Gówniarz 2 5
Dodane przez Aquarius dnia Pa¼dziernika 13 2012 10:41:35
Reszta świąt przebiegła bez większych problemów, Igor nawet rozmawiał z niektórymi członkami rodziny, jakby należał do niej od dawna, a nie zaledwie od dwóch dni. W końcu nadszedł czas by wracać do domu.
- Pan Kot jest strasznie niezadowolony – stwierdziÅ‚ MichaÅ‚, kiedy już siÄ™ zapakowali i jedyne co zostaÅ‚o to transporter ze zwierzakami. – Widzisz jakÄ… robi minÄ™? Zobacz – podsunÄ…Å‚ klatkÄ™ tuż pod nos Igora. Ten popatrzyÅ‚ uważnie, ale stwierdziÅ‚, że jak dla niego to ten zwierzak ma minÄ™ takÄ… samÄ… jak zawsze.
- Ty siÄ™ dziwisz? – mruknÄ…Å‚ Gabriel, po czym wsadziÅ‚ rÄ™kÄ™ do Å›rodka i pogÅ‚askaÅ‚ kota, który miauknÄ…Å‚ nieszczęśliwie. – Zabrano go z jego przytulnego domu i wywiozÅ‚o gdzieÅ› w obce miejsce… On nie lubi zmian, denerwujÄ… go. Wszystko już spakowane? – spojrzaÅ‚ na Igora i MichaÅ‚a, na co pokiwali twierdzÄ…co gÅ‚owami. – Pożegnali siÄ™ ze wszystkimi? – kolejne kiwniÄ™cie. – No to jedziemy.
Wsiedli i ruszyli. Dojechali do celu wieczorem. Igor wszedł do swojego pokoju z westchnieniem ulgi. Chociaż Karol był całkiem sympatyczny i nawet całkiem fajnie się z nim gadało, to jednak dzielenie łóżka nie było dobrym pomysłem. Z westchnieniem ulgi rzucił się na łóżko i wtulił twarz w poduszkę wdychając jej zapach.
Następnego dnia, kiedy siedział w swoim pokoju czytając jakąś książkę, wszedł Gabriel i powiedział:
- Musimy porozmawiać. Możesz przyjść do salonu? – Po czym wyszedÅ‚.
Igorowi serce podeszło do gardła. Czyżby Gabriel chciał się czepnąć o ten incydent z misiem w święta? Przecież Michał mówił, że nic się nie stało, i gówniarz i jego matka podobno zapomnieli o tym szybko. Z bijącym sercem przeszedł do salonu. Gabriel siedział w fotelu z poważna miną, a Michał coś oglądał w telewizorze. Znaczyło to, że Michał nie ma zamiaru brac udziału w rozmowie, ale wszystko będzie słyszał.
- Siadaj – zarzÄ…dziÅ‚ Gabriel. Igor posÅ‚usznie usiadÅ‚ na kanapie. – DoszedÅ‚em do wniosku…
- DoszliÅ›my – przerwaÅ‚ mu MichaÅ‚ nie przerywajÄ…c oglÄ…dania filmu. – Gdyby nie ja, to byÅ› w ogóle nie wpadÅ‚ na ten pomysÅ‚.
- Nie przerywaj mi – Gabriel skrzywiÅ‚ siÄ™. – Może i nie jestem zbyt dobrym ojcem, ale staram siÄ™. WiÄ™c, doszliÅ›my do wniosku – zwróciÅ‚ siÄ™ do Igora – że jesteÅ› już w takim wieku, że powinieneÅ› dostawać kieszonkowe.
- SÅ‚ucham? – Igor spodziewaÅ‚ siÄ™ wszystkiego, nawet tego, że mu powiedzÄ…, że go nie chcÄ… i musi wracać z matkÄ… do tej klitki w której ostatnio mieszkali, ale nie tego.
- Kieszonkowe – MichaÅ‚ odwróciÅ‚ siÄ™ i wyszczerzyÅ‚ zÄ™by – znaczy pieniÄ…dze, mamona, forsa, kasiora, money, dinero, diengi, argent i jeszcze wiele innych, jak to mówiÄ… na caÅ‚ym Å›wiecie.
- Kieszonkowe? – Igor nie mógÅ‚ wyjść ze zdumienia.
- DokÅ‚adnie. – Gabriel pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. – Niestety nie wiem ile nastolatek w twoim wieku powinien dostawać, wiÄ™c po prostu dam ile uważam. - Po czym wyjÄ…Å‚ z portfela banknot stuzÅ‚otowy i poÅ‚ożyÅ‚ na stoliku. – ProszÄ™, bÄ™dziesz dostawaÅ‚ co miesiÄ…c. JeÅ›li chcesz, może być w mniejszych nominaÅ‚ach i częściej, ale w sumie sto zÅ‚otych na miesiÄ…c.
