‚a zostawiajÄ…ce Å›lady z mÄ…ki na czarnej koszulce Gabriela, a na koniec ich zÅ‚Ä…czone ciaÅ‚a na stole, wÅ›ród naczyÅ„ z jedzeniem. Zanim do jego mózgu dotarÅ‚o co wÅ‚aÅ›nie widzi, z ust obu mężczyzn wydobyÅ‚ siÄ™ peÅ‚en namiÄ™tnoÅ›ci krzyk, a ich ciaÅ‚a znieruchomiaÅ‚y.
- O, już jesteÅ›? – zapytaÅ‚ po chwili MichaÅ‚ lekko zdyszanym gÅ‚osem.
Dopiero wtedy Igor odblokował się. Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko łapał powietrze niczym świąteczny karp tuż przed zarżnięciem.
- No i zostaliÅ›my nakryci – stwierdziÅ‚ wesoÅ‚o MichaÅ‚. – Przynajmniej odpadnie nam uÅ›wiadamianie dzieciaka – powiedziaÅ‚ do Gabriela, który staÅ‚ nieruchomo, wciąż obejmujÄ…c MichaÅ‚a, z twarzÄ… schowanÄ… w zgiÄ™ciu jego szyi.
- To wy jesteÅ›cie… - Szare komórki Igora przeÅ‚amaÅ‚y blokadÄ™.
- Jak widać na zaÅ‚Ä…czonym obrazku. – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ siÄ™.
W tym momencie Igor zrobiÅ‚ siÄ™ caÅ‚y czerwony, wydaÅ‚ z siebie jakiÅ› dziwny, trudny do zidentyfikowania dźwiÄ™k, sapnÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no i uciekÅ‚ do pokoju, zamykajÄ…c za sobÄ… dość gÅ‚oÅ›no drzwi. Rzuci siÄ™ na łóżko i schowaÅ‚ twarz w poduszce. Jego ojciec jest pedaÅ‚em?! Ale jak? Dlaczego? Przecież uprawiaÅ‚ seks z jego matkÄ……Nagle przed oczami stanÄ…Å‚ mu widok sprzed kilku chwil, a w uszach znowu rozbrzmiaÅ‚ ich okrzyk, gdy dochodzili i nagle zrobiÅ‚o mu siÄ™ dziwnie gorÄ…co, a w dole poczuÅ‚ dziwne mrowienie. Odruchowo wÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ w spodnie, czuÅ‚ jak jego czÅ‚onek zaczyna rosnąć. Nie! Nie może! Przecież on nie jest pedaÅ‚em, nie może siÄ™ podniecać od czegoÅ› takiego! Szybko zabraÅ‚ rÄ™kÄ™. OddychajÄ…c gÅ‚Ä™boko staraÅ‚ siÄ™ ignorować rosnÄ…ce pożądanie. Niestety nie udaÅ‚o mu siÄ™, w pewnym momencie nie wytrzymaÅ‚ i Å›ciÄ…gnÄ…wszy spodnie i bieliznÄ™ zaczÄ…Å‚ siÄ™ pieÅ›cić. DoszedÅ‚ dość szybko. PopatrzyÅ‚ na swojÄ… rÄ™kÄ™ oblepionÄ… spermÄ… i zaklÄ…Å‚. Kurwa! Dlaczego jego pierwszy orgazm byÅ‚ od czegoÅ› takiego? Przecież on nie jest pedaÅ‚em! Nie jest… JÄ™knÄ…Å‚ rozpaczy i wcisnÄ…Å‚ twarz jeszcze bardziej w poduszkÄ™.
Tymczasem w kuchni…
- MógÅ‚byÅ› mnie już puÅ›cić? – warknÄ…Å‚ wyraźnie wÅ›ciekÅ‚y Gabriel, na co MichaÅ‚ zdjÄ…Å‚ z niego nogi i zabraÅ‚ rÄ™ce. – Przez ciebie dzieciak widziaÅ‚ mój goÅ‚y tyÅ‚ek.
- Lepiej tyÅ‚ek niż coÅ› innego, nie uważasz? – WyszczerzyÅ‚ siÄ™ w uÅ›miechu. – Poza tym uważam, że masz caÅ‚kiem seksowny tyÅ‚ek.
- A ja uważam, że rżnięcie się za dnia na kuchennym stole, to kretyński pomysł.
- WczeÅ›niej jakoÅ› ci to nie przeszkadzaÅ‚o – odparÅ‚ naburmuszony MichaÅ‚.
- Bo wcześniej nie mieszkał z nami dzieciak.