- Nie, tak wystarczy – odparÅ‚ szybko Igor wpatrujÄ…c siÄ™ jak zahipnotyzowany w banknot.
- Tylko pamiętaj, jeśli zobaczę, że przepuszczasz pieniądze w niedozwolony sposób, to ci cofnę kieszonkowe. Zrozumiałeś?
- Niedozwolony sposób? Znaczy? – SpojrzaÅ‚ na Gabriela, chociaż z trudem. Banknot leżący na Å‚awie miaÅ‚ baaaaardzo hipnotyzujÄ…ce wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci.
- Narkotyki, alkohol, papierosy.
- Åšwierszczyki i filmy porno dozwolone – odezwaÅ‚ siÄ™ nagle MichaÅ‚ tuż przy uchu Igora, że aż ten podskoczyÅ‚ przestraszony.
- MichaÅ‚! – Gabriel spojrzaÅ‚ na kochanka z wyrzutem.
- No co? – spojrzaÅ‚ na niego zdziwiony. – ChÅ‚opak już jest w wieku, kiedy myÅ›li siÄ™ o seksie. A poza tym to sÄ… bardzo przydatne rzeczy przy masturbowaniu siÄ™. Masturbujesz siÄ™ już? – popatrzyÅ‚ z zainteresowaniem na Igora.
Chłopak aż się zapowietrzył z wrażenia. Pytać o coś takiego w tak bezpośredni sposób? A może on sobie kpi? Spojrzał na Michała, ale w jego oczach zobaczył tylko zwykłą, wręcz dziecięcą, ciekawość. Zaczerwienił się i bąknął coś pod nosem, jakby chciał się usprawiedliwić.
- MichaÅ‚! – Gabriel próbowaÅ‚ być jeszcze bardziej groźny, ale MichaÅ‚ zupeÅ‚nie nie zwracaÅ‚ uwagi na jego miny.
- No co? Kiedyś trzeba porozmawiać z chłopakiem o seksie. Nie chcesz chyba żeby do śmierci myślał, że dzieci przynosi bocian, albo znajduje się je w kapuście.
- Wiem skÄ…d siÄ™ biorÄ… dzieci – mruknÄ…Å‚ Igor coraz bardziej czerwony. Tych dwóch rozmawiaÅ‚o na temat seksu w tak swobodny temat, że aż gÅ‚upio mu siÄ™ robiÅ‚o.
- No to przynajmniej masz jeden problem z gÅ‚owy – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ siÄ™ do Gabriela, na co ten tylko westchnÄ…Å‚ ciężko.
- W każdym razie, wracajÄ…c do tematu – powiedziaÅ‚ Gabriel – tak jak powiedziaÅ‚em, bÄ™dziesz dostawaÅ‚ co miesiÄ…c sto zÅ‚otych.
- I mogÄ™ je wydać na co chcÄ™? – upewniaÅ‚ siÄ™ Igor.
- Na co chcesz, pod warunkiem, że to nie są używki, ani nic nielegalnego.
- A tutaj masz coÅ› do przechowywania kasiorki – powiedziaÅ‚ MichaÅ‚ i daÅ‚ Igorowi dość dużą glinianÄ… figurkÄ™ misia z beczkÄ… miodu. – Ponieważ Å›winki skarbonki sÄ… strasznie oklepane, wiec ty bÄ™dziesz miaÅ‚ misia skarbona – wyszczerzyÅ‚ siÄ™. – Jakby ciÄ™ bardzo swÄ™dziaÅ‚o, to misiu ma w dupie otworek, przez który możesz wyciÄ…gnąć kasÄ™. – OdwróciÅ‚ figurkÄ™ i pokazaÅ‚ dość spory otwór zaczopowany plastikowym korkiem.
Położył skarbonkę na kolanach Igora, po czym wcisnął mu w rękę kolejną rzecz.
- A tu masz nowiutki i Å‚adniutki portfelik, żeby ci siÄ™ kasa po kieszeniach nie Å‚achaÅ‚a. A żeby ci kasiorki w portfelu przybywaÅ‚o, masz tu… - odwróciÅ‚ siÄ™ i zaczÄ…Å‚ grzebać po kieszeniach, przez caÅ‚y czas mamroczÄ…c: - Gdzie ja mam to cholerstwo?
Igor z zainteresowaniem przechylił się przez oparcie kanapy i patrzył jak Michał wyrzuca cała zawartość kieszeni. Patrząc na to wszystko zastanawiał się, czy jest coś, czego Michał nie trzyma w kieszeniach. Była więc tam komórka, dwie pary kluczy, pieniądze zarówno w bilonie, jak i w papierkach, pilnik do paznokci, pół opakowania owocowych mentosów, scyzoryk, paczka chusteczek higienicznych, jakieś zapisane karteluszki, długopis, sznurek niewiadomego przeznaczenia, dwa małe okrągłe magnesy, spinacze do papieru, czarna nitka z igłą nawinięta na papierek i szczoteczka do zębów.
- O, jest! – wykrzyknÄ…Å‚ tryumfalnie przegrzebujÄ…c swoje skarby.
Igor spojrzał i zobaczył niewielka torebeczkę, a w niej pieniążka, a ściślej, jeden grosz.
- Znaleziony. – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ siÄ™. – Wsadź go sobie do portfela na szczęście, żeby nigdy ci nie zabrakÅ‚o pieniÄ™dzy. Ale nie wyjmuj z woreczka, bo inaczej pomylisz z innymi pieniÄ™dzmi i go jeszcze wydasz i bÄ™dÄ… nici z talizmanu.
Igor posłusznie włożył pieniążka do pierwszej lepszej przegródki w portfelu.
- DziÄ™kujÄ™ – wybÄ…kaÅ‚ mocno zmieszany.
- Nie ma za co – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ siÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™, by oglÄ…dać dalej telewizor.
- DziÄ™kujÄ™ – powiedziaÅ‚ Igor do Gabriela, na co ten tylko uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ciepÅ‚o.
Igor wziął skarbonkę i portfel i ruszył do swojego pokoju.
- Hej, nie zapomniaÅ‚eÅ› czegoÅ›? – zapytaÅ‚ Gabriel.
Igor zdziwił się, przecież podziękował. Im obu. Odwrócił się i spojrzał na ojca. Ten wskazał na stolik, gdzie wciąż leżał banknot.
- A, racja – Igor zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ gÅ‚upkowato, zÅ‚apaÅ‚ banknot i uciekÅ‚ do pokoju. ZamykajÄ…c drzwi jeszcze sÅ‚yszaÅ‚ jak Gabriel pyta MichaÅ‚a, co tamten ogÅ‚ada, na co dostaÅ‚ odpowiedź:
- A o takiej babce co zamordowała męża dla kilkunastu milionów. Fascynujący program.
ZamknÄ…Å‚ drzwi i usiadÅ‚ na łóżku. ByÅ‚ zszokowany. ZdarzaÅ‚o mu siÄ™ widzieć banknoty stuzÅ‚otowe, ale nigdy z tak bliska i zawsze u innych, na przykÅ‚ad w sklepie, przy kasie. A teraz… Nie dość, że trzymaÅ‚ jeden taki w rÄ™kach, to jeszcze byÅ‚ to jego wÅ‚asny i … poraziÅ‚a go myÅ›l, że nie ostatni, ze za miesiÄ…c znowu takiego dostanie. Aż mu siÄ™ z wrażenia zrobiÅ‚o gorÄ…co. ZaczÄ…Å‚ pocierać banknot palcami, wyginać go na różne strony i wÄ…chać, żeby siÄ™ upewnić, że to nie sen. Na szczęście to nie byÅ‚ sen. UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zadowolony. PoÅ‚ożyÅ‚ banknot na łóżku obok skarbonki i wziÄ…Å‚ siÄ™ za oglÄ…danie portfela. ByÅ‚ czarny, skórzany i nie za duży, ani nie za maÅ‚y, ot taki w sam raz. ZaczÄ…Å‚ zaglÄ…dać do wszystkich przegródek, a trochÄ™ ich byÅ‚o: dwie na banknoty, dwie na bilon i dziesięć na różne karty. PrzeÅ‚ożyÅ‚ grosika do bardziej odpowiedniej przegródki, a potem z namaszczeniem wÅ‚ożyÅ‚ do portfela banknot. Przez chwilÄ™ ukÅ‚adaÅ‚ go i przesuwaÅ‚, by leżaÅ‚ równo, po czym wsadziÅ‚ portfel do kieszeni. MiaÅ‚ wrażenie jakby ten portfel paliÅ‚ go przez spodnie, tak bardzo byÅ‚ podniecony posiadaniem wÅ‚asnej gotówki. PoÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na łóżku i zapatrzyÅ‚ w sufit. Co powinien sobie kupić za te pieniÄ…dze? Przez gÅ‚owÄ™ przelatywaÅ‚y mu wszystkie te rzeczy, które kiedykolwiek w życiu chciaÅ‚ mieć, ale wszystkie je odrzucaÅ‚ wmawiajÄ…c sobie, że skoro wytrzymaÅ‚ bez nich tyle, to jeszcze trochÄ™ też może wytrzymać. Na koniec westchnÄ…Å‚ ciężko i przekrÄ™ciÅ‚ siÄ™ na bok. Nie sÄ…dziÅ‚, ze wydawanie wÅ‚asnych pieniÄ™dzy to taka ciężka praca. Nagle jego spojrzenie padÅ‚o na podÅ‚ogÄ™ pod biurkiem leżaÅ‚ tam niedbale rzucony plecak. Już wie, co sobie kupi za pierwsze kieszonkowe! Nowy, odjazdowy plecak! UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zadowolony. PrzekrÄ™ciÅ‚ siÄ™ na plecy i nagle coÅ› go ukÅ‚uÅ‚o w plecy spojrzaÅ‚ zdziwiony i zobaczyÅ‚ skarbonkÄ™. WziÄ…Å‚ jÄ… do rÄ™ki.