- Oj, przesadzasz. – MachnÄ…Å‚ lekceważąco rÄ™kÄ…. – NiedÅ‚ugo ten dzieciak sam zacznie uprawiać seks. A może już to robi? Jak myÅ›lisz?
- Nie obchodzi mnie to – warknÄ…Å‚ wciąż jeszcze zÅ‚y Gabriel. – A ty mógÅ‚byÅ› siÄ™ w koÅ„cu ubrać.
- A nie miaÅ‚byÅ› ochoty na powtórkÄ™? – zapytaÅ‚ zalotnie MichaÅ‚, po czym oparÅ‚ siÄ™ Å‚okciami o stół, wypinajÄ…c poÅ›ladki w kierunku kochanka i krÄ™cÄ…c nimi zmysÅ‚owo.
- Chyba ciÄ™ powaliÅ‚o – Gabriel skrzywiÅ‚ siÄ™ z niesmakiem. – Wystarczy, że Igor już raz nas nakryÅ‚.
- Spoko, nie nakryje nas drugi raz. Będzie siedział w pokoju próbując przetrawić to co właśnie zobaczył.
- Cholera, musze z nim o tym porozmawiać – mruknÄ…Å‚ Gabriel i ruszyÅ‚ w stronÄ™ drzwi, ale zatrzymaÅ‚ go gÅ‚os MichaÅ‚a:
- Zostaw go, niech sam to sobie poukłada. Tak będzie najlepiej. Jak nie będzie czegoś wiedział, to poszuka w Internecie. A kiedy już się z tym oswoi, wtedy przyjdzie do nas.
- SkÄ…d wiesz?
- Z wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia. To jak, chcesz jeszcze? – pokrÄ™ciÅ‚ tyÅ‚kiem we wszystkie możliwe strony.
Gabriel patrzył na niego jak urzeczony, nerwowo przełykając ślinę. Czuł jak jego pożądanie rośnie. Próbował z tym walczyć, chociaż wiedział, że już na początku był na straconej pozycji. Nawet po tylu latach wspólnego życia, ten cholerny gówniarz wiedział jak rozpalić jego zmysły.
- A niech ciÄ™ cholera weźmie – warknÄ…Å‚, po czym Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ spodnie i przybliżyÅ‚ siÄ™ do szczerzÄ…cego z zadowolenia MichaÅ‚a.
Chwilę potem do uszu Igora doleciał przytłumiony krzyk podwójnej rozkoszy. Chłopak nakrył głowę poduszką, ale krzyk wciąż dźwięczał mu w uszach. Próbował z tym walczyć, wyrzucić z pamięci zarówno ten krzyk, jak i obraz, ale nie udawało mu się. W pewnym momencie usłyszał pukanie do drzwi i przytłumiony głos Michała wołającego go na obiad. O nie, nie wyjdzie z pokoju! Jak mógłby teraz spojrzeć im w oczy? Po chwili usłyszał pukanie, a potem otwieranie drzwi i znowu głos Michała:
- Rozumiem, że nie masz teraz ochoty na obiad. Jak zmienisz zdanie, to na talerzu będą leżały pierogi z mięsem. Możesz je sobie odgrzać w mikrofali, zagotować jeszcze raz, albo wrzucić na patelnię. Jakby co, to my będziemy na górze.
Drzwi zamknęły siÄ™ i Igor odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ…. CaÅ‚e szczęście, że MichaÅ‚ nie próbowaÅ‚ siÄ™ tÅ‚umaczyć i przekonywać, że to co zobaczyÅ‚ to nic zÅ‚ego. Igor nie byÅ‚ na takie coÅ› jeszcze gotowy. Jeszcze przez chwilÄ™ poleżaÅ‚ na łóżku, a jego myÅ›li krążyÅ‚y wokół tematu homoseksualizmu. Tak wÅ‚aÅ›ciwie, to nic o tym nie wiedziaÅ‚. Znaczy, wiedziaÅ‚, że homoseksualiÅ›ci istniejÄ… i jakoÅ› ten seks uprawiajÄ…, ale do tej pory nie czuÅ‚ potrzeby zagÅ‚Ä™biania siÄ™ w ten temat. WÅ‚aÅ›ciwie to nie byÅ‚ pewien, czy teraz też czuje potrzebÄ™. Dziwnie siÄ™ czuÅ‚ majÄ…c Å›wiadomość, że widziaÅ‚ coÅ› takiego na wÅ‚asne oczy… RozmyÅ›lania przerwaÅ‚o mu burczenie żoÅ‚Ä…dka. Cholera! PrzydaÅ‚oby siÄ™ coÅ› zjeść. Tylko czy oni faktycznie poszli na górÄ™? Cicho otworzyÅ‚ drzwi i zaczÄ…Å‚ nasÅ‚uchiwać. Do jego uszu nie doleciaÅ‚ żaden dźwiÄ™k. Ostrożnie wyszedÅ‚ z pokoju i po cichu przeszedÅ‚ najpierw do salonu, potem do kuchni. WszÄ™dzie byÅ‚o pusto. OdetchnÄ…Å‚ z ulgÄ…. Szybko zÅ‚apaÅ‚ talerz z pierogami i biegiem wróciÅ‚ do pokoju, zamykajÄ…c drzwi na klucz. Dopiero wtedy odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ…. UsiadÅ‚ przy biurku i wziÄ…Å‚ siÄ™ za jedzenie, jednoczeÅ›nie wÅ‚Ä…czajÄ…c Internet. MusiaÅ‚ dowiedzieć siÄ™ czegoÅ› wiÄ™cej na ten temat.