- Jak on to powiedziaÅ‚? Nie Å›winka skarbonka, tylko „miÅ› skarbon”? – RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, po czym postawiÅ‚ misia skarbona na półce. Pierwszy bibelot postawiony. Teraz trzeba bÄ™dzie dokupić jeszcze parÄ™, żeby te półki nie wyglÄ…daÅ‚y tak Å‚yso. Ale to z czasem. Nagle przyszÅ‚a mu do gÅ‚owy myÅ›l, po raz pierwszy odkÄ…d żyje, że może w koÅ„cu bÄ™dzie dobrze? Szkoda tylko, że nie ma tu mamy, żeby mogÅ‚a siÄ™ cieszyć razem z nim. Mama… serce zakÅ‚uÅ‚o a oczy zrobiÅ‚y siÄ™ wilgotne. Minęło już tyle czasu odkÄ…d go tu zostawiÅ‚a niczym niechciany mebel i nawet siÄ™ ani razu nie odezwaÅ‚a. Dlaczego? Czyżby go naprawdÄ™ nie chciaÅ‚a? Czyżby go już nie kochaÅ‚a mimo ciÄ…gÅ‚ych zapewnieÅ„?
Przyszedł trzydziesty pierwszy grudnia. Igor zauważył, że już od samego rana Michał zachowuje się strasznie dziwnie, jest jakby nieobecny duchem, że aż trzeba mu wszystko dwa razy powtarzać zanim odpowie, obiad o mało co nie przypalił i, co najważniejsze, przez cały czas się głupkowato uśmiechał. A po obiedzie szybko wyszedł z domu, nic nie mówiąc, co było tym dziwniejsze, że zwykle nigdzie nie wychodził, a jak już musiał wyjść to najwyżej do pobliskiego sklepiku po zakupy i za każdym razem głośno wszystkich o tym informował. A dzisiaj nic, wyszedł bez słowa, jakby gdzieś się cichaczem wymykał. Jeszcze dziwniejsze wydało się Igorowi, ze Gabriel w ogóle nie zauważył dziwnego zachowania Michała, tylko cały czas siedział zatopiony w tym swoim laptopie. Tak go to wszystko gryzło, ze próbował nawet porozmawiać z Gabrielem.
- Gabriel… - zaczÄ…Å‚ niepewnie, na co ten tylko coÅ› odmruknÄ…Å‚, nie odrywajÄ…c nawet wzroku od ekranu laptopa. – Nie wydaje ci siÄ™, że MichaÅ‚ strasznie dziwnie siÄ™ dzisiaj zachowuje?
- Acha – mruknÄ…Å‚ Gabriel.
- I nie zastanawia ciÄ™ to?
- Co takiego? – dopiero w tym momencie oderwaÅ‚ wzrok od laptopa i spojrzaÅ‚ na chÅ‚opca.
- Pytam czy nie zastanawia ciÄ™ to, że MichaÅ‚ dziwnie siÄ™ dzisiaj zachowuje. – powtórzyÅ‚ cierpliwie.
- On siÄ™ dzisiaj dziwnie zachowuje? – zdumiaÅ‚ siÄ™ Gabriel. – Nic takiego nie zauważyÅ‚em.
- Ale sam przed chwilÄ…… - zaczÄ…Å‚, ale dotarÅ‚o do niego, że Gabriel znowu go nie sÅ‚ucha. WestchnÄ…Å‚ ciężko i przeszedÅ‚ do swojego pokoju. W sumie to nie jego sprawa co robi MichaÅ‚, przecież nie sÄ… w ogóle spokrewnieni.
Nadeszła noc, a Michała wciąż nie było. I chociaż Igor wmawiał sobie, że ten facet wcale go nie obchodzi, to jednak nie mógł się skupić na filmie, który oglądał razem z Gabrielem.
Nagle zadzwoniła komórka Gabriela. Odebrał nie patrząc nawet na wyświetlacz.
- No i jak poszÅ‚o? Ach, to Å›wietnie. A jak z tym drugim? No, nareszcie. Nie marudzÄ™, tylko stwierdzam fakt. Dobra, dobra. Już jedziemy. – Po czym rozÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™. WyÅ‚Ä…czyÅ‚ telewizor i wstajÄ…c powiedziaÅ‚ do Igora: - Zbieraj siÄ™.
- Po co?
- Jedziemy na imprezÄ™ noworocznÄ….
- ImprezÄ™ noworocznÄ…? Gdzie? Chyba powinienem siÄ™ lepiej ubrać. – Igor zaczÄ…Å‚ panikować.
Gabriel tylko się roześmiał.
- Nie musisz się przebierać, a gdzie jedziemy, to zobaczysz na miejscu. I nie guzdraj się, bo się spóźnimy.
Nie majÄ…c innego wyjÅ›cia Igor szybko ubraÅ‚ siÄ™ i wyszedÅ‚ za Gabrielem. Wsiedli do samochodu i ruszyli w nieznanym Igorowi kierunku. Niestety nie znaÅ‚ tej okolicy, a jedyne co mógÅ‚ stwierdzić, obserwujÄ…c zmieniajÄ…cy siÄ™ za oknem krajobraz to to, że wyjeżdżali z miasta. Jechali jakiÅ› czas, w koÅ„cu dojechali chyba na miejsce, bo Gabriel zredukowaÅ‚ prÄ™dkość i zaczÄ…Å‚ siÄ™ uważnie rozglÄ…dać wokoÅ‚o. Igor zrobiÅ‚ to samo i stwierdziÅ‚, że sÄ…… w jakimÅ› lesie?
- To chyba tu – mruczaÅ‚ do siebie. – Chociaż tyle razy tu przyjeżdżaliÅ›my, nigdy nie jestem do koÅ„ca pewien czy dobrze jadÄ™.
Wyciągnął komórkę i wybrał numer.
- Chyba już jestem, ale nie jestem do koÅ„ca pewien. W tych ciemnoÅ›ciach trudno cokolwiek rozpoznać. A, już mnie widzisz? – ucieszyÅ‚ siÄ™. – To Å›wietnie. – Po czym rozÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™.
Wjechali na jakąś leśną drogę i po pięciu minutach telepania w końcu się zatrzymali.
- JesteÅ›my na miejscu – Gabriel uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.
- Tutaj? – zdziwiÅ‚ siÄ™ Igor. – Przecież to jakieÅ› zadupie.
- Zgadza siÄ™ – uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i wysiadÅ‚.
Igor nie miał innego wyjścia jak tylko westchnąć ciężko i tez wysiąść.
RozejrzaÅ‚ siÄ™ w koÅ‚o. Dopiero teraz zauważyÅ‚, że tuż przed nimi stoi jakaÅ› furgonetka, a po lewej stronie jest ogromna polana odgrodzona od otaczajÄ…cego jÄ… lasu metalowymi barierkami, które lÅ›niÅ‚y w Å›wietle księżyca. Nie, to nie księżyc rozÅ›wietlaÅ‚ okolicÄ™, tylko ogromne ognisko przy którym staÅ‚ Gabriel i … MichaÅ‚. Zaskoczony Igor podszedÅ‚ bliżej i dopiero teraz zobaczyÅ‚, ze przy ognisku stoi turystyczny stolik na który, stojÄ… jakieÅ› napoje, dwa termosy i pojemniki z jedzeniem.
- To nasza impreza noworoczna – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ siÄ™, po czym wcisnÄ…Å‚ Igorowi do rÄ…k kubek z herbatÄ… – a dokÅ‚adniej ognisko noworoczne.
- Ognisko? O tej porze roku? – SkrzywiÅ‚ siÄ™ Igor i upiÅ‚ Å‚yk napoju, który przyjemnie rozgrzaÅ‚ mu przeÅ‚yk.
- A czemu nie? Pora dobra jak każda inna. - MichaÅ‚ wzruszyÅ‚ ramionami. – Poza tym gdybyÅ›my tu przyszli latem, to wÄ…tpiÄ™ czy byÅ›my znaleźli chociaż kawaÅ‚ek spokojnego miejsca na rozpalenie ogniska. To jest teren przyszykowany specjalnie w tym celu i jest przez to dość popularny w okresie letnim. CiÄ…gle jest zatÅ‚oczony, panuje tu harmider jak na centralnym w godzinach szczytu. A w zimÄ™ masz cisze i spokój.
- I mróz – mruknÄ…Å‚ Igor popijajÄ…c herbatÄ™.
- Spoko, rozgrzejesz się. Jak widzisz ognisko jest ogromne. Żarełko już przygotowane, tylko wsadzić na kijki i imprezę czas rozkręcić.
- A jak tamto? – WtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Gabriel, Å›ciÄ…gajÄ…c tym na siebie zdziwione spojrzenie Igora. Czyżby jakieÅ› tajemnice?