Kilka kolejnych dni minęło im na unikaniu się. Właściwie to Igor unikał Michała i Gabriela, a oni nie próbowali tego zmienić. Igor unikał ich, gdyż czuł, że jeszcze nie jest gotowy, by spojrzeć im w oczy. Wprawdzie przeczytał w Interencie wszystko co znalazł na temat homoseksualizmu i obejrzał nawet parę filmików zaliczanych do gejowskiego porno i stwierdził, że to nie jest takie paskudne jak do tej pory słyszał, ale mimo to wciąż nie mógł się oswoić z myślą, że jego własny ojciec jest pedałem, znaczy gejem.
Sytuacja zmieniła się kilka dni później. Tego dnia Igor wrócił ze szkoły i zamiast, jak co dzień zamknąć się szybko w swoim pokoju, przeszedł do salonu, gdzie miał nadzieję znaleźć Gabriela. Nie pomylił się, siedział z nosem utkwiony, w laptopie. Niestety był tam też Michał, oglądał jakiś film.
- Gabriel… - zaczÄ…Å‚ niepewnie, uciekajÄ…c wzrokiem gdzieÅ› w bok. Niestety nie doczekaÅ‚ siÄ™ żadnej reakcji.
- Hej! – MichaÅ‚ wrzasnÄ…Å‚ tuż nad uchem kochanka.
- Co ci odwala? – warknÄ…Å‚ Gabriel zakrywajÄ…c ucho.
- Twój syn chce z tobą porozmawiać.
- Igor? - Zdziwił się Gabriel patrząc na chłopca.
Michał widząc, że dzieciak został zauważony, wrócił do oglądania filmu, zupełnie się nimi nie interesując.
- CoÅ› siÄ™ staÅ‚o? – zaniepokoiÅ‚ siÄ™ Gabriel.
- No… - zaczÄ…Å‚ niepewnie Igor, uciekajÄ…c wciąż wzrokiem na boki. Nie, dalej nie mógÅ‚ na niego spojrzeć.
- No wykrztuś, że to wreszcie.
- Wychowawczyni kazaÅ‚ ci to oddać – Igor wyciÄ…gnÄ…Å‚ w stronÄ™ Gabriela rÄ™kÄ™ z jakaÅ› kartkÄ….
- Co to takiego?
- Wezwanie do szkoÅ‚y – powiedziaÅ‚ cicho Igor spuszczajÄ…c wzrok, a serce zaczęło walić mu jak oszalaÅ‚e.
W tym momencie nieważne siÄ™ staÅ‚o to, że jego ojciec jest pedaÅ‚em, a on nie może mu spojrzeć w oczy, tylko to, jak on zareaguje na to co za chwilÄ™ usÅ‚yszy…
- Wezwanie do szkoły? Dlaczego?
- No bo… - zaczÄ…Å‚ niepewnie, nerwowo przeÅ‚ykajÄ…c Å›linÄ™.
- No? – powiedziaÅ‚ Gabriel wyjÄ…tkowo spokojnie, czujÄ…c, że tylko tak zmusi chÅ‚opaka do powiedzenia prawdy.
- Bo powiedziaÅ‚em facetce od biologii, ze jest gÅ‚upiÄ… i ograniczonÄ… babÄ…, a potem pobiÅ‚em na przerwie takiego jednego palanta – wyrzuciÅ‚ z siebie na jednym tchu Igor.
- Bójka w szkole? - zainteresowaÅ‚ siÄ™ nagle MichaÅ‚. – Nieźle, chÅ‚opie, nieźle. WidzÄ™, ze już siÄ™ zaaklimatyzowaÅ‚eÅ›.