Michał widząc zdziwienie na twarzy chłopca powiedział:
- Przez cały dzień pomagałem kumplowi w przygotowaniu fajerwerków jakie odpalą na placu zamkowym. Była mała obsówka i myślałem, ze się nie wyrobie z naszą imprezą, ale na szczęście się udało. To co, zabieramy się za imprezowanie?
Igor bez słowa podszedł do ogniska i usiadł na jednym ze stojących w pobliżu pniaków.
Niedaleko leżały kijki na kiełbasę. Zignorował je zupełnie i wyciągnął ręce w kierunku ognia. Już po chwili było mu przyjemnie ciepło i nawet panujący wokół mróz już go tak nie denerwował. Dzięki czemu spojrzał o wiele łaskawszym okiem na kijek z jedzeniem, który podał mu Michał.
- Twoja porcja żarełka. Wsadzaj do ognia.
- A co tu jest? – zapytaÅ‚ z niepokojem.
- Wszystko co daÅ‚o siÄ™ wbić na kijek – MichaÅ‚ wyszczerzyÅ‚ zÄ™by w uÅ›miechu. – Ale nie bój siÄ™, wszystko jest zjadliwe.
Posłusznie wziął kijka i wystawił nad ogień. Chwilę potem Gabriel i Michał też siedzieli z kijkami skierowanymi w stronę ognia. Na początku Igor tylko milcząco przysłuchiwał się ich rozmowie, ale już po chwili został w nią kompletnie wciągnięty, a jakiś czas potem śmiał się wesoło zupełnie zapomniawszy o złoszczeniu się za wyciągniecie go o tak późnej porze z przytulnego i ciepłego domu.
Siedzieli tak wesoło rozmawiając i zjadając przygotowany przez Michała prowiant, gdy nagle gdzieś w oddali rozbłysły na niebie fajerwerki.
- Ocho, Tadzik już zaczÄ…Å‚ imprezÄ™ – stwierdziÅ‚ wesoÅ‚o MichaÅ‚, patrzÄ…c na niebo, a potem powiedziaÅ‚ do Igora: - To wÅ‚aÅ›nie fajerwerki na placu zamkowym, te w przygotowaniu których pomagaÅ‚em.
- Fajne – powiedziaÅ‚ Igor gapiÄ…c siÄ™ na nie z rozdziawionÄ… buziÄ….
Michał roześmiał się.
- Nasze będą jeszcze fajniejsze.
- Nasze? – zdziwiÅ‚ siÄ™ Igor.
- No. W zamian za pomoc Tadzik pozwolił mi wziąć parę ogni, żebym mógł sobie je odpalić. Czekają przygotowane na odpowiednią porę.
- Znaczy, też bÄ™dziemy tak odpalać sztuczne ognie? – Nie wiadomo dlaczego Igorowi aż gorÄ…co zrobiÅ‚o siÄ™ na samÄ… myÅ›l o odpalaniu sztucznych ogni.
- No, niezupeÅ‚nie – MichaÅ‚ rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.
- To znaczy co? – ByÅ‚ trochÄ™ zawiedziony. Wprawdzie nieraz odpalaÅ‚ sztuczne ognie na nowy rok, czy to sam, czy z aktualnymi „kolegami”, ale nigdy nie byÅ‚y takie ogromne jak te na niebie, ot malutkie, które szybko gasÅ‚y.
- Zobaczysz – zachichotaÅ‚ MichaÅ‚, po czy wstaÅ‚. – Chodź ze mnÄ….
Odeszli trochę od ogniska, ale na tyle daleko, że światło bijące od ognia już tam nie docierało i Michał musiał przyświecać sobie latarką. W jej świetle Igor zobaczył stojąca na ziemi niewielką skrzyneczkę z jakimiś przyciskami i biegnące od niej gdzieś w ciemność kable.
- Chodź tu – MichaÅ‚ przywoÅ‚aÅ‚ chÅ‚opca, kucajÄ…c nad skrzyneczkÄ…, a kiedy Igor też kucnÄ…Å‚, powiedziaÅ‚: - wciÅ›nij ten guzik.
- Ja? - Spojrzał zdziwiony najpierw na Michała, a potem na wskazywany przez niego przycisk.
- Tak, ty – z uÅ›miechem pokiwaÅ‚ twierdzÄ…co gÅ‚owÄ….
Igor niepewnie nacisnął guzik. Przez krótką chwilę nic się nie działo, a potem nagle usłyszał jakiś świst i na niebie rozbłysł ogromny ognisty kwiat, a potem kolejny i kolejny. Rozbłyskały po kolei fajerwerki o różnych kształtach i kolorach.. Igor z wrażenia aż rozdziawił buzię. Patrzył na nie zafascynowany. Nagle poczuł jak ktoś wciska mu coś w rękę. Na chwilę oderwał wzrok od tych hipnotyzujących rozbłysków.
- Szampan? – zdziwiÅ‚ siÄ™, widzÄ…c smukÅ‚y kieliszek. – Ale ja nie mogÄ™, jestem nieletni…
- Spoko, to dla dzieci – odparÅ‚ MichaÅ‚ upijajÄ…c Å‚yk swojego szampana – bezalkoholowy.
Igor ostrożnie spróbował. Smakował prawie jak oranżada.
- To już za chwilÄ™ – powiedziaÅ‚ Gabriel i zaczÄ…Å‚ odliczanie od piÄ™ciu w tyÅ‚, a kiedy doszedÅ‚ do koÅ„ca, powiedziaÅ‚: - Szczęśliwego Nowego Roku!
Igor powtórzył za nim i wpatrzył się z powrotem w strzelające fajerwerki. Gdyby nie to, to pewnie zauważyłby namiętny pocałunek, jaki złączył Gabriela i Michała na dobrych kilka minut.
Kiedy już wszystko ucichło Michał powiedział:
- Wy jedźcie do domu, ja tu jeszcze trochę zostanę. Muszę to wszystko posprzątać.
- Dlaczego? – SpytaÅ‚ z pretensjÄ… w gÅ‚osie Igor. – Przecież możemy pomóc.
Chłopak był w świetnym humorze, tak świetnym, że nawet rozluźnił się i stał się nieco bardziej rozmowny niż zazwyczaj.
- JesteÅ› pewien? – spytaÅ‚ Gabriel, na co Igor energicznie potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. – W takim razie pomożemy posprzÄ…tać to wszystko.
Jakiś czas potem, kiedy już wszystko było zapakowane do furgonetki, ruszyli do domu. Igor tak był tym wszystkim podniecony, że w ogóle nie mógł zasnąć. Przewracając się z boku na bok słyszał dochodzące z salonu przytłumione odgłosu i chociaż nie mógł ich odróżnić, to wiedział, ze to Gabriel i Michał pewnie jeszcze oglądają telewizor. Westchnął ciężko, ubrał się i wyszedł z pokoju. Obaj mężczyźni , zgodnie z przewidywaniami, siedzieli przed telewizorem i wsuwając popcorn oglądali jakiś film.
- Co, fajerwerki nie dajÄ… ci spać? – spytaÅ‚ MichaÅ‚. Gdzieniegdzie jeszcze można byÅ‚o usÅ‚yszeć niedobitki odpalanych sztucznych ogni.
- CoÅ› w tym stylu – mruknÄ…Å‚.
- W takim razie chodź – poklepaÅ‚ kanapÄ™ obok siebie – pooglÄ…daj z nami film.
- Co to za film? – ZainteresowaÅ‚ siÄ™ siadajÄ…c.
- A nawet nie wiem – MichaÅ‚ wzruszyÅ‚ ramionami – wÅ‚Ä…czyliÅ›my telewizor i już leciaÅ‚. Ale jak chcesz to możemy jakieÅ› DVD wÅ‚Ä…czyć.
- Może być ten.
Obejrzeli jeszcze parę filmów, zanim Igor w końcu zasnął. Był tak zmęczony, że nawet nie poczuł jak Gabriel zanosi go do jego pokoju i ostrożnie kładzie na łóżku.
Kilka dni później, kiedy wszystko wróciło na stare tory, tuz po tym jak Igor wrócił ze szkoły, Gabriel powiedział:
- Chodź do salonu, musimy porozmawiać.
Chociaż Igor nie pamiętał żeby przeskrobał coś, co by wymagało bury, jednak mimo to szedł z bijącym sercem. O dziwo, tym razem nie był Michał, tylko Gabriel.
- Na ostatniej wywiadówce rozmawiaÅ‚em z twojÄ… wychowawczyniÄ… – powiedziaÅ‚ Gabriel, a serce Igora zabiÅ‚o jeszcze gwaÅ‚towniej. Nie byÅ‚ pewien, co ta baba mogÅ‚a mu nagadać, a to mogÅ‚o oznaczać albo kÅ‚opoty, albo duże kÅ‚opoty – i zrozumiaÅ‚em, że nie ma innego wyjÅ›cia jak kupić ci komputer.
- SÅ‚ucham? – Igor z wrażenia aż usiadÅ‚ na kanapie.
- No cóż, technika idzie do przodu, komputery staja siÄ™ teraz częściÄ… naszego życia, no a poza tym mogÄ… być bardzo pomocne w nauce. Dlatego tez kupiÅ‚em ci laptopa – wskazaÅ‚ rÄ™kÄ… na stolik.
Igor dopiero teraz zobaczył leżącego na nim laptopa. Otwartego i uruchomionego.
- To dla mnie? – zdumiaÅ‚ siÄ™ podchodzÄ…c bliżej i dotykajÄ…c klawiszy.