- MichaÅ‚ – Gabriel spojrzaÅ‚ karcÄ…co na MichaÅ‚a, na co ten tylko mruknÄ…Å‚:
- Wiem, wiem, mam siÄ™ nie wtrÄ…cać – I wyszedÅ‚ do kuchni.
- Możesz mi powiedzieć, za co pobiÅ‚eÅ› tego chÅ‚opca i dlaczego wyzywaÅ‚eÅ› nauczycielkÄ™? – powiedziaÅ‚ Gabriel groźnie do Igora.
- MieliÅ›my dzisiaj lekcjÄ™ na temat rozmnażania, znaczy, wÅ‚aÅ›ciwie to budowÄ™ narzÄ…dów pÅ‚ciowych, no i przy okazji pogadankÄ™ o seksie. OkazaÅ‚o siÄ™, że nauczycielka jest wrÄ™cz fanatycznÄ… katoliczkÄ… i zaczęła pieprzyć…
- Igor… - Gabriel przerwaÅ‚ chÅ‚opakowi groźnym i dość znaczÄ…cym gÅ‚osem.
- Przepraszam - odparÅ‚ szybko. – Znaczy zaczęła mówić, że seks przedmałżeÅ„ski to grzech Å›miertelny i tym podobne bzdury. No i jakoÅ› tak przeszÅ‚o siÄ™ do seksu homoseksualnego. Wtedy wrÄ™cz zaczęła pluć jadem, a poniektórzy uczniowie siÄ™ do niej przyÅ‚Ä…czyli, przyznajÄ…c jej racjÄ™. No i wtedy siÄ™ wkurzyÅ‚em na niÄ….
- Dlaczego?
- No bo pieprzy idiotyzmy – Gabriel puÅ›ciÅ‚ mimo uszu wulgaryzm – nie znajÄ…c nawet tematu. PomijajÄ…c już ten katolicki beÅ‚kot, zaczęła chrzanić, że pedaÅ‚y to zboczeÅ„cy, że roznoszÄ… AIDS i inne choroby weneryczne. A ja poczytaÅ‚em sobie trochÄ™ w Internecie na temat homoseksualizmu – zaczerwieniÅ‚ siÄ™ i zamilkÅ‚, jakby wstydziÅ‚ siÄ™ tego tematu i jednoczeÅ›nie baÅ‚ siÄ™, ze ojciec go wyÅ›mieje, ale nic takiego siÄ™ nie staÅ‚o, wiec kontynuowaÅ‚ dalej: - i wiem, że to wszystko to nieprawda. WiÄ™c powiedziaÅ‚em babie, że jest gÅ‚upia i ograniczona i że geje sÄ… spoko. No bo wy jesteÅ›cie geje … - zaczÄ…Å‚ siÄ™ jÄ…kać coraz bardziej – i wy… jesteÅ›cie spoko… wiÄ™c… pomyÅ›laÅ‚em, że skoro wy tacy jesteÅ›cie… to może inni też sÄ… spoko… W każdym razie nie powinna byÅ‚a tak mówić! – wykrzyknÄ…Å‚ na koniec i spojrzaÅ‚ na Gabriela.
Ten przez chwilę stał wpatrując się w niego, po czym roześmiał się.
Igor patrzył na niego zszokowany. To on tu mówi o poważnych sprawach, a Gabriel po prostu się śmieje?! Mężczyzna umilkł.
- Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać. A ta bójka?
- No bo na przerwie jeden palant zaczął się naśmiewać, że skoro tak bronię pedałów, to sam pewnie nim jestem. No to się wkurzyłem i mu przywaliłem.
- Nie powinieneÅ› byÅ‚ – powiedziaÅ‚ srogim gÅ‚osem Gabriel.
- Wiem – spuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™. – Przepraszam.
- Za karę nie dostaniesz kieszonkowego przez dwa miesiące. Może to cię nauczy, że nie wolno wszczynać bójek.
- To miaÅ‚em mu pozwolić siÄ™ obrażać?! – zakrzyknÄ…Å‚ impulsywnie.
Gabriel westchnął i odparł spokojnie:
- Czasami niereagowanie na zaczepki jest najlepszą odpowiedzią. Pokazujesz wtedy takiemu palantowi, że jesteś lepszy od niego.
- Ja tak nie potrafiÄ™ – mruknÄ…Å‚ Igor.
- Musisz się nauczyć, bo, uwierz mi, bójkami daleko nie zajdziesz.
- Spróbuję.
- No dobra, mam nadzieję, że to wszystkie grzechy jakie masz na sumieniu.
- Wszystkie, wszystkie! – Energicznie pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… na potwierdzenie.