- Dla ciebie. Już kompletnie skonfigurowany, zainstalowaÅ‚em ci nawet gadu gadu i skype’a, jakbyÅ› chciaÅ‚ z kimÅ› pogadać.
- Nie mam z kim – odparÅ‚ odruchowo, z zafascynowaniem wpatrujÄ…c siÄ™ w ekran. – NaprawdÄ™ dla mnie? – nie mógÅ‚ uwierzyć, musiaÅ‚ siÄ™ upewnić.
- Dla ciebie, dla ciebie – Gabriel rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™. – Mam nadziejÄ™, że ci siÄ™ podoba.
- Jest super! – wykrzyknÄ…Å‚. – DziÄ™ki.
- Na początku zastanawiałem się czy wziąć stacjonarny czy laptopa. Stacjonarny po jakimś czasie, jak już będzie za słaby, można ulepszyć, wymieniając komponenty na mocniejsze, laptop niestety ma w tej kwestii spore ograniczenia, ale doszedłem do wniosku, ze jednak laptop jest bardziej poręczny. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, ze to laptop, a nie stacjonarny?
- Ależ skÄ…d! – ZaprzeczyÅ‚ gwaÅ‚townie, bojÄ…c siÄ™, że może jeszcze Gabriel rozmyÅ›li siÄ™ i mu zabierze tego laptopa. – Jest super!
- No to Å›wietnie. – Gabriel uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zadowolony oddychajÄ…c w duchu z ulgÄ…. Tak bardzo staraÅ‚ siÄ™ być dobrym ojcem dla tego dzieciaka, że zanim cokolwiek zrobiÅ‚ czy powiedziaÅ‚, myÅ›laÅ‚ nad tym dość intensywnie. – W takim razie weź go do pokoju i zapoznaj siÄ™ z nim. Jak czegoÅ› nie bÄ™dziesz wiedziaÅ‚, to Å›miaÅ‚o woÅ‚aj.
- MogÄ™ go stÄ…d zabrać? – ByÅ‚ tak podniecony perspektywa posiadania komputera, że nie zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad tym, że jego pytania mogÄ… być z lekka kretyÅ„skie.
- No przecież to jest twój komputer, to chyba jego miejsce jest w twoim pokoju, nie uważasz?
- No faktycznie – zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ gÅ‚upkowato, po czym zabraÅ‚ laptopa, wszystkie kable i akcesoria i poszedÅ‚ do pokoju. PoÅ‚ożyÅ‚ sprzÄ™t na biurku i zaraz wszedÅ‚ w Internet. PrzeskakiwaÅ‚ z okna do okna, nie zawsze skupiajÄ…c siÄ™ na ich treść. W gÅ‚owie koÅ‚ataÅ‚a mu jedna myÅ›l: teraz też bÄ™dzie mógÅ‚ siÄ™ chwalić swoim komputerem, jak to robiÄ… inni w klasie.
Nie zdążył się zbytnio pobawić, gdy przyszedł Michał i zawołał go na obiad. I chociaż wiedział, że jak po posiłku przyjdzie tu, to komputer będzie na niego czekał, jednak mimo to oderwał się od niego z ciężkim bólem serca.
- A tak wÅ‚aÅ›ciwie, to jakie on ma parametry? – zapytaÅ‚, a kiedy Gabriel odpowiedziaÅ‚, zdÄ™biaÅ‚ z widelcem w poÅ‚owie drogi do ust.
Na ten widok Michał roześmiał się.
- A nie mówiÅ‚em? – powiedziaÅ‚ tryumfalnie. – ZbaraniaÅ‚!
Igor nie znaÅ‚ siÄ™ na komputerach, ale z tego co podsÅ‚uchaÅ‚ z rozmów prowadzonych przez klasowych kolegów, wywnioskowaÅ‚, ze jego komputer należy do tych „z wyższej półki”. Już oczami wyobraźni widziaÅ‚, jak wszyscy zazdroszczÄ… mu takiego super sprzÄ™tu i jak znika uÅ›mieszek wyższoÅ›ci z twarzy Arka MaÅ‚eckiego, który wiecznie obnosiÅ‚ siÄ™ z bogactwem swoich starych i szpanowaÅ‚ co rusz nowym gadżetem. Ostatnio byÅ‚ to super wypasiony komputer.
- A jeÅ›li komputer ma parametry – tu zacytowaÅ‚ to, co MaÅ‚ecki wciąż powtarzaÅ‚ o swoim „super komputerze” – to on jest lepszy od mojego komputera czy gorszy?
- Gorszy – odparÅ‚ Gabriel. W tym momencie Igor wyszczerzyÅ‚ siÄ™ na samÄ… myÅ›l miny MaÅ‚eckiego. O tak, życie czasami jest jednak piÄ™kne.