- To dobrze. To zmykaj teraz do siebie i przemyśl swoje zachowanie.
- To jeszcze mi tylko podpisz tą karteczkę, że ja przeczytałeś. Muszę oddać wychowawczyni.
Gabriel zrobił o co prosił Igor. Chłopak szybko złapał kartkę i odwrócił się by odejść, gdy nagle poczuł jak Gabriel go obejmuje mocno.
- DziÄ™kujÄ™ – powiedziaÅ‚ mężczyzna ciepÅ‚o.
- Za co?
- Za to, że nas broniłeś, chociaż wcale nie musiałeś.
- Wcale nie broniÅ‚em – burknÄ…Å‚ dziwnie zawstydzony Igor – tylko mówiÅ‚em co myÅ›lÄ™. Bo uważam… że wy naprawdÄ™ jesteÅ›cie spoko.
Gabriel roześmiał się cicho.
- I tak dziękuję.
- A ja przepraszam – powiedziaÅ‚ cicho Igor spuszczajÄ…c gÅ‚owÄ™.
- Za co? – zdziwiÅ‚ siÄ™.
- No bo… ostatnio was unikaÅ‚em. To nie byÅ‚o miÅ‚e z mojej strony. Ale…
- To ja przepraszam – Gabriel przerwaÅ‚ mu w pół sÅ‚owa. Igor spojrzaÅ‚ na niego zdziwiony. – Powinienem byÅ‚ ci powiedzieć o tym wczeÅ›niej, ale widziaÅ‚em jak czujesz siÄ™ z tym wszystkim, znaczy z tym, że nagle matka zostawia ciÄ™ z facetem, który podobno jest twoim ojcem. WidziaÅ‚em jak ciÄ™ to mÄ™czy i chciaÅ‚em, żebyÅ› najpierw oswoiÅ‚ siÄ™ z tym, a dopiero potem, powoli, z innymi rzeczami. Niestety – westchnÄ…Å‚ – wyszÅ‚o jak wyszÅ‚o i tego już nie cofnÄ™. Ale wiesz, cieszy mnie, że uważasz, że jesteÅ›my „spoko”
- Bo naprawdÄ™ jesteÅ›cie spoko – mruknÄ…Å‚ Igor, na co Gabriel siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚.
- MichaÅ‚ siÄ™ ucieszy jak mu o tym powiem. – WidzÄ…c zdziwione spojrzenie chÅ‚opaka dodaÅ‚: - On bardzo ciÄ™ lubi i cieszy siÄ™, że z nami mieszkasz.
- NaprawdÄ™? – zdziwiÅ‚ siÄ™.
- OczywiÅ›cie. On bardzo lubi dzieci. Może dlatego, że sam czasami jest jak dziecko – westchnÄ…Å‚.
- Wcale nie jestem dzieckiem – burknÄ…Å‚ Igor.
- OczywiÅ›cie, że nie jesteÅ› – odparÅ‚ Gabriel uÅ›miechajÄ…c siÄ™ ciepÅ‚o. – Chodzi mi o to, że on ma silny instynkt opiekuÅ„czy, a że nie możemy mieć wÅ‚asnych dzieci, ani adoptować żadnego, dlatego tak chÄ™tnie opiekuje siÄ™ dzieciakami sÄ…siadów. Ale mimo caÅ‚ej jego miÅ‚oÅ›ci do nich, one wciąż sÄ… obce, a ty jesteÅ› mój, a wiÄ™c też jego. Wiem, trochÄ™ pokrÄ™cone myÅ›lenie – dodaÅ‚, widzÄ…c minÄ™ Igora – ale my jesteÅ›my rodzinÄ…, może nie w Å›wietle prawa, ale dla nas samych jesteÅ›my, dlatego też on traktuje ciÄ™ jak swojego wÅ‚asnego syna. I dużo dla niego znaczy fakt, że z nami jesteÅ›. Dla mnie też, nawet jeÅ›li tego nie okazujÄ™.
- Faktycznie, pokrÄ™cone myÅ›lenie – mruknÄ…Å‚ Igor dziwnie drżącym gÅ‚osem, a w oczach zaczęły mu siÄ™ zbierać Å‚zy. W gardle zaczęła mu rosnąć gula. Jeszcze tylko zdążyÅ‚ wybÄ…kać: - DziÄ™kujÄ™ za misia, naprawdÄ™ mnie ucieszyÅ‚ – I uciekÅ‚ do pokoju żeby tylko Gabriel nie zobaczyÅ‚ jak siÄ™ rozkleja. W koÅ„cu ktoÅ› go naprawdÄ™ chciaÅ‚.